www.bonanza.pl

[Mada]

W 1 sezonie są dwa odcinki bez Adama - "The Gunmen" i "San Francisco". W obu prym wiodą Joe i Hoss. Adam zostaje w Ponderosie (podobno), a bracia wyjeżdżają i jak zwykle popadają w tarapaty.

[Aga]

Joe i Hoss w duecie są świetni. Osobno jeśli odcinek naprawdę nie jest fajny ...to już nie to...

[Domi]

Oglądałam kilka z dalszych sezonów... myślałam, że fance Joe brak Adama nie będzie przeszkadzać Ale NAPRAWDĘ czułam, że czegoś waznego brakuje...

[zorina13]

Bo oni są całością i gdy by nie było Joe lub Hossa ,też powstała by wyrwa.

[Ewelina]

Ale nie taka wielka i bolesna

[zorina13]

To też prawda.
Pamiętam smutek jaki mnie ogarnął ,gdy zobaczyłam tą czołówkę ,jak jadą tylko we trzech -to już nie jest moja Bonanza bez Adama.

[Domi]

Mi też był przykro... Cieżko to zrozumieć i przyjąć do wiadomości... dlatego wolę widzieć całączwórkę razem... oni byli niezastąpieni i bez każego to już nie to samo... z kimś innym na zastępstwo tez byłoby źle, nie wiem nawet, czy nie gorzej...

[Kola]

Ogromna strata dla serialu, gdybym była Dortort'em zrobiłabym wszystko, żeby zatrzymać Robertsa w "Bonanzie"

[ADA]

Dortort zdaje się, że miał nadzieję, na to że Pernell Roberts wróci do serialu. Przeliczył się, bowiem Pernella nie skusiły nawet wysokie gaże, jakie w 5, 6 sezonie dostawali aktorzy. Pernell miał swoją wizję serialu. Poza tym czuł się jako aktor oszukany, bowiem nic, co obiecano mu na początku produkcji nie zostało spełnione. Moim zdaniem stało się dobrze, że Pernell odszedł z serialu właśnie w takim, a nie innym momencie. Oczywiście dla mnie, fanki Pernella, jest to przykre, ale gdy pomyślimy ile lat miał wtedy aktor (coraz bliżej było mu do czterdziestki) to staje się zrozumiałe dlaczego nie chciał przedłużyć kontraktu. Pamiętać też powinnyśmy, że rola Adama, którego tak lubimy była jedynie kolejnym zawodowym doświadczeniem Pernella. Skoro ta praca nie przynosiła mu satysfakcji i nie pozwalała się rozwijać zawodowo, to nic dziwnego, że rozstał się z serialem. Oczywiście, gdyby Dortort miał inne podejście do "Bonanzy" i nie skupiał się na słupkach oglądalności i tym ile zarabia serial być może Pernell przedłużyłby kontrakt na dwa, trzy sezony. Myślę jednak, że znając ambicje zawodowe aktora byłoby to mało prawdopodobne. U schyłku życia David Dortort powiedział w wywiadzie o Pernellu Robertsie:
"I did not appreciate him. I knew he was good, but I didn't realize he was that good...none better."
Przyznał więc, że nie zdawał sobie do końca sprawy, jak świetnego aktora ma w obsadzie "Bonanzy". Wraz z odejściem Robertsa załamała się oglądalność serialu. Nawiasem mówiąc to do niego przychodziło najwięcej listów od zakochanych w nim fanek. Skoro, więc nie było już Adama, to automatycznie zainteresowanie losami Cartwrightów zmalało. A wystarczyłoby, gdyby Dortort dał Adamowi żonę i wszystko ułożyłoby się inaczej. Dortort tak bardzo podkreślał to, jaką rolę w serialu odgrywają więzi rodzinne. Mamy więc kolejną niekonsekwencję. Często u filmowców (i nie tylko) górę nad rozsądkiem biorą pieniądze.
A, jak wyglądałby Adam, gdyby nie odszedł z serialu? Może tak, jak na tym zdjęciu z facebooka PR.



A tu jest link do zdjęcia. Czasem lubi znikać... zdjęcie

[link widoczny dla zalogowanych]

[Aga]

Hm, hm.... wyobrażacie sobie takiego starego konia mówiącego "Tak Pa, nie Pa"

[Ewelina]

Koleżanka założyła, że Dortort pozwoliłby na ślub Adama. Byłoby to logiczne i na pewno podwyższyłoby słupki oglądalności (i zyski!) ... zwłaszcza w przypadku zejścia ze świata pani Adamowej C. ... po urodzeniu jego dziecka oczywiście ... Adam byłby nadal sexy i do wzięcia, już nie stary kawaler, bo atrakcyjny wdowiec, a w pieluchach majtałoby nóżkami kolejne pokolenie Cartwrightów - prawdziwa, pożądana i wyczekiwana "świeża krew".
Po odejściu Pernella zabrakło tego urokliwego, męskiego "czegoś". Landon był uroczym, młodzieńcem, ale w późniejszym wieku wyglądał ... zwyczajnie ... ot, w miarę przystojny facet około trzydziestki ... może jakby wcześniej przyszedł ktoś taki jak Tim Matheson? Może serial zyskałby na oglądalności ... ale o ile fanki wyśledziły ... jeden z aktorów "pędził" z obsady przystojniaków mogących go "przyćmić" męskim czarem ... niestety ... serial na tym ucierpiał ... a Barry Coe pasował ... i Guy Williams też

[ADA]

Barry Coe, jak najbardziej pasował. Co do Guy'a Williamsa to uważam, że był idealnym Zorro. Postać Willa zagrał dobrze, ale widać było, że "męczy się" w tej roli. Oprócz Landona także Green był mu przeciwny, a i sam Williams miał przyznać, że Will to nie jest rola dla niego. Zresztą nie dziwię się, że trudno było mu się odnaleźć się na planie "Bonanzy", bądź co bądź zagrał postać Zorro, która przyniósła mu ogromną popularność, ale także na zawsze go zaszufladkowała.

[Ewelina]

Greene i B;ocker zwykle aprobowali decyzje Landona ... zarówno w sprawie Coe, jak i Williamsa. Williams chyba jednak liczył na tę rolę, bo ponoć zrezygnował dla niej z innych propozycji. Obiektywnie przyznał, że mniej atrakcyjnych ... on chyba sądził, że w Bonanzie jednak zagra w większej ilości odcinków ... Od jakiegoś czasu wpływy Landona na serial (scenariusze, charakter postaci itd) rosły ... to chyba o tym wspominał Roberts określając to jako "nierówne kompetencje wśród aktorów". Landon był właściwie samoukiem, uczył się w trakcie nagrywania kolejnych scen i niestety utrwalał te złe nawyki ... choć muszę przyznać, że w swoich "autorskich" serialach choć sporo z Bonanzy umieścił, to nie powtórzył błędów Dortorta ... niestety jako aktor się nie rozwinął. jako reżyser tworzył spokojne, domowe, młodzieżowe kino. Familijne, ale bez fajerwerków ...

[zorina13]

Myślę ,że Ada ma sporo racji.
Kocham Guya od niepamiętnych czasów ,ale to było dziwne ,zobaczyć młodego pogańskiego księcia w kowbojskich ciuchach ,jako podejrzanego typka ,uwodzącego narzeczonego kuzyna.
Choć Guy grał tak dobrze ,że inni aktorzy wydawali się przy nim amatorami ,ale cały czas miałam wrażenie ,że zamiast prowadzić te nudne rozmowy z Matei o słuszności meksykańskiej rewolucji ,to powinien założyć czarną maskę i wskoczyć na Tornado ..
Seriale Land-ona oglądałam fragmentarycznie ,ale odniosłam wrażenie ,że są nieco przesłodzone i zbyt moralizatorskie ?

[Ewelina]

Guy w Bonanzie dostał taką rolę i scenariusze, że zbyt wiele do pokazania nie miał, choć muszę przyznać, że sporo z tego udało mu się wykrzesać. Jego postać była ... dziwna, nielogiczna, nieokreślona ... chyba nikt by sobie z tym nie poradził. Można zagrać człowieka zbuntowanego, zagubionego, niezdecydowanego, przechodzącego przemianę itd ... ale jak zagrać faceta, który w każdym odcinku serialu inaczej wypada ... sądząc z tekstu jaki każe mu reżyser wygłaszać?
Niekonsekwencja i absurdy ... po prostu no i te zmiany scenarzystów i reżyserów.
Jeśli chodzi o seriale kręcone przez Landona, to było kino familijne, z założenia moralizatorskie ... niekiedy przesadzał. Sytuację ratował świetny aktor - Victor French ... dla niego warto było oglądnąć niektóre odcinki. Był niesamowity.
A Guy do tej pory jest najlepszym odtwórcą roli Zorro. Nawet Banderas mu nie dorównuje ...