Autor Wiadomość
Aga
PostWysłany: Pon 14:52, 16 Gru 2013    Temat postu:

Czytałam chciałoby się rzec wieki temu ... i nic dodać nic ująć.

Filmu nie oglądałam więc nie mam porównania. Koleżanki i koledzy różnie się wypowiadają więc może kiedyś dołożę wrażenia z obejrzenia filmu.
Ewelina
PostWysłany: Pon 11:14, 21 Paź 2013    Temat postu:

Polesia czar ... i nic ująć, nic dodać ...
Odwiedzająca
PostWysłany: Nie 13:25, 20 Paź 2013    Temat postu:

Czytałam książkę,jakby inaczej Laughing Piękna,na wskroś polska.Stwierdzić muszę,że film obejrzałam z przyjemnością,niemniej ekranizacja była bardziej nastawiona na elementy humorystyczne,czego nie dostrzegłam w książce.W filmie urzekły mnie sceny wizyt w Mariampolu,zapusty,kulig,wesele Jana...tutaj,mocno wyczuwałam ducha Rodziewiczówny.
Z książek autorki czytałam jeszcze"Lato leśnych ludzi","Dewajtis","Straszny Dziadunio","Ryngraf","Wrzos","Czahary"i parę innych...we wszystkich dziełach można wyczuć,wręcz dotknąć niesamowitego klimatu.
Mada
PostWysłany: Nie 12:10, 20 Paź 2013    Temat postu:

Książkę czytałam wieki temu. Film natomiast uwielbiam i często do niego wracam. Henryk Bista to klasa sama w sobie, moim zdaniem - genialne aktorstwo. Scena, w której podszywa się pod arystokratę i jada w hotelowej restauracji, należy do moich ulubionych. Wizyty w Mariampolu są cudownie polskie i sielskie. Mnie tam żadnego ducha Rodziewiczówny nie brakuje. Wink Z innych książek tej autorki najbardziej lubię "Macierz". Kiedyś podobał mi się też "Straszny dziadunio".
kronikarz56
PostWysłany: Pią 1:13, 01 Mar 2013    Temat postu:

Do tego moim zdaniem niesamowicie Jacek Chmielnik i Henryk Bista pokazali swoje postacie. Z prawdziwym i sympatycznym humorem. Do dzisiaj śmieję się z ich kwestii choćby "Kogo ja szukam, błaźnie?!" albo jeszcze "Tak, błaźnie". Albo "I ty to wszystko zeżarłeś?" xD Humor godny prawdziwej komedii. Nikt poza Chmielnikiem by nie powiedział tak doskonale takich tekstów jak "Znowu ta cholerna szafa" albo "Kompletny idiota. Nalewka z młodych mrówek" xD. Albo Bista opowiadający o kwasie mrówkowym i nalewce z młodych pokrzyw xD
Ewelina
PostWysłany: Czw 23:10, 28 Lut 2013    Temat postu:

Powieść nie jest taka smutna, kończy sie pozytywnie. No może dobry humor mąci echo nadciągającej burzy, ta zawoalowana zapowiedź nadchodzącej wojny światowej, ale w zasadzie to był happy end. Przyznaję, że czytając powieść nieco inaczej wyobrażałam sobie hrabiego. Chmielnik ładnie się prezentował, bardzo przystojny, świetnie "zgrany" z Henrykiem Bista, ale ... wyobraźnia płata figle...
kronikarz56
PostWysłany: Czw 22:46, 28 Lut 2013    Temat postu:

Ja ten film po prostu uwielbiam. Znakomity Jacek Chmielnik w duecie z równie znakomitym Henrykiem Bistą. Moim zdaniem lepszej pary pana i służącego na ekranie nie było i nie będzie Smile Książka jest smutna, film zachował elementy komiczne Smile
Ewelina
PostWysłany: Pon 11:52, 18 Lut 2013    Temat postu:

Film nie jest zły, ale nie ma klimatu powieści Marii Rodziewiczówny. Jest jakby "z innej bajki". Bista był wyjątkowo "trafionym" aktorem w tej obsadzie. Pozostali też dobrzy, piękni, dobrze grali, ale ... jak już wspomniałam w poprzednim wpisie, tego ducha Rodziewiczówny jednak zabrakło. Jak widzę AMG również.
AMG
PostWysłany: Pon 10:56, 18 Lut 2013    Temat postu:

Książkę bardzo lubię. Z ekranizacji pasował mi Henryk Bista jako lokaj. Ani Chmielnik, ani Gniewkowska nie odpowiadają mojemu wyobrażeniu bohaterów, więc film mi generalnie "nie leży".
Ewelina
PostWysłany: Nie 17:08, 17 Lut 2013    Temat postu:

Film oglądałam kilka razy, książkę również czytałam, wracałam do niej, szczegóły pamiętam Smile W filmie z konieczności nieco skrócili treść.
zorina13
PostWysłany: Nie 11:46, 17 Lut 2013    Temat postu: Między ustami a brzegiem pucharu



Kiedyś typowałam Gniewkowską jako Reginę do polskiej wersji Bonanzy i zdania nie zmieniam.
Jest idealna -świetna aktorka i nawet typ urody podobny.

Jeśli chodzi o Między ustami a brzegiem pucharu to czytałam książkę ,oglądałam film ale szczegółów nie pamiętam.
Ewelina
PostWysłany: Nie 10:19, 17 Lut 2013    Temat postu:

To jedna z powieści nieco zapomnianej pisarki Marii Rodziewiczówny. Uwielbianej przez moją Mamę, Babcię i Prababcię. Prawdę mówiąc to ja też ją lubię. Dodałabym, że to jedna z jej najlepszych książek obok Dewajtisa, Lata leśnych ludzi, Macierzy, Kądzieli, Jaskółczego szlaku i jeszcze paru. Sporo napisała. Ta powieść została przeniesiona na ekran. Lekkomyślnego hrabiego grał nieodżałowany Jacek Chmielnik a Jadwisię prześliczna Katarzyna Gniewkowska. No i do tego wspaniała gra Henryka Bisty jako Franca, służącego hrabiego. Film dobry, świetna gra aktorów, ale ... duch Marii Rodziewiczówny gdzieś zniknął. Trochę mi się klimat filmu nie zgadza z powieścią.
zorina13
PostWysłany: Nie 9:16, 17 Lut 2013    Temat postu: Między ustami a brzegiem pucharu

Wiele się może zdarzyć między ustami a brzegiem pucharu. Pomiędzy chęcią a spełnieniem, pomiędzy decyzją a jej urzeczywistnieniem rozciąga się obszar niewiadomego, które czasami rozwiewa złudzenia, a czasem daje nadzieję.Lekkomyślny hulaka, wyzuty ze swoich polskich korzeni hrabia Wentzel Croy-Dülmen, zakochuje się od pierwszego wejrzenia w młodej Polce, siostrze powstańca. Historia powolnej, bolesnej przemiany zakochanego Wentzla w Wacława, sprusaczonego kosmopolity w polskiego patriotę, dowodzi, że nigdy nie jest za późno na zmianę, na wywikłanie się z przeszłości, na nowy początek. Dowodzi też, który to już raz, potęgi i siły miłości.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group