|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 18:53, 24 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
ADA, kiedy możemy liczyć na rozwiązanie zagadki?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:17, 24 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
senszen napisał: | ADA, kiedy możemy liczyć na rozwiązanie zagadki? |
Już wklejam, to co udało mi się napisać , także z powodu nocnych koszmarów Agi
***
Adam Cartwright wracał do domu późnym wieczorem zmęczony całodzienną pracą przy naprawie ogrodzenia. Gdy pomyślał o czekającej na niego żonie i gromadce dzieci uśmiech natychmiast rozświetlił mu twarz. Nie ma nic piękniejszego niż czas spędzony z rodziną. Bardzo lubił, gdy dzieci już spały w swoich pokojach, a on z Adeline rozmawiał o tym, co wydarzyło się w ciągu dnia. Rozmowy te zwykle kończyły się w ich małżeńskim łożu i co może wydawać się dziwne po siedmiu latach wciąż byli sobą zafascynowani i nienasyceni. Na wspomnienie ostatniej nocy Adam zaśmiał się cicho. Wciąż jeszcze widział rozszerzone rozkoszą źrenice oczu Adeline i jej rozchylone usta. Miał nadzieję, że i najbliższa noc będzie równie udana.
Przynaglił konia do szybszego biegu i ostatnie mile pokonał galopem. Wreszcie ujrzał swój dom, który nazwał "Uśmiechem losu". Nie mogło być inaczej, bowiem wszystko to, co mu się przytrafiło przez ostatnie lata było takim właśnie uśmiechem losu. Czasem tylko, jak każdy szczęśliwy człowiek bał się, żeby ów dobry los nie odwrócił się od niego.
Wjeżdżając na obszerne podwórze zauważył uwiązanego do ogrodzenia ogromnego ciemnobrązowego konia, będącego własnością jego młodszego brata Hossa. Ciekawe, co go sprowadzało o tak późnej porze. Chyba nie stało się nic złego w Ponderosie, pomyślał i zsiadł z konia. Nim wszedł do domu napoił go, oporządził i wprowadził do stajni. Potem sam się odświeżył i szybkim krokiem poszedł do domu.
- Adeline, kochanie już jestem – zawołał od progu Adam.
- Nareszcie – odpowiedziała mu z uśmiechem żona i zaraz dodała – mamy gościa. Hoss do nas przyjechał.
- Wiem, widziałem na podwórzu jego konia – powiedział rozglądając się po salonie – a gdzie podział się mój brat – dodał.
- Jest na górze u chłopców i opowiada im bajkę – odpowiedziała Adeline.
- Jakżeby inaczej – uśmiechnął się Adam - to mamy chwilkę dla siebie – dodał i przyciągnął żonę do siebie, całując ją namiętnie.
Nim jednak Adeline na dobre zatonęła w ramionach męża, usłyszeli oboje ciche, acz znaczące chrząknięcie ich gościa. Adam z ociąganiem oderwał się od ust żony i trzymając ją wciąż w objęciach zwrócił się do brata:
- Witaj Hoss, dawno się nie widzieliśmy. Jakieś pięć godzin temu – dodał z przekąsem.
- Witaj braciszku, to miło, że tak bardzo cieszysz się na mój widok, ale sprowadza mnie do was ważna sprawa.
Na te słowa Adam natychmiast spoważniał i wskazując Hossowi krzesło z niepokojem w głosie powiedział:
- Siadaj i mów, co się stało. Coś z ojcem?
- Z Pa wszystko w porządku. Chodzi o Willa, naszego kuzyna – odpowiedział Hoss.
- Wiem, kim jest Will – odparł Adam siadając przy stole – mów, co się stało?
- Dziś po południu przyszedł list od Willa. Jego i Laurę dotknęła prawdziwa tragedia. Umarł ich synek Arthur – ze smutkiem w głosie powiedział Hoss.
W salonie Cartwrightów przez chwilę zapanowała przygnębiająca cisza. Adeline spojrzała z niepokojem na męża. Wiedziała doskonale, co łączyło go z Laurą i znała szczegóły ich dziwnego związku. Gdy minęło pierwsze wrażenie wywołane smutną wiadomością, Adam zapytał:
- Wiadomo, jak to się stało?
- Tak. Dziecko utonęło – odparł Hoss.
- Mój Boże, jakie to straszne – drżącym głosem powiedziała Adeline.
- Równie straszne jest to, że do wypadku doszło w obecności jego matki – kontynuował Hoss.
- Laura przy tym była? – ze zdziwieniem zapytał Adam.
- Niestety tak. Możecie wyobrazić sobie, co ona przeżyła. Naprawdę bardzo mi żal Willa i Laury.
- Śmierć dziecka to najgorsze, co może spotkać rodziców. Bardzo im współczuję – powiedziała prawdziwie wstrząśnięta Adeline.
Adam pokiwał ze zrozumieniem głową i zapytał:
- Dlaczego Will wcześniej nas o tym nie powiadomił? Moglibyśmy przecież jakoś im pomóc, a przede wszystkim pojechać na pogrzeb.
- Podobno wszystko tak szybko się działo, a poza tym Laura nie życzyła sobie obecności zbyt wielu żałobników – odpowiedział Hoss.
- Chyba to rozumiem … – powiedziała Adeline.
- Kochanie proszę nie mów tak – podirytowanym głosem odparł Adam i szybko dodał – co jeszcze napisał Will?
- Nic pocieszającego. Ma ogromne kłopoty z Laurą. Podobno zamknęła się w sobie. Nie interesuję się Peggy i małą Alice. Willa traktuje jak wroga i o wszystko wini. Doktor zasugerował mu, że dobrze byłoby gdyby Laura na trochę wyjechała z San Francisco. Zmiana otoczenia, świeże powietrze mogłoby postawić ją na nogi. – powiedział Hoss.
- Jak się domyślam, Will chce przywieść ją do Ponderosy – z ledwie skrywanym niezadowoleniem odrzekł Adam.
- To prawda. Nie rozumiem jednak twojej irytacji. Przecież to nasza rodzina i trzeba im pomóc – stwierdził zaskoczony reakcją brata Hoss.
- Adamie tak nie można – włączyła się do rozmowy Adeline – Willa i Laurę dotknęła straszliwa tragedia i trzeba im pomóc. To nie podlega dyskusji.
- Dobrze, czego więc ode mnie oczekujecie? – spytał już spokojniej Adam.
- Widzisz, chodzi oto, że Will przyjedzie z Laurą już w najbliższą sobotę. W Ponderosie jest ciasno i …
- O nie, nie przyjmę ich pod swój dach – przerwał mu Adam.
Hoss zdziwiony tą nagłą wrogością i nieustępliwością brata powiedział:
- Ale tu wcale nie chodzi o Willa i Laurę. Oni zamieszkają w Ponderosie, tyle, że i bez nich jest już ciasno. Dlatego chciałem was zapytać, czy na czas ich pobytu nie przyjmiecie mnie do siebie?
- Ależ oczywiście. Ciebie zawsze – odpowiedział mu Adam i po raz pierwszy od początku tej rozmowy nieznacznie uśmiechnął się.
***
Noc minęła Adamowi niespokojnie. Często budził się, a gdy zasypiał męczyły go koszmary. Wszystko było tak jak wtedy, gdy po dwóch miesiącach spędzonych w niewyjaśnionych okolicznościach znalazł go na pustkowiu Tom Cartney, ojciec Adeline. Jakiś dziwny niepokój nie dawał mu spokoju. Adeline wtulona w jego ramiona słodko spała, leciutko pochrapując przez sen. Tak pięknie wyglądała, że nie miał sumienia jej budzić. Często w takich momentach zastanawiał się, czym sobie na nią zasłużył i nie znajdował odpowiedzi. Teraz tuż przed wschodem słońca wrócił myślami do wczorajszej rozmowy z Hossem. Oczywiście, że współczuł Willowi i Laurze tak ogromnej straty, ale nie mógł pozbyć się dziwnego przeczucia, że wraz z ich przyjazdem do Ponderosy wydarzy się coś złego. Postanowił, że w miarę możliwości ograniczy kontakty z nimi do niezbędnego minimum. Zresztą może to się okazać prostsze niż się wydaje. Już niebawem wybiera się w interesach do Sacramento, a potem do San Francisco. Tak, więc nie będzie miał zbyt wiele czasu na towarzyskie kontakty z kuzynem i jego żoną. Jednocześnie pomyślał, że dobrze się stanie, gdy Hoss zamieszka u nich. Nie będzie musiał martwić się o żonę i dzieci będąc w podróży.
Słońce już wzeszło, gdy Adam poczuł utkwiony w siebie wzrok Adeline. W jednej chwili pierzchły wszystkie jego troski gdy żona obdarzyła go najpiękniejszym uśmiechem świata. Powoli, z błogim westchnieniem przeciągnęła się, a potem zmysłowo dotykając jego torsu przesunęła dłoń w dół jego ciała.
- Podoba mi się takie przywitanie nowego dnia - mruknął zadowolony i przyciągnął Adeline do siebie, obsypując ją krótkimi, czułymi pocałunkami.
Przez jej ciało przeszedł przyjemny dreszcz, a gdy Adam mocniej naparł na nią poczuła jak narasta w nich gorące pożądanie. Objęła go ramionami, palce dłoni zanurzając w jego czarnych, lśniących włosach. Przez krótką chwilę popatrzyli sobie w oczy i z uśmiechem, niesieni przez gwałtowną żądzę dotarli do szczytu rozkoszy.
***
Mały Milton z przestrachem wyskoczył z łóżka. Obiecywał sobie co prawda, że nie będzie więcej się bał, ale sen, który go przebudził był naprawdę straszny. Cichutko tak, żeby nie obudzić starszego brata Tommego uchylił drzwi pokoju i rozejrzał się trwożliwie po korytarzu. Półmrok jaki tam panował był przerażający, a pokój rodziców, stanowiący bezpieczną przystań, oddalony o tysiące mil. Gdyby chociaż był przy mnie Sam, mój niewidzialny przyjaciel – pomyślał z żalem. Miał już wrócić do łóżka, gdy nagle coś skrzypnęło. Milton poderwał się jak oparzony i nie zważając, że tupot jego bosych stóp może obudzić rodzeństwo z impetem dopadł drzwi pokoju rodziców. Małą rączką schwycił za klamkę, jednak drzwi nie chciały ustąpić. Zaczął rozpaczliwie pukać, trwożliwie oglądając się za siebie. Po buzi płynęły mu łzy, zacisnął więc mocno oczy w oczekiwaniu na atak ogromnego włochatego potwora. I wtedy poczuł, że ktoś unosi go lekko do góry i tuli do siebie. Jeszcze nie był pewien czy należy otworzyć oczy, ale gdy usłyszał łagodny, ciepły głos ojca wiedział, że jest bezpieczny.
- Synku znowu miałeś zły sen? – spytał troskliwie Adam sadowiąc się z dzieckiem na łóżku.
- Tak tatusiu. Włochaty potwór chciał mnie porwać. Chciałem z nim walczyć tak jak mnie uczyli bracia, ale on był taki straszny, no i Sama przy mnie nie było – z przejęciem opowiadał ojcu Milton, rozcierając piąstkami resztkę łez płynących po twarzy.
Adam łagodnie uśmiechając się pogłaskał synka po główce i spojrzał na Adeline, szukając u niej wsparcia. Ona rozbawiona pokręciła tylko głową. Widząc jednak proszące spojrzenie męża miała już coś powiedzieć, gdy nagle usłyszała głosik Miltona:
- Tatusiu, a dlaczego jesteś goły?
- Nie jestem goły, mam przecież spodnie – odpowiedział zaskoczony Adam.
- No, ale nie masz koszuli – nie odpuszczał Milton.
- Wiesz synku jest gorąco i tatuś spał bez koszuli … - plątał się w odpowiedzi Adam, patrząc bezradnie na z trudem zachowującą powagę żonę.
- Wiem, mamusia cię za mocno przykryła – ze zrozumieniem wykrzyknęło dziecko.
- A skąd ci to przyszło do głowy Miltonie? – spytał rozbawiony ojciec.
- Adam mówił mi, że jak ludzie śpią razem, tak jak tatuś i mamusia to się przykrywają i jest im gorąco – z przejęciem odpowiedział Milton i dodał – Tommy też tak mówił.
Adeline resztką sił próbowała opanować wybuch śmiechu. Adam równie rozbawiony, co i zdziwiony z całą powagą na jaką było go stać zadał synkowi kolejne pytanie:
- A twoi bracia to skąd się o tym dowiedzieli?
- Od Jimmego Stuarta. On mówił, że jego rodzice często się przykrywają. Tatusiu, a ty przykrywasz mamusię? – spytał z dziecięcą naiwnością Milton.
Adam nie mogąc opanować wesołości odpowiedział tylko, że to różnie bywa. Dziecku widocznie wystarczyła ta odpowiedź, bo straciwszy ostatecznie zainteresowanie tematem poprosiło matkę o coś do picia. Adeline pochyliła się nad synkiem i z czułością pocałowała go w czoło, po czym uśmiechając się powiedziała:
- Zaraz przyniosę ci kubeczek mleka.
- Przynieś cały dzbanek – poradził Adam wskazując głową drzwi, w których stali ich dwaj starsi synowie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Czw 21:19, 24 Kwi 2014, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:26, 24 Kwi 2014 Temat postu: W przedsionku czyśćca |
|
|
No ładnie -to dziecko Willa uśmierciłaś ?
To jeszcze gorzej niż śmierć dziecka Adama.
Też boję przyjazdu Laury ,że trauma spowodowana śmiercią dziecka wywoła u niej chorobę psychiczną i zrobi coś złego.
I urocze te rodzinne sceny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:35, 24 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Szkoda Willa, a w głowie Laury pewnie chyba kiełkuje coś co sprowadzi kłopoty.
U Adama sielski obrazek szczęśliwej rodzinki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:42, 24 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
zorina13 napisał: | No ładnie -to dziecko Willa uśmierciłaś ?
To jeszcze gorzej niż śmierć dziecka Adama. |
A niby dlaczego gorzej?
Cały pierwszy akapit czytałam z uśmiechem na ustach i ciepełkiem na sercu.
ADA napisał: | Oczywiście, że współczuł Willowi i Laurze tak ogromnej straty, ale nie mógł pozbyć się dziwnego przeczucia, że wraz z ich przyjazdem do Ponderosy wydarzy się coś złego. |
I ja tak myślę. Obawiam się kolejnej tragedii.
ADA napisał: | Po buzi płynęły mu łzy, zacisnął więc mocno oczy w oczekiwaniu na atak ogromnego włochatego potwora. I wtedy poczuł, że ktoś unosi go lekko do góry i tuli do siebie. Jeszcze nie był pewien czy należy otworzyć oczy, ale gdy usłyszał łagodny, ciepły głos ojca wiedział, że jest bezpieczny. |
Urocze i przesłodkie
ADA napisał: | Tatusiu, a dlaczego jesteś goły?
-Nie jestem goły, mam przecież spodnie – odpowiedział zaskoczony Adam. |
Cały ten ostatni fragment jest niesamowicie komiczny.
Cieszę się, że tak niespodziewanie pojawiła się kolejna część Twego opowiadania. Sporo się wyjaśniło. Mam wrażenie, że Adam pożałuje swego wyjazdu w interesach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:51, 24 Kwi 2014 Temat postu: W przedsionku czyśćca |
|
|
Strasznie mi się żal Willa zrobiło ,który nie jest aż tak twardy jak Adam by się tak nad nim znęcać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:59, 24 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Zorino, nie miałam serca zabrać dziecka Adasiowi i Adeline, dlatego mój wybór padł na Willa i Laurę. Musiałam wybrać mniejsze zło, no i tak wyszło, ale skoro tak bardzo Ci żal Willa to może wymyślę mu coś na pocieszenie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:07, 24 Kwi 2014 Temat postu: W przedsionku czyśćca |
|
|
Najbardziej boję się oszalałej z bólu Laury i tego ,że zakłóci to rodzinne szcześcię Adama.
Tak mi się też wydawało ,że nie umiałabym skrzywdzić Adama a w jednym z moich opowiadań ,jego dziecko zmarło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:11, 24 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Bo Adasia nie można tak ostatecznie skrzywdzić, potarmosić i owszem, ale skrzywdzić nigdy. A Laura, no cóż, jest nieobliczalna, jak to już okazało się w wielu fanfikach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 22:17, 24 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Bardzo miły, rodzinny fragment (do połowy)
Na pewno przyjazd Laury nikomu nie wyjdzie na dobre... w jakim wieku był synek Laury i Willa? Bo jeżeli w zbliżonym do dzieci Adama, to może źle wróżyć
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:31, 24 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Camilla napisał:
Cytat: | Szkoda Willa, a w głowie Laury pewnie chyba kiełkuje coś co sprowadzi kłopoty. |
Mnie też było trochę szkoda Willa, ale dla szczęścia Adama musiałam go poświęcić. Co do Laury to zła kobieta z niej jest ...
Mada napisał:
Cytat: | Cały pierwszy akapit czytałam z uśmiechem na ustach i ciepełkiem na sercu. |
Cieszę się
Cytat: | Sporo się wyjaśniło. Mam wrażenie, że Adam pożałuje swego wyjazdu w interesach. |
Fakt, że sporo się wyjaśniło, ale zaraz się skomplikuje jak tylko sobie w głowie wszystko ułożę.
Senszen napisał:
Cytat: | w jakim wieku był synek Laury i Willa? Bo jeżeli w zbliżonym do dzieci Adama, to może źle wróżyć |
Ich syn był w takim samym wieku co jeden z synów Adama.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:56, 24 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Jeśli synek Laury i Willa był w wieku jednego z synków Adama, to na pewno nie skończy się dobrze, gdy Laura tam się pojawi ... chyba, że ktoś będzie nad nimi czuwał ... kto wie ... bardzo rodzinny fragment, chociaż ... jak to się stalo, że Adam zdążył włożyć spodnie? Rzeczywiście musiał być bardzo szybki ... i jak wytłumaczył synkowi, dlaczego śpi w spodniach, w których chodzi w dzień, a nie w koszuli nocnej? Piżam jeszcze wtedy nie było i faceci w koszulach sypiali ... długich Chociaż ... dla potrzeb fanfiku? Jakoś się pewnie wyłgał ...
Kiedy dalszy ciąg?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:56, 25 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
"Powoli, z błogim westchnieniem przeciągnęła się, a potem zmysłowo dotykając jego torsu przesunęła dłoń w dół jego ciała.
- Podoba mi się takie przywitanie nowego dnia - mruknął zadowolony i przyciągnął Adeline do siebie, obsypując ją krótkimi, czułymi pocałunkami.
Przez jej ciało przeszedł przyjemny dreszcz, a gdy Adam mocniej naparł na nią poczuła jak narasta w nich gorące pożądanie. Objęła go ramionami, palce dłoni zanurzając w jego czarnych, lśniących włosach. Przez krótką chwilę popatrzyli sobie w oczy i z uśmiechem, niesieni przez gwałtowną żądzę dotarli do szczytu rozkoszy.
"
Bardzo smakowity fragmnet, taki subtelny, finezyjny
Niepokoi mnie Laura, podobny wiek dziecka, również fakt, że dziecko utonęło pod opieką matki (daje do myslenia czy aby na pewno Laura nie utopiła niechcący dziecka? ) i to, że może próbować skrzywdzić dziecko Adama i Adeline. Gdzie ten Sam!? Powinien chodzić krok w krok za dziećmi
Niepokoją mnie koszmary Adama.
Niepokoi mnie również jak Ewelina przespałaś noc? Rozwiązałaś problem jak Adam tak szybko wciągnął portki? I dlaczego nie spał w antyseksownej koszulinie w kratkę? Czekam na spostrzeżenia
Ostatnio wszystko w Waszych fanficach mnie niepokoi Chyba poproszę Ewelinę o Cardiol
Dzięki ADA, że wziełaś pod uwagę moje koszmary i przyspieszyłaś wklejenie fragmentu, szkoda tylko, że koszmary wrócą w dwójnasób proszę mnie uspokoić jakimś ckliwą odsłoną
*
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pią 9:58, 25 Kwi 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:45, 25 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Koszmary Adama mnie też niepokoją ... Noc przespałam ... tak sobie ... mam w domu chorego ... bynajmniej nie cierpiącego w ciszy i milczeniu, lecz pragnącego podzielić się swoją boleścią z ukochaną żoną. Myślę, że Adam tak się zapamiętał w początku ... sceny, że koszulę z niego ściągnięto, spodni jednak nie zdołał jeszcze się pozbyć ... na szczęście, bo jak by wytłumaczył ich brak dzieciom? O ile pamiętam, to Hoss miał koszulę w kratę, nieraz goście też ją nosili ... Adam i Joe sypiali w "seksownych" koszulach w męskie paski ... kamerzysta litościwie pokazywał Adasia wyłącznie od góry w tym czarownym stroju. Joe w scenie komediowej pokazali w całości Super wyglądał, bo chyba wtedy spał w koszuli starszego brata i nieco zwisała mu, tudzież plątała się ...
Cardiolu nie użyczę, bo teraz sama potrzebuję ... zwiększone ilości
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kola
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:57, 25 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam wszystko jednym tchem. Opowiadanie bardzo piękne i bardzo smutne. Strasznie szkoda mi Adama i Adeline. To co przydarzyło się Laurze uważam za karę bożą, tyle złego wyrządziła, że po prostu to się na niej zemściło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|