Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kiedy dzień nadchodzi
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:17, 10 Cze 2016    Temat postu: Kiedy dzień nadchodzi

Scarlett szła ulicą ,gdy z saloonu wytoczył się pijany ,pachnący potem i czosnkiem Karol Salome.
Nie cierpiała go ,bo ten zadufany w sobie dość przystojny bufon o błękitnej tęczówce oczów ,usiłował się do niej niezręcznie zalecać.
-Szanowna panna Hamilton -rzekł Karol ochrypłym głosem.
-Proszę dać mi spokój -odparła dziewczyna z największą godnością na jaką ją było stać.
Karol obrzydliwie zarechotał ,słysząc te słowa a jego ramiona otoczyły ją niczym kleszcze. Na próżno próbowała się wyrwać ,był silniejszy.
-Proszę zostawić damę w spokoju -usłyszeli naglę czyiś głos i zobaczyli Willa Cartwrighta.
-Nie wtrącaj się Cartwrighta w nie swoje sprawy -odparł Karol.
-Wszystko co dotyczy pięknych kobiet, jest moją sprawą -rzekł Will. W jego głosie nie słychać było gniewu a w jego oczach ,pojawił się dziwny odblask odwagi i energii. Jeśli jej nie zostawisz jej w spokoju ,to będziesz miał ze mną do czynienia.
-A co niby mi zrobisz -spytał Karol. Puścił Scarlett i spojrzał zaczepnie na Willa. Co taki laluś jak ty może mi zrobić ?
Nie dokończył zdania ,gdy ten pozornie wymuskany ,zniewieściały Cartwrighta ,podszedł do niego i dał mu w gębę tak mocno ,że aż zadzwoniło.
Karol jęczał z bólu ,nie mogąc się podnieść z ziemi.

Will podszedł do Scarlett.
-Nic ci nie zrobił -rzekł patrząc na nią z czułością.
-Nie ,wystraszyłam się tylko -odparła dziewczyna. Dziękuje . Stanąłeś w mojej obronie ,niczym jakiś rycerz.
-Bez przesady -odparł Will uśmiechając się w jej stronę. Każdy dżentelmen , by tak postąpił na moim miejscu.

Następnego dnia Will zabrał Scarlett na piknik.
Rozłożyli żółty kocyk na trawie.
Dziewczyna była w jasnoniebieskiej sukience ,a na głowie miała czarny ,mały kapelusik.
Will był ubrany w brązową kurteczkę i spodnie. Po niebie leniwie płynęły ,białe chmurki ,a wiatr delikatnie kołysał stare majestatyczne sosny.
-Pyszna sałatka -rzekł mężczyzna ,gdy skończył już jeść.
-Cieszę ,że ci smakowała -odparła młoda kobieta. W zasadzie to ja nie umiem gotować .
-Nikt nie jest doskonały -rzekł mężczyzna.
Scarlett roześmiała się perlistym śmiechem ,słysząc te słowa.
Czuła się z nim tak swobodnie ,naturalnie i miło ,jakby znała go od zawsze.
Nie było między nimi żadnej sztuczności ,ani napięcia ,a tak ze sobą czują się chyba tylko bratnie dusze.
Po niebie leciała biała mewa.
-Spójrz na tą mewę -rzekł mężczyzna. Przypomniała mi tą starą piosenkę. Leć biała mewo leć ,moja miłość jest jak ta biała mewa ,cygańska dusza w obydwojgu nas drzemie.
-To prawda -zgodziła się młoda kobieta ,myśląc o tym ,że oboje z Willem są marzycielami i autsajderami. Może dlatego tak dobrze się rozumieli ,bo oboje czuli się zagubieni i inni w tym wesołym towarzystwie ,jakie znajdowało się w Ponderosie.
Mężczyzna uśmiechnął się do niej ,poczuła ,że się rumieni pod wpływem tego uśmiechu i spojrzenia przepysznych ,piwnych oczu.
Gdyby znalazła się kiedyś w zakładzie dla obłąkanych ,mogła by tam zostać do końca życia ,gdyby on był tam lekarzem i codziennie ją witał tym uśmiechem.
Uśmiechem ,półuśmiechem ,ćwierć-uśmiechem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pią 20:34, 10 Cze 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:27, 10 Cze 2016    Temat postu:

Mało przyjemnie zrobiło się przed saloonem. Will jak widać zawsze jest w pobliżu, aby ratować Scarlett z opresji. I dobrze, powinien ją chronić.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:20, 14 Cze 2016    Temat postu: Kiedy dzień nadchodzi

Burza zastała Willa i Scarlett w drodze ,gdy wracali z pikniku.
Znaleźli schronienie w jakieś starej ,opuszczonej szopie.
Przemoczona dziewczyna drżała jak liść z zimna i też strachu ,jaki wywoływał u niej zawsze odgłos piorunów.
Zdjął swoją kurtkę i okrył nimi plecy dziewczyny ,po czym przytulił i łagodnie pocałował.
Gdy ich pocałunki stały się zbyt namiętne ,odsunęła się od niego.
-Czy coś się stało -spytał Will ,patrząc na Scarlett.
-Ja nigdy -dziewczyna oblała się rumieńcem.
-Nigdy nie byłaś z mężczyzną ?
Scarlett skinęła twierdząco głową.
-Nie mogę ,nie potrafię -rzekła patrząc mu prosto w oczy. Gniewasz się na mnie ?
-Skąd -zaprzeczył z łagodnym uśmiechem. Poczekam ,kiedy będziesz gotowa.
-Jesteś dżentelmenem od stóp do głów ,w każdym calu -orzekła Scarlett.
Zapadła cisza. Patrzył na tą dziewczynę ,śliczną jak wrzos ,który pachnie wieczorem i myślał o tym ,że oprócz zmysłów i żądzy,budzi w nim ona jakoś delikatność ,tkliwość.
Nie chciał jej zranić ,skrzywdzić ,sprawić przykrości ,bo była mu droższa niż wszystko inne na świecie. Sama żądza,była by przy tym jakiś świętokradztwem ,czymś zbyt zuchwałym i w zasadzie cieszył ,że ją opanował i choć byli sami do niczego więcej między nimi nie doszło.
Byli w jakimś sensie podobni do siebie ,Will i Scarlett ,oboje zagubieni w świecie romantycy.
-Dlaczego nigdy nie kontaktowałeś się z rodziną -spytała Scarlett po chwili milczenia.
-Nie chciałem mieć innej rodziny po śmierci ojca -odparł mężczyzna w zamyśleniu.
-Lubiłeś to swoje życie jak z powieści przygodowej ?
-Tak ,chociaż czasami czułem się samotny.
-Wszystko się tak zmienia -rzekła Scarlett. Nie zamierzałeś być miły dla gości ,gdy ja przyjechałam z dziewczynami.
-Tak ,a skąd o tym wiesz ?
-Po prostu umiem obserwować -odparła młoda kobieta. Po za tym słyszałam wcześniej o tobie ,że jesteś autsajderem.
-Wolałem zawsze chodzić własnymi ścieżkami ,niż mieszkać na ranczu ,nawet najpiękniejszym -rzekł Will. Jestem typem niepokornym.
-A ja myślę ,że całkiem niezły z ciebie Cartwright -rzekła dziewczyna z uśmiechem.
Odwzajemnił jej uśmiech i łagodnie dotknął ręką jej policzka.
Nie musiał nic mówić ,w jego spojrzeniu widziała wszystko ,szczęście ,rozmiłowanie ,uwielbienie ,czułość i zachwyt bez granic.
Te spojrzenie powiedziało jej dużo więcej niż słowa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:35, 14 Cze 2016    Temat postu:

Znajomość Willa i Scarlett nabiera coraz wyraźniejszych kształtów, ale to chyba jeszcze nie ten czas na kolejne kroki. Dobrze, że Will nie naciskał Scarlett. Pewnie, by ją spłoszył.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:26, 15 Cze 2016    Temat postu:

I tak romansują sobie, rozmawiają, chodzą na spacery i czas im się nie dłuży. Fajna para. Bardzo romantyczna.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:34, 15 Cze 2016    Temat postu:

zorina13 napisał:
Scarlett szła ulicą ,gdy z saloonu wytoczył się pijany ,pachnący potem i czosnkiem Karol Salome.

Ja bym raczej powiedziała, że śmierdzący potem i czosnkiem... Wink
Will i Scarlet łączy wiele rozmów, zwierzeń.... powoli do siebie się zbliżają. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 19:35, 15 Cze 2016    Temat postu:

w sumie są i tacy, co zapach czosnku lubią Wink
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:50, 15 Cze 2016    Temat postu:

czosnku-tak, potu-nie Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:14, 16 Cze 2016    Temat postu: Kiedy dzień nadchodzi

Ludzie gadają na temat twój i Willa -rzekł ojciec Scarlett ,zwracając się do niej surowym tonem. Przyjechałem, a ciebie nie było. Burza się dawno skończyła ,a wy wróciliście dopiero nad ranem.
Ojciec Scarlett ,pan Hamilton był wysokim ,postawnym mężczyzną ,któremu zaczęły już siwieć skronie. W dzieciństwie uważała ojca za najmądrzejszego i najbardziej urodziwego człowieka na świecie.
-Ależ tato -odparła Scarlett ,Will jest dżentelmenem i nic między nami nie zaszło. A wróciliśmy później ,bo długo rozmawialiśmy , a potem zasnęłam. To wszystko.
-Wierzę ci -odparł ojciec Scarlett uśmiechając się do córki . Ale ludzie i tak wiedzą swoje i będą dalej gadać. Jeśli jest takim dżentelmenem ,to będę musiał z nim porozmawiać. Gdy się z tobą ożeni ,to przerwie tym samym wszystkie plotki.

Scarlett czekała na ganku na Willa ,który w końcu wyszedł po rozmowie z jej ojcem.
-Wszystko już zostało uzgodnione -rzekł zwracając się do niej.
-Will ja -rzekła dziewczyna niepewnie zwracając się w jego stronę. Nie chce cię do niczego zmuszać ,ani naciskać. I mój ojciec też nie powinien tego robić ,ale nie chciał mnie słuchać.
-Wiec nie chcesz wyjść za mnie ?
-Chce ,ale to powinien być też twój wybór ,a nie ,że zostałeś do czegoś zmuszony -odparła Scarlett ,spuszczając głowę.
Mężczyzna uśmiechnął się i podszedł do dziewczyny.
-Spójrz na mnie -rzekł zwracając się do niej.
Spojrzała w jego piwne oczy i zobaczyła tam jakiś wesoły ognik. Mimo wydelikaconych rysów ,mężczyzna ten był urzekający i męski.
-Będę zaszczycony jak zostaniesz moją żoną -rzekł Will łagodnym i czułym głosem. I zapewniam cię kochanie ,że to jest tylko i wyłącznie mój wybór ,nikt mnie do tego nie zmusza. Obiecuję ci ,że życie ze mną na pewno nie będzie nudne.
Uśmiechnęła się ,a on ją objął i delikatnie pocałował. Usłyszeli jakieś chrząkniecie i odsunęli się od siebie ,widząc ojca Scarlett.
-I jeszcze jedno -rzekł ojciec Scarlett. Na wschodzie do dnia ślubu panny ,ją i narzeczonego pilnuję przyzwoitka.
-Przecież tu jest Zachód i nieco inne zwyczaje -rzekła Scarlett.
-Owszem -zgodził się ojciec Scarlett. Ale skoro ludzie plotkują na wasz temat ,to ta przyzwoitka nie zaszkodzi. Ciocia Meg będzie od tej pory ,wszędzie z wami jeździć.

Następnego słonecznego dnia ,Joe Cartwright wyszedł z domu zadowolony ,ciesząc się z rześkiego poranka.
Zobaczył ,że kuzyn go woła i się nieco zdziwił.
-O co chodzi Will -spytał Joe.
-Nie miałabyś ochoty na przejażdżkę z piękną damą ?
Joe zobaczył ,Scarlett siedzącą w bryczce i pokraśniał z zadowolenia.
-Oczywiście -odparł Joe. Skoro ty nie możesz jej towarzyszyć ,ja chętnie cię zastąpię.
-Nie mówiłem o niej ,tylko o damie na tylnym siedzeniu -odparł Will.
Joe spojrzał na damę na tylnym siedzeniu i zobaczył ciotkę Scarlett ,otyłą niewiastę z podwójnym podbródkiem ,której biust sterczał groźnie niczym dziób statku.
-Przypomniałem sobie ,że muszę naprawić płot -rzekł Joe.
Will złapał go za ramię.
-Mam powiedzieć ,twojemu ojcu ,ile ostatnio przegrałeś w karty w saloonie ?
-Myślałem ,że jesteśmy rodziną -odparł Joe z oburzeniem. Jak możesz być takim wstrętnym szantażystą ?
-Nie powiem mu nic ,jeśli pojedziesz z nami na wycieczkę -rzekł Will.
-No dobrze -zgodził się niechętnie Joe.
Podeszli do bryczki.
-Joe od dawna marzył ,by panią poznać -rzekł Will zwracając się do ciotki Scarlett.
-Naprawdę -twarz cioci się rozpromieniła jak słońce. Cóż to za słodki ,uroczy młodzieniec.
Joe wsiadł do bryczki ,przeklinając w duchu kuzyna.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Czw 13:20, 16 Cze 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:19, 16 Cze 2016    Temat postu:

Will to bardzo podstępny gracz i wiedział jak się pozbyć niechcianej towarzyszki w osobie cioci Scarlett.
Joe z pewnością spisze się na medal i łatwo odwróci jej uwagę od zakochanych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:57, 16 Cze 2016    Temat postu:

I tu mam mieszane uczucia. Z jednej strony Will jest zakochany ... z wzajemnością. Wpbec tego każdy sposób jest dobry, aby być z ukochaną sam na sam. Z drugiej, jeśli jest takim dżentelmenem, po rozmowie z ojcem ukochanej jednak powinien dostosować się do jego prośby. Choćby po to, by uchronić ją od plotek.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Czw 20:39, 16 Cze 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:52, 17 Cze 2016    Temat postu: Kiedy dzień nadchodzi

Will pomógł Scarlett ,wysiąść z bryczki i postawić na ziemi.
Nie wyglądał by miał zastrzeżenia do jej figury ,choć nie była lekka jak piórko.
Skręty ciemnych włosów spadały na jej ramiona ,a ,że promieniała radością wydawała mu się podobną do jakieś nimfy.
-Czemu tu przyjechaliśmy -spytał Joe.
-Podziwiać widoki -odparł Will ,wypuszczając w końcu Scarlett ze swych ramion.
-Przecież widzieliśmy to jezioro tysiąc razy -rzekł Joe naburmuszonym tonem.
Scarlett odeszła na chwilę podziwiać jezioro, a Will spojrzał na kuzyna.
-Pamiętaj co mi obiecałeś -rzekł szeptem zwracając się do Joe. Masz się zająć ciocią. Inaczej twój ojciec się dowie o twym lekkomyślnym postępowaniu ,grze w karty i przehulanych pieniądzach.
Joe westchnął ,a Will tymczasem podszedł do Scarlett ,która stała pod jakimś drzewem.
Była w zielonej sukience ,swojej ulubionej ,a lekki podmuch wiatru targał jej włosy. Patrzyła na magiczne jezioro i czuła ,że budzi się w niej dusza poetki.
Potem spojrzała na Willa i uśmiechnęła się w jego stronę.
Był to najprzystojniejszy mężczyzna na świecie ,z delikatną ,ulotną nutką marzycielstwa. Gdy tylko się pojawiał ,gasił wszystkich pięknością.
Przypominał jej młodego pogańskiego półboga lub księcia z bajki ,na złotym miedzianym tronie. Słońce igrało na jego ciemnych włosach i wąsach.
Ramiona jego były ,gładkie i muskularne ,ramiona szermierza stworzonego do szpady ,a nogi miał długie i smukłe w zbyt wąskich kowbojskich butach.
Miał na sobie niebieską kurtkę i spodnie.
Nikt nie miał takiego uśmiechu jak on. Dziewczyna wiedziała ,że poznała by ten jego uśmiech nawet na końcu świata.
Rozmawiali o wszystkim ,nie kryli nadziei ,marzeń ,leków ,zwyczajnych obaw ,nie mieli przed sobą tajemnic. Gdy patrzyła na niego wiedziała ,że jest on istotą czarodziejskiego gatunku i nikt kto go pozna naprawdę ,nie może go nie kochać.
Autsajder był tylko maską ,ona wiedziała ,że Will jest ciepły ,otwarty ,serdeczny i normalny ,a przybrał taką pozę ,by ludzie nie mogli go ranić.

Will stał ze Scarlett pod drzewem,tymczasem Joe został sam z ciocią Scarlett.
Nazbierał bukiet polnych kwiatów i wręczył jej damie w średnim wieku z uroczystą miną.
- Jesteś uroczy młody człowieku -stwierdziła Meg Hamilton z uśmiechem.
Umiesz tańczyć ?
-Jestem najlepszym tancerzem w okolicy -pochwalił się Joe.
-To świetnie -rzekła kobieta. W przyszłym tygodniu mój brat chce zorganizować przyjęcie zaręczynowe Willa i Scarlett. Będziesz więc tańczył ze mną. A potem też jestem zapraszana na różne przyjęcia i potrzebuję towarzystwa ,wiec ty się najlepiej nadasz.
-Ale -zaczął Joe niepewnym tonem.
-Bez dyskusji młody człowieku -stwierdziła pani Hamilton ostrym tonem. Masz ze mną chodzić na przyjęcia i tańczyć ,zrozumiano ?
-Tak -rzekł Joe ,przybierając minę zranionej sarny.

Will pochylił się nad Scarlett by ją pocałować ,gdy usłyszeli ,że Joe ich woła.
-Twoja ciocia chce już wracać do domu -rzekł Joe zwracając się do Scarlett.
-Naprawdę ciociu ,chcesz już wracać -dziewczyna zwróciła się do swojej ciotki.
-Tak już jest późno ,moja droga ,trzeba wracać -rzekła ciotka Scarlett.
-Dobrze ,wracajmy więc -zgodziła się Scarlett.
-Dziękuje ci Will za miły dzień -rzekła Scarlett zwracając się do mężczyzny.
-Dla mnie również był wyjątkowo miły -odparł mężczyzna ,biorąc jej dłoń w swoją. Podniósł jej dłoń do góry i delikatnie pocałował.

-Powinien cię utopić -rzekł Joe ,zwracając się do Willa ,gdy został z Willem sam na sam ,bo Scarlett z ciocią udały się do pokoju Scarlett. Przez ciebie przez cały miesiąc ,będę musiał tańczyć z ciocią twojej narzeczonej ,na wszystkich wieczorkach towarzyskich.
-To straszne -odparł Will, z trudem starając się zachować powagę.
-Zaraz cię walnę -odparł rozzłoszczony Joe.
-Chłopcy co tu się dzieje ,co to za wrzaski -Ben stanął w drzwiach kuchni i spojrzał surowo na syna i bratanka.
-Nic takiego wujku -odparł Will uśmiechając się leciutko. Joe ma nową wielbicielkę i nie wiadomo czemu marudzi.
-Doprawdy -Ben ze zdziwieniem zmarszczył brwi.
-Ciotka Scarlett jest nim oczarowana i chce by jej towarzyszył na przyjęciach -wytłumaczył Will.
-Może to nie jest taki głupi pomysł -odparł Ben po chwili namysłu,zwracając się do syna.
Przynajmniej jej ojciec ,nie przyjdzie do mnie na skargę ,że mu bałamucisz córkę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:55, 17 Cze 2016    Temat postu:

Joe ma nieco przechlapane z ciocią Scarlett. Może ta sytuacja czegoś go nauczy i wcześniej pomyśli za nim zrobi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 18:33, 17 Cze 2016    Temat postu:

Masz ostatnio wenę, Zorino Smile

Ciotka Scarlett jest nie tylko bardzo despotyczna ale i wyjątkowo nieprzyjemna. Niezależnie od tego, co zrobił Joe...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:14, 24 Cze 2016    Temat postu: Kiedy dzień nadchodzi

Wiec będziemy małżeństwem Willy -spytała Scarlett ,pewnego wieczora ,gdy mężczyzna ,przyjechał ją odwiedzić w jej domu.
-Na to wygląda -odparł Will z lekkim śladem uśmiechu.
-Ale innym niż wszystkie ?
-Oczywiście ,dlaczego byśmy mieli być takim jak wszystkie -rzekł z niezachwianą pewnością.
Patrzyła na niego jak urzeczona ,w tym niebieskim garniturze był piękny i pyszny niczym książę z bajki.
Gdy tak stali razem ,przypominali dwoje kwiatów ,kwitnących na wiosnę.
On miał rysy i kształty cudnej piękności ,w jego piwnych oczach igrały łobuzerskie iskierki ,a na twarzy pojawił się ciepły ,delikatny uśmiech.
Ona w różowej ,domowej ,wełnianej sukience wyglądała jeszcze młodziej i bardziej dziewczęco niż ją zapamiętał.
Jej oczy były niebieskie niczym niebo nad Ponderosie ,tak błękitne ,że żaden inny kolor nie mógł już wydawać mu się ładniejszy.
Była dojrzała i zdyscyplinowana wewnętrznie w wielu dziedzinach ,zaś zupełnie niesamodzielna i dziecinna w innych. I to go właśnie urzekało.
-Nie musiałeś dzisiaj zakładać garnituru ,przecież już się oświadczyłeś a ja się zgodziłam -rzekła Scarlett po chwili milczenia.
-A gdzie twój ojciec i ciocia ?
-Ciocia jeszcze nie wróciła z balu na który zabrała Joe .A ojciec pojechał na jakieś zebranie w Radzie Miasta.
-Czyli powinien już iść -rzekł Will. Miałam nadzieję ,że zrewanżuję się twojemu ojcu za wczorajszą porażkę.
-Aż tak to przeżywasz -Scarlett spojrzała na niego zdziwiona.
-Oczywiście. Pierwszy i jedyny raz w życiu przegrałem w szachy ,wiec ciągłe analizuję dlaczego.
Scarlett roześmiała się.
-Wy mężczyźni -rzekła protekcjonalnym tonem z wyżyn kobiecej przewagi.
Tylko szachy i szachy. Ciągłe rozmawiasz z ojcem o szachach ,albo z nim grasz .
-Dzięki szachom mnie polubił -przypomniał jej Will. Skoro go nie ma ,pójdę już.
-Nie musisz wychodzić -rzekła dziewczyna.
-Co ty mówisz -spojrzał na nią z pewnym zakłopotaniem. Jeśli nie wyjdę ,ludzie będą gadać na twój temat ,a muszę cię chronić od plotek.
-Przecież nie musimy nic robić -odparła młoda kobieta. Nie chce tylko siedzieć tutaj sama ,zresztą ciocia pewnie za chwile wróci.
-No dobrze -zgodził się mężczyzna.
Przez pewien czas wpatrywali się w milczeniu w ogień ,który płonął na kominku.
Zgasł on nagłe i dziewczyna zdarzała z zimna.
Will podszedł do niej ,łagodnie ją objął i pocałował ,a ona oddała pocałunek.
Mimo to po chwili odsunął ją od siebie.
-Nie chce cię zranić ,skrzywdzić ,chce byś zawsze była szczęśliwa -rzekł ,próbując powstrzymać na wodzy swoje uczucia.
-Jestem szczęśliwa ,bo cię kocham -odparła Scarlett z typową dla siebie prostotą .
Patrzył na nią przez chwilę i w końcu zrozumiał ,że oboje pragną tego samego i są już na to gotowi.
Rozebrali się powoli i zaniósł ją do łóżka. Było to wielkie olbrzymie ,miękkie łoże z baldachimem.
Will był znakomitym kochankiem o łagodnych dłoniach i czułych ustach.
Uczył dziewczynę wszystkiego o czym do tej pory nie wiedziała ,o czym nawet nie marzyła ,że znajdzie przy nim.
Miłość ,za którą oboje tak tęsknili ,naglę stała się realna i oboje się upajali nią niczym zapachem kwiatów ,które rosły na łące .
-Wszystko w porządku -spytał gdy leżeli razem w ciemności ,zakopani pod kołdrami.
-Tak -odparła Scarlett z przekonaniem. Wiesz to zabawne. Tak się bałam tego co do ciebie czuję ,chciałam przed tym uciec ,wmówić sobie ,że cię nie lubię a teraz leżymy tutaj jak dwoje psotnych ,głupich dzieci.
-Nie głupich kochanie ,tylko bardzo szczęśliwych -rzekł Will ,pochylając się nad nią i z zachwytem patrząc na jej różane ciało ,wiotkie a zarazem pełne kształty.
Scarlett zasnęła ,a on zastanawiał się jakim to bogom ,podziękować za ten dar ,który go spotkał.


Stało się tak jak chciałem, taka noc raz w życiu zdarza się.
Dałaś mi swoje ciało, razem z nim dostałem serce twe.
Mówią ,że królowie maja złota cały stos.
Wielki zamek pośród gór każdy ma,
Jedzą kawior i w jedwabiach chodzą spać co noc,
Białe wino co dzień piją aż do dna.

A ja się śmieję kiedy ludzie mówią mi o tych królach zza dalekich mórz
A ja się śmieję ,wtedy odpowiadam im:
Nie mam nic prócz paru pięknych snów!

A to ja, ja, ja, ja, prawdziwym jestem królem,
Bo ty wybrałaś właśnie mnie...
Właśnie ja, ja, ja, ja, dla ciebie ten jedyny
Niech cała ziemia o tym wie...

Tak to jest, zawsze było, że za złotem goni cały świat
A ja wiem, twoja miłość to jest skarb jedyny jaki znam...

A to ja, ja, ja, ja, prawdziwym jestem królem,
Bo ty wybrałaś właśnie mnie!
Właśnie ja, ja, ja, ja, dla ciebie ten jedyny
Niech cała ziemia o tym wie... !

Jak się bawię to się bawi ze mną cały świat,
Bo ja wiem jak wino zmienić w śpiew od tak
Ten jest panem co się umie bawić tak jak pan.
Kiedy noc w kieliszkach błyszczy się to znasz.

A ja się śmieję kiedy ludzie mówią mi o tych królach zza dalekich mórz
A ja się śmieję ,wtedy odpowiadam im:
Nie mam nic prócz paru pięknych snów!

A to ja, ja, ja, ja, prawdziwym jestem królem,
Bo ty wybrałaś właśnie mnie...
Właśnie ja, ja, ja, ja, dla ciebie ten jedyny
Niech cała ziemia o tym wie...

A to ja, ja, ja, ja, prawdziwym jestem królem,
Bo ty wybrałaś właśnie mnie...
Właśnie ja, ja, ja, ja, dla ciebie ten jedyny
Niech cała ziemia o tym wie... !

MAREK TRANDA: MOJA DUMKA


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin