Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wszystko przed nami
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:06, 12 Paź 2014    Temat postu:

Przetrzepanie spódnicy Margerity było również traktowane jako nieme przyzwolenie jej rodziny zwłaszcza po szkodach jakie uczyniła w domu Bena.
Pani Lipton ma dziwny rodzaj władzy. Wyzywanie członków Rady przychodzi jej z niebywałą lekkością... która zresztą podjęła słuszną (w końcu ) decyzję.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kola
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:19, 20 Paź 2014    Temat postu:

Od razu skojarzyło mi się z odcinkiem "Woman of Fire" Hi hi hi. Ale trzeba przyznać należało się Margericie. Mam na myśli tą z opowiadania, a nie tą z odcinka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:35, 21 Paź 2014    Temat postu: Wszystko przed nami

Madeleine weszła do sklepu pani Lawson ,prosząc o pomoc w wyborze ślubnej wyprawy. Nie dało się ukryć ,że promienieje szczęściem,jej twarz zrobiła się łagodniejsza i po tych zaręczynach widziała swoją przyszłość w różowych barwach .
Owszem nie mogła podarować Benowi ,tego pierwszego ,wielkiego i gorącego uczucia jakim darzyła Rogera . Ale mogła dać dużo więcej , dojrzalsze uczucie kobiety ,spokojne ,harmonijne ,pozbawione burz namiętności ,ale oparte na zaufaniu i czułości.
Nie zauważyła ,że obserwuję ją stojący w kącie mężczyzna ,z twarzą pełną licznych blizn po oparzeniach. Madeleine wyszła ze sklepu ,myśląc o tym ,że cudowna ,złocista jesień ,pełna kolorowych ,opadających liści ,będzię teraz jej ulubioną parą roku.
Kilka minut po jej wyjściu ,zadźwięczał zielony dzwoneczek nad drzwiami i do sklepu
weszła pani Lipton.
-Czy ta nauczycielka musi paradować po mieście z miną takiej królowej -rzekła pani Lipton od progu. Widziałam jak stąd wychodziła ,pusząc się jak paw.
-Ma powody się puszyć -odparła chuda żylasta sprzedawczyni z nutką zazdrości w głosie. W końcu wychodzi za Bena Cartwrighta.
-Jestem pewna ,że do tego ślubu nie dojdzie -oświadczyła pani Lipton. Porzuci go przed ołtarzem ,znam takie jak ona.
-To znaczy -odezwał się stojący w kącie mężczyzna.
-To przecież widać od razu -odparła pani Lipton .Wulgarnie triumfalna ,prostaczka ,o melodramatycznej wyobraźni. Nawet kota by jej nie powierzyła ,a Ben chce by została matką trzech jego synów. Biedni chłopcy.
- A może wie pani gdzie ta dama mieszka -spytał mężczyzna.
Miał miły głos i ładne oczy. Gdyby nie te blizny na twarzy ,można by go było uznać za przystojnego ,bo był bardzo wysoki i szczupły.
Pani Lipton udzieliła szczegółowych informacji ,bardzo zadowolona z tego pytania.
Mężczyzna ,wyszedł ze sklepu i skierował swoje kroki w stronę domu gdzie mieszkała Madeline ze swym wujem ,dyrektorem szkoły.
Właściwie nie wiedział co chce jej powiedzieć i co zamierza zrobić. Ludzie różnie reagowali na jego widok ,czasami czuł się bestią uwięzioną w ludzkim ciele.
Madeleine usłyszawszy pukanie do drzwi ,poszła otworzyć.
-Dzień dobry -powiedział mężczyzna. Nazywam się Carl Fuzel. Czy panna Madeleine ?
-Tak -odparła kobieta.
-Mam coś dla pani -powiedział mężczyzna ,wręczając jej list.
-Proszę niech pan wejdzie -rzekła kobieta ,zapraszając go do środka.
Otworzyła kopertę i ze zdziwieniem spojrzała na datę. Ten list był sprzed paru lat i informował ją ,że poprzedni informujący ją o śmierci narzeczonego był pomyłką.
Roger przeżył pożar i leczył swoje oparzenia w szpitalu w San Francisco.
Madeleine poczuła ,że ciemnieje jej w oczach i osunęła się na podłogę.
Gdy odzyskała świadomość ,zobaczyła ,że mężczyzna który przyniósł ten list pochyla się nad nią i trzyma w ręku szklankę wody. Wypiła ją jednym haustem do dna i pozwoliła by pomógł jej wstać .
-Skąd ma ten list i jak mnie pan znalazł -rzekła w końcu ,gdy odzyskała głos.
-Znalazłem go przypadkiem ,po śmierci matki Rogera -wyjaśnił mężczyzna. Nie wiem ,dlaczego nigdy go nie wysłała.
-To oczywiste ,nigdy mnie nie lubiła -odparła Madeleine z żalem i złością. A w ogóle skąd pan ich zna ?
Mężczyzna nie odpowiedział a Madeleine przyjrzała mu się uważnie. Nie zwróciła szczególnej uwagi na te kilka blizn ale te oczy ,w których była ukryta wyjątkowa ,głęboka siła. Wydawały jej się znajome.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:04, 21 Paź 2014    Temat postu:

To się sytuacja gmatwa.
Zastanawiające jest jak wpłynie na relacje między Benem, a Madeleine


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:24, 21 Paź 2014    Temat postu: Re: Wszystko przed nami

zorina13 napisał:
-To przecież widać od razu -odparła pani Lipton .Wulgarnie triumfalna ,prostaczka ,o melodramatycznej wyobraźni.

Tak pokręconej wypowiedzi dawno nie słyszałam. Shocked Pani Lipton gotuje się ze złości i pluje jadem. Wyjątkowo antypatyczna postać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:31, 21 Paź 2014    Temat postu:

Pani Lipton pojechała po bandzie. Mnie zastanawia Carl z bliznami, Madeline go zna, znała?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:07, 26 Paź 2014    Temat postu: Wszystko przed nami

Madeleine postanowiła udać się do hotelu i porozmawiać jeszcze raz z człowiekiem ,który przedstawił się jako Carl . Wiedziała ,że jest pisarzem i zatrzymał się w Wirginia City ,bo zauroczył go ten piękny krajobraz i ciekawi ludzie mieszkający tutaj.
Kobieta nie umiała uporządkować bałaganu w swoich myślach ,ten list zawierający szokującą informację ,zburzył porządek jaki już sobie wypracowała.
Ubrała się wyjściowo ,elegancko w jasnozieloną suknie z tafty i założyła kolczyki ,prezent jaki dostała od Bena z okazji ich zaręczyn.
Kiedyś lubiła takie radosne ,wesołe ,dziewczęce sukienki ale jako nauczycielka musiała być zawsze odprasowana ,sztywna i zapięta na ostatni guzik.

Mężczyzna ,dowiedziawszy się ,że Madeleine przyszła z nim porozmawiać ,wyszedł ze swojego pokoju i udał się do hallu. Był bardzo elegancki ,w jedwabnej marynarce ,białej koszuli ,czarnych spodniach. Chodził powoli i majestatycznie.
Na jego ręku był stary sygnet a serce kobiety zamarło. Ten sygnet podarowała kiedyś Rogerowi ,by zawsze miał go przy sobie.
Teraz zrozumiała ,że Carl to Roger Hall.
Usiadła i czekała aż podejdzie do niej.
-Dzień dobry panno Madeleine -odezwał się ,uśmiechając się lekko w jej stronę.
-Dzień dobry Roger -odparła kobieta głosem spokojnym i zimnym jak lód.
Po chwili wstała i udała się do wyjścia. Była na ulicy ,gdy usłyszała ,jego wołanie. Odwróciła się w końcu w jego stronę.
-Madeleine ,zrozum ,nie mogłem ci od razu powiedzieć ,kim jestem -powiedział Roger.
-Rozumiem -odparła dalej tym samym zimnym tonem
-Wiem ,że wychodzisz za mąż -rzekł Roger. To podobno dobry człowiek ,wiec życzę ci szczęścia.
Wziął jej rękę w swoją ,uniósł do góry i delikatnie pocałował.
Madeleine,nie zauważyła tego ,że ulicą idzie pani Lipton z panią Lawson. Oczy pani Lipton zaświeciły ,ponurym ,złośliwym triumfem.
-Mówiłam -rzekła zwracając się do Elwiry Lawson ,to zła ,zepsuta kobieta. Pozwala by ten potwór obcałowywał ją na ulicy po rękach.
Takiego smakowitego kąska ,nie można było zostawić. Pani Lipton czuła ,że wreszcie nadszedł jej czas ,czas zemsty i wyrównania rachunku.
Ta głęboko nieszczęśliwa i złośliwa kobieta ,czuła dziwną radość i lekkość ,gdy myślała o dogryzieniu nielubianej nauczycielki i przy okazji Benowi.
Wiadomo ,że słowa są jak kula śniegowa ,której się powstrzymać nie da.
Młoda nauczycielka jeszcze nie wiedziała ,że może stracić wszystko ,pracę ,reputację ,narzeczonego a pani Lipton osobiście tego dopilnuję.
Marzyła o tym od dawna by ją publicznie wybatożyć ,upokorzyć i upodlić a teraz wreszcie mogła to zrobić.
Szanowna matrona ,nie widziała w swojej duszy małego ,diabła ,dostrzegała go za to u innych..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:10, 26 Paź 2014    Temat postu:

I znów plotki ... a raczej bezmyślne, złe, rozsiewające je kobiety mogą uczynić wiele złego ... mam nadzieję, że Madeleine i Ben dadzą sobie z nimi radę.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Nie 12:11, 26 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:11, 26 Paź 2014    Temat postu:

Madeleine znalazła się po raz kolejny w nieciekawej sytuacji.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:53, 26 Paź 2014    Temat postu:

Może Madeline straci reputację, ale nie sądzę by miała stracić narzeczonego. Nie wierzę by Ben dał tak łatwo się omamić plotkom. Natomiast intryguje mnie wizyta Rogera. Niby nic nie chce od Madeline, a fatygował się taki kawał drogi by odpuścić? Podróż w jego sytuacji przecież do lekkich nie należy, a jeśli to było kilka blizn to w sumie Madeline powinna go rozpoznać? Z trzeciej strony pocałunek w dłoń w miejscu publicznym to chyba nie to samo co wejście wieczorem mężczyzny do domu samotnej kobiety (mam na myśli fanfic Mady) więc wydaje mi się, że pani Lipton musi sporo nakłamać by oczernić Madeline. Wiadomo jednak, że uprzedzenia wobec "inności" w tym wypadku poparzonej twarzy pomogą pani Lipton osiągnąć cel.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 12:57, 26 Paź 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:42, 26 Paź 2014    Temat postu:

Madeline jeszcze nie wie co ją czeka. Niestety pani Lipton już o to zadba. Pewnie kolejny raz mieszkańcy Virginia City nie zdadzą egzaminu i przedwcześnie osądzą biedną nauczycielkę Confused

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:18, 30 Paź 2014    Temat postu: Wszystko przed nami

Madeleine,zauważyła wokół siebie jakoś duszną ,nieprzyjemną atmosferę ale nie umiała wytłumaczyć ,czym to jest spowodowane .
Gdy wchodziła do sklepu ,rozmowy milkły i wszyscy dziwnie na nią patrzyli ,a stare kumoszki uśmiechały się złośliwie na jej widok.
Tego dnia ,po lekcjach przyszła do niej matka Perry Marshalla ,chuda ,żylasta kobieta o nieprzyjemnej twarzy.
-Dobrze ,że pani w końcu przyszła -rzekła Madeleine zwracając się do matki ucznia i wskazując jej wolne siedzenie wokół siebie. Perry jest zdolny ale leniwy i uważam .
-Ja chciałam tylko pani zakomunikować ,że Perry nie będzie chodził już do szkoły -rzekła kobieta ,głosem piskliwym jak żaba. Nie życzę sobie by uczyła go nauczycielka o takich niskich kwalifikacjach moralnych.
-Co ma pani do zarzucenia moim kwalifikacjom moralnym -odparła spokojnie Madeleine.
Lucy Marshall nieco się zmieszała ,słysząc to pytanie.
-Wszyscy wiedzą -rzekła po chwili Lucy odzyskując pewność siebie -że całowała się pani na ulicy z tym odmieńcem.
-Odmieńcem -powtórzyła Madeleine. Kogo ma pani na myśli ?
-Tego człowieka ,którego twarz została dotknięta językiem ognia -wytłumaczyła pani Marshall. Z pewnością to była kara Boża za jego liczne grzechy.
-Niech pani posłucha -odparła Madeleine ,mówiąc dalej tym samym spokojnym tonem . To nie była kara za grzechy ,tylko wypadek ,który każdemu może się przydarzyć .Roger Hall nie jest odmieńcem ,tylko wspaniałym ,wrażliwym człowiekiem.A jeśli chce pani zmarnować swojemu dziecku życie,nie posyłając go do szkoły to proszę bardzo ,tak robić.
Pani Marshall umilkła a po chwili gniewnie podniosła się z krzesła i wychodząc trzasnęła drzwiami. Madeleine miała ochotę się rozpłakać ,ale opanowała się jednak.

Ben słuchał o wizycie pani Marshall w szkole ale milczał ,dopóki Madeleine nie skończyła mówić.
-Nie przejmuj się tym -rzekł w końcu łagodnym ,spokojnym głosem. Stare baby ,zawsze mielą jęzorem. Chce wiedzieć tylko jedno ,czy na pewno nic już do niego nie czujesz ?
-Ben -spojrzała na niego zdziwiona. Co to za pytanie ?
-Proszę ,odpowiedz -rzekł patrząc w jej oczy.
Zastanawiała się przez chwilę ,jakiej udzielić odpowiedzi by ją dobrze zrozumiał.
-Zawsze będzie dla mnie ważny -wyznała po chwili. I życzę mu jak najlepiej. Ale tamtej Madeleine ,która go tak szaleńczo kochała już dawno nie ma.
I tamtego Rogera też nie ma i nie chodzi o jego blizny.
Ben przytulił mocno Madeleine i uśmiechnęła się do niego z wdzięczności. Wszystko stawało się takie proste i łatwe w jego obecności.
Dawał jej spokój ,ciepło ,poczucie bezpieczeństwa i idealny ład i harmonię.

Roger wszedł do sklepu pani Lawson ale nie zastał jej tam ,była zamiast niej ,jakaś młoda ,szczupła dziewczyna w niebieskiej sukience.
Siedziała w półmroku ,pogrążona w lekturze ,wiec zniecierpliwiony chrząknął.
Oderwała się w końcu od książki i spojrzała na niego.
-Czym mogę panu służyć -spytała uprzejmie.
-Chciałbym kupić proszek do czyszczenia zębów -odpowiedział mężczyzna.
-Nie ma proszku -rzekła dziewczyna.
-Na pewno nie ma ,czy nie chce go pani sprzedać odmieńcowi -spytał poirytowany Roger.
-Gdyby był to bym go panu sprzedała -odparła dziewczyna ,łagodnym i spokojnym tonem. Każdego klienta traktuje tak samo ani lepiej ani gorzej ,wiec pańska twarz nie robi na mnie żadnego wrażenia.
Jej odpowiedź zastanowiła Rogera i nieco się zawstydził swojego wybuchu.
-Przepraszam ja. Co pani czytała -zmienił naglę temat.
-Powieść o pielęgniarce ,która się zakochuje w swoim pacjencie ,który cudem uszedł z pożaru -rzekła dziewczyna uśmiechając się w stronę mężczyzny.
-Wierzy pani w takie bajki -spytał nieco złośliwym tonem.
-Owszem -przyznała.
Roger wyszedł ze sklepu pół godziny później ,choć niczego nie kupił.
Ze Stellą Grand rozmawiało mu się bardzo dobrze ,było w niej coś czarodziejskiego.
Dowiedział się ,że jest sierotą ,straciła wcześnie rodziców ,dlatego musi pracować by utrzymać siebie i młodszego brata. Nie narzekała jednak na swoje życie, uśmiech prawie nie schodził z jej twarzy.
Była w dodatku bardzo ładna ,miała kruczoczarne włosy ,białą jak mleko cerę i usta czerwone jak poziomki. Jej głos zaś brzmiał jak szept leśnego strumyka.
Nie zdawał sobie sprawy ,że to spotkanie ,odmieni jego życie a Stella będzie słoneczkiem nadziei na jego prywatnym niebie ,obecnie zasłoniętym ,samymi czarnymi chmurami.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Czw 11:26, 30 Paź 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:41, 30 Paź 2014    Temat postu:

Jak widać wszystko dobre, co się dobrze kończy. Nie wiem tylko, czy na tym dobrze wyjdzie syn pani Marshall. Jednak nauka przydaje się w życiu. No i Madeleine ... jako nauczycielka chyba nie powinna tak łatwo rezygnować z ucznia ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:35, 30 Paź 2014    Temat postu: Re: Wszystko przed nami

zorina13 napisał:
A jeśli chce pani zmarnować swojemu dziecku życie,nie posyłając go do szkoły to proszę bardzo ,tak robić.

Rozumiem, że Madeleine się zdenerwowała, ale jej zachowanie było nieprofesjonalne. Powinna walczyć o ucznia, zwłaszcza, że ten chłopak ma tak ograniczoną matkę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:46, 30 Paź 2014    Temat postu:

Madeline ma oparcie w Benie, Roger znalazł kogoś z kim dobrze mu się rozmawia. Zapowiada się fajnie. Ciekawe czy coś z tego będzie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin