Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rozkwitający kwiat
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Domi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Domi
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 09 Wrz 2013
Posty: 6459
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hökendorf Pommern :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:11, 02 Wrz 2014    Temat postu: Rozkwitający kwiat

Tzw. początek początku... pisałam to zimą i kompletnie nie mam pomysłu co dalej.. Rolling Eyes może ktoś mi coś doradzi... Wink

*************************************************************

Rozkwitający kwiat

R.1.

Ben Cartwright schodził właśnie z góry, do salonu. Będąc w połowie schodów dostrzegł swojego najstarszego syna siedzącego przy biurku w spokojnym niewielkim kąciku, tworzonym przez dwie ściany, które odgradzały go od reszty pokoju. Uśmiechnął się do siebie.
- Adam? Co robisz? Może ci pomóc? - zapytał podchodząc do biurka.
- Cześć tatusiu - Adam uniósl głowę. - Tak się składa, że pomyliłeś się w obliczeniach. Dobrze, że to zauważyłem, bo wiesz co by było - zerknął na ojca z przebiegłą miną.
- Dobrze - Ben westchnął z rezygnacją - Dziękuję ci...
- Rzadko ci się to zdarza. Nie pomyliłeś się przez ostatnie pół roku. Co się dzieje? - tym razem wzrok Adama był mieszaniną dociekliwości i troski.
- Nic wielkiego - Ben odwrócił się plecami do biurka. - Zwyczajnie dostrzegłem, że zbliża się osiemnasty maja.
- To jakaś wazna data? - zapytał Adam.
- Tak... Właśnie tego dnia po raz pierwszy zobaczyłem twoją matkę... - Ben utkwił wzrok w przestrzeni. - Była, jak dopiero co rozkwitły kwiat jabłoni. Tak młoda, piękna i czysta...
Słowa i siła wspomnień cofnęły czas o trzydzieści sześć lat wstecz, do roku 1826, do Bostonu w stanie Massachusetts tam, gdzie urodził się jego syn...

Przepiękna biała jabłoń rosnąca za kamiennym murem Akademii rozsiewała płatki kwiatów i cudowna woń naookoło. Rozświetlała ponury gmach szkoły, sprawiała, że jej teren wydawał się przyjaźniejszy. Właśnie za pień tego drzewa wskoczyła lekko, jak piórko piękna dziewczyna o kasztanowych włosach i błękitnych oczach. Miała na sobie suknię równie białą, jak płatki kwiatów, z koronkami na dekolcie i rękawach. Śmiała się przytrzymując ręką korę.
- Myślisz, że mi uciekniesz? Nie licz na to Elizabeth, i tak cię złapię! - zawołała nadbiegająca z naprzeciwka czarnowłosa dziewczyna w zielonej sukni. Elizabeth odskoczyla od drzewa i puściła się biegiem w kierunku szkolnego trawnika. Przyjaciółka podążyła za nią.
- I tak jestem szybsza od ciebie, Gracie! - zawołała z energią.
Biegły jeszcze jakiś czas, kiedy Gracie zatrzymała się i oparła ręką o ścianę budynku.
- Wygrałaś! Nawet koń cię nie prześcignie - wysapała.
- Nie musi - Elizabeth odwróciła się do niej. - Liczy się to, że ty mnie złapałaś.
- Złapałam? - Gracie popatrzyła na przyjaciółkę z zaskoczeniem.
- Pewnie! - Elizabeth się zaśmiała.
Żadna z dziewcząt nie mogła wiedzieć, że w tej chwili obok muru przechodziło dwóch chłopaków. Jeden z nich zatrzymał się widząc dziewczynę w białej sukni, otoczoną przez kwiaty jabłoni.
- Co się stało? Chodź, nie mamy czasu - drugi trącił go łokciem w bok.
- Zaczekaj, popatrz na nią... - ten pierwszy wskazał mu oczami biegnące dziewczyny. - Widziałeś już kiedyś coś podobnego? - zapytał niepewnie.
- To jest szkoła dla dziewcząt. Chodzi ich tutaj kilkadziesiąt. Nie rozpoznaję każdej z osobna - westchnął ten drugi. - Chodź, Ben, zastanowisz się nad tym w tawernie - lekko złapał go za ramię.
- Dobrze - odpowiedział on powoli. Poszedł, jednak cały czas zerkał na dziewczynę w białej sukni. Nie mógł nacvieszyć oczu tak pięknym widokiem...

- Dlaczego ty tak o wszystkim myślisz? Wiesz dobrze, że to nie ma sensu... I tak nigdy jej nie poznasz. Uważasz, że wykształcona dziewczyna będzie chciała wyjść za marynarza? - westchnął Robert Staton patrząc na przyjaciela.; Byli w tawernie, Robertowi udało się go tu przyprowadzić.
- Nieważne. Idę po piwo, chcesz też? - Ben wstał od stolika.
- Tak, jedno - Robert podał mu monetę.
Ben szybkim krokiem podszedł do baru.
- Ej, co jest? Coś ty taki zmaltretowany, Benjamin? - usłyszał obok siebie kpiący głos. Odwrócił się gwałtownie. Przy barze stał ciemnowłosy chłopak i patrzył na niego wyzywająco. To był Thomas Shelton. Zawsze szukał guza...
Co ty powiedziałeś?! - wycedził Ben mierząc go wzrokiem.
- Pytałem, czemuś taki zmaltretowany, BENJAMIN! - twarz Thomasa rozjaśnił uśmiech.
Ben poczuł wzbierającą wściekłość i nie mówiąc nic uderzył go z całej siły. Robert poderwał się z krzesła. Thomas ostrożnie wstał, rozcierając policzek. Rzucił się na Bena i obaj zaczęli się okładać. Robert patrzył na to z otwartymi ustami nie wiedzą czy ma interweniować, czy nie. Bijący się przewrócili już dwa stoliki i wylądowali na podłodze, kiedy usłyszał głosy za oknem. Niepewnie popatrzył przez nie na ulicę. Gdy usłyszał odgłos wydawany przez dwóch biegnących ludzi westchnął ciężko. Thomas i Ben ponownie wstali. Nie zdążył jednak paść następny cios, kiedy do tawerny wpadło dwóch chłopaków. Jeden z nich szarpnięciem odwrócił Thomasa i uderzył a drugi z całej siły przytrzymał Bena.
- Nie wtrącajcie się! - wrzasnął Ben szamocząc się z trzymającym go chłopakiem. - To moja sprawa!
- Tatuś cię szuka - westchnął drugi patrząc z rezygnacją na Thomasa leżącego na podłodze. Robert tymczasem ciężko opadł na krzesło.
Ben uspokoił się, słysząc o tacie. Popatrzył na trzymającego go. Wtedy tamten go puśił.
- Nie byłby zadowolony z tego, co tu widać, braciszku... - ten drugi nadal patrzył ponuro na Thomasa, który powoli zaczął się podnosić. Lekko trącił go nogą. Thomas upał na podłogę, jak martwy. Chłopak odwrócił wzrok. - Ja się nie gniewam. Osobiście uznaję taki sposób rozwiązywania problemów. Ale tym razem nie wiem, czy był powód. Możer było jak zwykle...
- Nie było - Ben machnął ramionami, by poprawić marynarkę. - Ale, jeśli będziesz tak gadać tobie też przyłożę. Nie jestem jeszcze zmęczony.
- Ja też nie. Dwóch na jednego? Braciszku? - drugi z chłopaków podszedł do niego.
- Nieważne. Czego chciał tatuś? - Ben westchnął z rezygnacją i popatrzył na braci.
- Chciał zapytać o sprawy urzędowe,, które miałeś załatwić. I wyjaśnic to zajście w sobotę - pierwszy z chłopaków zbliżył się do niego.
- Ach, ta sprawa... - Ben popatrzył na nich wzrokiem, którego zabarwienia emocjonalnego nie można był określić. Sięgnął powoli do kieszeni marynarki. - Papier jest tutaj - podał bratu złożoną w kostkę kartkę.
- Całe szczęście - drugi brat wziął ją od niego. - Tatuś wie, że można na ciebie liczyć.Nie jesteś jak ja... Mimo, że nas obu ciągnie do morza... Chwilami cię nie rozumiem... - powiedział. - Ale teraz jeszcze sprawa tej soboty...
- Jakiej soboty? - Ben popatrzył na niego ze zszokowaną miną.
- Tej samej, o której mówił John. Co się wtedy stało i dlaczego - brat odpowiedział zupełnie spokojnie.
- Dowiesz się w domu. Możemy już iść - Ben podniósł z podłogi swoją czapkę i podążył w stronę wyjścia.
- No nie wiem.. jak tatuś zobaczy twoją twarz, wątpię, żeby był szczęśliwy nawet, jeśli pokażesz mu ten kwit - John skinął na brata.
- A co z nim? - brat wskazał na leżącego nadal na podłodze nieprzytomnego Thomasa.
- Ma twardą głowę. Wyliże się - Ben wyjął z kieszeni monetę i rzucił ją na blat stolika, za którym siedział Robert. - To za piwo - powiedział.
Robert pokiwał głową. Jednocześnie był przerażony i ledwo tłumił śmiech. Bracia poszli za Benem po drodze wzrokowo lustrując straty.
- Ciekawe kto za to wszystko zapłaci - westchnął drugi brat.
- Ja to kto? Nasz braciszek - John uśmiechnął się przebiegle.
Gdy wychodzil Ben dostrzegł swoje odbicie w szybie. Zatrzymał się.
- No tak. Pewnych rzeczy nie da się ukryć... - westchnął widząc siny policzek i rozciętą wargę.
- Już ja coś wymyślę, zaufaj mi - brat klepnął go z całej siły w plecy. Ben wydał jęk, ale uśmiechnął sie do niego.
- Jeśli dasz rade, proszę - powiedział.
- końcu nas obu czeka morze. Trzeba sobie pomagać - brat zaśmiał się.
- Ale z ojcem nie pójdzie tak łatwo - westchnął Ben.

*************************************************************
Organizuję konkurs na imię dla drugiego z braci Bena... i proszę o radfę, jeśli coś jest nie tak... Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:16, 02 Wrz 2014    Temat postu: Rozkwitający kwiat

Piękne.
Sam tytuł jest taki jakiś magiczny i poetycki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Isabella3
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 05 Sie 2013
Posty: 3217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:31, 02 Wrz 2014    Temat postu:

Interesujaco i romantycznie Smile Brakuje tylko dalszego ciagu Laughing A nad imieniem pomyślę Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 23:01, 02 Wrz 2014    Temat postu:

Ben wspomina swoją pierwszą miłość, dobry początek na piękną, interesującą historię.
Czekam, co może być dalej i w jakim kierunku pójdzie twoja wena Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 6:33, 03 Wrz 2014    Temat postu:

Otóż to Domi. Fajny kawałek, zupełnie z innej beczki, ale czy Twoja wena się rozwinie, czy umrze śmiercią naturalną jak przy "Sosnach"? Rolling Eyes Bo piszesz naprawdę dobrze i dojrzale ....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Domi
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 09 Wrz 2013
Posty: 6459
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hökendorf Pommern :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:07, 03 Wrz 2014    Temat postu:

Nie, Sosny wstawię jutro, lub pojutrze Very Happy nie miałam Worda, teraz kawałki będą częściej Wink
Co do tego fanfika muszę go skonsultować, bo nie wiem jeszcze jak to pociągnąć dalej, ale miałam taki pomysł... bo historia z Elizabeth była poprowadzona w filmie od momentu, kiedy Ben już ją znał... Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:30, 03 Wrz 2014    Temat postu:

Bardzo zainteresował mnie Twój fanfik. Mam nadzieję, że nie każesz nam długo czekać na ciąg dalszy Rolling Eyes Bardzo fajny pomysł i dobrze, żebyś pociągneła go np. do momentu ślubu Bena i Elizabeth, który nie został pokazany w serialu. No, ale to już od Ciebie zależy Smile

Imie dla drugiego brata Bena:
George, Jacob, James, Charles, William

Może, któreś wybierzesz Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:33, 03 Wrz 2014    Temat postu:

Domi skoro ten kawałek pisałaś zimą...to następnego doczekamy....wiosną Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:37, 04 Wrz 2014    Temat postu:

Młodszy (zapewne) z braci miał na imię Aaron (według jednej z tych nieszczęsnych kontynuacji) Podejrzewam, że i ten drugi brat Bena miał biblijne imię, więc może Eliah, James, David? Nie wiadomo jak miał na imię ojciec Willa. Matka Adama nie studiowała. Skończyła Szkołę dla Dobrze Urodzonych Panien ... czy coś w tym rodzaju ... W każdym razie zachowywała się jak dama i posiadała wiele praktycznych umiejętności. M.in. pomagała w prowadzeniu sklepu, zajmowała się buhalterią itd ...
Opowiadanie zapowiada się ciekawie, bardzo romantyczna scena pierwszego spotkania Bena z Elizabeth ... właściwie momentu, kiedy ją pierwszy raz zobaczył ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Domi
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 09 Wrz 2013
Posty: 6459
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hökendorf Pommern :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:24, 12 Gru 2014    Temat postu:

Sprawdziłam Very Happy Tzn. obejrzałam Return to Honor. Ben mówi, że jego straszy brat miał na imię John Rolling Eyes W związku z tym... muszą zostać - John, Aaron i Ben Very Happy

Nie ma kompletnie pomysłu na ten fanfik, ale udało mi się skrobnąć jeden krótki fragment... Rolling Eyes

***************************************************************

Wieczorem, kiedy morze z lekka zaczynało się burzyć, mimo czystego nieba, Ben wreszcie uwolnił się od braci i wyszedł z domu. Miał dosyć. Ta dwójka zawsze pojawiała się, kiedy wreszcie mógł raz na zawsze rozwiązać sprawy z Thomasem. Czuł, że przyzwolenie z jego strony na takie traktowanie plami jego honor. Musiał odpowiedzieć pięścią na kpiny. A póki bracia będą za każdym razem ich rozdzielać Thomas wciąż będzie uważać go za dzieciaka. Popatrzył na wodę. Znów wróciło wspomnienie dziewczyny w białej sukni. Z całej siły zapragnął je odgonić. To było nierealne...

- Elizabeth? - Gracie wsunęła się do pokoju przyjaciółki. - Nad czym tak myślisz?
- Wiesz, Gracie... - zaczęła dziewczyna. Jej błękitne oczy o kształcie migdałów promieniały uczuciem nieznanym dla koleżanki. - Kiedy stałyśmy przy tym drzewie, które rośnie przy szkole... wiesz, wydawało mi się, że podglądali nas jacyś marynarze - zachichotała.
- Kto? - Gracie popatrzyła na nią zaskoczona.
- Wyglądali jeszcze na uczniów. Nie widziałaś ich? - Elizabeth wyglądała na coraz bardziej rozbawioną. - Jeden z nich, ten brunet miał takie piękne, czarne oczy... i był dużo wyższy od przyjaciela. Szkoda, że nie wiem, na którą z nas patrzył... - westchnęła smutno.
- Przestań! - Gracie wyjrzała trwożliwie za okno. - Biegłam. Musiałam okropnie wyglądać.
Elizabeth popatrzyła na Gracie a uśmiech ponownie wypłynął na jej twarz. Dobrze wiedziała, że, jeżeli ci dwaj chłopcy uczą się w szkole marynarskiej któryś z nich, na którymś etapie prawdopodobnie będzie musiał mieć kontakt z jej ojcem. Kapitanem jednego ze sławnych w bostońskim porcie okrętów - Wardenera. Surowym kapitanem, ale cudownym ojcem. Wiedziała, że, gdy wróci z rejsu... Zresztą był to kolejny raz, gdy odpływając pozostawił ja w pensjonacie. Była zupełnie mała, gdy jej matka umarła. Od tamtej pory zawsze wypływała z ojcem w rejsy. Jednak teraz... była szesnastoletnią uczennicą szkoły dla młodych dam i już trzeci rok, ojciec pozostawiał ją w porcie. Bała się o niego. Gdyby nie Gracie, nigdy nie zgodziłaby się zostać tu sama. A teraz przyjaciółka podsunęła jej pewien pomysł...

**************************************************************

Muszę wprowadzić ojca Elizabeth... Rolling Eyes I chciałabym, żeby konflikt z Thomasem Sheltonem zaostrzył się do rozmiarów katastrofy... Rolling Eyes No i chciałabym połączyć pod koniec Roberta i Gracie... Rolling Eyes Sporo tego... Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:35, 12 Gru 2014    Temat postu: Rozkwitający kwiat

Króciutki fragment.
A dziewczęta w tym uroczym nadbrzeżnym mieście ,zawsze są takie same ,chichoczą i myślą o chłopcach ,jak prawie wszystkie 15-latki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Domi
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 09 Wrz 2013
Posty: 6459
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hökendorf Pommern :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:47, 12 Gru 2014    Temat postu:

Gracie jak zupełnie nie przystoi młodym damom, ciągle o nich myśli Very Happy Potem będzie to bardziej widoczne Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 0:32, 13 Gru 2014    Temat postu:

Cytat:
Dobrze wiedziała, że, jeżeli ci dwaj chłopcy uczą się w szkole marynarskiej któryś z nich, na którymś etapie prawdopodobnie będzie musiał mieć kontakt z jej ojcem. Kapitanem jednego ze sławnych w bostońskim porcie okrętów - Wardenera. Surowym kapitanem, ale cudownym ojcem.

Elizabeth bardzo dokładnie przemyślała sprawę Very Happy Ciekawa jestem, czy drogą dedukcji dojdzie jeszcze do nazwiska Very Happy
Miły fragment, choć bardzo zwięzły...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 2:00, 13 Gru 2014    Temat postu:

Domi napisał:
Sprawdziłam Tzn. obejrzałam Return to Honor. Ben mówi, że jego straszy brat miał na imię John W związku z tym... muszą zostać - John, Aaron i Ben

Niekoniecznie. Mogło tam być więcej braci, nie tylko trzech. Te rodziny bywały wielodzietne. Spokojnie możesz zaszaleć z imionami Very Happy Byleby były wzięte z Biblii ...
Fanfik ciekawy, pomysłowy. Może przybliży nam więcej wydarzeń z młodości Bena i dowiemy się sporo o jego pierwszej żonie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:31, 13 Gru 2014    Temat postu:

Faktycznie fragment lilipuci, ale przemyślenia typowe dla nastolatek. Laughing I jaka spostrzegawcza Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Domi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin