Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

zadanie marcowe: kompilacja
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 21:54, 05 Mar 2015    Temat postu: zadanie marcowe: kompilacja

Jakoś dziwnym trafem udało mi się zmieścić trzy zadania marcowe w jednym opowiadanku Rolling Eyes Cookie ma gdzieś trzynaście lat, Clay to najstarszy syn Joe, ma około piętnastu lat.

Miłego czytania Smile

część pierwsza

Wieczór był chłodny, deszcz zacinał o szyby, spływając nierównymi strumykami po gładkiej powierzchni. Lampa na stoliku i rozpalony kominek rozrzucały po ciemnym salonie ciepłe, pomarańczowo- żółte, roztańczone światło. Wysoki, ciemnowłosy chłopiec zdecydowanym ruchem oderwał się od okna, zasunął ciemnoczerwone zasłonki i leniwym krokiem podszedł do niewielkiej komody z książkami. Uważnie przejrzał wytarte grzbiety skórzanych i płóciennych obwolut. W końcu, wyciągnął jedną książkę i zadowolony, zaczął ja kartkować. Wydawało się, że zatopiony jest całkowicie w lekturze nie widząc nawet dwóch, młodszych dużo chłopców, bawiących się pionkami do warcabów.

- Joe, nie to nie są miętowe pastylki. – rzucił surowo.
Najmłodszy chłopiec odłożył czerwony pionek i spojrzał na brata żałośnie.
- Nudzę się. – powiedział dobitnie.
- Hoss, to nie jadalne pastylki. – rzucił znowu ciemnowłosy chłopak. W jego glosie drżał powstrzymywany śmiech.
- Nie jem. – Hoss obrażony, schował ukradkiem biały krążek. – Mnie też się nudzi.
- To co mam zrobić? Poopowiadać wam bajki? – Adam odwrócił się gwałtownie, krzyżując ręce na piersi. Oparł się niedbale o kamienną ścianę i patrzył rozbawiony na swoich młodszych braci.

Hoss się ożywił, Joe dalej był smutny. I poważny. Mniej się teraz śmiał, nawet burza nieuczesanych loków na głowie zdawała się wyrażać tęsknotę za matką.

- O piratach! – podsunął Hoss.
- Nie znudziło się wam jeszcze? – Adam skrzywił się nieznacznie.
Jeszcze kilka miesięcy tych opowieści i wyjeżdżam na studia. – uspokoił się. – Będę czytał tam to, co mi się będzie podobało. A teraz cierpliwości, pamiętaj.
- Nie o piratach? – rozczarował się Hoss. – Może o Indianach?
- Nie… a właściwie, czemu nie… - Adam zmarszczył lekko czoło i po chwili uśmiechnął się łobuzersko. – Mogę wam opowiedzieć historię o Indianach.

Joe podniósł nieco loki, błysnęły zielonkawe oczy.
Adam rozejrzał się po pokoju za niezbędnym rekwizytem. Schwycił narysowaną wcześniej mapę ich ziem. Joe wylał na nią dzisiaj kawę, wiec ojciec musiał ją skopiować. Teraz Adam trzymał nieskończoną jeszcze mapę z dużą plamą kawy akurat w miejscu jeziora Tahoe.

- W porządku. Opowiem wam o Indianach. – Adam przysiadł na skraju fotela i rozłożył mapę na stoliku. Wyobraźcie sobie, że kilka wieków temu…
- Wieków? – oczy Hossa, niebieskie i niewinne, zrobiły się jeszcze bardziej niebieskie, niewinne i okrągłe.
- … żyły sobie na terenach Ameryki ludy, które nie znały koła… Ale potrafiły zbudować piękne budowle, wznoszące się do nieba bliżej niż jakikolwiek znany nam budynek. Sale w środku inkrustowane były złotem, lapis lazuli zdobiło podłogi, perły wielkości głowy małego Joe służyły za przyciski do papieru…
- Miało być o Indianach. – zaprotestował Joe. – Indianie nie są bogaci. Mają tylko futra i oddają je za inne rzeczy. Nie chcą złota.
- Bo są rozsądni. – Adam spokojnie wygładził powierzchnie mapy. – A ja wam opowiadam o Indianach, tylko innych. Tak jak teraz dookoła nas są Pajutowie, Szoszoni, Wrony, plemię Miwok… tak trochę dalej mieszkały plemiona Lakandonów, Tzeltalów, Inków czy Kiczów. Oni byli bajecznie bogaci… i tworzyli wspaniałe dzieła.
- Nudna jest ta historia. – Joe oklapł na stolik.
- Jeszcze nie skończyłem. – Adam cierpliwie zaprotestował. – Byli bajecznie bogaci, ale zaczęli toczyć między sobą wojny. A byli bardzo okrutni… Więc wojny trwały długo, osłabiając państwo. I wtedy pojawili się najeźdźcy. W końcu doszło do wielkiej bitwy, w czasie której bardzo odważny wódz, Tecun Uman, ustrojony w pióra kwezala, zginął z rąk nieprzyjaciela. Jego poddani nie mogli w to uwierzyć, w końcu wódz znany był ze swego męstwa. Ale niektórzy mówią, że wódz nie zginął, tylko przeobraził się w wielkiego i pięknego kwezala…
- Co to jest kwazar? – spytał nieśmiało Hoss.
- Kwezal. Ptak. – skrótowo wyjaśnił Adam. – Wódz przeobraził się w pięknego ptaka, ozdobionego w trzy korony ze złota, diamentów i szmaragdów. Następnego dnia, na polu bitwy znaleziono już tylko jego koronę, symbol jego odwagi. Jeden z jego wiernych poddanych uciekł najeźdźcom, ukrywając koronę pod workami z mąką kukurydzianą.
- I co dalej? – nieufnie zapytał Joe.

Adam wziął głęboki oddech.

- Uciekł na północ, przeprawił się przez rzeki, jeziora… i trafił na jezioro Tahoe. Tu zaprzyjaźnił się z rdzennymi Indianami, którzy go przyjęli jako członka plemienia. Człowiek ten miał jeden skarb, który bardzo chciał dobrze ukryć. I ukrył… w korzeniach małej, ledwie odrosłej welingotnii.
- Ukrył skarb? Gdzie?
- W korzeniach welingtonii. Tak długo, jak drzewo będzie rosło i żyło, tak długo będzie chronić ukrytego skarbu. Nikt nie zna tej historii, wszyscy o niej zapomnieli, bo Diego de Londa spalił wszelkie książki i inne przekazy.
- A co było tym skarbem? – Hoss spojrzał niepewnie na Adama. – Ta historia jest strasznie dziwna.

Adam westchnął w duchu.

- Skarbem jest korona. Ukrył ją pod drzewem. W tym miejscu. – wskazał przypadkowe miejsce na mapie, tam, gdzie widniała wyjątkowo ciemna plama po kawie.
- Znajdziemy go? – ożywił się mały Joe. – Poszukamy go jutro, Adamie?

Adam uśmiechnął się, widząc na twarzy przyrodniego brata szeroki, promienny uśmiech.
Hoss wpatrywał się w mapę nieobecnym spojrzeniem.

- Nie chce go szukać. – oznajmił. – Ta korona jest tego wodza, który zginął. Jeżeli nikt o tym nie wie, to tak powinno być. A oni powinni mieć już spokój. Niech będzie schowana tak długo, jak rosnąć będzie to drzewo.

- W porządku. – miękko powiedział Adam. – Zaznaczymy sobie tylko na mapie, gdzie jest to miejsce. I poszukamy jutro innego skarbu… tu jest dużo ziemi, na pewno coś znajdziemy.



***



- Dzień Szyszki? – mężczyzna potarł nieogolone szczęki i spojrzał na swojego kamrata. – Słyszałeś kiedyś o czymś takim?
- Nie, ale niech dziewczyna mówi… to może być ciekawe. – zakpił on i wyszczerzył zęby.

Długowłosa dziewczyna zatrzepotała rzęsami i uśmiechnęła się lekko. Nie było po niej widać zbytniego zdenerwowania. Wydawała się być nawet lekko rozbawiona rozwojem sytuacji.

- Dzień Szyszki wypada raz na sto lat, w dniu równonocy wiosennej… - ciągnęła dalej. – Mało kto o tym wie…
- Niewątpliwie. – mruknął mężczyzna. – A co nam po tym, ze jest jakiś Dzień Szyszki? Mamy nakarmić wszystkie gryzonie w tym lesie?
- Nie… Dzień Szyszki to dzień szczególny… wtedy szyszki maja podobną moc jak kwiat paproci…
- Że co? – mężczyzna wytrzeszczył oczy na jasnowłosą dziewczynę.
- Miło się gada, naprawdę… - wtrącił się trzeci mężczyzna, milczący do tej pory. – My jednak chcemy się dowiedzieć kto zabrał pieniądze, które powinny tu leżeć. – wskazał na dół wykopany między rozłożystymi korzeniami welingotnii. Słyszałem waszą rozmowę, w tym miejscu stary Ben Cartwright ukrył swoje tysiące. Ale ich tu nie ma… a ja bardzo chciałem je zobaczyć. – zakończył spokojnie.

Clay przełknął z trudem ślinę. To on znalazł stara mapę z zaznaczonym skarbem i wymyślił historię o tysiącach, które ukrył dziadek. Na dodatek, namówił Cookie na szukanie skarbu. Chciał z nią się pobawić kilka godzin - jak dawniej. Ostatnio spędzała ona za dużo czasu z Griffem, który przecież był dla niej o wiele za stary.

- Właśnie tłumaczę. – uprzejmie odpowiedziała Cookie. Tu nie ma skarbu, tu jest miejsce. W Dzień Szyszki wystarczy, że naznosi się tutaj szyszek okręconych przez czarownicę złotą przędzą… A rano, każda szyszka będzie ze złota.
- Ciekawe. – mężczyzna spojrzał po swoich towarzyszach, którzy wyglądali, jakby nie mieli pojęcia gdzie się znajdują. – Ale skąd ja ci wezmę czarownicę? To nie jest odpowiednia pora na czarownice… najczęściej spotyka się je zimą i późną jesienią…

Cookie odgarnęła włosy na plecy i wyprostowała się z wdziękiem.

- Ja jestem czarownicą. Po mamusi.

Mężczyzna zakrztusił się śmiechem.

- Brakuje nam jeszcze złotej przędzy, złotko. – wykrztusił.
- Mogą być moje włosy. – zaproponowała Cookie.
- Jak sobie panna życzy… przepraszam, czarownica. – Mężczyzna wstał i dwornie się ukłonił. – Możecie sobie nazbierać szyszek i wypełnić dół… rano się przekonamy ile warta jest ta opowiastka.
- ekhm… pożyczy mi pan nóż? – Cookie uśmiechnęła się uroczo.

Mężczyzna bez słowa pochylił się i wyciągnął z cholewki buta masywny nóż. Podał go dziewczynie. Cookie wzięła go drążąca ręką. Oczy jej nieco pociemniały gdy patrzyła na błyszcząca klingę noża i dwa rowki biegnące przez całą jej długość.

- Mam nadzieję, że pana nie uwiera w nogę? – zadała uprzejme pytanie.

Mężczyzna spojrzał na nią, na długie, jasne włosy, drobną sylwetkę i uderzająco granatowe, lekko uśmiechnięte oczy.

- Przyzwyczaiłem się.


***


- Cookie, co ty wyprawiasz? – Clay jęknął. – Przecież to wszystko to bzdura!
- Oczywiście, że bzdura. Ale nasi rodzice mają więcej czasu, żeby nas znaleźć… Zanim oni nam coś zrobią. - Cookie spojrzała na niego z kpiącym uśmiechem. Odetchnęła głęboko i wzięła do ręki nóż. Pogłaskała jeden z warkoczy, jakby się z nim żegnała.
- Obetnij jeden. – poradził jej Clay.

Cookie spojrzała na niego z politowaniem.

- A jak ja będę wtedy wyglądać? – i zdecydowanym ruchem obcięła i jeden i drugi warkocz.

Clay patrzył na jasne sploty leżące na zielonym mchu.

- To moja wina, wymyśliłem tą historię.
- Co ty nie powiesz? – Cookie wstała lekko i potrząsnęła głową. – Chodź, musimy znaleźć trochę szyszek i narobić dookoła mnóstwo śladów.
- Nie boisz się? – Caly zapytał szeptem.
- Jestem przerażona. – poważnie odpowiedziała Cookie. – Ja tylko wyglądam, jakbym się śmiała.


***


- Trey, chyba jej nie wierzysz? To bzdura… - mężczyzna podrapał się niepewnie po nieogolonej szczęce.
- Oczywiście, że to bzdura Coy. Ale dziewczyna jest urocza… a potem się zbierze te szyszki i zawiezie do Ponderosy. Wtedy Cartwrightowie rzeczywiście ozłocą nam każdą szyszkę, byle odzyskać chłopaka.
- A dziewczyna? – Coy spojrzał uważnie na drobną postać buszującą w krzakach.
- Jest urocza. – spokojnie powtórzył Trey.
- Jest urocza? A okup za chłopaka? – upewnił się Coy.
- Jutro rzeczywiście będziemy bogaci. – zaśmiał się Trey. – Jednak w legendach jest czasem ziarno prawdy…


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 22:34, 05 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:11, 05 Mar 2015    Temat postu:

Mam nadzieję, że dzieciakom nic się nie stanie i szybko zostaną uwolnione.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:36, 05 Mar 2015    Temat postu: Re: zadanie marcowe: kompilacja

senszen napisał:

- Joe, nie to nie są miętowe pastylki. – rzucił surowo.
Najmłodszy chłopiec odłożył czerwony pionek i spojrzał na brata żałośnie.
- Nudzę się. – powiedział dobitnie.
- Hoss, to niejadalne pastylki. – rzucił znowu ciemnowłosy chłopak. W jego glosie drżał powstrzymywany śmiech.
- Nie jem. – Hoss obrażony, schował ukradkiem biały krążek. – Mnie też się nudzi.

Co też dzieciaki zrobią z nudów. Laughing
senszen napisał:
Jeszcze kilka miesięcy tych opowieści i wyjeżdżam na studia. – uspokoił się. – Będę czytał tam to, co mi się będzie podobało. A teraz cierpliwości, pamiętaj.

O tak, cierpliwości. Laughing Adam ma dość niańczenia braci, perspektywy ma ciekawsze. Rolling Eyes
senszen napisał:

- Nie chce go szukać. – oznajmił. – Ta korona jest tego wodza, który zginął. Jeżeli nikt o tym nie wie, to tak powinno być. A oni powinni mieć już spokój. Niech będzie schowana tak długo, jak rosnąć będzie to drzewo.

Hoss ma ciekawe przemyślenia. Very Happy
senszen napisał:

- Dzień Szyszki? – mężczyzna potarł nieogolone szczęki i spojrzał na swojego kamrata. – Słyszałeś kiedyś o czymś takim?

Ja tez nie słyszałam, ale zapowiada się ciekawie Rolling Eyes
senszen napisał:

Cookie odgarnęła włosy na plecy i wyprostowała się z wdziękiem.

- Ja jestem czarownicą. Po mamusi.

Mężczyzna zakrztusił się śmiechem.

- Brakuje nam jeszcze złotej przędzy, złotko. – wykrztusił.
- Mogą być moje włosy. – zaproponowała Cookie.

Oszalała Shocked
senszen napisał:

- A jak ja będę wtedy wyglądać? – i zdecydowanym ruchem obcięła i jeden i drugi warkocz.

Oszalała Shocked Mamusia też miała szybkie cięcie kiedyś ... tak przy okazji...to chyba dziedziczne.
senszen napisał:

- A dziewczyna? – Coy spojrzał uważnie na drobną postać buszującą w krzakach.
- Jest urocza. – spokojnie powtórzył Trey.

Oblekła mnie gęsia skórka. Shocked
Senszen mam nadzieję, na ciąg dalszy i szczęśliwe zakończenie. Very Happy Pomysł fajny i oryginalny.... i miejscami straszny. Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 22:43, 05 Mar 2015    Temat postu:

Cytat:
Oszalała Shocked Mamusia też miała szybkie cięcie kiedyś ... tak przy okazji...to chyba dziedziczne.


dziedziczne jest chyba wpadanie w kłopoty. Wyobraź sobie jak na to cięcie zareaguje tatuś Laughing

Cytat:
Senszen mam nadzieję, na ciąg dalszy i szczęśliwe zakończenie. Very Happy Pomysł fajny i oryginalny.... i miejscami straszny. Rolling Eyes

moja wena szczególnie nie będzie szalała Smile W każdym razie tak twierdzi w tej chwili Smile

dziękuję za komentarz Smile Myślałam, że zachowasz sobie do tramwaju Wink
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:15, 05 Mar 2015    Temat postu:

Niesamowity klimat, logiczne wprowadzenie, dobrze poprowadzano akcja. Bardzo ciekawy pomysł na połączenie szyszek i włosów Very Happy No i przeskok w czasie ... od bardzo młodych Cartwrightów do ... ich potomstwa ... też kłopotliwego. Jest i nieco grozy. Porywacze mogą być groźni ... nie tylko chciwi ... mam nadzieję, że tatusiowie odnajdą dzieci i spuszczą manto porywaczom ... zanim bandyci skrzywdzą biedne, bezbronne maleństwa ... Jeden z porywaczy z podejrzanym zachwytem podziwia urok Cookie Shocked

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 23:22, 05 Mar 2015    Temat postu:

Cytat:
zanim bandyci skrzywdzą biedne, bezbronne maleństwa

to stwierdzenie jest dyskusyjne; nie wiem czy te maleństwa są aż takie bezwolne i bezbronne Laughing
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:26, 05 Mar 2015    Temat postu:

Zdecydowanie nie są Very Happy Nie będę jednak współczuć bandytom Rolling Eyes To stwierdzenie miało oczywiście podtekst ironiczny ... jak na porwane, bezbronne dzieciątka nieźle sobie radzą, logicznie myślą i mają dobry plan aby ułatwić rodzinie poszukiwania Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 23:35, 05 Mar 2015    Temat postu:

Ciekawe, czy bandyci docenią ironię Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:50, 05 Mar 2015    Temat postu:

To zależy od ich poczucia humoru ... a może jednak gdzieś tam w Ponderosie spoczywa jakiś skarb? Różnie bywa ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 23:51, 05 Mar 2015    Temat postu:

Skoro są tam Perły i Czarne Diamenty... to i może Skarb się przyplątał Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:24, 06 Mar 2015    Temat postu:

Senszen przepiękne, niesamowite, pełne uroku opowiadanie, w którym jest wszystko magia, wspomnienie, sensacja. Naprawdę jestem pod wrażeniem. Pomysł połączenia szyszek i włosów to strzał w dziesiątkę Very Happy
Cytat:
- Joe, nie to nie są miętowe pastylki. – rzucił surowo.
Najmłodszy chłopiec odłożył czerwony pionek i spojrzał na brata żałośnie.
- Nudzę się. – powiedział dobitnie.
- Hoss, to nie jadalne pastylki. – rzucił znowu ciemnowłosy chłopak. W jego glosie drżał powstrzymywany śmiech.
- Nie jem. – Hoss obrażony, schował ukradkiem biały krążek. – Mnie też się nudzi.

Dialog braci podobnie, jak cały fragment przeuroczy Very Happy
Cytat:
(...)Joe dalej był smutny. I poważny. Mniej się teraz śmiał, nawet burza nieuczesanych loków na głowie zdawała się wyrażać tęsknotę za matką.

Aż chciałoby się przytulić Małego Joe Very Happy

Opowieść Adama pełna interesujących szczegółów, choć częściowo niezrozumiałych dla jego młodszych braciszków. Piękna Smile

Cytat:
- Dzień Szyszki wypada raz na sto lat, w dniu równonocy wiosennej… - ciągnęła dalej. – Mało kto o tym wie…

Ja o tym nie wiedziałam Wink Laughing

Cytat:
- Cookie, co ty wyprawiasz? – Clay jęknął. – Przecież to wszystko to bzdura!
- Oczywiście, że bzdura. Ale nasi rodzice mają więcej czasu, żeby nas znaleźć… Zanim oni nam coś zrobią. - Cookie spojrzała na niego z kpiącym uśmiechem. Odetchnęła głęboko i wzięła do ręki nóż. Pogłaskała jeden z warkoczy, jakby się z nim żegnała.


Cookie wyrosła tu na piękną, mądrą i odważną pannę. Podobnie, jak jej mama teraz i ona straci włosy. Mam nadzieję, że działania Cookie i Clay'a naprowadzą ich rodziców na właściwy ślad.

Mam nadzieję, na szczęśliwe zakończenie. Czekam z niecierpliwością Very Happy Very Happy Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 7:29, 06 Mar 2015    Temat postu:

senszen napisał:

dziękuję za komentarz Smile Myślałam, że zachowasz sobie do tramwaju Wink


Wyobraź sobie, że po prostu weszłam i przeczytałam, potem postukałam się w czoło (w myślach) Laughing na szczęście ADA na "samiuśkim" końcu zsynchronizowała się z Wami. Surprised


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:22, 06 Mar 2015    Temat postu:

senszen napisał:
Wieczór był chłodny, deszcz zacinał o szyby, spływając nierównymi strumykami po gładkiej powierzchni. Lampa na stoliku i rozpalony kominek rozrzucały po ciemnym salonie ciepłe, pomarańczowo- żółte, roztańczone światło. Wysoki, ciemnowłosy chłopiec zdecydowanym ruchem oderwał się od okna, zasunął ciemnoczerwone zasłonki i leniwym krokiem podszedł do niewielkiej komody z książkami. Uważnie przejrzał wytarte grzbiety skórzanych i płóciennych obwolut. W końcu, wyciągnął jedną książkę i zadowolony, zaczął ja kartkować.

Ładny opis. Smile

senszen napisał:
Najmłodszy chłopiec odłożył czerwony pionek i spojrzał na brata żałośnie.
- Nudzę się. – powiedział dobitnie.

Przy warcabach? Niemożliwe! Laughing

senszen napisał:
- To co mam zrobić? Poopowiadać wam bajki? – Adam odwrócił się gwałtownie, krzyżując ręce na piersi. Oparł się niedbale o kamienną ścianę i patrzył rozbawiony na swoich młodszych braci.

Sama chętnie bym posłuchała i … popatrzyła. Smile

senszen napisał:
- Nie… Dzień Szyszki to dzień szczególny… wtedy szyszki maja podobną moc jak kwiat paproci…

Padłam. Laughing

senszen napisał:
Clay przełknął z trudem ślinę. To on znalazł stara mapę z zaznaczonym skarbem i wymyślił historię o tysiącach, które ukrył dziadek. Na dodatek, namówił Cookie na szukanie skarbu. Chciał z nią się pobawić kilka godzin - jak dawniej. Ostatnio spędzała ona za dużo czasu z Griffem, który przecież był dla niej o wiele za stary.

Jak się ma bujną wyobraźnię, to czasem wpada się w kłopoty. Clay pewnie przeżyje przygodę swego życia. Czy to tatuś opowiedział mu dawno usłyszaną historię? Rolling Eyes

senszen napisał:
- Oczywiście, że bzdura. Ale nasi rodzice mają więcej czasu, żeby nas znaleźć… Zanim oni nam coś zrobią. - Cookie spojrzała na niego z kpiącym uśmiechem.

Dziewczyna myśli logicznie. Tata może być z niej dumny. Matka pewnie odchodzi od zmysłów.

senszen napisał:
- Nie boisz się? – Caly zapytał szeptem.
- Jestem przerażona. – poważnie odpowiedziała Cookie. – Ja tylko wyglądam, jakbym się śmiała.

Ciekawe i zaskakujące.

senszen napisał:
- Oczywiście, że to bzdura Coy. Ale dziewczyna jest urocza… a potem się zbierze te szyszki i zawiezie do Ponderosy. Wtedy Cartwrightowie rzeczywiście ozłocą nam każdą szyszkę, byle odzyskać chłopaka.
- A dziewczyna? – Coy spojrzał uważnie na drobną postać buszującą w krzakach.
- Jest urocza. – spokojnie powtórzył Trey.

Nie podoba mi się ten Trey. Bardzo mi się nie podoba. Confused

Senszen, podobało mi się, jak połączyłaś historię opowiedzianą przez Adama z perypetiami Cookie i Claya. Czekam na część drugą. Mam nadzieję, że dorośli już wiedzą o zaginięciu dzieci i działają. Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 22:32, 06 Mar 2015    Temat postu:

Dziękuję wam wszystkim za bardzo miłe komentarze Smile
Cieszę się, ze Dzień Szyszki się wam spodobał Laughing
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucy
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 19 Gru 2014
Posty: 1405
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bytom, Górny Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:00, 07 Mar 2015    Temat postu:

Senszen, piękne, wciągające opowiadanie! Podobają mi się bardzo przemyślenia Hossa (są takie prawdziwie Hossowe ). Cookie i Clay są przedsiębiorczy i pomysłowi, mam nadzieję, że bez szwanku wydostaną się z opresji! Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin