www.bonanza.pl

[zorina13]

Lubimy Bonanzę mimo tych absurdów czy za te absurdy ?

[Rika]

Zdecydowanie: "mimo". Za głupotę nie sposób lubić, można się najwyżej uśmiechnąć z politowaniem. O ile można się zdobyć na lekki dystans.
Tego dystansu nie miał Pernell bo tkwił w tym po uszy. W jednym wywiadzie powiedział, że nie ogląda Bonanzy (tych dalszych odcinków) a jeżeli zdarzy mu się spojrzeć, to umiera ze śmiechu nawet jeśli to jest dramat (nie dokładnie tak mówił, ale sens był taki).

[Ewelina]

[Rika]

Oni mieli nienaganne fryzury a panie umierając miały nienaganny makijaż. Ale to mi mniej przeszkadza, niż te niezgodności między odcinkami. W niektórych wykazują przenikliwość rentgenowską w stosunku do innych ludzi a w innych zaślepienie totalne, żeby nie powiedzieć naiwność. To mi właśnie przeszkadza w odcinku Dead and gone. Howard Mead nie był piękną dziewoją, żeby Adam mógł być tak zaślepiony. Powinien mu pomagać, jak to miał w zwyczaju, ale jakoś rozsądniej.

[Ewelina]

Ale on był nie tyle zaślepiony, co zasłuchany. Ten oprych pieknie śpiewał a nasz Adaś był wrażliwy na muzykę. Może by mu wymyslić jakąś wiolonczelistkę? Bo śpiewaczka, nawet operowa, jako artystka budziłaby zgorszenie. To też niekonsekwensja i głupota scenarzystów. Gorszą się, że Adah jest artystką, a tu tatuś się do niej zaleca, a parę odcinków potem Adam romansuje i to ostro z Sue Ellen, która właściwie była ... no, nie obgadujmy jej, chciała się zmienić , ale trzeba obiektywnie przyznać, że Adam miałby te same zabawki, co duża część Wirginia City (mowa o męskiej części i w przenośni oczywiście)

[zorina13]

Skoro już o tym mówimy to było zasugerowane że Maria trzecia żona Bena była prostytutką.
Czemu wiec tatusia tak oburza że synowie się spotykają z takimi kobietami skoro on z jedną taką się ożenił ?

[Rika]

Joe też chciał się żenić z aktorką i to starszą od niego o pięć lat (The Actress) i też im to wtedy nie przeszkadzało. Może tylko tatusiowi nie było wolno? Ben akceptował każdy wybór swoich synów. Co najwyżej wyrażał lekkie niezadowolenie. Bo z Sue Ellen nie był zadowolony i tu akurat wyraził swoje niezadowolenie

[Ewelina]

Pewnie tatuś miał dobre chęci i marzył o tzw dobrych partiach dla synów. A dobra partia to była dziewczyna biała, protestantka, angloamerykanka (najchętniej, wyksztalcona i mile widziany jakiś posag. Chociaż potem, po dzialaniach swoich synów chyba się poddał i stał się mniej wybredny. Mogła być i katoliczka i Szwedka i aktorka, byleby kochała jego syna...
Chciałam zauważyć, że dzisiaj pobiłyśmy mały rejord - 8 osób na forum i przekroczone 1900 postów

[zorina13]

Bardzo się cieszę że forum jest coraz popularniejsze i że jesteście takie aktywne.
A co absurdów -Joe w co drugim odcinku chce się żenić i za każdym razem jest przekonany że to miłośc jego życia.
Wie to już 10 minutach znajomości.

[Ewelina]

Bystry chłopak Zdaje się, że on chyba się ożenił w the Storm, tylko coś szybko owdowiał.. Może to zniechęciło ewentualne kandydatki na żonę wśród sąsiedztwa...
Chlopaki niby spokojne ale coś za dużo wiedzieli o Palace Julii Bulette a nawet znali go od środka! Ciekawe, co na to Pa?

[zorina13]

Możliwe że ten pałac Juli to był elegancki burdel dla dżentelmenów -a przecież wszyscy Cartwrigtowie nimi byli prawda ?

[Rika]

[Ewelina]

[Rika]

Choćby nie wiem jak luksusowy, to jednak jest "ten" przybytek. I wizyt w nim może nie powinnyśmy usprawiedliwiać. Może oni tam tylko na piwo chodzili?

[Ewelina]

Z pewnością, no może jeszcze na szampana... Li i jedynie...