Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ćwiczenie na kwiecień -zabawa
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:33, 01 Kwi 2015    Temat postu: Ćwiczenie na kwiecień -zabawa

Zabawa ,radość ,szczęście.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pią 13:31, 03 Kwi 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:48, 29 Kwi 2015    Temat postu:

Zabawa w Ponderosie

-Chłopcy! – rzekł do synów Ben Cartwright – w sobotę wyprawiamy wieczorek tańcujący: „Na powitanie wiosny”.
-ależ pa, wiosna już się zaczęła. Jakiś czas temu – zaprotestował dokładny, jak zwykle Adam. Joe szturchnął go łokciem – nie chcesz potańczyć? – zapytał retorycznie – każda okazja dobra. Jeśli pa chce, to niech sobie wita wiosnę, która i tak już przyszła. MY potańczymy.
-owszem wiosna się zaczęła, ale jakąś okazję wypada podać. O ile pamiętam, to wiosny nie powitaliśmy. Może dlatego pogoda taka … bardziej jesienna – pozwolił sobie na mały żart senior rodu.
-OK., pa, będzie zabawa „Na powitanie wiosny” – radośnie zgodził się Hoss – a kapela?
-już zamówiona – uprzedził go Ben
-no to tylko poczęstunek, torty, poncz i ozdoby – wyliczał niezwykle skrupulatnie (jak na niego) Joe.
-poczęstunkiem i tortami zajmie się Hop Sing, poncz JA zrobię, według tradycyjnej receptury mamy Joe, a zaproszenia roześle Adam – zadecydował Ben – no to do roboty, bo już środa! Koniec miesiąca i sobota tuż, tuż – przypomniał – chłopcy! Ma być tak, żeby ludzie do jesieni wspominali zabawę u Bena Cartwrighta! -Chłopcy, postarajcie się!
-A co JA będę robił? Mnie pa nie przydzielił żadnego poważnego zadania – pomyślał nieco rozżalony Joe … wtem błysnęła mu genialna myśl!. Podniósł głowę, popatrzył na pa i braci. W oczach mu zamigotało. Podobny błysk pojawił się w oczach Adama, który w tym momencie spojrzał na młodszego brata Niedobrze! Mały coś wykombinował. Oby pa nie żałował swojej decyzji o tej zabawie
Przygotowania trwały. Wszyscy, włącznie z Hossem i Joe zwijali się jak mrówki. Adam rozcierał obolałą rękę od wypisywania zaproszeń. Skierowane były do wszystkich wybitniejszych obywateli Wirginia City i okolic. Zapowiadała się więc cała masa gości.
Ufff! Wszystko gotowe. Ben własną ręką doprawiał nalany do wielkiej wazy poncz. Spróbował – Więcej cynamonu i soku z cytryny? Nie, cytryny nie, dodamy sok z wiśni. Odrobinę. To podkreśli kolor – zdecydował i tak zrobił. Spróbował – Teraz jest idealnie! - stwierdził z przekonaniem. Poszedł dopilnować rozwieszania lampionów. Żeby nie za blisko stajni … i domu. Tak na wszelki wypadek.
Joe wślizgnął się do salonu. Pochylił się nad wazą. Spróbował. Odrobinkę.
- Moim zdaniem czegoś tu brakuje. W końcu to przepis MOJEJ mamy i ja najlepiej wiem, jak powinien prawdziwy poncz smakować. – wyjął ukryte w zanadrzu dwie tajemnicze butelki. Wlał ich zawartość. Spróbował – Tak! Teraz jest idealnie! – stwierdził z zadowoleniem i popędził do swojego pokoju, aby popracować nad wyglądem. Wszak trzeba było olśnić gości … a raczej przybyłe młode niewiasty. Nie tylko kunsztem tanecznym, którym się szczycił.
Goście przybywali. Grupkami, przyjeżdżali wozami, na bryczkach i w eleganckich powozach. Wystrojeni. Panny spoglądały nieco wstydliwie w stronę ubranych w odświętne garnitury młodych mężczyzn. Kapela stroiła instrumenty. Ben zapraszał do spróbowania smakowitości przyrządzonych przez jego kucharza.
-a potem tańce! – zachęcał – trzeba godnie uczcić nową, piękną, romantyczną porę roku – zarządził. Wszyscy się z nim zgodzili. Jedzenie istotnie było smaczne, ale atmosfera nadal była nieco sztywna. Ben lekkim poklaskiwaniem w dłonie zachęcał tancerzy do większego entuzjazmu. Bez większych efektów. Jeszcze wszyscy byli lekko onieśmieleni. Młodzi znali się, spotykali na różnych zebraniach, w kościele, przy pracy … ale tutaj. Tak uroczyście! Te dekoracje, szkło, stoły …
Zrobiono przerwę na zjedzenie słodkości upieczonych przez Hop Singa. Kucharz i tym razem zebrał zasłużone pochwały. Ben z Adamem stanęli przy wazie z ponczem
-to tradycyjny przepis rodzinny mojej żony. Z Nowego Orleanu – wychwalał Ben – idealny dla dam i panów – zachęcał. Ustawiła się kolejka. Każdy chciał spróbować owego napoju. Skoro z Nowego Orleanu, to musi być coś eleganckiego – tak uważała większość kobiet.
Kapela, a raczej, żeby było bardziej wytwornie - orkiestra znów zagrała. Goście ruszyli do tańca. Atmosfera zdecydowanie się ociepliła. Goście byli weselsi, bardziej rozluźnieni.
Wirowali w kolejnych tańcach, co jakiś czas podchodząc do wazy z ponczem i krzepiąc siły tym napojem o cudownym smaku. Ben i Adam na razie nie pili, pilnując rozlewania ponczu do kubków chętnie podstawianych przez kolejnych tancerzy … i tancerki.
-pa! Zobacz! Nie wiedziałem, że pan Whitacker ma taka kondycję – Adam wskazał oczami jednego z sąsiadów, który demonstrował skomplikowane figury tyrolskiej wersji landlera. Klaskał w dłonie, obracał się z fantazją i prowadził rozchichotaną partnerkę. Kobieta również z werwą obracała się, podskakiwała i klaskała zalotnie spoglądając partnerowi w oczy.
-po prostu dobrze się bawią – podsumował Ben.
Następny taniec – polka była jak burza. -Wiosenna burza –pomyślał Ben
-Nie wiedziałem, że polka ma aż tyle figur – zdziwił się Adam i ta werwa! Nigdy nie widziałem, żeby ktoś tak ogniście tańczył polkę – ocenił najbardziej praktyczny z Cartwrightów. Przed oczami mignęła mu niedawno przybyła z rodziną Jadzia.
-pa, może i ja bym się nieco rozerwał? – zaproponował tacie. Ben ujrzawszy przyczynę dezercji Adama uśmiechnął się i poprosił o przysłanie Hossa. Adam zwolniony z obowiązku, nalał sobie ponczu, drugi kubek z napojem podał Jadzi – wypili i … ruszyli w tany. Przetańczył z Jadzią kilka walców, landlerów, polek a nawet irlandzką gigę! Jakoś lekko mu się tańczyło. Potem wyszli do ogrodu, żeby nieco … ochłonąć po tych szaleństwach na parkiecie.
Kiedy wrócili jeden z sąsiadów demonstrował, jak tradycyjnie tańczy się włoską tarantelę. Jego dziadek pochodził z tamtych stron i pokazywał mu. Benowi oczy prawie na wierzch wyszły! Jak on to robi? Dla kurażu napił się ponczu i … też ruszył w tany. Pozostali tancerze nie chcieli być gorsi. Wychodziło im może nie bardzo klasycznie, ale trzeba przyznać, że się starali. Zostali nagrodzeni rzęsistymi oklaskami. Ben, po odtańczonej brawurowo taranteli znów pokrzepił swoje siły ponczem. Przy wazie warował Hoss. Jako dyżurny nie mógł próbować tego napoju, z żalem więc patrzył jak kolejni goście smakowicie popijają aromatyczny poncz, kryształowo przejrzysty, o pięknej barwie i cudownym zapachu. Tak! Zapach! Cudowny! Co tam pa wrzucił? Cytryna, brandy, rum, trochę wiśni? Nie, raczej soku wiśniowego … limonka, kilka pomarańczy … cynamon. Tak! Cynamon na pewno, trochę gałki muszkatołowej … i jeszcze coś, co wydawało zapach znany Hossowi, ale jakoś nie mógł go skojarzyć … na pewno miał z tym do czynienia … ale kiedy? Co to może być? – zastanawiał się Hoss marszcząc brwi Woda na pewno tu jest, wanilia i TO … dziwne, ale owszem, smakowite chyba. Ciekawe – Hoss spróbował odrobinę ponczu.
Ben szalał w kolejnym tańcu. Z jedną z sąsiadek. Dziwne … kobieta zaczęła mu się bardzo podobać! Dlaczego dotąd nie zwracał na nią uwagi? Apetyczna babeczka – stwierdził obiektywnie – Proszę! Wdowa Richardson tez niczego sobie … a pani Anderson ma takie okrąglutkie, apetyczne … –tu Ben zganił sam siebie za śmiałość i niegodne dżentelmena spostrzeżenia.
Adam, który wrócił już z ogrodu stał i z zastanowieniem przyglądał się rozbawionemu towarzystwu. Sam też się doskonale bawił. Zwłaszcza w pobliżu róż, kiedy … uśmiechnął się na to wspomnienie … ale te tańce – łamańce? Stateczni obywatele Wirginia City wyginali się w rytm ognistych melodii niczym … no właśnie … coś tu nie pasuje – pomyślał Adam.
-Hoss! Co się dzieje? – zapytał brata
-a co ma się dziać? – zdziwił się Hoss – tańczą sobie – stwierdził – no … tańczą bardzo żywiołowo – dodał.
-no właśnie! Żywiołowo! A kto tańczy?
-jak to kto? Wszyscy – doktor Martin, Roy, burmistrz, pastor, panie z kółka … urwał Hoss, bo nagle i jego zaczęło to dziwić. Damy w … hm średnim wieku chichocące jak podlotki? Pa prawiący z uśmiechem komplementy kolejnej tancerce, jakoś tak dziwnie uśmiechający się do … - Adam! Coś jest nie tak! – rzucił Hoss
-jest nie tak! Gdzie jest Joe? – odkrywczo spytał Adam
-nie wiem, gdzieś zniknął … z jakąś panną – zmartwił się Hoss.
-Cóż, wytrwajmy do końca, a potem zobaczymy, porozmawiamy, wyjaśnimy – oświadczenie Adama zabrzmiało niczym groźba. Hoss poczuł ciarki – nie chciałbym być w skórze Joe - pomyślał dobroduszny olbrzym.
Zabawa dobiegała końca. Zmęczeni goście żegnali się i szykowali do odjazdu. Pan Whitacker oferował swoją pomoc przy ujeżdżaniu koni. Wylewnie żegnał się z Benem, zapewniając, że może liczyć na jego pomoc w tym zajęciu. Potem chciał wyprząc klacz z bryczki i na oklep jechać galopem na swoje ranczo. Na szczęście żona wyperswadowała mu ten pomysł. To znaczy siłą zaciągnęła na siedzenie bryczki, posadziła, wysiadła i … pożegnała się z Benem szczypiąc go lekko w policzek i zapewniając, że ostatnio tak się bawiła dwadzieścia lat temu.
Po pożegnaniu ostatniego gościa Ben wrócił do salonu. Olbrzymia waza z ponczem była zupełnie pusta. No tak! Był pyszny, to goście wszystko wypili – pomyślał z niejakim żalem Ben.
Do salonu weszli Adam i Hoss.
-Joseph – krzyknął Adam głosem, którym on, Ben by się nie powstydził – Joe! Chodź tutaj!
-jestem – zapewnił Joe i niepewnie spojrzał na ojca i braci.
-Joe! Co było w tym ponczu? – spokojnym, cichym głosem zapytał Adam …
- jak to co? – przerwał mu zdziwiony Ben – jego pytasz? To ja przyrządzałem … według sprawdzonej receptury – zapewnił Adama
-tak, pa JEGO pytam! Co jeszcze oprócz tych składników, które dał pa … było w tym ponczu –ciągnął przesłuchanie Adam
-no … dodałem więcej rumu, bo zawsze tak drętwo bywa … urwał Joe widząc naganę w oczach pa
-co?! Drętwo? Na MOICH wieczorkach tanecznych – ryknął urażony Ben
-co jeszcze było oprócz dodatkowego rumu – zapytał Adam głosem, od którego Joe przeszły ciarki po plecach. Adam potrafi być gorszy niż pa! – napłynęły wspomnienia z dzieciństwa
-no jeszcze … dodałem trochę tego i owego … -kręcił Joe
-czego – zgodnie ryknęli Ben i Adam
-no … kropel z takiej butelki, która stała na półce Hossa – jęknął Joe
-co! – tym razem poryk wydał z siebie Hoss – której butelki?
-z tej … pierwszej od strony drzwi – zakwilił Joe
-co było w tej butelce? – glos Bena przeszedł w szept – Hoss! Co w niej było?
-pa, były krople … to jest lekarstwo … dla koni – jękliwie tłumaczył Hoss obawiając się o całość młodszego brata
-na jaką dolegliwość – zapytał spokojnie Adam
-no … jeśli są za spokojne
-co to znaczy, że są za spokojne – indagował wnikliwie starszy brat
-no … jeśli ogiery nie reagują na klacze, to wtedy daje im się kilka kropelek, żeby … no … reagowały … żebyśmy mieli źrebięta – z trudem wyrzucił z siebie Hoss
-co! To dla ogierów?! … źrebięta? Joe! Ile tego wlałeś?
-butelkę … całą. Miała miły zapach – pisnął Joe, zastanawiając się, czy w tym roku wyjdzie ze stajni i wypuści z rąk miotłę do jej czyszczenia …
-A ja po tym specyfiku poszedłem do ogrodu z Jadzią … – z paniką pomyślał Adam – Chociaż wydawała się zadowolona – nieco się uspokoił – mimo wszystko to wstyd jednak. Ben był bardziej bojowo nastawiony.
-Joe! Kiedy ty zmądrzejesz? Jak ja się teraz pokażę w Wirginia City?! Taki wstyd! Ja też to piłem!!!
-ale pa, nie musimy tego rozgłaszać – zajęczał Hoss – nikt się nie dowie
-w każdym razie zabawa na pewno będzie pamiętana do jesieni. Co najmniej do jesieni – zapewnił Adam – no i poczekamy jakiś czas na efekty … jakieś źrebięta …
-no widzicie? To nie był zły pomysł – ucieszył się Joe – grunt, że zabawa była dobra
-Joe!!! Miesiąc czyszczenia stajni i zakaz wyjazdu do Wirginia City – zagrzmiał Ben przypominając sobie swoje swawolne myśli i zastanawiając się, czy udało mu się zachować jak dżentelmen cały czas w czasie zabawy. Bo nie wszystko pamiętał – stajnie mają błyszczeć! – podkreślił z naciskiem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Śro 16:28, 29 Kwi 2015, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:49, 29 Kwi 2015    Temat postu:

Ufff! myślałam, że już nie zdążę ... jest taniec
jest zabawa i radość i szczęście
A wszystko przezTylko Ben coś niezadowolony


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Śro 12:22, 29 Kwi 2015, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:05, 29 Kwi 2015    Temat postu: Ćwiczenie na kwiecień -zabawa

Kolejna wesoła zabawa w twoim opowiadaniu.
Ben się chyba niepotrzebnie tak zdenerwował ,przecież wszyscy goście byli zadowoleni ,inaczej było by drętwo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:52, 29 Kwi 2015    Temat postu:

Na tej zabawie z pewnoscią nie bylo drętwo Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Śro 12:41, 29 Kwi 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucy
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 19 Gru 2014
Posty: 1405
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bytom, Górny Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:14, 29 Kwi 2015    Temat postu:

Precz z drętwotą ! Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:35, 29 Kwi 2015    Temat postu:

Joe jest niemożliwy i jego pomysły również.
Kara też była, chociaż wszyscy się nieźle bawili.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:58, 29 Kwi 2015    Temat postu:

Ewelina napisał:
Joe szturchnął go łokciem – nie chcesz potańczyć? – zapytał retorycznie – każda okazja dobra. Jeśli pa chce, to niech sobie wita wiosnę, która i tak już przyszła. MY potańczymy.

Joe szczery do bólu i jak zawsze myślący o … sobie i przyjemnościach. Rolling Eyes

Ewelina napisał:
-A co JA będę robił? Mnie pa nie przydzielił żadnego poważnego zadania – pomyślał nieco rozżalony Joe … wtem błysnęła mu genialna myśl!. Podniósł głowę, popatrzył na pa i braci. W oczach mu zamigotało.

To znaczy, że będzie się działo. Smile

Ewelina napisał:
Joe wślizgnął się do salonu. Pochylił się nad wazą. Spróbował. Odrobinkę.
- Moim zdaniem czegoś tu brakuje. W końcu to przepis MOJEJ mamy i ja najlepiej wiem, jak powinien prawdziwy poncz smakować. – wyjął ukryte w zanadrzu dwie tajemnicze butelki. Wlał ich zawartość. Spróbował – Tak! Teraz jest idealnie!

Ben się mocno zdziwi. Podejrzewam, że nie będzie próbował ponczu kolejny raz, wszak doprawił go tak, jak należy. Nie przewidział jednakże działań sabotażowych. Razz

Ewelina napisał:
Wirowali w kolejnych tańcach, co jakiś czas podchodząc do wazy z ponczem i krzepiąc siły tym napojem o cudownym smaku.

Czyli jednak napój cieszył się powodzeniem. Czyżby Joe się spisał Question

Ewelina napisał:
Nie wiedziałem, że pan Whitacker ma taka kondycję – Adam wskazał oczami jednego z sąsiadów, który demonstrował skomplikowane figury tyrolskiej wersji landlera. Klaskał w dłonie, obracał się z fantazją

Pierwsza ofiara doprawionego ponczu. Laughing

Ewelina napisał:
Kobieta również z werwą obracała się, podskakiwała i klaskała zalotnie spoglądając partnerowi w oczy.

Po tej ognistej nocy, za dziewięć miesięcy doktor Martin będzie miał pełne ręce roboty. Rolling Eyes

Ewelina napisał:
Ben szalał w kolejnym tańcu. Z jedną z sąsiadek. Dziwne … kobieta zaczęła mu się bardzo podobać! Dlaczego dotąd nie zwracał na nią uwagi? Apetyczna babeczka – stwierdził obiektywnie – Proszę! Wdowa Richardson tez niczego sobie

Ben też się rozkręcił. Laughing

Ewelina napisał:
Adam, który wrócił już z ogrodu stał i z zastanowieniem przyglądał się rozbawionemu towarzystwu.

A gdzie podziała się Jadzia? Dochodzi do siebie po wydarzeniach przy krzaku róż? Embarassed

Ewelina napisał:
A kto tańczy?
-jak to kto? Wszyscy – doktor Martin, Roy, burmistrz, pastor, panie z kółka … urwał Hoss, bo nagle i jego zaczęło to dziwić. Damy w … hm średnim wieku chichocące jak podlotki? Pa prawiący z uśmiechem komplementy kolejnej tancerce, jakoś tak dziwnie uśmiechający się

Naprawdę chciałabym to zobaczyć. Smile

Ewelina napisał:
-no … dodałem więcej rumu, bo zawsze tak drętwo bywa … urwał Joe widząc naganę w oczach pa
-co?! Drętwo? Na MOICH wieczorkach tanecznych – ryknął urażony Ben

Po prostu obelga. Surprised

Ewelina napisał:
-co było w tej butelce? – glos Bena przeszedł w szept – Hoss! Co w niej było?
-pa, były krople … to jest lekarstwo … dla koni – jękliwie tłumaczył Hoss obawiając się o całość młodszego brata
-na jaką dolegliwość – zapytał spokojnie Adam
-no … jeśli są za spokojne
-co to znaczy, że są za spokojne – indagował wnikliwie starszy brat
-no … jeśli ogiery nie reagują na klacze, to wtedy daje im się kilka kropelek, żeby … no … reagowały … żebyśmy mieli źrebięta – z trudem wyrzucił z siebie Hoss

Padłam i nadal leżę. Laughing Laughing Laughing

Ewelina napisał:
-A ja po tym specyfiku poszedłem do ogrodu z Jadzią … – z paniką pomyślał Adam – Chociaż wydawała się zadowolona – nieco się uspokoił – mimo wszystko to wstyd jednak.

Jaki biedaczek skruszony. Rolling Eyes

Ewelina napisał:
-Joe!!! Miesiąc czyszczenia stajni i zakaz wyjazdu do Wirginia City – zagrzmiał Ben przypominając sobie swoje swawolne myśli i zastanawiając się, czy udało mu się zachować jak dżentelmen cały czas w czasie zabawy. Bo nie wszystko pamiętał – stajnie mają błyszczeć! – podkreślił z naciskiem.

W sumie, to zabawa była przednia. Ben tym razem powinien docenić inwencję najmłodszego syna. Wink

Ewelina napisał:
Ufff! myślałam, że już nie zdążę ...

Ewelino, jak zawsze, rzutem na taśmę i jak zawsze z doskonałym skutkiem. Całość przezabawna, skrząca się humorem, lekka i przyjemna. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:09, 29 Kwi 2015    Temat postu:

Dziekuję za obszerny komentarz Very Happy Starałam się, choć to trudny temat, bo już kilka zbliżonych było ... prawie wszystkie pomysły jakie mi przychodziły na myśl już były ... Ten wydał mi się mało wyekspoloatowany Very Happy Joe ma fantazję i jeszcze niejedno mu wpadnie do głowy ... w każdym razie Ben będzie miał czyściutko w stajni Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Śro 18:09, 29 Kwi 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:52, 30 Kwi 2015    Temat postu:

Ewelina napisał:

-A co JA będę robił? Mnie pa nie przydzielił żadnego poważnego zadania – pomyślał nieco rozżalony Joe … wtem błysnęła mu genialna myśl!. Podniósł głowę, popatrzył na pa i braci. W oczach mu zamigotało. Podobny błysk pojawił się w oczach Adama, który w tym momencie spojrzał na młodszego brata Niedobrze! Mały coś wykombinował.

Adam tradycyjnie wyniuchał, że mały Joe coś kombinuje.
Ewelina napisał:

Joe wślizgnął się do salonu. Pochylił się nad wazą. Spróbował. Odrobinkę.
-[i] Moim zdaniem czegoś tu brakuje. W końcu to przepis MOJEJ mamy i ja najlepiej wiem, jak powinien prawdziwy poncz smakować. – wyjął ukryte w zanadrzu dwie tajemnicze butelki. Wlał ich zawartość.

A co on przepis w genach ma?
Ewelina napisał:
Atmosfera zdecydowanie się ociepliła. Goście byli weselsi, bardziej rozluźnieni. Wirowali w kolejnych tańcach, co jakiś czas podchodząc do wazy z ponczem i krzepiąc siły tym napojem o cudownym smaku. Ben i Adam na razie nie pili, pilnując rozlewania ponczu do kubków chętnie podstawianych przez kolejnych tancerzy … i tancerki.
-pa! Zobacz! Nie wiedziałem, że pan Whitacker ma taka kondycję – Adam wskazał oczami jednego z sąsiadów, który demonstrował skomplikowane figury tyrolskiej wersji landlera.

Widok musiał być obłędny.
Ewelina napisał:

Przed oczami mignęła mu niedawno przybyła z rodziną Jadzia.
-pa, może i ja bym się nieco rozerwał? – zaproponował tacie. Ben ujrzawszy przyczynę dezercji Adama uśmiechnął się i poprosił o przysłanie Hossa. Adam zwolniony z obowiązku, nalał sobie ponczu, drugi kubek z napojem podał Jadzi – wypili i … ruszyli w tany. Przetańczył z Jadzią kilka walców, landlerów, polek a nawet irlandzką gigę! Jakoś lekko mu się tańczyło. Potem wyszli do ogrodu, żeby nieco … ochłonąć po tych szaleństwach na parkiecie.

Ochładzali się? Raczej podnieśli temperaturę.
Ewelina napisał:

Ben szalał w kolejnym tańcu. Z jedną z sąsiadek. Dziwne … kobieta zaczęła mu się bardzo podobać! Dlaczego dotąd nie zwracał na nią uwagi? Apetyczna babeczka – stwierdził obiektywnie – Proszę! Wdowa Richardson tez niczego sobie … a pani Anderson ma takie okrąglutkie, apetyczne … –tu Ben zganił sam siebie za śmiałość i niegodne dżentelmena spostrzeżenia.

No proszę trochę ponczu z tajemniczym składnikiem i Benowi klapki z oczu spadły…dostrzegł tyle piękna dookoła.
Ewelina napisał:

Do salonu weszli Adam i Hoss.
-Joseph – krzyknął Adam głosem, którym on, Ben by się nie powstydził – Joe! Chodź tutaj!
-jestem – zapewnił Joe i niepewnie spojrzał na ojca i braci.
-Joe! Co było w tym ponczu? – spokojnym, cichym głosem zapytał Adam …
- jak to co? – przerwał mu zdziwiony Ben – jego pytasz? To ja przyrządzałem … według sprawdzonej receptury – zapewnił Adama
-tak, pa JEGO pytam! Co jeszcze oprócz tych składników, które dał pa … było w tym ponczu –ciągnął przesłuchanie Adam
-no … dodałem więcej rumu, bo zawsze tak drętwo bywa … urwał Joe widząc naganę w oczach pa
-co?! Drętwo? Na MOICH wieczorkach tanecznych – ryknął urażony Ben

Nie odbiegajmy od tematu Ben.
Ewelina napisał:

-pa, były krople … to jest lekarstwo … dla koni – jękliwie tłumaczył Hoss obawiając się o całość młodszego brata
-na jaką dolegliwość – zapytał spokojnie Adam
-no … jeśli są za spokojne
-co to znaczy, że są za spokojne – indagował wnikliwie starszy brat
-no … jeśli ogiery nie reagują na klacze, to wtedy daje im się kilka kropelek, żeby … no … reagowały … żebyśmy mieli źrebięta – z trudem wyrzucił z siebie Hoss
-co! To dla ogierów?! … źrebięta? Joe! Ile tego wlałeś?
-butelkę … całą. Miała miły zapach – pisnął Joe, zastanawiając się, czy w tym roku wyjdzie ze stajni i wypuści z rąk miotłę do jej czyszczenia …

Zaskakujące jakie mysli człowiekowi przychodzą do głowy w chwili zagrożenia.
Ewelina napisał:

-A ja po tym specyfiku poszedłem do ogrodu z Jadzią … – z paniką pomyślał Adam –[i]

Czyżbyśmy mieli doczekać nieprzewidzianych źrebiątek-Adamiątek?
Ewelina napisał:
Miesiąc czyszczenia stajni i zakaz wyjazdu do Wirginia City – zagrzmiał Ben przypominając sobie swoje swawolne myśli i zastanawiając się, czy udało mu się zachować jak dżentelmen cały czas w czasie zabawy. Bo nie wszystko pamiętał – stajnie mają błyszczeć! – podkreślił z naciskiem.

Eeee….do przeżycia. Kara oczywiście.
Ewelina całość bombowa, przezabawna, Super!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:55, 30 Kwi 2015    Temat postu:

Dziękuję za wnikliwy komentarz Very Happy Podejrzewam, że Joe jeszcze niejedno wymyśli Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:59, 30 Kwi 2015    Temat postu:

Nie wątpię. Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:38, 01 Maj 2015    Temat postu:

Aga, a co u Ciebie? W kwietniu Cartwrightowie nie bawili się? Radości i szczęścia też im poskąpiłaś?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:41, 01 Maj 2015    Temat postu:

Ewelina jestem zarobiona po łokcie od października. Przygotowania do Komunii mnie wykańczają. Nie wiem czy jestem częściej w domu czy w Kościele. W związku z tym moja wena leży na dnie.... i pięć metrów mułu niżej.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pią 9:42, 01 Maj 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:44, 01 Maj 2015    Temat postu:

Ja też mam taki zwariowany tydzień. Na szczęście dwa dni temu chłopcy wyszli a ja miałam chwilkę wolnego czasu ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin