Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Tajemnice miłości
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Coli
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Niki
Przyjaciel Cartwrightów



Dołączył: 14 Lut 2014
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:38, 20 Mar 2014    Temat postu:

Wow, to się porobiło... Joe taki zdenerwowany, a Ben natomiast, oaza spokoju Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kola
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:04, 21 Mar 2014    Temat postu:

-Nigdy bym ci czegoś takiego nie zrobił. – oświadczył Adam klękając przed dziewczyną i biorąc jej dłonie w swoje ręce, a następnie je w nie całując. – Zawsze cię kochałem, kocham i nigdy nie przestanę cię kochać. – wyznał nie przestając patrząc się w oczy, które były obojętne, ale przez moment wydawało mu się, że w ich głębinach ujrzał cień ledwo palącej się jak płomień świecy nadziei.
Był blisko niej, zupełnie zapominając, że przecież nie są sami w pokoju, a jak stwierdził Mały Joe, który siedział obok zdecydowanie za blisko, ich nosy się ze sobą stykały, usta Adama były lekko rozchylone z wiadomym zamiarem.
-Nie zapominasz się czasem. – powiedział wskazując na obrączkę na swoim palcu.
Do Adama dopiero dotarło co chciał zrobić, przecież to żona jego młodszego brata. Oni już mieli swoją szansę, gdyby nie zbieg nieprzewidzianych okoliczności była by teraz jego żoną. Jedyne o ich teraz łączy to syn, nic więcej… to jest nie możliwe, żeby byli z powrotem razem. Chyba, że… Nie, nie, nie… O czym ja myślę, przecież to nie jest żadna obca osoba tylko mój brat, pomyślał Adam. Mój kochany mały braciszek, za którego dałby się powiesić, zabić, odrąbać sobie rękę lub nogę… Jak mogę pragnąć śmierci kogoś kto jest mi bliższy, bardziej niż matka czy ojciec.
-Przysięgam nigdy więcej tego nie zrobię. Obiecuję nigdy więcej jej nawet nie dotknę. – oświadczył Adam patrząc się w oczy Małego Joe.
-No myślę chyba, że mam cię pilnować na każdym kroku. – odpowiedział starszemu bratu.
-Nie będziesz musiał prędzej strzelę sobie w głowę niż do czegokolwiek miałoby dojść. – wyznał szczerze Adam.
-Ktoś chyba to pisał twoją ręką, bo pismo jest lekko pochyłe i… – powiedział Will analizując szczegółowo treść jednego z listów.
Wszystkich obecnych w pomieszczeniu zaskoczyło jego niespodziewane odkrycie.
-Może to nie był przypadek tylko ktoś zrobił to celowo. – stwierdził Clay – Nawet gdyby Will miał rację komu by zależało na tym, żeby was rozdzielić. – dodał.
-Zaproszenia zostały wysłane tylko niewielu osobom. – przemówił Adam podchwytując temat. – Było tam dwóch moich przyjaciół. – dodał.
-Moja przyjaciółka… – rzekła Kleo – …oraz moja jedyna rodzina, czyli kuzynka i jej ciotka. – dodała dziewczyna.
Will przyniósł kartkę i coś do pisania, po czym zwrócił się do kuzyna:
-Przepisz jedno z tych zdań.
Adam wykonał jego polecenie. Will wziął do ręki kartkę i porównał ją z tym co było w liście, a potem się zamyślił, jednak po chwili się odezwał:
-Sami to zobaczcie. To jest pismo Adama, a to tego kogoś kto to pisał.
-Ja nic nie widzę. – stwierdził Ben.
-Ja również. – odparł Clay.
-Zwróćcie szczególną uwagę na litery „a” i „e”. – powiedział Will wskazując na tekst.
-Ogonki. – rzekł w końcu Adam – Ja nie robię takich ogonków. – dodał.
-Gdzieś już widziałem te ogonki tylko gdzie. – wyznał bratanek Bena Cartwrighta, a potem wstał z fotela i zaczął chodzić tam i z powrotem.
Po pół godziny takiego maszerowania Willa wreszcie oświeciło, więc rzucił się w kierunku biblioteki w poszukiwaniu pewnej książki. Gdy trzymał ją w rękach, usiadł z powrotem w fotelu otworzył na pierwszej stronie i przeczytał odręczne napisaną dedykację:
„Dziękuję za najlepsze półtora roku mojego życia. Nigdy o tobie nie zapomnę. Laura Deyton.”
-I masz te swoje ogonki. – zwrócił się Will do kuzyna wychwytując w tekście każde „a” i „e”, kiedy kładł książkę na stole, żeby każdy mógł to zobaczyć.
-Znacie Laurę? – zapytała Kleo.
-Jak to znacie? – spytali chórem Adam, Ben, Will oraz Mały Joe.
-Jej ojciec i moja mama to rodzeństwo, więc Laura jest moją kuzynką, a ta cała Lil to siostra jej mamy. – poinformowała ich dziewczyna.
-Po tym jak sześć lat temu stąd wyjechała sądziłem, że nigdy w życiu już nie będziemy mieli z nią do czynienia. – oświadczył Will patrząc się tępo najpierw w książkę, a potem w listy, które były porozrzucane po całym stole. – Pewnie upozorowały ten twój wypadek, potem kiedy byłeś nieprzytomny pisały te listy, a gdy nie byłeś im już potrzebny odstawiły cię do szpitala. – dodał.
-Gdyby tutaj była to wygarnął bym jej co o tym myślę. Przez tę wariatkę straciłem bezpowrotnie kobietę, którą kocham, a czasu nie da się cofnąć. – powiedział Adam, którego roznosiło po całym pokoju, a potem z jego ust nastąpił potok najgorszych przekleństw, jakie tylko można sobie wyobrazić.
Ben nawet nie miał siły upominać syna, wiedział, że bardzo cierpi, lepiej żeby to z siebie wyrzucił niż gdyby miał to w sobie dusić. Clay zasłaniał sobie usta, starając się nie parsknąć śmiechem, coś mu to przypominało, w końcu jednak nie wytrzymał i się odezwał do młodszego brata:
-Jednak jest coś co was łączy.
-Co? – zapytali Will i Ben.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 1:06, 21 Mar 2014    Temat postu:

No i znów Laura i ciotka Lil pewnie namotały ... ciekawe, co miał na myśli Clay mówiąc, że coś ich łączy ... przeklinajacy przy tacie Adam ... to mało bonanzowe, chociaż w wyjątkowych wypadkach możliwe ... i co będzie z nimi dalej? Przeciez jest dziecko? Na kogo będzie mówić "tato"? Na Adama? czy na Joe?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 7:39, 21 Mar 2014    Temat postu:

Nie kupuję tego. Rozwód nie wchodzi w grę... nawet jeśli były w tamtych czasach, bo obaj chyba będą kochać jedną kobietę pod jednym dachem Confused Zabić Joe - nie, Ma zginąć Adam- bez sensu. Ciekawe jakie rozwiązanie wymyślisz? Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:33, 21 Mar 2014    Temat postu: Tajemnica miłości

Porządnie się namotało.
I co Claya tak cieszy ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Niki
Przyjaciel Cartwrightów



Dołączył: 14 Lut 2014
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:22, 23 Mar 2014    Temat postu:

Próbowałam przez chwilę wymyślić jak by się to mogło skończyć, ale nie mam bladego pojęcia - tym bardziej jestem ciekawa Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kola
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:19, 24 Mar 2014    Temat postu:

-Na trzy dni zanim pojechał do Montany zachowywał się dokładnie tak samo jak Adam teraz. – poinformował Stafford.
Wszyscy łącznie z Adamem śmiali się do rozpuku.
-Co wam tak wesoło? – zapytał Hoss, który właśnie wszedł do domu z małym Adasiem, trzymającym w dłoniach małe pudełko ptasiego mleka.
-Lepiej usiądź i posłuchaj. – powiedział Ben biorąc na kolana swojego wnuczka.
Adam, Will i Joe opowiadali na zmianę.
-O rany. – wydusił z siebie Hoss, gdy usłyszał już wszystko. – Sam już nie wiem kto jest gorszy Laura i Lil czy Mały Joe. – wyznał.
-A co ja mam do tego? – zapytał go młodszy brat.
-Gdyby tak ci się nie spieszyło z tym ślubem, to teraz Adam i Kleo mogliby być razem. – stwierdził fakt średni syn Bena Cartwrighta.
-Hoss dlaczego tak mówisz. Kocham Joe i nic tego nie zmieni, a poza tym… – Kleo chciała dodać coś jeszcze, ale ugryzła się w język. Nagle dało się słyszeć cichy głos dziecka:
-Przepraszam za to. – mały wskazał rączką na bandaże na głowie Adama – Myślałam, że chcesz zrobić mamie coś złego dlatego cię uderzyłem… – mały się zawahał, lecz po chwili powiedział – …tato.
-Wcale się nie gniewam. Gdybym był na twoim miejscu zrobiłbym dokładnie to samo. – powiedział Adam sadowiąc sobie małego na kolanach i mierzwiąc mu włosy.
-Chyba się położę mam dość wrażeń jak na jeden dzień. – stwierdziła dziewczyna.
-Ale przynajmniej wszystko zostało wyjaśnione. – dodał Joe. – Całe szczęście, że nie ma Laury, bo powiedziałbym jej co myślę o takim zachowaniu. – powiedział podchodząc z żoną pod schody.
-Raczej będziesz mieć okazję, żeby jej to powiedzieć. – poinformował młodszego brata Hoss – Spotkaliśmy ją i Peggy jak byliśmy w mieście. – dodał patrząc się w podłogę.
-Ta baba normalnie wstydu nie ma, pewnie wróciła żeby odzyskać Adama… – oznajmił Will. – …bo ja mam serdecznie dość jej intryg, knowań i manipulowania ludźmi. – rzekł.
-Nie doczekanie jej. – powiedział Adam i ruszył w kierunku drzwi, nim jednak wyszedł po całym domu dało się słyszeć dochodzący z góry radosny okrzyk Małego Joe. Po chwili zbiegał po schodach i ruszył do drzwi.
-A ty dokąd? – zapytał go ojciec.
-Rozmówić się z Laurą. – odpowiedział mu.
-Coś się stało? – zapytał go Clay.
-Nic specjalnego. – zwrócił się do starszego brata – Zostanę ojcem. – dodał i nacisnął klamkę.
-I ty mówisz, że to nic specjalnego. To wspaniała nowina. – powiedział ojciec, a potem wszyscy rzucili się do składania mu gratulacji.
-Moje gratulacje. – powiedział Adam jako ostatni ściskając Małego Joe.
-Jak mnie udusisz to raczej tego momentu nie doczekam. – stwierdził Joe ledwo łapiąc oddech.
-To znaczy, że będę mieć siostrzyczkę. – zwrócił się mały Adaś w kierunku swojego ojca i wujka.
-Albo braciszka. – poinformował Mały Joe znikając za drzwiami, a za nim Adam.
Joe był zaskoczony tym, że jego najstarszy brat również siodła konia. Gdzie on się wybiera o tej porze, pomyślał.
-Jadę z tobą też muszę się z nią rozmówić. – oznajmił Adam widząc jego pytające spojrzenie.
W trakcie rozmowy z Laurą powiedziała im, że kiedy tylko jej ciotka zobaczyła zaproszenie, a na nim nazwisko Adama wpadła na ten szatański plan, że przekupiła jednego z powożących dyliżansem, dokładnie podała mu opis Adama, a kiedy był nieprzytomny umieściła go w ich pokoju w San Francisco, że któregoś dnia nakryła ciotkę jak jego ręką pisała owe listy, a następnie i ją do tego namawiała, ale ona nie chciała krzywdzić Adama i przy pierwszej nadarzającej się okazji zabrała go do szpitala. Ale w końcu postawiła się ciotce, żeby przestała jej narzucać swoją wolę i rządzić się jej życiem, więc wróciła tutaj żeby być z Adamem.
-Nigdy nie będziemy razem!!! Słyszysz, nigdy!!! Zawsze będę tylko ją kochać, pomimo tego, że nie mogą z nią być, a to wszystko przez ciebie zabrałaś mi szansę na stworzenie wspaniałej, kochającej rodziny. – oświadczył Adam Cartwright.
-Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak ją unieszczęśliwiłaś, bądź co bądź to twoja rodzina, a to co zrobiłaś… – powiedział wściekły Joe – …Boga w sercu trzeba nie mieć, żeby zrobić taką podłość. – wyznał Mały Joe.
-Ale mimo tego Kleopatra jest z tobą szczęśliwa. – rzekła w jego kierunku Laura. Obaj mężczyźni stanęli wryci jak słupy soli.
-Dostała tak na chrzcie Kleopatra Wilimas, córka Elisabeth Preston i Edwarda Wilimasa, za trzy dni – 19 września będą jej urodziny, mówię wam, żebyście nie byli zaskoczeni kiedy przyjdę i przyniosę jej prezent. – poinformowała ich wdowa Deyton.
-Ona na pewno nie chce od ciebie żadnego prezentu już wystarczająco ją skrzywdziłaś. – rzekł Mały Joe wychodząc z domu trzaskając drzwiami, a wraz z nim Adam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:24, 24 Mar 2014    Temat postu: Tajemnica miłości

Laura jak zwykle jest bezwstydna.
Dobrze ,że przynajmniej Cleo kocha Joe i nic tego nie zmieni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:09, 24 Mar 2014    Temat postu:

Cleo ma teraz Joe i wspomnienia po Adamie. a mały chłopczyk ma dwóch tatusiów - Joe i Adama. To chyba niezbyt dobre rozwiązanie ... nie wiem, jak oni pod jednym dachem będą mieszkać ... nie ma cudów, będzie dochodziło do spięć, chyba, że Adam sobie kogoś znajdzie ... Laura i Lil za łagodnie zostały potraktowane ... stanowczo zbyt łagodnie ... Kola jak widać ma miękkie serduszko ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 15:01, 24 Mar 2014    Temat postu:

Kola, czy zaskoczenie małego Joe i Adama wynikało z faktu nieznajomości pełnego imienia Cleo?
Bo w trakcie ślubu, przynajmniej w teorii, powinna podać pełne imie(imiona)?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Niki
Przyjaciel Cartwrightów



Dołączył: 14 Lut 2014
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:06, 24 Mar 2014    Temat postu:

Mały trochę poszkodowany... Skoro już mówi do Adama tato, to ciekawe jak to rozwiążą? Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:35, 24 Mar 2014    Temat postu: Tajemnica miłości

Będzie miał dwóch tatusiów.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kola
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:05, 26 Mar 2014    Temat postu:

-Joe, gdzie się z tym wybierasz? – zapytał Hoss widząc jak jego młodszy brat niesie tacę, na której było śniadanie dla żony, a obok niego w małym wazoniku bukiet polnych kwiatów, w różnych kolorach.
-Dzisiaj są urodziny Kleo. – powiedział konspiracyjnym szeptem – Szykuję dla niej masę niespodzianek. Na początek śniadanie do łóżka. – dodał.
Właśnie zmierzał w kierunku schodów, kiedy w drzwiach pojawił się Adam. Może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie był obładowany jak wielbłąd wszelkiego rodzaju pakunkami, a w zębach nie trzymał białej róży. Z jego ust wydobywał się bełkot. Mały Joe odłożył na chwilę tacę, podszedł do najstarszego brata i wyjął z jego ust przepiękny kwiat, po czym się do niego zwrócił:
-Coś mówiłeś?
-Żebyś włożył go do środka wazonu. – powiedział brunet wskazując na kwiat trzymany przez młodszego brata. Mały Joe wykonał jego polecenie i właśnie zamierzał iść na górę, kiedy znowu usłyszał głos Adama:
-Zaczekaj.
-Jak się obudzi i tu przyjdzie to z niespodzianki będą nici. – stwierdził Mały Joe.
-Weź jeszcze to pudełko… – rzekł starszy z mężczyzn – Zaraz gdzie ja je… acha… jest w tej torbie. – pokiwał serdecznym palcem, na którym była zawieszona owa torba.
Mały Joe włożył tam rękę i wyjął czarne pudełko.
-Teraz możesz już iść i nie musisz mi dziękować. – odparł Adam.
Najmłodszy Cartwright wreszcie udał się do ich sypialni. Położył tacę na stoliku obok łóżka i przez chwilę przypatrywał się śpiącej żonie, której włosy były porozrzucane po poduszce. Wyglądała tak uroczo i niewinnie, nic dziwnego, że Adam… Gdybym wiedział, gdybym tylko wiedział…, pomyślał Mały Joe. Nie potrafił opisać słowami jak bardzo mu jest przykro, było mu strasznie szkoda najstarszego brata. Nawet gdyby istniała taka możliwość, żeby byli z powrotem razem, to znowu on by cierpiał, tak jak Adam teraz… Z jednej strony był bardzo szczęśliwy, że znalazł w końcu kobietę swojego życia, ale za jaką cenę… Gdyby nie intryga Lil i Laury Kleo byłaby teraz jego bratową. W obecnej sytuacji nie było żadnego rozsądnego rozwiązania. Byli prawnie małżeństwem, będą mieli dziecko…. a Adam zawsze będzie ją bardzo kochał i cierpiał. Mały Joe pocałował delikatnie żonę w usta, po chwili zaczęła otwierać oczy.
-Dzień dobry, kochanie. – powiedział i postawił przed rozbudzoną żoną tacę ze śniadaniem – Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, skarbie. – dodał patrząc się na szczerze zaskoczoną dziewczynę, która delikatnie dotknęła płatków róży, po chwili na jej ustach pojawił się lekki uśmiech. – Mam jeszcze coś dla ciebie… – pokazał leżące obok siebie pudełko – …ale najpierw śniadanie. – przemówił uśmiechając się do niej.
Po skończonym posiłku dziewczyna wzięła w ręce pudełko i je otworzyła. Jej oczom ukazała się najpiękniejsza rzecz na świecie złoty wisiorek w kształcie serca z czerwonym oczkiem w środku.
-Nigdy o czymś takim nawet nie marzyłam. – wyszeptała zachwycona – Założysz mi go? – zaproponowała, jednak minutę później zmieniła zdanie – Zrobisz to później teraz ci za niego podziękuję. – powiedziała zbliżając się do niego jak kocica i ściągając z niego koszulę, po chwili bezgranicznie zatopili się w nieskończonych obszarach cudownej rozkoszy.
Było już dobrze popołudniu, kiedy Kleo siedziała na kanapie i czytała książkę, którą dostała w prezencie od Adama. Właściwie trudno to było nazwać czytaniem, ponieważ nie była w stanie się skupić na tej czynności, gdyż była bardziej skupiona na wspominaniu dzisiejszego dnia. Joe bez przerwy zasypywał ją niespodziankami, tak, że nie miała nawet chwili oddechu. Kleo zapewne dalej trwałaby w swoich rozmyślaniach, gdyby nagle ktoś nie zapukał do drzwi, więc wstała z kanapy i poszła je otworzyć.
-Cześć. Co ty tu robisz? – zapytała zaskoczona widząc przed sobą kuzynkę.
-Zabrałaś mi mężczyznę, którego kocham?! – zaczęła Laura bez żadnych wstępów, a tym bardziej bez przywitania się – Nie dość, że go w sobie rozkochałaś, to naciągnęłaś go na dziecko, zdziro?! – jej głos kipiał jadem, złapała ją mocno za włosy.
-Proszę puść mnie. – powiedziała zdecydowanie Kleo, starając się jej wyrwać.
-Ani mi się śni! – wysyczała wdowa Deyton – Wydaje ci się, że skoro jesteś taka piękna i zgrabna, to możesz mieć każdego, wywłoko!
-Jak tak możesz? – Kleo zdenerwowała się nie na żarty – Dobrze wiesz, że to przez ciebie i twoją ciotkę rozpadł się mój związek z Adamem, sam nigdy by mnie nie zostawił!
-Tak, jesteś zwykłą flądrą… – zaczęła Laura, ale nie skończyła, bo Kleo zamachnęła się i ręką z całej siły uderzyła ją w twarz.
Laura pchnęła ją na podłogę i wolną rękę mocno zacisnęła na szyi młodszej dziewczyny, równocześnie wbijając jej w skórę paznokcie. Kleo zaczęła się dusić i tracić oddech.
-Jak ciebie nie będzie, to momentalnie go odzyskam. – powiedziała z niezwykłą jak dla siebie niewinnością – A oto i mój prezent na twoje urodziny, kuzynko. – warknęła wściekle, po czym wepchnęła jej sztylet w klatkę piersiową.
W oczach młodszej dziewczyny było widać przerażenie. Laura puściła jej włosy i obydwie ręce jeszcze mocniej zacisnęła na szyi Kleo. Żona Małego Joe starała się oderwać do siebie jej ręce, ale wdowa Deyton ścisnęła ją bardziej, zatapiając w niej swoje paznokcie do tego stopnia, że aż trysnęła z niej krew. Dziewczynie zaczęło pomału ciemnieć przed oczami, a obraz, który miała przed sobą się rozmazywał, po chwili straciła przytomność. Kiedy Laura upewniła się, że Kleo się nie rusza wstała z niej, otrzepała swoją błękitną sukienkę i najspokojniej w świecie wyszła z domu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:06, 26 Mar 2014    Temat postu:

Co za potwór z Laury, ale mam nadzieję, że Kleo przeżyje, a tej wariatce się porządnie oberwie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:24, 26 Mar 2014    Temat postu: Tajemnica miłości

Czy Laura zamordowała Kleo ?
Wiedziałam ,że jest podła i nieobliczalna ale nie sądziłam ,że aż do tego stopnia.
Dlaczego to właściwie zrobiła ,kiedy Kleo nie była nawet z Adamem ,tylko z Joe ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Coli Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin