www.bonanza.pl

zorina13

Wesoło było dzisiaj.
Hoss wyszedł na sprytnego gapę ,Adaś był jak zwykle trochę złośliwy ,lekko protekcjonalny i bardzo uwodzicielski.
No i miny Joe.
W porównaniu z tym co zrobił byk ,najazd Apaczów to nic.

Ewelina

Odniosłam wrażenie, żei Dolores trochę nimi manipulowała. Joe mówiła, że ceni prawdziwych, silnych mężczyzn walczących z bykami, Adamowi, że uwielbia grę na gitarze i wiersze, a Hossowi? Nic nie mówiła ... Ciekawe dlaczego?

Domi

Matko, jaki ten odcinek był...!!!
Zacznę może od początku... Hoss, jako byk, Joe, jako torreador. Demolka pokoju - kominek połamany, przy pomocy głowy Hossa, półka z książkami przy pomocy głowy Joe. A Ben z Adamem wpadają do domu z bronią.
Rozgrywki między Adamem, a bracmi. Adam zagaduje po hiszpańsku do Dolores, oni nie wiedzą o co chodzi. Potem ta dwójka kłóci się przy stole, kiedy dziewczyna z Adamem opuszcza dom. Potem Joe chce jej zaimponowac graniem na harmonijce. Poznaję tę melodię. Nie wiem skąd. Chce jej poczytac wiersze, mimo, że nie potrafi. Pojawia się przez moment wielka szyszka. Pewnie sosnowa.
Trening w strzelaniu Joe. Niesamowite popisy celności kręcenia bronią. I dowód, że zza pleców też można.
Potem walka z bykiem. Znaczy, bykami. I brak emocji z ich strony. Joe bolą od tego plecy. Zostaje natarty maścią dla zwierząt i ląduje w korycie. Hoss chce go kryc przed Dolores, ale Adam nie pozwala na to.
Nieciekawy komentarz właściciela byka co do wzrostu i prześlicznych, pełnych bólu oczek Joe.
Walka w mieście, ciągłe pojawianie się tej czerwonej chusteczki, która powinna zostac jak najszybciej schowana. Batalia z bykiem wewnątrz saloonu. Fruwające stoły, krzesła i szkła z potłuczonych szyb. Adam i Joe rzucający się z dzikimi, zapewne indiańskimi okrzykami do środka. Wielokrotne wylatywanie przez szybę i wracanie z zabójczym uśmiechem.
A na koniec opłakany stan ubrań braciszków i wymienianie zniszczeń przez Bena. Masy zniszczeń.
Naturalnie jeszcze humor słowny i mnóstwo fajnych min...
Nie ma emotikonów, bo musiałabym wklejac piętnaście po każdym słowie... Nawet krasnale nie były lepsze...

Camila

A jeszcze jak ochoczo Adam i Joe popedzili do saloonu, zeby pomoc Hossowi Smile

Sandra Cartwright

To jest zdecydowanie najśmieszniejszy odcinek Bonanzy . Nie było nawet chwili , żebym się nie śmiała . Hahahah Końcowa scenka najlepsza ... Ben zaczyna wyliczać straty jakie tym razem powstały , w wyniku szalonego pomysłu Hossa . Adam świetnie mówi po hiszpańsku i gra na gitarze , a Joe ... no cóż jak to Joe ... zawsze uroczy , i w gorącej wodzie kąpany . Smile

Fragment z tą wielką szyszką rozbawił mnie najbardziej w tym odcinku Very Happy

Ewelina

Zosia

Odcinek był naprawdę zabawny!Bardzo mi poprawił humor!
Te miny braciszków urocze.Adam taki chętny do łapania byka i te sceny z gitarą,było super!

Odwiedzająca

Zdecydowanie najbardziej komiczny odcinek serialu jaki dotychczas widziałam Smile

Miny Joe,kiedy Hoss zaczyna wyliczać jaką to krwiożerczą,okrutną stworzoną przez samego szatana bestię mu sprowadzi-niezapomniane.W ogóle Mały strzelał dziś nieprzeciętne miny.
Dolores niezła manipulatorka...próbowała owinąć każdego wokół paluszka...nawet zdystansowany i opanowany Adam złapał się na ten lep,a cóż dopiero taki młody kogucik jak Joe Laughing

...Starali się...przymilali...a bohaterem w oczach seniority został nie kto inny jak poczciwy,dobry,ale silny...i odważny Hoss Laughing

Ewelina

I tekst Joe sugerujacy, żeby Hoss znalazł walecznego kurczaka Smile

Ben również nie szczędził dowcipów, i uwaga Adama, że wygraną mają w kieszeni, gdy Joe spadł z kanapy Smile

Odwiedzająca

Scenka kiedy Hoss wysmarował Joe rozgrzewającą maścią,przeznaczoną dla zwierząt,a gdy ta paliła go żywym ogniem,skorzystał z koryta.Gdy przyjechali Adam z Dolores na pytanie"gdzie jest Joe"{nadal siedział w korytku,z ręcznikiem na głowie},Hoss"udał Greka"i stwierdził ,że nie widział go od rana.I to lakoniczne Adama"spójrz za siebie" Laughing

Domi

Nie, no to wszystko było komiczne! W tym korycie musiała byc lodowata woda! Żeby tam wskoczyc z własnej nieprzymuszonej woli! Musiało go naprawdę poparzyc! Czy Hoss nie umiał czytac?! A Joe spadł z kanapy, bo się na kanapie nóg nie trzyma! Very Happy

Szyszka nie wiadomo skąd i po co. Pewnie z sosny, bo u nich jest masa sosen. Very Happy

Dzisiaj miny robili wszyscy - nawet Adaś. Już mówiłam, że on rzadko miny stroi. A dzisiaj stroił! Very Happy

A jeśli mowa o kwestii dopasowania, to Adam tak pasuje do gitary, jak Joe do szpady - czyli świetnie. Very Happy

Melodyjki... dużo dzisiaj było melodyjek... Ale ja, nawet jeśli je poznaję, to nie powiem co to jest... Grunt, że poznaję Very Happy

Sandra Cartwright

I ta kłótnia Joe i Hossa przy stole Very Happy

Hahaha Genialna wręcz Smile

Ewelina

Na końcu, kiedy Hoss narzekał, że to i owo go boli, Joe nieco złośliwie zaproponował mu natarcie specjalną maścią. Myślę, że miał na myśli ten sam specyfik, którym natarł go wcześniej Hoss.

Domi

Napewno ta sama! Mówił rozgrzewająca, czyli ta. To była forma dogryzania. Oni wogóle fajnie się kłócili Very Happy

Zupełnie ignorując piękną damę siedzącą obok Very Happy

Według mnie to dosyc dziwne... Ale grunt, że było śmieszne i to byl jedyny cel tej sceny Very Happy

Ewelina

Kiedy wystąpiła ta wielka szyszka?