Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kłótnia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Camili
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:26, 14 Wrz 2014    Temat postu:

Nawet tak silna osobowość, jak Adam w obliczu ogronej straty musi się załamać. Picie to najgorsze wyjście z sytuacji. Na chwilę przytłumi ból, a co potem?
Dobrze, że przy złamanym Adamie czuwa ojciec. W takiej sytuacji wsparcie rodziny jest niezwykle ważne.
Mam nadzieję, że przy pomocy ojca i braci Adam dojdzie do prawdy. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:20, 14 Wrz 2014    Temat postu:

Picie - i to w tak zatrważającej ilości - to najgorsze wyjście z sytuacji. Nie poznaję Adama. Zgadzam się z Eweliną, musiał totalnie się załamać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 16:08, 14 Wrz 2014    Temat postu:

Ja, tak samo jak koleżanki, jestem wstrząśnięta tym, że Adam pije. W takich ilościach! Żeby zapomnieć! Musi się czuć naprawdę zdruzgotany i dobity, że zapomnienia szuka w alkoholu.
Tajemnicza osoba, która pociąga za sznurki... jaki jest jej cel?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:21, 15 Wrz 2014    Temat postu:

Hoss po tym jak ogłosił swój zamiar zaczął go realizować. Swoim zachowaniem bardzo zaskoczył wszystkich, że on jest tak bardzo uparty i mógł postawić na swoim. Nie wdając się już w dalsze zbędne dyskusje wyruszył w drogę jeszcze w tym samym dniu, choć zbliżała się północ. Na moment zdążył zatrzymać go Adam.
-Dziękuje Hoss.
-Nie masz za co przynajmniej teraz braciszku.
Obdarzając bladym uśmiechem zniknął. Jechał na miejsce pod presją uciekającego czasu i danej nadziei starszemu bratu. Bardziej niż tym jak odnajdzie kogoś kto może coś wiedzieć o Harnecie martwił się o Adama. Znał go lepiej niż on sam siebie i wiedział, że jeśli w miarę szybko tego nie załatwi to musiałby się liczyć nawet i z ostatecznością. Ta niewesoła myśl towarzyszyła mu przez całą drogę pomimo tego, że w domu czuwał Ben. To wszystko tak bardzo go zajmowało, że nie zauważył kiedy się znalazł na miejscu. Przeszedł długi korytarz by dojść do gabinetu rektora wydziału. Powitał go straszy siwy człowiek z brodą z wiecznie nieschodzącym z ust uśmiechem. Przez chwilę jeszcze się krzątał po pomieszczeniu zbierając z biurka plik różnych kartek. Zmierzył Hossa spojrzeniem odgadując, że to ważne.
-Teraz możemy spokojnie porozmawiać penie Cartwright. Co pana do mnie sprowadza z tak daleka.
Patrzyli na siebie teraz w milczeniu. Morrison zauważył na jego twarzy grymas złości.
-Josh Harnet.
-Ach on- oparł głowę na ręce zaciśniętej w pięść.
Przymknął oczy wracając w przeszłość. Przypomniał sobie wysokiego blondyna grającego w bejsbol, za którym ganiała większość studentek. Lgnęły do niego jak pszczoły do miodu. Chodził niczym bożyszcze tłumu wśród nich rozpieszczając, niektóre bardziej nim zainteresowane licznymi prezentami. Z tego zapomnienia przywróciło do ciche stwierdzenie Hossa by mu coś o nim i jego zachowaniu opowiedział.
-Pana nie zainteresują chyba jego podboje czy przeciwnie.
-Konkretnie mówiąc to nie. Chodzi o to czy znał Kamilę Mazurkiewicz.
-Więc o to chodzi, a co z nią.
-Nie żyje. Jej mąż ma teraz przez tego typka kłopoty. Chcemy się dowiedzieć czy ma jakieś powody by się mścić na nim.
-Szkoda jej. To zdolna osóbka. Była. Zacznijmy od początku. Kamila była na pierwszym roku, on kończył. Kiedyś powiedziała mi dlaczego jest taka skryta i rozumiałem ją. Już wtedy dużo przeszła. Chciała mieć tylko trochę spokoju i w miarę normalnie żyć, a Josh myślał, że wszystkie dziewczyny za nim muszą biegać. Pomylił się i zaczął robić różne rzeczy by ta jedna, która na niego nie zważa w końcu zaczęła wzdychać i myśleć tylko o nim. Myślałem, że to nic dziwnego, bo śliczna dziewczyna. Nic mu jednak z tego nie wychodziło. Miała za dużo spraw by się jeszcze jakimiś romansikami zajmować, ale powoli to jego zainteresowanie zaczęło mnie niepokoić. Niby drobne sprawy, ale jednak.
-Powiedział pan jej o tym- przerwał mu niepewnie.
-Tak, ale powiedziała, że niech robi co chce. Ja i tak stąd niedługo wyjadę. Kiedyś ja zaczepił przed wykładami oświadczając chyba, że chce, żeby za niego wyszła i to ja wyprowadziło z równowagi. Nie pamiętam dokładnie co mu powiedział, a raczej to nawrzeszczała na niego i spoliczkowała. Poszła, on wtedy specjalnie nie zadawał egzaminów, żeby w końcu być z nią na jednym roku. Po tym incydencie poprosiła o urlop dziekański i nie pokazywała się już więcej. Później dostałem list od niej. Zaraz chyba gdzieś go tu mam.
Podszedł do drewnianego regału z książkami. W świetle lampy odbijał się blask pozłacanych zdobień na garbkach masywnych ksiąg. Przebiegł wzrokiem po nazwach dzieł. Z wnętrza jednej wyciągnął kolorową kartkę pokrytą ładnym równym pismem. Bez słowa podał mu ją. Hoss prześledził jego treść kilka razy. Ostatnie słowa przeczytał na głos.

…Dziękuje za wszystko co Pan dla mnie zrobił. Cieszę się, że mogłam kogoś takiego poznać. Może nie powinnam tak pisać, ale swoim zachowaniem przypomina mi Pan mojego tatę. Przepraszam jeśli tym stwierdzeniem Pana uraziłam, ale tak myślę i nie zmienię zdania.
Mam nadzieję, że kiedyś wrócę do Nowego Jorku. Na razie wybieram się na Zachód, oby to okazał się dobry wybór.
Z poważaniem
Kamila Mazurkiewicz

-Czyli jednak Adam miał rację- wybąkał sobie pod nosem powoli składając list.
-Mówił pan coś do mnie.
-Nie, tak tylko do siebie. Dziękuje panu za to co powiedział. Mam nadzieję, że to nam pomoże.
-Gdybym był jeszcze potrzebny to proszę się nie krępować i ściągać mnie nawet na drugi koniec kraju.
To czego się dowiedział, choć odrobinę poprawiło mu humor. Teraz był spokojniejszy na to co się wydarzy w sądzie, bo to miało się niedługo wyjaśnić. Miał już ten przysłowiowy gwóźdź do trumny dla Harneta. Tylko miał już czekać na ten dzień. Byle nic złego się w tym czasie nie zdarzyło.
Adam przez cały ten czas smętnie snuł się po domu. Wszystko czego tylko się dotknął leciało mu z rąk. Czuł się jak wrak człowieka, który nikomu nie jest potrzebny, chociaż to nie była prawda. Pragnął by cała ta sytuacja jak najszybciej się skończyła. Siedział zastanawiając się kiedy pojawi się jego brat. Coś jednak go rozpraszało. Zbliżył się do szafki koło schodów. Wyciągnął z niej jeszcze dwie butelki przypominając sobie słowa ojca: Zachowałeś skończony bałwan. Miał tego absolutną świadomość. Nie mógł już dłużej użalać się nad swoim losem, nie był sam. Patrzył na wylewaną zawartość.
-Koniec z tym- mruknął pod nosem.
Nadszedł wreszcie dzień rozprawy. Sala była pełna ciekawskich snujących różne hipotezy jak potoczy się cała historia i czy Adam odzyska dzieci. Słyszał niosce się z tyłu szmery, że oskarżenia są prawdą i burczącego Bena, którego zaczynało to denerwować. Hoss i Joe dyskutowali o czymś ze sobą, ale to nie miało najmniejszego związku z tym co się dzieje. Na reszcie ucichli. Harnet gadał i gadał co ponoć zaobserwował. Po godzinie jego wykładu nikt nic nie rozumiał, nawet i sędzia. Adam powstrzymywał się by nie wstać i nie wygarnąć mu co o tym sądzi. Nieźle mu to wychodziło do pewnej chwili.
-Kłamstwo- zaczął.
-Panie Cartwright, jak pan się zachowuje- upominał go sędzia.
Powoli wciągnął powietrze do płuc podnosząc się z krzesła. W myślach liczył. Odzyskując swój stoicki spokój odezwał się ponownie
-Wysoki sądzie ja wiem, ale już raz nasłuchałem się takich bzdur wyssanych z palca i więcej już ich nie zdzierżę.
Josh z oburzeniem próbował go jak najszybciej zagadać, ale to nic mu nie dało. Sędzia z niecierpliwiony jego zachowaniem starej przekupy zaczął tłuc młotkiem by go uspokoić. Adam pierwszy raz od dawna zachowywał się tak jak dawniej. Stał patrząc na niego z góry, bo tamten sam się zaczął wkopywać.
-Cisza, bo wyrzucę z sali.- wykrzyknął sędzia- Panie Cartwright proszę kontynuować.
Do sali nie zauważeni weszli Roy z towarzyszącą mu ciemnowłosą kobietą. Była chudziutka jak patyczek. Oparła się o ścianę. Ciemne oczy osłonięte długimi rzęsami zatrzymały się na sylwetce Adama. Czuła jak drży jej serce. Zrobiło jej się gorąco słuchając tak niebezpiecznie zniżonego głosu. Przed oczami przemykały strzępki obrazów z mężczyzną w czerni. Usiłowała przypomnieć sobie jego twarz, ale ona rozmazywała się. Przymknęła oczy zbierając te obrazy w całość. Były i dobre i złe, ale on zawsze był przy niej. To musiał być on, człowiek ze wspomnień. Uśmiechnęła się do nich. Dźwięczało jej jedno imię, które wypowiadała do niego. Nie zauważyła kiedy padło z jej ust Adam. Wszyscy patrzyli na nią ze zdumieniem, a ona stała oblewając się rumieńcami. Tulił ją w swoich objęciach, taką kruchą i delikatną. Odsunął z jej twarzy nasunięte krótkie włosy. Cartwrightowie nadal nie wierzyli, że to jego żona, ale bardzo się cieszyli. Jej odnalezienie był jak cud. Roy cicho podszedł do Bena mówiąc, że przez ten czas Kamila spędziła w szpitalu. Przez pierwsze miesiące leżała nieprzytomna, a później powolnie dochodziła do formy. Jednak przez to, że nie było wiadomo jak się nazywa i ma amnezję to została u pielęgniarki, która pracowała w tym szpitalu.
Teraz już byli razem i nic oprócz tego się nie liczyło. W końcu dotarli do domu i udało im się położyć dzieci. Czekał na nią przed pokojem Julki. Na jego twarzy pojawił się lekki tajemniczy uśmiech. Znalazła się w jego ramionach. Ujął jej smukłą dłoń całując w wewnętrzną stronę.
-Tatuś.
Zajrzał przez ramię żony kto go woła. W drzwiach z misiem w rączce uważnie spoglądała na nich ich najmłodsza córka.
-Obiecałeś, że poczytasz.
-Tak już- w pośpiechu krzywo zapinał guziki koszuli.
Kamila powstrzymywała się od wybuchnięcia śmiechem widząc niepewną zaskoczoną minę męża.
-Ciekawej rzeczy się dowiedziałem. –wchodząc do ich sypialni.
-A cóż takiego powiedziała nasza córeczka?
-Że całusy są fe.
-Chyba się nie zgodzę z tym kochany.
Pociągnęła za koszulę przyciągając go do siebie. To wystarczyło dla Adama. Znaleźli się w łożu małżeńskim odbywając podróż do raju, do ich raju, który wreszcie odzyskali.


KONIEC


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Camila dnia Pon 19:32, 15 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:28, 15 Wrz 2014    Temat postu: Kłótnia

Piękne zakończenie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:20, 15 Wrz 2014    Temat postu:

Na Hossie zawsze można polegać. Bardzo przejął się Adamem, ale to normalne bo przecież na tym polega braterska miłość. Adam wreszcie zrozumiał, że alkohol nie rozwiąże jego problemów. Dobrze, że to było tylko chwilowe załamanie.
I na koniec powiało optymizmem. Kamila się odnalazła i wszystko wróciło na swoje miejsce.
Camila napisał:
-Ciekawej rzeczy się dowiedziałem. –wchodząc do ich sypialni.
-A cóż takiego powiedziała nasza córeczka?
-Że całusy są fe.
-Chyba się nie zgodzę z tym kochany.
Pociągnęła za koszulę przyciągając go do siebie.

Bardzo spodobał mi się ten końcowy dialog. Jak również nie zgadzam się z córeczką Adama Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:23, 15 Wrz 2014    Temat postu:

A już na pewno nie w przypadku Adama Wink. Rodzinka w komplecie, braterska więź widoczna jak na dłoni, czegóż chcieć więcej? Very Happy Fajne, ciepłe i rodzinne zakończenie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:46, 15 Wrz 2014    Temat postu:

Nie byłam pewna czy będzie dobrze widać tą braterską miłość Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:46, 15 Wrz 2014    Temat postu:

Było doskonale widać więzi rodzinne. Ciepłe zakończenie. Na szczęście pozytywne. No i Adam jednak tylko chwilowo się załamał. Ważne, że się otrrząsnął i wrócił do pionu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Camili Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11
Strona 11 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin