www.bonanza.pl

[Aga]

Scena śmierci Eda Paysona. Ta śmierć była idiotyczna, niepotrzebna. Facet zabił w obronie koniecznej (a ilu zabiło w obronie koniecznej i nie siedziało), przesiedział w więzieniu, a zaszczuli go jak pospolitego bandytę.

[Kathie]

Pierwsza myśl jaka mi przychodzi do głowy, to scena z El Toro Grande, która niebywale mnie rozśmieszyła i za każdym razem, gdy sobie przypomnę o tym odcinku mam uśmiech na ustach



- Nie było kłopotów? (Adam)
- Żadnych. (Hoss)
- Niewiele. Indianie chcieli zjeść byka. (Joe)
- Indianie? (Adam)
- Joe się pojedynkował. (Hoss)
- Pojedynkował? (Adam)
- Bo chcieli mnie ożenić.
- Ożenić? (Adam)
- Hoss powalił niedźwiedzia. (Joe)
- Niedźwiedzia? (Adam)
- Joe zastrzelił dwóch bandytów. Chcieli nam ukraść pieniądze. (Hoss)
- Chwila, chwila. Robicie ze mnie durnia? (Adam)
- To naprawdę kawał byka. (Ben)
- W rzeczy samej. (Adam)

[Domi]

O tak To jest w zasadzie jeden z moich ulubionych odcinków... szczególnie ten pojedynek