Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kolejne zadanie na marzec -pierwszy dzień wiosny
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:03, 02 Mar 2015    Temat postu: Kolejne zadanie na marzec -pierwszy dzień wiosny

Cartwrigtowie tłumaczyli różne swoje głupoty pierwszym dniem wiosny-wiec napiszcie o tym.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 14:55, 07 Mar 2015, w całości zmieniany 11 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 8:32, 08 Mar 2015    Temat postu: Kolejne zadanie na marzec -pierwszy dzień wiosny

-Nie wierzę -Ben chodził zdenerwowany po pokoju . Mój rozsądny ,odpowiedzialny ,syn ,zamiast się przygotować do egzaminów na studia ,poszedł na wagary. I jeszcze przyłapany ,przez jej ojca jak zalecał się do Mirandy .
-Po pierwsze -odparł Adam ze spokojem -dzisiaj jest pierwszy dzień wiosny ,wiec żaden uczeń się w szkole nie pojawił. A ojciec Mirandy powinien mnie wysłuchać ,zamiast wyrzucać. Bo nie zalecałem się do niej ,tylko prosiłem o rękę.
-O rękę ?-powtórzył zdumiony Ben. Jesteś za młody ,by się żenić.
-Ty byłeś ode mnie tylko rok starszy ,gdy żeniłeś się z mamą -przypomniał mu syn. Ja już sobie wszystko zaplanowałem ,pobierzemy się ,gdy tylko skończę studia.
Ben spojrzał na swojego syna i nie wiedział co powiedzieć. Adam mówił tak spokojnie ,stanowczo i pewnie jak dorosły mężczyzna ,a nie chłopiec.
Nie wiadomo kiedy jego syn stał się mężczyzną ,a on przegapił ten moment. Nie wiedział co powiedzieć ani jak się zachować ,bo znając upór Adama ,było pewne ,że dotrzyma się słowa.
Ben usiadł w końcu w fotelu a syn wyszedł .
Siedział ,tak długo aż poczuł na sobie nagle czyjeś czule dotkniecie.
Madeleine Cartwright ,patrzyła na męża z uśmiechem.
-Gdy jesteś zmartwiony ,robią ci się takie zabawne zmarszczki koło oczu -rzekła patrząc na swojego męża. Nie martw się ,Adam wie co robi .

Wysoki ,nieziemsko przystojny brunet o surowej męskiej urodzie ,zerwał polne kwiaty i położył na grobach ,dwóch kobiet.
Zawsze tu przychodził pierwszego dnia wiosny ,wspominając dwie najważniejsze kobiety w swoim życiu.
Miranda ,słodka ,jasnowłosa o marzących oczach ,zginęła zastrzelona przez bandytów ,którzy napadli na dom jej ojca.
Było to na dwa tygodnie przed ich planowanym ślubem.
Żadnej kobiety Adam nie umiał już pokochać tak jak jej ,tą gorącą ,pierwszą ,młodzieńczą miłością. Zabrała z niego cały żar i dla innych została już tylko wystygła skorupa .
Madeleine zaś była jego ulubioną nauczycielką ,przyjaciółką ,żoną jego ojca. Zmarła rok po ślubie z Benem ,na zapalenie płuc.
Adam stał przez chwile przy ich grobach ,po czym postanowił wrócić do domu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:21, 08 Mar 2015    Temat postu:

Było tak miło. Wszystko się układało, ale cóż widać musiało się tak smutno skończyć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucy
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 19 Gru 2014
Posty: 1405
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bytom, Górny Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:59, 08 Mar 2015    Temat postu:

Bardzo smutne Crying or Very sad Ale tłumaczy, dlaczego "nieziemsko przystojny brunet o surowej męskiej urodzie" się nie żenił!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:11, 08 Mar 2015    Temat postu:

Bardzo smutne ... trochę wyjaśnia jego późniejsze opory przed zawarciem związku małżeńskiego. Szkoda tych kobiet Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:42, 08 Mar 2015    Temat postu:

Smutny ten pierwszy dzień wiosny. Nie tak powinno się go spędzać, cóż jak widać Cartwrightów nie opuszcza pech. Confused

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:40, 08 Mar 2015    Temat postu:

lucy napisał:
Ale tłumaczy, dlaczego "nieziemsko przystojny brunet o surowej męskiej urodzie" się nie żenił!

I jak tu się nie zgodzić. Crying or Very sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:53, 08 Mar 2015    Temat postu:

ADA napisał:
Smutny ten pierwszy dzień wiosny. Nie tak powinno się go spędzać, cóż jak widać Cartwrightów nie opuszcza pech. Confused

Chciałam napisać to samo, więc się podpiszę pod Twoją wypowiedzią, ADA.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:19, 13 Mar 2015    Temat postu:

Pierwszy dzień wiosny w Ponderosie

21 marca. Pierwszy dzień wiosny. Poranek radośnie się zaczął dla Cartwrightów. Ben uważnie popatrywał na synów. Prędko uwinęli się ze śniadaniem. I pilnie zajęli się swoją toaletą. Oczywiście najstarszy i najmłodszy. Średni Hoss siedział przy stole i z zadowoleniem spożywał to, co zostawili na półmiskach jego bracia. Joe stał przed lustrem. Z satysfakcją oglądał swoje odbicie w lustrze. Elegancki garnitur, perfekcyjnie zawiązana wstążeczka pod brodą Fryzurze również nie można było niczego zarzucić. Każdy włosek na swoim miejscu i precyzyjnie umieszczonym loczkiem opadającym kusząco na czoło. Tak … włosy są puszyste, uczesane tak jak trzeba … cera bez zarzutu. Teraz trochę zapachu … tak … z tej niebieskiej buteleczki i te perfumy podebrane Adamowi. - Pociągnął nosem. O! Tak! Żadna kobieta nie oprze się takiej woni! Powtórnie zerknął w lustro … jeszcze jedno muśnięcie fryzury … a i jeszcze przepłukanie ust wywarem z mięty. Chuchnął … tak, to jest to! Jeszcze przetarcie lśniących butów. Dla pewności.
Tak! Żadna panna w okolicy nie oprze się jego wdziękowi spotęgowanemu umiejętną pielęgnacją i środkami kosmetycznymi.

Adam w swoim pokoju również pracował nad swoim wyglądem. Pewny swego męskiego wdzięku mniej czasu i wysiłku wkładał w upiększanie. Biała koszula, wstążeczka pod szyją. Dobrze zawiązana (potem i tak ją zdejmie), garnitur, odrobina męskich perfum jakie przywiózł z Nowego Jorku. Swoją drogą podejrzane, że tak szybko … wietrzeją? Pewnie to sprawka Małego Joe, a może i Hossa? Nie, Hossa raczej nie … Hop Sing pewnie naszykował koszyki piknikowe. Ciekawe. Joe też wybiera się na piknik. Ciekawe z kim. Chyba „piknikował” już ze wszystkimi pannami w okolicy …
Cóż, on Adam jedzie z Jadzią. Najpierw wezmą udział w jakimś tradycyjnym polskim święcie. Jadzia mu tłumaczyła, że to święto to jeszcze z pogańskich czasów się wywodzi. Bardzo stare. A potem pojadą sobie na piknik. Sami. Tylko on i Jadzie – uśmiechnął się z zadowoleniem.
Bracia zeszli na dół. Wzięli swoje koszyki i pojechali żegnani życzeniami miłej zabawy. Przynajmniej Hoss i pa im tego życzyli.
Joe wrócił w południe. Mokry. Kichający. Wściekły.
-co się stało? Synu! – zapytał Ben Joe prychnął coś wściekle i pognał do swojego pokoju, żeby się przebrać. Rozwiesił mokre ubrania mrucząc pod nosem wyzwiska pod adresem dowcipnisia, który jemu – Joe zepsuł randkę, ośmieszył go w oczach panny i spowodował, że w najbliższym czasie nie będzie mógł pokazać się w miasteczku. Wytarł się ręcznikiem, włożył suche ubranie i zszedł do kuchni. Hop Sing naszykował mu ciepłe mleko. Podobnież miało działanie zapobiegające przeziębieniu! Do kuchni wszedł pa, więc Joe zachował dla siebie uwagę, że skuteczniejsza byłaby szklaneczka czegoś mocniejszego … brandy na przykład … Ben nie spuszczał pytającego spojrzenia ze swego ukochanego syna. Joe nie mógł znieść tego pełnego wyrzutu i znaków zapytania spojrzenia
-no dobrze, pa. Wyszedłem na idiotę – bąknął
-?
-rozłożyłem koc nad rzeką. W pięknym miejscu. Bardzo malowniczym. Siedzieliśmy z Amy … zaczynaliśmy … jeść kanapki i wtem Amy krzyczy, że ktoś się topi.
Oderwałem się … to jest spojrzałem na rzekę i rzeczywiście płynęła jakaś kobieta z długimi włosami, w niebieskiej sukni. Amy zaczęła krzyczeć, więc uznałem, że trzeba ratować tę topiącą się. Zrzuciłem buty i skoczyłem do wody. Dopłynąłem, holuję topielicę do brzegu, wyciągam na brzeg i
-i co? – zapytał niecierpliwie Hoss
-i okazało się, że to kukła ze sztucznymi włosami, tyle, że ubrana w sukienkę. Z bufkami. Sprawiała takie wrażenie, jakby była żywa. Amy zaczęła chichotać, a ja … poczułem się jak idiota. Jakbym tego … tu Joe urwał i zerknął na pa … jakbym dorwał tego żartownisia który coś takiego zrobił … to … i tu Joe znów urwał delektując się w myślach wymyślnymi torturami zafundowanymi przez niego sprawcy jego kompromitacji. Ben z trudem pohamował chęć zachichotania. Hoss też jakoś szybko umknął do stajni i Joe został sam w kuchni. Z Hop Singiem i szklanką mleka na stole.
Adam wrócił późnym wieczorem. Wesoły. Zadowolony. Hoss popatrzył na niego i stwierdził, że jego brat wygląda jak kot, który pochłonął miseczkę pysznej śmietanki.
-hej rodzinko – radośnie powitał zgromadzonych w salonie Cartwrightów – co słychać? Joe, jak piknik? Udany?
-tak sobie – mruknął Joe – a tobie jak poszło? – przez uprzejmość spytał Adama, choć odpowiedź widoczna była na twarzy brata. Zadowolonej, uśmiechniętej – ten to ma szczęście! Na pewno nie wybrał miejsca na piknik nad rzeką – melancholijnie pomyślał Joe.
-było wspaniale – entuzjazmował się Adam – najpierw braliśmy z Jadzią udział w takim bardzo starym polskim święcie. Jeszcze z pogańskich czasów! – podkreślił
-a jakież to święto? – zainteresował się Ben
-pożegnanie zimy – wyjaśnił Adam – dzisiaj jest pierwszy dzień wiosny, więc Polacy żegnają zimę. Tak, żeby już nie wróciła. To rolniczy kraj, to oni boją się przymrozków, powrotu śniegu itd. … więc topią Marzannę jako zimę w rzece, żeby odpłynęła do morza, daleko i nie wracała.
-dziewicy się pozbywają? Topią ją w wodzie? Żywą? – zatrwożył się Hoss.
-nie! Oczywiście, że nie! Robią kukłę, taką imitację kobiety, dorabiają jej włosy, ubierają w sukienkę i wrzucają do wody krzycząc, żeby nie wracała … dziewice zostają … żywe – zapewnił Adam w imieniu Polaków – tak więc wrzuciliśmy Marzannę, pożegnaliśmy ją okrzykami, a potem rodzina Jadzi wróciła do domu, a ja z Jadzią pojechaliśmy na piknik – uśmiechnął się Adam z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Wszak dołożył wysiłków w należyte pożegnanie zimy. Zatopiony w piknikowych wspomnieniach nie zauważył gwałtownych zmian mimiki na twarzach rodzinki. Hamowanego śmiechu na twarzach Bena i Hossa i wściekłości na twarzy Joe.
-Tak. To był wspaniały dzień – powtórnie stwierdził głośno. Odpowiedziało mu milczenie. Po chwili odezwał się Ben
-w każdym razie synu mamy pewność, że zima już nie wróci … i urwał widząc wyraz twarzy swego beniaminka … - tak, nie wróci ... chociaż, jakby jednak nie dopłynęła do tego morza ... z jakiegoś powodu? – stwierdził i umknął do swego pokoju, tłumacząc się zmęczeniem.
Leżąc na łóżku nasłuchiwał – odgłosy dobiegające z salonu upewniły go, że synowie właśnie wyjaśniają sobie szczegóły obyczajów narodów zamieszkujących Amerykę i niewczesne pragnienie zaimponowania kolejnym niewiastom. A! Jeszcze jakieś krzyki na temat wyparowywania męskiej wody toaletowej, czy perfum? Zdaje się z Nowego Jorku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pią 20:30, 13 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:43, 13 Mar 2015    Temat postu:

Joe bardzo rycerski się zrobił. Nawet kulkę ratuje. No, no.
Dziewczyna chyba nie zobaczyła w nim bohatera, dlatego taki ma kiepski humorek. Wink
Dobrze, że Adam przynajmniej miał udane spotkanie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:26, 13 Mar 2015    Temat postu:

Ewelina napisał:
Joe stał przed lustrem. Z satysfakcją oglądał swoje odbicie w lustrze. Elegancki garnitur, perfekcyjnie zawiązana wstążeczka pod brodą Fryzurze również nie można było niczego zarzucić. Każdy włosek na swoim miejscu i precyzyjnie umieszczonym loczkiem opadającym kusząco na czoło. Tak … włosy są puszyste, uczesane tak jak trzeba … cera bez zarzutu. Teraz trochę zapachu … tak … z tej niebieskiej buteleczki i te perfumy podebrane Adamowi. - Pociągnął nosem. O! Tak! Żadna kobieta nie oprze się takiej woni! Powtórnie zerknął w lustro … jeszcze jedno muśnięcie fryzury … a i jeszcze przepłukanie ust wywarem z mięty. Chuchnął … tak, to jest to! Jeszcze przetarcie lśniących butów. Dla pewności.

Joe czyni takie przygotowania, jakby wybierał się na ślub. Swój, własny. Laughing

Ewelina napisał:
Adam w swoim pokoju również pracował nad swoim wyglądem. Pewny swego męskiego wdzięku mniej czasu i wysiłku wkładał w upiększanie.

Ten wcale nie musi się starać i tak wygląda doskonale. Smile

Ewelina napisał:
Biała koszula, wstążeczka pod szyją. Dobrze zawiązana (potem i tak ją zdejmie),

Zabrzmiało to dwuznacznie. Embarassed

Ewelina napisał:
Joe też wybiera się na piknik. Ciekawe z kim. Chyba „piknikował” już ze wszystkimi pannami w okolicy …

Biedny Joe. Zostały mu przyjezdne bidulki albo te z odległych miejscowości. Rolling Eyes

Ewelina napisał:
Joe wrócił w południe. Mokry. Kichający. Wściekły.

Ewelina napisał:
Adam wrócił późnym wieczorem. Wesoły. Zadowolony.

Cóż za kontrast. Laughing

Ewelina napisał:
Siedzieliśmy z Amy … zaczynaliśmy … jeść kanapki i wtem Amy krzyczy, że ktoś się topi.
Oderwałem się … to jest spojrzałem na rzekę

Bardzo interesująca relacja, zwłaszcza dla kogoś czytającego między wierszami. Wink

Ewelina napisał:
Amy zaczęła krzyczeć, więc uznałem, że trzeba ratować tę topiącą się. Zrzuciłem buty i skoczyłem do wody. Dopłynąłem, holuję topielicę do brzegu, wyciągam na brzeg i
-i co? – zapytał niecierpliwie Hoss
-i okazało się, że to kukła ze sztucznymi włosami, tyle, że ubrana w sukienkę. Z bufkami. Sprawiała takie wrażenie, jakby była żywa.

Ach, topienie Marzanny. Smile

Ewelina napisał:
odgłosy dobiegające z salonu upewniły go, że synowie właśnie wyjaśniają sobie szczegóły obyczajów narodów zamieszkujących Amerykę i niewczesne pragnienie zaimponowania kolejnym niewiastom. A! Jeszcze jakieś krzyki na temat wyparowywania męskiej wody toaletowej, czy perfum? Zdaje się z Nowego Jorku.

Chciałabym to zobaczyć i usłyszeć. Adam tak pięknie się denerwował. Do twarzy mu było ze złością. Very Happy A Ben nad wyraz spokojny i zadowolony. Nie wtrąca się. No, no...

Ewelino, znowu oberwało się biednemu Joe, którego Marzanna wystrychnęła na dudka. Laughing Opowiadanie lekkie i zabawne, z elementami patriotyzmu i ludowości.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucy
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 19 Gru 2014
Posty: 1405
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bytom, Górny Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:00, 14 Mar 2015    Temat postu:

Okazuje się, że udział w polskich obrzędach ludowych ma dobry wpływ na "szczęście w miłości" nawet za oceanem!
Biedny Joe, jego poświęcenie i rycerskość zupełnie nie została doceniona Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:22, 14 Mar 2015    Temat postu: Kolejne zadanie na marzec -pierwszy dzień wiosny

Jak zwykle u Ewelinki Joe oberwał a Adam wyszedł na swoje.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:53, 14 Mar 2015    Temat postu:

Pomyślałam, że jeśli Cartwrightowie mają zrobić coś zwariowanego w pierwszy dzień wiosny, to powinno to być połączone z topieniem Marzanny ... i "dopasowałam do tego Joe. Nie narażałabym przecież Adasia na skoki do wody, pływanie w chłodnej wodzie i przeziębienie Shocked Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:35, 14 Mar 2015    Temat postu:

Świetne opowiadanie na tak pochmurny dzień jak dziś. Very Happy
Ewelina napisał:
Elegancki garnitur, perfekcyjnie zawiązana wstążeczka pod brodą Fryzurze również nie można było niczego zarzucić. Każdy włosek na swoim miejscu i precyzyjnie umieszczonym loczkiem opadającym kusząco na czoło.

To musiał być piękny wręcz porażający widok. Kuszący loczek zwalił mnie z nóg Laughing
Ewelina napisał:
Adam w swoim pokoju również pracował nad swoim wyglądem. Pewny swego męskiego wdzięku mniej czasu i wysiłku wkładał w upiększanie.

Wcale się nie dziwię. Adam po prostu miał to COŚ i nie nie musiał wkładać tyle wysiłku w upiększanie się. Zresztą nie musiał, bo był ... męski, przystojny, piękny ...
Ewelina napisał:
Joe wrócił w południe. Mokry. Kichający. Wściekły.

Widok bezcenny Laughing Laughing Laughing Biedny Joe Laughing
Ewelina napisał:
Oderwałem się … to jest spojrzałem na rzekę i rzeczywiście płynęła jakaś kobieta z długimi włosami, w niebieskiej sukni. Amy zaczęła krzyczeć, więc uznałem, że trzeba ratować tę topiącą się. Zrzuciłem buty i skoczyłem do wody. Dopłynąłem, holuję topielicę do brzegu, wyciągam na brzeg i
-i co? – zapytał niecierpliwie Hoss
-i okazało się, że to kukła ze sztucznymi włosami, tyle, że ubrana w sukienkę. Z bufkami. Sprawiała takie wrażenie, jakby była żywa. Amy zaczęła chichotać, a ja … poczułem się jak idiota.

To na pewno była wspaniała akcja. Nikt nie może odmówić Joe odwagi. Udało mu się wyciągnąć topielicę z wody. Szkoda tylko, że to była kukła ... cóż Joe miał wyjątkowego pecha Very Happy
Ewelina napisał:
Adam wrócił późnym wieczorem. Wesoły. Zadowolony. Hoss popatrzył na niego i stwierdził, że jego brat wygląda jak kot, który pochłonął miseczkę pysznej śmietanki.

O, mateńko to dopiero musiał być widok ... prześliczny widok Very Happy
Ewelina napisał:
Robią kukłę, taką imitację kobiety, dorabiają jej włosy, ubierają w sukienkę i wrzucają do wody krzycząc, żeby nie wracała … dziewice zostają … żywe – zapewnił Adam w imieniu Polaków – tak więc wrzuciliśmy Marzannę, pożegnaliśmy ją okrzykami, a potem rodzina Jadzi wróciła do domu, a ja z Jadzią pojechaliśmy na piknik – uśmiechnął się Adam z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Wszak dołożył wysiłków w należyte pożegnanie zimy

No, i sprawa się wyjaśniła. Adamowi na pewno spodobał się ten zwyczaj Wink Very Happy
Doskonale się bawiłam czytając to piękne opowiadanie Very Happy Joe znowu oberwał (co lubię), a Adam odniósł jak zwykle sukces (co jeszcze bardziej lubię) Very Happy Czekam na więcej takich perełek Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin