Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Znak Zorro -znalezione szczęście
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:59, 03 Kwi 2016    Temat postu: Znak Zorro -znalezione szczęście

Pastuchy ,pracujące w hacjendzie Dela Vegów ,Miguel i Carlos ,podsłuchały rozmowę na temat Anity i jej ojca.
Nie lubili ciężkiej pracy ,chcieli się za to łatwo i szybko dorobić ,wiec postanowili ,w zasadzie to był pomysł Miguela ,wykorzystać tą sytuację.
Udali się do klasztoru i Miguel wyrwał kartkę z dziennika księdza Simona.
Potem zaczekali na ojca Anity ,ogłuszyli ,go ,związali i zawieźli do wąwozu.
Była już noc ,gdy Anita dotarła do miejsce. Na szczęście księżyc ,świecił jasno na niebie inaczej ,odczułaby większy strach.
-Przywiozłaś pieniądze -spytał Miguel ,gdy tylko dziewczyna zsiadła z konia.
Był przystojnym brunetem ,o cynicznym uśmiechu.
Anita bez słowa ,podała mu sakiewkę ,pełną srebrnych moment.
-Dobrze -rzekł ,pastuch. Możesz zobaczyć swojego tatusia.
Anita odwiązała związanego mężczyznę i zdumienie na chwilę odebrało jej mowę. Zobaczyła Gonzalesa ,tego człowieka ,którego wszyscy w mieście ,pogardliwie nazywali koniuszym.
-Był wart tych pieniędzy -młody ,mężczyzna ,roześmiał się szyderczym śmiechem.
-Ty jesteś moim ojcem -Anita spojrzała na Gonzalesa.
-Nie chciałem ,żebyś wiedziała -odparł Gonzales ze smutkiem. Wolałem ,żebyś wróciła ,bezpiecznie do Hiszpanii.
Anita chciała się podnieść z ziemi ,gdy zobaczyła ,że Miguel ,trzyma w ręku stary pistolet ,który kieruję w jej stronę.
-Nigdzie nie pojedziesz -rzekł ostrym tonem ,zwracając się do Anity.
-Ale przecież zapłaciłam -odparła zdumiona Anita.
-On nie zamierza wypuścić ani ciebie ,ani mnie -odgadł ojciec Anity.
-Twój ojciec mimo ,że nie wygląda najlepiej ,ten koniuszy ,niegłupio gada -zgodził się Miguel.

Diego i Alejandro,po rozmowie z księdzem Simonem ,wrócili do hacjendy.
-Jak to Anita pojechała sama -zdenerwował się Alejandro po wysłuchaniu Felipe.
-Próbowałem ją ,powstrzymać ,ale nie chciałam mnie słuchać -rzekł Felipe ze smutkiem.
-Dobrze ,Felipe ,nie przejmuj się już tym -stwierdził Diego. Idź po Bernardo ,będzie mi teraz potrzebny.
Felipe wyszedł z pokoju,a Alejandro spojrzał ze zdumieniem na syna.
-Po co wysłałeś Felipe po Bernardo ?
-Chciałem się go pozbyć -odparł Diego. To robota dla Zorro.
Alejandro uśmiechnął się i z dumą popatrzył na swojego syna.

Zorro najszybciej jak się da popędził Tornado.
W blasku księżyca ,było prawie tak samo widno jak w dzień.
Zamaskowany jeździec w masce ,wydawał się legendą ,baśnią ,bez związku z zwyczajnym życiem ,był jednak człowiekiem z krwi i kości ,który zawsze pojawiał się wtedy ,gdy ktoś potrzebował jego pomocy.
Anita postąpiła głupio i nieroztropnie ,tłumaczyło ją jednak to ,że była bardzo młodziutka i zdesperowana ,by odnaleźć swojego ojca.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:49, 03 Kwi 2016    Temat postu:

Spodziewałam się, że Anita wpadnie w kłopoty.
Ci służący nie mają zamiaru się z nimi cackać. Oby Zorro zdążył uratować Anitę i jej ojca.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:51, 03 Kwi 2016    Temat postu:

Dziewczyna wpadła w pułapkę. Ojca odnalazła, ale czy wyjdą z tej przygody żywi? Nie wiadomo. Może Zorro zdąży. W nim cała nadzieja.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Nie 13:51, 03 Kwi 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:07, 06 Kwi 2016    Temat postu: Znak Zorro -znalezione szczęście

-Don Diego, nie uwierzysz w to ,ale Zorro znowu uratował mi życie -rzekła podekscytowana Anita. Mnie i tacie. Manuel z nim walczył na skale,potknął i spadł w wieczną przepaść ,zabijając się na miejscu. To było niesamowite.
-Z pewnością -odparł Diego z uśmiechem ,a w jego oku pojawił się figlarny błysk. Szkoda ,że tego nie widziałem.
Diego wyszedł z pokoju ,zostawiając Anitę samą z ojcem.
-Tato -zaczęła niepewnie Anita -dlaczego nie powiedziałeś mi prawdy ,od razu gdy przyjechałam ? Obyło się bez tych wszystkich cyrków i niebezpieczeństw.
-Słyszałaś jak mnie nazwał ten człowiek ,koniarzem -odparł Gonzales.
-Też tak o sobie myślisz ?
-Nie ,ale bałem się ,że ty tak będziesz o mnie myślała i wstydziła się własnego ojca -rzekł mężczyzna.
Anita przytuliła się do ojca.
-Tato -rzekła patrząc na niego z czułością -nigdy bym się się ciebie ,nie wstydziła. Kocham cię takiego ,jakim jesteś i tak się cieszę ,że cię odnalazłam ,że żyjesz i nie jestem już sama na świecie.
-Córeczko -wzruszony Gonzales nie wiedział co powiedzieć.
Anita uśmiechnęła się do ojca.
-Wybaczysz mi na chwile ? Muszę iść i porozmawiać z Felipe.
-Idź i porozmawiaj ,ale szybko wracaj -zastrzegł Gonzales.

Anita znalazła Felipe na tarasie jak siedział i podeszła do niego.
-Pewnie uważasz ,że jestem strasznie głupia i sama się narażam na niebezpieczeństwo -zaczęła.
-Skąd -zaprzeczył Felipe. Myślę ,że jesteś najładniejszą ,najbardziej uroczą panną pod słońcem. Cieszę ,że odnalazłaś ojca i nic ci się nie stało.
Anita pocałowała chłopca w policzek ,po czym uciekła jak spłoszona sarenka ,a Felipe długo jeszcze dotykał tego policzka ,uśmiechając się z pozoru idiotycznie.

Kilka tygodni później

Na placu przed tawerną ,ludzie oglądali pojedynek senior Villi z mężczyzną ,który postanowił się z nim zmierzyć.
Senior Villa był młodym ,smukłym ,przystojnym mężczyzną ,brunetem ,z ciemną ,dobrze ostrzyżoną brodą.
Znakomitym szermierzem,który pojedynkował się za pieniądze.
Diego podszedł do sierżanta Garcii i kaprala Reysa ,którzy obserwowali z zapartym tchem ten , pojedynek.
Diego miał "szarm, szyk", wielki wdzięk, momentami coś nawet niemal kobiecego , nie tracąc nic z męskości.
Na jego twarzy błąkał się swobodny ,niedbały uśmiech.
-Senior Villa jest dobry prawda -rzekł zwracając się do sierżanta Garcii.
-Jest tylko jedna osoba ,która mogłaby go pokonać -odparł sierżant Garcia.
W oku Diego błysnął ,nieco złośliwy błysk.
-Oczywiście -rzekł ,nie przestając się uśmiechać. Jest nim sierżant Garcia. Proszę spróbować.
Sierżant się mocno zmieszał.
-Nie jestem aż taki dobry -odparł. Po za tym nie mam pięciu peso ,by stanąć do walki.
-Ale ja mam pięć peso -odezwał się naglę mały ,chudy kapral.
-Głupcze -sierżant spojrzał na kaprala z oburzeniem. Zawsze kiedy potrzebuję pięciu peso ,to ich nie masz. A masz je teraz ,kiedy ich nie potrzebuje.
Ja zresztą nie myślałem o sobie ,tylko o Zorro. Zorro byłby w stanie pokonać senior Ville. Wiem co mówię ,bo walczyłem z nim wiele razy.
-I zawsze pan przegrał -wypomniał mu kapral.
-To oczywiste głupcze ,że przegrałem. Nikt ,kto zadrze z Zorro ,za długo nie pożyje.
Senior Villa zakończył swój pojedynek zwycięstwem.
-Kto następny -spytał rozglądając się po zgromadzonym tłumie .
Jego spojrzenie spoczęło nagłe na młodym Dela Vedze i podszedł do niego.
-Może pan. Chyba dobrze pan walczy ,nie ma pan blizn.
-Cóż to fałszywy wniosek -odparł Don Diego. Nie mam blizn ,dlatego ,że nie walczę.
-Don Diego istotnie nie zna się na szermierce -wtrącił sierżant Garcia. Jest za to ekspertem w innych dziedzinach ,takich jak literatura ,czy dobre wina.
-Ach tak -senior Villa uśmiechnął się ironicznie. Słyszałem o panu.
Senior Villa odszedł na bok,do swojego wspólnika.
-Do licha ,chyba za wiele tu nie zarobimy -mruknął Villa pod nosem.
-A może sprowokujesz do pojedynku młodego de la Vegę ?
-Ten mięczak nie będzie ,chciał walczyć.
-Ale za to jego ojciec jest bogaty i sporo zapłaci ,za sprawę honoru. Już nieraz to robiliśmy.

Do Diego podeszła Anna Maria. Była piękna niczym fenicka księżniczka ,o oczach koloru burgundzkiego wina.
Don Diego wziął ją za ramię i to był publiczny znak ,wyraz tego ,że są zaręczeni.
Kobieta w różowej sukni ,miała świeżą twarz przypominającą młody poranek. Była niczym symbol i harmonia doskonałości.
Stanowili z Diego parę ,na którą patrzyło się z przyjemnością.
On był wysoki ,wyższy od niej ,szeroki w ramionach ,o twarzy subtelnej ,pysznej i wyrafinowanej.
Twarzy młodego arystokraty ,lub pięknego pogańskiego księcia albo półbożka na złotym tronie.
Miał ciemne włosy ,piwne oczy ,mały czarny wąsik nad zmysłowymi ,czerwonymi wargami. Kobiety patrzyły na niego tak jakby chciały go zjeść niczym ciasteczko ,a on nie widział świata poza Anną Marią.
Był jak zwykle doskonałe ubrany ,miał białą haftowaną koszulę i piękną ciemną kamizelkę z jedwabiu.
Diego przeprosił Annę Marię na chwile ,bo sierżant Garcia ,zaprosił go do tawerny na butelkę wina.
Sierżant wynegocjował pożyczkę od kaprala ,te pięć peso.
Senior Villa podszedł do Anny Marii.
-Czy piękna pani ,pójdzie ze mną na obiad -spytał zniżając swój głos do uwodzicielskiego szeptu.
-Nie chodzę na obiady z nieznajomymi -odparła Anna Maria. Po za tym mój narzeczony nie wyraził by na to zgody.
-Ten mięczak Dela Vega ,jest pani narzeczonym ? On nie wie ,czego potrzebuję prawdziwa kobieta. By całować tą białą skórę ,do utraty tchu.
-Pan się zapomina senior -odparła Anna Maria z godnością.
-Ani trochę -roześmiał się cynicznie Villa.
Diego usłyszał krzyk Anny Marii ,podbiegł i zobaczył ,że ma ona podartą sukienkę ,przez który widać było gorset i gołe piersi.
Podszedł do Villi i uderzył w twarz ,tak mocno ,że Villa upadł na ziemię ,jęcząc z bólu i nie mogąc się podnieść.
Anna Maria również się zdumiała gwałtownością i szaleństwem ,jakie nagłe zobaczyła w oczach Diego.
Te przerażające błyski po chwili ustały ,po zwrócił się do niej z łagodną czułością.
-Czy on ci nic nie zrobił ?
-Nie -odparła Anna Maria ,tylko się wystraszyłam ,bo podarł mi sukienkę.
-Zakłóca pan porządek -rzekł sierżant Garcia ,zwracając się do senior Villi.
Senior Villa w końcu się podniósł z ziemi.
-Zapłacisz mi za to Don Diego. Wyzywam pana na pojedynek za to obrazę-rzekł zwracając się do Diego.
-Dobrze -zgodził się Diego.
-Ależ Don Diego ,nie możesz walczyć w tym pojedynku -rzekł wyraźnie zmartwiony ,sierżant Garcia. Przecież on cię zabije.
-Niezbyt wesoła perspektywa ,prawda sierżancie -Diego uśmiechnął się leciutko kącikiem warg.

Diego i Anna Maria oraz Alejandro omawiali całe to zdarzenie ,w hacjendzie.
-Nie obwiniaj się Diego -rzekła Anna Maria zwracając się do niego. To normalne ,że stanąłeś w mojej obronie.
-Cały problem w tym ,że nie wiem ,kiedy mam się zachowywać jak Diego ,a kiedy myśleć jak Zorro -wyznał Diego. Ciągle się tego muszę uczyć.
-Może Zorro się powinien tym zająć ?
-Nie -odparł stanowczo Diego. To wyłącznie sprawa Diego Dela Vegi ,kwestia honoru.
-Nie musisz brać udział w pojedynku ,by coś mi udowadniać -rzekła Anna Maria ,delikatnie dotykając ręką jego policzka. I tak cię kocham całym sercem.
-Mam wyjątkowe szczęście-Diego uśmiechnął się w jej stronę. Ale nie chodzi o to by coś, komuś udowadniać. Honor to rzecz dla szlachcica najważniejsza.
-Jak więc zamierzasz z nim walczyć -spytał Don Alejandro de la Vega.
-Już nieraz udawałem niezdarę ,mogę i tym razem.
-Nie Diego -zaprotestował don Alejandro. By pokonać tak dobrego szermierza jak senior Villa ,musisz pokazać wszystkie swoje umiejętności.
-Wtedy się zdemaskuję -odparł Diego.
-To chyba lepsze niż utrata życia -stwierdził don Alejandro.
Usłyszeli pukanie do drzwi ,Bernardo otworzył.
Zobaczyli ciemnowłosego mężczyznę ,średniego wzrostu z ciemnym wąsem ,o przebiegłym lisim spojrzeniu.
- Jestem sekundantem senior Villi -przedstawił się mężczyzna.
Kazał mi panu przekazać ,że pojedynek ,odbędzie się jutro po południu.
-Dobrze -odpowiedział Don Diego. Proszę przekazać senior Villi ,że się stawie ,ojciec będzie moim sekundantem.
Mężczyzna ,odwrócił się w stronę drzwi ,po czym jakby sobie o czymś przypominając zawrócił i spojrzał w stronę Diego.
-Nie chciałabym pana straszyć ,ale senior Villa jest doskonałym szermierzem. Pozbawił życia ,już wielu ludzi ,ale nie chciałaby zabić pana -rzekł sekundant.
-Też nie chciałabym bym być zabity -odparł Diego. Gdyby można było tego uniknąć.
-Jest na to prosty sposób -mężczyzna uśmiechnął się przebiegle. Senior Villa jest biedny ,wy jesteście bogaci.
Nawet nie zauważycie ,braku kilku tysięcy peso.
Diego spojrzał na ojca i obaj wspólnie wyrzucili naciągacza za drzwi ,na zbity pysk.

-To już robota dla Zorro -stwierdził Diego.
-Powodzenia synu -rzekł Don Alejandro.
Diego uśmiechnął się ,gdy zobaczył sierżanta Garcię ,wchodzącego do hacjendy.
-Don Diego ,mam problem -rzekł gruby sierżant.
-Sierżancie o co chodzi ? Trochę się śpieszę ,a jest już dosyć późno.
-Mógłby zobaczyć mojego konia. Chyba zaczął utykać na jedną nogę -rzekł sierżant.
-No dobrze -zgodził się Diego.
Podszedł do konia i gdy się pochylił nad zwierzęciem ,dwóch żołnierzy na znak Garcii ,uderzyło go w głowę wielkimi patykami i Diego padł nieprzytomny na ziemie.
-Wybacz mi Don Diego -rzekł sierżant Garcia ze smutkiem. Ale to dla twojego dobra. Nie możesz brać udział w tym pojedynku ,bo zginiesz. Zwiążcie go chłopcy i ukryjcie gdzieś.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Śro 17:08, 06 Kwi 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:23, 06 Kwi 2016    Temat postu:

Senior Villa to podstępny człowiek. Nawet gdyby zapłacili to nic, by nie dało.
Sierżant Garcia chyba źle zrobił i pojawią się przez to kłopoty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:48, 07 Kwi 2016    Temat postu:

Interesujący odcinek. Sporo się działo. Ten naciągacz powinien dostać nauczkę. Ale nie w ten sposób. Według mnie.
Pojedynek to walka dwóch przeciwników równych sobie - stanem i honorem. Przecież Diego wcale nie musi się z nim pojedynkować. Obowiązywała zasada, że pojedynkiem zaszczyca się jedynie ludzi honoru. Facet, który zaprasza damę na wspólny obiad ... dodam, że wcześniej nie został jej przedstawiony ... potem rozrywa jej sukienkę! ... taki człowiek nie jest osobą z którą ktokolwiek liczący się w towarzystwie staje do pojedynku. On powinien być poddany chłoście, albo zamknięty na jakiś czas w więzieniu za obrazę i napaść na damę, potem wydalony z miasta z zakazem powrotu ... a nie pojedynkować się ze szlachcicem. To robota dla Garcii i Reyesa. Wlepić ćwokowi kilka kijów i pogonić z miasta Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:48, 12 Kwi 2016    Temat postu: Znak Zorro -znalezione szczęście

-O co chodzi Bernardo -spytał Alejandro,kiedy służący przybiegł do niego i zaczął dawać rozpaczliwe znaki.
-Zorro nie wrócił na noc do domu ? Jego płaszcz i szpada są w tajemnym przejściu. Coś się musiało stać -Alejandro zerwał się szybko z fotela. Jedziemy do miasta.
Alejandro wkroczył do biura komendanta ,a za nim Bernardo ,na którego jak zwykle nikt nie zwracał uwagi.
Siedział tam sierżant Garcia i kapral Rey es ,który cerował sobie koszulę.
Sierżant Garcia miał sylwetkę gruszki ,ciemne włosy i wąsik. Pod sangwinicznymi pozorami pijaka ,gamonia i obiboka ,kryło się najczulsze ,najlepsze serce i sporo rozumu.
Był pewien tego ,że postąpił słusznie ,nie mógł dopuścić by Diego coś się stało ,by ten delikatny ,młody człowiek się skaleczył ,trzeba było go przed niebezpieczeństwem chronić.
Senior Villa mógł zabić Dela Vegę i na to sierżant nie mógł pozwolić. Diego był prawdziwym dżentelmenem ,przyjacielem ,który spędzał z sierżantem wiele godzin w gospodzie ,fundował mu wino i podsuwał najlepsze pomysły.
Nie mógł więc stanąć do tego pojedynku ,choć sierżantowi było przykro ,że musiał go podstępnie związać i ogłuszyć.
-Sierżancie widział pan mojego syna -spytał Alejandro bez wstępów.
-Martwi się pan ,że nie wrócił na noc do domu -kapral Rey es ,uśmiechnął się jak zwykle głupawo .
-A skąd pan wie -zdziwił się Alejandro.
-To główny powód zmartwienia ojców -rzekł sierżant. Proszę się nie martwić ,Diego pewnie wróci niedługo.
-Może jakieś zbóje go napadły i leży gdzieś związany -rzekł kapral ,mówiąc niby do siebie ,a sierżant kopnął go w nogę.
-Powiem senior Villi ,że pojedynek się nie odbędzie -rzekł sierżant Garcia ,odprowadzając Alejandro do drzwi.
-Pan nie rozumie -odparł Alejandro,marszcząc brwi. Jeśli Diego się nie pojawi ,to ja będę walczył zamiast niego.
Alejandro wyszedł ,a sierżant spojrzał groźnie na kaprala.
-To wszystko twoja wina głupcze -rzekł zwracając się do Reysa.
-Moja -zdziwił się kapral.
-Tak to był twój pomysł ,by napaść na Diego -odparł sierżant. Teraz trzeba jechać do tej opuszczonej hacjendy ,niedaleko misji księdza Felipe i go uwolnić.
Ani sierżant ani kapral nie zauważyli ,że Bernardo stoi za drzwiami.
Kapral i sierżant pojechali do miejsce i zdziwili się mocno ,a nawet nieco wystraszyli ,bo Diego nie było w miejscu w którym go zostawili.
Bernardo przed ich przyjazdem ,zdążył go już uwolnić.
Alejandro wszedł do tawerny.
-Nie Diego ,dzisiaj nie było -odparł na pytanie siwy karczmarz z wąsem.
Senior Villa usiadł obok Alejandro.
-Wasz synek tchórz pewnie uciekł w góry i tam trzęsie się portkami ze strachu -rzekł zwracając się do Alejandro. W żyłach Dela Vegów płynie woda ,nie krew.
Alejandro chlusnął mu szklanką wody w twarz.
-To będzie drogo cię kosztowało senior - rzekł senior Villa. Żądam satysfakcji.
-Dobrze -zgodził się Alejandro.
Mężczyźni wyszli przed tawernę i mieli zacząć walkę na szpady ,gdy nagle usłyszeli czyiś głos.
-Może powalczy pan ze mną senior Villa ?
Senior Villa ,odwrócił się i zobaczył postać ,w czarnym płaszczu i czarnej masce na twarzy.
-Zorro -rzekł uśmiechając się kącikiem warg. Za twoją głowę wyznaczyli nagrodę ,chętnie ją odbiorę.
Zorro skłonił się uprzejmie i zaczęła się walka ,na którą zgromadzony ,tłum gapiów , patrzył z narastającym napięciem.
Obaj panowie mieli dobrą technikę we władaniu szpadą ,ale Zorro był szybszy ,zwinny i zręczny niczym lis ,a przybrany pseudonim pasował do niego doskonałe. Umiał też lepiej panować nad emocjami i nie wpadał w złość ,cały czas uprzejmie się uśmiechał do przeciwnika.
Senior Villa stracił szpadę i zaczął się cofać ,w końcu się potknął i upadł na ziemię.
Zorro stał pochylony nad nim ,a po chwili Villa poczuł straszny ból ,a na jego policzku pojawił się znak Z.
-To za obrażanie damy -rzekł Zorro ,zupełnie innym głosem ,poważnym i niemal groźnym. Ten znak będzie ci towarzyszył całe życie. Masz wyjechać z miasta i nigdy więcej tu nie wracać. A jeśli kiedykolwiek spróbujesz tu wrócić ,to cię zabije.
Sierżant Garcia i kapral wrócili do miasta i zobaczyli Zorro.
-Musi się pan poddać Zorro -rzekł niepewnie Garcia. Proszę.
-Jak pan sobie życzy sierżancie -odparł uprzejmie Zorro ,po czym wskoczył na bramę ,a stamtąd na swojego ,czarnego ,wiernego ,rumaka Tornado.
I po chwili zniknął na nim ,jak zwykle szybszy niczym wiatr ..

Diego wrócił do hacjendy i przebrał się w swoje zwykłe ciuchy ,ciuchy de la Vegi.
Anna Maria zobaczyła go i bez chwili namysłu podbiegła do niego i rzuciła się na szyję.
-Diego tak się bałam ,że coś ci się stało -wyznała.
-Niepotrzebnie -odparł Diego uśmiechając się leciutko. Mam zawsze dużo szczęścia. Jedynie głowa ,mnie nieco boli. Chociaż wiem ,że Garcia, chciał dla mnie jak najlepiej.

Diego miał ciepłe oczy ,głęboki głos ,nieodparty urok. Silny i odważny ,to jeszcze miał ten rodzaj, pozornej nieśmiałości ,która wyjątkowo kusi kobiety.
Nawet głupka i niezdarę ,udawał z wyjątkowym ,rzadkim wdziękiem.
Pocałował delikatnie Annę Marię w usta ,a ona oddała pocałunek.
Z każdą chwilą ich delikatne pocałunki ,stawały się coraz bardziej namiętne ,pełne pasji i ognia.
-Chyba nie powinnyśmy -rzekł odsuwając ją od siebie i chcąc powściągnąć własne uczucia. Nie chce cię zranić ,ani sprawić ci przykrości ,za bardzo cię kocham.
-Kocham cię Diego -odparła Anna Maria z uśmiechem. Jesteśmy już prawie małżeństwem.
Pocałował ją raz jeszcze ,a ona zadrżała ,czując ,że od tej chwili ,należy już tylko i wyłącznie do niego.
Rozebrali się powoli i zaniósł ją łóżka ,gdzie uczył ją wszystkiego o czym nie miała pojęcia ,nie śniła ani nawet nie marzyła.
Był znakomitym kochankiem ,miał delikatne usta i czułe ,łagodne dłonie.

-Wszystko w porządku -spytał ,gdy leżeli razem na wielkim ,rozłożystym ,miękkim,łożu z baldachimem,a kobieta wzdychała jego zapach.
-Tak -odparła Anna Maria. Myślisz ,że senior Villa się pojawi jeszcze w mieście ?
-Nie sądzę -rzekł Diego po chwili namysłu. Zorro dał mu już porządną nauczkę i drugi raz chyba nie zaryzykuje.
-Rzeczywiście -zgodziła się kobieta. Zorro zawsze znajdzie odpowiedź na wszystko ,nie ma dla niego ,rzeczy niemożliwych.
-Wiesz ,że czasem byłem zazdrosny o Zorro -wyznał Diego. Bałem się ,że nie będziesz mnie umiała pokochać prawdziwego ,bez maski.
-Diego nie mów tak -odparła Anna Maria. Nie możesz źle ,traktować Zorro ,bo on jest częścią ciebie . Ale kocham cię całego ,nie musisz być zawsze superbohaterem. Diego też zdobył moje serce . I to się nigdy nie zmieni.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Wto 20:19, 12 Kwi 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:43, 12 Kwi 2016    Temat postu:

Bernardo jest niezastąpiony w pomaganiu Diego.
Fajnie, że rozprawił się z Villą i wygnał go z miasta. Może po tym nie będzie próbował już wrócić.
Miłość między Anną Marią, a Diego kwitnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:30, 12 Kwi 2016    Temat postu:

Kapral Garcia ma złote serce. Za wszelką cenę chciał ratować Diego ... na szczęście Zorro wykonał swoją robotę ... i to dokładnie. Do tego pomścił obrazę damy! Very Happy Diego i i Anna Maria chyba odnaleźli szczęście ... w każdym razie wygląda na to, że intensywnie go poszukują Very Happy I dobrze. Lubię, kiedy ludzie są szczęśliwit

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:02, 17 Kwi 2016    Temat postu: Znak Zorro -znalezione szczęście

Felipe Morales był ładnym chłopcem o jasnych włosach ,niebieskich oczach i lekko orlim nosie.
Ponieważ jego matka była służącą w hacjendzie Dela Vegów ,w zasadzie wychował się w tym domu.
Mimo młodego wieku ,był mądry ,dojrzały ,pogodny i pełen słodyczy. Nigdy nie użalał się z powodu swojego kalectwa ,akceptując to ,że kuśtyka.
Hacjenda de la Vegów ,przypominała włoską ,renesansową willę.
Było to wspaniałe ,luksusowe i zarazem spokojne miejsce.
W salonie były pluszowe kanapy ,a biblioteka pełna starożytnych ksiąg.
Oprócz tego było tam ,mnóstwo tajemnych przejść i kryjówek .
Felipe siedział tego dnia w bibliotece ,przeglądając jedną z książek Diego ,gdy usłyszał czyjeś kroki ,podniósł głowę i zobaczył przed sobą ojca Anity.
Carillon ,wcześniej znany w mieście jako roznosiciel poczty Gonzales ,był wysokim ,rudym mężczyzną o sumiastym wąsie.
-Możemy porozmawiać -spytał mężczyzna ,patrząc na chłopaka ,a Felipe ,skinął twierdząco głową.
Carillon usiadł na fotelu obok Felipe.
-Wiesz ,dopiero niedawno odzyskałem córkę i nie chciałabym jej szybko stracić -zaczął patrząc na chłopaka.
-Przecież nie straci pan jej -odparł Felipe. Anita jest bardzo szczęśliwa ,że odnalazła pana.
-Ja też jestem szczęśliwy -rzekł Carillon. Ale boję się ,że niedługo ,pozna jakiegoś chłopaka ,który ,zawróci jej w głowie ,łowcę posagów. Tego majątku ,który odziedziczyła po dziadkach.
Przyjaźnisz się z moją córką ,wiec muszę spytać jakie masz w zasadzie zamiary ?
-Takie mam zamiary ,że nigdy jej nie opuszczę -odparł poważnie chłopak.
Nawet jak mnie nie zechcę ,to będę w pobliżu i zawszę będzie mogła na mnie liczyć.
Carillon ,uśmiechnął się ,podobała mu się odpowiedź i postawa tego młodego człowieka.

W tym samym czasie Anita pomagała Annie Marii w przymierzaniu sukni ślubnej.
Anna Maria w białej sukni ,wyglądała tak pięknie jak anioł ,lub jakieś duchy niebiańskie.
-Wszyscy mężczyźni,będą patrzeć na ciebie z zachwytem -orzekła Anita.
Diego tak na ciebie patrzy. Jest smutny ,gdy wychodzisz z pokoju ,a gdy wchodzisz ,to jakby słońce zaświeciło.
-Felipe tak patrzy na ciebie -rzekła Anna Maria.
-Felipe -zdziwiła się Anita. To tylko mój kolega.
-Też długo myślałam ,że Diego to tylko mój kolega -odparła Anna Maria.
Ale jak widać, myliłam się. Może spróbujesz, dać Felipe szansę ?
Anita zamyśliła się. Bardzo lubiła Felipe ,jak niemal każdy kto go poznał.
Wyczuwała w nim prawość i siłę ducha.


-Denerwujesz się synu -spytał Alejandro ,patrząc na Diego z uśmiechem.
Jutro wielki dzień. Ożenisz się ,twoje życie się ,zmieni ,będzie bardziej ustabilizowane i stabilne.
I może doczekam się szybko wnuków. Chciałabym słyszeć małe stópki ,biegające po hacjendzie.
-Obyś potem nie żałował ojcze ,że twoje marzenia się spełniły -rzekł Diego ,a w uśmiechu błyskały mu nieskazitelnie białe zęby. Chciałem porozmawiać z Anną Marią ,ale wygoniła mnie z pokoju. Zamknęła z Anitą ,bo Anita może zobaczyć jej suknię ,a ja nie. Jakiś przesąd.
-Kobiety dużą wagę przywiązują do tych spraw -rzekł Alejandro.

Anna Maria przebrała się z powrotem w różową sukienkę z białą szarfą i zeszła na dół.
Diego czekał na nią w salonie ,ubrany w niebieski żakiet i na jej widok wstał z fotela.
Podszedł do niej i delikatnie objął.

Diego był, wyższy o głowę od niej ,ciemnowłosy ,boski ,przystojny ,piękny ,arystokratyczny. O smukłych ,posągowych ramionach.

Jego oczy były pełne światła i pogody ,była w nich odwaga i cechująca go niewinna zuchwałość. Uśmiech był szeroki ,a błysk w oku Diego szelmowski.
Trudno było uwierzyć ,że to on jest Zorro ,tajemniczym mężczyzną ,w płaszczu w masce na twarzy i ze szpadą w ręku ,który pojawiał się zawsze tam ,gdzie działa się nieprawidłowość.
-Chciałem z tobą porozmawiać -rzekł patrząc prosto w oczy narzeczonej.
-Czyżbyś chciał się wycofać ,bo zrozumiałeś ,że nie chcesz się ze mną żenić -spytała Anna Maria.
-Nie o to chodzi -odparł Diego. Chodzi o Zorro. Rozumiesz ,że nie mogę się ujawnić. Ludzie mnie ,potrzebują.
-Wiem Diego. Tyle robisz dla innych.
-Robić to nic trudnego -rzekł z uśmiechem. Chciałabym ,ci dać jak najwięcej.
-Dałeś mi już wystarczająco dużo ,swoją miłość -odparła Anna Maria. Ludzie potrzebują Zorro ,a ja potrzebuję tylko ciebie.
-Na pewno ? Bez względu na wszystko ?
-Na pewno Diego -rzekła Anna Maria z niezachwianą pewnością.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Nie 13:04, 17 Kwi 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:06, 17 Kwi 2016    Temat postu:

Wszystko zmierza do szczęśliwego końca.
Anna Maria ma dobry wpływ na Anitę. Ona i Felipe całkiem nieźle do siebie pasują


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:13, 18 Kwi 2016    Temat postu:

Felipe wydaje się być bardzo rozsądnym i sympatycznym młodzieńcem. Oby ślub Diego i Anny Marii przebiedł bez zakłóceń. To taki piękny dzień.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:55, 19 Kwi 2016    Temat postu: Znak Zorro -znalezione szczeście

Anna Maria wyglądała jak księżniczka ,w białej długiej sukni z welonem i trenem.
Do ołtarza prowadził ją ojciec.
Diego czekał na nią przy ołtarzu. Wyglądał jak arcyksiążę ,półbóg wolny od zwykłych ludzkich trosk i swoją subtelną ,pyszną urodą ,przyćmiewał nawet Annę Marię. Był w niebieskim garniturze.
-Moi drodzy -rzekł ksiądz Simone ,zebraliśmy się tutaj ,by połączyć świętym węzłem małżeńskim ,tych dwoje ludzi. Jeśli ktoś zna powód dla których tych dwoje nie może się pobrać ,niech wymówi je teraz lub zamilknie na zawsze.

-Czy ty Diego de la Vega bierzesz tą kobietę za żonę i ślubujesz jej miłość ,wierność i uczciwość małżeńską i ,że będziesz z nią w zdrowiu i chorobie ,na dobre i na złe ,dopóki śmierć was nie rozłączy ?
-Tak -odparł Diego patrząc z czułością na Annę Marię.
-Czy ty Anna Maria Verdugo ,bierzesz tego mężczyznę za męża i ślubujesz być z nim dopóki was śmierć nie rozłączy ?
-Tak -odparła Anna Maria Verdugo z typową dla siebie pewnością.
-Co Bóg ,złączy ,człowiek niech nie rozdziela. Możesz pocałować pannę młodą .
Diego wziął ręce i ujął twarz Anny Marii w swoją i pocałował w usta.

Po skończonej ceremonii i uczcie weselnej ,Diego wziął Annę Marię i przeprowadził przez próg hacjendy.
Zaniósł ją do swojego pokoju na górę i ostrożnie postawił na ziemi.
Pocałował ,po czym wolno zaczął rozpinać guziki jej sukienki.
W końcu została w samej tylko jedwabnej koronkowej bieliźnie ,gdy zaniósł ją do łóżka.
Patrzył z zachwytem na jej kształty ,wiotkie a zarazem pełne ,zbudowane jakby z masy perłowej i róży. Oprócz żądzy ,budziła w nim też czułość i uwielbienie.
Byli razem jakby na łące pokrytej kwiatami i szczęście ,przestało już być tylko nieuchwytnym marzeniem. To wszystko czekało na nich ,podarunek ,łaska ,miłość.
Kochali się namiętnie przez całą noc z dwugodzinną przerwą ,potem zasnęli ,obudzili się i znowu kochali ,tym razem spokojnie i powoli ,jakby delektując się tą ucztą.
Później ,gdy leżeli zmęczeni miłością ,rozmawiali i śmiali się.
Śmiech Diego był cudowny ,był to najpiękniejszy dźwięk na świecie.
Bernardo swoim zwyczajem wpadł do pokoju Diego i zaczął nerwowo gestykulować.
-Bernardo ,teraz gdy jestem żonaty ,nie powinieneś tu tak wpadać bez pukania -rzekł Diego ,nieco zdenerwowany. To krępujące dla mnie i Anny Marii.
Bernardo zrobił skruszoną minę .
-No już dobrze -rzekł Diego nieco udobruchany. Co się stało ?
Sierżant i kapral przewożą dziś pieniądze. Chyba nie potrzebują do tego pomocy Zorro ?
Potrzebują ? Bandyci w tawernie ,planowali ,że na nich napadną i ukradną pieniądze.
Diego spojrzał na Annę Marię.
-Jedź -rzekła. Musisz powstrzymać ,tych bandytów.
-Inaczej sobie wyobrażałem ,pierwszy dzień po naszym ślubie -rzekł patrząc jej prosto w oczy. Ale Zorro ,zawsze ma dużo pracy.
-Bądź tylko ostrożny Diego -odparła Anna Maria.
-Będę -zapewnił ,delikatnie dotykając swoją ręką ,jej oliwkowych policzków.
Mam przecież dla kogo żyć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:53, 19 Kwi 2016    Temat postu:

Anna Maria i Diego mieli piękny ślub. Szkoda tylko, że Bernardo im przerwał. No cóż Zorro nie ma lekko i musi być zawsze w gotowości. Oby przy konfrontacji z bandytami nic się nie wydarzyło, ale może nie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:57, 20 Kwi 2016    Temat postu:

Cóż, funkcja Zorro to jednak pewne obowiązki nakłada i biedny Diego zamiast cieszyć się swym szczęściem musi znów gromić bandytów. Taki los Zorro ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin