Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gra o życie -spinn of Na dobre i na złe
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:40, 21 Paź 2014    Temat postu: Gra o życie -spinn of Na dobre i na złe

Will wysiadł z bryczki i postanowił udać na zakupy. Po powrocie do Wirginia City ,nie mógł znaleźć sobie miejsca. Ale włóczęga również mu nic nie dała ,wspomnienie Konstancji ciągle go prześladowało.
Był zagadkową osobą ,piękną jak ważka ,która potrzebowała dużo wolności i tylko wtedy wracał. Szedł ulicą ,gdy naglę wpadła na niego jakaś zapłakana dziewczyna.
Poznał ,że to Moneta Conti ,która była przyjaciółką Konstancji. Krucha jak koliber ,poruszająca się zwykle z wdziękiem mewy ,czajki ,nieśmiała i stanowcza zarazem była bardzo bardzo atrakcyjną ,młodą kobietą ,o czarnych jak heban włosach ,cerze białej jak śnieg ,małym zadartym nosku i ustach czerwonych jak wino.
-Wszystko w porządku -spytał łagodnie Will.
-Tak ,to znaczy nie -udzieliła dziewczyna dziwacznej odpowiedzi.
-Odwiozę cię do domu -zaproponował i pomógł jej wsiąść na bryczkę.
-Ja nie mam domu -powiedziała Moneta w połowie drogi. Ojciec wyrzucił mnie tak jak stałam w jednej sukience.
Mężczyzna nie zadawał żadnych pytań a Moneta się zastanawiała ,czy wyznać mu brzydką prawdę o sobie. Ale właściwie nie miała już nic do stracenia ,skoro i tak jej życie było już przegrane. Cóż znaczyło ,zdanie jednego mężczyzny ,który pewnie potępi ją tak samo ,jak cały świat ?
-Jestem w ciąży -powiedziała ,dziwiąc się samej sobie,że głos jej brzmiał tak spokojnie i naturalnie. Wiem co sobie myślisz ,panienka z dobrego domu ,która złamała konwenanse.
-A przyszły ojciec dziecka o tym wie -spytał Will.
-Tak -odparła Moneta. Wcześniej mnie czarował słodkimi słówkami a gdy mu powiedziałam o tym ,nazwał mnie szmatą.
-Przykro mi -rzekł mężczyzna.
Moneta spojrzała na niego ze zdziwieniem. Chyba naprawdę mu było przykro ,a tego się nie spodziewała.
-Zawiozę cię do Ponderosy -powiedział Will. HoPSIng cię nakarmi a potem się zastanowimy ,co dalej.

Moneta zjadła obiad i ulokowała się w pokoju. Zastanawiała się ,czemu akurat Will chce jej pomóc i nie umiała znaleźć odpowiedzi na to pytanie.
Właściwie zawsze wydawał jej się delikatną figurką z porcelany,zbyt piękny ,idealny ,by uznawać go za prawdziwego faceta z krwi i kości.
A teraz zobaczyła go w innym świetle i zdziwiona była tą bezinteresowną dobrocią ,jaką jej okazał.
Umiał mówić jak z książki ,podobnie jak Richard ale tamte kwieciste słówka ,nie kryły za sobą żadnych poważnych treści. Słowa Ricarda były puste i nic nie warte ,opowiadał jej te bajki ,tylko po to by mu uległa i uwierzyła. A kiedy już osiągnął swój cel ,porzucił tak jak dziecko , które ,porzuca zepsutą zabawkę.
-Rozgościłaś się -spytał Will ,stając w drzwiach i uśmiechając się do niej.
-Tak -odparła Moneta. Ale nie powinnam ci zawracać głowy ,moje problemy są w sumie błahe w porównaniu z chorobą i śmiercią Konstancji.
Głos Monety uwiązł w gardle i rozpłakała się na dobre. Will objął ją łagodnie i troskliwie.
-Nie martw się -rzekł ciepłym ,miłym głosem. Wszystko będzie dobrze .
Był to łagodny ,głos ,mądrego przyjaciela ,który wypowiadał czarodziejskie zaklęcie ,w które bardzo chciała uwierzyć.
Tak cudownie ją uspokajał ,że chętnie by została w tych ramionach na zawsze. Zawstydziła się tej myśli ,która pojawiła się naglę nie wiadomo skąd i była bardzo nieodpowiednia ,bo dotyczyła męża zmarłej przyjaciółki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:51, 21 Paź 2014    Temat postu:

Szkoda mi się zrobiło Monety.
Ciekawe czy między nią, a Willem co się będzie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:16, 21 Paź 2014    Temat postu:

Will - delikatną figurką z porcelany? Shocked Nigdy bym tak nie pomyślała, ale cóż ... nie jestem Monetą. Dziewczyna ma szczęście w nieszczęściu. Spotkała Willa na swojej drodze w chwili, kiedy rozpaczliwie potrzebowała pomocy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:27, 21 Paź 2014    Temat postu:

Moneta ma szczęście, że spotkała na drodze Willa, chyba słabo go znała, bo miała o nim zupełnie inne wyobrażenie niż okazało się w rzeczywistości. Zobaczymy co będzie dalej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:54, 22 Paź 2014    Temat postu: Gra o życie -spinn of Na dobre i na złe

Will i Hoss wyszli ze sklepu.
-Czemu nie zaprosisz Lizy na spacer -spytał Will ,który zauważył ,że ładna sprzedawczyni ,wpadła kuzynowi w oko.
-Na pewno odmówi -odparł zrezygnowany Hoss. Przecież wiem jak wyglądam.
-Bo tak o sobie myślisz -rzekł Will z uśmiechem. Jak będziesz myślał o sobie ,jak o przystojnym mężczyźnie ,inni też będą cię za takiego uważać.
-He -zdziwił się Hoss. To jakaś filozofia ?
-Poniekąd -odpowiedział kuzyn ,który pomógł mu załadować worki z ziemniakami do bryczki . Człowiek jest tym ,za kogo się uważa.
Hoss ,zastanowił się nad jego słowami i postanowił spróbować tej metody ,ale nie zamierzał się do tego na głos przyznawać.
-Wracamy -zdecydował Hoss.
-Jedź sam -odparł Will. Ja muszę jeszcze coś załatwić.

Morgan Conti był łysym ,niskim mężczyzną o twarzy wściekłego buldoga. Słynął ze swego despotyzmu i namiętnego przestrzegania zasad . Całkowicie podporządkował sobie swoją żonę Marylę ,która była cichą ,szarą niepozorną myszką bez własnego zdania.
Dom jego urządzony był z wielkim smakiem ,meble były mahoniowe ,lustra w złotych ramach ,kanapy pluszowe ,na ścianach obrazy i głowa własnoręcznie upolowanego dzika. Wiało jednak jakiś chłodem ,w tym pięknym domu ,nie było śmiechu ani miłości.
Służąca przyszła i powiedziała ,że Will Cartwright siedzi w salonie i chce z nim porozmawiać ,na co Morgan łaskawie przystał.
Will ubrany był w niebieski garnitur i białą koszulę ,doskonale dopasowaną do ciemnych spodni. Nosił eleganckie ubrania ,szyte na miarę z pozorną niedbałością ,jakby nie zdając sobie sprawy z ich wytworności. Jego twarz była miękka i słodka jak brzoskwinia ,był delikatny i męski jednocześnie a to rzadkie połączenie.
Conti uważał go za fircyka ,który się ciągłe głupio uśmiecha i zastanawiał się w duchu ,co ten paniczyk może od niego chcieć.
-Czym mogę panu służyć panie Cartwright -spytał uprzejmie Morgan.
-Chciałem porozmawiać na temat pańskiej córki -odparł Will.
-Ja nie mam córki -warknął ze złością Morgan Conti.
-Moneta pana potrzebuje -rzekł Cartwright ,przypatrując mu się uważnie. Źle znosi ciążę i dobrze by było ,gdyby miała kogoś bliskiego ,życzliwego.
-Nic mnie to nie obchodzi -odparł Conti.
-Jest pan okrutny ,albo strasznie zaślepiony złością -stwierdził młody człowiek. Naprawdę wolałabym by pan mieć córkę na cmentarzu?
-Niech się pan nie wtrąca w cudze sprawy -odparł Morgan ,którego twarz była już całkowicie czerwona i wyglądał jak dynamit ,który lada chwilę eksploduję. Jeśli to wszystko ,to proszę wyjść.
Po wyjściu Willa ,Morgan długo siedział i wpatrywał się w ogień iskrzący na kominku. Córka bardzo go zawiodła i rozczarowała ,posiadanie nieślubnego wnuka nie mieściło się w jego światopoglądzie.
Wobec ślicznej ,mądrej Monety miał zupełnie inne plany ,miała wyjść za maż, za prawnika lub bankiera ,a zięć miał pasować do wspaniałej ,rodzinnej układanki .
A jednak słowa Cartwrigta obudziły w nim jakoś czułą strunę ,ale nie chciał się do tego przyznać sam przed sobą ,bo przecież nigdy nie zmieniał raz podjętej decyzji.

Moneta uśmiechnęła się widząc ,że Will przyjechał ,choć nie miała pojęcia o tym ,że pojechał porozmawiać z jej ojcem. Gdyby o tym wiedziała ,sprzeciwiła by się temu.
Wszyscy w Ponderosię byli dla niej mili i życzliwi i wiedziała ,że chyba nigdy nie znajdzie ,takich słów ,jakim by mogła opisać wdzięczność jaką czuła do nich za to ,że przygarnęli ją obcą osobę pod swój dach.
Will podobał jej się coraz bardziej i to uczucie jakie zaczęło się w niej budzić nie było do końca poprawne.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Śro 15:27, 22 Paź 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:01, 22 Paź 2014    Temat postu:

Mam nadzieję, że to nie chwilowe obudzenie uczuć w Contim.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:06, 22 Paź 2014    Temat postu:

Zadziwia mnie zachowanie tego Morgana. Takiemu człowiekowi jak on powinno zależeć na uniknięciu skandalu. Inny na jego miejscu wysłałby córkę do innego miasta (stanu), umieściłby gdzieś, gdzie bez rozgłosu mogłaby urodzić nieślubne dziecko. Postarałby się o zastępczego narzeczonego, kupił męża. Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:05, 22 Paź 2014    Temat postu:

Will, jak prawdziwy przyjaciel podał pomocną dłoń pannie Conti, która znalazła się, jak na tamte czasy w nieciekawej sytuacji. Panna z dzieckiem - ciężka sprawa. Trudno polubić ojca Monety. Myślę podobnie, jak Mada. Contiemu powinno zależeć na niedopuszczeniu do skandalu. Jeśli stan jego córki stanie się publiczną tajemnicą, to dopiero wtedy ludzie będą mieli używanie ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:41, 22 Paź 2014    Temat postu:

Pozostaje jedno....ojciec Monety mógłby przycisnąć Willa do ożenku z córką

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:19, 23 Paź 2014    Temat postu: Gra o życie -spinn of Na dobre i na złe

To był paskudny ,deszczowy dzień ,na dodatek wiał silny wiatr. W taką pogodę człowiek nie wygonił by z domu nawet psa.
Moneta zaś siedziała przy kominku w Ponderosie ,śmiejąc i śpiewając z Cartwrigtami. Z nimi po raz pierwszy zrozumiała co to znaczy życie w dużej ,kochającej rodzinie.
Po chwili jednak ogarnął ją smutek i pod pretekstem migreny ,udała się do 'swojego 'pokoju .
Usłyszała ,że ktoś uprzejmie puka ,niechętnie wiec wstała i poszła otworzyć.
-Mogę wejść-spytał Will . Lepiej się już czujesz ?
Wpuściła go do środka i usiadł na fotelu.
-Czuje się dobrze -odparła Moneta ,łamiącym się głosem. Oszukuję samą siebie. Wszyscy jesteście dla mnie tacy mili ale nie mogę tu zostać . Powinnam wyjechać ,ale nie mam gdzie . W mieście już wszyscy wiedzą i wytykają mnie palcami . Czasem bym chciała znaleźć się na białej chmurce ,tak jak Konstancja.
Na wspomnienie Konstancji ,oczy Willa pociemniały z bólu. Moneta widząc to ,zawstydziła się swoich myśli ,które nieopacznie wypowiedziała na głos.
Znowu się rozpłakała ,łzy spływały strumieniami po całej jej twarzy ,był to prawdziwy wodospad.
Mężczyzna wstał z fotela ,objął ją delikatnie ramieniem i przytulił. Zdziwiła się naglę ,gdy ją gwałtownie odsunął ,w drzwiach stał jej ojciec ,który mierzył ich ostrym spojrzeniem.
-Mogę porozmawiać na osobności z moją córką -spytał Morgan Conti ,zwracając się do Willa.
Młody mężczyzna ,skinął twierdzącą głową i wyszedł z pokoju.
-Widzę ,że łączy was bliska zażyłość-zauważył Morgan ,zwracając się do córki . Teraz zacząłem wszystko rozumieć. Niezbyt on mi się podoba, ale to może będzie najlepsze rozwiązanie .
-Rozwiązanie -zdziwiła się Moneta.
-Przyjechałem ,zabrać cię z powrotem do domu -wyjaśnił Morgan .A po tym co widziałem ,sądzę ,że trzeba pojechać szybko do pastora i jeszcze dziś zorganizować ślub twój i Willa.
-Nic mnie nie łączy z Willem ,jesteśmy tylko przyjaciółmi -odparła Moneta.
Słowa te nie wywarły na Contim specjalnego wrażenia. Miał minę zdecydowaną i pewną ,taką jaką mógł mieć Juliusz Cezar w chwili ,gdy przekroczył Rubikon.
-To uciszy wszystkie plotki -zdecydował. Idź do powozu i poczekaj tam na mnie. I powiedz temu młodemu człowiekowi ,że teraz ja chce z nim porozmawiać.

-Cieszę się ,że zmienił pan zdanie i zabiera Monetę do domu -zaczął Will.
-Nasza rozmowa dała mi sporo do myślenia -przyznał niechętnie Morgan.Teraz gdy się pobierzecie ,sytuacja się wyprostuję.
-Ślub -Will osłupiał. Lubię Monetę ,ale jej nie kocham ,wiec nie mogę jej poślubić .
-Miłość -prychnął Morgan -to słowo dla sklepikarzy i autorów groszowych romansów Ja proponuję panu interes,uczciwy. Zapłacę pięćdziesiąt tysięcy dolarów ,jeśli się pan ożeni z moją córką.
-Nie potrzebuje pańskich pieniędzy -odparł młody człowiek. Jest pan jeszcze gorszy niż sądziłem na początku.
-Pańskie zdanie na mój temat mnie nie obchodzi -rzekł Conti. Jako Cartwright jesteś dżentelmenem prawda ? Obściskiwałeś moją córkę ,widziałem na własne oczy.
Will myślał dłuższą chwilę. Czuł się w jakimś sensie odpowiedzialny za Monetę i nie chciał jej skrzywdzić. Budziła w nim litość i uczucia opiekuńcze.




Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Czw 10:51, 23 Paź 2014, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:18, 23 Paź 2014    Temat postu:

To Conti go wmanewrował, podstępny jest

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:57, 23 Paź 2014    Temat postu:

Ojciec Monety faktycznie "odpowiednio" przemyślał sprawę. Zdaje się, że Will nie będzie miał wyjścia. Myślę sobie, że jeśli faktycznie dojdzie do ślubu Monety i Willa to może z czasem coś między nimi zaiskrzy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:01, 23 Paź 2014    Temat postu:

Też o tym samym sobie myślałam czytając ten fragment. Tylko muszą wziąć ślub, a co będzie nie wiadomo

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:47, 23 Paź 2014    Temat postu:

Odwołanie się do honoru Willa to dosyć sprytne zagranie. Mało oryginalne, ale jak widać - skuteczne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:58, 25 Paź 2014    Temat postu: Gra o życie -spinn of Na dobre i na złe

Przykro mi Will -rzekła Moneta ,gdy po rozmowie z pastorem zostali sami.
Pastor ,który obecnie cierpiał na dolegliwości żołądkowe i w dodatku był przeziębiony ,zgodził się im udzielić ślubu za kilka dni ,gdy poczuje się lepiej.
W jej głosie brzmiał smutek i bała się spojrzeć w oczy tego młodego mężczyzny ,który zgodził się odrywać rolę jej przyszłego męża. Kiedyś uważała go za ptysia z kremem ,człowieka bez charakteru i nie do końca wierzyła w tą miłość między nim a Konstancją.
Ostatnio jednak sporo się zmieniło ,choć nie umiała analizować i określić na czym ta zmiana polegała.
-Mój ojciec postawił cię w głupiej sytuacji -kontynuowała dalej Moneta . Jesteś pewnie zły .
-Nie jestem zły -odparł łagodnie.
-Jeśli chciałabyś się wycofać ,zrozumiem to -rzekła młoda kobieta. Nie masz wobec mnie żadnego obowiązku ,by się ze mną żenić .
-Nie chcesz wyjść za mnie -spytał ciepłym ,miłym głosem ,uśmiechając się lekko w jej stronę.
Mimo różnych życiowych doświadczeń ,jego uśmiech ciągłe był pełen ciepła i dobra a zęby białe i olśniewające. Moneta w końcu spojrzała na niego i lekko się zarumieniła.
-Byłaby zaszczycona -odparła z cechującą ją naturalną prostolinijnością. Zaszczycona ,mogąc zostać twoją żoną ale wiem ,że zawsze chciałabyś mieć wybór.
-Owszem -zgodził się uprzejmie. Nie mogę się wycofać ,bo jesteś dla mnie bardzo ważna. I to ja będę zaszczycony ,panno Conti,jeśli zostaniesz moją żoną .
Wziął jej dłoń w swoją ,a jego usta złożyły tam pełen uszanowania pocałunek. Nigdy świadomie by nie uraził kobiety ,ani nie zranił jej uczuć.

-Ty na pewno wiesz co robisz -spytał Ben tego wieczora ,gdy Will oznajmił mu nowinę. Siedzieli w gabinecie Bena .
Will zapalił cygaro z pozornie lekką niedbałością.
-Chce pomóc Monecie -rzekł po chwili. Nie może liczyć na swojego ojca.
-To chyba trochę za mało by stworzyć udany związek -odparł stanowczo Ben. Nie umiał ukryć ,że ta sytuacja i ten cały dziwny układ ,małżeństwa bez uczucia mu się nie podoba. Nie miał jednak prawa się wtrącać w cudze życie ,mógł jedynie wyrazić swoje wątpliwości.

Po ślubie Will i Moneta zamieszkali w Pondersię. Miał z pomocą kuzynów ,zbudować dla nich dom ,zanim dziecko się urodzi ,obecnie jednak zadawali się tym stanem rzeczy.
Zaczął ją poznawać z nowych stron ,pięknie haftowała i śpiewała ,tym swoim czystym ,nosowym głosem. Nauczył ją gry w szachy i warcaby i spędzali prawię każdy wieczór na tych rozgrywkach.
Któregoś wieczoru ,wrócił do domu i zobaczył ,że zasnęła na fotelu. Wyglądała tak słodko i bezbronnie ,prawię tak jak Konstancja ,wtedy kiedy myślał ,że ich wspólne szczęście ,będzie trwało wiecznie. A pierzchło po niecałym roku.
Przypatrywał się przez chwilę Monecie ,aż w końcu wziął ją w ramiona i zaniósł do łóżka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 2 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin