Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Odmiany losu
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:31, 09 Mar 2013    Temat postu: Omiany losu

Adam przeniósł Ewę przez próg i postawił na ziemi.
-Witaj w Ponderosie pani Cartwrigt rzekł.
Zdjął garniutur i położył na krześlę.
Rospiął koszulę ,Ewa podeszła do niego i położyła ręcę na jego klatce piersiowej.
Czuła ciepło jego ciała -pocałował ją w szyję.
Nigdy wcześniej nie pragnął tak żadnej kobiety.
Gdy uporał się z suknią stanęła przed nim ubrana tylko w wytworną bieliznę z jedwabnymi koronkami.
Chwycił ją w ramiona i zaniósł do łóżka.
Gdy leżeli zakopani pod kołdrami Ewa nagle zaczęła chichotać jak pensjonarka.
-Z czego się śmiejesz głuptasie?
-Bo to zabawne ,zrobiłeś wszystko tak jak chciał twój ojciec.
-Tata chciał mieć wnuki wiec musimy nad tym popracować stwierdził zamykając jej usta pocałunkiem.
Zasnęli ,obudzili się i znowu kochali.
-Kocham cię powiedział całując jej delikatną ,miekką , nagą ,skórę ......

Wysoka blondynka o zielonych oczach niepewnie wysiadła z powozu.
Miała na sobię bladobłękitną jedwabną sukienkę ,w ręku trzymała niebieską parosolkę która chroniła ją od słońca.
-Mamy gościa stwierdził Hoss wyglądając przez okno. Jakaś kobieta ,nie znam jej.
-Ładna ?spytał Joe uśmiechając swym promiennym i łobuzerskim uśmiechem.
-Bardzo odparł Hoss.
-To muszę ją przywitać rzekł Joe.
-Dzień dobry dobro wróżko.
-Jestem dobrą wróżką ?uśmiechnęła się kobieta.
Miała lekko zadarty nos i zeby białe jak śnieg.
Jej usta były trochę zbyt szerokie ale czerwone jak wino i wyglądały tak jakby prosiły o pocałunek.
-Oczywiście rzekł Joe Cartwrigt. Tak piękna kobieta musi być dobrą wróżką która przynosi podarunek.
Młoda kobieta milczała patrząc na Josefa Cartwrigta spojrzeniem którego nie umiał zanalizować.
Był przyzwyczajony do miłych ,pięknych ,wesołych dzierlatek które strzelały oczami i wpatrywały się w niego tak jakby był conajmniej panem Bogiem.
-Mogłabym zobaczyć Eloise ?
-Teraz śpi. Zaraz dlaczego chce pani ją zobaczyć ?
-Bo jestem jej matką. Nazywam się Meg Rufffan.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 17:04, 09 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:18, 09 Mar 2013    Temat postu:

Dobre. Adam już ożeniony i pojawiła się matka niemowlęcia. Ciekawe, co na to Ben?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:06, 10 Mar 2013    Temat postu: Omiany losu

Eloise była ślicznym maleństwem o niebiesko-zielonych oczach i kwadratowym podbródku.
Leżała w kołysce którą Adam niedawno wyrzeźbił. Otworzyła oczy i spojrzała na Joe tak jakby go poznała.
Na jej twarzyczce gościł uśmiech jakie często mają dzieci zanim zapomną te wszystkie cudowne rzeczy które wiedzą na początku.
Joe ostrożnie wyjął ją z kołyski i podał Megg.
-Moje maleństwo rozczuliła się przytulając mocno do siebie dziewczynkę.
Ta zaczęła głośno płakać.
Możliwe że dlatego Joe nie usłyszał że jego ojciec wrócił z miasta gdzie załatwiał jakieś sprawy.
Ben Cartwrigt był barszczytym ,siwowłosym mężczyzną o łagodnej i sympatycznej twarzy -wciąż bardzo przystojnym.
-Kim pani jest ?
-A pan odpowiedziała Meg pytaniem na pytanie.
-Jestem Ben Cartwrigt, właściciel Ponderosy.
-Jestem Megg Rufan ,matka Eloise. Przyjechałam ją zabrać do domu.
-Może najpierw wytłumaczy mi pani czemu ją tu zostawiła.
-To długa historia.
-Chętnie posłucham rzekł Ben tonem którego jego synowie doskonale znali.

Meg była nauczycielką w San Fracisko dopóki nie poznała Roberta.
Marzył on o własnej farmie wiec porzuciła wszystko bo go kochała.
Romantyczne mrzonki szybko się rozwiały w zderzeniu z brutalną prozą życia.
Żadne z nich nie miało pojęcia o rolnictwie ,pieniądze jakie mieli szybko się skończyły a mąż Meg zachorował na gruźlicę kręgosłupa.
Chciała uchronić dziecko przed tą chorobą wiec postanowiła je oddać w ręcę dobrych ludzi.
Słyszała że Cartwrigtowie są bardzo porządni dlatego jej wybór padł na nich.
Mąż Meg zmarł pozostawiając jej sporo długów.
Tęsknota jaką odczuwała za córeczką prawie ją zabiła.
-Pomożemy pani powiedział Ben gdy skończyła mówić.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Nie 21:18, 10 Mar 2013, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:40, 10 Mar 2013    Temat postu:

Znalazła się matka dziecka. I co na to Joe? Bo Adam pewnie ma inne sprawy na glowie Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:39, 12 Mar 2013    Temat postu: Omiany losu

-Tato pozwolisz jej zabrać dziecko ?Joe i Hoss wpatrywali się w ojca z napięciem.
-Jest jego matką odparł Ben łagodnie.
Siedział przy swoim biurku i przeglądał jakieś papiery.
-Ale je zostawiła a teraz wraca po nie. Traktuje to dziecko jak zabawkę wybuchnął młody Cartwrigt.
W jego oczach pojawiła się pasja i walnął pieścią o biurko.
-Josef uspokój się tym razem Ben przemówił ostrzejszym tonem. Ta kobieta była w trudnej sytuacji i nie powinneś jej tak łatwo i pochopnie oceniać.
Adam i Ewa zeszli ze schodów.
Ewa była w swojej ulubionej zielonej kretonowej sukienkę która odsłaniała jej długą szyję.
Włosy które zwykle spinała w kok tym razem miała swobodnie rospuszczone.
Na jej widok Ben wstał i podniósł się za biurka.
-Dobrze spałaś moja droga ?
-O tak bardzo dobrze odparła Ewa z promienym uśmiechem.
-A co to za dziwne dźwięki dochodziły z waszego pokoju ?spytał Joe.
-Jakie dzwięki ?zainteresował się Hoss który jak zwykle mocno spał i niczego nie słyszał.
-Kiedyś jak dorośniesz Joe to ci to wytłumaczę zwrócił się Adam do młodszego brata.
-Nie musisz mi niczego tłumaczyć starszy bracie.
-Och doprawdy ?na twarzy Adama pojawił się złośliwy uśmiech. Skoro wszystko już wiesz to po co te pytania ?
-Chłopcy musicie się dzisiaj zająć ranczem bo ja zawiozę Eloise do pani Rufan powiedział Ben. Macie być grzeczni.
-Tak tato odrzekli jednoczeście trzej synowie.

-Co będziesz robić cały dzień ?spytał Adam Ewę przed wyjściem.
-Posporzątam.
-Przecież nie jest brudno.
-Może dla takich byków jak wy nie dla mnie tak.

Domek w którym mieszkała pani Rufan był mały i skromny ale można było nazwać przytulnym.
Miał pochyły okap i uroczy ganeczek.
W spadku po mężu Meg dostała kury -było ich piętnaście.
Na sprzedaży jajek wiele nie zarobiła -zaczeła wiec udzielać lekcji muzyki .
Siedziała na fotelu ubrana w domową ,bładobłękitną jedwabną sukienkę i niebieskie patofle.
Trzymała w ramionach złotowłose maleństwo -Ben pomyślał że to piękny obrazek.
Uśmiechnęła się do niego.
Polubiła jego wizyty ,ciepło i spokój którym emanował.
-Nie mogę przyjąc od pana tych pieniędzy panie Cartwrigt rzekła a w jej głosie pojawiła się ostra nuta. Już i tak dosyć mi pan pomógł.
-Ale zaczął.
-Naprawdę jestem bardzo szcześliwa. Niczego więcej mi nie potrzeba.
-Doprawdy ? Ma pani całe szczeście ,bo ja tylko pół.Oczywiście szcześcię to moi synowie.
-A ta druga połowa ?
Nie odpowiedział i Meg pomyślała że może nie powinna zadawać tego pytania.
Eloise spała wiec poszła odprowadzić gościa do drzwi.
-Dziękuje za pańską wizytę powiedziała.
W nagłym odruchu podeszła do niego i pocałowała prosto w usta.
Nie wiedziała dlaczego to zrobiła ale nie żałowała tego ani przez moment.
Ben początkowo zaskoczony zakceptował sytuację i oddał pocałunek.
-Mogłbym być twoim ojcem powiedział.
-To prawda zgodziła się Meg. Ale chciałam cię pocałować chyba to nie było dla ciebie przykre.
Nie wiadomo kiedy przeszli na ty.
Nie musiał odpowiadać bo znała dobrze odpowiedź.
Pocałował ją na pożegnanie a ona długo stała i patrzyła na zakurzoną drogę którą pojechał.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Wto 10:41, 12 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:50, 12 Mar 2013    Temat postu:

Robi się nieco frywolnie. Nawet Ben zaczyna romansować. I bardzo dobrze. Te żarty braci Smile , ale Adam umie sie odciąć. I to celnie Smile Co będzie dalej?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:56, 15 Mar 2013    Temat postu: Omiany losu

Już od kilku dni Ewa miała mdłości i silne zawroty głowy.
Miała wrażenie że nie ma już żąłądka tylko samą żółć.
Tego dnia udała się do doktora Martina -Adam czekał na nią w bryczce.
Była w czerwonej wełnianej kretonowej sukni ,miała śliczny kapelusik z płaskim rondem i patofelki z koźlej skóry.
Gdy wyszła z gabinetu zauważył zmianę na jej twarzy -chyba płakała-jej oczy błyszczały.
Żałowała że nie może roźluźnić gorsetu ,w sztywnych fiszbanach czuła się uwięziona jak w żelaznej klatce.
-Wszystko w porządku ?spytał Adam z troską w głosie. Co powiedział doktor ?
-Powiedział że za dziewięc miesiecy zostaniesz ojcem.
Ujął jej dłoń w swoją i pocałował.
-Kochanie bardzo się cieszę.

-Nie powinaś jeździć konno ciotka Felicja od kiedy dowiedziała się że Ewa jest brzemmienna zaczęła przesiadywać u nich całe dnie.
I cały czas prawiła morały których młoda kobieta miała już po dziurki w nosie.
-Niby dlaczego nie ?
-To może zaskodzić dziecku. I wogóle nie wypada żebyś w twoim stanie pokazywała się publicznie ,całe Wirginia City o tym mówi.
Ewa zagryzła wargi starając się powstrzymać od wybuchu.
-Jestem zmęczona chciałabym się położyć rzekła pani Cartwrigt.
-Dobrze to ja już pójdę. Połóż się ,powinnaś jak najwięcej odpoczywać.

-Ja już z nią nie wytrzymam Adam poskarżyła się gdy za ciocią zamknęły się drzwi. Wszystko wie najlepiej.
-Porozmawiam z nią. A z tą jazdą konną miała rację. To może być niebezpiecznie.
-Ty też spojrzała na niego z wyrzutem. Wszyscy uważacie że lepiej wiecie co ma być dobre dla mojego dziecka.
-To również moje dziecko odparł spokojnie.

-Chyba się kłócą Joe i Hoss stali pod drzwiami.Może powinnyśmy mu pomóc zanim Ewa całkiem go weźmie pod patofel ?
-A wy co tutaj robicie ?Ben spojrzał na synów surowo. Podsłuchujemy co? Nieładnie ,chłopcy.
-Tato.
-Młodemu małżeństwu nie należy przeszkadzać. Muszą się lepiej poznać ,trochę pokłócić a potem pogodzić. A wy zamiast podsłuchiwać ,wracajcie do swoich obowiązków na ranczu.
Joe i Hoss westhnęli z rezygnacją. A tak chcieli usłyszeć dalszy ciąg tej interesującej wymiany zdań.

-Nie musisz się o mnie martwić powiedziała Ewa wzburzonym głosem.Kobiety rodzą już od tysięcy lat. A może uważasz że jestem tak głupia że zrobiłabym krzywdę naszemu dziecku ?
-Tego nie powiedziałem.
-Ale tak myślisz prawda ?
Długo milczał patrząc na nią przenikliwie.
-Posłuchaj rzekł jak zwykle starannie i powoli dobierając słowa .Moja matka zmarła przy porodzie ,dlatego się o ciebie boję rozumiesz ?
Ewa zawstydziła się swojego wybuchu.
-Przepraszam rzekła siadając mu kolanach i obejmując rękami za szyję.
Ale ja nie umrę ,jestem silna i zdrowa ,jeszcze się mną znudzisz.
Zamknął jej usta pocałunkiem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pią 15:13, 15 Mar 2013, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:19, 15 Mar 2013    Temat postu:

Fajne. Ben wreszcie doczeka się wnuka. I radość Adama i troska o żonę. A bracia jak zwykle troskliwi Smile Miła rodzinna atmosfera. W sam raz na poprawienie nastroju Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:52, 16 Mar 2013    Temat postu: Omiany losu

-Joe o co się pobiłeś z Tonem Brakstonem ?
-Nie wiedziałem że Honey to jego dziewczyna Joe jęknął gdy doktor Martin nakładał lód na jego opuchnięte oko.
-A czemu Hoss i Adam cię nie pilnowali ?
-Adam ma ostatnio swoje sprawy a Hoss zabrał Izzie na piknik.
-Ta Izzy to w końcu dziewczyna twoja czy Hossa ? Zresztą całujesz wszystkie panny w miasteczku.
-Brunetki ,blondynki wszystkie dziewczynki całować chce wyznał Joe z niezwykłą szczerością.
Ktoś zapukał do drzwi gabinetu.
-Proszę wejśc zakrzyknął doktor Martin.
W progu stanęła śliczna dziewczyna ,właściwie jeszcze dziecko o smoliście czarnych włosach i niebieskich oczach wielkich na pół twarzy.
Różowa orgatynowa suknia przepasana atłasową szarfą pełna falbanek ,plisek i koronek tuszowała dziecinną chudość figurki.
-Dzień dobry panie dokorze powiedziała słodkim ,dzwięcznym głosikiem.
-Dzień dobry Leslie powiedział doktor Martin uśmiechając się na jej widok. Przyszłaś sama ,bez mamy ?
-Mam osiemnaście lat ,nie muszę wszędzie chodzić z mamą w głosie dziewczyny pojawiła się ostra nuta.
-Znasz Joe Cartwrigta ?
-Słyszałam o nim sporo.
-Dziwne żeśmy się do tej pory nie widzieli rzekł Joe.
-Nie to wcale nie jest dziwne odparła dziewczyna po czym nagle się roześmiała. Nie zauważył pan że jestem niewidoma ?

Joe postanowił odprowadzić Leslie do domu.
-Jaka jest pogoda ?spytała dziewczyna.
-Niebieskie chmurki są na niebie.
-Jak wygląda niebieski kolor ? Jestem ślepa od urodzenia i nie wiem co to znaczy.
Joe nie wiedział co odpowiedzieć.
Leslie wyczuła jego nastrój.
-Nie musi się pan nade mną litować. I trafię sama do domu znam drogę.
-Niech pani poczeka panno Leslie. Chciałem panienkę odprowadzić ale nie dlatego że jesteś niewidoma tylko bo chciałem cię lepiej poznać.
-Chciałeś lepiej poznać kalekę ?spytała Leslie z niedowierzaniem.
-Nie kalekę tylko piękną dziewczynę.
Mówił szczerze ,była tego pewna i to ją bardzo mocno zaskoczyło.
-A ta dziewczyna przez którą się biłeś była ładna ?
-Nie tak ładna jak ty odparł ,pochylił się i pocałował ją w usta.
Spoliczkowała go.
-Co to za zwyczaje całować nową poznaną pannę ?
-Pocałunkiem można wyrazić więcej niż słowami.
Leslie uśmiechnęła się. Jej uśmiech był jak słońce -ciepły ,delikatny i pełen uroku.

-Izzy Hoss zarumienił się mógłbym cię pocałować ?
-Mógłbyś już dawno mogłeś.
-Doprawdy ?zdziwił się Hoss.
Pocałunkiem lekkim jak muśniecie wiatru dotknął wargami jej policzka.
-Och Hossie Izzie spojrzała na niego z pełnym czułości rozbawieniem.
Położyła mu ręcę na uszach i słodko pocałowała w usta ,zabierając mu serce na zawsze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:34, 16 Mar 2013    Temat postu:

Jak widać Joe nie przepuści żadnej dziewczynie. Moze do tej poczje coś więcej ... ona jednak potrzebuje nie tylko uczucia ale i pomocy... choć stara się być samodzielna... I Hoss szczęśliwy Smile

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Sob 14:34, 16 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:14, 16 Mar 2013    Temat postu: Omiany losu

Megg Rufan położyła córkę spać i pozmywała naczynia po obiedzie.
Ben milczał i patrzył na nią ale czuła że chce jej coś powiedzieć.
Nie wracali do sprawy tego pocałunku i teraz nie była pewna czy to wszystko nie było jakimś nieralnym snem.
Była w niebieskiej muślinowej sukni w pasy.
-Megg odezwał się nagle chciałem ci coś powiedzieć a właściwie zapytać. Ludzie zaczeli gadać na na twój temat.
-Nie obchodzi mnie opinia starych bab rzekła twardo patrząc mu prosto w oczy.
Ty też powinnieneś na to gwizdać ,jesteś przecież królem tej ziemi ,władcą Ponderosy.
-Chciałem cię prosić o rękę przerwał jej w pół słowa.
Stanęła zaskoczona.
Czy to możliwe że tak wspaniały człowiek chciał ofiarować jej i jej dziecku dom ,nazwisko ,szacunek ,samego siebie ?
-A twoi synowie ?
-Bedę musieli zakceptować moją decyzję. Zgadasz się ?
Rzuciła mu się na szyję i Ben Cartwrigt zrozumiał że ta jego druga połowa szcześcia została właśnie spełniona.

Matka Leslie pani Paulina Harper była wysoką ,otyłą kobietą o podwójnym podbródku i władczym sposobie bycia.
Dom w którym mieszkała z córką przypominał domek dla lalek zbudowany z zapałek -był tak mały i brzydki.
W środku stały tanie sosnowe meble.
Od kilku tygodni Joe zabierał Leslie na spacery ,pikniki ,opowiadał jej o kolorach a ona o swoim świecie w Krainie Ciemności.
Nie widziała kolorów ani ludzkich twarzy ale za pomocą słów ,dźwięków umiała sobie wszystko wyobrażić i wyrobić opinie o czyimś charakterze.
Jej uwagi były często zaskakujące trafnę.
Była pogodna i nigdy nie narzekała na swój los ,nie zastanawiała czemu akurat ją to spotkało.
-Każdego mogło by to spotkać Joe mówiła mu pewnego dnia gdy wracali ze spaceru.
-Jesteś naprawdę niezwykła powiedział delikatnie dotykając ręką jej twarzy.
-Słyszę kroki mamy powiedziała Leslie. Zaraz powie że nas długo nie było .
-Co was tak długo nie było ?
Leslie mało nie parsknęła śmiechem.
-Idź do domu a ja chcialam porozmawiać z twoim kawalerem.
Paulina miała na sobie szarą prostą suknie z koronkowym kołmierzem i mankietami.

-Nie powinnien pan zawrać w głowie mojej córcę.
-Dlaczego nie ?
-Przecież nie ożenisz z nią prawda ? W mieście jest sporo dziewczyn a ty masz pieniądze i możesz mieć każdą. Nie chce żeby cierpiała wiec proszę przestać tu przychodzić i robić jej wodę z mózgu.
-Pani się myli. Kocham Leslię.
-Sentymentalne bzdury powiedziała nie ukrywając irytacji Paulina Harper.
Ona ma tylko mnie i zawszę będzie potrzebowała mojej opieki. A ty jej tego nie zapewnisz.
-Zapewnię rzekł Joe stanowczo.
-Akurat. Nic nie wiesz o prawdziwym życiu i opiecę nad taką osobą.
Naprawdę lepiej będzie jak zostawisz ją w spokoju.

-Jesteś smutna córeczko zauważyła Paulina tydzień póżniej gdy wracała z córką z kościoła.
-Joe chyba się obraził ,tak dawno go nie było rzekła Leslie.
Bardzo za nim tęskniła -za jego miłym głosem ,wesołym śmiechem i delikatnym dotknięciem jego ust.
Paulina milczała aż w końcu zaniepokoiło to Leslie.
-Mamo ty mu coś powiedziałaś ?
-Że nie chce żeby do ciebie przychodził.
-Jak mogłaś ?Nie jestem małym dzieckiem byś mogła za mnie decydować.
-Leslie.
Chwilę póżniej dziewczyna weszła pod najdjeżdzający dyliżans.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 18:36, 16 Mar 2013, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:43, 16 Mar 2013    Temat postu:

Zorina, Bena uszczęśliwiłaś, ale co z Leslie? Szkoda dziewczyny. Medycyna się rozwijała, może lękarze potrafiliby jej jakoś pomóc a tak, nawet, gdy przeżyje, to będzie musiala leczyć zlamania. Chociaż dyliżansu raczej nie przeżyje. To trochę tak, jak dzisiejsza ciężarówka. Kilka koni i bardzo ciężki pojazd Sad Marne szanse...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Sob 18:44, 16 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:46, 17 Mar 2013    Temat postu: Omiany losu

-Kim pani jest ?spytał Ben widząc obcą kobietę w swoim domu.
-Jestem mamą Leslie ,nazywam się Paulina Harper.
-Teraz poznaje.
-Czy Joe mógłby odwiedzić Leslie ?
-Podobno zakazła mu pani przychodzić do swojej córki.
-To prawda rzekła Paulina Harper ze smutkiem w głosie. W jej oczach pojawiły się łzy.
Wczoraj Leslie miała wypadek. Ma złamane nogi. Nie chce ze mną rozmawiać ale z wizyty Joe na pewno się ucieszy.

-Muszę okropnie wyglądać rzekła Leslie. Śmieszne to jest -niewidoma ze złamanymi nogami.
-Wcale nie zaprzeczył Joe. Myślę że jesteś najpiękniejszą ,najsłodszą dziewczyną na świecie i od pierwszej chwili gdy cię poznałem czułem że
-To przeznaczenie dokończyła Leslie a na jej twarzy pojawił się rumieniec .
Prztulił i ją mocno pocałował.
Paulina Harper widząc tą scenę wycofała się.
Zastanawiała się gdzie popełniła błąd.
Do tej pory była przekonana że miłośc i troska o dziecko przejawia się właśnie tak jak do tej pory postępowała.
Czyżby wszystko popsuła ?
-Nie jest łatwo samemu wychowywać dzieci Ben jakby czytał w jej myślach.
-Bez urazy panie Cartwrigt ale nie wie pan jak wychować dziewczynkę. Ma pan tylko synów.
-To prawda zgodził się Ben. Powinna pani zaufać nie tylko Joe ale swojej córce również. Leslie jest mądrą dziewczyną.

-Aż do śmierci będziemy razem zapewniał Joe. Pobierzemy się.
-Z przyjemnością odparła uprzejmie Leslie. To znaczy o niczym innym nie marzę.

Po wyjściu Joe i Bena Leslie leżała w swoim pokoju.
Myślała o tych wszystkich słowach które padły i o tych pustach fragmetach w rozmowie które były równie ważne a może nawet ważniejsze ?
Usłyszała kroki swojej matki a po chwili Paulina podeszła do córki i mocną ją przytuliła.
-Przepraszam córeczko powiedziała całując jej włosy.
-Joe Cartwrigt poprosił mnie o rękę powiedziała Leslie z ukrytym triumfem. Zgodziłam się.
-Ale czy to nie za szybko ?
-Mamo ślub będzie dopiero wiosną przyszłego roku. Przez ten rok muszę dojśc do siebie i fajnie będzie być narzeczeństwem.

Joe długo przyglądał się w lustrze.
Ciemny garnitur ,śnieżnobiała koszula , czarne spodnie -cóż za przystojny pan młody Joe Cartwrigt.
Jakaś gula pojawiła się nagle w gardłe i poczuł że nie jest w stanie uczynić kroku.
Kochał Leslię ale nie da rady pojawić się w kościele -cóż to wogóle za pomysł z tym ślubem i weselem ?
Musi uciekać i to jak najszybciej.
-Jesteś gotowy braciszku Adam i Hoss stali w drzwiach.
-Nie przyznał siadając na łóżku. Musicie to wszystko odwołać ,nie dam rady.
-To tylko nerwy zwyczajna rzecz przed ślubem stwierdził Adam. Jak zobaczysz Leslie to wszystko ci przejdzie.

Leslie była w tradycyjnej białej sukni z długim trenem.
Na głowie miała wianek z białych róż.
Ben zgodził się ją prowadzić do ołtarza.
Nastąpiła konseternacja bo mijały minuty a pan młody nie pojawiał się.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Nie 10:50, 17 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:00, 17 Mar 2013    Temat postu:

Urwałaś w emocjonującym momencie. Joe niezłą chwilę sobie znalazł na zastanawianie się... Chyba nie skrzywdzi tej dziewczyny, bo takie wspomnienie prześladowałoby ją przez całe życie... ale może to tylko trema... Czekam na dalszy ciag

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:41, 17 Mar 2013    Temat postu: Omiany losu

Leslie stała spokojnie przy ołtarzu ,udając że nie słyszy gorączkowych szeptów za jej plecami.
Drzwi kościoła się otworzyły -Hoss mocno wepchnął Joe tak że ten przewrócił się i upadł na podłogę.
Po chwili wstał i podszedł do swej oblubienicy.
-Możemy zaczynać spytał pastor.
Donald Traine był pastorem od wielu lat ,podróżował po Dzikim Zachodzie i w swoim życiu widział już najdziwniejsze pary.
Miał łagodną twarz ,siwą bródkę i do tego długię wąsy.
Leslie twierdziła że jego głos przypomina szemranie leśnego jeziorka.
-Tak odparł Joe patrząc z zachwytem na te cudne dziewczę w bieli.

Rozwiązanie Ewy miało nastąpić za kilka dni a młodzi rodzice wciąż nie mogli się dogadać w kwesti wyboru imienia dla dziecka.
-Dobrze że przy porodzie będzie tylko akuszerka i lekarz powiedziała Ewa nie kryjąc zadowolenia z tego faktu. Nie zniosłabym ojca ani cioci Felicji w takim momencie.
-Chciałabym bym być przy tobie rzekł Adam nagle.
-Poród to babska sprawa ,nie będziesz tam potrzebny.
-A może jednak uśmiechnął się do niej.
-Wybij to sobie z głowy Adamie Cartwrigt że zobaczysz poród.
-Dlaczego nie chcesz bym był przy tobie ?
Ewa milczała nie wiedząc jak ma mu to wytłumaczyć.
Bała się bardzo -ale nie chciała by o tym wiedział.
Po za tym jakby układało się ich dalsze pożycie gdyby widział ją spoconą ,zakrawioną ,wyjącą z bólu ?
Czy nie przestał by jej kochać ?
Nie umiała ubrać tych swoich myśli w odpowiednie słowa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin