Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Księżyc i magnolia

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:06, 05 Lut 2021    Temat postu: Księżyc i magnolia

-Scarlett obudź się, krzyczałaś, to był tylko zły sen -rzekł Rett.
-Och Rett -rzekła Scarlett, przytul mnie.
Objął ją delikatnie swoim ramieniem.
-Śniło mi się, że jakiś potwór wdarł się do naszego domu i zaatakował mnie i Bonnie -rzekła Scarlett drżącym jeszcze głosem.
-Nikomu nie pozwolę skrzywdzić moich dziewczynek ,ani w śnie, ani na jawie -rzekł Rett stanowczym głosem. Zawsze będę was bronił.
-Jesteś cudowny -odparła Scarlett, patrząc mu prosto w oczy. Kocham cię.
-A Ashley -spytał Rett jakimś dziwnym głosem.
-Zawsze będę go kochała -rzekła Scarlett, ale tak jak się kocha wspomnienia dzieciństwa, wspomnienie swojej pierwszej miłości. Mam do niego duży sentyment, ale teraz ty i nasza córeczka jesteście dla mnie najważniejsi.
Rett słysząc te słowa, pochylił się nad nią i delikatnie pocałował w usta.
-Tak długo czekałem na te słowa -rzekł Rett po chwili, że ciągle nie mogę w to uwierzyć. Naprawdę kochasz mnie, takiego łajdaka ?
-Oczywiście, że tak -odparła Scarlett. Nie obchodzi mnie, co robiłeś kiedyś dawno temu i co ludzie o tobie myślą, bo cię kocham całym sercem.
Tylko wybacz, muszę wiedzieć. Nie chce ci robić wyrzutów ,ani wyjść na zazdrosną żonę, ale ty i Bella. Jednak mnie to boli, że tam chodzisz do tego burdelu.
-Jesteś zazdrosna o Belle -w oczach Retta pojawiły się iskierki wesołości. Nie sądziłem kochanie, że jesteś zdolna do zazdrości.
-Och nie śmiej się ze mnie -rzekła nieco rozdrażniona Scarlett. Powiedz mi, że nie mam powodów do zazdrości.
-Nie masz powodów do zazdrości -odparł Rett. Dziewczyny śmiały się z Belle, że wychodzę od niej tak szybko i przychodzę tylko sobie z nią pogadać, przychodzę spokojnie sobie porozmawiać do burdelu. Jest całkiem sympatyczna i zna się nieźle na interesach. Ale nie mógłbym się, nigdy w niej zakochać.
-Dlaczego ?
-Nie przeszkadza mi, to, że Bella jest luksusową kurtyzaną -rzekł mężczyzna. Ale nie mógłbym się w niej zakochać z prostego powodu, bo nie jest tobą.
Scarlett słysząc ostatnie słowa, rozpromieniła się jak słońce, które przychodzi po deszczowej, zimnej nocy.
-Tyle czasu zmarnowaliśmy, myślisz, że uda nam się to naprawić ?
-Myślę, że tak -rzekł Rett z uśmiechem.
-Muszę ci coś jeszcze powiedzieć -rzekła Scarlett z wahaniem. Nie lubiłam cię i wyszłam za ciebie tylko dlatego, bo miałeś pieniądze.
-Tak, wiem o tym -odparł Rett, wprawiając Scarlett w zdumienie swoją odpowiedzią.
-Jak mogłeś wobec tego kochać, mnie taką podłą -zdziwiła się kobieta. Nie wiem kiedy i jak to się stało, że zakochałam się we własnym mężu, niczym bohaterka tandetnego romansidła.
Rett uważam, że za bardzo rozpieszczasz Bonnie -rzekła Scarlett. Za chwile wejdzie nam wszystkim na głowę, a ty robisz z niej małą księżniczkę.
-Kochanie pozwól, że się z tobą nie zgodzę -odparł Rett patrząc na żonę z czułym uśmiechem. Córka, która się czuję kochana przez swojego ojca, wyrośnie na silną i niezależną kobietę i nie wybierze sobie za męża byle kogo. Chce by Bonnie była świadoma siebie, swojej wartości, żeby była taka jak ty.
-Naprawdę -Scarlett uśmiechnęła się w stronę męża, słysząc te słowa. Ale ja nie chce by Bonnie jeździła konno, pamiętasz jak mój ojciec, spadł z konia i umarł ?
-Rozumiem, że się o nią boisz jak każda matka -odparł Rett. Ale nie możemy trzymać dziecka pod kloszem, poza tym Bonnie kocha swojego kucyka, nie mogę jej tego zabronić. Bardzo by cierpiała, nie mogąc na nim jeździć.
-No dobrze, przekonałeś mnie -odparła Scarlett. Tylko proszę cię, pilnuj jej, by nic jej się nie stało.
-Oczywiście, że będę nad nią czuwał, tak jak zawsze czuwam nad tobą -odparł Rett.
-Muszę się spotkać z Ashleyem i porozmawiać o interesach -rzekła Scarlett, zmieniając temat. Nie wiem jak mam mu to delikatnie powiedzieć, by go nie urazić, ale on się kompletnie nie zna na handlu drewnem i zbyt wolno się uczy. Widać, że się nie ma serca do tej nauki.
Scarlett udała się do tartaku, by spotkać się z Ashleyem.
-Ashley ja chciałam z tobą porozmawiać -rzekła.
-Domyślam się o czym -rzekł Ashley, uśmiechając się blado. Że nie masz już siły znosić takiego nieudacznika jak ja. Czułem, że od dawna sprawiam ci zawód. Nie będziesz musiała dłużej mnie znosić i osłaniać. Jadę z Melą i małym do Nowego Jorku. Dostałem ciekawą propozycję pracy w banku.
-Nie będzie ci żal rozstawać się z rodziną i przyjaciółmi ?
-Scarlett kiedyś mężczyzna, musi sam stanąć na własne nogi, inaczej nie jest mężczyzną -odparł Ashley. Na pewno będę tęsknić za wami wszystkimi, za tobą też, ale może w nowym miejscu przestaną mnie prześladować wspomnienia dawnych czasów, o których wiem, że nigdy już nie wrócą. Jesteś szczęśliwa Scarlett, stojąc tak zawsze twardo na ziemi. Ciebie raczej nie dręczą złe sny.
-Złe sny ?
-Widzę w snach wojnę, moi zabici koledzy ożywiają, a ja znowu słyszę ich jęki, gdy umierali w męczarniach -rzekł Ashley. Po co w ogóle ta wojna była, nigdy nie widziałem w niej sensu. W wojnie nie ma nic romantycznego, to tylko smród i śmierć.
-Nie mów już o wojnie -odparła Scarlett. Chce wiedzieć jedno czy kochasz Melę i jesteś z nią szczęśliwy ?
-Oczywiście, że tak -odparł Ashley, uśmiechając się łagodnie. Mela to moje jedyne marzenie, które nie przeminęło z wiatrem. Chciałabym by była zawsze szczęśliwa i dać jej nawet gwiazdkę z nieba.
-Szkoda, że wyjeżdżacie, ale życzę wam wszystkiego dobrego -rzekła Scarlett. Gdybyście kiedyś zmienili zdanie lub potrzebował naszej pomocy, to my, ja i Rett zawsze chętnie wam pomożemy.
-Cieszy się, że w twoim głosie słyszę szczerość -odparł Ashley. Że dalej uważasz mnie za swojego przyjaciela.
Scarlett pożegnała się z Ashleyem i wróciła do domu. Czuła, że pewien etap w życiu się definitywnie zamknął, a teraz ona i Ashley mogli naprawdę być przyjaciółmi i nikim więcej.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pią 12:09, 05 Lut 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:38, 05 Lut 2021    Temat postu:

Scarlett i samokrytyka? Tego w książce nie było Very Happy Rhett niezmiennie zakochany i bezkrytyczne wobec niej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin