www.bonanza.pl

zorina13

Joe zabija człowieka w samoobronie, który próbował podpalić Ponderosa, aby wyczyścić sobie trochę ziemi.
Zabiera dziką córkę mężczyzny do Ponderosy a jego krewni postanawiają zabić Joe.

Widziałam ten odcinek chyba z pięć razy bo na TV Silensia leci/leciało 10 odcinków Bonanzy i co miesiąc powtarzali je od nowa w takiej samej kolejności.
Przezabawne sceny gdy Willow jest zamknięta w klatce z wodą i druga gdy Hoss ją strzyże.
Pamiętne że Adam w tym odcinku jedzie na koniu ,czyta książkę i cudownie się uśmiecha -czym zachwycała się jedna forumowiczka na FilmWEbie.
Te szcześliwe zakończenie -jest jednak trochę na wyrost -co jest kolejną rzeczą którą można zapisać do słabych stron serialu.

Ewelina

Jedyne fajne sceny tego odcinka, to Adam jadący konno i czytający wiersze oraz kąpiel Willow. Rodzina dziewczyny była koszmarna - ojciec, wujowie i apodyktyczna babka. Byl jeszcze prawdopodobnie brat cioteczny (według określeń zachodnich-kuzyn) dziewczyny, ktory ją kochał i miał się z nia ożenić. Jak dla mnie to była rodzina degeneratów, może to było spowodowane częstymi małżeństwami zawieranymi między krewnymi, nie wiem, ale są okropni... niechlujni, podstępni, potrafią bez powodu zabić człowieka, mszcząc się za przewinienia wobec ich rodziny. Jakie? Nie wiadomo. Babka twierdzi. że zawsze byli odrzucani, może jakby bardziej dbali o czystość i byli bardziej przyjaźni, ludzie lubiliby ich, choć trochę. Ja ich nie lubię.

Rika

Ja ich też za bardzo nie lubię. Ale Ma Hoad jednak budzi moją sympatię.
To jest też spotkanie matriarchatu z patriarchatem. Tu jest Ma a tam, Pa. Obie osobowości są bardzo silne i strzegą swoich rodzin. W jej świecie kobiety wypadają trochę lepiej, bo Willow też na kretynkę nie wygląda. I duża szansa, że to ona zastąpi kiedyś swoją babkę. W tym drugim świecie mężczyźni są lepiej pokazani, a co z kobietami, to wiemy.

A w odcinku jest jeszcze fajna scena rozmowy Adama i Joe, kiedy Joe tak po prostu przychodzi do Adama pogadać (gdy ten leży w łóżku).

Ewelina

W tej scenie to tak dużo się nie nagadali, ale rozmówka fajna... W świecie patriarchatu obowiązywały jednak inne wartości, niż w świecie Ma Holt. W jej świecie zły był ten ,kto czegoś od nich wymagał, chciał wyegzekwować prawo, lub chciał skrzywdzic kogoś z rodziny. Ben szanował prawo, nawet, jeśli ktoś skrzywdził jego syna, starał sie oddać go w ręce prawa, przede wszystkim starał sie nie zabijać ludzi, jedynie w ostateczności, obronie własnej. I Ma Holt i Willow nie są głupie, są sprytne, umieją się dostosować do warunków w których żyją, ale czy się wewnątrz zmieniają? Obawiam się, że Willow będzie kiedyś dokładnie taka sama jak jej babka, a Holtowie niejedną niemiłą niespodziankę sprawią swoim przyszłym sąsiadom, bo po prostu taką mają naturę. Bez powodu ich tak nie wykluczano, przyczyny jakieś musiały być, coś zostało jednak mało chlubnego z przeszłości...

Rika

Ale babcia też w końcu przyznała rację i uznała, że to jej syn był winny. Powiedziała to na końcu. Zrezygnowała z zemsty i też chciała go oddać w ręce prawa. Chciała tylko mieć pewność, że to bedzie sprawiedliwe prawo. Tam pada takie zdanie: "Jest prawo dla was i prawo dla nas. I to nie jest to samo prawo."
I powiedziała, że wierzy swojej rodzinie, bo jeszcze nigdy jej nie okłamali. To też o czymś świadczy.

Ulubiona scena fanek Adama:

Rika

Kąpanie Willow.

Ewelina

Tak, ale to były tylko słowa. Jak postąpi, jeśli to prawo ukarze jej syna, tak jak ukaraloby każdego innego? Wyroki sądu nie zawsze i nie wszędzie bywały sprawiedliwe. Nie tylko Holtowie mogli być skrzywdzeni przez prawo. Tylko oni jednak byli wykluczeni, bo oni przeciwstawiali sie prawu, według mnie postępowali bezmyślnie. Choćby pierwsza scena z filmu - facet podpala trawę, opowiada jakie to będzie pastwisko dobre itd... Nie zastanawia sie, do kogo ta ziemia może należeć, on ją po prostu chce zająć, bo mu się podoba. Wpada Joe i krzyczy, że ogień spali domy ludzi niedaleko mieszkających. A Holt co na to? Zamiast zgasić ogień i wyjaśnić sprawę, bierze strzelbę i wali do chłopaka z obu luf. Za co? Za próbę gaszenia ognia? Dla mnie to psychopata, morderca... I Willow i jej kuzyn, chociaż wydają się inni, nie są zachwyceni takim postępowaniem, są inni, jednak wyrośli w takim świecie, w świecie wartości Holtów...

Mada

Aga

Niestety zgadzam się z Tobą Mada, ot i nie ma dyskusji, ale....
Zastanawia mnie co właściwie stało się Adamowi w tę nogę? Bo kula utkwiła w książce, więc co? Zwichnął ją w udzie Confused

Zgadzam się z Eweliną, dla mnie Ci ludzi byli z deka dziwni, mocno zdegenerowani. Nie wierzę w cudowną przemianę Willow. W głowie nie mieściła mi sie scena: Joe gasi pożar tatuśko go chce ubić przy ziejącej nienawiścią córki.
Zastanawiał mnie ich kompletny brak wyobraźni Shocked

"A co tam, spalmy sobie bo tak, nieważne, że spłoną domy, a co! " I nagle Willow objawia nam się cudownie pełna empatii...Cartwrightowie mieli na nią fantastyczny wpływ. "Matriarcha" to diabeł w ludzkiej skórze, zdegenerowana do szpiku kości człowiek. Zobaczcie gdyby ojciec Willow strzelał celniej Joe też mógł zginąć Exclamation

Przecież oni zabili człowieka, pamiętacie ten fragment? Adama też mieli w zamiarze zabić Exclamation

I chyba każdego kto stanął im na drodze . I co rozgrzeszyć, dać kawałek ziemi i wszystko cacy Question

Wystarczyło, że przejechali przez ranczo i ubiliby 2/3 dzieci Bena Mad

. W takim tempie to oni wymordowali pewnie pół stanu nim wjechali do Ponderosy. Nie wierzę w przemianę tych ludzi, dla mnie niewiarygodny odcinek pod tym względem.

Ewelina

Byli niesympatyczni ... wyobcowani na własne życzenie. Zawierali związki pomiędzy sobą, w rodzinie, jak dla mnie to degeneraci. Przemiana na lepsze? Chwilowa nawet możliwa ... nie na długo ... do pierwszego nieporozumienia sąsiedzkiego ... o przysłowiową kurę. Oni nie potrafili rozwiązywać problemów. Kiedy ktoś miał do nich pretensję, uważali, że są prześladowani i dzieje im się krzywda. Jak dla mnie to ... trochę bez sensu ten odcinek ... bo ani o wybaczaniu, ani o wiarygodnym powrocie na właściwą drogę ... już sensowniejsze było sąsiedztwo małżeństwa Indian, bo ona była bardzo spokojną religijną kobietą, a on chciał tylko spokojnie pracować.
Ciekawostka dotycząca tego odcinka - Adasia postrzelili w prawą nóżkę Smile

Choć bieg tej kuli był nieco dziwny ... może przeszła łukiem przez nogę Adasia i dopiero utkwiła w książce? Choć przecież to tylko kula, nie rakieta z samonaprowadzaniem na cel Rolling Eyes

Czyli raczej spadając uszkodził sobie prawą nogę ... przynajmniej za nią się trzyma, stąd wnioskuję, że właśnie ta kończyna go boli ... Zobaczcie, za którą się złapał, jako bolącą, kiedy poderwał się po rozmowie z Joe Wink

Aga

tak nieścisłość mała się zakradła Rolling Eyes

a kula to chyba utkwiła w ksążce bo kiedy Hoss przewraca z niedowierzaniem kartki tejże książki część kartek jest nienaruszona....ale mogło być jak mówi Ewelina- samonaprowadzająca się kula wycofała się z książki i usadowiła w nóżce Adasia Rolling Eyes

Mada

Kula zatrzymała się w książce, ale pewnie sam impet strzału nieźle przywalił w (zdaje się) prawą nogę i Cartwright spadł z konia. To, że Adam po jakimś czasie poczuł ból w lewej nodze, można wytłumaczyć silnym promieniowaniem. Laughing

Musiał być ciężko chory, kilka dni leżał w nocnej koszulce, otaczając się lekturą.

Ewelina

Neth P

Może przestraszył go huk wystrzału, podskoczył w siodle, w tym czasie koń się spłoszył i... Adaś zleciał, prawie łamiąc nogę Smile

Aga

Cokolwiek snujecie wydaje się bardziej wiarygodne niż scenariusz Dortorta Laughing