Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Moonlight Shadow
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Coli
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:31, 21 Lis 2013    Temat postu: Moonlight Shadow

Narobiło się.
Tak dziewczyna wie czego a raczej kogo chce.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:40, 21 Lis 2013    Temat postu:

I ma problem, ale chyba już wybrała ... Kiedy ciąg dalszy?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:47, 21 Lis 2013    Temat postu:

stawiam na Adasia

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Odwiedzająca
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 01 Wrz 2013
Posty: 1654
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:28, 21 Lis 2013    Temat postu:

Myślę,że pójdzie za głosem serca i wybierze tego,który jest jej najbliższy...dalej,proszę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kola
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:19, 24 Lis 2013    Temat postu:

Nathalie leżała na łóżku i płakała. Nagle poczuła, że ktoś ją przytulała. To Adam. Nawet nie zauważyła, kiedy wszedł. Była czwarta rano. Zawsze o tej porze się spotykali od dnia, w którym się jej oświadczył. Dziewczyna była załamana, zupełnie nie wiedziała, jak rozwiązać problem z Joe. Nie chciała żeby przez nią cierpiał, jeśli kochał ją tak mocno, jak ona kochała Adama, to serce mu pęknie. Nie chciała zadawać mu bólu. Będzie się czuł oszukany i zdradzony. Zarówno przez nią, jak przez brata. Znienawidzi ich. Wtuliła się w Adama jeszcze mocniej.
-Zabierz mnie stąd jak najdalej. – kolejne łzy pociekły jej po policzkach.
Doskonale zrozumiał aluzję. On też miał wątpliwości. Targały nim sprzeczności, ale to wcale nie zmniejszyło jego uczuć do Nathalie, tylko jeszcze bardziej je wzmogło. Kompletnie nie wiedział jak postąpić. Krople łez spadały mu na koszulę. Dziewczyna podniosła głowę, spojrzała mu w oczy, a potem otarła łzy spływające po policzkach.
Nagle usłyszała jakiś hałas i wyjrzała przez ono. Była przerażona.
-No pięknie. Tylko jego tu jeszcze brakowało. – usłyszała czyjeś kroki na schodach.
-Kogo tu niesie, o tej porze. – Nathalie wcisnęła w rękę narzeczonego kapelusz. – Schowaj się pod łóżkiem.
Ledwo co Adam zniknął pod łóżkiem. W oknie pojawiła się głowa Joe. Dziewczyna wciągnęła go do środka. Usłyszała skrzypienie desek na korytarzu, więc wepchnęła go do szafy mówiąc:
-Siedź cicho.
Zaledwie zdążyła położyć się na łóżku w drzwiach pojawił się ojciec. Podszedł do niej, siadając obok. Widząc podpuchnięte oczy i ślady łez na twarzy córki przytulił ją do siebie i powiedział:
-W sprawach sercowych nigdy nie ma złotego środka.
-Tato… - dziewczyna spojrzała na niego zaskoczona.
-Doktor Cooper poprosił mnie wczoraj o twoją rękę. – zwrócił się po chwili do córki – Wcale nie wymagam od ciebie żebyś za niego wychodziła. Owszem to dobra partia, ale to twoje życie. Nie będę cię do niczego zmuszać ani tym bardziej namawiać. Jeśli wolisz Joe…
-Tato, ja… - dziewczyna kompletnie nie spodziewała się takiego wyznania. Na samą wzmiankę o przyjacielu łzy znowu pociekły jej po policzkach.
-Twoja mama… - zaczął Matt McGregor. Dziewczyna doskonale znała historię swoich rodziców.
-Tato ja też jestem jak mama. – dość jasno dała ojcu do zrozumienia w czym tkwi problem.
Ojciec dziewczyny spojrzał na nią zaskoczony. W sumie powinien się tego spodziewać, w jego rodzinie zawsze miała miejsce taka sytuacja.
-Twoje serce już wybrało, prawda? – zapytał się ojciec córki.
Natahlie pokiwała twierdząco głową.
-Jak przyjadę z Sacramento za dwa dni. Pobierzecie się. – powiedział Matt McGregor. –Twoje szczęście jest dla mnie najważniejsze.
-Ale…
-Będzie dobrze, zaufaj mi. – wstał z łóżka, pocałował ją w czoło, a potem wrócił do swojego pokoju na dole.
Dziewczyna wstała z łóżka, otworzyła drzwi chcąc sprawdzić, czy żaden z jej braci nie kręci się w pobliżu. Bardzo się ucieszyła, kiedy jej starszy brat – Luk pojawił się w połowie przyjęcia urodzinowego trzymając w ręce gitarę – prezent dla Adama. Wszyscy poczuli się strasznie głupio, że zapomnieli o urodzinach najstarszego z braci Cartwrightów i zaczęli go przepraszać, ale on wcale się tym nie przejmował, dla niego ona była najważniejsza, a nie jakieś przyjęcie czy prezenty. Kiedy stwierdziła, że nigdzie nie ma żadnego z braci, wróciła do pokoju i przekręciła dwa razy klucz w drzwiach, a potem wypuściła Joe z szafy.
-A ja byłem przekonany, że po tym co się stało, ten kretyn się od ciebie odczepi. – powiedział młody Cartwright, siadając na łóżku koło dziewczyny.
-Joe.. – dziewczyna miała mętlik w głowie, za co spotkała ją taka kara.
-Moje życie bez ciebie nie ma sensu. Nikt inny poza tobą się dla mnie nie liczy. Kocham cię.
-Joe... – chciała mu wyznać prawdę, ale zatkał jej usta pocałunkiem, a potem zaczął rozpinać guziki od koszuli nocnej – Proszę przestań…
Mały Joe przerwał, podszedł do okna, a potem zszedł na dół i udał się w kierunku domu Cooperów. Zamierzał wbić do głowy doktorowi, że dziewczyna jest jego, tylko jego i mu jej nie odda.
Nathalie oparła ręce na parapecie i zamknęła okno spoglądając w dal. Kolejne krople łez zaczęły spływać po policzkach. Dlaczego to wszystko jest takie trudne, pomyślała. Adam zaszedł ją od tyłu i objął w talii.
-Najważniejsze, że ojciec jest po naszej stronie. – powiedziała. Odwrócił jej twarz w swoim kierunku.
-Powiedziałaś przecież, że… - usiedli blisko siebie na łóżku.
-Zanim moja mama poślubiła tatę. Była związana z wujkiem Ewanem, młodszym bratem taty. Skończyło się tym, że w dniu ich ślubu uciekła z ojcem. I od tamtego czasu ojciec w ogóle nie utrzymuje kontaktu z nikim ze swojej rodziny. Nie zniosłabym tego gdybyś z mojego powodu stracił kontakt z rodziną. Może lepiej by było, gdybym wyszła za Joe. Sam słyszałeś co powiedział, nie chcę żeby przeze mnie doszło do tragedii.
-Joe zawsze uganiał się za dziewczynami, ale tym razem wzięło go na poważnie. Od kiedy przyjechałaś, na żadną inną nie zwrócił nawet uwagi. Do głowy by mi nie przyszło, że doktor Cooper też ma wobec ciebie poważne zamiary.
-Ja nawet nie przypuszczałam, że coś do mnie czuje. A ostatnią osobą jaką bym posądziła o to, że kiedykolwiek mnie pokocha jesteś ty. Zawsze miałam do ciebie słabość, a ty ciągle mnie ignorowałeś i traktowałeś jak powietrze. – wreszcie zdobyła się na odwagę i wyznała Adamowi, że nigdy nie był jej obojętny - Któregoś dnia znalazłam twój podręcznik ze studiów, tak mnie to zafascynowało, że postanowiłam przekonać ojca, żeby mnie też posłał. – z każdym kolejnym wypowiadanym słowem jej twarz robiła się coraz bardziej czerwona.
Cartwrightowi mowę odjęło. Przez myśl mu nawet nie przeszło, że może aż tak bardzo imponować młodej dziewczynie, a on naprawdę obdarzył ją szczerą i prawdziwą miłością, w dniu, kiedy pojawiła się w Ponderosie, po tych paru latach studiów. Dopiero teraz zauważył, że kilka guzików od jej koszuli nocnej jest rozpiętych. Cały Joe…, pomyślał. Przytulił ją do siebie, równocześnie uśmiechając się do niej przyjaźnie, delikatnie pogładził po policzku, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki z twarzy zniknął kolor czerwony. Stykali się nosami, a chwilę później całowali jak wariaci. Nagle spojrzał jej w oczy i ujrzał w nich strach. Nie rozumiał, dlaczego się go boi. Powędrował wzrokiem, tam, gdzie dziewczyna się patrzyła. Jego ręka znajdowała się w połowie jej uda i podwijała koszulę nocną.
-Nie zrobię ci krzywdy. – powiedział, sądząc, że Nathalie boi się, iż weźmie ją siłą.
-Nie o to chodzi. – odpowiedziała – Po prostu… ja jeszcze nigdy… z żadnym mężczyzną.
Już wszystko stało się jasne. Była dziewicą. Po raz drugi tego wieczoru dziewczyna ponownie go zaskoczyła. Poczuł się naprawdę wyróżniony.
Nathalie budząc się rano w ramionach Adama sama nie mogła uwierzyć we własne szczęście. W głowie nadal jej szumiało od zdarzeń ubiegłej nocy. Czuła jego ręce na swym nagim ciele. Po za tym uczył ją wszystkiego, o czym nie miała dokąd pojęcia. Kiedy słuchała opowieści dziewczyn ze studiów na ten temat wprost nie mogła uwierzyć, że to boli i w ogóle… W ramionach Adama czuła się tak bezpiecznie, że nic się innego nie liczyło. Było wspaniale i wcale nie bolało. W ogóle nie przypuszczała, że to może być takie przyjemne. Doprowadzał ją do szaleństwa. Do tego stopnia, że musiała zaciskać zęby, żeby jej krzyki i jęki rozkoszy nie rozchodziły się po całym domu.
-Muszę wyjechać na dwa dni do Carson City. – powiedział, całując ją w czoło, a potem wstał z łóżka. Ubrał się szybko i podszedł do okna, żeby je otworzyć, jednocześnie sprawdzając czy nikogo nie ma w pobliżu. Kiedy był już po drugiej stronie, włożył z powrotem głowę przez okno, dziewczyna również się wychyliła i pocałowała go na pożegnanie.
-Kocham cię. – dodał, ich usta się ponownie ze sobą złączyły. – Wrócę najszybciej jak tylko się da.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:16, 24 Lis 2013    Temat postu: Moonlight Shadow

Bardzo ciekawe.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AMG
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 17:43, 24 Lis 2013    Temat postu:

No ładnie, znowu śpią bez ślubu... Confused Nowoczesne podejście.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:13, 24 Lis 2013    Temat postu:

Podejście, jak podejście, ale o ile dobrze zrozumiałam, to Adasia upchnęła pod łóżkiem, a Joe w szafie Surprised Zakładam, ze miała jeszcze komodę. Pustą? Cóż, dobrze, że Hossowi nie przyszło do głowy, żeby z nią prowadzić nocne rozmowy. Byłby problem z meblem. Ale ciekawie się sytuacja zagmatwała. Co dalej?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Odwiedzająca
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 01 Wrz 2013
Posty: 1654
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:58, 24 Lis 2013    Temat postu:

Nathalie jest w uczuciowej rozterce...stoi biedaczka na rozdrożu.Dalej,proszę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kola
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 1:00, 27 Lis 2013    Temat postu:

Matt McGregor właśnie podjeżdżał na swoim czarnym koniu pod dom, kiedy zauważył wystrojonego odświętnie Colina. Przecież dzisiaj nie niedziela, pomyślał. A może idzie oświadczać się jakiejś pannie?, dodał w myślach.
-Co to za święto? – zapytał się z ciekawością w głosie najmłodszego syna, ciągle siedząc w siodle.
-Ślub. – odpowiedział mu tamten.
-Czyj? – dodał po chwili.
-Joe z Nathalie. – powiedział Colin.
-Co?! – Matt McGregor był śmiertelnie przerażony. Okręcił konia w miejscu, spiął go nogami i pognał galopem w kierunku Ponderosy. Wiedział, że to robota Roba. Szybciej Tornado, szybciej. Nie może dopuścić do tego ślubu. Poganiał konia coraz bardziej. Nigdy sobie tego nie wybaczy, jeśli jego jedyna córka będzie nieszczęśliwa. Musi zdążyć, po prostu musi.
Joe Cartwright właśnie wypowiadał słowa małżeńskiej przysięgi, kiedy drzwi z ogromnym rozmachem uderzyły w ścianę i wkroczył przez nie Matt McGregor, jednocześnie wydzierając się na swojego pierworodnego:
-Co ty do jasnej cholery wyprawiasz!!!
Wszyscy zgromadzeni goście, rodzina pana młodego oraz młodzi wraz z księdzem spojrzeli na niego. McGregor spojrzał na swoją córkę. Jej twarz była cała we łzach.
-Ja tylko… – Rob widząc na sobie wściekły wzrok ojca zamilkł. Jeszcze nigdy w swoim życiu nie widział go w takim stanie. –Przecież sam mówiłeś… – dodał po chwili z wahaniem.
-Nie o to mi chodziło!!! – McGregor podniósł jeszcze bardziej głos. – Dlaczego Bóg pokarał mnie takim głupim synem. Gdybyś miał tyle oleju w głowie co Adam, w ogóle nie doszło by do tego!!! – Matt ani na chwilę nie przestawał się wydzierać.
W tej samej chwili przez próg przeszli najpierw Colin, a potem Adam.
-Nie miałem innego wyjścia. – powiedział Rob do ojca – W środku nocy był w jej pokoju i na niej leżał.
Kiedy do Adama dotarł sens wypowiedzi najstarszego z braci McGregorów aż się w nim zagotowało. Wyglądał teraz jak rozjuszony byk.
-Żeby dobierać się do mojej narzeczonej!!! – wrzasnął i rzucił się z pięściami na młodszego brata.
Wśród tłumu nastąpiło ożywienie i zaskoczenie, na tę wiadomość.
Joe kipiał z wściekłości, kiedy usłyszał wyznanie Adama, jedyne co zdołał z siebie wydobyć to:
-Ty... – a potem rzucili się siebie do gardeł i zaczęli się bić.
W pokoju nastąpił chaos. Słychać było jedynie piski kobiet.
-Joe, Adam przestańcie!!! – Ben Cartwright starał się opanować sytuację i rozdzielić swoich synów, którzy okładali się pięściami.
Matt McGregor chwycił przyjaciela za ramię, gdy ten próbował pomiędzy nich wkroczyć.
-Niech załatwią to między sobą, bo potem będzie tylko gorzej. – powiedział stanowczo.
-Adam, przestań!!! – zwrócił się Ben do syna, kiedy ten z całej siły walił młodszego brata. Joe nie pozostawał mu dłużny.
Kiedy Ben Cartwright poczuł na sobie rękę Matta odwrócił głowę i zapytał:
-Jak gorzej?
-Mąż waszej babci, nakrył ją w łóżku ze swoim bratem, a waszym dziadkiem. – zaczął opowiadać McGregor, zwracając się także do swoich synów.
Wszyscy, oprócz walczących, byli oszołomieni tym wyznaniem. Matt McGregor kontynuował dalej:
-Z kolei ojciec waszego dziadka, zgwałcił żonę swojego brata, żeby ten mu ją oddał… – zgromadzeni wokół ludzie zdębieli, kiedy to usłyszeli –… a ja ukradłem waszą mamę swojemu bratu sprzed ołtarza i z nią uciekłem. – zakończył swoją opowieść McGregor.
-Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym wcześniej? – twarz Bena wrażała oburzenie. Adam nie przestawał tłuc Joe.
-Niech ktoś coś zrobi, przecież on go zabije. – krzyknął ktoś z tłumu.
Hoss próbował rozdzielić swoich braci, ale po tym jak czyjaś pięść wylądowała na jego szczęce, postanowił się wycofać i już więcej się nie wtrącać.
Jeden wyglądał gorzej od drugiego, z tą tylko różnicą, że kiedy Adam ostatni raz walnął młodszego brata w twarz podniósł się z podłogi, przeszedł nad jego bezwładnym ciałem, podszedł do narzeczonej i ją do siebie przytulił, a potem zamierzał wziąć ją na ręce, ale dziewczyna powiedziała:
-To chyba nie jest najlepszy pomysł, wszystko pewnie bardzo cię boli.
-Ale nie na tyle, żeby się z tobą ożenić. – powiedział Adam, wziął ją na ręce i z powrotem przeszedł nad ciałem młodszego brata. – Może ksiądz dalej kontynuować. – twarz duchownego nadal była w szoku, po tym całym zajściu, ale szybko się otrząsnął i zaczął znowu wygłaszać małżeńską przysięgę:
-Kochani, zebraliśmy się tu żeby połączyć tych dwoje świętym węzłem małżeńskim. Czy ty Adamie Cartwright bierzesz sobie za żonę Nathalie McGregor i ślubujesz jej miłość, wierność, że będziesz z nią w bogactwie i w biedzie, w zdrowiu i chorobie póki was śmierć nie rozłączy?
Adam w tej chwili niczego więcej już do szczęścia nie potrzebował, objął ją w talii, przysunął do siebie jak najbliżej, spojrzał głęboko w oczy i powiedział:
-Kocham cię.
Hoss, kiedy patrzył na szczęście starszego brata aż się rozmarzył, ale gdy zobaczył, że głowa Joe się pomału podnosi walnął go w łeb, skutecznie uniemożliwiając młodszemu bratu przerwanie ceremonii, więc jego głowa z powrotem wylądowała na podłodze. Adam odpowiedział księdzu:
-Tak.
-Czy ty Nathalie McGregor bierzesz sobie za męża Adama Cartwrighta i ślubujesz mu miłość, wierność, że będziesz z nim w bogactwie i w biedzie, w zdrowiu i chorobie póki was śmierć nie rozłączy?
-Tak. – odpowiedziała dziewczyna z przejęciem i zarzuciła swojemu mężowi ręce na szyję, a potem się namiętnie pocałowali.
Matt McGregor puchnął z dumy, kiedy widział szczęście w oczach swojej córki. Wiedział, że oddał ją w najlepsze ręce w całej Nevadzie. Wszyscy zaczęli składać im gratulacje, a potem było wesele jedli, pili, tańczyli i się cieszyli ze szczęścia młodej pary. Koło północy Adam i Nathalie po cichu się wymknęli z przyjścia. Kiedy znaleźli się pod drzwiami jego sypialni wziął żonę na ręce i przeniósł ją przez próg. Natahlie złożyła na ustach męża najbardziej namiętny pocałunek. Nie potrzebował lepszej zachęty, jego ręce szybko rozpinały milion guzików jej sukienki. Dziewczyna miała dużo łatwiej, koszula Adama błyskawicznie opadła na podłogę. Mężczyzna nie czekał na rozwój wypadków, po chwili przygniótł ją do łóżka ciężarem swego nagiego torsu, zmuszając ją do położenia się na plecach, spojrzał na nią z błyskiem w oczach, który był obietnicą nadchodzącej namiętności. Przywarł do niej całym ciałem, złożył na jej ustach zmysłowy pocałunek, a ręce zaczęły błądzić w poszukiwaniu rozkoszy.
Kilka miesięcy później…
Wszyscy siedzieli jak na szpilkach i czekali aż Nathalie urodzi. Ben i Hoss siedzieli na kanapie, Joe stał pod schodami, a Adam chodził od ściany do ściany.
-Wiem, że się denerwujesz, ale przestań tak chodzić, to jest wkurzające. – powiedział ojciec do swojego pierworodnego. Doskonale pamiętał, jak to było, kiedy Adam miał się urodzić.
Doktor się pojawił. Wszyscy spojrzeli na niego z oczekiwaniem.
-No i co?! – zapytali się wszyscy.
-Adam… – doktor się odezwał – Nathalie chce cię widzieć.
Mężczyzna poleciał pędem na górę. Kiedy otworzył drzwi zobaczył jak jego żona tuli w swoich ramionach dziecko. Podszedł do niej bliżej i położył się obok niej. Nathalie spojrzała na męża z iskierką radości w oku.
-Nasz syn – Adam Cartwright jr. – powiedziała i położyła małego między sobą, a Adamem. Ten ją do siebie przytulił, a potem się odezwał:
-Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham. – i złożył pocałunek na jej ustach.
Koniec


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kola dnia Śro 1:02, 27 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:06, 27 Lis 2013    Temat postu:

Niezla jatka ale widać to normalne skoro nawet ksiądz nie widział problemu kiedy nastąpiła wymiana przed ołtarzem... Smile
Ale pojechalas po rodzince Marta oni byli tak samo nieskazitelni i kryształowi jak cartwrigtowie a tu gwałty i rozboje ... Dobrze ze chociaż Matt tylko ukradl...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Śro 14:00, 27 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:12, 27 Lis 2013    Temat postu: Moonlight Shadow

No i wszystko dobrze się skończyło.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Odwiedzająca
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 01 Wrz 2013
Posty: 1654
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:45, 27 Lis 2013    Temat postu:

Bonanzowo,z dużą dawką humorku i szczęśliwe zakończenie...dobre Smile
Kola,ale Ty pięknie piszesz!Rewelacja!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Odwiedzająca dnia Śro 14:08, 27 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Coli Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin