www.bonanza.pl

Rika

I znów odcinek, który lubię.

Zaczyna się od tego, że Mały Joe pakuje się w lekkie kłopoty, zupełnie nieświadomie. Gra w pokera. Tym razem idzie mu dobrze, nie wnikajmy może dlaczego.
Myśląc, że stawką w grze jest koń, Joe wygrywa... chińską niewolnicę.

Próbuje się z tego wymigać ale jego miękkie serduszko nie pozwala mu zostawić dziewczyny bez opieki. Zupełnie nie wie, co ma zrobić. I co wymyśla? Zabierze ją do domu a Pa na pewno będzie wiedział, co zrobić dalej.

Wie, że tata tą nowością w domu raczej zachwycony nie będzie.

I nie jest:

Ewelina

Dobry odcinek a ta chińska niewolnica wcale nie byla niezadowolona ze swego losu, tylko pokornie dreptała za swoim nowym panem. I co na to Josefina!
W dodatku utrzymywała, że wolność wcale nie jest jej potrzebna, i jej, tak jak kanarkowi w klatce jest dobrze. To chyba tu Ben pytał syna, czy ma problemy z odróżnieniem konia od kobiety... A Hop Sing wpada do salonu z tasakiem i krzyczy coś o nadciągającej chińskiej armii, gotowy bronic Ponderosy do ostatniej kropli krwi...

Rika

Su Ling była bardzo pogodna i wesoła. Zjednywała wszystkich swoją dobrocią. Po jednym dniu Cartwrightowie zrobiliby dla niej wszystko.

Adam kupił jej instrument. Po polsku on się dziwnie nazywa. To jest Pipa.

ania2784

To jest jedna z moich ulubionych scen. Ben, który wychodzi z domu z zamiarem wydarcia się na swoich synów, ale zmienia zdanie zaraz po tym, jak widzi trzech braci z zapałem obierających ziemniaki. O ile dobrze pamiętam to było jeszcze przed śniadaniem. Do Hossa to niepodobne, taka ciężka praca na pusty żołądek. Jest jeszcze bardzo ciekawa mina Adama, który patrzy na Joe i to co zostaje z jego ziemniaka. Czy mnie się wydaje, czy Joe pierwszy raz w życiu obierał ziemniaki? Adam w każdym razie wygląda tak jakby własnym oczom nie wierzył. Smile

Właściwie to się nie dziwię Cartwrightom, że z miejsca polubili Su Ling. Była ciepła, radosna i mądra. Miała trochę racji tłumacząc Joe kwestie niewolnictwa i wolności. Każdy może się bać tego, czego nie zna. Może też uważać, że tak jak jest jest dobrze, że nie ma po co ryzykować, bo zmiana może okazać się zmianą na gorsze.
Jest też coś, co mnie lekko zdziwiło. Na końcu odcinka jest scena, w której Joe zostaje ranny. Lekarzi Su Ling biegną go opatrywać. Zrywają z niego koszulę, przykładają bandaże. To wszystko rozumiem. Tylko po co oni te bandaże przykładają i gdzie, skoro nigdzie śladu po ranie nie ma. Nie ma nawet zadrapania, ani z przodu, ani z tyłu. Takie oto niedopatrzenie mi się w oczy rzuciło. Smile

Ewelina

Jak widać w Bonanzie wszystko możliwe, nawet opatrywanie rany, której nie ma. Wyjaśniło się więc to szybkie gojenie obrażeń chłopaków po bójkach.brak blizn i siniaków.

Rika

Scena obierania ziemniaków jest super. W tym odcinku faktycznie wygląda, jakby nigdy w życiu ziemniaków nie obierali. Ale w innych było to obieranie i dobrze im szło.

A tu Joe znalazł sobie wygodną pozycję do rozmyślania. Nie dość, że nogi na stole to jeszcze Ponderosa...

ania2784

A Ben nic, ani na nogi, ani na Ponderosę... Może nie zauważył?

Ewelina

Może też złagodniał przy tej dziewczynie...

Rika

Kam Lee jest tu przedstawiany jako najlepszy lekarz w Virginia City. Ale jest taki jednoodcinkowy. Bo poza tym odcinkiem już go w Virginia City nie ma. Zniknął jak kobiety Cartwrightów.

Gra go Philip Ahn, który wystąpił już wcześniej w "The Fear Merchants" jako Mr. Chang.

ania2784

Był ubrany w niebieskie. Może dlatego?

Ewelina

Pewnie przezornie uciekl z Su Ling przed następnymi Chińczykami...

Rika

I jeszcze ten dialog między Pa i Joe. Ben albo był bardzo dowcipny, albo miał już dość.

Joe: Wygrałem ją w pokera.
Ben: Wygrałeś w pokera?
Joe: Tak, myślałem, że to jest koń.
Ben: Że to koń?
Joe: Tak...
Ben: Zaczekaj, czy chcesz mi powiedzieć, że w twoim wieku nie wiesz jaka jest różnica między koniem a dziewczyną?

ania2784

Coś mi się wydaje, że miał już dość. Przynajmniej tak wyglądał. I to muszę usiąść na końcu tego dialogu.

Ewelina

A Joe tak śmiał się z Adama w Enter Mark Twain, że brat nie poznał, że chłopak, którego znalazł był dziewczyną! A przecież Adam nie przyglądał się znalezisku, tylko je wrzucił przed sobą na konia, przywiózl do domu i kazał Hop Singowi wykąpać Smile

Rika

Zdecydowanie Pa musiał usiąść. Dziwne, że Małemu Joe udało się go jednak czymś zaskoczyć. Dziewczyny wygranej w karty się jednak nie spodziewał. Czyżby to przekraczało jego wyobrażenie o najmłodszym synu?