Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ćwiczenie na listopad -zmiany

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:49, 24 Paź 2015    Temat postu: Ćwiczenie na listopad -zmiany

Panta rhei -wszystko płynie ,zmienia się ,podejmuję się nowe wybory.
Połączmy to z Bonanzą.

Emma Hevit była uroczą ,młodą kobietą o jasnorudych włosach ,delikatnych rysach i zielonych oczach.
Czuła ,że nigdy nie zapomni wdzięczności ani dobroci Cartwrigtów ,tego jak zmieniło się jej życie w dniu ,gdy trafiła do Ponderosy.
Lee zmienił jej życie w koszmar ,nie żałowała specjalnie tego ,że trafił tam gdzie jego miejsce ,czyli na szubienicę.
Choć była tutaj zaledwie od kilka tygodni ,miała wrażenie ,że jest w domu ,prawdziwym domu ,pełnym ciepła ,miłości ,śmiechu ,wzajemnych żartów ,sprzeczek i przekomarzań.
Ale nie mogła tu zostać ,po pierwsze musiała zacząć życie na własny rachunek a drugim powodem było to ,że Will choć zawsze taki dla niej miły ,traktował ją tylko jak dobrą koleżankę a wodził oczami za Laurą.
Tego Emma nie mogła zrozumieć ,czemu ta woskowa lalka ,w której nie było żadnych uczuć ,ma takie powodzenie ,ale wszyscy mężczyźni ,którzy spotykali Laurę ,dostawali na jej widok małpiego rozumu.
I Adam i Will i pracownik na ranczu Laury ,wystarczyło ,że Laura zatrzepotała rzęsami i zrobiła słodką minkę niewinnego dziecka. Udawanie sierotki Marysi ,robienie z siebie ofiary najlepiej Laurze wychodziło.
Emma zganiła siebie w duchu ,że nie powinna tak złośliwie myśleć o innej kobiecie ,ale nic nie mogła na to poradzić.
Will obiecał ją odprowadzić na dyliżans ,na co przystała z ochotą.
Mężczyzna ,ten był wysoki ,szczupły ,ciemnowłosy ,miał mały ,czarny wąsik nad zbyt delikatną ,górną wargą. Wspaniałe ,piwne oczy.
Długie muskularne nogi w zbyt wąskich butach. Miał bardzo miły ,ciepły uśmiech i łagodny ,przyjemny głos.
Piękny jak Adonis ,męski ale mający w sobie jakoś mgiełkę tajemnicy i romantyzmu. Nie pasowały mu te kowbojskie ciuchy ,powinien nosić garnitury ,kamizelki ,najwykwintniejsze ubrania z niedbałą elegancją ,bo przypominał bardziej młodego ,pogańskiego księcia ,a nie pastucha ,awanturnika z niejasną przeszłością.
Nikt tak naprawdę nie wiedział jaki Willy jest naprawdę i co w nim tkwi ,umiał być w jednej chwili czarującym amantem ,by w następnej zmienić się w przebiegłego lisa ,który potrafił wyprowadzić bandytów w pole.
Ale może to właśnie sprawiało ,że był taki fascynujący ,budził ciekawość ,niczym drzwi ,do których nie ma się klucza.
-Joe mówił ,że nie chciałeś tu zostać -rzekła Emma ,chcąc przerwać tą nieznośną ciszę. A jednak zostałeś ,dlaczego ?
-Cóż -odparł Will lekko -dom to dom. Ma się pewne obowiązki wobec rodziny.
Dyliżans nadjechał ,Emma miała wsiąść ,gdy naglę mężczyzna przyciągnął ją do siebie.
-Nie chce ,żebyś wyjeżdżała -rzekł patrząc jej prosto w oczy.
-Ale .
-Wyjdź za mnie ,wtedy nie będziesz musiała wyjeżdżać.
-Myślałam ,że kochasz się w Laurze.
-Laura -Will uśmiechnął się promienie. Ona jest przy tobie jak sroka przy gołębicy. Kocham cię i chce być z tobą ,tylko z tobą.
-Mówisz szczerze ?
-Nigdy nie okłamuję pięknych kobiet -odparł poważnym tonem. Zostaniesz najmilsza ,prawda ?
Kobieta skinęła twierdząco głową.
Dyliżans odjechał a oni ,nawet tego nie zauważyli ,wpatrując się w siebie.
Pocałował ją w usta ,tak mocno ,że aż zabrakło jej tchu.
-Willy -rzekła w końcu ,gdy ją puścił -co ludzie powiedzą ?
-Przepraszam -odparł z uśmiechem ,ale musiałem cię pocałować. Nie ,nie przepraszam. Niech cały świat o tym wie ,że w moim życiu nastąpiły takie zmiany i zostaniesz moją żoną.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Nie 13:45, 25 Paź 2015, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:46, 24 Paź 2015    Temat postu:

Opis Willa bardzo piękny i taki naturalny.
Całe szczęście, że Will ją zatrzymał i wyznał swoje uczucie.
Pewnie stworzą udany związek.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Camila dnia Nie 14:04, 25 Paź 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kola
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:07, 28 Paź 2015    Temat postu:

Melinda siedziała na parapecie okna i wpatrywała się w niebo zasnute gwiazdami. Było w pół do pierwszej w nocy. Była smutna. Choć jutro miała brać ślub z Małym Joe. Nie chciała lub nie potrafiła sprzeciwić się matce, która nalegała na jej ożenek z najmłodszym Cartwrightem. Co do Adama wyzbyła się jakichkolwiek nadziei na uczucia z jego strony, choć jutro zostanie jego bratową nigdy nie przestanie go kochać. A uczucia do Małego Joe, przyjdą z czasem, starała się przekonać samą siebie, gdy łzy spływały jej po policzkach. Z wielką niechęcią wstała z parapetu i powlokła się do łóżka, choć była pewna, że i tak nie zaśnie. Nagle zahaczyła o coś nogą i upadła na podłogę. Zamierzała się z niej podnieść, kiedy zobaczyła parę butów stojących w otwartych drzwiach. Myśląc, że to matka powiedziała:

-Wiem, mam być jutro wyspana i wypoczęta, żeby pięknie wyglądać na ślubie.

Drzwi się cicho zamknęły. Owa osoba podeszła do niej, objęła ją w talii i usadowiła w pozycji siedzącej. Odgarnęła z jej twarzy mokre i przyklejone włosy, delikatnie dotknęła jej podbródka, ich twarze znajdowały się naprzeciwko.

-Przepraszam, że cię obudziłam. – zwróciła się do Adama.

-Kogo ty chcesz oszukać mnie czy siebie. – pierworodny Bena położył ręce na ramionach dziewczyny.

-O czym ty mówisz? – zapytała zdezorientowana.

-Komu chcesz zadać bardziej ból sobie czy Joe? – Adam zadał kolejne pytanie. –To twoje życie czy twojej matki? - był coraz bardziej natarczywy.

-Czego ty właściwie ode mnie chcesz. Od kilku tygodni tylko mnie dręczysz. – Melinda była na granicy wybuchu.

Odwróciła się w kierunku ściany, żeby na niego nie patrzeć. Adam chwycił ją za rękę, przyciągnął do siebie i zamknął w swoich ramionach.

-Żebyś wreszcie zrozumiała, że kocham cię z całego serca. – usłyszała, gdy mężczyzna z uporem wpatrywał się w jej oczy.

Oboje opadli na kolana. Adam schwycił jej dłonie w swoje i nie przestawał ich całować. Po twarzy Melindy spływały łzy. Tym razem nie ze strachu, lecz nieogarniętego szczęścia, które przepełniało jej serce.

-Pokochałam cię od pierwszej chwili, gdy cię zobaczyłam… - mówiła oparta o jego ramię - …lecz mama powiedziała, że na taką naiwną gąskę nigdy nie zwrócisz uwagi, a jeśli już to mnie wykorzystasz i porzucisz…

Adam słuchał jej opowieści i jej nie przerywał. Niechęć i odraza przepełniały go do matki Melindy, kiedy z niedowierzaniem słuchał kolejnych słów swojej ukochanej.

-…że można manipulować Joe, a czegoś takiego jak miłość nie ma. – skończyła opowiadać nie mogąc uwierzyć, że Adam z nią jest tutaj i odwzajemnia jej uczucia.

Już nigdy nie pozwoli sobą manipulować, ani wchodzić sobie na głowę, będzie słuchać własnej intuicji i swojego serca. Może Deborah Banning byłą jej matką, ale nie ma prawa jej unieszczęśliwiać. Teraz się wszystko zmieni i będzie zupełnie inaczej. Nic innego się nie liczyło ani jej matka ani Mały Joe, najważniejsze było, że jej marzenia się jednak spełniły, już nikt, ani nic nie rozdzieli ją z Adamem, a cała reszta była niczym, po prostu niczym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:52, 28 Paź 2015    Temat postu: Ćwiczenie na listopad -zmiany

To Adam jednak kochał Melindę.
Twoja wersja podoba mi się bardziej niż ta serialowa ,ciekawsza jest.
I chętnie bym przeczytała ciąg dalszy tego fragmentu ,reakcje bliskich na to ,że oni są razem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Śro 18:57, 28 Paź 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:31, 22 Lis 2015    Temat postu:

Zmiany
-musimy wprowadzić pewne zmiany w Ponderosie – zagrzmiał Ben – tak dalej być nie może!
-ale co nie może? Pa? –grzecznie zapytał Joe
-Ponderosie potrzeba kobiecej ręki! Porozkładanych damskich drobiazgów, haftowanych cudeniek, figurek porcelanowych w kredensie, ciasteczek wypiekanych delikatnymi kobiecymi rączkami, o tupocie maleńkich dziecięcych stópek nie wspomnę … - rozmarzył się senior rodu
-ale Pa! Jeśli chcesz, to kupimy ci figurkę porcelanową … może być słoń? – zapytał Adam z właściwym dla siebie poczuciem humoru
-Pa! Przecież Hop Sing doskonale gotuje – oznajmił Hoss obawiając się, że urażony kucharz opuści ich i wyjedzie do Chin
-ja! jestem młody! Mam się poświęcić i ożenić z jakąś kobietą tylko dlatego, że ty chcesz sobie hafty oglądać w salonie? Albo słuchać tupania? Tupotu? Czy czego tam? – oburzył się Joe.
-ależ skąd! Nie jestem egoistą. Nie prosiłbym was o tak wielkie poświęcenie dla starego ojca – uspokoił ich Ben – miałem na myśli siebie! Cóż, jeśli wy nie chcecie się żenić, to ja muszę to za was zrobić – ogłosił swoją decyzję z satysfakcją obserwując zbaraniały wygląd swoich pociech.
-ty?! Pa?! – braterski chórek zabrzmiał wyjątkowo zgodnie – w twoim wieku … dodali nietaktownie
-co w moim wieku? Może chcecie dać mi do zrozumienia, że jestem za stary? – cicho i złowieszczo zapytał Ben
-nie … nnnie to … my mieliśmy na myśli, że chcesz mieć spokój, a taka żona to robi dużo hałasu … -próbował ratować sytuację Hoss
-no właśnie, Pa! I będzie przestawiała twoje rzeczy – przestrzegł go Joe
-pa, czy dobrze zrozumiałem twoją aluzję dotyczącą tupotu maleńkich stópek? Myślisz o dość młodej kandydatce? – zapytał Adam
-tak. Mam kogoś na oku – przyznał się Ben – ślicznotka, nie dwudziestolatka, ale … jeszcze jest na co popatrzeć – zaśmiał się filuternie – na razie zamieszka z nami a potem zobaczymy – zdecydował
-zamieszka! Z nami?! W Ponderosie! – bracia niczym chór z greckiej tragedii wygłaszali wyjątkowo zgodnie swoje kwestie –ależ pa! Nie wypada! Bez ślubu?! – zgorszenie synów było widoczne na ich twarzach i w głosie
-no! No! Nie bądźcie tacy pruderyjni – zaśmiał się Ben – mamy przecież XIX wiek a nie Średniowiecze. Potoczył zwycięsko wzrokiem po jeszcze bardziej zbaraniałych obliczach synów.
-wyjadę do San Francisco!-postanowił błyskawicznie Adam –no tak, ale … te malutkie dziecięce stopki będą miały udział w Ponderosie. Nasza część się zmniejszy! A jeśli tych stopek będzie więcej? – przeszedł go dreszcz, gdy w myśli podliczał zmniejszenie majątku – no tak, ale to jednak będzie rodzina. Bracia … albo siostry – wpatrzył się w ogień płonący na kominku i zamyślił głęboko …
-kim ona jest? – nieśmiało zapytał Joe
-to bratanica pani Richardson =- wyjaśnił Ben – do tej pory mieszkała w Bostonie. Przyjechała do cioci i … zaprzyjaźniliśmy się - chrząknął Ben
-pamiętam ją ze szkoły, z czasów, kiedy jeszcze mieszkała w Wirginia City … piegowata, mała, chuda, nic specjalnego, mysz i kujon – bezlitośnie podsumował kobietę Joe
-jednak się zmieniła – zauważył Hoss - i to bardzo
-o tak! Bardzo się zmieniła. Pa! To bardzo ładna kobieta! – zdziwił się Adam – widziałem ją – elegancko ubrana … ładna – dodał – bardzo ładna, ma około 24 – 28 lat. Nie jest zbyt młoda dla ciebie? Myślałem o kimś bardziej … hm … statecznym
-a kto zabroni bogatemu? –zaśmiał się Ben – Ma 25 lat. W sam raz! Po co mi stara i niezbyt ładna –stać mnie na reprezentacyjną, młodą kobietę, która wniesie trochę słońca w moje szare, samotne życie – rozmarzył się
-ale pa! Ty nie jesteś samotny, masz nas – jęknął Hoss
-cóż, dzieci to tylko połowa szczęścia – refleksyjnie stwierdził Ben i udał się do sypialni uśmiechając pod nosem. W salonie wrzało!
-co zrobimy?-pytał Joe
-my?Nic. Co możemy zrobić? Zobaczymy jaka jest i dopiero podejmiemy decyzję – odparł Adam – Joe, co jeszcze pamiętasz? Ona zdaje się w tym samym czasie co ty chodziła do szkoły
-chodziła, ale nie bardzo pamiętam –tłumaczył się Joe – nie należała do najładniejszych dziewcząt, taka szara myszka, chuda, piegowata, wiecznie siedząca w książkach. Nic specjalnego. Nawet ją przezywali od okularnicy i kujona – przypomniał sobie.
Następny dzień w Ponderosie.
Turkot nadjeżdżającej bryczki zwiastował przybycie gościa. Bracia wyszli przed dom. Nie tyle przez uprzejmość, co ciekawość jak zachowa się ich przyszła mamusia.
Najpierw wysiadł Ben, z galanterią podał rękę elegancko ubranej młodej kobiecie. Ta lekko zeskoczyła ze stopnia. Otrzepała suknię, wzięła Bena pod rękę i ruszyli razem w stronę domu i … trzech synów przyszłego pana młodego.
-Ellen. Oto moi synowie. Pewnie niektórych z nich pamiętasz – wskazał ręką na swoje potomstwo Ben
-oczywiście. Pamiętam wszystkich - uśmiechnęła się Ellen
-a to mój dom. Podoba ci się?
-o tak! Jest śliczny. Ben, pozwolisz, że wprowadzę pewne zmiany? – słodko zapytała Ellen
-oczywiście skarbie, przecież niedługo będziesz panią tego domostwa = zagruchał Ben
Synowie zamarli. Zmiany? W ich domu! Przecież tak dobrze im się tu mieszkało …
W salonie było jeszcze gorzej. Przy stole, w czasie spożywania obiadu Ben napomknął o gotowaniu pyszności przez cudne, damskie rączki. Hop Sing zastygł z tacą w ręku. Ellen ze znudzoną miną stwierdziła, że od stania nad garnkami z parą psuje się cera i ona uważa, że Hop Sing świetnie gotuje. Hop Sing i Hoss odetchnęli z ulgą. Ellen ciągnęła dalej swój wywód
-od czasu do czasu upiekę ci jakieś ciasteczka Ben, Żebyś wiedział, że masz w domu żonę – perliście się zaśmiała
-dobrze skarbie. Świetny pomysł – pochwalił ją Ben z galanterią całując w rękę – to z pewnością będą wspaniałe ciasteczka … i upieczone przez moją żoneczkę – dodał
-specjalnie dla ciebie Benny – zachichotała
Adam o mało co się nie udławił. Miał dosyć słuchania tych szczebiotów, gruchania zachwyconego pa … tak, chyba wyjedzie do San Francisco! Na jakiś czas przynajmniej. Dopóki pa nie przejdzie …
-Benny, obiecałeś, że pozwolisz mi na wprowadzenie zmian w twoim … w naszym domu – poprawiła się
-oczywiście duszko, możesz tu robić, co tylko chcesz – pozwolił zachwycony Ben
-trochę przestawimy meble, na podłodze położy się dywan
-prędko się zabrudzi, bo my chodzimy w kowbojkach – wtrącił Joe
-w kowbojkach?! Po domu?! Nie! Będziecie zakładać papucie, żeby nie brudzić – orzekła Ellen – niedługo będę waszą … hm … matką? Macochą? … w każdym razie czuję się już teraz za was odpowiedzialna. Ty Joe pojedziesz jutro do fryzjera i skrócisz włosy. Czas, żebyś wyglądał jak mężczyzna! – co ty na to Ben?
-masz rację skarbie, masz rację. Joe ma za długie włosy. Zawsze to mówiłem – poparł ją Ben. Joe zmartwiał.
-ty Hoss musisz przejść na dietę. Za dużo ważysz – stwierdziła Ellen – to bardzo niezdrowe. Od dziś koniec z pieczonymi indykami, stekami wołowymi, słodyczami … więcej ryb, nabiału … o tak! Ser będzie doskonały – orzekła mierząc wzrokiem skamieniałego z żałości Hossa.
-tak cukiereczku. Masz rację … Hoss jest nieco za gruby -przytaknął Ben
Adam milczał rozmyślając, co ta żmija dla niego przygotowała.
-Adam – usłyszał – Adam, słyszałam, że masz spory księgozbiór
-owszem, trochę książek mam, a nawet je czytam – potwierdził
-a ta, którą trzymasz na kolanach?
-bardzo ciekawa. Już połowę przeczytałem. To „Klub Pickwicka” – wyjaśnił uprzejmie
-połowę przeczytałeś … to dobrze, a możesz dać mi kilka kartek … z tych przeczytanych? –zapytała
-oczywiście. Przecież Adam nie będzie ci żałował tych kilku kartek-zapewnił ją gorliwie Ben
-kilka kartek? Ależ ja mogę dać ci do czytania całą książkę. Niedługo ją skończę – zdziwił się Adam
-mam czytać książkę? Od tego robią się zmarszczki. Nie, ja chcę je na papiloty … to idealny papier do kręcenia włosów, a ty już je przeczytałeś. Nie są ci potrzebne – wyjaśniła Ellen. Adam lekko poczerwieniał. Napęczniał – wydobył z siebie głuche
-na papiloty? MOJĄ książkę? Nie!!! – krzyknął i wyszedł z pokoju
-chyba się zdenerwował – Adam jest drażliwy na punkcie książek. On je lubi czytać – wyjaśnił równie przygnębiony Joe.
-o! A ja chciałam opróżnić z książek kilka półek i postawić na nich trochę bibelotów. Co ty na to Ben?
-jak sobie życzysz kochanie – znów zagruchał uwodzicielsko Ben- książki się elegancko spakuje i gdzieś postawi, albo chłopcy zawieszą gdzie indziej półki i na nich ustawi się te jego skarby.
Po obiedzie przyszli państwo młodzi przeszli do gabinetu Bena. Synowie przerażeni oczekującymi ich zmianami powtórnie zgromadzili się w salonie.
-Adam! Ona chce mnie zmusić do diety. Odciąć od indyków, steków, słodyczy – zajęczał Hoss – ja tego nie przeżyję – chlipnął
-a mnie wysłała do fryzjera. Chce mnie pozbawić największej ozdoby Ponderosy! Jak ja będę wyglądał z krótkimi włosami – żalił się Joe – stracę cały urok – Adam, podsłuchałem, że ona chce przenieść gdzieś twoje książki … a z jednej z nich zrobić sobie papiloty! Co ty na to?
-a ja zastanawiam się, co opętało naszego tatę?
-jak to co? Chyba kto? To bardzo ładna dziewczyna-zaśmiał się Joe- chociaż ona jest bardziej w moim wieku, niż w wieku pa – dodał obiektywnie – co pa będzie z nią robił?
Adam pomyślał, że on sam z pewnością wiedziałby co zrobić z tą … osobą, ale nie zamierzał dzielić się tymi chęciami z braćmi. To była z pewnością bardzo atrakcyjna, młoda kobieta.
-a ja się zastanawiam, jaki kapelusz będzie musiał nosić pa, żeby ukryć rogi, jakie pewnie mu ta … przyprawi … nie przejdzie przez drzwi bez schylania się – złowieszczo prorokował najstarszy syn. Bracia zamarli ze zgrozy. No tak … plotki z powodu niespodziewanego ślubu pa, zdrady małżeńskie … jak oni się pokażą w Wirginia City? Ile bezczelnych, plotkujących gęb będzie musiał obić Hoss. Osłabiony dietą! I co z kobietami? Przecież kobiet nie będą bić ani nie wyzwą na pojedynek!
-coś cicho się zrobiło w gabinecie – zauważył Joe. Bracia zgodnie i solidarnie zajęli strategiczne miejsce pod drzwiami i z uwagą podsłuchiwali. Rozmowa była bardzo interesująca.
-a jutro pojedziemy do Wirginia City i kupię ci ten wisiorek ze szmaragdem i brylancikami – obiecywał ben
-Bennie, ty słodziaku! Kochany jesteś! – zapiszczała radośnie Ellen – a mógłbyś … no nie wiem, czy mogę? …
-możesz, wszystko możesz – gruchał Ben. Na moment zapadła cisza przerywana dziwnymi dźwiękami … mlaskania, odsysania … bracia pilnie wytężali słuch
-to Ben, może kupiłbyś ten wisior z akwamaryną i brylancikami … pasuje do moich oczu … a później – (tu nastąpiła kolejna seria mlasków) może na rocznicę dokupisz do kompletu kolczyki i bransoletkę – przymilała się Ellen
-kotku, na rocznicę to ja ci kupię coś ładniejszego. Teraz kupimy ten komplet. Jeśli się podoba mojej pani, to nie ma problemu …
-ona nas puści z torbami – wyszeptał zmartwiały ze zgrozy Adam – i wykończy nam pa
-jak to wykończy nam pa? Otruje go?-zdziwił się Hoss
-on ma na myśli, że przy tej młodej klaczce nasz pa wyciągnie kopyta – Joe przerażony wizją utraty włosów był okrutny – Adam musisz coś zrobić!
-ja?! A co ja mogę? Najwyżej wyjadę do San Francisco
-i zostawisz nas? Swoich braci?
-przyrodnich. Tylko przyrodnich
-Adam! Po powrocie możemy już nie mieć Ponderosy. Żona pa wszystko przepuści na klejnoty i stroje – wieszczył Joe – i braci też możesz nie mieć! Hoss uschnie na tej diecie … a ja … ja utopię się – załkał dramatycznie.
-Adam! Wymyśl coś. Ja nie wytrzymam diety. Ser! Ja nie lubię sera! Od ryb płetwy mi wyrosną!
-Adam! Jeden z nas MUSI ją uwieść! Odbić pa – zawyrokował Joe
-zwariowałeś? Pa będzie smutno
-ale przeżyje. I Ponderosę ocalimy i oszczędzimy pa opinii rogacza – kusił Joe
-to co? Ciągniemy zapałki – ironicznie zaproponował Adam
-nie będzie losowania – orzekł Joe. Hoss potaknął.
-Adam jesteś jedynym człowiekiem w Ponderosie, który może tego dokonać!
-nie zrobię tego pa
-musisz! Hoss nie nadaje się do uwodzenia dam. Ja? Ona mnie lekceważy! – z urazą stwierdził Joe
-Nie! Nie ma mowy!- ostro zaprotestował Adam. Bracia pochylili się przy niewielkiej szczelinie w futrynie drzwi. Słyszeli każde słowo.
-Benny, ja tak bardzo chciałabym mieć buduar – rozmarzyła się Ellen - i sypialnię z ozdobnym łożem. Z baldachimem i ozdobnymi kolumienkami i zasłony w różyczki
-dla mojej księżniczki wszystko - zadeklarował Ben
-a w buduarze toaletkę w wielkim lustrem, z ozdobami z porcelany i flakony z kryształu … takie jakie widziałam na wystawie w Bostonie – entuzjazmowała się Ellen
-wszystko czego pragniesz cukiereczku – obiecał Ben. Zmartwiały ze zgrozy Adam, błyskawicznie podliczający w myśli koszty owych zakupów usłyszał kolejną serię mlasków, cmokań i innych dźwięków.
-pa rzeczywiście ją kocha. Nawet Ja nie całuję się tak dużo w czasie spotkania – podsumował tatę Joe
-co może zrobić z rozsądnego faceta ładna dzierlatka – filozoficznie stwierdził Hoss
-dokładnie tyle, na ile jej pozwoli – przez zaciśnięte zęby wycedził Adam. Przez szparę usłyszał
-Bennie, zauważyłam, że Joe często kładzie nogi na stole. To niedopuszczalne
-tak. Masz rację skarbie. Trzeba zrobić z tym porządek – powtórnie przytaknął Ben
-a! Zmiany w domu … to jutro przeniesiesz książki, a ja tam ustawię swoje drobiazgi
-nie ma sprawy, miodziku – zgodził się Ben.
Adam zacisnął pięści.
-pewnie chciałbyś udusić babę?-zapytał Joe – dlaczego jej przeszkadzają moje nogi na stole? Brat zmierzył go nieżyczliwym wzrokiem. Udusić? Nie. On miałby chęć zrobić coś zupełnie innego, ale co się będzie zwierzał smarkaczowi. Nie jego sprawa!
-nie. Chyba trzeba rozpocząć działania. Decyzję przyspieszyła kolejna seria cmokań, chichot, i inne odgłosy świadczące o tym, że … przyszli państwo młodzi bynajmniej się nie nudzą. Joe z podziwem pokręcił głową. Adam miał coraz bardziej ponurą minę, a Hoss zmartwioną.
Cichutko, na paluszkach odeszli od drzwi. Adam wsiadł na konia i pognał do Wirginia City. Miał tam bardzo ważną sprawę do załatwienia. Nadał telegram do Bostonu i zastrzegł, że osobiście odbierze odpowiedź.
Telegram od przyjaciela przyszedł wieczorem. Adam niecierpliwie rozwinął go. Przeczytał … dwa razy unosząc ze zdziwieniem brwi. To było bardzo dziwne. Niemożliwe! Niemożliwe?
Coś się tu kryło … ale co? Nie pamiętał, żeby kiedykolwiek był tak zaskoczony. Starannie złożył papier i schował go do kieszeni. Wrócił do Ponderosy.
Siedział przy kolacji. Słuchał szczebiotu Ellen, gruchania pa i … milczał. Obserwował ich. Kiedy wyszli do kuchni, bracia znów ustawili się pod drzwiami w nadziei, że coś usłyszą o planach przyszłej pani Cartwright. Rozmowa była typowa dla narzeczonych …
-Benny, ty szatanie – zachichotała Ellen
-cukiereczku! Nic nie może równać się z twoją słodyczą – zapewnił ją Ben. Adam pokręcił głową. Popędził braci na piętro twierdząc, że nieładnie jest podsłuchiwać, a sam podkradł się pod kuchenne okno. Ujrzał ojca i Ellen siedzących przy stole naprzeciwko siebie i jedzących ze smakiem rurki z kremem podane przez Hop Singa.
Ellen co jakiś czas wybuchała perlistym śmiechem, chichotała, wołała „Ben, słodziaku!”, a pa wysysając smakowity krem z rurki odpowiadał jej w podobnym tonie, suto okraszając wypowiedź komplementami. Tajemnicze mlaskania i inne dźwięki pochodziły z pewnością od jedzenia rurek … ale po co? – zastanowił się Adam – wygląda na to, że … nic ich nie łączy, ale za to świetnie się bawią. Naszym kosztem – z goryczą stwierdził Adam-co teraz mamy zrobić? Jak zareagować? Może udawać, że wszystko OK. a sytuacja sama się wyjaśni? . Adam dawno nie miał tak twardego orzecha do zgryzienia. Poszedł do pokoju po gitarę. Zagrał kilka akordów. Potem całą melodię. Hiszpańską.
Ben wyjrzał z kuchni
-Ellen, nie sądzisz, że Adam pięknie gra?
-o! Tak. Bardzo pięknie – zachwyciła się Ellen
-postanowiłem zagrać wam serenadę. Zakochani mają swoje prawa – wyjaśnił z niewinną miną Adam. Po serenadzie zanucił „Early one morning” zadedykowawszy wcześniej tę pieśń pięknej Ellen. Kobieta zarumieniła się i słuchała z zachwytem. Ben obserwował spod oka sytuację i wydawał się bardzo zadowolony.
-ach! To było piękne – westchnęła Ellen
-wszystko dla mojej … przyszłej … -urwał Adam i kpiąco zerknął na pa – pa jest lepszy ode mnie w prawieniu komplementów. Ben chrząknął i stwierdził, ze musi iść do stajni obejrzeć konia. Wprawdzie zwierzę prawie wyzdrowiało, ale dobry gospodarz musi sam dopilnować wszystkiego.
Ellen i Adam zostali sami. Adam odłożył gitarę i podszedł do stojącej przy oknie Ellen.Chwycił ja za rękę. Obrócił i spojrzał w oczy
-co tu się dzieje?-zapytał
-przecież wiesz co. Ben wyjaśnił – odpowiedziała drżącym głosem
Pochylił się nad nią i pocałował.
-Adam … co ty?
-co ja? Ja czekam na wyjaśnienia dlaczego panna, która ukończyła college udaje idiotkę wyrywającą karki z książek, dlaczego szczebiocze jak kokietka, dlaczego członkini towarzystwa czytelniczego w Bostonie chce wyrzucać książki, dlaczego osoba o nienagannej reputacji, ambitna, żyjąca skromnie, pomagająca ludziom nagle staje się pustą lalką rozprawiającą o strojach, biżuterii, meblach, dlaczego znęca się nad moimi braćmi … do tego osoba należąca do amatorskiego kółka teatralnego … dlaczego odgrywa taką rolę? Przecież ty jesteś zupełnie inna!
-skąd wiesz?
-wysłałem telegram do przyjaciela w Bostonie i dostałem odpowiedź. Bardzo mnie zaskoczyła – mruknął i powtórnie pocałował Ellen. Bracia, którzy na paluszkach schodzili ze schodów zamarli.
-mówiłem, że Adam jest niesamowity- szepnął Hoss – ze wszystkim sobie poradzi
--tak, nasz najstarszy brat nie przegrywa. Zwykle nie przegrywa – z nutką zazdrości stwierdził Joe – tylko pa trochę mi żal
-jakoś to przeżyje. Ma nas – z dumą podkreślił Hoss
Na dole nadal trwała interesująca rozmowa przerywana częstymi pocałunkami. Tym razem prawdziwymi!
-usłyszę wyjaśnienia?
-tak … twój tata miał nadzieję, że spodobam się któremuś z was, że będziecie chcieli zapobiec temu ślubowi i … może któryś z was zauważy, że ja, że mnie … - zaczęła jąkać się Ellen
-owszem. JA zauważyłem. Bo co?
-bo ja … jeszcze w szkole – urwała Ellen
-co w szkole? – zdziwił się Adam – przecież ty chodziłaś tam później niż ja
-po lekcjach, kiedy przyszedłeś po Joe, obroniłeś mnie przed młodymi Bonnerami.
-nie pamiętam … a! Było coś takiego … rzeczywiście
-od tej pory jestem w tobie zakochana – pisnęła Ellen i umknęła do ogrodu. Adam popędził za nią. Mieli jeszcze tyle spraw do omówienia. Ben patrzył za nimi z uśmiechem. Podstęp się udał. Ciotka Ellen miała świetny pomysł.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Nie 23:16, 22 Lis 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:54, 22 Lis 2015    Temat postu: Ćwiczenie na listopad -zmiany

Urocza historyjka ..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 19:23, 22 Lis 2015    Temat postu:

skomentuję obszerniej później, mam nadzieję... ale Ewelina
Cytat:
co ja? Ja czekam na wyjaśnienia dlaczego panna, która ukończyła college udaje idiotkę wyrywającą karki z książek, dlaczego szczebiocze jak kokietka, dlaczego członkini towarzystwa czytelniczego w Bostonie chce wyrzucać książki, dlaczego osoba o nienagannej reputacji, ambitna, żyjąca skromnie, pomagająca ludziom nagle staje się pustą lalką rozprawiającą o strojach, biżuterii, meblach, dlaczego znęca się nad moimi braćmi … do tego osoba należąca do amatorskiego kółka teatralnego … dlaczego odgrywa taką rolę? Przecież ty jesteś zupełnie inna!

przyjaciel Adama ma chyba dar przekazywania zwięźle informacji - bo inaczej ten telegram by kosztował majątek Laughing
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:55, 22 Lis 2015    Temat postu:

Ewelina ubawiłam się czytając Twoje Zmiany. Laughing Świetne, masz genialne pomysły. Reszta później. Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:58, 22 Lis 2015    Temat postu:

Owszem, ale i Adam miał zamożnych przyjaciół i sam był bardzo zainteresowany informacjami dotyczącymi Ellen. Zapewne prosił przyjaciela, żeby mu przekazał wszystko co wie o tej osobie.
Odpowiedź na prośbę Adama była wyczerpująca, choć kosztowna. Opłacała się jednak Very Happy
Być może Adam obiecał zwrot kosztów, albo zdecydował się na usługę typu "płaci adresat" Pewnie i takie oferowano ...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pon 22:13, 23 Lis 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:33, 22 Lis 2015    Temat postu:

Ewelino niewiele mam ostatnio czasu, ale nie potrafiłam odmówić sobie przeczytania i skomentowania Twojego opowiadania.

Cytat:
musimy wprowadzić pewne zmiany w Ponderosie – zagrzmiał Ben – tak dalej być nie może!

Zabrzmiało groźnie
Cytat:
-Ponderosie potrzeba kobiecej ręki! Porozkładanych damskich drobiazgów, haftowanych cudeniek, figurek porcelanowych w kredensie, ciasteczek wypiekanych delikatnymi kobiecymi rączkami, o tupocie maleńkich dziecięcych stópek nie wspomnę … - rozmarzył się senior rodu
-ale Pa! Jeśli chcesz, to kupimy ci figurkę porcelanową … może być słoń? – zapytał Adam z właściwym dla siebie poczuciem humoru

Ben zdaje się ma już plan. Adam balansuje na cienkiej linie.

Cytat:
Nie jestem egoistą. Nie prosiłbym was o tak wielkie poświęcenie dla starego ojca – uspokoił ich Ben – miałem na myśli siebie! Cóż, jeśli wy nie chcecie się żenić, to ja muszę to za was zrobić – ogłosił swoją decyzję z satysfakcją obserwując zbaraniały wygląd swoich pociech.
-ty?! Pa?! – braterski chórek zabrzmiał wyjątkowo zgodnie – w twoim wieku … dodali nietaktownie

No, proszę ojczulek zaszalał… takiego obrotu sprawy bracia na pewno się nie spodziewali


Cytat:
-pa, czy dobrze zrozumiałem twoją aluzję dotyczącą tupotu maleńkich stópek? Myślisz o dość młodej kandydatce? – zapytał Adam
-tak. Mam kogoś na oku – przyznał się Ben – ślicznotka, nie dwudziestolatka, ale … jeszcze jest na co popatrzeć – zaśmiał się filuternie – na razie zamieszka z nami a potem zobaczymy – zdecydował
-zamieszka! Z nami?! W Ponderosie! – bracia niczym chór z greckiej tragedii wygłaszali wyjątkowo zgodnie swoje kwestie –ależ pa! Nie wypada! Bez ślubu?! – zgorszenie synów było widoczne na ich twarzach i w głosie
-no! No! Nie bądźcie tacy pruderyjni – zaśmiał się Ben – mamy przecież XIX wiek a nie Średniowiecze. Potoczył zwycięsko wzrokiem po jeszcze bardziej zbaraniałych obliczach synów.

Ben podszedł do sprawy niezwykle postępowo. Synowie wyszli przy nim na starych dziadków

Cytat:
-wyjadę do San Francisco!-postanowił błyskawicznie Adam –no tak, ale … te malutkie dziecięce stopki będą miały udział w Ponderosie. Nasza część się zmniejszy! A jeśli tych stopek będzie więcej? – przeszedł go dreszcz, gdy w myśli podliczał zmniejszenie majątku – no tak, ale to jednak będzie rodzina. Bracia … albo siostry – wpatrzył się w ogień płonący na kominku i zamyślił głęboko …

Prawdziwa natura Adama dała znać o sobie

Cytat:
-a kto zabroni bogatemu? –zaśmiał się Ben – Ma 25 lat. W sam raz! Po co mi stara i niezbyt ładna –stać mnie na reprezentacyjną, młodą kobietę, która wniesie trochę słońca w moje szare, samotne życie – rozmarzył się
-ale pa! Ty nie jesteś samotny, masz nas – jęknął Hoss
-cóż, dzieci to tylko połowa szczęścia – refleksyjnie stwierdził Ben i udał się do sypialni uśmiechając pod nosem.

Po części Ben ma rację i na pewno stać go na reprezentacyjną kobietę. Argument Hossa bez szans
Cytat:
-Ellen. Oto moi synowie. Pewnie niektórych z nich pamiętasz – wskazał ręką na swoje potomstwo Ben
-oczywiście. Pamiętam wszystkich - uśmiechnęła się Ellen
-a to mój dom. Podoba ci się?
-o tak! Jest śliczny. Ben, pozwolisz, że wprowadzę pewne zmiany? – słodko zapytała Ellen
-oczywiście skarbie, przecież niedługo będziesz panią tego domostwa = zagruchał Ben
Synowie zamarli. Zmiany? W ich domu! Przecież tak dobrze im się tu mieszkało …

Wszystko wskazuje na to, że młoda macocha dość energicznie weźmie się do dzieła. Nic dziwnego, że bracia zamarli… biedactwa

Cytat:
-trochę przestawimy meble, na podłodze położy się dywan
-prędko się zabrudzi, bo my chodzimy w kowbojkach – wtrącił Joe
-w kowbojkach?! Po domu?! Nie! Będziecie zakładać papucie, żeby nie brudzić – orzekła Ellen – niedługo będę waszą … hm … matką? Macochą? … w każdym razie czuję się już teraz za was odpowiedzialna. Ty Joe pojedziesz jutro do fryzjera i skrócisz włosy. Czas, żebyś wyglądał jak mężczyzna! – co ty na to Ben?
-masz rację skarbie, masz rację. Joe ma za długie włosy. Zawsze to mówiłem – poparł ją Ben. Joe zmartwiał.

Ellen wie, czego chce. Na braci padł blady strach. Biedny Joe i co teraz będzie z jego przecudnej urody lokami?

Cytat:
Adam milczał rozmyślając, co ta żmija dla niego przygotowała.

Oj, Adamie bardzo brzydko myślisz o przyszłej „mamie”

Cytat:
-mam czytać książkę? Od tego robią się zmarszczki. Nie, ja chcę je na papiloty … to idealny papier do kręcenia włosów, a ty już je przeczytałeś. Nie są już potrzebne – wyjaśniła Ellen. Adam lekko poczerwieniał. Napęczniał – wydobył z siebie głuche
-na papiloty? MOJĄ książkę? Nie!!! – krzyknął i wyszedł z pokoju
-chyba się zdenerwował – Adam jest drażliwy na punkcie książek. On je lubi czytać – wyjaśnił równie przygnębiony Joe.

No, tak dwie miłości Adama – gitara i książki . Nic dziwnego , że bidulek zdenerwował się. To musiała być przepiękna scena
Cytat:
- Adam pomyślał, że on sam z pewnością wiedziałby co zrobić z tą … osobą, ale nie zamierzał dzielić się tymi chęciami z braćmi.

To jasne, jak słońce.
Cytat:
-a ja się zastanawiam, jaki kapelusz będzie musiał nosić pa, żeby ukryć rogi, jakie pewnie mu ta … przyprawi … nie przejdzie przez drzwi bez schylania się – złowieszczo prorokował najstarszy syn.

W ustach Adama zabrzmiało to niczym groźna przepowiednia
Cytat:
-Bennie, ty słodziaku! Kochany jesteś! – zapiszczała radośnie Ellen – a mógłbyś … no nie wiem, czy mogę? …
-możesz, wszystko możesz – gruchał Ben. Na moment zapadła cisza przerywana dziwnymi dźwiękami … mlaskania, odsysania … bracia pilnie wytężali słuch

I usłyszeli to, co chcieli usłyszeć, cóż koniec kawalerskiej swobody coraz bliżej

Cytat:
-ona nas puści z torbami – wyszeptał zmartwiały ze zgrozy Adam – i wykończy nam pa
-jak to wykończy nam pa? Otruje go?-zdziwił się Hoss
-on ma na myśli, że przy tej młodej klaczce nasz pa wyciągnie kopyta – Joe przerażony wizją utraty włosów był okrutny – Adam musisz coś zrobić!

Jak widać bracia przerazili się nie na żarty. Adam nie ma wyjścia. W nim cała nadzieja

Cytat:
-Adam! Jeden z nas MUSI ją uwieść! Odbić pa – zawyrokował Joe
-zwariowałeś? Pa będzie smutno
-ale przeżyje. I Ponderosę ocalimy i oszczędzimy pa opinii rogacza – kusił Joe

W zagrożeniu i Joe potrafi znaleźć odpowiednie argumenty


Cytat:
-wszystko czego pragniesz cukiereczku – obiecał Ben. Zmartwiały ze zgrozy Adam, błyskawicznie podliczający w myśli koszty owych zakupów usłyszał kolejną serię mlasków, cmokań i innych dźwięków.

Brzmi naprawdę niepokojąco. Chłopcy muszą się pośpieszyć.


Cytat:
. Adam wsiadł na konia i pognał do Wirginia City. Miał tam bardzo ważną sprawę do załatwienia. Nadał telegram do Bostonu i zastrzegł, że osobiście odbierze odpowiedź.
Telegram od przyjaciela przyszedł wieczorem. Adam niecierpliwie rozwinął go. Przeczytał … dwa razy unosząc ze zdziwieniem brwi. To było bardzo dziwne.

Skoro dziwne jest to, co przeczytał Adam to więcej niż pewne, że podejmie stosowne działania.

Cytat:
-postanowiłem zagrać wam serenadę. Zakochani mają swoje prawa – wyjaśnił z niewinną miną Adam. Po serenadzie zanucił „Early one morning” zadedykowawszy wcześniej tę pieśń pięknej Ellen. Kobieta zarumieniła się i słuchała z zachwytem. Ben obserwował spod oka sytuację i wydawał się bardzo zadowolony.
-ach! To było piękne – westchnęła Ellen
-wszystko dla mojej … przyszłej … -urwał Adam i kpiąco zerknął na pa – pa jest lepszy ode mnie w prawieniu komplementów.

Adam zrobi wszystko, żeby zdemaskować Ellen i zrobi to po myśli Bena
Cytat:
Przecież ty jesteś zupełnie inna!
-skąd wiesz?
-wysłałem telegram do przyjaciela w Bostonie i dostałem odpowiedź. Bardzo mnie zaskoczyła – mruknął i powtórnie pocałował Ellen.

Cóż, Adam rozpracował „przeciwnika”, a Ellen zdaje się, że przypadła mu do gustu


Cytat:
-po lekcjach, kiedy przyszedłeś po Joe, obroniłeś mnie przed młodymi Bonnerami.
-nie pamiętam … a! Było coś takiego … rzeczywiście
-od tej pory jestem w tobie zakochana – pisnęła Ellen i umknęła do ogrodu. Adam popędził za nią. Mieli jeszcze tyle spraw do omówienia. Ben patrzył za nimi z uśmiechem. Podstęp się udał. Ciotka Ellen miała świetny pomysł.

I pięknie wszystko się wyjaśniło. Pomysł ciotki Ellen, podobnie jak Twój Ewelino pomysł na to opowiadanie -świetny. Miło było przeczytać dobry tekst, radosny i pełen humoru, i choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości. Brawo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:19, 23 Lis 2015    Temat postu:

Ewelina napisał:
-Ponderosie potrzeba kobiecej ręki! Porozkładanych damskich drobiazgów, haftowanych cudeniek, figurek porcelanowych w kredensie, ciasteczek wypiekanych delikatnymi kobiecymi rączkami, o tupocie maleńkich dziecięcych stópek nie wspomnę … - rozmarzył się senior rodu

Ben uderzył w marzycielsko-poetyckie tony. Laughing

Ewelina napisał:
-ale Pa! Jeśli chcesz, to kupimy ci figurkę porcelanową … może być słoń? – zapytał Adam z właściwym dla siebie poczuciem humoru
-Pa! Przecież Hop Sing doskonale gotuje – oznajmił Hoss obawiając się, że urażony kucharz opuści ich i wyjedzie do Chin
-ja! jestem młody! Mam się poświęcić i ożenić z jakąś kobietą tylko dlatego, że ty chcesz sobie hafty oglądać w salonie? Albo słuchać tupania? Tupotu? Czy czego tam? – oburzył się Joe.

Ależ się boją! Wszyscy trzej! Ich argumenty zalatują starokawalerstwem. Confused

Ewelina napisał:
Nie jestem egoistą. Nie prosiłbym was o tak wielkie poświęcenie dla starego ojca – uspokoił ich Ben – miałem na myśli siebie! Cóż, jeśli wy nie chcecie się żenić, to ja muszę to za was zrobić – ogłosił swoją decyzję z satysfakcją obserwując zbaraniały wygląd swoich pociech.

Ha! A to ich zażył z mańki, że się tak wesprę frazeologizmem. Very Happy

Ewelina napisał:
Może chcecie dać mi do zrozumienia, że jestem za stary? – cicho i złowieszczo zapytał Ben

Pytanie retoryczne stare jak świat, ale zawsze skuteczne. Smile

Ewelina napisał:
-pa, czy dobrze zrozumiałem twoją aluzję dotyczącą tupotu maleńkich stópek? Myślisz o dość młodej kandydatce? – zapytał Adam

Adam jak zwykle myśli logicznie. Cool

Ewelina napisał:
Z nami?! W Ponderosie! – bracia niczym chór z greckiej tragedii wygłaszali wyjątkowo zgodnie swoje kwestie –ależ pa! Nie wypada! Bez ślubu?! – zgorszenie synów było widoczne na ich twarzach i w głosie
-no! No! Nie bądźcie tacy pruderyjni – zaśmiał się Ben

Ben się mocno postępowy zrobił. Domyślam się jednak, ku czemu dąży. Smile

Ewelina napisał:
-pamiętam ją ze szkoły, z czasów, kiedy jeszcze mieszkała w Wirginia City … piegowata, mała, chuda, nic specjalnego, mysz i kujon – bezlitośnie podsumował kobietę Joe

Podejrzewam, że szybko przyjdzie mu „odszczekać” te słowa. Wink

Ewelina napisał:
To bardzo ładna kobieta! – zdziwił się Adam – widziałem ją – elegancko ubrana … ładna – dodał – bardzo ładna, ma około 24 – 28 lat. Nie jest zbyt młoda dla ciebie? Myślałem o kimś bardziej … hm … statecznym

Chyba chciał powiedzieć … stetryczałym. Rolling Eyes

Ewelina napisał:
-kilka kartek? Ależ ja mogę dać ci do czytania całą książkę. Niedługo ją skończę – zdziwił się Adam
-mam czytać książkę? Od tego robią się zmarszczki. Nie, ja chcę je na papiloty … to idealny papier do kręcenia włosów, a ty już je przeczytałeś. Nie są ci potrzebne – wyjaśniła Ellen. Adam lekko poczerwieniał. Napęczniał – wydobył z siebie głuche
-na papiloty? MOJĄ książkę? Nie!!! – krzyknął i wyszedł z pokoju

Dobrze, że nie pękł ze złości i oburzenia. Zastanawiam się, czy Ellen jest ot tak po prostu głupia czy sobie z nimi najzwyczajniej w świecie pogrywa. Surprised

Ewelina napisał:
-a ja się zastanawiam, jaki kapelusz będzie musiał nosić pa, żeby ukryć rogi, jakie pewnie mu ta … przyprawi … nie przejdzie przez drzwi bez schylania się – złowieszczo prorokował najstarszy syn.

Adam wieszczy niczym mitologiczna Kasandra. Laughing

Ewelina napisał:
Adam! Po powrocie możemy już nie mieć Ponderosy. Żona pa wszystko przepuści na klejnoty i stroje – wieszczył Joe

Joe robi Adamowi konkurencję? Wink

Ewelina napisał:
Ellen co jakiś czas wybuchała perlistym śmiechem, chichotała, wołała „Ben, słodziaku!”, a pa wysysając smakowity krem z rurki odpowiadał jej w podobnym tonie, suto okraszając wypowiedź komplementami. Tajemnicze mlaskania i inne dźwięki pochodziły z pewnością od jedzenia rurek … ale po co? – zastanowił się Adam – wygląda na to, że … nic ich nie łączy, ale za to świetnie się bawią. Naszym kosztem – z goryczą stwierdził Adam

Adam przynajmniej częściowo zna prawdę. Smile

Ewelina napisał:
-Adam … co ty?
-co ja? Ja czekam na wyjaśnienia dlaczego panna, która ukończyła college udaje idiotkę wyrywającą karki z książek, dlaczego szczebiocze jak kokietka, dlaczego członkini towarzystwa czytelniczego w Bostonie chce wyrzucać książki, dlaczego osoba o nienagannej reputacji, ambitna, żyjąca skromnie, pomagająca ludziom nagle staje się pustą lalką rozprawiającą o strojach, biżuterii, meblach, dlaczego znęca się nad moimi braćmi … do tego osoba należąca do amatorskiego kółka teatralnego … dlaczego odgrywa taką rolę?

A ja się pytam, dlaczego młody, interesujący mężczyzna, który ukończył dwa kierunki studiów, nie domyślił się jeszcze, po co Pa uknuł tę intrygę? Razz

Ewelina napisał:
– tylko pa trochę mi żal
-jakoś to przeżyje. Ma nas – z dumą podkreślił Hoss

Laughing Laughing

Ewelina napisał:
-po lekcjach, kiedy przyszedłeś po Joe, obroniłeś mnie przed młodymi Bonnerami.
-nie pamiętam … a! Było coś takiego … rzeczywiście
-od tej pory jestem w tobie zakochana – pisnęła Ellen i umknęła do ogrodu.

Te piski u 25-letniej panny trochę mnie rażą. Sad

Ewelina napisał:
Adam popędził za nią.

No, no … A gdzie się podział dostojny, majestatyczny krok? Wink

Ewelina napisał:
Mieli jeszcze tyle spraw do omówienia.

Nie wątpię, że Adam sporo z nią omówi, może dojdzie też do … kolejnych pisków. Embarassed

Ewelina napisał:
Ben patrzył za nimi z uśmiechem. Podstęp się udał. Ciotka Ellen miała świetny pomysł.

Starsi ludzie z racji wieku i doświadczenia miewają dobre pomysły. Smile

Ewelino, wspaniałe opowiadanie. Takie na poprawę humoru. Chętnie poznałabym dalsze losy Adama i Ellen.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:18, 23 Lis 2015    Temat postu:

Mada napisał:
Te piski u 25-letniej panny trochę mnie rażą.

Przyznam, że zastanawiałam się nad czasownikiem "wyszeptać", ale ... w chwilach szczególnie emocjonującym często głos przechodzą w pisk. Niezależnie od wieku ... moja córka, kiedy kłóci się z kimś, niektóre sąsiadki, o sobie nie wspomnę ... i to nie zależy od wieku ... moja Babcia wydała z siebie bardzo intensywne piśnięcie,kiedy zobaczyła w pokoju mysz ... choć oczywiście to inne emocje były Very Happy Zostałam więc przy tym piśnięciu Wink
Dziękuję za obszerne i życzliwe komentarze Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:35, 28 Lis 2015    Temat postu:

Ewelina napisał:

-Ponderosie potrzeba kobiecej ręki! Porozkładanych damskich drobiazgów, haftowanych cudeniek, figurek porcelanowych w kredensie, ciasteczek wypiekanych delikatnymi kobiecymi rączkami, o tupocie maleńkich dziecięcych stópek nie wspomnę … - rozmarzył się senior rodu

Wywód jak najbardziej logiczny. Laughing
Ewelina napisał:

-ale Pa! Jeśli chcesz, to kupimy ci figurkę porcelanową … może być słoń? – zapytał Adam z właściwym dla siebie poczuciem humoru

Laughing ach ten sarkazm…. Laughing
Ewelina napisał:
– miałem na myśli siebie! Cóż, jeśli wy nie chcecie się żenić, to ja muszę to za was zrobić – ogłosił swoją decyzję z satysfakcją obserwując zbaraniały wygląd swoich pociech.

Ależ to musiał być piękny widok. Szczęki im opadły bez wątpienia. Laughing
Ewelina napisał:

-pa, czy dobrze zrozumiałem twoją aluzję dotyczącą tupotu maleńkich stópek? Myślisz o dość młodej kandydatce? – zapytał Adam

Trybiki pracują… pytania kluczowe dla przyszłości braci padają. Cool
Ewelina napisał:

-Adam – usłyszał – Adam, słyszałam, że masz spory księgozbiór
-owszem, trochę książek mam, a nawet je czytam – potwierdził
-a ta, którą trzymasz na kolanach?
-bardzo ciekawa. Już połowę przeczytałem. To „Klub Pickwicka” – wyjaśnił uprzejmie
-połowę przeczytałeś … to dobrze, a możesz dać mi kilka kartek … z tych przeczytanych? –zapytała
-oczywiście. Przecież Adam nie będzie ci żałował tych kilku kartek-zapewnił ją gorliwie Ben
-kilka kartek? Ależ ja mogę dać ci do czytania całą książkę. Niedługo ją skończę – zdziwił się Adam
-mam czytać książkę? Od tego robią się zmarszczki. Nie, ja chcę je na papiloty … to idealny papier do kręcenia włosów, a ty już je przeczytałeś. Nie są ci potrzebne – wyjaśniła Ellen.

Boskie! Adam pewnie omal nie padł rażony ogromem głupoty Ellen. Laughing
Ewelina napisał:

-Bennie, ty słodziaku! Kochany jesteś! – zapiszczała radośnie Ellen – a mógłbyś … no nie wiem, czy mogę? …
-możesz, wszystko możesz – gruchał Ben. Na moment zapadła cisza przerywana dziwnymi dźwiękami … mlaskania, odsysania … bracia pilnie wytężali słuch

Mdliło mnie od tych słodkości….pewnie braci też. Laughing Dobrze, że to tylko gra. Laughing
Ewelina napisał:

-Adam! Jeden z nas MUSI ją uwieść! Odbić pa – zawyrokował Joe

Oczywiście losowanie już się odbyło ….kandydat do odbicia wskazany. Wink
Ewelina napisał:

Telegram od przyjaciela przyszedł wieczorem. Adam niecierpliwie rozwinął go. Przeczytał … dwa razy unosząc ze zdziwieniem brwi. To było bardzo dziwne. Niemożliwe! Niemożliwe?
Coś się tu kryło … ale co? Nie pamiętał, żeby kiedykolwiek był tak zaskoczony. Starannie złożył papier i schował go do kieszeni. Wrócił do Ponderosy.

Cóż on tam takiego wyczytał? Surprised
Ewelina napisał:

Pochylił się nad nią i pocałował.
-Adam … co ty?
-co ja? Ja czekam na wyjaśnienia dlaczego panna, która ukończyła college udaje idiotkę wyrywającą karki z książek, dlaczego szczebiocze jak kokietka, dlaczego członkini towarzystwa czytelniczego w Bostonie chce wyrzucać książki, dlaczego osoba o nienagannej reputacji, ambitna, żyjąca skromnie, pomagająca ludziom nagle staje się pustą lalką rozprawiającą o strojach, biżuterii, meblach, dlaczego znęca się nad moimi braćmi … do tego osoba należąca do amatorskiego kółka teatralnego … dlaczego odgrywa taką rolę? Przecież ty jesteś zupełnie inna!

Adam chyba się domyśla to raczej pytanie retoryczne. Very Happy
Ewelina napisał:

-jakoś to przeżyje. Ma nas – z dumą podkreślił Hoss

O tak Confused
Świetny fragment na rozweselenie w te pochmurne dzionki.


Mada napisał:

Ewelina napisał:
To bardzo ładna kobieta! – zdziwił się Adam – widziałem ją – elegancko ubrana … ładna – dodał – bardzo ładna, ma około 24 – 28 lat. Nie jest zbyt młoda dla ciebie? Myślałem o kimś bardziej … hm … statecznym

Chyba chciał powiedzieć … stetryczałym. Rolling Eyes

Laughing Laughing Laughing


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Sob 10:35, 28 Lis 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:14, 29 Lis 2015    Temat postu:

Dziękuję za wyczerpujące i miłe komentarze. Postaram się w najbliższym czasie jeszcze coś wstawić ... na pochmurne dni ... jeśli się uda, czas pozwoli ... itd Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:34, 29 Lis 2015    Temat postu:

Czekamy (nie)cierpliwie Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin