Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ćwiczenie -listopad -śmierć -odejście -bliskiej osoby.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:25, 07 Lis 2014    Temat postu:

Nawet trudno powiedzieć że Will był czarną owcą, kryształowy nie był i za uszami co nieco miał...dorastał w trudnych warunkach i był na bakier z prawem, zabił w obronie własnej w uczciwym pojedynku zdaje się...ale w sytuacjach naprawdę istotnych wiedział co wybrać i stawał po stronie rodziny nawet jeśli była świeżo poznana. Clay był doskonałym rewolwerowcem, miał nawet specjalnie wyprofilowaną kaburę i zabijał, ale zawsze w pojedynku....nie wierzę by musiał zabijać kobiety.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:28, 08 Lis 2014    Temat postu: Ćwiczenie na listopad

Też tego nie rozumiem.
Każdy pisze tak jak chce i jak widzi dane postacie ,to się kłóci po prostu z moim wizerunkiem Willa i nic na to nie poradzę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:34, 08 Lis 2014    Temat postu:

Postacie nie powinny odbiegać od pierwowzorów bo jaki sens pisać o nich? Skoro można stworzyć nowe Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 18:56, 09 Lis 2014    Temat postu:

Potraktowałam temat dosyć luźno... Jako wspomnienie kogoś, kto odszedł dosyć dawno.

*******************


Katedra stała na lekkim podwyższeniu. Richard Grey podniósł nogę z wewnętrznym westchnieniem i wszedł na najniższy schodek. Potem drugi – i znalazł się na podeście. Różnica poziomów niby była niewielka, jednak zawsze kiedy stawał za blatem biurka zdumiewało go, jak wiele widać. Musiał powiedzieć, że widział wszystko; uczniów w pierwszej ławce dyskretnie podających sobie liściki, uczniów w ostatnich ławkach bawiących się złapanymi konikami polnymi i świerszczami. Dziewczynki wymieniające się wstążkami, rysikami… i wszystkim co tylko im wpadło w ręce.

Mężczyzna pokręcił głową i położył swoją teczkę na blacie, wyciągnął z niej stos sprawdzonych ćwiczeń. Uczniowie już usiedli w ławkach. Jako ostatni do klasy wpadli dwaj synowie Joe Cartwrighta i July Canaday. Najstarsza z całej gromadki Cartwrightów, Aintonette, siedząca już w ławce, zgromiła wzrokiem chłopców. Dziewczynka, July, opadła z wdziękiem na ławkę obok Agnes Cartwright i obdarowała wszystkich dookoła prawdziwie promiennym uśmiechem.

Richard Grey przejrzał zapisane kartki, z zadowoleniem stwierdził, że dyżurny pamiętał o wytarciu tablicy i zadzwonił ręcznym dzwonkiem. Wszystkie dziecięce oczy spojrzały na niego.

- Przejrzałem wasze ćwiczenia. Na ogół poradziliście sobie całkiem nieźle, choć mam nieco uwag. Najpierw wywołam tych, którzy zrobili pewne błędy.

Po klasie przebiegł szmer niezadowolenia. Zwykle stwierdzenie „kilka uwag” równało się z napisaniem wypracowania raz jeszcze.

- Aaroon - drobny, blady chłopiec podszedł nieśmiało do biurka nauczyciela. – Nie mam większych uwag… Tylko te paskudne błędy ortograficzne… Więcej ich niż zwykle. - chłopiec z ulgą wziął wypracowanie w spoconą dłoń i odszedł do swojej ławki.
- July… - dziewczynka nie poruszyła się, jak zwykle nie reagując na swoje imię. Clay Cartwright trącił ją w plecy, przywołując ją do porządku. Szybko podniosła oczy i uśmiechnęła się.
- Panno Canaday… - nauczyciel zaczął surowym tonem. – Po raz kolejny zwracam Ci uwagę… Uwierz mi, że imię „Cookie” nie jest odpowiednim imieniem dla panienki. Proszę, żebyś się na wypracowaniach szkolnych podpisywała swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem.

Cookie patrzyła na niego z uśmiechem. Małomówna, sprawiała trochę beztroskie wrażenie, nawet kiedy była smutna. Jej wielkie, ciemnoniebieskie, szaro nakrapiane oczy zawsze były radosne, uśmiechnięte i promienne. Kiwnęła głową i bez słowa, lekkim, cichym krokiem podeszła odebrać swoje ćwiczenie.

Oddał jej kartkę. Imię „Cookie” było przekreślone grubą, czerwona linią.

- Cartwright! – zaczął nauczyciel.

Clay z westchnieniem wstał i łobuzersko uśmiechnął się do Cookie, wracającej na swoje miejsce.

- Aintonette. – dokończył Richard.

Cała klasa ze zdziwieniem spojrzała na trzynastoletnią Aintonette Cartwright. Była piękna, wysoka jak na swój wiek, bardzo inteligentna… i bezbłędna w pisaniu wypracowań.

- Panno Cartwright. Z przykrością muszę to powiedzieć, ale te metafory, których panna użyła w swoim ćwiczeniu… te teorie… Skąd ci to dziewczyno przyszło do głowy?
- Panie profesorze… Mieliśmy naszkicować sylwetkę człowieka, który miał na nas wielki wpływ…
- I to jest właśnie ta osoba? – Nauczyciel podniósł wysoko brwi, tamując śmiech. – Nie pochwalam zbyt wybujałej imaginacji… A to, moja droga… To wymysł szaleńca.

Aintonette patrzyła na nauczyciela ciemnymi, poważnymi oczyma. Odrzuciła ciemny warkocz w tył i wyprostowała się dumnie.

- Kocham i podziwiam całą swoją rodzinę. Mogłabym napisać epos pochwalny dla każdego; razem i z osobna. Ale chciałam napisać o panu Schwartzu…
- Moja droga, wszyscy go w mieście pamiętają… - nauczyciel wtrącił złośliwie.
- Może i uważa pan, jak większość osób w mieście, że pan Schwartz był szaleńcem. Nieszkodliwym, spokojnym… i bezużytecznym. – Naughty ciągnęła dalej, niezrażona. – Ale ja go znałam od innej strony. Opowiadał mi te same historie co wszystkim, ale ja, jako dziecko… jeszcze potrafiłam go wysłuchać. – przerwała na moment. – Miał na mnie olbrzymi wpływ. Miał w sobie iskrę szaleństwa… ale w gruncie rzeczy był wspaniałym, ciepłym i kochanym człowiekiem, który potrafił dostrzec w otaczającym go świecie coś… wspaniałego, niezwykłego. Może i mówił dziwne rzeczy… ale dla mnie, to było jak najpiękniejsza bajka. Odszedł już jakiś czas temu, czasem nie jestem nawet pewna, czy... Bardzo mi go brakuję, bo nie spotkałam się z druga tak niezwykła osobą...

- Panno Cartwright. Radzę sobie przemyśleć wartości, jakimi chce się panienka kierować w życiu. – przerwał jej nauczyciel, wyciągając przed siebie pokreśloną na czerwono kartkę.

Aintonette przegryzła wargi i podeszła do biurka, trzymając wysoko uniesioną głowę. Spojrzała na wyraźnie rozczarowanego nauczyciela i w oczach jej coś zamigotało.

- Nauczył mnie, że w bezsensie i bezwładzie czasem kryję się sens i harmonia. – zakończyła łagodnie.

Nauczyciel pokręcił głową i sięgnął po kolejną kartkę.

- Cartwright, Clay!

Naughty obróciła się i mrugnęła do rozbawionego Clay’a.

- Już czuję wibrację złych fluidów. – mruknął on, podchodząc bliżej.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 21:28, 09 Lis 2014, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:01, 09 Lis 2014    Temat postu: Ćwiczenie na listopad

Czy pan Schwartzu… był w Bonanzie ,czy to wymyślona przez ciebie postać ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 19:01, 09 Lis 2014    Temat postu:

To Maurice, mesmerysta.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:06, 09 Lis 2014    Temat postu:

Szkoda mesmerysty, ale jego nauki zostały w dzieciakach

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:19, 09 Lis 2014    Temat postu:

senszen napisał:
Musiał powiedzieć, że widział wszystko; uczniów w pierwszej ławce dyskretnie podających sobie liściki, uczniów w ostatnich ławkach bawiących się złapanymi konikami polnymi i świerszczami. Dziewczynki wymieniające się wstążkami, rysikami… i wszystkim co tylko im wpadło w ręce.

Świetny opis. Poczułam się tak, jakbym tam była. Miłe uczucie… Smile

senszen napisał:
Jako ostatni do klasy wpadli dwaj synowie Joe Cartwrighta i July Canaday. Najstarsza z całej gromadki Cartwrightów Aintonette, siedząca już w ławce, zgromiła wzrokiem chłopców. Dziewczynka, July, opadła z wdziękiem na ławkę obok Agnes Cartwright i obdarowała wszystkich dookoła prawdziwie promiennym uśmiechem.

Rozumiem, że dzieci odziedziczyły sporo po rodzicach. Synowie Joe – niefrasobliwość, July – szczery uśmiech Candy’ego, Aintonette – rozwagę Adama. Smile

senszen napisał:
Po klasie przebiegł szmer niezadowolenia. Zwykle stwierdzenie „kilka uwag” równało się z napisaniem wypracowania raz jeszcze.
Laughing Laughing

senszen napisał:
- Aaroon - drobny, blady chłopiec podszedł nieśmiało do biurka nauczyciela. – Nie mam większych uwag… Tylko te paskudne błędy ortograficzne… Więcej ich niż zwykle. - chłopiec z ulgą wziął wypracowanie w spoconą dłoń i odszedł do swojej ławki.

Biedaczek, ależ musiał się stresować. Sad

senszen napisał:
- July… - dziewczynka nie poruszyła się, jak zwykle nie reagując na swoje imię.

Ciekawe …

senszen napisał:
Cała klasa ze zdziwieniem spojrzała na trzynastoletnią Aintonette Cartwright. Była piękna, wysoka jak na swój wiek, bardzo inteligentna… i bezbłędna w pisaniu wypracowań.

Kolejne cechy po doskonałym tatusiu. Very Happy

senszen napisał:
- Kocham i podziwiam całą swoją rodzinę. Mogłabym napisać epos pochwalny dla każdego; razem i z osobna. Ale chciałam napisać o panu Schwartzu…
- Moja droga, wszyscy go w mieście pamiętają… - nauczyciel wtrącił złośliwie.

Wypowiedź, która nastąpiła po tej uwadze, bardzo mi się spodobała. Naughty pięknie obroniła mesmerystę. Cieszę się, że o nim nie zapomniała. Urocze. Cool

senszen napisał:
- Nauczył mnie, że w bezsensie i bezwładzie czasem kryje się sens i harmonia. – zakończyła łagodnie.
Nauczyciel pokręcił głową i sięgnął po kolejną kartkę.
- Cartwright, Clay!
Naughty obróciła się i mrugnęła do rozbawionego Clay’a.
- Już czuję wibrację złych fluidów. – mruknął on, podchodząc bliżej.

Czyżby następca mesmerysty? Laughing

Senszen, wspaniałe opowiadanie, jak plaster miodu. Tyle w nim słodyczy, ciepła i uroku. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mada dnia Nie 23:16, 09 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:33, 09 Lis 2014    Temat postu:

Nasz ulubiony mesmerysta wrócił w ciepłych wspomnieniach dzieci. Świetny pomysł Senszen. Very Happy
Senszen napisał:
(...) zdumiewało go, jak wiele widać. Musiał powiedzieć, że widział wszystko; uczniów w pierwszej ławce dyskretnie podających sobie liściki, uczniów w ostatnich ławkach bawiących się złapanymi konikami polnymi i świerszczami. Dziewczynki wymieniające się wstążkami, rysikami… i wszystkim co tylko im wpadło w ręce.

Bardzo udany opis. Mam uczucie, jakbym patrzyła oczyma nauczyciela na tę niesforną gromadkę dzieci Smile
Senszen napisał:
Jako ostatni do klasy wpadli dwaj synowie Joe Cartwrighta i July Canaday. Najstarsza z całej gromadki Cartwrightów, Aintonette, siedząca już w ławce, zgromiła wzrokiem chłopców. Dziewczynka, July, opadła z wdziękiem na ławkę obok Agnes Cartwright i obdarowała wszystkich dookoła prawdziwie promiennym uśmiechem.

Aintonette - od razu widać czyja to córka Very Happy podobnie jak July, a chłopcy, cóż nieodrodni synowie swojego ojca Very Happy
Senszen napisał:
- Panno Canaday… - nauczyciel zaczął surowym tonem. – Po raz kolejny zwracam Ci uwagę… Uwierz mi, że imię „Cookie” nie jest odpowiednim imieniem dla panienki. Proszę, żebyś się na wypracowaniach szkolnych podpisywała swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem.

Bardzo zasadniczy ten pan nauczyciel Smile, a Cookie i tak pewnie wie swoje Very Happy
Senszen napisał:
Cała klasa ze zdziwieniem spojrzała na trzynastoletnią Aintonette Cartwright. Była piękna, wysoka jak na swój wiek, bardzo inteligentna… i bezbłędna w pisaniu wypracowań.

Wpisz, wymaluj Adam Very Happy
Senszen napisał:
- Kocham i podziwiam całą swoją rodzinę. Mogłabym napisać epos pochwalny dla każdego; razem i z osobna. Ale chciałam napisać o panu Schwartzu…
- Moja droga, wszyscy go w mieście pamiętają… - nauczyciel wtrącił złośliwie.
- Może i uważa pan, jak większość osób w mieście, że pan Schwartz był szaleńcem. Nieszkodliwym, spokojnym… i bezużytecznym. – Naughty ciągnęła dalej, niezrażona. – Ale ja go znałam od innej strony.

Aintonette jest bardzo mądrą dziewczynką potrafiącą bronić swego zdania. Nauczyciel nie dość, że zasadniczy to jeszcze złośliwy Rolling Eyes
Senszen napisał:
Miał w sobie iskrę szaleństwa… ale w gruncie rzeczy był wspaniałym, ciepłym i kochanym człowiekiem, który potrafił dostrzec w otaczającym go świecie coś… wspaniałego, niezwykłego. Może i mówił dziwne rzeczy… ale dla mnie, to było jak najpiękniejsza bajka.

Widać, że Maurice dla Aintonette był niezwykle ważną osobą, która niewątpliwie miała na nią ogromny wpływ. Dzięki niemu dziewczynka wie, że nieraz i życie potrafi być bajką (nie zawsze, ale od czasu do czasu Wink )
Senszen napisałaś bardzo ciepłe i wzruszające opowiadanie, o kimś kto odszedł, ale pozostał we wdzięcznej pamięci dzieci - najtrwalszej pamięci Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Nie 21:45, 09 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 21:44, 09 Lis 2014    Temat postu:

Cieszę się, że wam się spodobało Smile
Zauważyłam, że trudno mi się przestawić... i stworzyć nowe postacie. Nie wiem czy to dobrze czy źle Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:50, 09 Lis 2014    Temat postu:

Senszen, to bardzo dobrze, to znaczy, że stworzyłaś wyraziste, piękne postaci zapadające w pamięć - tak jak mesmerysta. I o to przecież chodzi w pisaniu Smile

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Nie 21:55, 09 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:53, 09 Lis 2014    Temat postu: Ćwiczenie na listopad

Ja miałam podobnie z Natanielem.
Choć o tylu osobach pisałam ,jego chyba wszyscy najbardziej zapamiętali.
Czy dlatego ,że rzucał tomahawkiem ,czy ,że był podobny do swojego tatusia ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:04, 09 Lis 2014    Temat postu:

Nataniel? Nie bardzo kojarzę...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:10, 09 Lis 2014    Temat postu: Ćwiczenie na listopad

Aga zgrywasz się prawda ?
Nata nie pamiętasz ,tego uparciucha ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:23, 09 Lis 2014    Temat postu:

senszen napisał:

Katedra stała na lekkim podwyższeniu. Richard Grey podniósł nogę z wewnętrznym westchnieniem i wszedł na najniższy schodek. Potem drugi – i znalazł się na podeście. Różnica poziomów niby była niewielka, jednak zawsze kiedy stawał za blatem biurka zdumiewało go, jak wiele widać. Musiał powiedzieć, że widział wszystko; uczniów w pierwszej ławce dyskretnie podających sobie liściki, uczniów w ostatnich ławkach bawiących się złapanymi konikami polnymi i świerszczami. Dziewczynki wymieniające się wstążkami, rysikami… i wszystkim co tylko im wpadło w ręce.

Świetny opis, jak na to wpadasz? Shocked To coś w stylu nadgryzionych stołów przez ząbkujące dzieci....genialne!
senszen napisał:

- July… - dziewczynka nie poruszyła się, jak zwykle nie reagując na swoje imię. Clay Cartwright trącił ją w plecy, przywołując ją do porządku. Szybko podniosła oczy i uśmiechnęła się.
- Panno Canaday… - nauczyciel zaczął surowym tonem. – Po raz kolejny zwracam Ci uwagę… Uwierz mi, że imię „Cookie” nie jest odpowiednim imieniem dla panienki. Proszę, żebyś się na wypracowaniach szkolnych podpisywała swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem.

Uff.... tego rodzaju "błąd" nie dyskwalifikuje wypracowania Rolling Eyes
senszen napisał:

- Aintonette. – dokończył Richard.

Cała klasa ze zdziwieniem spojrzała na trzynastoletnią Aintonette Cartwright. Była piękna, wysoka jak na swój wiek, bardzo inteligentna… i bezbłędna w pisaniu wypracowań.

Wiadomo Very Happy
senszen napisał:

- Moja droga, wszyscy go w mieście pamiętają… - nauczyciel wtrącił złośliwie.
- Może i uważa pan, jak większość osób w mieście, że pan Schwartz był szaleńcem. Nieszkodliwym, spokojnym… i bezużytecznym. – Naughty ciągnęła dalej, niezrażona. – Ale ja go znałam od innej strony. Opowiadał mi te same historie co wszystkim, ale ja, jako dziecko… jeszcze potrafiłam go wysłuchać. – przerwała na moment. – Miał na mnie olbrzymi wpływ. Miał w sobie iskrę szaleństwa… ale w gruncie rzeczy był wspaniałym, ciepłym i kochanym człowiekiem, który potrafił dostrzec w otaczającym go świecie coś… wspaniałego, niezwykłego.

Otóż to!
senszen napisał:

Może i mówił dziwne rzeczy…

Oj tam zaledwie kilka...ważne, że wiadomo było, że skupisko fluidów i poświaty wokół jądra ziemi to ...niebieski kotek" a pod turkusową poświatą i błękitem piór, kryła się niezwykła lekkość bytu, zwaną dalej zwykłym ptaszkiem to żeby zaraz tam dziwne rzeczy....najwyżej inne postrzeganie rzeczywistości....ot... Rolling Eyes Córka Adama z krwi i kości.
senszen napisał:

- Już czuję wibrację złych fluidów. – mruknął on, podchodząc bliżej.

O! Mesmerysta żyje jak długo o nim pamiętają....Very Happy

Senszen świetny pomysł, sentymentalnie, fajnie było poczytać o nim mimo, że on już hen, hen wysoko .... Very Happy Super!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin