Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nieudane oświadczyny
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 30, 31, 32  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Senszen
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:51, 01 Cze 2014    Temat postu:

senszen napisał:
Nie potrafił wybić sobie z głowy tych pięknych brązowych oczu, koloru świeżo zaparzonej kawy… miękko układających się loków na smukłych ramionach…

senszen napisał:
Marie otworzyła te nieziemsko łagodne, brązowe oczy, uśmiechnęła się i przeciągnęła delikatną ręka po jego policzku…

senszen napisał:
Niby nic, ale nie mógł przestać myśleć o tych szeroko otwartych szarych oczach

senszen napisał:
Promienny uśmiech, miękkie ciemne loki, długa, alabastrowa szyja. Szare, jasne, szeroko otwarte, jakby przejrzyste oczy.

Co Ty kombinujesz z tymi oczyma? Confused Czyżby Candy'emu mieszały się we wspomnieniach dwie kobiety?

senszen napisał:
Nigdy jeszcze nie przebył tej drogi w tak krótkim czasie, jednocześnie tak bardzo nie skupiając się na trasie.

Ewidentne objawy zakochania lub zauroczenia. Smile

senszen napisał:
Marie nagle zatrzepotała szybko rzęsami, głęboko odetchnęła i ciężko osunęła się w ramiona swojego wybawiciela.

Oj, Marie, Marie... Pomysł był dobry, tylko realizacja do kitu. Candy, padając, nadwerężył sobie bark. Rolling Eyes

senszen napisał:
Oczy mu zabłysły na myśl o pewnym sprawdzonym figlu, koledzy na pewno się przyłączą z ochotą.

Ciekawa jestem, co to za figiel...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mada dnia Nie 10:02, 01 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 10:19, 01 Cze 2014    Temat postu:

Cytat:
Co Ty kombinujesz z tymi oczyma? Confused Czyżby Candy'emu mieszały się we wspomnieniach dwie kobiety?


dokładnie Smile Podświadomość to straszna rzecz...

Cytat:
Ciekawa jestem, co to za figiel...


figiel jak figiel, przekonamy się, jak zachowa się nauczycielka Wink
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:26, 01 Cze 2014    Temat postu:

Nauczycielka chyba głębiej zapadła Candy'emu w ... świadomość ... ja na nią stawiam ... zdawaloby się cicha, niepozorna, a ... mowę mu prawie odjęło Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 16:38, 01 Cze 2014    Temat postu:

******

Jaimie siedział nad podręcznikiem do geometrii i zrozpaczony zanurzał ręce we włosach. Nawet pomoc Adama niewiele dawała. Geometria i algebra, w wersji zaserwowanej przez nauczycielkę była wyjątkowo niestrawna. Znużony wyjrzał przez okno.

To co zobaczył zbulwersowało go do głębi.
Tego sobotniego poranka, Marie Burbock, bodaj najsłodsza i najładniejsza kobieta w Virginia City, przyjechała w odwiedziny. Była ubrana na zielono, uśmiechnięta, roześmiana. Candy był też bardzo rozbawiony, dowcipny, śmiał się wesoło. Na pożegnanie ucałował jej rękę - i Jaimie miał już nadzieję, że Marie wejdzie do rodziny. Wujek Ben chyba myślał to samo.
A teraz, Candy siedział na ganku a towarzyszyła mu kobieta w szarej sukience.

I jeszcze położyła mu rękę na ramieniu!
Tego już za wiele, trzeba jej pokazać, gdzie jest jej miejsce.


******

- Musze powiedzieć, że pomysły na lekcje miewasz bardzo złośliwe. – Z uśmiechem zauważył Candy. – Nauka przechodzenia przez ulicę? – Dodał, widząc lekkie zaskoczenie na twarzy Indii.
- Czemu złośliwe? Byłam pierwsza ofiarą braku rozwagi… na mnie wprawdzie wpadł tylko jeździec, nie koń… Ale pozostaje faktem, że mogłam się lepiej rozejrzeć. – Uśmiechnęła się lekko.
- Przepraszam za nadgarstek. Mam nadzieję, że to nic poważnego? – Candy spróbował spojrzeć jej w oczy.
- Nic takiego, tylko rozcięcie, chyba zresztą od parasolki. – Patrzyła na niego z uśmiechem w oczach i poważna miną.
- Za parasolkę też przepraszam.

Przez chwilę w powietrzu unosiła się cisza.

- Czyli jednak nie zgodzisz się śpiewać w kościelnym chórze, nawet w ramach rekompensaty? – Zaczęła znowu India.
- A rekompensata ma się odnosić do parasolki, czy nadgarstka? – Zainteresował się Candy.
- Sądzę, że parasolki…
- W takim razie, jednak się nie zdecyduję. – Candy uśmiechał się szeroko.
- Poprosiłam, więc sumienie mam czyste. – Westchnęła lekko. - Trudno. – Rzuciła Candy’emu promienny uśmiech i wstała. – Do zobaczenia panie Canaday.

Candy milczał przez chwilę, szukając słów.

- Może na siebie jeszcze wpadniemy Indio. – Z uśmiechem odpowiedział Candy. – To znaczy, do zobaczenia panno Cole. – Dodał szybko, zły na siebie.

India, tak jak poprzednio, tylko lekko przegryzła wargi.


*********

W poniedziałkowy poranek, na dziedzińcu szkolnym panowało pewne poruszenie. Większość uczniów była wtajemniczona w figiel, jaki planowano spłatać nauczycielce. Większość uważała, że jest on bardzo zabawny, część twierdziła, że znacznie zabawniejsza by była jaszczurka w szufladzie. Albo chociaż para białych myszek.
Wszystko zostało jednak przygotowane i ustalone przez demokratyczne głosowanie.
Zwyczajowo, uczniowie dyżurni przychodzili przed nauczycielem, by uporządkować klasę, podlać kwiaty przyniesione przez pannę Johnson i uzupełnić atrament w ławkach. Mile widziane było również, gdy wszyscy uczniowie siedzieli już na swoich miejscach, gdy do klasy wchodził nauczyciel.
Tak było i tym razem. Jak rzadko, wszyscy uczniowie siedzieli w ławkach. India miała dziwne przeczucia, gdy zbliżała się do budynku szkoły. Ostrożnie otworzyła drzwi i przeszła przez sień.

Otworzyła kolejne, lekko uchylone drzwi, prowadzące do klasy.
W tej samej chwili została oblana strumieniem lodowatej wody, czemu towarzyszył gromki śmiech uczniów.
Przez moment stała skołowana, ociekająca wodą, w przemoczonej sukience. Potem jednak wyprostowała się dumnie, otarła twarz z nadmiaru wody i podeszła do swojego biurka.
W klasie zapadła cisza.

- Sądzę, że wszyscy pamiętali o odrobieniu lekcji, więc tego nie będę teraz sprawdzać.

Uśmiechy pojawiły się na twarzach uczniów – w końcu zrozumiała, gdzie jest jej miejsce!

- Zobaczymy, jak radzicie sobie z wykorzystaniem wiedzy. – Dodała spokojnym głosem. – Proszę do tablicy pierwszą osobę na liście. Cartwright.

Jaimie wstał i z ponura miną podszedł do katedry. Nauczycielka patrzyła na niego tymi dużymi, szarymi oczyma. Aż poczuł dreszcze na karku od jej spojrzenia. Wziął kredę do ręki i spojrzał wyczekująco.

- Proszę zapisać dane, wybrać istotne, i rozwiązać zadanie. – Zaczęła powoli, w zamyśleniu.
- Na szczycie drzwi został ustawiony kubeł wypełniony dwoma litrami zimnej wody. Wprawiony w ruch, poruszał się on ruchem jednostajnym prostoliniowym. Wiedząc, że wysokość drzwi to sześć stóp i siedem cali, to jaką drogę pokona wiadro, jeżeli przyjmiemy, że spada on pod kątem 30°?

Jaimie stał, jak skamieniały. Co ona takiego wymyśla, takich zadań nie ma w podręczniku!

- Chyba łatwiej będzie, jeżeli sobie to rozrysujesz. – Zwróciła mu uwagę nauczycielka.

Reszta dnia upłynęła w mało przyjemnej atmosferze. India nie miała pojęcia kto stał za tym pomysłem, nie chciała wprowadzać odpowiedzialności zbiorowej, starała się też, żeby zadania przez nią wymyślane nie przekraczały programu, który wdrażała. Pozwalała sobie jedynie na wtrącanie do każdego zadania łagodnej dygresji w postaci metalowego wiadra – staczającego się po równi pochyłej, spadającego ze schodów, spadającego z drzwi.

W salce szkolnej zawsze było chłodno i wilgotno, nigdy jednak nie odczuwała tego w aż tak przykry sposób.
Z każdym kwadransem czuła coraz silniejsze dreszcze.

**********


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 16:50, 01 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:49, 01 Cze 2014    Temat postu:

A to brzydki figiel spłatali nauczucielce

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:46, 01 Cze 2014    Temat postu:

Jaimie jest dosyć złośliwy i jednostronny. Widać, że nie lubi się przemęczać nauką i winą obarcza nauczycielkę. Zdanie: "Tego już za wiele, trzeba jej pokazać, gdzie jest jej miejsce." - też nie świadczy o nim zbyt dobrze.
Candy chyba jeszcze nie zdaje sobie sprawy, że w towarzystwie Indii jest jednocześnie i dowcipny, i zakłopotany.

"W salce szkolnej zawsze było chłodno i wilgotno, nigdy jednak nie odczuwała tego w aż tak przykry sposób. Z każdym kwadransem czuła coraz silniejsze dreszcze." Jak nic szykuje się poważne przeziębienie. Oby nie zapalenie płuc. Biedna dziewczyna. Chociaż ... Candy będzie mógł okazać sąsiedzką pomoc. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:55, 01 Cze 2014    Temat postu:

Pomyślałam o tym samym ...nauczycielce jak nic grozi minimum przeziębienie... Very Happy Jamie przesadzil, ale pewnie myślał, że India da nogę z klasy, a ona uparta ....chlopak powinien co najmniej tydzień sprzatac stajnie, albo zbierać szyszki, liczyć igły sosnowe....Evil or Very Mad

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 17:56, 01 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 17:58, 01 Cze 2014    Temat postu:

To zależy od tego, kto będzie Jaimiemu karę wymyślał Wink
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:03, 01 Cze 2014    Temat postu:

Coś mnie ten Jamie irytuje...bo co to znaczy, że ma nadzieje iż Marie wejdzie do rodziny? Dobrze o nim piszesz skoro wzbudza w czytelniku emocje...w tym wypadku negatywne....Evil or Very Mad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 18:16, 01 Cze 2014    Temat postu:

To trochę tak, jakby miał nadzieję, że lubiany wujek będzie miał miłą żonę. Jaimie będzie miał jeszcze okazję do pokazania się od lepszej strony Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:23, 01 Cze 2014    Temat postu:

No, to Jamie się popisał. Nie wiem czy bardziej nie lubi nauczycielki czy szkoły. Dowcip okrutny. Szkoda mi nauczycielki, chociaż świetnie dała sobie radę z niesforną klasą. Obawiam się tylko, że India przypłaci ten figiel zdrowiem, no ale może wtedy Candy zaopiekuje się nauczycielką. Very Happy
Czekam na ciąg dalszy ... oby jak najszybciej Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:14, 01 Cze 2014    Temat postu:

Ma dziewczyna charakter ... ale czy aby się nie przeziębi ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 7:43, 02 Cze 2014    Temat postu:

Tego samego wieczoru w sali szkolnej odbywała się zażarta dyskusja. Rada Szkoły i kilkoro szanowanych obywateli miasta – w tym oczywiście Ben Cartwright, jego syn Adam oraz pastor –na comiesięcznym zebraniu debatowali na temat sposobu nauczania.

- To oczywiste, że osoba w tak młodym wieku nie jest w stanie nauczać! Tym bardziej, że mamy do czynienia z młodą kobietą! – Krzyczał przewodniczący rady, Allan Johnson.
- Co Ona sobie wyobraża! Jakieś inwektywy w stronę mojego dziecka! Jakieś ruchy przyśpieszone! Cóż to może znaczyć!
- A jakie ma wymagania! Moja Rose już dwa tygodnie płacze wieczorami, że musi się uczyć na pamięć skomplikowanych wersetów! – Zakrzyknęła pani Blaze.
- Jeszcze zacznie naszym dzieciom herezje opowiadać! Nie trzyma się podręcznika!
- To kpina! Nie nauczanie! To tylko dzieci, powinna je uczyć rzeczy, które im się w życiu przydadzą!

Adam i Ben spoglądali na siebie co pewien czas. Nagle Adam wstał. Widząc, że pozostali członkowie rady nic nie zauważyli, wszedł na ławkę szkolną.
To dało spodziewany efekt; wszystkie głowy zwróciły się w jego stronę.

- Drodzy państwo. – Zaczął Adam – Może i wyjechałem na kilka lat i nie wiem jak wyglądało nauczanie wielokrotnie wspominanej panny Johnson… Lub raczej pani Lovemill…Ale miałem już okazje zapoznać się z materiałem wykładanym przez pannę Cole. Nie jest on szczególnie skomplikowany, wymagający czy heretyczny. – Adam lekko odchrząknął.
– Wymaga jedynie od uczniów dużej systematyczności, uwagi i cierpliwości….
- Adamie. – Zwrócił się do niego Ben Grundig. – Jak można wymagać od dzieci, żeby tyle siedziały nad książkami? Przecież to wbrew naturze! Mój syn nie ma czasu, żeby pomagać mi w sklepie, tylko siedzi nad algebrą!
- Kto to myślał, żeby dzieci uczyć geometrii! – Zakrzyknęła płaczliwie pani Blaze.
- Nauczycielka może i jest wymagająca. – Rozpoczął Adam raz jeszcze - Ale jest też i dosyć rozsądna. Jeżeli macie państwo do niej uwagi, to dlaczego nikt nie zaprosił jej na dzisiejsze zebranie? Przemyślcie na spokojnie, jakie uwagi macie na temat jej pracy, porozmawiajcie z nią. Jestem pewien, że dojdziecie z nią do porozumienia.
- Może i masz rację Adamie… - Westchnął pan Johnson. – Myślę, że jesteś najlepszą osoba, żeby jej przekazać nasze uwagi. Spiszemy je i dostarczymy do Ciebie za trzy dni.

Odpowiedział temu zgodny pomruk pozostałych osób.

Adam gniewnym ruchem założył kapelusz na głowę. Niewiele słyszał o pannie Cole, nie widział jej nawet, ale niechętnie myślał o przekazaniu jej choć jednej z wielu przedstawionych opinii.


*********


Przez kolejne dwa dni wszystko wyglądało tak samo jak do tej pory. India dalej prowadziła lekcje, tylko lekka chrypka przypominała o niedawnym wydarzeniu. Niewiele się zmieniło w sposobie prowadzenia lekcji, doborze tematów czy treści zadań.
Panowała ciężka atmosfera oczekiwania.


******


Candy po tygodniu, wbrew zaleceniom lekarza, wrócił do pracy na ranczu – w ograniczonym zakresie rzecz jasna.

W środę wczesnym popołudniem udał się do wschodniej części rancza, żeby określić ilość drewna potrzebnego do wybudowania ogrodzenia. Przejeżdżał właśnie koło małego jeziorka, kiedy odniósł wrażenie, że mignęło mu coś jasnego. Zawahał się przez chwilę, zdrową ręką sięgnął po broń i cicho zsiadł z konia. Wiedział, że ryzykuję, jednak poszukiwani przestępcy rzadko kiedy mieli jaśniejące czystością ubrania. Najciszej jak umiał podszedł do wysokich krzaków otaczających jeziorko.

Dzięki swojej ostrożności miał okazję zobaczyć Indię Cole, stojącą po kostki w wodzie, uważnie obserwującą przejrzystą wodę. Ubrana była w białą bluzkę i szarą spódnicę. Włosy wymknęły się z sztywnego upięcia i luźnym splotem spadały na jej kark.

W swym zajęciu była tak skupiona, że nawet nie zauważyła, że ktokolwiek ją obserwuje.

- Nie chciałbym Ci przeszkadzać, – Zaśmiał się Candy – ale co ty takiego robisz?

India obróciła się gwałtownie, nie tracąc jednak równowagi.

- Jak ci powiem, to chyba mnie wyśmiejesz. – Wyszeptała po chwili, lekko ochrypłym głosem.

Candy podniósł brwi.

- Jesteś chora. – Stwierdził. – Nie powinnaś chodzić po kostki w wodzie, to może zakończyć się zapaleniem płuc. Wychodź stąd. – Spróbował jej rozkazać, ale głos go jednak zawiódł.
- Nie jestem chora. – Sprostowała Ona. – Każdy nauczyciel traci czasem głos. A woda jest ciepła.
- Albo stad wyjdziesz, albo stąd Cię wyniosę. – Candy zagroził, zbliżając się do jeziorka.

Spojrzała na niego uważnie, lekko podnosząc brwi.

- W porządku. – Skapitulowała. – Podasz mi rękę? – Poprosiła.

Wyciągnęła do niego drobną dłoń.
Była przyjemnie chłodna, trzymając ją w swoich dłoniach czuł każdą delikatną kostkę.

- Jesteś chora. I uparta. – Powtórzył Candy. – Mam nadzieję, że masz dobry powód na to…na to co robisz… Co ty właściwie robiłaś?
- Szukałam raków na kolejną lekcję. – Wyjaśniła wychodząc z wody. – Miałam nadzieję, że znajdę kilka raków pręgowanych, ale chyba ich tutaj nie ma.
- Nie masz powodu, aby czynić mi jakiekolwiek wyrzuty. - Zauważyła.

Milczał, ale dalej trzymał jej rękę.

- Jesteś chora... - Zaczął.
- Bo szukam raków? - Zdziwiła się.

Candy gorączkowo zaczął szukać odpowiedzi.

- Chyba jednak powinnam wracać do domu. – Cicho powiedziała India.
- Chętnie cię odprowadzę, przypilnuję…
- Żebym nie wskakiwała do przypadkowych jeziorek? – Dorzuciła, z kpiącym uśmiechem w oczach. – Po drodze nie mam żadnych jeziorek, sprawdziłam.

Candy roześmiał się.

- Zaczyna się już powoli przyzwyczajać, że nie wiem, co mam odpowiedzieć. I chętnie jednak Cię odprowadzę. Dla pewności.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 16:29, 02 Cze 2014, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:07, 02 Cze 2014    Temat postu:

I znowu wykorzystują Adama.
A Candy i India niezłe połączenie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:22, 02 Cze 2014    Temat postu:

Jak widać rodzice od tamtych czasów niewiele się zmienili ... to nauczyciel jest winny, że pociecha ma trudności w nauce ... to nauczyciel za dużo zadaje, za wiele wymaga i zmusza biedactwo do myślenia Very Happy Nic dziwnego, że Adam się zdenerwował ... Coś mi chodzi po glowie, że zainteresuje się nauczycielką ... on, nie Candy ... chociaż ... Candy też jest chętny, ale tam się pojawia jakaś Marie ... nie sądzę, żeby zainteresowała Adama, więc ...
Senszen, kiedy rozwikłasz ten węzeł? ... bo oni przy rakach tyle czasu marnują ... Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pon 11:23, 02 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Senszen Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 30, 31, 32  Następny
Strona 2 z 32

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin