www.bonanza.pl

Ewelina

Kolejne. Pod koniec 6 sezonu był wręcz milionerem... prawie Smile

ania2784

Zwyczajnie, chciał być najlepszy w tym co robił. Doświadczenie było niezbędne, żeby mógł nad sobą pracować. A jaka to potem była skarbnica wiedzy... Później to i braciom mógł tłumaczyć zawiłości natury kobiecej, kocha czy nie kocha, pocałuje czy nie pocałuje, a jak nie to dlaczego. Błyszczał aż świecił, jak mawia moja jedna koleżanka.

Ewelina

To chyba bylo jego ulubione zajecie.
klawiatura mi wariuje! litery przeskakuja

ania2784

Było jeszcze kilka innych, równie ulubionych. Chociażby lanie po pysku. To też jest dziedzina, której tajniki Joe bardzo chętnie zgłębiał.

Ewelina

Tak, Joe miał duszę przedwojennego ułana - kochał kobiety i bójki, pić mu tata zabraniał, ale czasem się zdarzalo. Klawiatura już mi dziala a córka mnie "zalatwiła" przyszła, ale Mamusi nie przegania, tylko wzięła laptopa. I teraz ja siedzę przy komputerze, mąż za ekranem swojego laptopa i córka za ekranem swojego. czasem podnosimy glowy i wymieniamy uwagi o pogodzie. Nie ma mowy na razie o obiadku, a synek w drugim mieszkanku spokojnie odsypia nockę (oczywiście przepracowaną)

Mada

Dziś stacja FILMBOX wyświetlała ten odcinek. Całkiem niezły - sporo humoru, cięte riposty, wszyscy czterej bohaterowie w wyważonych dawkach obecności na ekranie - oczywiście z lekką dominacją Joe.

Mada

Początek odcinka jest humorystyczny, zwłaszcza dialog między braćmi.
Joe: Wiecie, co myślę?
Hoss: Żeby myśleć, trzeba mieć rozum.
Adam też ma niezłe kwestie, poza tym przez większą część odcinka chodzi z taką uroczo kpiącą miną i naśmiewa się z braciszka. W pewnym momencie, gdy Joe nie chce z nimi szukać zabójców, Adam mu proponuje: "Jedź z nami w góry. Śnieg ostudzi twoje uczucie". I Ben się wtedy tak szczerze śmieje.
Jest jeszcze scena, w której Joe się perfumuje i zarzuca braciom, że od nich jedzie stajnią. Shocked

Sporo akcentów komediowych jak na odcinek, który ma wymowę dosyć pesymistyczną. Koniec mnie lekko zirytował. Kolejna ukochana kobieta jednego z Cartwrightów mówi: "Kocham cię" i wyjeżdża.

Aga · Wysłany: Wto 23:01, 25 Mar 2014 Temat postu:

Ewelina · Wysłany: Śro 12:28, 26 Mar 2014 Temat postu:

Owszem, ale nie rozgryzłam intencji Bena: czy śmieje się radośnie, bo mu ewentualna synowa odpowiada, czy z tego, że jego beniaminek "wrobił" starszego brata w niezręczną sytuację ...

Mada · Wysłany: Śro 16:20, 26 Mar 2014 Temat postu:

Przychylam się do drugiej opcji. Ben miewał poczucie humoru. Smile

ADA

Po raz kolejny obejrzałam ten odcinek i po raz kolejny zastanawiam się jak go ocenić. "Denver McKee" to połączenie komedii z dramatem. I to pierwsze wyszło najlepiej. Dialogi między braćmi są celne i błyskotliwe. Jak choćby to:
"- Co ze mną jest nie tak?" - spytał Joe
"- Masz kilka godzin? To ci powiem." - odparł Adam.
W odcinku pojawia się też tajemnicza niebieska buteleczka. Joe skrapia się obficie równie tajemniczą substancją znajdującą się w tej blue feeder. Zapach musi być porażający, skoro Adam mówi: "perfuma jak na środowych spotkaniach pań z towarzystwa". Zauroczenie Joe celnie podsumował Hoss mówiąc do Adama:"Braciszek nam zapadł na poważne szmery w sercu"
Druga część dotycząca poszukiwań zabójców jest płytka, taka trochę bez sensu, jakby przylepiona do całej reszty. Mimo to warto obejrzeć ten odcinek zwłaszcza dla Pernella Robertsa. Wyglądał rewelacyjnie i chyba miał jeszcze serce do "Bonanzy". Bądź co bądź był to drugi sezon w którym wszyscy wyglądali dobrze.

Aga

ADA

Przyznaję ci rację Aga. Od Adama nie mogłam oderwać oczu

Aga

Większość odcinków przez obwarowania czasowe wydają się spłycone niestety, na szczęście Adam zawsze na pierwszym planie ciągnie ten wóz i rekompensuje czasami fabułę grubymi nićmi szytą.

Mada

Drugie zdjęcie jest świetne. Very Happy

Na pierwszym Joe ma ... ciekawe nóżki. Niczym scyzoryk. Laughing