www.bonanza.pl

[Rika]

Jakie były zwyczaje i obyczaje w Bonanzie. Co wypadało robić a czego nie? Co stanowiło przekroczenie norm a co się w nich mieściło?

AMG zaintrygowała mnie kiedyś pisząc, że amerykanie jedząc nie używają noża i widelca, tylko najpierw kroją a później nóż idzie w odstawkę. I że to jest dla nich właściwe zachowanie, jeśli dobrze zrozumiałam. Dla nas to trochę dziwne i właśnie oglądając Bonanzę zastanawiałam się, czy Cartwrightowie nie umieją się zachować przy stole? A niby mieli być tak dobrze wychowani. Zwłaszcza raziło mnie, że Adam tak robi. Tak więc AMG wróciła mi dobre zdanie na temat jego manier przy stole . Uff...

[AMG]

Było coś takiego w jednym fanfiku. Jedzenie nożem i widelcem równocześnie zwracało uwagę, ponieważ było brytyjskie/europejskie, a nie amerykańskie (okazało się potem, że osoba zainteresowana przejęła ten zwyczaj od poznanego Brytyjczyka...). Skoro pisała Amerykanka, to coś musi być na rzeczy.

[Ewelina]

Oni chyba jeszcze mieli kilka zasad dobrego wychowania innych niż te europejskie, oprócz tego podziabania na samym początku omleta - zdaje się, że w dyliżansie i pociągu panowie zajmowali miejsce przy oknie, panie dalsze, w Europie miejsce przy oknie, jako uważane za lepsze zwykle zajmowaly damy, chyba do pomieszczeń najpierw wchodzili mężczyźni, nie przepuszczali pań w przejściu jak Europejczycy... wiązało się to z małą ilością kobiet na Zachodzie Stanów, pociągi i dyliżanse były narażone na ataki Indian i bandytow i woleli, żeby strzałę lub kulkę dostal facet, niż kobieta, bo panów był nadmiar... i to spory. Ta sama sprawa była z tym wchodzeniem. Jak ktoś się pospieszył, mógł zarobić kulkę, również logiczniej było, jeśli trafiono w faceta, który wszedł pierwszy, bo pań było jednak mało... I to zdejmowanie kapeluszy... Pamietam scenę z Pół żartem pół serio, kiedy Lemmon i Curtis przebrani za kobiety wsiadaja do windy pełnej mafiozów, ci zdejmują z szacunkiem kapelusze... wszyscy... a kiedy ja wsiadłam do windy w moim bloku z dwójką malutkich dzieci, wpakował się za mną sąsiad z drugiego piętra... z zapalonym papierosem i dziwił się o co robię taki raban...

[Rika]

I absolutnie odjazdowe było to wstawanie przy stole gdy kobieta przychodziła! To nie było typowo amerykańskie ale w Bonanzie też było. Ja już czegoś takiego nie doświadczyłam na masową skalę a chciałabym, żeby tak wszystkich panów podrywało jak podchodzę do stołu.

[Ewelina]

I ten szmer przy odsuwaniu krzesełek To wstawanie też mi sie podobalo...

[Rika]

Joe uczy Trudy zachowania przy stole. Jak widać Joe taką wiedzę posiadał i wiedział, czego się używa i po co. Nawet jeśli w Ponderosie rzadko można było taką liczbę sztućców i kieliszków na stole zobaczyć.

[Ewelina]

i też nieco inaczej niż w Europie, u nas sztućce leżą po obu stronach talerza i nad nim, w zależności od ich rodzaju... ale i tak nieźle...

[ania2784]

Tutaj też tak było, tylko na tym zdjęciu tego nie widać. Tam za talerzem leżały widelce.

[Ewelina]

Ale nad talerzem nie ma niczego a u nas kładzie się łyżeczkę i widelczyk do deseru...czasem...

[ania2784]

Fakt, nad talerzem nie ma niczego. Trudy i tak była zdziwiona ilością sztućców obecną na stole.

[Ewelina]

Albo nie chciał utrudniać Trudy, albo nie przewidywali słodkości na stole... może Hoss się odchudzał?

[ania2784]

Hoss raczej dobrowolnie na dietę by nie przeszedł. No chyba że Joe jakoś go do niej nakłonił. Ale o ile dobrze pamiętam, to reszta rodziny też lubiła desery Hop Singa... A przekonać Adama do diety, to chyba nawet Joe by nie potrafił.

[Ewelina]

O! nie, Adam był uparty a do tego łakomczuszek... od dobrego jedzenia nic go nie odpędzilo... i slodkości też lubił...

[ania2784]

Oj lubił... Parę razy złapałyśmy go na uporczywym wpatrywaniu się w ciasteczka.

[Ewelina]

Cóż, prawdziwy mężczyzna od słodkosci nie stroni... ciasteczek również...