Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Cartwrightowie nowe pokolenie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 9, 10, 11  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Camili
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:43, 08 Lip 2014    Temat postu:

Nie mylisz się, tak będzie Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:34, 09 Lip 2014    Temat postu:

AJ od ponad tygodnia codziennie przyjeżdżał do miasta do Judy. Odwiedziny pochłaniały go tak bardzo, że nie dostrzegał rozpowszechniających się plotek na temat jego i nowej nauczycielki, która celowo nadal udawała obrażoną na niego, chociaż złość jej już przechodziła i dystansowała do wszystkich jego zamiarów. Chłopak nie zrażony tym zachowaniem z ciągle przejawiającym się mocnym poczuciem winy wobec niej zaczął powoli napomykać o pomyśle pikniku. Udając, że nie słucha wyszła z sali zostawiając praca, które miała sprawdzić. AJ wybiegł wołając za nią trzymając w ręce kartki. Zwolniła kroku. Kiedy się zrównali oddał jej prace i w milczeniu doszli do wynajmowanego przez nią domku.
-Odpowie mi pani na pytanie.- zatrzymując ją przed wejściem.
Stała tyłem szeroko do siebie się uśmiechając.
-W sobotę tak? To powiem panu w piątek.
Zniknęła w wejściu zostawiając go z niewiadomą. Wracał w nieciekawym humorze zastanawiając się co ona chce mu udowodnić tym, że teraz się z nim bawi, bo tego był niezwykle pewien. Dni mijały wolno, a ona zawsze umiejętnie zmieniała temat rozmowy kiedy miało paść słowo piknik. Nadszedł upragniony dla AJ-a piątek, w którym wszystko miało się wyjaśnić. Dobiegała trzecia po południu. Siedział przed szkołą wyrywając płatki z kwiatka. Dzisiaj wyjątkowo oczekiwanie dłużyło mu się.
-Nie będę już pana dręczyć, zgadzam się.
Zerwał się z miejsca najpiękniejszym uśmiechem jaki mogła sobie wyobrazić ukazującym dołeczki. AJ tym razem nie pocałował jej na pożegnanie w dłoń tylko w policzek szepcąc coś do ucha co sprawiło, ze zarumieniła się i zrobiło jej się gorąco.
-Będę o dziesiątej- rzucił odwracając się na koniu.
Judy jeszcze długo odprowadzała go spojrzeniem nim zniknął z pola widzenia. Oboje nie spali całą noc wyobrażając sobie jak będzie wyglądać to ich spotkanie.
Nastał sobotni poranek. Judy przez swoje strojenie się spóźniała się i kazała na siebie czekać co zaczynało podpowiadać AJ-ejowi, że robi z niego osła. Przypuszczenia te jednak nie sprawdziły się. W drzwiach pojawiła się w szmaragdowej sukni i przypominała w niej boginię. Dopiero jej głos na chwilę otrzeźwił zauroczonego widokiem Cartwrighta.
-Przepraszam, nie chciałam, żebyś czekał.
-Cieszę się, że mówisz mi po imieniu.
Nie spiesząc się nigdzie ruszyli w drogę do zacisznego urokliwego miejsca nad jeziorem. W czasie jazdy AJ z kieszonki czarnej marynarki wyjął poskładaną kartkę przewiązaną wstążką.
-Co to?- rozwiązując to zawiniątko zapytała.
-Twój portret.
-Malujesz, to tak jak ja.
-Czyli jednak nas coś łączy.
-A oprócz tego to interesuje cię coś jeszcze.
-Książki i niestety, ale niedługo wracam na przerwane studia.
-To szkoda, że wyjeżdżasz.
-Przykro ci, że taki irytujący arogancki osobnik jak ja wyjeżdża.
-Aż taki to chyba już nie jesteś. Przynajmniej jak cię trochę poznać.- mówiła przyglądając się rysunkowi, a AJ się po kryjomu uśmiechnął na jej słowa.
Dojechali na miejsce. Pomógł jej wysiąść, ale dłużej niż zamierzał trzymał ją na rękach. Dziewczyna była oszołomiona pięknem tego nadal jeszcze dzikiego krajobrazu. Słuchała z zapałem opowiadającego o tym AJ-a na wpółleżącego, który w pewnym momencie przerwał opowieść, ale ona tego wcale tego nie zauważyła zapominając o całym świecie i wpatrując się w migoczące w kryształowej tafli wody promienie słońca. Podnosząc się na ręce z ramienia odsunął swobodnie opadający kosmyk ciemnych włosów jednocześnie pochylając się w jej stronę. Odwróciła się do niego dostrzegając jego zielone migdałowe oczy bezwiednie rozchylając swe usta. Powoli przesunął dłonią po karku nadal trzymając w palcach kosmyk zatapiając je we włosach zaczęli się całować. Lecz Judy odsunęła się od niego.
-Nie, nie powinniśmy to za wcześnie.
AJ był nieco zakłopotany tym, ale nie dał tego po sobie znać, bo nie żałował, że zaczął ją całować. W myślach uśmiechał się do siebie i wiedział już, że to jest ta jedyna i nie będzie żadnej innej, nigdy.
Natomiast do miasta przyjechał około pięćdziesięcioparoletni siwiejący mężczyzna przedstawiający się jako Anthony Hopkins.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Camila dnia Śro 16:38, 09 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:47, 09 Lip 2014    Temat postu: Cartwrightowie nowe pokolenie

Ładna ta scena pocałunku ,taka delikatna i subtelna.
Ten słynny aktor Anthony Hopkins jest ojcem Judy ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:38, 09 Lip 2014    Temat postu:

Jednak sprawdza się powiedzenie, że kto się czubi, ten się lubi ... oni jak widać się polubili ... i to bardzo.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:24, 09 Lip 2014    Temat postu:

Fragment z romantyczną nutą, ale przyobiecanych przeprosin, o których wspominała Aga, jakoś nie znalazłam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:32, 09 Lip 2014    Temat postu:

Bo ich w tym fragmencie jeszcze nie miało być.
Tak od razu by nie mógł, czeka na odpowiednią chwilę Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:07, 09 Lip 2014    Temat postu:

Jeśli on tak zwleka z przeprosinami, to ona powinna być jeszcze na niego obrażona Confused

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:12, 09 Lip 2014    Temat postu:

Piknik to miał być taki zaczątek przeprosin na poczet tego co się zdarzy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:09, 09 Lip 2014    Temat postu:

Mimo, że przeprosin nie było to AJ i piękna pani nauczycielka coraz bardziej mają się ku sobie Very Happy Zrobiło się bardzo romantycznie. Ciekawe czym zaskoczy nas Pan Hopkins? Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:58, 10 Lip 2014    Temat postu:

AJ i Judy wrócili z pikniku dopiero wieczorem, który rozjaśniał księżyc. Stali jeszcze rozmawiając na ganku domu. Dystans pomiędzy nimi zmalał. Powoli oplótł ramionami jej idealną sylwetkę przyciągając do siebie. Młoda kobieta wcale nie zaprotestowała , a wręcz przeciwnie sama objęła go za szyję chowając palce jednej dłoni w koniuszkach jego czarnych włosów, a w drugiej kapelusz. Lekko się do niej uśmiechając zaczął całować najpierw delikatnie, a później coraz chciwiej i namiętniej. Póki jeszcze nie przekroczył granicy oderwał się na chwilę od jej ust
-Przepraszaj dalej AJ.
Przybliżając twarz do jego twarzy. Na plecach poczuła przesuwającą dłoń chłopaka w poszukiwaniu malutkich guzików jej sukienki, która zaczęła zsuwać się z ramion. Nie zauważyli kiedy znaleźli się w jej sypialni…
Leżała wtulona w jego ramionach opierając głowę na jego piersi przesuwając opuszki palców od szyi do barku.
-Judy, chcę ci coś powiedzieć…- pocałowała go.
-Nie psuj tej chwili zbędnymi słowami.
AJ nie dając się ponownie prosić zabrał ją w podróż do raju. Czując utkwiony wzrok na sobie otworzył oczy. Powitał go tym samym najpiękniejszy i najbardziej promienny uśmiech Judy.
-Powinieneś już iść.
-Wyrzucasz mnie.
-Nie głuptasie, ale jest już rano i ktoś coś może pomyśleć.
-No dobrze niech będzie. Przyjdę później.
Judy leżała opierając głowę na rękach przyglądając się ładnie rzeźbiącej się muskulaturze na jego torsie. Podnosząc z ziemi koszulę oparł się na łóżku i na pożegnanie jeszcze raz ją pocałował. Pożegnanie trwało dłużej. Odsunęła go na długość ręki przewracając oczami.
-Idę, już idę.
Zapinając się z przewieszoną marynarką posłał całusa i zniknął za drzwiami. AJ wracał do domu wesolutki niczym skowronek nie zauważając braku aksamitki i nie pozapinanej do końca wystającej, w niektórych miejscach koszuli. W salonie czekał na niego Adam siedząc w niebieskim fotelu i czytając nową książkę, a od czasu do czasu zaglądając do kominka. Kątem oka spojrzał na syna, ale nic nie powiedział tylko czekał co zrobi.
-Cześć tato
AJ niedbale przysiadł na ławie trzymając w marynarkę.
-Mam pytanie- Adam podniósł wzrok składając i odkładając książkę- kiedy poznałeś mamę to byłeś od razu pewien, że to ta jedyna.
-Tak, ale nie pytasz o to bez powodu.
-Poznałem kogoś wyjątkowego.
-Ma na imię Judy.
-Skąd wiesz.
-Znam cię już parę lat i wiem to i owo. To kiedy mamy z mamą spodziewać się wiadomości o ślubie.
AJ zaskoczony nie bardzo wiedział co ma powiedzieć i nic nie odpowiedział. Adam z uśmiechem lekko klepnął syna po plecach i wyszedł. AJ pognał co prędzej na górę w pośpiechu przebierając się, ale żadna z jego białych koszul nie nadawała się do użytku i włożył czekoladową, której wyjątkowo nie cierpiał. Już nie tracąc więcej nie potrzebnie czasu ruszył do swoich obowiązków, które wyjątkowo szybko wypełnił i spokojnie pojechał do miasta. Wśród przewijającego się po ulicy tłumu dostrzegł z dala kłócącą się z kimś Judy. Tracąc chwilowo równowagę wyrwała trzymaną przez mężczyznę rękę i poszła do domu szukając chusteczki. AJ dogonił ją. Przytulając do siebie odprowadził, ale w drodze zaczął ją podpytywać o tego kogoś.
-Powiesz mi kto to był
-To był mój tato. Przyjechał, żebym z nim wróciła do Bostonu, bo syn jego przyjaciela chce mnie za żonę. Powiedziałam, że nie wrócę i nie będę głupim stworzonkiem do pokazywania w towarzystwie.
-A on co powiedział?
-Że i tak wrócę, bo inaczej mnie wydziedziczy. Ale ja nie potrzebuje ich, bo znalazłam coś co jest ważniejsze.
-Dobrze zrobiłaś, że powiedziałaś o tym. Nie płacz nie pozwolę nikomu mi cię zabrać, ani traktować jak swoją własność. Porozmawiam z nim, a ty na razie nie wychodź.
AJ dosyć długo zastanawiał się co ma mu powiedzieć, ale nic sensownego nie pojawiało. Pokręcił się po mieście, żeby trochę ochłonąć spotykając Sama i wysyłając go po ojca, a sam poszedł do hotelu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:16, 10 Lip 2014    Temat postu: Cartwrightowie nowe pokolenie

Bardzo ładne ,gorące wrecz przeprosiny.
Adam wszystko wie najlepiej jak zwyklę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:24, 10 Lip 2014    Temat postu:

Camila napisał:
Lekko się do niej uśmiechając zaczął całować najpierw delikatnie, a później coraz chciwiej i namiętniej. Póki jeszcze nie przekroczył granicy oderwał się na chwilę od jej ust
-Przepraszaj dalej AJ.

Laughing Laughing Niezłe przeprosiny.... Laughing Długie i namiętne Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:30, 10 Lip 2014    Temat postu:

Musiał się odpowiednio zaprezentować po pierwszym jakże niemiłym spotkaniu Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:30, 11 Lip 2014    Temat postu:

Ciekawe jak mu pójdzie rozmowa z ewentualnym teściem. Co do przeprosin? No nie wiem ... tak się przepraszają ludzie których coś łączy... od jakiegoś czasu, zakochani, którzy się pokłócili i ... lubią się godzić ... On ją obraził, kiedy się właściwie jeszcze nie znali, właściwie obraził jak się okazało bez powodu ... trudno więc tu mówić o przeprosinach ... ale poszło im nieźle, więc nie widzę wielkiego problemu ... choć mógłby kilka słów dodać, że zrobił z siebie ... i określić dokładnie kogo z siebie zrobił takim zachowaniem Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:32, 11 Lip 2014    Temat postu:

Powolnym krokiem wszedł do środka rozglądając się w poszukiwaniu Hopkinsa, ale jego nie było ani w hotelowej restauracji, ani też w pokoju. Siedział bawiąc się szklaneczką z whiskey. Nie upił nawet łyczka kiedy pojawił prowadząc pod rękę piękną wysoką brunetkę o intensywnie zielonych oczach i długim szpiczastym nosie prawie takim jak rysik ołówka w pomarańczowej kreacji prosto z Paryża, która nijak nie pasowała do jej urody. AJ zaczekał jeszcze kilka minut aż para usiądzie. Najuprzejmiej jak mógł przerwał ich ożywioną dyskusję. Mężczyzna przyjrzał mu się z uwagą, ale i z nie zadowoleniem porównując w myślach do mydłka. Przybierając sztuczną radość na twarzy zaprosił go by usiadł, a nie sterczał jak kołek nad nimi. AJ po tym przyjęciu zaczerpnął powietrza.
-Czego sobie życzysz młodzieńcze- udając milszy ton zaczął.- A twoje nazwisko to, bo nie usłyszałem.
-Do tej pory nie zdążyłem nic powiedzieć panie Hopkins. Jestem Cartwright, Adam John Cartwright. Przyszedłem porozmawiać o Judy.
-To ciekawe- ironizując każde słowo- a cóż mi możesz powiedzieć tak ważnego, że mi przerywasz.
-Kocham pańską córkę i chciałbym ją poślubić.
Nie przestając na niego patrzeć stwierdził. Hopkins siedział przez moment zaskoczony, ale zaraz zaczął się śmiać jak oszalały wycierając ściereczką załzawione oczy.
-Rozbawiłeś mnie chłopcze, a co ty możesz. Zabierzesz ja na swoje zawszawione ranczo czy gdzie tam i zagonisz do roboty jak kuchtę, która ma wychowywać dziesiątkę bachorów i kolejne rodzić.
-Szkoda, że pan tak nisko ocenia nie znając mnie. Do widzenia panu.
Wstał i ruszył w kierunku wyjścia. Zatrzymał się jednak i poprawiając kapelusz nad czymś myślał. Wtedy tez pojawił się Adam. Wymieniając kilka zdań między sobą AJ odwrócił się i wrócił do stolika.
-Znowu tu jesteś.-poirytowany jego niespotykanym spokojem rzucił do niego.
-Mój ojciec pomimo tego co pan powiedział zaprasza na swoje jak to pan określił zawszawione ranczo.
Dziewczyna na oko cztery lata starsza od AJ-a siedząca obok Hopkinsa zaczęła coś szeptać mu na ucho przygryzając też paznokcie. Jej wzrok cały czas prześwidrowywał na wylot sylwetki obu mężczyzn. Spojrzał, a jej twarz wyglądała tak jakby miała się zaraz rozpłakać. Cartwrightowie zmierzali do wyjścia, a ona ciągle na nich patrzyła wyliczając ich fizyczne walory. Była tak pochłonięta tym, że nie zauważyła przygryzionej wargi z wrażenia, z której sączyła się małą stróżką krew i najgłośniejszego westchnięcia jakie mogła wydać z siebie. Zsunęła się niżej z krzesła zakrywając twarz dłońmi i przymykając oczy by utrwalić obraz tych kowboi. Anthony Hopkins szarpnął córkę za rękaw sukienki.
-Mildret- półgłosem przywołał ją do porządku.
Ospale podniosła się na krześle pochylając w stronę stołu. Przejechała palcem po białym obrusie i z miną skrzywdzonego psa popatrzyła na ojca.
-Co ty wyrabiasz Mildret.
-Chcesz mieć tą oślicę w domu to pozwól mi się zająć tymi ogierami.
Zamruczała niczym kot za świeżą myszą pokazując na drzwi. Wybiegła za nimi i udając, że się potknęła wpadła na AJ-a. Niby to nie chcący wsunęła niepostrzeżenie dłoń pod kurtkę opierając na piersi i powoli przesuwając po napiętych mięśniach, które było czuć przez cienki materiał koszuli. Chłopak najszybciej jak mógł odsunął się od niej
-Tata powiedział, że przyjdziemy na tą kolację, ale chce też obejrzeć wszystko.
Odwróciła się i zacierając ręce wróciła do hotelu. Cartwrightowie stali.
-Widziałeś co zrobiła?
-Tak i lepiej na nią uważaj. Ona chyba ostrzy sobie na ciebie pazury. Powinieneś powiedzieć o tym Judy, bo jeśli już takie coś było to możesz się przejechać na tym.
-Przecież to niemożliwe, żeby jej siostra była taka.
-AJ życie jest jedną wielką niewiadomą i w niektórych sprawach, a zwłaszcza w sprawach kobiet możesz bardzo się pomylić synu i nie chciałbym stracić takiej synowej jak Judy.
Tych kilka dni minęło dosyć szybko, ale w tym czasie AJ zdążył dać dziewczynie pierścionek prosząc ją o rękę. Zaskoczona tym gestem poprosiła o czas do namysłu. Oczekując na odpowiedź dalej przyjeżdżał do miasta nie naciskając na nią. W drodze do niej spotkał Mildret żalącą się na brak rozrywek i smutek jaki ją ogarnął. Udając tym zrozpaczoną wtuliła się w jego ramiona, ale ją odsunął od siebie gromiąc spojrzeniem.
-Dlaczego taki jesteś- proszącym głosem zaczęła- chciałam się wyżalić, a ty tak mnie traktujesz.
-Zauważyłem twoje zabiegi. Jesteś bardzo ładna, ale kocham twoją siostrę i nic z tego nie będzie co planujesz.
Minął zostawiając na środku ulicy. Był w złym humorze po tej rozmowie, ale jej o tym powiedział. Jedyne co mu go poprawiło, a nawet wprowadziło w euforię były przyjęte oświadczyny.
Nadszedł dzień, w którym mieli się pojawić Hopkinsowie. Adam z ojcem Judy pojechali obejrzeć ranczo. Po jego objechaniu mina zrzedła, bo koronny argument jaki miał rozprysł się w drobny mak. Siostry zostały w domu razem z Alicją i AJ-ejem. Mildret nad czymś bardzo intensywnie myślała i prawie w ogóle nie mówiła, a jeśli już to odpowiadała półsłówkami. Dzisiaj nie patrzyła już na narzeczonego siostry tylko na Adama, który stał się bardziej interesującym obiektem. Kiedy tylko cokolwiek zaczął mówić ona siedziała jak zahipnotyzowana. Alicja od pierwszej chwili wiedziała, że ta osóbka coś kombinuje względem jej męża i dyskretnie dała mu o tym znać kopiąc pod stołem. Puszczając oczko odwzajemnił, że miał o tym świadomość. Adam zostawił całe to towarzystwo i poszedł zajrzeć do źrebaka. Zanim również chciała wyjść i Mildret, ale powstrzymała ja Alicja będąca tuż przy drzwiach. Ściskając jej rękę przyjrzała się siedzącym , ci jednak na kobiety nie patrzeli.
-Spróbuj tylko wyciągnąć łapy po mojego męża.
Odwróciła głowę, ale z poważnej twarzy Alicji nie mogła nic wyczytać i zaczęła lekko zaczepnie
-A czemu- przechylając na prawą stronę czaszkę.
-Posłuchaj mnie uważnie jeśli to zrobisz, albo pomyślisz kiedyś to połamię ci wszystkie kości i urządzę tak twoją twarzyczkę, że nawet ślepiec na ciebie nie spojrzy. Zrozumiano i to tyczy się też mojego syna.
Nie rozluźniając uścisku pociągnęła za sobą. Przybierając lekki uśmiech usadziła na oddalonym od AJ-a i Judy krześle zaciskając palce na jej brakach tak mocno, że pisnęła by dobrze ją zapamiętała. Adam nim dobrze wszedł do domu po krótkiej nie obecności musiał odwieźć Hopkinsów do miasta, a narzeczeni jeszcze zostali.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Camila dnia Pią 19:39, 11 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Camili Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 9, 10, 11  Następny
Strona 4 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin