Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Cartwrightowie nowe pokolenie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Camili
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:35, 22 Mar 2015    Temat postu:

Przez pierwsze dni Paul całkiem nieźle dawał sobie radę. Nie narzekał na ilość obowiązków ani też na to, że nie miał zbyt wiele czasu na ich wykonanie. Sądził, że to tylko chwilowe, by sprawdzić jak będzie sobie radzić. Sytuacja nie zmieniła się. Każdego kolejnego dnia okazywało się, że robi się coraz gorzej. Brakowało mu już chwili dla siebie, by złapać oddech. Nawet na ranczu w najgorętszym okresie nie było tak ciężko jak tutaj. Zaczął zauważać, że tylko on jeden urabia się po łokcie. Inni kadeci również mieli własne obowiązki. Żaden z nich nie padał wieczorem na nos ze zmęczenia nie mając nawet sił, by zdjąć ubranie i buty. Powoli odechciewało mu się wszystkiego w tym też służby wojskowej. Jego wyobrażenie związane z wojskiem bardzo się rozmijało ze stanem faktycznym. Rzeczywistość nie była tak sielankowa o czym teraz się bardzo dobrze przekonał, ale coś było nie tak. Zbyt wiele obowiązków mu przybyło, a to nie było dla niego normalne. Miał przez to wrażenie, że ktoś stoi za ubarwioną wizją tego, co powinien przeżyć. Coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że ojciec coś wymyślił i przekonał dowódcę do tego, by skutecznie wybić pomysł z wojskiem z głowy Paula. Częściowo przyznawał mu rację, że nie daje sobie rady w przyuczeniu do służby i to nie jest jeszcze to, co chciałby robić w życiu przez najbliższe lata. Z drugiej strony był bardzo wściekły na ojca i miał żal do niego, że tak bezczelnie wtrąca się w jego prywatne sprawy. Wiedział, że powie mu, co sądzi o takim spiskowaniu za czyimiś plecami. Może sobie go nawet wyrzucić z domu. To go najmniej obchodziło, ale tego postępowanie nigdy mu nie wybaczy, bo zranił go tym wszystkim do żywego.
Leżał na brzuchu na wąskiej pryczy. Patrzył w małe okienko. Było już całkiem ciemno, ale on nie mógł zasnąć. Próbował, ale sen nie przychodził. Głowę oparł na rękach. Wszystko go bolało. Najmniejszy ruch przypominał o trudach minionego dnia. Na szczęście to był przed ostatni dzień tutaj. Spędził w forcie prawie miesiąc i tak długo wytrzymał. Jutro porozmawia z generałem i wróci do domu, chociaż nie miał chęci pojawić się tam nawet na moment. Obiecał sobie, że spełni swoje postanowienia jak najszybciej. Żaden z oficerów, których zastał w gabinecie nie był zdziwiony jego decyzją. Paula jakoś nie interesowało ich zdanie. Generał Smith przyjrzał się z uwagą młodemu Cartwrightowi. Był bardzo uparty w dążeniu do osiągnięcia pozwolenia na wyjazdu z jednostki. Nic innego się nie liczyło. Nie miał zamiaru, żeby próbować go zatrzymać. To nie było jego celem. Przez chwilę milczał ważąc w myślach słowa, których powinien użyć w tej rozmowie. Wiedział także, że musi uważać, żeby nie powiedzieć czegoś nie potrzebnie, ale o to był w miarę spokojny. Rzucił w końcu, żeby zabierał mu się z oczu i wracał do domu, bo nie chce go już oglądać. Może za ostro go potraktował, ale nie potrafił inaczej. Taki już był jego charakter. Trudny w obyciu i czasem zbyt gwałtowny. Nauczył się już z tym żyć i nie zmieni się nigdy. Z resztą chłopak nie jest z porcelany, by się z nim aż tak cackać i wyszukiwać słodkich słówek do powiedzenia prawdy. Paul w duchu odetchnął, bo nie żył w niepewności. Szybkim równym krokiem opuścił biuro. Ruszył w drogę na ranczo. Znalazł się wreszcie na miejscu. Konia zostawił nierozsiodłanego przed domem. Wszedł do środka. Nikt go nie zauważył na początku.
-Już wróciłem.
Alicja pierwsza pojawiła się przy synu. Chciała się z nim przywitać, ale chłopak odsunął się lekko.
-Proszę nie teraz, mamuś. Zadowolony jesteś z siebie?- zwrócił się do Adama.
-Paul, jak się zwracasz do ojca. Pozwolisz na to.- włączył się do rozmowy Ben podnosząc nieco głos.
-Tak tato i jak możesz nie wtrącaj się na razie do naszej rozmowy. Niech mówi dalej.
-Zwracam się tak jak trzeba. Odpowiesz mi wreszcie.- burknął zniecierpliwiony wiercąc się.
-Z twojego powrotu, zawsze bardzo się cieszę.
-Nie dziwię się. Twój wstrętny podstęp się udał. Myślałeś, że się nie domyślę, że się nie dowiem.
-Wiedziałem, że kiedyś to wyjdzie. Przyznaję, że za mocno się wtrąciłem w twoje życie. I nie powinienem tak postępować, ale zostawić też tego nie mogłem i nie było mi tego łatwo zrobić.
-Doprawdy?- prychnął- Nie wierzę ci w ani jedno twoje wypowiedziane słowo. W nic już ci nie uwierzę. Nigdy nie sądziłem, że możesz posunąć się do czegoś podobnego. Nienawidzę cię za to.
-Powinieneś nienawidzić nie tylko ojca, ale mnie też. Nas obojga. To ja zmusiłam twojego tatę, żeby cię powstrzymać przed największym błędem jaki mogłeś popełnić, synku.
-Ty też mamo. Myślałem, że chociaż ty mnie rozumiesz i zechcesz mnie wspierać w moich działaniach.
-W każdej dziedzinie byłabym za tobą nawet gdyby to była największa głupota na świecie, ale za żadne skarby nie w tej. Wyjaśnić ci chociaż dlaczego tak postąpiłam czy to też cię wcale nie obchodzi.
Widział jej spojrzenie pełne wyrzutu. Robiło mu się przykro, ale sam na to zasłużył. Powiedział coś czego nie powinien był. Oprócz wyrzutu dostrzegł też coś innego. Coś czego nigdy jeszcze nie widział. To był strach, ale nie taki jak do tej pory widywał u niej. Wiedział, że zawsze się o niego bała. Nie tylko o niego, ale o jego rodzeństwo także. To był zupełnie inny rodzaj obawy. Opuścił wzrok nie mogąc znieść jej wzroku. Zaczął rozumieć, że w przeszłości zdarzyła się jakaś straszna sytuacja, w której uczestniczyła jego mama. Powrócił do wszystkich historii, które od nich słyszał. Pamiętał opowieści o rodzinie matki urwane w niezrozumiałym momencie dla niego. Części z nich z przed jej podróży za ocean już nigdy nie usłyszał. Wrócił myślami do tamtych dni. Przed oczami miał cały czas jej smutne oczy i blady uśmiech kiedy zapewniała, że kiedyś dokończy opowieści, ale tak naprawdę nie chciała tego robić. To było zbyt bolesne wspomnienie dla niej. Zaczął sobie powoli wszystko w myślach układać. Prawdopodobnie już wiedział dlaczego tak bardzo nie chciała słyszeć o pomyśle.
-Mamo, ja chyba już wiem, co masz na myśli. Może nie wszystko, ale część z tego pewnie tak.
-Nie możesz wiedzieć tego dziecko. Nie możesz wiedzieć jak to jest widzieć śmierć własnego brata zabitego przez wojsko. Był niewiele młodszy od ciebie. Też miał marzenia i plany, i tak jak ty chciał służyć w wojsku. Nic z tego nie wyszło. Nie wiem czemu ci nie powiedziałam wcześniej. Może też wydawało mi się, że jeśli to zrobię pomyślisz, że to szantaż z mojej strony i jeszcze bardziej zaciął.
-Nie mamo. To nie jest tak. Jeszcze bardzo mało wiem o życiu i tym jakie ono jest. Zapomniałem też, że chcecie mnie, nas chronić przed popełnieniem niepotrzebnych błędów, bo bardzo nas kochacie. Ja was też. Zachowałem się jak ostatni kretyn i musieliście się posiłkować tym podstępem, żeby mi to udowodnić. Chcieliście mnie traktować jak dorosłego, a ja miałem to w nosie. Wasze argumenty też miałem za nic, a było tylko ja i ja. Tak nie postępuje ktoś uznawany za dorosłego, ale ktoś kto jest pępkiem świata i nic po za tym nie obchodzi. Wiem, że przepraszam po tym występie na niewiele się zda, bo za bardzo was uraziłem. Nie wiem, co jeszcze powiedzieć, żebyście zechcieli mi wybaczyć.
Zapadło długie uciążliwe milczenie. Alicja i Adam wymienili porozumiewawcze spojrzenia między sobą. Rozumieli postępowanie syna, ale gniew nie był jego najlepszym doradcą. Za często w niego wpadał. Może kiedyś nauczy się nad nim panować. Najważniejsze jednak dla nich było to, że przyznał się do błędu i przeprosił. Musiało to go wiele kosztować, ale tylko ktoś dorosły potrafiłby się przyznać do błędu. I to nie w każdym przypadku. On tak postąpił. Pierwszy raz tak zrobił. Pobyt w wojsku nawet na tak krótki okres na coś się zdał. Mieli nadzieję, że takie postępowanie już pozostanie na zawsze i znajdzie sobie właściwą drogę, by ułożyć odpowiednio swoją przyszłość.
-Twoje słowa były dla nas z mamą były krzywdzące, ale przeprosiłeś za nie. Nie będę ci mówił, że twoje postępowanie nie było odpowiednie, bo sam już to wiesz. Rozumiemy też, że chcesz zmienić się, więc nie będziemy wyciągać kolejnych konsekwencji dla ciebie. Tym razem.
-Kolejnego też nie będzie, tato. Przynajmniej będę się starał, by nie było. Obiecuję, że będę pracować nad sobą i spróbuję nie wpadać na kolejne genialne pomysły.
-To dobrze synu. Również nie będę więcej sięgać po takie wyjścia.
Uściskali się serdecznie. Wydawało, by się, że więcej ciekawych wydarzeń nie będzie. Wrażenie było mylne. Przez cały ten czas tylko AJ i Judy byli zajęci sobą. Z dala od wszystkich szeptali miedzy sobą. Judy była zaskoczona tym wszystkim, co dzisiaj usłyszała. Nie spodziewała się, że Alicja ma tak trudną historię życia. Poznała miłą i sympatyczną osobę, a teraz dowiedział się, że bardzo wiele przeszła.
To oni mieli dzisiaj powiedzieć o czymś bardzo ważnym dla nich i dla całej ich rodziny. Czekali ze spokojem na zakończenie tej wymiany zdań. Podeszli bliżej z Judy. AJ tajemniczo się uśmiechał.
-Tato, wytrzymasz jeszcze jedną wiadomość tego dnia.- objął znacząco z pasie Judy.
-Jeśli będzie miła to chętnie, ale tak na wszelki wypadek to sobie usiądę.
-Bardzo miła. Cieszyłem się jak dziecko. Wiem o tym od wczoraj. Postanowiliśmy z Judy, że powiemy wam dzisiaj przy kolacji, ale, że mój młodszy braciszek zaczął, więc ktoś powinien zakończyć to radosnym akcentem, a nie tylko nerwy, kłótnie, spory i nic po za tym.
-A mógłbyś tak troszkę szybciej artykułować myśli, bo chciałbym wiedzieć, co ty tam kombinujesz.
-No nie mogę szybciej. Taki jestem, bo potrzebna jest odpowiednia atmosfera. Ale już mogę.
-AJ daj mi powiedzieć. Tak bardzo bym chciała to zrobić.
-Dobrze kochanie. Widzę, że ci zależy nie będę ci zabraniać.
-Jesteś kochany. Mamo, tato, bo za pół roku zostaniecie dziadkami.
-To się nie dziwię czemu tak kręciłeś AJ. Moje gratulacje dzieci.
Życzeniom szczęścia i uściskom nie było końca. Wszyscy domownicy cieszyli się ich wielkim szczęściem.

KONIEC


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:43, 22 Mar 2015    Temat postu: Cartwrigtowie -nowe pokolenie

Ciepłe ,rodzinne zakończenie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:34, 22 Mar 2015    Temat postu:

Na początku fragmentu było ostro i myślałam, że Paul już się nie pogodzi. Na szczęście rodzinna historia roztopiła lody, a wiadomość AJ dopełniła szczęścia. Miłe zakończenie. Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:38, 22 Mar 2015    Temat postu:

Nie chciałam robić podziału między Adamem i synem, więc poszło w tą stronę Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:28, 22 Mar 2015    Temat postu:

Camila napisał:
Leżał na brzuchu na wąskiej pryczy. Patrzył w małe okienko. Było już całkiem ciemno, ale on nie mógł zasnąć. Próbował, ale sen nie przychodził. Głowę oparł na rękach. Wszystko go bolało. Najmniejszy ruch przypominał o trudach minionego dnia. Na szczęście to był przed ostatni dzień tutaj. Spędził w forcie prawie miesiąc i tak długo wytrzymał.

Nie dziwię się, że Paul nie mógł zasnąć. Często nadmiar pracy i zmęczenie nie pozwala spać. Zdaje się, że chłopak co nieco zrozumiał, choć uparty jest jak jego ojciec. Miesiąc to dużo i mało, ale dla Paula wystarczająco, żeby zatęsknić za domem
Camila napisał:
-(...) Nie możesz wiedzieć jak to jest widzieć śmierć własnego brata zabitego przez wojsko. Był niewiele młodszy od ciebie. Też miał marzenia i plany, i tak jak ty chciał służyć w wojsku. Nic z tego nie wyszło. Nie wiem czemu ci nie powiedziałam wcześniej

I wszystko jasne. Mając takie tragiczne doświadczenia nic dziwnego, że Alicja niepokoiła się o syna, a Adam rozumiejąc jej lęki i obawy postanowił działać.
Camila napisał:
Nie będę ci mówił, że twoje postępowanie nie było odpowiednie, bo sam już to wiesz.

Adam ma świetne podejście do swoich dzieci. Paul zrozumiał, że źle postąpił, przeprosił, a Adam nie ma zamiaru wyciągać konsekwencji. I dobrze. Cel został osiągnięty
Camila napisał:
-AJ daj mi powiedzieć. Tak bardzo bym chciała to zrobić.
-Dobrze kochanie. Widzę, że ci zależy nie będę ci zabraniać.
-Jesteś kochany. Mamo, tato, bo za pół roku zostaniecie dziadkami.

Wspaniała wiadomość. Wszystko skończyło się tak jak powinno. Ciepło, rodzinnie, radośnie. Świetnie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:46, 22 Mar 2015    Temat postu:

Lubię po prostu takie szczęśliwe zakończenia.
Na razie się skończyło, ale może coś się nowego z nimi zacznie. Zobaczę, w którą stronę wena pogna. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:50, 23 Mar 2015    Temat postu:

A może o AJ i Judy? Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:15, 23 Mar 2015    Temat postu:

Coś już na ich temat kiełkuje. Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:17, 23 Mar 2015    Temat postu:

Paul trochę się miotał w tych skrajnych odczuciach, na szczęście opowieść matki wyprostowała jego ścieżki. Wiele zrozumiał i doszedł do właściwych wniosków. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Camili Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11
Strona 11 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin