www.bonanza.pl

[zorina13]

To kolejny z idealnych tematów na ff.
Adam nazwał matkę Joe latawicą z Nowego Orleanu.
Jak myślicie ,dlaczego tak powiedział ,chciał dogryźć bratu ,czy faktycznie takie miał zdanie o trzeciej żonie ojca ?

[Ewelina]

Z tekstu wynika, że miał ... nie tylko on, przecież przypomniał Benowi, że nie we wszystkich domach przyjmowano Marie ... w Wirginia City, gdzie panowała jednak większa tolerancja niż w Bostonie lub Nowym Orleanie.

[Aga]

Jednak Julia powiedziała, że matka małego Joe była po drugiej stronie...cokolwiek to znaczy. Utwierdziła go chyba w przekonaniu, że nie prowadziła życia pokroju Julii. Coś jednak musiało być na rzeczy skoro matka Joego miała po górkę...

[Ewelina]

Julia była prostytutką. Dobrą kobietą, zdolną do poświęceń, pomocy innym, ale jako kobieta uprawiająca najstarszy zawód świata była poza nawiasem społeczeństwa. Marie pracowała u jakiegoś dalekiego kuzyna w podejrzanej szulerni. Była tam ... no właśnie, tego tak wyraźnie nie określono, ale ... samotna kobieta, pięknie ubrana snująca się między stolikami, przy których uprawiano hazard Też w pewnym sensie znajdowala się poza nawiasem, ale nowoorleańskiej elity, nie przyjmowano jej na salonach, ale zwykli ludzie z nią mogli się kontaktować. Mam na myśli to, że np. żona właściciela sklepu mogła przyjąć Marie u siebie w domu, Julii nie mogła!
W Wirginia City też miała problemy, więc wieści o jej pracy i tam dotarły ... coś musiało być nie tak!

[Mada]

Marie miała z pewnością nadszarpniętą reputację. Jak bardzo ta ... reputacja były dziurawa, nie wiemy. W tamtych czasach niewiele było trzeba, żeby o kobiecie źle mówiono. Myślę jednak, że skoro Adam nazwał Marie "latawicą z Nowego Orleanu", miał ku temu podstawy. Przypominam, że on podchodził z galanterią nawet do dziewcząt z saloonu, traktował je z szacunkiem. A tu takie mocne słowa. Zdenerwowany był ...

[Aga]

Mnie się zdaje, ze Adam był zbyt inteligentny by prosto z mostu wypowiedzieć takie słowa... To zupelnie nie w jego stylu, ale trzeba pamiętać, że to był odcinek pilotażowy i dopiero ugruntowywaly się charaktery bohaterów.

[Domi]

To pierwszoodcinkowe spojrzenie na postacie dużo bardziej mi się podobało A co do Adama... myślę, że był zazdrosny o Marie. On był już duży, kiedy Ben się z nią ożenił, poza tym on najwcześniej rozumiał, co w trawie piszczy. Ja myślę po obejrzeniu The Stranger, że rozumiem, co Marie robiła u kuzyna... a Adam nie mógł zaakceptować faktu, że wzbudza skandal a jest żoną jego ojca. Jednak Joe jest od początku traktowany, jako równorzędny Cartwright... więc tak źle chyba nie było...

[Ewelina]

Kiedy Ben się ożenił z Marie Adam miał 11 lat. To jednocześnie i dużo i mało. Zupełnie inny stosunek miał do matki Hossa. Od razu ją polubił, określał jako "miłą panią". Marie z pewnością starała się dobrze opiekować wszystkimi synami Bena, ale ... do chłopca musialo coś niecoś dotrzeć z plotek ... dlatego ją inaczej oceniał.
Miłe jest to, że niechęci nie przeniósł na braciszka.

[Domi]

To prawda. Był na to chyba zbyt mądr. Ake nie widać po nim absolutnej nienawiści do Marie, raczej dogryzał bratu. Szkoda, że nie było odcinka, który pokazywałby relację Marie - Adam...