Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zadania grudniowe -opowiadanie świąteczne
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:23, 01 Gru 2014    Temat postu: Zadania grudniowe -opowiadanie świąteczne

Zadanie grudniowe -opowiadanie świąteczne
Prezent

Za oknem padał śnieg ,a w kominku wesoło buchał tańczący płomyk ognia.
Anna Maria Verdugo Cartwright ,patrzyła przez okno.
To miały być pierwsze święta ,jej i Willa po ślubie ,dlatego chciała ,by były magiczne i niezapomniane.
Była szczęśliwa i bardzo zakochana tylko..
Myśl o ojcu ,który był zamknięty w tym domu dla obłąkanych ,domu bez klamek ,wracała do niej jak natrętna mucha.
Czy mogła temu zapobiec ?
Odwróciła się i zobaczyła ,że mąż stoi w drzwiach i patrzy na nią z ciepłym uśmiechem.
-Co mi się tak przyglądasz -spytała nieco nerwowo.
-Bo wyglądasz tak samo pięknie ,jak w dniu w którym rzuciłaś we mnie wazonikiem -odpowiedział a w jej oku pojawił się figlarny błysk.
-Nigdy o tym nie zapomnisz prawda ?
-Oczywiście ,że nie ,to jedno z moich najpiękniejszych wspomnień -rzekł podchodząc do niej i biorąc ją w ramiona.
Spojrzał w jej oczy i dostrzegł tam ślady smutku. Maria była zjawiskową piękną kobietą ,która pod maską chłodu i dobrych manier ,skrywała gorący temperament.
Rzadko widział ją smutną.
-Co się stało -spytał poważnym tonem. Masz jakieś zmartwienie prawda ?
-Myślałam o tacie -wyznała po chwili. Może to moja wina ,że zachorował ?
-Nie ma w tym żadnej twojej winy -odparł Will poważnym tonem. W życiu są pewne rzeczy ,na które nie mamy wpływu.
-Naprawdę tak uważasz -spytała niepewnie Maria.
-Tak -rzekł ,patrząc jej prosto w oczy. Nie chce byś się tym zadręczała ,bo to nie ma żadnego sensu.
Maria uśmiechnęła się niepewnie.
-Kocham cię -rzekła po chwili.
Pocałował ją w usta ,a ona odpowiedziała gorąco swoim językiem.
Usłyszeli głośne chrząkniecie i zobaczyli w progu ,wysoką ,dostojną matronę o wydatnym biuście ,która spinała ,swoje długie siwe włosy w koronę i patrzyła na nich wyraźnie zdegustowana
-Ciocia Blanka -wykrzyknęła Anna Maria ,podchodząc do niej. Nic nie mówiłaś ,że przyjeżdżasz.
-.Nie było by wtedy niespodzianki -odparła Blanka z kwaśnym uśmiechem.
-Ciociu ,wyglądasz uroczo jak zawsze -rzekł Will.
-Nie przypochlebiaj się młodzieńcze i tak cię nie lubię -rzekła Blanka ostrym tonem. Niewielki z ciebie pożytek ,tak jak zresztą z każdego mężczyzny.
Blanka nosiła na palcu duży pierścień ,tak duży ,by żaden z mężczyzn ,całujących ją w rękę ,mimowolnie nie dotknął jej skóry.
Nigdy nie wyszła za mąż i nie miała własnych dzieci ,zresztą nie lubiła mężczyzn ,co podkreślała ,przy każdej okazji.
Była osobą oschłą i niemiłą ,nie cierpiała świąt i szczęśliwych ludzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:29, 01 Gru 2014    Temat postu:

Czyli prezentem jest kłopotliwa ciotka? No to ładne będą mieli Święta. Biedny Will ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:12, 01 Gru 2014    Temat postu:

To będą mieli wesołe święte z tą cioteczką Marii.
Może się jakoś dogadają


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 15:56, 01 Gru 2014    Temat postu:

Cytat:
Blanka nosiła na palcu duży pierścień ,tak duży ,by żaden z mężczyzn ,całujących ją w rękę ,mimowolnie nie dotknął jej skóry.

Chyba nawet przy całowaniu Pierścienia Rybaka nie ma takich zastrzeżeń Very Happy


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 15:56, 01 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:06, 01 Gru 2014    Temat postu:

Ciotka Blanka przypomina mi trochę Scrooge’a. Nie wiem czy jest skąpa, ale antypatyczna na pewno. Mam nadzieję, że Will i Maria w duchu świątecznego pojednania zapoczątkują jej przemianę w dobrą, miłą cioteczkę .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:00, 01 Gru 2014    Temat postu:

ADA Twoja wiara jest ....duża. Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:32, 01 Gru 2014    Temat postu:

Aga, przecież wiesz, że ja lubię człowieków ... prawie wszystkich człowieków. Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:46, 02 Gru 2014    Temat postu: Zadanie grudniowe -opowiadanie świąteczne

Blanka z pomocą Mari wypakowywała swoje rzeczy.
-Uff -rzekła Blanka ,gdy skończyły ,teraz możemy porozmawiać ,jeśli oczywiście ,twój mąż nie podsłuchuje pod drzwiami.
Ciotka Blanka usiadła na łóżku.
-Oczywiście ,że nie podsłuchuje -oburzyła Anna Maria. Dlaczego miałaby to robić ?
-Wydaje ci się ,że jest inny niż wszyscy -rzekła starsza kobieta złośliwym tonem.
-Oczywiście ,że tak -potwierdziła młoda kobieta.
-Ożenił się z tobą ,tylko dlatego ,że masz takie duże ranczo -odparła cioteczka ,wykrzywiając swą twarz jakby jadła cytrynę. Mężczyźni żenią się zawsze tylko dla pieniędzy.
-Will mnie kocha a ja kocham jego -rzekła spokojnie Maria. Dlaczego tak ciężko ci w to uwierzyć ?
-Miłość to tylko puste nic nie znaczące słowo -odparła zimno Blanka.Ojciec cię wychowywał na księżniczkę ale tak naprawdę nie jesteś nic warta.
Maria przez chwilę milczała aż w końcu nie wytrzymała i wybuchnęła.
-Dlaczego zawsze jesteś taka złośliwa i jadowita jak wąż ciociu -rzekła z pasją. Nikt cię nigdy nie kochał prawda ? Nie dziwię się ,skoro ty nie potrafisz kochać i umiesz tylko ranić.
Twarz starej kobiety ,przybrała dziwny wyraz ,pojawił się tam gniew ,ból i czegoś jeszcze ,czego Anna Maria nie mogła zrozumieć.
Przed oczami Blanki stanęła mała dziewczynka ,taka jaką była kiedyś ,która zawszę była tą gorszą ,brzydszą ,siostrą ,sprawiającą problemy ,która od Mikołaja dostała rózgi. Za to jej siostra ,matka Anny Mari ,była ukochaną córeczką ,księżniczką tatusia.
I choć Blanka była już po 60 ,to wspomnienie dalej piekło.
Maria ze zdumieniem zobaczyła ,że w oczach ciotki pojawiły się łzy.
-Tak -rzekła tonem ,jakiego młoda kobieta nigdy wcześniej nie słyszała. Nie śpiewano mi kołysanek ani nie opowiadano bajek ,dlatego w przeciwieństwie do ciebie ,dobrze znam życie. A teraz wyjść i zostaw mnie samą.
-Ale ciociu.
-Wyjdź -rzekła ciotka rozkazującym tonem ,zupełnie tak jakby to był dom jej a nie Anny Marii.
Maria zeszła wiec na dół ,porozmawiać z Willem.
Pół godziny później ,ciocia usłyszała pukanie do drzwi swojego pokoju i zobaczyła młodego ,uroczego człowieka z gitarą w ręku.
-Mam dla cioci prezent -rzekł Will z uśmiechem. Piosenkę ,którą skomponowałem specjalnie dla cioci.
Will wziął gitarę do ręki i zaczął śpiewać. Mimo starań był kiepskim śpiewakiem i gitarzystą ,choć Maria lubiła jego głos ,miły miękki baryton.
Gdy skończył śpiewać ,zobaczył ,ze zdumieniem ,że stara kobieta płacze.
-Naprawdę skomponowałeś tą piosenkę dla mnie -spytała Blanka po chwili ,starając się by jej głos brzmiał normalnie. Masz w tym jakiś cel ?
-Owszem -przyznał z uśmiechem. Chciałem cioci zrobić przyjemność.
-Chcesz mi się podlizać ,myślisz ,że coś osiągniesz ,podlizując się starej ,kobiecie ?
-Jakiej starej -oburzył się układnie Will. Ciocia jest przecież niewiele starsza od Anny Marii.
Uśmiechał się cały czas w jej stronę a, Blanka nie wiedziała kiedy odwzajemniła ten uśmiech.
.
W rogu salonu ustawiono choinkę ,na stole była pieczona gęś z jabłkami . Za oknem cały czas padał biały śnieg i wiał ostry ,porywisty wiatr .
Anna Maria nastroiła stary fortepian i wszyscy zaczęli śpiewać kolędy.
Gdy skończyli ,spojrzała na ciocię ,która była w dobrym jak na nią humorze a z jej twarzy zniknął ten wyraz złośliwości ,który zwykle cały czas jej towarzyszył.
Podeszła do niej i mocno ją objęła.
-Przepraszam ciociu ,za to co powiedziałam rano -rzekła ze skruchą.
-Nie to ja przepraszam -odparła szczerze Blanka. Miałaś sporo racji. A twój mąż jest bardzo miły jak na mężczyznę,oczywiście.
Anna Maria roześmiała się a ciotka ,zawtórowała jej dla towarzystwa.
-Nie ściskaj mnie -rzekła Blanka po chwili. Lepiej uściskaj Willa.
Will stał pod jemiołą ,gdy zobaczył ,że Anna Maria idzie w jego kierunku.Gdy stanęła obok niego ,przyciągnął ją do siebie i pocałował.
Żadne z nich nie zauważyło ,że ciocia dyskretnie opuściła pokój i zamknęła za sobą drzwi.
-Jesteś zadowolony z prezentów -spytała Maria w przerwie między jednym a drugim pocałunkiem.
-Ty jesteś moim najpiękniejszym prezentem -odparł poważnie. Dzięki tobie ,zrozumiałem ,gdzie tak naprawdę jest moje miejsce na ziemi.
Ich delikatne pocałunki z każdą chwilą robiły się coraz bardziej namiętne i zachłanne. Zaczął rozpinać guziki jej zielonej ,muślinowej sukienki...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Wto 12:53, 02 Gru 2014, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:12, 02 Gru 2014    Temat postu:

Biedna ciocia. Nie miała łatwego dzieciństwa. Teraz dostała piękny prezent. Will i Anna Maria również - siebie Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:08, 02 Gru 2014    Temat postu:

Nie miała łatwo ciocia Anny Marii, ale najważniejsze, że teraz pokazała swoją prawdziwą twarz.
Will miał bardzo wyszukany prezent dla niej. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:15, 02 Gru 2014    Temat postu:

A jednak ciotuchna zmiękła Very Happy Will starał się i chociaż nie najlepszym grajkiem jest to zmiękczył serce niewiasty. Wink No to juz chyba nic i nikt nie zepsuje świąt.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:34, 02 Gru 2014    Temat postu:

Ciotka przyjechała, aby napsuć im krwi, a niespodziewanie zyskała coś, na co nie liczyła. Spotkała się z życzliwością, serdecznością, zainteresowaniem, współczuciem. Will i Anna Maria podzielili się z nią swoim szczęściem. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 7:41, 03 Gru 2014    Temat postu:

Magia świąt działa Very Happy I najgorsza zrzędliwa ciotka może przejść przeobrażenie, nawet gdyby to miało być tylko na krótki świąteczny czas Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:45, 31 Gru 2014    Temat postu:

Ufff! Chłopcy poszli do sklepu, a ja zdążyłam jeszcze w tym roku, choć niestety po świętach Sad

Opowiadanie świąteczne

W domu Cartwrightów panował niesłychany chaos. Jak zwykle przed Świętami. Hop Sing uwijał się w kuchni szykując wigilijną wieczerzę, na którą zaproszono kilka rodzin z sąsiedztwa. Ben dziwnie trafił z zaproszeniami, że miały pojawić się głównie te, które miały córki. Dodajmy córki w stanie wolnym, mogące wstąpić w związek małżeński. Senior rodu dość miał świąt spędzanych wyłącznie z synami i zaproszonymi gośćmi. Brakowało mu w domu kobiecego szczebiotu i tupotu dziecięcych stópek. Miał nadzieję, że jego kapryśni synowie, zmobilizowani świątecznym nastrojem i … jemiołą rozwieszoną w strategicznych miejscach będą bardziej skłonni do dokonania życiowego wyboru. Jak zwykle Joe i Hoss mieli pojechać do lasu po jemiołę i odpowiednie drzewko na choinkę. Adam … Adam miał zrobić piękny wieniec do powieszenia na drzwiach, bogato zdobiony jagodami ostrokrzewu i szyszkami tudzież gałązkami jodły i czerwoną kokardą. Rano do Ponderosy przyjechał kierownik szkoły w Wirginia City. Miał zmartwioną minę.
-wiesz Ben, u mnie dzieci zachorowały na ospę wietrzną
-słyszałem – mruknął Ben
--to nie wszystko. Miała przyjechać nowa nauczycielka. Kuzynka żony. Starsza kobieta. Panna. Bardzo gadatliwa i marudna. Wybrałem ją nie ze względu na pokrewieństwo. To oczywiste. Po prostu dobrze pracuje, a jej uczniowie często kontynuują naukę. Nawet na uniwersytetach.
-hmmm! To dobrze, że będziemy mieć taką siłę fachową
-no właśnie! Ben. Ona nie może na razie u nas zamieszkać. Mieszkanie dla nauczyciela jeszcze nie jest gotowe … może na razie by u ciebie … kierownik urwał patrząc prosząco na Bena – jesteś przecież przewodniczącym Rady Szkolnej – przypomniał.
-no dobrze – sapnął Ben – w Ponderosie jest dużo miejsca żeby tylko to nie pokrzyżowało mi moich planów … taka marudna, starsza panna może popsuć świąteczny nastrój. Jeśli będzie cały czas narzekać? – Ben zamyślił się. Po chwili oprzytomniał i stwierdził
-dobrze. Kiedy przyjeżdża?
-dzisiaj. Miała te święta u nas spędzić. Potem poznać miasteczko, ludzi i przyzwyczaić się nieco do naszych warunków. Trzeba ją odebrać z dyliżansu …
-OK. Adam!
-tak, pa ...
Jedziesz teraz do Wirginia City … kiedy załatwisz sprawę w banku odbierzesz pannę – jak ona się nazywa?
-Margie Smith – usłużnie podpowiedział kierownik
-o! właśnie … pannę Margie Smith i przywieziesz ją tutaj.
Za plecami Bena słychać było chichot. Joe zaśmiewał się z miny Adama. Wyobraził sobie swojego czarującego brata wiozącego i zabawiającego marudną nauczycielkę. A on Joe, będzie pod jemiołą … zajmował się pannami Forrester, Morgan, Walters i … innymi – uśmiechnął się do swoich myśli – nareszcie! Choć raz Adam nie będzie górą. To on i Hoss lepiej spędzą święta.
Adam skrzywił się z lekkim niesmakiem. Nie bardzo był zadowolony z takiej sytuacji, ale cóż, skoro pa był przewodniczącym Rady Szkoły … nie zostawi go na lodzie. Odbije to sobie później … w jakiś sposób. W końcu nie musi przy tej babie siedzieć przez całe święta i wozić ją po okolicy. Może mu się uda wrobić w to interesujące zajęcie braciszków? Wyraźnie się nudzą.

* * *

Wirginia City.
Adam pozałatwiał już wszystkie sprawy. Sprawunki i bank. Teraz czekał na przyjazd dyliżansu. Przyjechały dwa! Okazało się, że po drodze pierwszy z nich miał problemy. Był napad, potem coś się popsuło i dotarł z dużym opóźnieniem. Wysiadło kilka pań. Adam podszedł do jednej z nich. Kobiety zbliżającej się do wieku średniego, dość elegancko ubranej.
-przepraszam, czy pani Margie Smith? - zapytał uchylając kapelusza
-co! Jak pan śmie! Lowelas jeden! Bawidamek! Napastować niewiastę w biały dzień – rozdarła się na cały głos zapytana dama i ustawiła parasolkę w pozycji bojowej
Adam zdrętwiał. Wycofał się i nerwowo rozejrzał dookoła. Nie tyle obawial się ciosów parasolką, co żartów z tego, że Cartwright zaczepia samotne kobiety wysiadające z dyliżansu.
-przepraszam pana – usłyszał dźwięczny damski głosik. Podskoczył nerwowo obawiając się, że znów zostanie posądzony o dybanie na cześć i cnotę kolejnej kobiety
-przepraszam, to ja jestem Margie Smith – usłyszał. Odwrócił się, spojrzał i … zamurowało go. Przed nim stała młoda, śliczna dziewczyna.
-Cartwright. Adam Cartwright – odruchowo się przedstawił – ale pani … pani miała być starsza … to jest – zaczął się plątać …
Tak. Miała tu przyjechać Margie … to jest Marjorie Smith, kuzynka żony kierownika szkoły, ale dostała propozycję pracy w szkole w San Francisco. Zaproponowała mnie na swoje miejsce, nawet wysłała telegram … ja jestem Margie … to jest Margaret Smith – przedstawiła się nowoprzybyła nauczycielka.
Adam wziął jej bagaże i załadował na bryczkę.
-jestem bardzo ciekawa, jak tutaj jest? Tyle czytałam o Dzikim Zachodzie – panna Margaret rozglądała się z zainteresowaniem po miasteczku – czy … Indianie naprawdę są groźni? --zapytała
-czasem? – lakonicznie odparł Adam. Jak na zamówienie zza rogu wyszła grupa Indian. Byli to zaprzyjaźnieni z Cartwrightami Pajuci. Spokojni, pracowici, nie sprawiający kłopotów. Margaret pisnęła ze strachu i odruchowo złapała Adama za ramię. Jeden z Indian, syn wodza Mały Jeleń groźnie błysnął oczami i znacząco pomachał tomahawkiem. Panna Margaret była przerażona. Przytuliła się do Adama i z drżeniem serca czekała na dalszy rozwój wypadków. Zauważyła, że jej opiekun jest uzbrojony. Adam jedną ręką opiekuńczo objął ją, drugą niedbale sięgnął po colta. Indianin wycofał się chowając tomahawk. Margaret ukryła głowę na piersi Adama. Mały Jeleń porozumiewawczo mrugnął w stronę kumpla i mruknął w języku Pajutów
-masz u mnie dług Biały Bracie. Otrzymał w odpowiedzi podobne mrugnięcie.
-spokojnie. Ze mną nic pani nie grozi – zapewnił dziewczynę Adam i zastanowił się, czy bracia rozmieścili jemiołę tam gdzie powinna być. W strategicznych miejscach domu.

***

Ponderosa
Droga upłynęła im bardzo przyjemnie. Rozmawiali. Adam pokazywał jej różne osobliwości przyrody, drzewa, obiecał, że pokaże piękne jezioro Tahoe. Dojechali do domu. Bracia jeszcze nie wrócili. Adam zaprowadził gościa do jego pokoju. Zapewnił wszelkie wygody i możliwości odświeżenia się po podróży.
Na dole robiło się już nieco tłoczno. Joe i Hoss ubierali choinkę. Ben i Hop Sing szykowali nakrycia
-o! Adam! Nie masz pretensji do pa, że cię wrobiłem w przywiezienie tej nowej nauczycielki … nie miałem wyjścia – tłumaczył się Ben nękany wyrzutami sumienia.
-ależ pa, nie ma problemu. Zawsze możesz na mnie liczyć – gorliwie zapewnił go Adam. Bracia zachichotali.
-a gdzież to jest nasza nowa pani nauczycielka – zapytał Joe robiąc słodką, niewinną minkę
-odpoczywa na górze … choć teraz chyba szykuje się do zejścia na dół. Niedługo dołączy do nas i do gości.
-o! To będzie raj dla oczu … i uszu – wyraził swoje przypuszczenia Joe
-chłopcy! – ryknął Ben – panna Margie jest gościem i mam nadzieję, że żaden z was nie zachowa się niestosownie!
-dobrze pa – zapewnili go młodsi synowie – Adam z pewnością zadba o jej dobre samopoczucie
-cóż, jak trzeba, to trzeba ... postaram się ... zadbać – odparł filozoficznie Adam i poszedł przebrać się w odświętny garnitur. Hoss dobrze znający brata popatrzył za nim z zastanowieniem. Joe za to nie mógł powstrzymać się od śmiechu.
Nadszedł wieczór. Przybyli goście. Wypoczęta i odświeżona po podróży panna Margaret zdecydowała się na zejście do salonu. Oczywiście zmieniła suknię. Wyglądała elegancko i … po prostu była śliczną dziewczyną. Jej zejście po schodach wywołało uśmiech u jednego z Cartwrightów i … opadnięcie szczęk u pozostałych.
-to jest panna Margie Smith – przedstawił ją Adam – to jest panna Margaret Smith. Od nowego roku nowa nauczycielka w naszej szkole. Nastąpiła maleńka zamiana pań - usmiechnął się widząc zdziwione miny rodzinki.
Wieczór wigilijny. Modlitwa, czytanie fragmentu Pisma Świętego. Śpiewanie kolęd. Okazało się, że panna Margaret ma piękny głos i doskonały słuch. Ben z przyjemnością słuchał jej śpiewu. Nie zwrócił uwagi na nadąsaną minę Joe, uśmiechniętego Hossa. Zauważył za to, z właściwą sobie bystrością - Adama zręcznie podprowadzającego Margie do miejsca, nad którym górowała wielka gałąź jemioły.
I po co ja się tak męczyłem? – z goryczą pomyślał Joe – ona jest ładniejsza od córek sąsiadów, ale to Adam stoi z nią pod jemiołą, którą ja osobiście targałem z lasu i to Adam całuje Margie … a nie ja.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pią 18:06, 10 Kwi 2015, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:51, 31 Gru 2014    Temat postu: Zadanie grudniowe

Adaś jak zwykle wyszedł na swoje ..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin