Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Do szaleństwa
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:41, 11 Lut 2016    Temat postu: Do szaleństwa

-Bal walentynkowy ,który organizuję gubernator to wyjątkowe wydarzenie -rzekł Ben ,zwracając się do swych synów. Mam nadzieję ,że nie przyniesie mi wstydu.
-O co ty nas podejrzewasz -oburzył się Joe. Zawsze zachowujemy się przyzwoicie. Cieszę się na ten bal. Jak zawsze kolejka panien ,będzie się ustawiać i bić ,która ze mną zatańczy.
-Ta kolejka pań ,będzie się ustawiać do mnie -rzekł Adam ze złośliwym uśmiechem.
-Mam nadzieję ,że na balu nie zabraknie dobrego jedzenia i napoju -rzekł Hoss ,rozmarzając się.
-Z pewnością nie zabraknie -odparł Adam zwracając się do brata. Gubernator na pewno o to zadba. A ty mógłbyś się w końcu nauczyć tańczyć ,a nie tylko deptać partnerkom po stopach.
-A ty Will -Ben zwrócił się do bratanka ,który siedział jakiś zamyślony i nie brał udziału w rozmowie. Pojedziesz z nami prawda ?
-Jakbyś nie miał nic przeciwko temu wujku, to bym wolał zostać w domu -odparł Will.
-Dlaczego nie chcesz iść z nami na bal ?
-Czy muszę się tłumaczyć ?
-Nie -odpowiedział Ben.
Will wstał i udał się do swojego pokoju.
-A temu co znowu dolega -rzekł Joe.
-Musimy mu dać trochę czasu -stwierdził Ben.

Joe udał się do pokoju Willa.
Mężczyzna wpuścił go.
-O co ci chodzi ? Co ci w nas nie pasuję -spytał Joe zwracając się do Willa.
-Joe nie chodzi o was ,tylko o mnie -odparł Will ,marszcząc brwi. Nazywam się Cartwright ,ale jestem inny niż wy. Nie wiem ,czy tu zostanę ,czy Pond-erosa to mój dom.
-Ale co ma wspólnego z walentynkowym balem ?
-Po prostu nie mam nastroju i ochoty na takie przyjęcia -odparł Will.
-Dobrze -rzekł Joe. Siedź tutaj sam i rozpamiętuj grzechy przeszłości ,a my będziemy się w tym czasie dobrze bawić.

Wielka sala balowa ,była udekorowana girlandami. Na stole ,gdzie leżały srebrne talerze było mnóstwo napoju i jadło doskonałego gatunku.
Był tort ,kurczaki ,sery ,wędliny.
Muzycy grali skoczne melodie ,a Ben Cartwright ubrany w swój najlepszy garnitur rozmawiał z gubernatorem.
Hoss ,zajęty był jedzeniem ,a jego twarz przypominająca rumiane jabłuszko była jeszcze bardziej sympatyczna niż zwykle.
Joe ubrany w białą koszulę i ciemne spodnie ,tańczył z kolejną panną.
Adam przystojny jak zawsze był w plisowanej białej koszuli i czarnych spodniach.
Dziewczyny wpatrywały się z zachwytem w jego hebanowe ciemne włosy i czarne oczy ,przypominające migdały.
Słuchały nie chcąc uronić ,żadnego słowa.
Scarlett 13 w swoim wielkim ,kowbojskim kapeluszu ,ubrana w zieloną ,sukienkę ,weszła na salę.
Uśmiechnęła się widząc ,że to Domie ,jest tą dziewczyną ,która tańczy z Joe.
Tłum ludzi ,ich wesołe śmiechy jak zwykle ją przytłoczyły. Scarlett z natury nieśmiała ,postanowiła się wycofać ,gdy naglę wpadła na kogoś.
-Przepraszam -rzekła zawstydzona.
-Nie, to ja przepraszam -odparł miły ,ciepły ,jakby żartobliwy głos.
Spojrzała w górę i zobaczyła ,najpiękniejsze na świecie piwne oczy.
Mężczyzna był wysoki ,szczupły ,ubrany w niebieski garnitur.
Jego nos był cienki i prosty ,nad zmysłowymi ,czerwonymi wargami ,był charakterystyczny ,dobrze utrzymany ,czarny wąsik.
Twarz była łagodna ,niewinna i zuchwała jednocześnie.
Uśmiechał się tak ciepło ,że poczuła się tak jakby do tej sali weszło słońce.
Pomyślała ,że ten uśmiech jest tak miły i bliski ,jakby znała go od zawsze.
On patrzył na nią z wyraźna przyjemnością.
Scarlett była wysoka ,szczupła ,miała długie ciemno-brązowe włosy i oczy niebieskie jak niezapominajki.
Może inne kobiety były lepiej ubrane ,ale ona przypominała mu księżniczkę z bajki ,z tym delikatnym ,nieśmiałym ,pełnym słodyczy uśmiechem.
Pachniała fiołkami i była niczym wiosna ,z twarzą i wejrzeniem dziewicy.
Była harmonijna i dobrze zbudowana niczym posąg ,a przez to ciało przeświecała promienista Psyche ,która sprawiała ,że była taka wyjątkowa i inna niż wszystkie.
Jej policzki były gładkie i rumiane ,a podwójny ,spiczasty podbródek ,świadczył o tym ,że oprócz delikatności i słodyczy ,jest w niej też upór.

-Czy my się już nie spotkaliśmy wcześniej -spytała nie poznając własnego głosu.
-Nie -odparł zdecydowanie. Na pewno bym zapamiętał tak piękną kobietę.
Zatańczy pani ze mną ?
-Z przyjemnością -rzekła Scarlett uśmiechając się.
Zdjęła kapelusz ,powiesiła na wieszaku i pozwoliła by wziął ją za rękę i zaprowadził na parkiet .
-Jest pan bardzo dobrym tancerzem -rzekła po chwili ,gdy wirowali w rytmie walca. Wysocy mężczyźni rzadko są dobrymi tancerzami.
-Każdy byłby dobrym tancerzem tańcząc z panią -odparł Will uśmiechając się uwodzicielsko. Skąd się pani wzięła ,ukradła czar księżycowi ?
-Pan zawsze taki miły ?
-Dla pięknych kobiet zawsze -rzekł nie spuszczając z niej wzroku. Zaszczyci mnie pani następnym tańcem ?
-Tak -odparła dziewczyna bez namysłu. Wie pan ,że nie chciałam wcale tu przychodzić ,tylko koleżanki mnie do tego zmusiły . Nie lubię przyjęć.
Nie wiem ,czemu panu to mówię.
-Ja też nie miałem ochoty ,tu przychodzić i udawać ,że dobrze się bawię-odparł w zamyśleniu .
-A teraz dobrze się bawi ?
-Tak -rzekł z uśmiechem. Nadspodziewanie dobrze.





Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 19:02, 20 Lut 2016, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:45, 11 Lut 2016    Temat postu:

Między Willem, a Scarlett pojawiała się nić sympatii.
Ciekawe jak potoczy się dalej ich znajomość?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:09, 11 Lut 2016    Temat postu:

Bardzo udany bal walentynkowy .. teraz czekamy na rozwinięcie wątków i to zapowiadane w tytule szaleństwo.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:38, 12 Lut 2016    Temat postu: Do szaleństwa

Laura Dayton ,weszła na salę balową i ze zdziwieniem zauważyła ,że ani Adam ani Will nie zwrócili na jej wejście ,żadnej uwagi.
Adam rozmawiał z Camille ,a Will tańczył się z jakoś nieznaną dziewczyną.
Zmarszczka gniewu pojawiła się na czole Laury ,bo ta dziewczyna nie dość ,że ładna to jeszcze była od niej młodsza.
Zadrgała w niej próżność i zraniona miłość własna. Laurze nie zależało na Willu jako takim ,ale nie mogła znieść myśli ,że jakikolwiek mężczyzna może nie być w niej zakochany.
Laura była rozpieszczonym bachorem ,różową meduzą ,która zawsze dostawała to co chce ,przy pomocy płaczu ,fochów ,dąsów i innych kobiecych sztuczek.
Znakomicie manipulowała mężczyznami ,udając ofiarę losu ,biedną ,pokrzywdzoną sierotkę ,potrzebującą wsparcia. Musiała się szybko pozbyć tej młodej zawodniczki ze swego pola widzenia ,bo przecież tylko ona mogła być tutaj królową.
Muzycy zrobili sobie przerwę.
-Może mi pan przynieść szklankę wody -spytała Scarlett zwracając się do Willa.
-Oczywiście -odparł z czarującym uśmiechem.
Will poszedł po szklankę wody ,a Laura podeszła do Scarlett.
-Dziewczynko -rzekła wyniosłym tonem zwracając się do Scarlett -proszę zostawić mojego narzeczonego w spokoju.
-Słucham -spytała zdumiona Scarlett.
-Will Cartwright jest moim narzeczonym -odparła Laura niemal wierząc w to co mówi. Nie życzę sobie byś z nim tańczyła i wdzięczyła się do niego.
-Nie zrobiłam nic złego -odparła Scarlett obronnym tonem.
-Bezczelna ,jeszcze ze mną dyskutujesz ?
-Gratuluję zaręczyn -rzekła Scarlett ,z trudem poznając własny głos. Przepraszam ,muszę wyjść na powietrze .

Will wrócił ze szklanką wody i ze zdziwieniem zobaczył ,że nie ma dziewczyny ,z którą tańczył przed chwilą.
-Lauro ,gdzie ona jest ?
-Kto -spytała Laura ,udając ,że nie wie o co chodzi.
-Ta dziewczyna ,która tu była jeszcze przed chwilą. Bardzo ładna.
-Nie widziałam ,żadnej dziewczyny -odparła Laura. Chyba coś ci się przywidziało.

Następnego dnia bo balu Will udał się na przejażdżkę,po Ponderosie.
Zatrzymał swego konia w miejscu ,skąd rozciągał się cały widok na ziemię Bena Cartwright.
Dumne ,stare sosny ,pamiętające jeszcze czasy Indian stały majestatycznie ,choć wiatr chwilami je delikatnie kołysał.
Wtedy przypominały tancerzy. Woda w jeziorze miała księżycowy połysk.
W oddali widać było Wirginia City ,typowe małe miasto na Dzikim Zachodzie ,gdzie był bank ,sklep ,kościół ,saloon i wiezienie.
Ta ziemia ,warta przelanej krwi ,była własnością Bena i jego synów.
Ben był królem Arturem ,jeźdźcem bez skazy ,władcą Camelot ,która nosiła nazwę Ponderosy.
Will nie wiedział ciągle ,gdzie jest jego miejsce i w którą stronę pójdzie.
Czy ma dalej szukać mitycznego El Dorado ,czy uznać ,że tutaj ,na tym ranczu ,będzie szczęśliwy.
Być może ta tajemnicza dziewczyna na balu ,była właśnie tą ,która mogłaby pomóc w odpowiedzi na nurtujące go pytania ,wskazać właściwą drogę.
Gdyby nie to ,że zostawiła kapelusz na wieszaku ,mógłby to uznać ,za fragment jakiegoś niedorzecznego snu ,ulotnego marzenia.
Pojawiła się na chwile i zniknęła ,a był pewien ,że poruszy niebo i ziemię ,by ją odnaleźć ,zobaczyć jeszcze raz tą uroczą twarz i usłyszeć słodki głos.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:41, 12 Lut 2016    Temat postu:

Laura jest okropna, ale chyba niedługo pożałuje swojego zachowania.
Will jeszcze nie wie, że wpadł w pułapkę miłości


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:13, 12 Lut 2016    Temat postu:

Laura jest wyjątkowo niemiła. Zorina! Dołóż jej!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:02, 13 Lut 2016    Temat postu: Do szaleństwa

Wzburzona Laura ,przyjechała do Ponderosy. Usiadła na kanapie.
W ręku trzymała gazetę.
Ubrana była w niebieską ,muślinową sukienkę.
-Co to ma znaczyć Will -spytała swoim piskliwym głosem.
-Czemu jesteś taka zdenerwowana Lauro -spytał Will uśmiechając się w jej stronę.
Był w niebieskiej koszuli i spodniach.
-Ty oszalałeś. Zamieściłeś w gazecie ,ogłoszenie ,że szukasz tej dziewczyny ,która na balu zgubiła kapelusz -głos Laury się podniósł i był jeszcze bardziej piskliwy niż zawsze.
-Tak ,to prawda -przyznał Will. A czemu się tak złościsz z tego powodu ?
-Jak ty nic nie rozumiesz -w oczach Laury ukazały się łzy. Ja.
-Lauro ,proszę cię nie płacz.
Laura w końcu się uśmiechnęła.
-Wycofasz to ogłoszenie prawda -spytała ,przybierając jedno z tych ,niewinnych ,ulubionych swoich minek.
-Nie -odparł Will po chwili namysłu. To dla mnie, naprawdę bardzo ważne.
Nawet nie wiem jak miała na imię ,ale nie mogę o niej zapomnieć. Bardzo miło nam się rozmawiało i chciałabym się dowiedzieć ,dlaczego tak nagłe zniknęła ,bez słowa.
-Żyjesz mrzonkami o Kopciuszku -rzekła zirytowana Laura.
-Może masz rację -odparł w zamyśleniu. Jestem taki sam jak mój mój ojciec ,gonie za marzeniami ,które nie mają w sobie ani cienia realności.
Ojciec nigdy do niczego nie doszedł ,ale dzięki marzeniom ,nigdy nie był biedny.
A wiesz ,że w ciągu tych paru dni dużo dziewczyn ,było w Ponderosie ,nawet nie wiedziałem ,że jest tyle pięknych i miłych panien w Wirginia City.
Jak się okazuję ,że Joe chodził z większością z nich i był jakiś komitet ochrony przed jego zalotami.
Ale żadna z tych dziewczyn ,nie była nią ,na żadną ten kapelusz nie pasował.
-Pojedziesz ze mną do miasta ,pomożesz mi w wyborze kupna ,nowej sukienki -przerwała zniecierpliwiona Laura.
-Dobrze -zgodził się Will .

Laura wiedziała ,że Will jej dobrze doradzi ,bo miał celne oko i zapamiętywał szczegóły ważne dla kobiet,dzięki czemu był bardziej pomocny niż najlepszy żurnal.
Gdyby nie był taki męski ,ta szczegółowa zdolność do zapamiętywania szczegółów ,kobiecych sukienek ,koronek ,fryzur i kapeluszy ,została by mu na pewno wzięta za zniewieściałość.

Laura jak zwykle paplała ,a Will patrzył na nią ,a myślał o czymś innym.
Miał 6 lat ,gdy jego ojciec zginął ,zabity w czasie awantury w jakimś barze.
Matki ,która zmarła przy porodzie nie pamiętał.
Sąsiedzi ,którzy się nim zajęli ,nie traktowali chłopca zbyt dobrze.
Wiecznie pijany Higgins ,bił swoją żonę i dzieci ,a kolejne rodzinny ,zastępcze ,do których trafiał Will ,nie były wcale lepsze. Dopiero gdy dorósł ,dowiedział się ,że Ben Cartwright ,brat jego ojca go szukał i chciał mu stworzyć dom.
Will jednak wolał życie na własny rachunek ,niż rodzinę ,której tak naprawdę nie znał ani oni nie znali jego.
Lubił przygody ,wiatr we włosach ,poczucie wolności ,czczenie Boga Tułaczy. Przynajmniej tak sobie do niedawna wmawiał ,że woli być autsajderem ,który idzie własnymi ścieżkami samotnie ,niż mieszkać z rodziną , ,na najpiękniejszym ranczu.
Ale coś się w nim ostatnio zmieniło ,choć nie umiał określić ,na czym ta różnica polega.
Laura i Will weszli do sklepu. I tak się przypadkiem stało ,że Scarlett też tam była i oglądała kapelusze.
A może to nie był wcale przypadek ,że odwróciła się w tym momencie,gdy on stanął w oddali ,bo Laura poszła się wypytywać o sukienki.
Zobaczył ją i radość zalała jego serce.
-Dzień dobry -rzekł zwracając się do niej.
-Dzień dobry -odparła dziewczyna ,nie wiedząc nawet o tym ,że odwzajemniła jego uśmiech.
-Dlaczego pani zniknęła wtedy z balu ?
Scarlett 13 nie zdążyła odpowiedzieć ,gdy do obojga doszedł ,ostry piskliwy głos Laury.
-Will mam wybrać różową ,czy błękitną ?
-Różową -rzekł zwracając się w stronę Laury.
Po czym ,odwrócił się i zobaczył ,że ta tajemnicza dziewczyna znowu zniknęła.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 10:45, 13 Lut 2016, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 10:50, 13 Lut 2016    Temat postu:

Cytat:
Jak się okazuję ,że Joe chodził z większością z nich i był jakiś komitet ochrony przed jego zalotami .

czyżby Emmeline była przewodniczącą tego komitetu? Smile


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 10:50, 13 Lut 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:54, 13 Lut 2016    Temat postu:

Biedny, pechowy Will .. nie dość, że musiał doradzać Laurze w sprawie, która go niewiele obchodziła, to jeszcze poszukiwana przez niego dziewczyna zniknęła mu z oczu ... w chwilę po odnalezieniu, a raczej po przypadkowym spotkaniu.
Przypuszczam, że Emeline jest zadowolona z aktywności Joe gromadzącego wokół siebie grupę młodych panien z Wirginia City ... w ten sposób potencjalnie zmniejszona była grupa pań zgromadzonych wokół starszego brata Very Happy A wszak o to chodziło Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:01, 13 Lut 2016    Temat postu:

Will jakoś nie ma szczęścia do spotkań ze Scarlett zawsze mu Laura przeszkadza. Jest taka natrętna mucha, której nie można trafić.
Will powinien jak najszybciej się uwolnić od Laury. Może tak podsunąć jej jakiś ciekawszy obiekt, żeby się zainteresowała i odstawiła na bok Willa?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:19, 14 Lut 2016    Temat postu: Do szaleństwa

-Słucham ,czy mogę panu służyć -spytała pracująca w sklepie An.
Will uśmiechnął się do niej tym uśmiechem ,którym urzekał wszystkie panie w wieku od jeden do stu jeden.
-Dzień dobry -rzekł. Wczoraj była w tym sklepię ,jedna dziewczyna ,oglądała kapelusze. Od pewnego czasu jej szukam ,a ona ciągle znika.
-Kobieta zawsze ucieka ,po to by mężczyzna ją gonił -stwierdziła Ann.
-Z pewnością -zgodził się Will ,bardzo uprzejmym tonem. Wie pani jak ona się nazywa i czy mieszka gdzieś w okolicy ?
-Nazywa się Scarlett Maine ,mieszka tuż za rokiem ,w tym żółtym brzydkim domu -odpowiedziała sprzedawczyni. Wszyscy uważają ,że ma lekkiego bzika ,bo cały czas książki tylko czyta.
-Dziękuje -odparł Will ,któremu rozjaśniły się oczy i cała twarz. Jestem pani bardzo wdzięczny za te informacje.
Skłonił się uprzejmie i wyszedł ,a gruba sprzedawczyni,pokiwała z uznaniem głową.

Scarlett zdziwiła się mocno ,gdy usłyszała pukanie do drzwi.
Ubrana była w domową ,jasnobłękitną ,muślinową sukienkę. Zdziwiła się jeszcze bardziej ,gdy je otworzyła i zobaczyła w progu Willa,który trzymał w ręku jakieś pudło.
-Przyniosłem odnieść kapelusz ,który zostawiła pani na balu ,panno Scarlett -rzekł ,uśmiechając się w jej stronę.
Wpuściła go do środka i wzięła to pudło z jego rąk.
Pudło odniosła do pokoju i położyła na fotelu. Po czym odwróciła się i spojrzała na niego.
Wysoki ,szczupły ,ubrany w brązową kurtkę i spodnie. Z filuternym uśmiechem i błyskiem w piwnych oczach.
Pod pozorami leniwego wdzięku ,kryła się jakaś siła. Jego usta ,były delikatnie wykrojone ,niczym wargi kobiety ,subtelne ,bardzo zmysłowe ,czerwone jak truskawki. Miał mały ,czarny ,bardzo charakterystyczny wąsik.
Oczy jak gwiazdy ,twarz jak ze snu i ciepły uśmiech ,który niczym plaster miodu rozlewał się po całej duszy. Najprzystojniejszy mężczyzna na świecie ,zdaniem Scarlett. Czar i maniery ,łączył z czymś tajemniczym ,romantycznym i łobuzerskim jednocześnie.
-Dziękuje ,że odniósł pan mój kapelusz -rzekła po chwili milczenia. Skąd pan znał mój adres ?
-Pytałam się o to sprzedawczynię w sklepie-odparł Will.
-Nie musiał pan sobie robić tyle kłopotu -rzekła Scarlett.
-Musiałem panno Scarlett. Mogę ci mówić po imieniu ?
Skinęła twierdząco głową.
-Chciałem się dowiedzieć ,czemu zniknęłaś wtedy z balu ,a wczoraj znowu uciekłaś przede mną -rzekł Will ,patrząc jej prosto w oczy.
-Ależ ja wcale nie uciekałam przed tobą Will -zaprotestowała Scarlett. Wyszłam z balu ,bo twoja narzeczona ,dała mi jasno do zrozumienia ,że nie jestem tam mile widziana.
-Moja narzeczona -Will spojrzał na dziewczynę ze zdumieniem. Nie mam i nie miałem żadnej narzeczonej.
-Ta wysoka blondynka ,chyba ma na imię Laura-odparła Scarlett.
-Powiedziała ,że jest moją narzeczoną ? Przecież to absurdalne.
-Ona to chyba widzi inaczej -rzekła Scarlett. Dziękuję ,jeszcze raz ,że odniosłeś mój kapelusz ,ale chyba powinieneś już iść.
-Mnie nic z nią nie łączy ,wierzysz mi ?
-Jakie to ma znaczenie ,w co wierze ?
Mężczyzna zastanawiał się przez moment ,po czym przyciągnął ją do siebie ,położył ręce na uszach i delikatnie pocałował w usta.
Nie wiedziała kiedy oddała pocałunek.
Gdy ją w końcu puścił ,stała zmieszana ,nie mogąc zebrać myśli.
-Co to miało znaczyć Will -spytała w końcu ,przybierając ostry ton. Nie za dużo sobie pozwalasz ?
-Przepraszam ja. Nie ,jednak nie przepraszam -zdecydował po chwili. Wiem ,to szaleństwo ,ale chciałem to zrobić od kiedy tylko cię zobaczyłem. Chyba się zakochałem.
-We mnie ? To niemożliwe. Nie jestem nikim wyjątkowym ,tylko szarą ,zwyczajną ,dziewczyną.
-Nieprawda -rzekł ,przytulając ją do siebie. Chce o tobie wiedzieć jak najwięcej ,co lubisz ,czym się interesujesz. Czy umiesz grać w szachy ?
Roześmiała się perlistym śmiechem.
-Nigdy nie grałam w szachy. Czy nie za dużo tych pytań jak na jeden dzień ?
-Może masz rację -zgodził się Will. To przyjdę jutro i spytam się twojego ojca ,czy mogę się do ciebie oficjalnie zalecać. Bo traktuję cię bardzo poważnie .
-A co z Laurą ?
-Poproszę mojego kolegę Ricardo by się nią zajął -odparł mężczyzna. Laura przypomina natrętną muchę ,ale on takie lubi.
-Miałam ochotę rzucić w nią kwakiem tortu -wyznała nieoczekiwanie Scarlett. Ale to było by głupie i w nie w moim stylu ,takie zachowanie.
-Masz całkiem niezły charakterek ,choć wydajesz się taka cichutka i spokojniutka -Will uśmiechnął się.
Po jego wyjściu ,Scarlett usiadła na fotelu i dotknęła swoich ust ,myśląc co czuła ,jak Will całował jej wargi.
Otworzył przed nią jakieś drzwi ,które do tej pory były przed nią zamknięte.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Nie 10:23, 14 Lut 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:58, 14 Lut 2016    Temat postu:

Nie ma to jak zasięgnąć informacji u sklepikarki.
Will bardzo szybko przeszedł do rzeczy i dobrze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:55, 14 Lut 2016    Temat postu:

Will chyba trochę się zaplątał ... zarzeka się, że nie jest narzeczonym Laury, że nic go z nią nie łączy ... jednak jeśli ona uważa go za bliskiego mężczyznę, to ... nie ma dymu bez ognia Wink chyba kiedyś coś zaiskrzyło, może na krótko, ale ... no i Will jest sprytny - napuści swojego kolegę na Laurę. Ciekawe, czy Ricardo spodoba się Laurze?

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Nie 23:40, 14 Lut 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:20, 14 Lut 2016    Temat postu: Do szaleństwa

Will pomógł Scarlett wysiąść z bryczki. Nie była lekka jak piórko,ale nie wyglądał by miał jakieś zastrzeżenia do jej figury ,wręcz przeciwnie.
Trzymał ją w ramionach ,nieco dłużej niż by wymagały tego dobre maniery od dżentelmena. Z zachwytem wpatrywał się w jej oczy ,niebieskie jak dwa irysy.
Gdy tak stali razem ,oboje byli podobni do jakiś kwiatów ,które zakwitają na wiosnę. Oboje piękni młodością i tym uczuciem ,które zaczęło się kiełkować między nimi.
Ona była w fioletowej sukni ,znakomicie ,podkreślającej jej figurę ,a on w tym błękitnym garniturku ,który świetnie na nim leżał.
Piękny niczym anioł ,delikatny i męski jednocześnie ,przyciągał spojrzenia kobiet i przyjemnie było się z nim pokazywać publicznie.
-Czemu się tu zatrzymaliśmy -spytała Scarlett.
-Podziwiać widoki -odparł Will ,w końcu wypuszczając ją z ramion.
Uśmiechnął się ,a nikt nie miał ,takiego uśmiechu jak on. Niesforny kosmyk ,opadł mu na czoło.
Jego włosy były ciemne i faliste ,twarz jego była subtelna ,szlachetna i pyszna ,przypominająca dawnego rycerza lub wyrafinowanego arystokratę.
Młodego pogańskiego księcia ,lub jakiegoś półboga ,uosabiającego wdzięk i siłę ,który przez przypadek trafił do Ponderosy .
Will zaś myślał ,o tym ,że towarzysząca mu dziewczyna jest śliczna i urocza.
Z jednej strony była otwarta ,a z drugiej skryta ,rozważna i romantyczna jednocześnie. Najważniejsze jednak było to ,że była absolutnie ,prawdziwa ,nie zakładała ,żadnych masek ,nie uprawiała gierek ,nie udawała kogoś kim nie była. Było to absolutnie wyjątkowe i Will był pewien ,że nigdy wcześniej nie spotkał takiej dziewczyny.
Zastanawiał się jak to możliwe ,że ktoś taki jak Scarlett uchował się w tym zepsutym ,drapieżnym ,sztucznym świecie.
Stanęli pod jakimś drzewem ,przyciągnął ją do siebie ,objął i pocałował w usta.
-Will -rzekła odsuwając i patrząc na niego z pozornym oburzeniem -chce mi całkiem zepsuć opinie ? Gdyby mój ojciec tu był .
-Ale go nie ma ,wiec skorzystałem z okazji -odparł Will. Jego oczy się śmiały łobuzersko.
-Och.
-Jesteś ,taka śliczna ,gdy się złościsz -rzekł patrząc z wyraźna przyjemnością ,na jej błyszczące oczy i zarumienione policzki.
Scarlett roześmiała się perlistym śmiechem.
Przyciągnął ją z powrotem do siebie ,spojrzał głęboko w oczy,po czym naglę spoważniał.
-Powinnaś coś o mnie wiedzieć ,o mojej przeszłości.
-Will ,ale dla mnie to nie jest istotne ,co tam robiłeś wcześniej -odparła Scarlett z przekonaniem. Mogłeś być nawet Zorro ,grunt ,że z ciebie fajny facet jest.
-Jednak uważam ,że powinieneś ci wszystko powiedzieć. Jesteś dla mnie bardzo ważna i nie chce nic przed tobą ukrywać.
Widzisz zanim przyjechałem do Ponderosy ,długo szukałem pracy. Nie miałem już za co żyć i w końcu wplątałem się przez to w interesy z podejrzanymi ludźmi. Chcąc się od nich uwolnić ,zrobiłem coś z czego nie jestem wcale dumny. Ukradłem matryce i sfingowałem własną śmierć ,podrzucając swoje dokumenty człowiekowi ,który chciał mnie zabić.
Byłem ranny i wtedy wujek Ben mnie zabrał do Ponderosy. Wcale nie zamierzałem go wplątywać w moje sprawy.
Zapadła długa cisza ,aż w końcu ,odważył się spojrzeć na nią.
-Will -rzekła Scarlett innym głosem łagodnym i czułym -nie zawsze w życiu układa się tak byśmy chcieli. Najważniejsze jest to ,że teraz się starasz żyć uczciwie. Naprawdę twoja przeszłość nie ma dla mnie ,żadnego znaczenia.
-Jesteś prawdziwym aniołem -odparł Will ,uśmiechając się w stronę Scarlett.
-Ja też ci powinnam coś powiedzieć -rzekła dziewczyna po chwili. Skoro tak szczerze sobie rozmawiamy. Nie wiem czy to zaakceptujesz i nie będzie ci przeszkadzać.
-O co chodzi ,mów ?
-Chodzi o moją siostrę Kathie. Jeszcze jej nie poznałeś.
-Nie mogę się doczekać ,gdy ta chwila w końcu nadejdzie -odparł Will.
-Kathie jest inna niż myślisz.
-Inna ?
-Wygląda normalnie ,ale umysłowo nie jest sprawna. Jest starsza ode mnie ,ale zachowuję się ciągle jak 10-letnia dziewczynka.
-Rozumiem.
-Jeśli ci to przeszkadza.
Delikatnie dotknął ręką jej policzka.
-Dlaczego by mi miało to przeszkadzać ? Twoja siostra jest na pewno wspaniała ,tak samo jak ty. To będzie zaszczyt dla mnie ,ją poznać.
Uśmiechnęła się z wdzięcznością ,słysząc te słowa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:29, 14 Lut 2016    Temat postu:

Will i Scarlett myślą o sobie bardzo poważnie skoro wyznają sobie całą prawdę o sobie.
Chyba mimo wszystko nie tak szybko zaczną tworzyć szczęśliwy związek. Pewnie ktoś im jeszcze poprzeszkadza po drodze do szaleństwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin