Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Potańcówka w Ponderosie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 25, 26, 27  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Eweliny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kasiax
Przyjaciel Cartwrightów



Dołączył: 07 Cze 2012
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:39, 05 Sie 2012    Temat postu:

Kamila, a Karino by się nie nadał? Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kamila7997
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:53, 05 Sie 2012    Temat postu:

kasiax napisał:
Kamila, a Karino by się nie nadał? Razz


Koocham ten serial, koocham tego konia! Razz

Oczywiście, że nasz polski Karino okazałby się świetny!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:52, 11 Sie 2012    Temat postu:

Kamilko, Karino był raczej wyścigowym koniem! Surprised Czujesz sie na siłach? Bo zdarzało się, że ponosił... Wink Laughing

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Sob 16:52, 11 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:56, 19 Sie 2012    Temat postu:

Część V

Potańcówka w Ponderosie

Ben zastanawiał się, jaką atrakcję wymyślić dla miłych gości. Potańcówka była, wycieczka nad jezioro Tahoe też. Właściwie, to tym razem goście dostarczali atrakcji, nie gospodarze, zamyślił się. Ale przyjemnych atrakcji, uśmiechnął się na wspomnienie niektórych scen.
-Pa, może zrobić przyjęcie z pieczoną wołowiną… tylko…
-rozumiem, Will jako nasz kuzyn będzie obracał rożen…
-właśnie to chciałem usłyszeć, Pa.. –rozumieli się bez słów

Panie szykowały się do wyjścia. Co prawda niedalekiego, bo na podwórze Ponderosy, ale każda chciała wyglądać pięknie.
-jaki kolor dzisiaj? Zapytała Rika
-zielony, Był! Fioletowy? Był! Niebieski?...
-nie! Niebieski odpada
-to odcienie żółtego, od cytrynowego, poprzez beże po pomarańczowy…
-wspaniale, ucieszyła się AMG
-a, co? Oskubałaś kanarka?
-mam wspaniałe strusie pióra, to jest kapelusz ozdobiony takimi piórami, sprostowała z godnością AMG
-a! ten, którego Szwedzki rajtar by się nie powstydził
-szwedzki rajtar! Ty!... Ty, pilnuj swojego kępka kaczeńców na kapeluszu!…
-raczej kępki…
_nie to jest kępek! Tak jak pępek, strzępek, kępek i już, potwierdziła swoją wersje AMG
-kochane! Spokój, uspokoiła rozwścieczone towarzystwo Zorina, jesteśmy tu po to, żeby się zabawić i zrobić dobre wrażenie, nie możemy się kłócić! Trzymajmy się razem…
-niech będzie, kępka kaczeńców, są śliczne, prawie jak moje pióra, te żółto-brązowe z nutą bordo, z rozmarzeniem wtrąciła AMG
-tak, ten kapelusz jest wyrazisty, i pióra są piękne
-i takie.. bujne, puszyste…
Wśród pań zapanowała sielska atmosfera przyjaźni i wzajemnego zrozumienia…
Po ustaleniu szczegółów związanych z doborem dodatków, ustalenia strategii działania, kolejności rozmów z wybrańcami, panie udał się na przystrojone podwórze przed domem.
Było tam bardzo ładnie, bracia porozwieszali kolorowe baloniki, girlandy kwiatów, kolorowe wstążki. Wprawdzie Rika nieco wybrzydzała pod nosem, że czuje się nieco jak na odpuście w Kazimierzu, ale została uciszona gniewnymi syknięciami pozostałych pań…
-cicho! Oni się starali
-te wstążeczki to Hoss osobiście… dla nas, bo nas lubi
-a, skoro Hoss, to nawet ładne, pogodziła się z wystrojem Rika
Niestety musiała pogodzić się również z przybyciem kolejnych gości Bena…
Oprócz tych sympatycznych – Klementyny, Abigail z Hankiem, don Luisa, Rene, przybyła również Laura z nieodłączną cioteczką Lil i Willem. Oficjalnym narzeczonym.
-uduszę te baby, warczała Rika
-cicho, dzisiaj ma być elegancko
-i z fasonem wyrwała się Ewelina
-nie! Elegancko, wytwornie, pełny bon ton!
-dziś jej odpuszczę, ale niech nie przegina!
Zabawa się rozpoczęła. Will jako członek rodziny został zapędzony przez zapobiegliwego Adama i Bena do kręcenia ogromnego rożna, na którym powoli i wręcz dostojnie piekł się jakiś okaz krowiego rodu… Smakowity zapach drażnił powonienie gości cierpliwie czekających Az ten przysmak się upiecze… Will melancholijnie spoglądając na gości Bena powoli kręcił korbą a Jamie polewał pieczeń jakimś tajemniczym sosem, tłuszczykiem z dodatkami? Przygotowanym przez Hop Singa. Ewelina postanowiła, że za wszelką cenę wydrze Hop Singowi kilka przepisów, na ten sosik również. Sadząc po zapachu był arcydziełem sztuki kulinarnej…
Z boku przygrywała mini orkiestra złożona z kilku meksykańskich muzyków. Josefina zobaczywszy ludzi w meksykańskich strojach, natychmiast się do nich skierowała, wsparta o silne ramię don Luisa, również wielbiciela meksykańskiego folkloru. V Po chwili podwórze Ponderosy napełniły upojne dźwięki La palomy. La cucarachy, Cucucuru paloma i wesołe Cielito lindo tudzież rytmiczna, melodyjna La bamba… Robiło się wesoło.
Pieczeń już „dochodziła”, goście się nieco rozruszali. Ben pomyślał, że dzisiejszy dzień zapowiada się spokojnie, bez niespodzianek, bo cóż może się wydarzyć na podwórku Ponderosy, w miłym, spokojnym damskim towarzystwie.
Na niewielkim stoliczku stała wielka waza z ponczem, nieodłączny atrybut przyjęć Bena i okolicznych farmerów. Obok niej stali Hoss i Adam, zerkający co chwila na Zorinę w pomarańczowej sukni. Właściwie to jest odcień oranżu, zastanowił się, jednym okiem pilnie obserwując Willa, również zerkającego w tym kierunku. . Oko Adama również zatrzymywało się na Ewelinie, Rice, AMG i pozostałych paniach. Cóż najstarszy z synów uwielbiał patrzeć na piękne kobiety. Gdzieś na obrzeżach imprezy Kasiax wraz z monsieur Rene zawzięcie o czymś dyskutowali. Do pań docierały tylko strzepki słów: cherie, mon Madame Marie, belle, Paris, Orlean, Kraków, i tym podobne…
No, pieczyste już gotowe. Hoss tęsknie zerkający na smakowite mięsko z przerażeniem ujrzał, że Pa szykuje się do swej ulubionej czynności, to jest wygłoszenia stosownego przemówienia na tę okazję. Znając Pa, Hoss poważnie obawiał się, że gdy skończy, mięsko będzie nieco chłodnawe… Jamie również doskonale znający Bena zaproponował Lenie i Kamili obejrzenie najnowszych nabytków Ponderosy. Cztery piękne, łagodne konie rasy Palomino o cudownej, tarantowatej maści. Nikt takich w okolicy nie posiada, podkreślił z dumą. Weszli na wybieg. Cztery przepiękne koniki biegały sobie po nim, spokojnie. Podeszły do młodych ludzi i łaskawie wzięły z ich dłoni jabłuszka, robiąc przy tym zabawne miny. Nawet Lena, do tej pory nie przepadająca za końmi pogłaskała jednego po łaciatym jej zdaniem pysku.
-śliczne ciapki, stwierdziła
-to są taranty, z miną znawcy sprostował Jamie i po raz kolejny zarumienił się…
-śliczne, chciałabym mieć takiego, zachwycała się Kamila
-porozmawiam z Benem…
-o! nie, niestety mogę jedynie o nim marzyć, gdzie bym go trzymała? W ogródku? Kamila czasem była marzycielka a czasem realistką.
Na podwórku tymczasem zaczynało dziać się ciekawie. Ben, od pół godziny układający sobie w myśli zgrabne przemówienie wychwalające wdzięk i urodę gości oraz jego radość z ich odwiedzin, przystąpił do realizacji swego zamierzenia. Hoss w rozterce. Kochał Pa i kochał jedzenie… Jak zwykle los przyszedł mu z pomocą.
Ben nie musiał dzwonić w kieliszek, aby goście zamilkli i zaczęli go słuchać. On miał bardzo donośny glos, nie wymagający takiego wsparcia…
-moi drodzy! Witam was w Ponderosie, zawsze otwartej dla miłych gości, szczególnie miłych, pięknych, uroczych, wytwornych, które mogą być ozdobą… Tu glos uwiązł Benowi w gardle nie tyle z powodu wzruszenia, co z powodu lekkiego powiewu wiatru, który wtłoczył mu do gardła wspaniałe pióra z kapelusza AMG stojącej tuż przy Benie. Na szczęście blisko stała Ania, która wprawnym ruchem wyrwała strusi pióropusz z ust tymczasowo zakneblowanego Bena, pozostawiając jednak część tej ozdoby w jego zębach. AMG, nieco zdenerwowana, zdjęła kapelusz, przejechała dłonią po nieco nadszarpniętej ozdobie i .. ponownie nałożyła kapelusz. To był jej ulubiony! Wszystko odbyło się tak nagle, że część gości nawet nie zauważyła incydentu. Hoss zrobił uszczęśliwioną minę, widząc, że Pa wydłubuje sobie z zębów szczątki piórek i pewnie trochę to potrwa, zanim to wszystko wydłubie… czyli można zacząć jeść Laughing Uczynna Ania usiłująca mu pomóc, nagle zdała sobie sprawę, że głupio będzie wyglądało, kiedy wytworna dama będzie dłubać, nie wiadomo dlaczego, w jamie ustnej pana domu, zaglądać tam i wkładać rękę… i co sobie pomyśli Joe? Znów się zarumieniła i … dyplomatycznie wycofała, kryjąc za plecami rękę z większą kępką dumy kapelusza AMG. Towarzystwo uznało, że zamilkły Ben zakończył przemówienie komplementując piękne panie i ochoczo przystąpiło do konsumpcji, obficie popijając ją ponczem… Will uwolniony od obracania rożna znalazł się przy Zorinie.
-mieliśmy dokończyć tę interesującą rozmowę…
-ale nie dokończymy, bo musimy iść do narzeczonej, aksamitny, głęboki baryton Adama przerwał ulubiony tekst Willa. Adam czuwał i cały czas miał kuzynka na oku. Wprawdzie Zorina nie wygląda na taką, która daje się złapać na lep słodkich słówek i urok Willa, ale… strzeżonego…
-ale my mieliśmy omówić, Will nie dawał za wygraną
-Laura czeka! W głosie Adama dźwięczała stal
-no tak, Laura, ale ona jest zajęta, z kimś rozmawia…
-z cioteczką Lil, zaraz tu przyjdą po ciebie, w głosie Adama dźwięczała tym razem ironia.
-tak, już idę, zrezygnowany Will powlókł się w kierunku wściekłej narzeczonej
Adam szarmancko podał Zorinie i Ewelinie oba ramiona i poprowadził obie panie w kierunku smakowitej pieczeni. Ben stał z boku i nadal usiłował dyskretnie wydłubać z zębów resztę strusiego upierzenia.. .
Między Laura a Willem doszło w tym czasie do ostrej kłótni.
-Will, ty stale się kręcisz kolo tych kobiet
-nie stale, tylko czasem podchodzę, z nimi można porozmawiać
-to wymówka? Tak? To ja jestem za głupia do rozmowy?
-Tak, Will, wychodzi na to, że uważasz Laurę za głupią i dziecinną, wtrąciła ciotka Lil
-dziecinną, przecież ona ma lat…
-zamknij się, nienawidzę cie! Wrzasnęła urażona Laura - zrobiłam błąd odchodząc od Adama!
-to wróć do niego,
-co!!! Właśnie, że wrócę, - Will, idź do diabła, a raczej do tych wstrętnych kobiet… Laura ruszyła w stronę Adama. Zorina i Ewelina stały nieco dalej, rozmawiając z Abigail, która szczęśliwa, jak nigdy opowiadała im o swoim nowym domu, Hanku i o oczekiwanym potomku. Zagadane nie zauważyły Laury zbliżającej się do Adama.
-Adam!
-tak?
-Adam, popełniłam błąd, mówiłeś, że zawsze będziesz mnie kochał
-miałem raczej na myśli, że będę pamiętał o tobie, Adam był nieco zakłopotany
-Adam, ja nadal ciebie kocham
Adam wyglądał na lekko przerażonego a w każdym razie nie wykazywał entuzjazmu dla tego wyznania.
-Adam, gardłowy szept Laury wdzierał mu się natrętnie do uszu, nie budził miłych wspomnień, nawet wspólne składanie prania straciło swój urok…
Laura nie zwracając uwagi na jego zachowanie, wzięła go pod rękę i usiłowała zaprowadzić do ogrodu, na ławeczkę…
Zorina odwróciła się i zobaczyła Adama, lekko ogłupiałego, pociąganego przez Laurę w jakimś kierunku, odruchowo ruszyła w ich stronę, chciała zapytać…
-a gdzie? Ja muszę z nim porozmawiać! Może nam przeszkodzisz? Obcesowo zapytała Laura puszczając rękę Adama i zagradzając jej drogę…
-Adam, przecież mieliśmy… głos uwiązł Zorinie w gardle, Adam zrobił krok do przodu, chcąc podejść do niej, jednak cioteczka Lil czuwała. Stanęła blokując Adamowi przejście. Miał do wyboru, albo zepchnąć ją z drogi, albo coś wymyślić…
Na szczęście Zorina nie była sama. Przyjaciółki czuwały. Ewelina obejrzała się i natychmiast pospieszyła na ratunek. Cioteczka Lil i Laura jednak czuwały. Laura zostawiła Zorinę i zastąpiła drogę tym razem Ewelinie…
-nie przejdziesz, wycedziła przez zęby
-co?! JA nie przejdę? W moim mieście tak się postępuje z wrednymi babami… Ewelina wprawnym ruchem sięgnęła do szykownego blond koczka Laury i mocno go złapała, chcąc sprowadzić damulkę na inne miejsce… spotkała ja jednak niespodzianka… oczom zdumionych widzów ukazała się ręka Eweliny trzymająca koczek Laury z częścią jej bujnych blond włosów
-Hoss, czy ona ją oskalpowała? Zapytał lekko przerażony Jamie mocno zdziwionego Hossa
-chyba nie, nie widzę krwi...
-Laura! Wyrwało się jednocześnie z ust Adama i Willa. Obu się wydawało, że dogłębnie poznali wszelkie tajemnice ponętnej wdowy…
-Ty masz sztuczne włosy!, znów usłyszano przejęty zgrozą duet, wyjątkowo zgodnych kuzynów
-O! jęknęła Laura, i co z tego? Każda kobieta sobie coś przypina,
Ewelina zdziwiona popatrywała na swój łup trzymany w dłoni. Do akcji wkroczyła Rika
-a u nas to tak się robi, i zamaszysty kopniak wylądował na siedzeniu Laury
-a to ode mnie, krzyknęła AMG i wytwornie przytrzymując dłonią kapelusz dała kopniaka nadchodzącej z odsieczą cioteczce Lil.
-a u nas w naszym prastarym grodzie kobiety tak walczą – Kasiax celnie zadała kilka ciosów swoją elegancką parasolką, sprawiedliwie je dzieląc miedzy Laurę a Lil
-to jeszcze nie koniec, zgodnie wrzasnęły Rika z Eweliną i powlokły dwie wredne baby do koryta z wodą dla koni. Teraz było użyte w zupełnie innym celu.
Adam i Will popatrywali na to z mieszanymi uczuciami. Laura pozbawiona sztucznych blond włosów, mokra, z porwanych koronkach nie wydawała im się taka ładna, więcej, ona była nieładna, bezbarwna, nieatrakcyjna, a do tego głupia, uświadomił sobie Will. W glowie Adama kotłowały się nieco inne myśli. Owszem, Laura podobna była raczej do legendarnej paskudy, niż do pięknej kobiety, ale, co go to obchodziło? Te kobiety biją się przecież o niego! Tego jeszcze w Ponderosie nie było! Owszem, kilka razy bił się o dziewczynę, nawet pojedynkował, ale o faceta, to się jeszcze w Wirginia City kobiety nie biły! Ciekawe, co na to Pa? Spojrzał na ojca, który wyglądał, jakby coś przeżuwał albo chciał niepostrzeżenie wypluć coś, co utkwiło mu między zębami… Co robić? Adam jeszcze nigdy nie był w takiej sytuacji. Pa zapewne też nie. Hoss z zachwytem przyglądał się bójce. Dla niego to była również nowość. W głowie mu się nie mieściło, że wytworne niewiasty mogą się bić nie gorzej od niego, a nawet prawie skuteczniej. Do Bena dopiero teraz dotarło, że na podwórzu coś się dzieje. Właściwie to najpierw zauważył, że orkiestra umilkła. Josefina pospieszyła z pomocą przyjaciółkom i teraz ze szpikulcem do mięsa w dłoni ganiała po podwórku zmoczoną Lil i Laurę.
-maladita, ladrona, wykrzykiwała
Ben nie przepadał za ciotką Laury, do niej samej też czuł żal za to jak zwodziła Adama, ale wrodzona gościnność przeważyła. To jednak są kobiety, nie można tak je traktować. Postanowił delikatnie wkroczyć do akcji. Zrobił krok do przodu… i stalowe palce uchwyciły go za ramię
-spokojnie kaczorku, panie to załatwią między sobą – cichy, lecz stanowczy szept Klementyny zatrzymał go na miejscu. Lekko ogłupiały stał i biernie patrzył na dalszy rozwój wypadków.
-Jamie, powóz dla pań. Spieszą się do domu, telegram otrzymały, wydała polecenie Lena
-może raczej bryczkę, zaproponowała Kamilka – powóz zmoczą i będzie kłopot, zaprotestowała praktyczne dziewczę.
Młodzież się wciąga, pomyślała z dumą i zadowoleniem Rika, z klasą to powiedziały, i Jamie jak prędko pognał, po tę bryczkę
-powóz, powóz, szalała Ewelina, pod moim miastem to takie baby wywożą na wozie, drabiniastym!
-spokojnie, ma być elegancko, to niech sobie jadą bryczką, byleby stąd się wyniosły…
-Will, a ty nie jedziesz? Adam już dochodził do siebie
-ja? Przecież mnie rzuciła, radośnie odparł Will – dla ciebie, dodał złośliwie..
Cóż, znów mam kuzynka na karku, pomyślał ponuro Adam. Przysunął się do Zoriny, ogarnął wzrokiem pozostałe panie i zakomenderował
-proszę państwa, zabawa trwa, zapraszamy na pieczyste, Hoss, nalej gościom jeszcze ponczu!
Z drugiej strony Zoriny stanął Will i usiłował ponownie nawiązać rozmowę. Sytuacja uspokajała się, Josefina i zachwycony temperamentem swojej wybranki don Luis znów konferowali z muzykami, co zaowocowało kolejnymi upojnymi melodiami, Kasiax i monsieur Rene usiedli z boku i kontynuowali rozmowę. Rene również był zachwycony i zadziwiony, że jego nimfa, godna ogrodów Wersalu wykazuje takiego bojowego ducha! Na pewno po przodkach, tych, co walczyli z Tatarami, co im ten hejnał przerwali… szalenie interesujące i jakież ekscytujące! W Nowym Orleanie nie ma takich kobiet!
-widzisz Rene, u nas niewiasta parasolki używa jako osłony przed deszczem a często musi się nią bronić przed natrętnymi mężczyznami
-oui, cherie, to było… magnifique, Rene był jeszcze bardziej zachwycony…
Wśród grona pań królował Adam. Pewnie nie miałby takiej radosnej miny, gdyby mógł przejrzeć ich myśli a raczej projekty, jakie snuły w związku z nim minę miałby mniej radosną. Chociaż może i byłby zadowolony.
-gdzie jest ten szpikulec Josefiny? cichutko zapytała Rika
-coś ty, chcesz go tym przebić ?!
-po co? Zawadzę tylko zręcznie koszulkę
-przednia myśl, tam leży, ale poczekajmy, jak wyjedzie Abigail i reszta pań,
- Klementyna może zostać
-pewnie, to ona nas zaprosiła
-no to tez niech sobie popatrzy, zachichotała AMG
-a Joe? Ja chciałabym jeszcze popatrzeć ... jak mu się goi ugryzienie
-nie ma sprawy! Mówisz i masz, obiecała z wprawą zawodowego nożownika Rika
-ma się to oko
-dziewczęta, tylko elegancko, przypomniała Zorina
-my zawsze jesteśmy eleganckie, to nie my latamy bez sztucznych włosów i z mokrym tyłkiem, zachichotały…
Towarzystwo mimo, że się doskonale bawiło, zaczęło powoli rozjeżdżać się do domów.
Ben raczej zadowolony był przyjęcia, właściwie dobrze wypadło, no może oprócz tego wpadnięcia Laury do koryta, no tak przypadkowe nie było, ale… a co tam, grunt, że goście dobrze się bawią… Chłopcy wyglądają na zadowolonych, Adam jak zwykle otoczony wianuszkiem pań… Joe rozmawiający z Anią… dziwne, bo ten chłopiec mężczyzna, poprawił się Ben, raczej niewiele rozmawiał z kobietami… Jamie siedzący między Kamilą a Leną, Hoss wykańczający resztki pieczeni… Chyba wszystko w porządku…
Rika niedbałym krokiem zbliżała się do stołu, na którym Josefina zostawiła szpikulec do mięsa. Wzięła do ręki talerzyk, obejrzała go, potem szklaneczkę do ponczu, obejrzała i odstawiła, tłumiąc w sobie pragnienie potłuczenia jej na miejscu. Potem wzięła do ręki szpikulec służący do nakłuwania mięsa w trakcie pieczenia. Przedmiot ten wzbudził w niej ogromne zainteresowanie. Palcem sprawdziła ostrość czubka, obejrzała dokładnie trzonek i ...
Poszła do koleżanek, aby i im pokazać, to jej zdaniem cudo
-zobaczcie, jaki kapitalny, w życiu takiego nie widziałam , podniosła nieco obiekt pożądania.
-to, to jest przecież zwykły szpikulec, zdziwił się Adam
-niemożliwe? Nie wierzę, nabierasz mnie
-Joe! , Rika mi nie wierzy
-a w co? Joe wyraźnie „nie był w temacie”
-no, takie szpikulce u nas są często używane
-u nas są inne, upierała się Rika
Joe podszedł, aby dokładniej przyjrzeć się szpikulcowi. W sprzeczce uczestniczył też Will, ale jakoś jego potwierdzeń żadna z pań nie brala poważnie
-no zobaczcie, my mamy właściwie podobne, tylko tych ząbków jest… o kurczę Rika potknęła się zawadzając szpikulcem o koszule Adama i Joego
-co ja narobiłam!
-może są ranni , zawodziła Ewelina
-Ania, obejrzyj, pewnie im coś uszkodziła! Rika, powinnaś bardziej uważać, obłudnie ganiła koleżankę AMG, porozumiewawczo mrugając
-nie chciałam
-ależ nic się nie stało, nie jestem zraniony
-z początku ranny może nie czuć rany, trzeba to obejrzeć, zarządziła stanowczym głosem jako fachowiec Ania
-tak, lepiej niech specjalista sprawdzi, tak na wszelki wypadek, reszta pań poparła ten pomysł i zgromadziła się wokół ofiar, przepełniona chęcią niesienia pomocy
Co się tam dzieje? Ben zauważył , że panie zgromadziły się wokół jego dwóch synów
-nic kaczorku, Klementyna ponownie chwyciła go za ramię a Ben pomyślał, że jeszcze jedna odzywka z tym kaczorkiem, a będzie się musiał wynieść z Ponderosy na długi czas, bo synowie nie dadzą mu spokoju… żartami…
-proszę zdjąć koszule, komenderowała Ania
Ogłupiali nieco mężczyźni spełnili jej polecenie
-tu nic nie widzę, tu też nie, cztery pary oczu wnikliwie sprawdzały rzetelność jej diagnozy.
-teraz plecy, sprawdzam, nic nie ma, spokojnie, nie jesteście ranni, odetchnęła z ulgą
Możecie się ubrać, pozwoliła. Kobiety wyglądały na bardzo zadowolone z tego, że gospodarzom nic się nie stało. Adam i Joe schylili się po koszule, odrzucone przez nich na ławę. Podarte, ale coś niecoś zakrywały. Niestety, los się na nich uwziął. Przemiły kundelek przygarnięty jako szczeniaczek przez Hossa zainteresował się tymi atrakcyjnymi jego zdaniem szmatkami i szarpał je powarkując w błocie zrobionym przez mokrą Laurę i jej ciotunie.
-jak to zrobiłaś?
-to nie ja, to przypadek, wyjaśniła Ewelina, -mamy fart zachichotała
Ben ponownie rzucił wzrokiem na grupę i zdumiony stwierdził, że ponownie jego chłopcy wylądowali przy tych atrakcyjnych paniach bez koszul! Z gołymi torsami! Jak oni to robią! Wstydu nie mają! Muszę z Adamem o tym porozmawiać, postanowił a I Joe trzeba przemówić do rozumu, kolejny raz! Przecież niewiasty są na pewno zażenowane tą golizną. Zawstydził się Ben za synów. Embarassed

Jak ja nie lubię Laury i cioteczki Lil Laughing Laughing Laughing Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Nie 15:17, 19 Sie 2012, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:30, 19 Sie 2012    Temat postu: Potańcówka w Ponderosie

Było zabawnie i tak po ewelinomemu -z gołymi kłatami i niechecią wobec Laury.
Na przyjaciółki zawsze Zorina może liczyć.
I co się jeszcze wydarzy ,jestem bardzo ciekawa.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Nie 15:31, 19 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:16, 19 Sie 2012    Temat postu:

Bo gołe klaty, to podstawa SmileSmileSmile a i dobry humor nie zaszkodzi. Niechęci do Laury i ciotki Lil nigdy nie ukrywałam!
I placek ze śliwkami mi pyszny wyszedł Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Nie 16:17, 19 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ania2784
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 23 Cze 2012
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 16:27, 19 Sie 2012    Temat postu:

Fajnie to wyszło. Smile Ben taki bardzo wyrozumiały, chyba też jest mocno zauroczony pięknym towarzystwem. Szkoda tylko kapelusza. Ewelina, ja mam pomysł, ja chcę zostać w Virginia City na stałe. Renomę powoli sobie wyrabiam, stałych klientów też raczej będę mieć... Ciekawe jak się ta historia dalej rozwinie. Czy Laura tak łatwo da za wygraną? I co nam się jeszcze uda zdjąć z szanownych panów? No i jeszcze te szklanki, z nimi też by się coś przydało zrobić...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:35, 19 Sie 2012    Temat postu:

Laura jest niczym ta ryba czepiająca się drewnianych okrętów, nie popusci i na pewno nie da za wygraną. Z pomocą ciotki Lil będzie knuć, żeby odzyskać Adama, bo bogaty i Willa, żeby go inna nie miala i Adam był zazdrosny, no i żeby pognębić te rywali, co będzie trudne, bo sporo ich i trzymaja sie razem. Ben jest między mlotem i kowadłem. Klementyna straszy go "kaczorkiem", a chlopcy żartami z tegoż.Z panów daloby sie zdjąć wszystko, ale poprzestaniemy na koszulach SmileSmileSmileA zostac to chyba chce Josefina, bo jest w swoim żywiole i ze szpikulcem sobie polata i piekny Meksykanin pod bokiem i mariachi... no i Kasiax, tez zadowolona. A czytałam niedawno książkę Ripley Dziedzictwo nowoorleańskie i stąd te inspiracje Rene i resztą. To chyba jedyne miasto w USA, ktore ma duszę. Młodzież forumowa też ma godziwą rozrywkę i nie widzi zgorszenia Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:51, 19 Sie 2012    Temat postu: Potańcówka w Ponderosie

Adam też mógłby mnie zatrzymać tak jak zatrzymał Susan w mojej wyobraźni.
I niech się za tymi innymi babami nie ugania bo się przerzuce na stronę Willa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ania2784
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 23 Cze 2012
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:31, 19 Sie 2012    Temat postu:

Właśnie, w tym opowiadaniu to z Adama sporo cech młodszego brata wychodzi...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Josefina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 06 Lip 2012
Posty: 1081
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 3:13, 21 Sie 2012    Temat postu:

Miałam dzisiaj (tj. właściwie już wczoraj) bardzo ciężki dzień, miałam ochotę kogoś udusić, albo komuś dokopać. Wchodzę na forum, czytam, jak to biegam po podwórku ze szpikulcem w ręce i od razu mi sie humor poprawia.
Ewelina, to opowiadanie jest coraz lepsze. Faktycznie jestem w swoim żywiole. Nie mogę sie doczekać dalszego ciągu!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rika
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 4854
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:28, 21 Sie 2012    Temat postu:

Ewelina napisał:
Wśród pań zapanowała sielska atmosfera przyjaźni i wzajemnego zrozumienia…
Po ustaleniu szczegółów związanych z doborem dodatków, ustalenia strategii działania, kolejności rozmów z wybrańcami,

Coś strasznie zgodne jesteśmy. Podejżanie. Laughing

Cytat:
W moim mieście tak się postępuje z wrednymi babami… Ewelina wprawnym ruchem sięgnęła do szykownego blond koczka Laury i mocno go złapała, chcąc sprowadzić damulkę na inne miejsce…

To ja już chyba do Łodzi nie pojadę... Szkoda, takie fajne koncerty, czasami...

Cytat:
Do akcji wkroczyła Rika
-a u nas to tak się robi, i zamaszysty kopniak wylądował na siedzeniu Laury
-a to ode mnie, krzyknęła AMG i wytwornie przytrzymując dłonią kapelusz dała kopniaka nadchodzącej z odsieczą cioteczce Lil.

My tak nie traktujemy kobiet. I coś godności jakby nam ubyło...

Cytat:
Ben raczej zadowolony był przyjęcia, właściwie dobrze wypadło

No, to ja nie wiem, co byśmy musiały zrobić, żeby go zniesmaczyć. Po takim naszym występie, to ja nie wiem, czy któraś nie załapałaby się na trzepanie spódnicy.

Cytat:
Zawstydził się Ben za synów.

Za synów?! On się za swoich gości powinien wstydzić. Ale rozumiem, że jest dżentelmenem tym razem i nam się upiecze.

Rozkręcamy się Laughing Laughing Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:48, 21 Sie 2012    Temat postu:

Odpowiedź na krytykę Riki
1) Nic podejrzanego, zgodnie omawiana strategia, to podstawa sukcesu, a o to wszystkim chodzi.
2) W Łodzi nic Ci nie grozi, możesz przyjeżdżać na wszyskie koncerty, jakie się tam odbywają - nie jesteś wredną babą!
3)Tymi delikatnymi acz stanowczymi kopniakami nie ujęłaś sobie godności, wręcz przeciwnie... wypłaciłaś jej dokładnie to, co powinna wczesniej dostać i na co zasłużyła...
4) Nie wszyscy zauważyli pewne dysonanse, że tak powiem. Ben nie lubił Laury i nie był zniesmaczony. Nie widział powodu dla którego miałby trzepać odzież uroczym gościom
5) Ben dżentelenem był i wstydził się, że synowie gołymi torsami przy damach świecą, damy były ubrane, więc nimi się nie gorszył. Przyjęcie uważał za udane, bo większość gości znakomicie na nim się bawiła, a o to wszak chodzi na przyjęciach...
I dzieci wyglądały na zadowolone (to o synach Bena Smile)
Jednym slowem kobiety zadomawiają się w Ponderosie i Ben z tego też jest zadowolony. Nie ma to jak subtelne damskie towarzystwo SmileSmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rika
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 4854
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:10, 21 Sie 2012    Temat postu:

To nie była krytyka, przynajmniej nie miała być Wink .
Drobne uwagi, żeby nie pisać ciągle, że mi się podoba. Bo mi się podoba.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:27, 21 Sie 2012    Temat postu:

Oczywiscie, zauważyłam żartobliwy ton i w takim samym odpowiedziałam. To przecież jest napisane po to, żeby sie pośmiać a nie uczyć bon tonu , a w Łodzi istotnie odbywa się sporo koncertów... imprez i są te słynne ogródki piwne przy Piotrkowskiej, no i Manufaktura...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Eweliny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 25, 26, 27  Następny
Strona 7 z 27

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin