Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gwiazda przewodnia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26, 27  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:17, 29 Cze 2014    Temat postu:

Wybaczamy Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:11, 07 Lip 2014    Temat postu: Gwiazda przewodnia

Rozpoczęła się głośna ,przerywana przekleństwami i pogróżkami męska kłótnia.
Naglę Swift złapał się na serce i padł na podłogę domu Holly.
-Bez takich teatralnych gestów -powiedział Gary. Panie Swift niech pan wstanie.
Po chwili zorientował się ,że ten starzec nie udaje i kazał Holly biec po lekarza.

-To nie było nic poważnego -uspokoiła Susan kilka godzin później. Ale w jego wieku powinien uważać na serce .
Swift leżał na czerwonej pluszowej kanapie. W jednej chwili całe życie stanęło mu przed oczami i zobaczył swoją duszę zawalaną ,pokładem cynizmu ,bezwzględności i hipokryzji.
Widział to źdźbło w oczach innych ,a nie dostrzegał belki we własnym. Może jednak istniała szansa by wszystko naprawić i zmienić i zacząć od początku.
Kazał zawołać tego młodego człowieka do siebie.
-Czy wybaczysz mi -spytał a w jej głosie było słychać szczerość i skruchę.
-A pan wybaczy mnie -odpowiedział Gary pytaniem na pytanie.
-Kiczowate to ale postaram się zmienić na lepsze -rzekł Swift ,nie poznając własnego głosu. Chciałem chronić Meg przed tobą.
-Rozumiem -odparł spokojnie młody mężczyzna. Zachowywał się pan podłe, ale pewnie chciał pan dla niej jak najlepiej.
-Nic cię nie łączy z tą dziewczyną -upewnił się dziadek Meg. Bo ona.
-Szantażowała pana -Gary spojrzał w oczy swojego do niedawna największego wroga. Przestraszyła się ,że pan umrze i wszystko mi wyśpiewała. Wyjedzie z miasta i nigdy już tu nie wróci.
Zapadła cisza a dwaj mężczyźni myśleli o poplątanym dziele losu ,przypadku ,który ich ze sobą połączył. Zajęci walką między sobą ,na chwilę zapomnieli o Meg ,która powinna być dla nich najważniejsza. Teraz mieli jednak świadomość ,że dla jej dobra ,muszą się pogodzić i przestać się nienawidzić.

Dziewczyna nie wierzyła własnym uszom ,gdy dowiedziała się ,że Gary pogodził się z jej dziadkiem.
Mężczyzna ,podarował jej piękny pierścionek z szafirem w środku ale zobaczył ,że na jej twarzy ,że ciągle się nad tym czymś zastanawia.
Meg milczała. Codziennie rano budziła się i patrzyła na stojący w rogu inwalidzki fotel. Gdyby była zdrowa ,mogła by wstać i gdzieś iść na spacer.
Myślała o swej fizjonomii i tych wszystkich tematach tabu i tego ,że nie ma prawa zmuszać go do żadnego poświecenia. W przyszłości miał prawo do normalnego życia i posiadania dzieci.
-Nie mogę wyjść za ciebie-powiedziała ze smutkiem. Chce ,żebyś był szczęśliwy a ze mną nie będziesz.
-Co ty mówisz -Gary usiadł przy niej.. Jesteś najpiękniejszą ,najbardziej fascynującą kobietą ,jaką znam ,nieprawdopodobnie dzielną. Wolę umrzeć jutro niż przeżyć sto lat w samotności bez ciebie.
-Piękne słówka to twoja specjalność -odparła nieco zgryźliwie Meg. I.
Zamknął jej usta delikatnym pocałunkiem ,który był niczym orzeźwiający wietrzyk w upalny ,letni dzień. Gdy chwilę później spojrzała w jego oczy ,przypomniała sobie,że Nat mówił ,że miłość to prawdziwa magia i właśnie teraz to poczuła.
Skoro wiedziała ,że piekło istnieje ,to może istniało też niebo ?
Cudowny ,promienny uśmiech oświetlił jej twarz i na ten widok serce młodego prawnika żywiej zabiło.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pon 15:19, 07 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:19, 07 Lip 2014    Temat postu:

Dobrze, że się wreszcie pogodzili
I, że Meg będzie szczęśliwa. Końcówka romantyczna


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:39, 07 Lip 2014    Temat postu:

"Zajęci walką między sobą ,na chwilę zapomnieli o Meg ,która powinna być dla nich najważniejsza." Dobrze, że jednak sobie przypomnieli i wyciągnęli ręce do zgody.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:18, 07 Lip 2014    Temat postu:

zorina napisał:
-Nie mogę wyjść za ciebie-powiedziała ze smutkiem. Chce ,żebyś był szczęśliwy a ze mną nie będziesz.

Dobrze, że Meg nie upierała się przy tym, bo ma szanse na prawdziwe szczęście u boku Garego, To świetnie, że jej dziadek przejrzał na oczy i pogodził się z Garym. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:56, 07 Lip 2014    Temat postu:

Pocałunek często rozwiewa wątpliwości....Laughing Gary dowiódł tego znakomicie...pytanie czy to wystarczy....Dziadek Meg spróbuje się zmienić...przynajmniej jest szczery... Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:02, 08 Lip 2014    Temat postu:

Gary ją kocha, dziedek chce się zmienić ... może coś będzie ze związku Meg i Gary'ego, choć ona jednak nadal nie może chodzić. A jeśli ma złamany kręgosłup, to nigdy nie będzie mogła się podnieść i przejść kilka kroków chociażby ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:51, 10 Lip 2014    Temat postu: Gwiazda przewodnia

-Mówisz ,że Meg się podoba w Baltimore -Matylda Lee ,była jak zwykła wszystkiego ciekawa.
-Tak by wynikało z listu -odpowiedział Nat z uśmiechem. Gary działa teraz w zarządzie kopalni ,a Meg ma nową pielęgniarkę. Chcą ją wyswatać z dziadkiem ,a dziadek się broni jak może.
Śliczna jak elf Linda wyszła tymczasem z pokoju ,ubrana w codzienność ,czyli jasnozieloną ,muślinową sukienkę z bufiastymi rękawami. Na głowie miała żółty kapelusz z dużym rondem. Była już gotowa by Nataniel ,zabrał ją na piknik.
Uśmiechnęła się widząc zachwyt w jego oczach ,bo o to jej chodziło.
-Jedźcie sobie -rzekła ciocia Matylda. Ja popilnuje domu ,zamiast was -dodała nieco sztucznym głosem. Bo ku jej cichemu ubolewaniu na Zachodzie, młodzi ludzie spotykali się bez przyzwoitki.
Dziewczyna przed wyjściem z domu ,wzięła jeszcze swoją ulubioną ,niebieską parasolkę,która chroniła ją od słońca .
Nat pomógł Lindzie wysiąść z bryczki i udali się nad jezioro . Choć widziała je już tysiąc razy ,widok tej lśniącej wody ,w której musiały się kiedyś kąpać wróżki ,ciąglę ją fascynował. Na turkusowym niebie bez żadnej chmurki ostro świeciło żółte słońcę ,olślepiające swym blaskiem.
Rozłożyli czerwony kosz pod konarem starej sosny. W dużym piknikowym koszu były złocistobrązowe ciasteczka z orzechami ,kanapki z masłem i kawałek pieczonego indyka.
Zjedli wszystko co do okruszka ,a potem patrzyli w niebo a myśli ich jak wszystkich zakochanych ,były słodkie niczym cukier i pełne tych nieuchwytnych jak wiatr marzeń.
-Chętnie bym tu popływała -rzekła dziewczyna. Jednak gdyby ciocia się dowiedziała o tym ,strasznie by się zgorszyła -Linda zmarszczyła brwi ,wyobrażając sobie reakcję cioci.
-Mnie się ten pomysł podoba -stwierdził Nat a w jego oczach ,pojawiły się wesołe ,ciepłe figliki. Nawet bardzo.
Przyciągnął ją do siebie i pocałował w usta . Pocałunek ten był niczym złoty ,piękny sen.
Naglę usłyszeli chrząkniecie i zobaczyli Perrego. Niechętnie oderwali się od siebie.
-Chciałem się wam czym pochwalić -odparł Perry z radosną miną. Kupiłem dom dla siebie i Julianny.
-To wspaniale -wykrzyknęła Linda.
-Skąd miałeś pieniądze -zdziwił się Nat ,patrząc uważnie na przyjaciela ,który się nieco zmieszał.
-Cóż -bąknął Perry , właściwie wygrałem go w karty .

-W karty -powtórzył Nat.
-Tak ,wygrałem dom od Multivana -sprecyzował Perry .
-Grałeś w karty od tą starą ruderę z tym pijaczyną-głos młodego Cartwrigtha był niczym stalowe ostrze. I w takim domu ma zamieszkać twoja przyszła żona.
-Wyremontuje go -odparł Perry King nieco już pewniejszym tonem.
Nat spojrzał na Lindę i ta zrozumiała ,że piknik skończony ,bo cały nastrój siadł.
Odwiózł ją pod dom i pomógł wysiąść z bryczki. Była pewna ,że ciocia jak zwykle obserwuje wszystko ,ukryta za szmaragdową firanką w kratkę.
-Nat nie denerwuj się tak tym -rzekła patrząc w jego czarne ,błyszczące oczy. To życie Perrego, nie twoje.
-Może masz rację -odparł chłopak w zamyśleniu.
Po chwili uśmiechnął się do niej i pocałował tak mocno ,że aż tchu jej zabrakło.
-Nat -zganiła go Linda ,odrywając się wbrew sobie od jego ramion ,wszyscy będą gadać ,że całujesz mnie na ulicy i obrażamy moralność.
-No i co z tego -odparł z szelmowskim uśmiechem.

Nat znalazł Perrego nad wąwozem ,gdzie oboje lubili przyjeżdżać. Zsiadł z Pioruna i spojrzał na Perrego .
-Przepraszam -rzekł tonem jakiego Perry nigdy u niego nie słyszał . Byłem chyba zbyt szorstki . Pomogę ci w remoncie domu .
Perry uśmiechnął się z aprobatą.
-Wiedziałem ,że mogę na ciebie liczyć -rzekł zwracając się do Nata. Czy pożyczysz mi pieniądze również ?
-Pieniądze ?
-Na garnitur ślubny -wytłumaczył Perry.
-Jasne -odparł Nat.

Perry powiedział ,że sam wybierze i kupi garnitur ślubny. Zamiast jednak do sklepu ,wszedł do saloonu,gdzie panował jak zwykle gwar i ścisk .
Kilku mężczyzn i jedna piękna kobieta w fioletowej sukni ,grali w pokera. Patrzył zafascynowany na to i podszedł do stolika ,gdzie toczyła się gra.
-Mogę się przysiąść -spytał a kobieta skinęła twierdząco głową.
Biorąc karty do ręki Perry czuł się królem życia. Nikt nie mógł mu tego odebrać ,tej chwili ,gdy ze śmiecia stawał się kimś.
Dla rodziny Julianny ,był właśnie takim śmieciem ,czuł to w ich spojrzeniach i uprzejmości ,która tuszowała pogardę ,dla biedaka ,bez wykształcenia i grosza przy duszy ,byłego więźnia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Czw 10:48, 10 Lip 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:11, 10 Lip 2014    Temat postu:

Jasnoielona sukienka, żółty kapelusz i niebieska parasolka? To nie jest mój ulubiony zestaw kolorystyczny, ale Natowi się podobał, więc nie ma problemu Very Happy
Szkoda, że piknik zepsuł im Perry. Chyba facet będzie miał problemy z tym pokerem i chyba ma kompleks ... rodziny narzeczonej. W każdym razie chce dobrzem stara się wyremontować dom, ale ... jak powiada stare przysłowie - dobrymi chęciami ... i tak dalej ... oby tym razem się nie sprawdziło ...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Czw 10:18, 10 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:10, 10 Lip 2014    Temat postu:

To Perry wpadł w kłopoty, ale Nat chyba go z nich wyciągnie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:18, 10 Lip 2014    Temat postu:

Perry mógł poczekać z wiadomością o domku, aż zakochani wrócą z pikniku. Rolling Eyes Wspólne pływanie mogło być bardzo interesujące.
Podejrzewam, że Perry przegra pożyczone pieniądze. Nie będzie garnituru. Jak tak dalej pójdzie, to do ślubu też pewnie nie dojdzie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mada dnia Czw 11:19, 10 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:26, 10 Lip 2014    Temat postu:

...o ile nie przegra również domu, w myśl "szybko przyszło szybko wyszło..."

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:05, 10 Lip 2014    Temat postu:

Nie ma nic gorszego niż zepsuta randka (tu piknik) przez przyjaciela. Nat i Linda mieli wyjątkowego pecha. Perry faktycznie może mieć poważne kłopoty, a Nat pewnie znowu będzie musiał mu pomóc. Tylko jak to się skończy dla Nata? Uzależnienie od hazardu może naprawdę dużo kosztować Perrego i jego przyjaciółConfused

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:08, 10 Lip 2014    Temat postu:

Trochę nie spodziewałam się, że Perry tak łatwo wpadnie w łapy hazardu... miejmy nadzieję, że Nat w porę wyciągnie go za uszy...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:15, 11 Lip 2014    Temat postu: Gwiazda przewodnia

Perry siedział i grał w karty z trzema mężczyznami ,gdy do saloonu ,weszła Julianna ubrana w białą ,atłasową sukienkę.
Zobaczywszy ją ,poderwał się z krzesła .
-Co ty tu robisz -wykrzyknął ze złością.
-A ty -odpowiedziała pytaniem na pytanie. Mieliśmy iść dzisiaj do pastora.
-Nie będziemy tutaj rozmawiać -rzekł ścigając jej łokieć i wyprowadzając na zewnątrz. Odbyła się między nimi krótka i burzliwa wymiana zdań.
W końcu Julianna odwróciła się na pięcie i poszła sobie mamrocząc pod nosem ,że nie chce nigdy już w życiu widzieć tego idioty ani słyszeć o nim .
Idiota zaś jak gdyby nigdy nic wrócił do stolika i przerwanej gry.

Kilka dni później Nat otworzył drzwi domu ,nie wierząc własnym oczom. Perry miał złamany nos ,posiniaczoną twarz i wybite dwa zęby.
Wpuścił go do środka i posadził na obitej czerwonym pluszem kanapie.
-Kto cię tak urządził -spytał urzędowym tonem.
-Nieważne -odparł Perry z irytacją.
-Chce ci pomóc -Nat spojrzał w jego oczy. Powiedz mi prawdę .
-Mam długi -rzekł chłopak po chwili . Przegrałem sporo ,nawet tą ruderę ,którą wcześniej wygrałem. A ci u których mam długi ,stracili cierpliwość .
Nat -dodał błagalnym tonem ,jeśli chcesz mi pomóc,pożycz mi pieniądze ,ostatni raz błagam.
Nataniel długo milczał ,zastanawiając się nad tą sprawą.
-Nie -odpowiedział w końcu a w jego glosie,słychać było ból . Nie mogę ci ich pożyczyć ,bo wtedy znowu pójdziesz i zagrasz .Nie pozwolę byś dalej grzązł w te bagno.
-Myślałem ,że jesteś moim przyjacielem -Perry spojrzał na niego z wyrzutem..
-Właśnie dlatego ,że nim jestem to ci nie pożyczę -odparł Nataniel Cartwright.
-Twoja inteligencja zawsze wydawała mi się mi podejrzana -rzekł Perry z irytacją.
-Pewnie dlatego ,ty nigdy nie wydałeś mi się podejrzany -odpowiedział spokojnie młody Cartwright.

Pastor Samuel Johnson ,siedział w kościele ,pogrążony w modlitwie. Był to przystojny ,młody mężczyzna ,brunet o intensywnie niebieskich oczach.
Miał miły melodyjny głos,którym urzekał wszystkie kobiety.
Usłyszał nagle czyjeś kroki i zorientował się ,że nie jest sam w świątyni. Odwrócił się i zobaczył młodego człowieka ,o długich czarnych włosach i migdałowych ,oczach.
-Nat Cartwright -rzekł zdziwiony pastor. Rzadko cię widuje w kościele.
-Bo mój Bóg mieszka wszędzie ,niekoniecznie w tych murach -odpowiedział chłopak. Ale przyszedłem porozmawiać o czymś innym. Chce pomóc przyjacielowi i pierwszy raz w życiu boję się ,że sam nie dam rady.
-Trafiłeś pod dobry adres -uśmiechnął się młody pastor.
Wysłuchał Nataniela ,po czym zaproponował ,że sam pójdzie i porozmawia z Perrym .

Perry czyścił siodła ,gdy do stajni wszedł Samuel Johnson.
-Nat przysłał wielebnego -spytał Perry z przekąsem. To moje życie.
-I masz niezaprzeczalne prawo je sobie zmarnować -potwierdził pastor. Ale oczywiście nie pomyślałeś ,jak cierpi przez ciebie ta miła dziewczyna i przyjaciel ,który chce ci pomóc.
-Nic pastor nie rozumie -wykrzyknął Perry. Nikt nic nie rozumie. Nat jest księciem Ponderosy ,nie wie co to znaczy być.
-Śmieciem -odgadł Samuel. Bierzesz kartę do ręki i przez jedną krótką chwilę ,czujesz się królem ,bogiem ,panem swego losu. Możesz wygrać z tymi ,którzy na co dzień patrzą na ciebie jak na zero. A po chwili chcesz więcej i więcej ,ale później przegrywasz i znowu jesteś śmieciem.
-Skąd pastor wie -Perry spojrzał na niego w szczerym zdumieniu.
-Kiedyś znałem jednego człowieka ,który zawsze czuł się gorszy od innych -odpowiedział wielebny. Tylko grając w karty ,mógł zapomnieć o tym ,że jest nikim. Stał się końcu szulerem i złodziejem ,wyjątkowym draniem.
Ukradł nawet pieniądze ,które żona miała na leczenie córeczki.
Dziewczynka zmarła. Żona nigdy mu tego nie wybaczyła i się powiesiła. To nim tak wstrząsnęło ,że zrozumiał ,że musi się zmienić.
-I co się później stało z tym mężczyzną -spytał zaciekawiony Perry.
-Został pastorem i przyjechał do Wirginia City -odpowiedział Samuel patrząc mu prosto w oczy. Nikomu ,nigdy o tym nie mówiłem.
Pastor wsiadł do swojej bryczki i pojechał na plebanię.
Perry został sam ze swoimi myślami ,tak jakby zobaczył siebie po raz pierwszy po ostatnich tygodniach życia w jakimś amoku ,gdzie liczyła się tylko gra i nic więcej.
Julianna nie chciała go znać ,przypomniał sobie ,że naubliżał jej słowami ,które żaden mężczyzna nie mówi ,kobiecie ,którą kocha. A przecież wcale tego nie myślał ,a zachowywał się jak opętany przez diabła.
Perry wyszedł ze stajni i zobaczył ,małego chłopca, Billa Palmira ,który biegł w jego kierunku z jakoś kartką w ręku.
Wziął od chłopca kartkę ,która była zapisana drukowanymi literami a serce naglę mu stanęło.
"Mamy twoją dziewczynę. Jeśli nie oddasz nam pieniędzy ona zginie '.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pią 13:11, 11 Lip 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26, 27  Następny
Strona 25 z 27

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin