Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Do szaleństwa
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kola
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:11, 02 Mar 2016    Temat postu:

W miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone, tak mi się wydaje, że taka jest dewiza Laury.
I mam nadzieję, że miłość Scarlett i Willa zwycięży wszystkie przeszkody, a tym bardziej intrygi tej wstrętnej i podłej Laury.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:04, 05 Mar 2016    Temat postu: Do szaleństwa

Will i Scarlett oraz Adam i Camille, udali się na wspólny piknik .
Will i Scarlett stanęli pod swoim ulubionym drzewem ,starą sosną.
Teraz ,po tych wszystkich problemach ,jego operacji i długiej rehabilitacji ,która zakończyła się sukcesem ,byli nareszcie szczęśliwi.
Stanowili piękną parę ,na którą patrzyło się z przyjemnością.
Ona w tej zielonej sukience ,z włosami upiętymi w fale ,wyglądała jak młoda monarchini. On zaś przypominał jakiegoś dandysa ,przez przypadek ,przebranego w kowbojskie ciuchy.
Nie widział wcześniej dziewczyny w swych marzeniach ,gdy codziennie ,przez ulicę ,szaloną chmarą przebiegali różni ludzie. Wtedy łatwo zgubić po drodze ,to co jest naprawdę ważne.
Od pierwszej chwili dostrzegł w oczach Scarlett ,niezwykle piękno ,inteligencję i mądrość . To miłość mu wszystko wyjaśniła ,gdzie jest jego miejsce ,w którą stronę ma iść i że ,jego dom niczym w mitologi jest na lśniącym wzgórzu.
Scarlett myślała o tym ,że lubi gdy za teatrzyku cieni ,za maski samotnego wilka ,wyłania się ten prawdziwy Will ,którego pokochała ,dobry i wrażliwy człowiek.
Czuły kochanek ,delikatny i męski jednocześnie ,o aparycji amanta. Jego autem był ten też ciepły zabarwiony uczuciami ,a gdy trzeba to ironią i humorem głos.
Słodko-gorzki , bez lukru ,w którym była też jakaś siła ,tęsknota ,nostalgia za czymś pięknym ,co nigdy tak naprawdę nie istniało.
-Spójrz -rzekł ,przyciągając ją mocno do siebie -jaki piękny zachód słońca.
Czerwona łuna iskrzy na niebie. Powinnaś to opisać.
-E tam -mruknęła Scarlett ,ja nie umiem ładnie pisać.
-Dlatego spaliłaś tamtą powieść ?
-Owszem -przyznała niechętnie dziewczyna. Doszłam do wniosku ,że to było beznadziejne.
-Nieprawda -zaprzeczył Will. Ta historyjka miała owszem wady ,ale była żywa.
Ale zabronię ci spalić ,drugą powieść.
-Nie napiszę drugiej powieści -odparła Scarlett. Promyk odleciał.
-Ale wróci -rzekł Will z uśmiechem ,patrząc na młodą kobietę. I napiszesz drugą powieść ,bo nie ty wybrałaś pisanie ,tylko pisanie wybrało ciebie .

Po drugiej stronie jeziora Adam spacerował z Camille.
Adam był wysokim ,postawnym ,szalenie przystojnym brunetem o surowej ,męskiej twarzy.
Przy Camille odkrył w sobie zdolność do szaleństw i uniesień ,o których już prawie zapomniał. Po śmierci Krystyny ,swojej młodzieńczej miłości ,która zginęła w czasie napadu na dyliżans ,zrobił się taki ponury ,zgryźliwy i niepokojąco tajemniczy.
Teraz po wielu latach ,odkrył ,że życie ma znowu barwy ,kolory ,zapachy i smaki. Camille umiała się przedrzeć ,przebić przez tą skorupę w której był zaklejony.
Adam był jak zwykłe ubrany na czarno ,a Camille była w nowej szarej sukience.
-Dziwny z ciebie człowiek -rzekła dziewczyna ,patrząc wyczekująco na Adama.
Myślałam ,że chcesz mi coś powiedzieć ,a ty cały czas milczysz.
-Myślę o tobie -odparł tym swoim głębokim ,mocnym ,męskim głosem ,którym powalał wszystkie kobiety. Zawróciłaś mi w głowie.
-Ty mi również zawróciłeś w głowie -odparła dziewczyna z uśmiechem.
Przyciągnął ją mocno do siebie i pocałował tak ,że aż tchu jej zabrakło.
Po chwili puścił i uśmiechnął się łobuzersko.
-Wyjdziesz za mnie -spytał.
-Tak -odparła Camille ,nie zastanawiając się ani przez moment.
Przytulił ją i tak przez chwile stali.
Czuła się wspaniałe i bezpiecznie ,nic jej przecież nie mogło grozić ,gdy była w ramionach ,tak silnego mężczyzny.
-Kocham cię -rzekł patrząc jej głęboko w oczy.
-Ja ciebie też -odparła miękko Camille . Zawsze cię kochałam ,czasami się nawet bałam ,że wyczytasz to z mojej twarzy.
Adam zawołał Scarlett i Willa i wszyscy udali się razem do Ponderosy.
W kuchni Camille zastała szwendającą się Laurę i sam widok różowej meduzy ,zepsuł nieco jej humor.
-Dziewczynko -rzekła Laura zwracając się do Camille protekcjonalnym tonem -Will może być ze Scarlett ,ale Adam jest mój.
-Doprawdy -odparła Camille.
-Tak -rzekła Laura, jak zwykle nie zastanawiając się na tym co mówi. Sypiamy ze sobą od roku. A ty jesteś małym ,nic nie znaczącym robaczkiem .
Laura kokieteryjnie bezbronna ,przy mężczyznach ,okazywała siłę i pogardę wobec innych kobiet.
Spokojna zwykle Camille ,poczuła ,że krew uderza jej do głowy i musi walnąć czymś ciężkim w tą podłą zołzę. Bo nawet robak ,ma prawo do buntu.
Niewiele myśląc chwyciła patelnie i z całej siły uderzyła w ten pusty ,ptasi móżdżek Laury.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:10, 05 Mar 2016    Temat postu:

Fajnie, że Will doszedł do zdrowia.
Laura jest strasznie głupia i naiwna.
Co ona sobie myśli, że takimi tanimi zagrywkami zdobędzie Adama. Nic dziwnego, że dostała po głowie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Camila dnia Sob 12:15, 05 Mar 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:43, 12 Mar 2016    Temat postu: Do szaleństwa

Scarlett przymierzała suknie ślubną ,białą z gorsetem i dopasowanym dołem.
Odwróciła się i zobaczyła Willa.
Patrzył na nią z czułością ,a w jego oku był figlarny ,łobuzerski błysk.
Wysoki ,o fascynujących warunkach prawdziwego amanta ,delikatny ,subtelny ,pyszny ,pełen słodyczy i męski jednocześnie. Z maleńkimi czarnymi wąsikami i uśmiechem ,który sprawiał ,że topiła się jak lód. Ale gdyby był tylko amantem ,piątym Cartwrigtem ,o niejasnej przeszłości ,podejrzanym typkiem na jakiego się trochę kreował ,jego rysunek psychologiczny byłby zbyt ubogi.
Ona wiedziała ,że pod tym pancerzykiem typa niepokornego ,kryję się dobry i wrażliwy człowiek ,którego pokochała całym sercem.
O aksamitnym głosie ,który wyglądał na takiego ,któremu naprawdę zależy ,gdy jest zakochany.
-Suknia jest idealna -rzekł Will zwracając się do dziewczyny. Ty jesteś idealna.
-Narzeczony nie powinien widzieć sukni przed ślubem ,to przynosi pecha -odparła dziewczyna z pozorną surowością.
-Naprawdę wierzysz w takie zabobonny -jego głos był wyraźnie rozbawiony.
-Sama nie wiem -rzekła dziewczyna w zamyśleniu.
Spojrzał jej głęboko w oczy i nieco spoważniał.
-A może nie chcesz za mnie wychodzić ? Zgodziłaś się, a teraz masz wątpliwości ? Czekałaś na księcia z bajki ,a ja nie jestem kryształowy .
-Kocham cię ,ale się boję ,że coś nie wyjdzie ,nie uda się -rzekła Scarlett z typową dla siebie szczerością. Że nie poznałam jeszcze dobrze samej siebie i zawiodę i siebie i ciebie.
Delikatnie dotknął ręką jej policzka.
-Posłuchaj -rzekł zwracając się do niej łagodnym i czułym głosem -nie można się w życiu wszystkiego bać. Każdy związek ,każde działanie to ryzyko.
Myślisz ,że ja się nie bałem ? Bałem się ,że cię nie znajdę i nie powiem ci tych wszystkich słodkich głupstw ,które powinnaś słuchać każdego dnia.
Życie to gra w kości ,raz się wygrywa ,raz przegrywa.
-Ciekawa metafora -rzekła dziewczyna z uśmiechem.
Odwzajemnił uśmiech i przytulił ją mocno do siebie. Myślał o tym jak bardzo ta wysoka ,ciemnowłosa ,harmonijnie zbudowana dziewczyna o oczach niebieskich jak kwiaty lawendy ,zmieniła jego życie.
Chyba sama Scarlett nie zdawała sobie z tego sprawy. Wbrew pozorom ,byli jednak trochę do siebie podobni i to pewne zagubienie wobec świata ich łączyło .
Scarlett urzekała go tym ,że była prawdziwa ,nie przypominała lalki o złotych kręconych włosach. Laura ,była bardziej taką komediową femme fatale ,której wydawało się ,że jest najmądrzejsza i wszystko wie najlepiej ,choć prawda była zupełnie inna.
Ale między nim a Laurą ,nie było ,żadnej chemii.
Po wyjściu Willa ,Scarlett jeszcze długo myślała o tym wszystkim ,przypominając sobie wszystkie wspólne chwile ,od momentu ich pierwszego tańca.
Wszystkie obrazy w których pojawiał się Will ,z łatwością mogła zamienić w słowa ,w opisy ,bujne ,soczyste i żywe. Gdy już ulegała próżności pisania ,musiała wszystko opisywać szczerze ,takie jakie było.
Nie wiedziała dlaczego tak jest ,tak jak nie wiadomo dlaczego ten kto od dzieciństwa chce być politykiem czy żołnierzem,marzy właśnie o tym.
Lubiła pisanie ,po prostu ,nie istniał ku temu żaden racjonalny powód. Tak jak nie istnieję ,żaden racjonalny powód miłości.
Przyszła w jednej sekundzie i wszystko zmieniła ,że nic już nie było takie jak dawniej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Nie 11:13, 13 Mar 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:50, 12 Mar 2016    Temat postu:

Ależ Will i Scarlett są w sobie zakochani.
Żadne nieprzewidziane wydarzenia nie są w stanie ich rozdzielić. Niech im się w życiu szczęści.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:11, 17 Mar 2016    Temat postu: Do szaleństwa

Scarlett się mocno zdziwiła ,wizytą Laury ,która ,przyszła z nią porozmawiać w sprawie nie cierpiącej zwłoki.
Laura była wysoką ,ładną blondynką o miłych rysach. Ubrana była w jasnoniebieską ,muślinową sukienkę.
Czar zwykle pryskał ,gdy otwierała usta i wydobywała z siebie piskliwy głos.
-O co chodzi -spytała Scarlett.
-O Willa -odparła Laura ,trzepocząc rzęsami z wyrazem udawanego strachu. Tak się o niego boję. Dziwie się ,że ty się nie boisz. Dopiero był ranny ,a teraz znowu się będzie narażał ,zostając zastępcą szeryfa.
-O czym ty mówisz -Scarlett zbladła ,a jej twarz zrobiła się biała jak kreda.
-To nic ci się nie powiedział -Laura uśmiechnęła ,się złośliwym uśmiechem. Widocznie do mnie ma większe zaufanie. Cóż ,pójdę już.
Po wyjściu Laury ,Scarlett postanowiła udać się z wizytą do Ponderosy i porozmawiać z Willem.
-Pięknie wyglądasz, kochanie -rzekł uśmiechając się na jej widok.
-To prawda ,że zostałeś zastępcą szeryfa -spytała dziewczyna.
-Tak -odparł mężczyzna.
-Dlaczego powiedziałeś o tym Laurze ,a mnie nie ?
-Nie mówiłem o tym Laurze -zaprzeczył Will. Laura przypadkiem usłyszała moją rozmowę z Roy ,gdy przyszła do szeryfa. Chciała by Roy aresztował Camille ,za to ,że Camille uderzyła ją patelnią w głowę.
-Och doprawdy -rzekła Scarlett. I sto patelni nie pomoże ,by Laura odzyskała rozum. Zresztą chyba ,nigdy go nie miała.
-Jesteś chyba o coś zła -Will przyjrzał się uważnie dziewczynie.
-Tak ,jestem zła -przyznała Scarlett.
-Nie podoba ci ,że będę zastępcą szeryfa ?
-Nie podoba mi to ,że mi nic o tym nie powiedziałeś -odparła dziewczyna. Mamy się pobrać ,a ty chyba nie masz do mnie zaufania ,skoro mi mi nie mówisz o tym ,że chcesz podjąć taką pracę. Kiedy miałeś mi zamiar o tym powiedzieć ?
Ponieważ mężczyzna milczał ,dziewczyna odwróciła się na pięcie i udała do domu.
Następnego dnia ,po południu ,dziewczyna usłyszała pukanie do drzwi.
Otworzyła i zobaczyła Willa.
-Wpuścisz mnie -spytał. Musimy porozmawiać.
Wpuściła go do środka i przez chwilę panowało milczenie.
-Chciałem cię przeprosić -rzekł patrząc jej prosto w oczy. Myślałem sporo i faktycznie powinien cię o tym powiedzieć wcześniej. Ciągle uczę się pokory ,by ciebie nie stracić.
-Ja też przepraszam -odparła dziewczyna. Zareagowałam chyba za ostro i napastliwie. Ale będziesz ostrożny prawda ,nie dasz się znowu zranić ?
-Oczywiście ,że będę ostrożny -zapewnił ją. I wszystkie decyzję będziemy od tej pory uzgadniać razem ,byś się o nic nie musiała martwić.
Dziewczyna uśmiechnęła się łagodnie słysząc te słowa ,wiec przyciągnął ją delikatnie do siebie.
Scarlett była w czarnej ,prostej sukience ,a Will w brązowej kurtce i spodniach.
Patrzył na nią z wyrazem udawanej powagi ,zaczął się uśmiechać ,a jego pyszne ,zmysłowe usta ,rozciągały się w nieskończoność.
-Wiesz -rzekł po chwili innym głosem -to był najszczęśliwszy dzień w moim życiu ,ten dzień ,gdy się poznaliśmy. Nigdy tego nie zapomnę ,jak piękny kowboj ,a raczej kowbojka na mnie wpadła.
-Ja też nigdy ,tego nie zapomnę-odparła dziewczyna ,odwzajemniając jego uśmiech.
Zapadła cisza. Trzymał ją w ramionach i oboje myśleli o miłości ,która była niczym boski sen. Nawiązanie prawdziwej intymności ,z drugim człowiekiem ,znalezienie własnego miejsca zdarza się bardzo rzadko i jest cudem większym niż rozstąpienie się Morza Czerwonego.
Tym bardziej ,że w życiu częściej spotykają nas , rozczarowania , niż przyjemne chwile. Ale mimo burz ,stumetrowych fal ,ciągle chcieli być razem.
Will był pięknym mężczyzną ,o delikatnych smukłych dłoniach. Łączył poezję z prozą ,pyszną urodę półboga wolnego od próżnych trosk z uporem i męskością.
Włosy ciemne i faliste ,twarz słodka i łagodna ,oczy koloru złotego miodu ,mały czarny wąsik nad wargą. Był w nim jednak jakiś smutek i głód duszy ,coś co Scarlett wychwyciła od razu ,choć nie miała wtedy takiej swobody by swe myśli ubrać w odpowiednie słowa.
Scarlett z kolei urzekała swoją dziewczęca urodą i pięknymi sukienkami jakie nosiła. Z jednej strony otwarta na pozór ,a tak naprawdę skryta ,w której czaiło się coś niezwykłego.
Możliwe ,że to miłość wydobyła z niej te ukryte skarby ,o które samą siebie nie podejrzewała ,dodała urody i pewności siebie.
Budziła w Willu coś więcej niż tylko żądze i chęć posiadania ciała ,odnosił się do niej łagodniej ,z czułością ,jak do żadnej innej istoty na świecie.
Scarlett była wysoką młodą kobietą ,delikatną i dobrze zbudowaną zarazem o jasnej twarzy i pełnych piersiach. Miała długie ciemnobrązowe włosy i niebieskie jak łagodne morze oczy ,które często mrużyła ,gdyż jej wzrok był słaby i nieco krótki. Zwykle mówiła niewiele ,ożywiając się dopiero ,gdy trafiała na coś co ją mocno zafascynowało i zaintrygowała.
Wtedy ludzie patrzyli na nią ze zdumieniem i aż dech im zatykało ,że umie mówić tak ładnie i mądrze.
-Mogę się o coś ciebie spytać -spytała w końcu ,odsuwając się od niego.
-Pytaj najwyżej nie odpowiem -odparł Will z uśmiechem.

-Dlaczego przez tyle lat nie kontaktowałeś się ze swoją rodziną ?-spytała Scarlett.
-Myślałem ,że sam sobie poradzę -odparł mężczyzna. Chciałem być sam ,po tych wszystkich doświadczeniach ,jakie przeżyłem w rodzinach zastępczych.
Nie wiedziałem wtedy ,że wujek Ben mnie szukał ,a jak się dowiedziałem ,uznałem ,że sam sobie poradzę i będę prowadził życie jak z powieści przygodowej. Ale oszukiwałem sam siebie ,bo czułem się samotny.
-Tak mi przykro Willy -rzekła Scarlett ,delikatnie dotykając ręką jego policzka.
Że tyle wycierpiałeś ,będąc dzieckiem.
-To nie ma teraz żadnego znaczenia -odparł Will ,obdarzając ją swoim zjawiskowym uśmiechem. Może i musiałem tyle wycierpieć ,by w końcu ciebie poznać.
Jesteś moją księżniczką z bajki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pią 10:13, 18 Mar 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:56, 17 Mar 2016    Temat postu:

Laura to zawsze wie kiedy sie pojawic i w jakim miejscu. Niestety kiepska z niej plotkara.
Will i Scarlett zbyt mocno sie kochaja i ufaja sobie, zeby sie poklocic.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:58, 18 Mar 2016    Temat postu: Do szaleństwa

Adam przyszedł odwiedzić Camille ,która była sama w domu.
Dziewczyna była w żółtej ,muślinowej ,domowej sukience ,podkreślającej jej zgrabną figurę. Na jej palcu był pierścionek zaręczynowy ,bardzo piękny ,z zielonym oczkiem w środku.
Adam był wysokim brunetem ,ładny ,z dołeczkiem w brodzie. Miał niesamowite ,czarne oczy w kształcie migdałów i głęboki ,powalający głos.
Nogi jelenia ,chód wilka.
Patrzył z wyraźną przyjemnością ,na swą śliczną narzeczoną ,młodą kobietę średniego wzrostu o ciemnych włosach i piwnych oczach.
Camille wydawała się się ostoją spokoju i rozsądku ,wiec był bardzo zdumiony ,gdy usłyszał ,że walnęła Laurę patelnią w głowę.
-Okazuję ,się ,że jesteś bardzo niebezpieczna -rzekł z uśmiechem ,zwracając się do niej.
-Od dawna miałam ochotę walnąć w nią w czymś ciężkim -wyznała Camille ,odwzajemniając jego uśmiech.
Adam rzadko się uśmiechał ,a gdy już to robił ,mało kobiet było w stanie oprzeć się jego urokowi.
Przyciągnął ją do siebie i pocałował .
-Co to miało być -spytała po chwili ,odsuwając się od niego.
-To się chyba nazywa pocałunek -rzekł a w jego oczach ,zobaczyła figlarny ognik.
-To miał być pocałunek -Camille prychnęła.
-Nie prowokuj mnie -odparł Adam.
-A może ja chce cię sprowokować ?
Milczał przez chwilę, jakby się na czymś zastanawiał. Po czym pochylił się nad nią i pocałował tak mocno ,że aż jej tchu zabrakło.
Płomień na kominku zgasł ,zadrżała z zimna i ogarniającego ich oboje podniecenia. Czuła ,że od tej chwili należy wyłącznie już tylko do niego.
Rozebrali się powoli ,po czym wziął ją w ramiona i położył na łóżku ,szerokim dużym łożu z baldachimem.
Jego ciepłe ,mocne ,silne dłonie ,wędrowały po całym jej nagim ciele. Zawiózł ją prosto windą do nieba..
Później gdy leżeli razem ,wzdychała jego zapach i głaskała włosy na jego szerokiej klacie piersiowej.
-O czym myślisz -spytała ostrożnie .
-Że bardzo cię kocham -odparł. Po śmierci Krystyny ,byłem pewien ,że nigdy się już nie zakocham ,ale ty się pojawiłaś w moim życiu.
-Jaka była Krystyna ?
-Piękna ,mądra i równie uparta jak ja -rzekł Adam. Nigdy by się nie cofnęła, z raz wybranej drogi. Często myślałem o tym ,że gdyby wtedy ją powstrzymał ,by nie wsiadła do tego dyliżansu,to może wszystko by się potoczyło inaczej.
-Przecież nie mogłeś wiedzieć ,że bandyci napadną na ten dyliżans -odparła Camille.
-To prawda -zgodził się Adam.
-A Laura ? Czułeś coś do niej ?
-Nie -odparł Adam z typową dla siebie stanowczością. To była z mojej strony tylko serdeczność i chęć pomocy młodej wdowie i jej małej córeczce. Ona widocznie ,zinterpretowała, to inaczej. Ale potem ,poznała Willa i na niego przerzuciła swoje problemy.
-Mnie mówiła co innego -rzekła Camille. Że jesteście ,bardzo blisko.
-Chyba nie uwierzyłeś w takie bzdury ?
-Nie ,bo przecież cię znam -odparła dziewczyna z uśmiechem. Ale była dla mnie wyjątkowo niemiła ,wiec musiałam jej dołożyć.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pią 13:03, 18 Mar 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:04, 18 Mar 2016    Temat postu:

Ach ten Adam. Żadna kobieta nie zachowuje przy nim zdrowego rozsądku, ale i tak długo czekali.
Zastanawiam się co jeszcze ich czeka?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:54, 23 Mar 2016    Temat postu: Do szaleństwa

-Naprawdę Laura wyjeżdża -Scarlett spojrzała z niedowierzaniem na Willa.
-Owszem -odparł mężczyzna uśmiechając się w stronę narzeczonej. Sprzedała farmę ,pewnemu miłemu małżeństwu. Zamieszka w San Francisco u swojej cioci. Przyszła przeprosić ,mnie i Adama.
-I sądzisz ,że mówiła szczerze -spytała Scarlett.
-Myślę ,że tak -odparł Will po chwili namysłu. Burt z nią flirtował i miała nadzieję na małżeństwo ,ale okazało ,że tylko bawił jej uczuciami i żeni się z córką ,dyrektora kopalni srebra. Bardzo ją zabolało ,ale dzięki temu zobaczyła i zrozumiała wszystkie swoje błędy i jak podle się zachowywała ,manipulując innymi.
-Trudno mi uwierzyć ,że Laura się zmieniła -wyznała Scarlett. Ale skoro wyjeżdża ,nie będę się nią już przejmować.
Will uśmiechał się dalej tym uśmiechem ,który każdego dnia odkrywał przed nią nowe ,czarodziejskie tajemnice. Objął dziewczynę i zatonęli jak zwykle w długim pocałunku ,gdy naglę usłyszeli czyjeś chrząkniecie.
Odsunęli się od siebie i zobaczyli Hossa Cartwrighta. Mężczyzna ten miał ,dobrotliwą i szczerą twarz ,rumianą jak dojrzałe jabłuszko.
Silny jak tur miał ,łagodne ,ładne niebieskie oczy ,przypominające obłoczki nieba nad Wirginia City. Wyglądał na istotę prostą jak ziemia ,dobrą jak chleb i czystą jak woda źródlana i taki był w istocie ,bo w ciele olbrzyma była dusza dziecka ,niezdolnego do kłamstwa ani podłości.
-Will -rzekł Hoss -niepewnie ,mógłbym z tobą porozmawiać na osobności ?
-Dobrze ,zostawię was samych -rzekła Scarlett.
Zniknęła za drzwiami.
-O co chodzi Hoss -spytał Will.
-Ty umiesz ładnie gadać i pewnie mi doradzisz co mam powiedzieć Liz -odparł Hoss. Chce jej się oświadczyć ,ale nie wiem jak mam się do tego zabrać.
-Powiedz ,że bardzo ją kochasz i chcesz z nią spędzić kolejne tysiąc nocy i dni -rzekł Will.
-A jeśli mnie nie zechce ? Po co jej ktoś taki jak ja ?-odparł Hoss niepewnym głosem.
-Z pewnością cię nie zechce ,jeśli będziesz tak o sobie myślał -rzekł Will. Człowiek jest tym za kogo się uważa. Jeśli będziesz o sobie myślał jak o przystojnym mężczyźnie ,to żadna kobieta ci się nie oprze.
-To jakaś nowa filozofia ?
-Poniekąd -odparł Will. Ale jeśli nie spróbujesz ,nigdy się dowiesz ,czy działa.
Po rozmowie z Willem ,Hoss ubrał się w swoją najlepszą białą koszulę i garnitur ,wypastował buty i postanowił udać się do Liz.
Otworzyła mu drzwi i uśmiechnęła się na jego widok ,po czym wpuściła do środka.
Była w niebieskiej ,domowej ,muślinowej sukience. Przy Hossie wydawała się drobna i malutka ,niczym dziecko.
Liz miała owalną twarzyczkę w kształcie serca ,nieśmiałą i delikatną.
Włosy miała złote niczym falujące zboże ,śliczny nosek i czerwone usteczka. Miała też sporo rozumu i poczucie humoru.
Świetnie gotowała ,piekła pyszne ciasta i robiła przetwory ,a jej wypieki, wygrywały konkursy organizowane przez koło gospodyń wiejskich w Wirginia City. Tak samo jak Hoss lubiła zwierzęta i znała się na ich leczeniu.
Tych dwoję lubiło ze sobą rozmawiać ,ale też wspólnie milczeć ,nie czując przy tym skrępowania ani przymusu.
Patrzyła na jego herkulesowe ramiona ,myśląc o tym ,że każda kobieta ,znalazła by w nim spokój i ukojenie. Większość ludzi bała się jego olbrzymiej siły ,a ona pokochała go za jego dobroć i słodycz.
Poznali się ,gdy dziewczyna przyjechała ze swym ojcem nauczycielem do Wirginia City ,a po tamtym ,pamiętnym balu walentynkowym, ich znajomość się rozwinęła.
-Liz ja -zaczął Hoss ,po czym urwał ,nie mogąc znowu znaleźć odpowiednich słów.
-Tak ,chciałeś mi coś powiedzieć ?
Spojrzał na nią i naglę zapomniał o swojej nieśmiałości.
-Chciałem ci powiedzieć ,że cię kocham i chce się z tobą ożenić. Jeśli tylko mnie zechcesz.
-Kocham cię Hoss -odparła Liz ,patrząc na niego z czułym uśmiechem. Wszyscy rycerze na białych rumakach wyginęli ,po za jednym wyjątkiem ,tobą. Będę zaszczycona ,zostając twoją żoną.
-Mógłbym cię pocałować ?
-Już dawno temu mogłeś -odparła dziewczyna.
Hoss nieco się zdziwił jej odpowiedzią ,ale po chwili przyciągnął ją do siebie ,położył ręce na uszach i pocałował w usta. Oddała pocałunek ,bez chwili namysłu.
Świat zamigotał kolorową barwą i Hoss poczuł ,że i w jego życiu przyszła wiosna i związane z nią szaleństwo.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Śro 10:58, 23 Mar 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:00, 23 Mar 2016    Temat postu:

Jak to wiosna sprzyja rozkwitaniu uczuć.
Chyba Hossowi najbardziej było potrzebna miłość. Będą z Liz fajną parą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:27, 23 Mar 2016    Temat postu:

Miło, że i Hoss odnalazł swoje szczęście ... i to kobietę, która doskonale gotowała Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:02, 05 Kwi 2016    Temat postu: Do szaleństwa

Will ubrany w swój najlepszy jasnoniebieski garnitur ,czekał wraz ze zgromadzonymi gośćmi na Scarlett w kościele.
-Nie zapomniałeś obrączek-zwrócił się do Joe.
-O co ty mnie podejrzewasz -oburzył się mały Joe. A tak między nami naprawdę chcesz to zrobić ,skazańcu ?
-Ja się żenię dobrowolnie i bardzo cieszę z tego powodu -odparł Will z uśmiechem.
-On nie wie co czyni -stwierdził Joe.
-A ty kiedy się ożenisz -Ben spojrzał z pozorną surowością na swojego beniaminka.
-Wolę być gościem na weselu ,wtedy można całować pannę młodą bez konsekwencji-odparł beztrosko Joe.
Organista zaczął grać marsza weselnego ,a panna młoda wciąż się nie pojawiała.
-Panna młoda zawsze się spóźnia-rzekł Adam z typowym dla siebie spokojem. Nie denerwuj się Will.
Will przytaknął ,choć bez przekonania. Zaczął się zastanawiać ,czy coś się stało ,może Scarlett naglę zachorowała.
Chyba ,że nie przyszła na własny ślub ,bo naglę zdała sobie sprawę ,że nie chce za niego wychodzić ,bo nie jest ideałem ,ani księciem z bajki.
Wydawało się to nieprawdopodobne by zrobiła takie coś facetowi ,który ją kocha, ale może ?
Odwrócił się w i końcu zobaczył ją ,w drzwiach świątyni.
Do ołtarza prowadził ją ojciec.
Wyglądała jak księżniczka ,w białej długiej sukni z welonem i trenem.
Była to suknia ,którą wtedy przymierzała ,z gorsetem i dopasowanym dołem.
Uśmiechnęła się do niego tak promienie ,że zapomniał o swych wszystkich podejrzeniach ,jakie miał ,przed chwilą ,tylko patrzył na nią z zachwytem i czułością ,niczym rzeźbiarz patrzący na boski posąg.
-Czy ty Will Cartwright bierzesz tą kobietę za żonę i ślubujesz jej miłość ,wierność i uczciwość małżeńską i że będziesz z nią w zdrowiu i chorobie ,dopóki śmierć was nie rozłączy ?-spytał pastor.
-Tak -odparł Will z przekonaniem.
-Czy ty Scarlett Maine ,bierzesz tego mężczyznę za męża i ślubujesz mu miłość ,wierność i uczciwość małżeńską i że będziesz z nim w zdrowiu i w chorobie ,dopóki śmierć was nie rozłączy ?
-Tak -odparła młoda kobieta .
-Co Bóg złączył człowiek ,niech nie rozdziela. Możesz pocałować pannę młodą.
Will wziął twarz Scarlett w swoją i delikatnie pocałował jej wargi.

Na weselu Camille tańczyła z Adamem ,który świetnie wyglądał w ciemnym garniturze.
Camille była w jasnobłękitnej sukience ,a miłość wyraźnie dodała jej odwagi ,mocy ,pewności siebie.
Była odprowadzana, pełnymi zazdrości spojrzeniami.
Muzyka przestała grać ,Adam przeprosił Camille ,bo chciał o czymś porozmawiać z ojcem.
Do dziewczyny ,podeszła chuda ,żylasta pani Kennedy ,matka Krystyny.
Pani Kennedy miała na sobie żółtą ,sukienkę.
Przyjaźniła się z matką Scarlett ,stąd jej obecność na weselu.
-Słyszałam o twoich zaręczynach z Adamem. Miło być towarem zastępczym ,za moją córkę ?
-Nie jestem żadnym towarem zastępczym -odparła spokojnie Camille. Adam mnie kocha ,wiem to.
-Ale nigdy nie pokocha cię tak jak kochał Krystynę -rzekła pani Kennedy. Lubię cię bardzo ,jesteś ,ładna ,miła i młoda. Dlatego powinnaś sobie poszukać kogoś ,kto cię pokocha całym sercem ,a nie da ci tylko wystygłej skorupy.
Pani Kennedy odeszła ,zostawiając Kamile z bogatym materiałem do przemyśleń.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:07, 05 Kwi 2016    Temat postu:

Will i Scarlett się pobrali. Czeka ich świetlana przyszłość skoro tyle przeszli.
Pani Kennedy nie jest zbyt przyjazną osobą, ale może to tylko takie wrażenie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:09, 05 Kwi 2016    Temat postu:

Bardzo wzruszający moment oczekiwania na pannę młodą. lub i wesele, na którym jednak dochodzi do niewielkiego "zgrzytu". Mam nadzieję, że intryga pani Kennedy nie będzie miała wpływu na uczucie łączące Kamillę i Adama ... chociaż ... różnie może być?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin