Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ćwiczenie na wrzesień -kryzys
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucy
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 19 Gru 2014
Posty: 1405
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bytom, Górny Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 1:11, 06 Wrz 2015    Temat postu:

KRYZYS
Słońce dawało z siebie wszystko a nawet jeszcze więcej. Po nocy spędzonej w autobusie marzyłam o chłodnej kąpieli i spokojnym odpoczynku we własnym łóżku. Pierwsze dało się zrealizować bez problemu, szczęśliwie, tego dnia z kranu leciała zwykła, zalatująca chlorem, ciecz, nie tak, jak na miejskim portalu internetowym informowali, rdzawy żurek. A że bojler potrzebuje czasu, by wodę nagrzać, więc prysznic był naprawdę chłodny!
Tapczan też czekał, zamiast kołdry - prześcieradło, super! Tylko pod oknem cały czas wre życie towarzyskie. Panowie z piwkiem, dziwią się chłopakowi, obsługującemu koparkę, która kopie rów pod instalacje centralnego ogrzewania. Panie zrobiły zakupy i wymieniają się uwagami na temat cen kalafiorów. Dzieci mają wakacje, rozłożył kocyk pod samym blokiem. No, tak, dalej pracuje koparka! Towarzystwo się wymienia, jedni odchodzą, przychodzą następni. Po krótkiej próbie zaśnięcia przy zamkniętym oknie, rezygnuję, idę na spacer do parku. Lekko kręci mi się w głowie i, dodatkowo oślepiona przez słońce, nie poznaję ludzi, ale nic to - byle do wieczora!
Wreszcie nadchodzi ten upragniony czas, wieczór! Nie, to już jest głęboka noc, północ minęła, ale temperatura cały czas powyżej 20 stopni. Pod oknem - "dlugie nocne rodaków rozmowy"! Chyba mam KRYZYS! Gdybym miała dostęp do broni palnej, chyba bym z niej skorzystała! Ach, mieć strzelbę na bawoły, albo chociaż rewolwer! Dobrze, że net działa, zagłuszam wesołe towarzystwo Bonanzą z YouTube, nad ranem, gdy robi się już szaro, zmęczenie przemaga i zasypiam. Ale wcześniej postanawiam, że zaraz jutro obdzwonię agroturystyki i jeszcze dlugo przed południem - wyjadę!

***
Upał jest jeszcze większy, niż wczoraj a ja trafiłam na pociąg starego typu, bez klimy! Trzęsie straszliwie, wiatr rozwiewa mi włosy, pył wdziera się w oczy, do ust i nosa. Na jakimś wyboju wyrzuca mnie z ławki i ląduję w ramionach sąsiada z przeciwka.
- Wyboju? Skąd wyboje na torach? -
Podtrzymujące mnie ramiona są obleczone w czarną koszulę, nad nimi smagła twarz z cieniem zarostu i ciemne oczy w kształcie migdałów.
- Skąd ja znam tego faceta? - zaczynam się zastanawiać, ale nie mam na to zbyt dużo czasu. Niestety, zostaję (dość delikatnie!) posadzona na swoim siedzeniu a osobnik z przeciwka mówi dziwne słowa:
- Chyba konie poniosły, woźnica nad nimi nie panuje!
Wydaję z siebie jakiś nieartykułowany dźwięk, podobny do "eeeyyy", obok słyszę równie nieeleganckie piski i okrzyki przestrachu. Ale mężczyzna nie zwraca na to uwagi, podnosi się energicznie i wygląda na zewnątrz. Teraz on wydaje okrzyk, jego gesty stają się ostrożne ale zdecydowane. Przytrzymując się górnej krawędzi niewielkiego okienka, wężowym ruchem wspina się na kozioł. Przez moment widzę jeszcze zakurzone buty z cholewami.
Długą chwilę dyliżans jedzie, nie zmniejszając prędkości, muszę złapać się siedzenia, by znów nie stracić równowagi. Wysiłki "faceta w czerni" przynoszą rezultat, jedziemy coraz wolniej, by wreszcie stanąć w cieniu dziwnej, czerwonawej skały. Moi współpasażerowie pospiesznie wyskakują z pojazdu, który o mały włos nie stał się naszą trumną. Klną na nieodpowiedzialnego woźnicę, ale jakoś te ich przekleństwa brzmią w moich uszach dziwnie łagodnie i poetycko! Takie rozbudowane, nie monotonne...? Wysiadam znacznie wolniej, plączę się w fałdach długiej sukni. Jakie to niewygodne! W normalnej spódnicy nie lubię chodzić a w czymś takim!
- Chwileczkę, chwileczkę! Co ja tu robię? W dyliżansie, w długiej sukni? Miałam jechać do Soblówki!
Mężczyźni z dyliżansu ostrożnie znieśli z kozła nieszczęsnego woźnicę. Leżał z rozrzuconymi kończynami, sino - czerwony... chyba nie oddychał?
Zanurkowałam pod ramieniem mojego "faceta w czerni" (wcale nie musiałam się wysilać, miał chyba prawie dwa metry) i dotknęłam piersi nieprzytomnego. Skóra była gorąca, rozpalona, sucha. Faktycznie, nie wyczuwałam oddechu ani bicia serca! Jak nic - udar cieplny!
- I co teraz, trzeba przeprowadzić resuscytację, to znaczy - ja ją będę musiała przeprowadzić! Współpasażerowie już się dziwią, że obmacuję faceta a mam mu robić sztuczne oddychanie metodą usta - usta? Ale dla tego nieszczęśnika to jedyna szansa ratunku! Po pogotowie ratunkowe raczej nie zadzwonię! No, KRYZYS, życie ludzkie zagrożone, być może nie jedno - chyba mnie nie zlinczują? - moje myśli galopowały, ale udało mi się na zewnątrz zachować spokój. Kazałam przenieść biedaka w cień, rzucany przez dyliżans i przygotować mokry okład na głowę. Potem uklękłam obok ratowanego, odchyliłam jego głowę w tył i ułożyłam obie ręce na mostku. Trzydzieści uciśnięć, teraz odchylić głowę pacjenta, zacisnąć mu nos i ... szmer oburzenia za plecami, gdy obejmuję ustami usta chorego! Dwa wdechy!
- Licz uciśnięcia! - rzucam do osobnika w czarnym ubraniu, stojącego po drugiej stronie woźnicy - i daj ten zimny okład na jego głowę!
Trzydzieści uciśnięć, dwa wdechy! I jeszcze raz, i jeszcze! Bolą mnie ramiona i plecy, suknia jest zupełnie mokra od potu, kręci mi się w głowie! Tamci stoją jak ciołki, słyszę tylko głos, liczący do trzydziestu! Znam ten głos, twarz, postać! Ale gdzie mogłam go spotkać? Kto to jest?
Monotonię szemrania zdezorientowanych podróżnych, liczenia wciąż od nowa do trzydziestu oraz - najgłośniejszego - mojego spania, przerywa nowy dźwięk! Melodia czołówki z Bonanzy! To budzik w mojej komórce, mam dwie godziny, żeby się spakować i zdążyć na ranny pociąg do Rajczy!
Ach, już wiem, komu wpadłam w ramiona! Chyba tylko niedotlenienie mogło być przyczyną tego, że go nie umiałam skojarzyć! Przez to, że spałam przy zamkniętym oknie, nie wykorzystałam okazji do zawarcia bliższej znajomości z Adamem Cartwrightem! O, jak mogłam? To jest dopiero KRYZYS! Żeby go sobie zrekompensować, będę musiała pójść na dwudniową wycieczkę, z noclegiem w schronisku!

***

Tak mi się wydawało, przed samym otwarciem oczu, że Adam, który wcześniej mnie pilnie obserwował, przejął czynności ratownicze. Może odratowali biedaka?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lucy dnia Nie 6:53, 06 Wrz 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:00, 06 Wrz 2015    Temat postu:

Cytat:
Słońce dawało z siebie wszystko a nawet jeszcze więcej. Po nocy spędzonej w autobusie marzyłam o chłodnej kąpieli i spokojnym odpoczynku we własnym łóżku.

Nie trudno sobie wyobrazić stan Lucy. Jeszcze parę dni temu upał nie dawał żyć
Cytat:
Tylko pod oknem cały czas wre życie towarzyskie. Panowie z piwkiem, dziwią się chłopakowi, obsługującemu koparkę, która kopie rów pod instalacje centralnego ogrzewania. Panie zrobiły zakupy i wymieniają się uwagami na temat cen kalafiorów. Dzieci mają wakacje, rozłożył kocyk pod samym blokiem. No, tak, dalej pracuje koparka! Towarzystwo się wymienia, jedni odchodzą, przychodzą następni.

Obrazek żywcem wzięty z życia i tak charakterystyczny dla większości polskich osiedli
Cytat:
Chyba mam KRYZYS! Gdybym miała dostęp do broni palnej, chyba bym z niej skorzystała! Ach, mieć strzelbę na bawoły, albo chociaż rewolwer!

Tak to niewątpliwie był kryzys. W takich sytuacjach złe dochodzi do głosu … dobrze, że na ogół w myślach … „li tylko i jedynie”

Cytat:
Upał jest jeszcze większy, niż wczoraj a ja trafiłam na pociąg starego typu, bez klimy! Trzęsie straszliwie, wiatr rozwiewa mi włosy, pył wdziera się w oczy, do ust i nosa. Na jakimś wyboju wyrzuca mnie z ławki i ląduję w ramionach sąsiada z przeciwka.
- Wyboju? Skąd wyboje na torach? -
Podtrzymujące mnie ramiona są obleczone w czarną koszulę, nad nimi smagła twarz z cieniem zarostu i ciemne oczy w kształcie migdałów.

O mateńko, Lucy … wyboje … czarna koszula … oczy w kształcie migdałów … I TO MA BYĆ KRYZYS?

Cytat:
Ale mężczyzna nie zwraca na to uwagi, podnosi się energicznie i wygląda na zewnątrz. Teraz on wydaje okrzyk, jego gesty stają się ostrożne ale zdecydowane. Przytrzymując się górnej krawędzi niewielkiego okienka, wężowym ruchem wspina się na kozioł. Przez moment widzę jeszcze zakurzone buty z cholewami.

Niezwykle plastyczny opis. Facet w czerni nieomal zmaterializował się w trakcie czytania Twojego opowiadania.

Cytat:
Wysiadam znacznie wolniej, plączę się w fałdach długiej sukni. Jakie to niewygodne! W normalnej spódnicy nie lubię chodzić a w czymś takim!
- Chwileczkę, chwileczkę! Co ja tu robię? W dyliżansie, w długiej sukni? Miałam jechać do Soblówki!
Mężczyźni z dyliżansu ostrożnie znieśli z kozła nieszczęsnego woźnicę. Leżał z rozrzuconymi kończynami, sino - czerwony... chyba nie oddychał?

Lucy, nie czas rozważać, jakim cudem znalazłaś się w długiej sukni i do tego w dyliżansie, gdy człowiek w potrzebie
Cytat:
Trzydzieści uciśnięć, teraz odchylić głowę pacjenta, zacisnąć mu nos i ... szmer oburzenia za plecami, gdy obejmuję ustami usta chorego! Dwa wdechy!
- Licz uciśnięcia! - rzucam do osobnika w czarnym ubraniu, stojącego po drugiej stronie woźnicy - i daj ten zimny okład na jego głowę!

Co za akcja ok. podzielę się z Tobą ratowaniem człowieków, zwłaszcza w fanfikach Agi. Aga, słyszysz masz już dwie specjalistki od udzielania pierwszej pomocy.

Cytat:
Ach, już wiem, komu wpadłam w ramiona! Chyba tylko niedotlenienie mogło być przyczyną tego, że go nie umiałam skojarzyć!

A to pech! Ale może w następnym opowiadaniu zawrzesz z Adasiem bliższą znajomość i opowiesz nam o tym, bo że będziesz mieć kolejne spotkanie z facetem w czerni to pewne

Lucy, bardzo spodobało mi się Twoje opowiadanie. Przeczytałam jednym tchem … i ten facet w czerni ( tu głębokie westchnięcie). Pisz, koniecznie pisz, bo świetnie Ci to wychodzi … a może napisałabyś cykl zatytułowany „Sny”


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:51, 06 Wrz 2015    Temat postu:

lucy napisał:

Podtrzymujące mnie ramiona są obleczone w czarną koszulę, nad nimi smagła twarz z cieniem zarostu i ciemne oczy w kształcie migdałów.
- Skąd ja znam tego faceta? - zaczynam się zastanawiać.

Lucy osłabłam, nawet upał Cię nie usprawiedliwia! Shocked
lucy napisał:
Przez moment widzę jeszcze zakurzone buty z cholewami.

No taka podpowiedź, taka podpowiedź i nadal nic? Laughing
lucy napisał:

- Chwileczkę, chwileczkę! Co ja tu robię? W dyliżansie, w długiej sukni? Miałam jechać do Soblówki!

Na takie pytania przyjdzie czas nieco....później Cool
lucy napisał:
...a mam mu robić sztuczne oddychanie metodą usta - usta? Ale dla tego nieszczęśnika to jedyna szansa ratunku!

Lucy nie miałaś może przypadkiem przy sobie jednorazowego zestawu do ratowania woźnicy? Wiesz ja nawet nie chcę myśleć kiedy ten pan mył ostatnio zęby... Confused tytoń pewnie żuł całą drogę.... Confused
lucy napisał:
Tamci stoją jak ciołki...

To najlepsze co mogą zrobić. Mogli próbować cię oderwać od nieszczęśnika. Wink
lucy napisał:

słyszę tylko głos, liczący do trzydziestu! Znam ten głos, twarz, postać! Ale gdzie mogłam go spotkać? Kto to jest?

Olaboga...nadal nic... Laughing
lucy napisał:

Ach, już wiem, komu wpadłam w ramiona! Chyba tylko niedotlenienie mogło być przyczyną tego, że go nie umiałam skojarzyć!

Innej opcji nie dopuszczam. Very Happy
lucy napisał:

Tak mi się wydawało, przed samym otwarciem oczu, że Adam, który wcześniej mnie pilnie obserwował, przejął czynności ratownicze. Może odratowali biedaka?

To pewne jak słońce. Adaś nie głupi wyciągnął wnioski i ......


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 12:52, 06 Wrz 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:37, 06 Wrz 2015    Temat postu: Ćwiczenie na wrzesień -kryzys

Will jechał na swoim czarnym koniu ,gdy usłyszał ,że ktoś go woła i zobaczył ,że mały Joe jedzie w jego stronę.
-O co chodzi Joe -spytał Will.
-Chciałem się spytać czy podjąłeś w końcu decyzję -odparł Joe. Zostajesz czy nie ?
-Przestaniesz mnie w końcu naciskać -odparł Will.
-W ogóle nie rozumiem o co ci chodzi-stwierdził Joe. To nie powinno być takie trudne.
-Mam kryzys i dlatego nie potrafię podjąć decyzji -odpowiedział Will. Nie wiem gdzie jest moje miejsce i dokąd pójdę ,jeszcze nie wiem .

Will był w mieście ,wychodził ze sklepu ,gdy zobaczył mężczyznę ,który szarpał za rękę jakoś ładną blondynkę.
-Tommy proszę puść mnie -rzekła dziewczyna ze łzami w oczach.
-Nie słyszałaś o co dama prosi ?
Tommy Palmir , gruby mężczyzna o twarzy jak przebrana małpa ,odwrócił się mimowolnie zaciekawiony ,kto mu śmie zwracać uwagę.
Rozpoznał kuzyna Cartwrigtów i prychnął ironicznie.
-Zajmij się swoimi sprawami Cartwright -rzekł złośliwym tonem.
-Wszystko co dotyczy pięknych kobiet jest moją sprawą -odpowiedział Willy. Puść panią.
-Bo co mi zrobisz ,uderzysz mnie może -zakpił Tommy.
Mężczyzna podszedł do niego i uderzył tak mocno ,że Palmir po chwili leżał na ziemi ,nie będąc w stanie się podnieść.

Blondynka o niebieskich oczach i cerze białej jak śnieg i ustach czerwonych jak krew ,o ślicznym lekko zadartym nosku ,ubrana w żółtą muślinową sukienkę pojawiła się parę dni później w Ponderosie.
Szukała tego wysokiego bruneta z małym ,czarnym ,wąsikiem.
Will ubrany w brązową kurtkę i spodnie ,uśmiechnął się na jej widok.
-Przyszłam panu podziękować ,że stanął pan w mojej obronie panie Cartwright -zaczęła miłym dźwięcznym głosikiem.
-Nie ma mi pani za co dziękować -odpowiedział Will. To oczywiste ,że dżentelmen staje w obronie kobiety.
-Chciałam panu wytłumaczyć wszystko -rzekła dziewczyna. Tommy prosił o rękę i nie może się pogodzić z tym ,że mu odmówiłam. Nie mogłabym wyjść za takiego podłego człowieka ,mimo ,że ma pieniędzy jak lodu ,a moja rodzina jest w poważnym kryzysie finansowym i moje małżeństwo by wszystkim pomogło. Rozumie pan ?
-Tak -odpowiedział mężczyzna. Ale wszystko już w porządku prawda ? On przestał panią nachodzić ?
-Tak w porządku ,ale tak się bałam .
-Już wszystko będzie dobrze -zapewnił Will miłym ,ciepłym głosem. Proszę się nie martwić .
Dziewczyna spojrzała na niego i niewiele myśląc zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała prosto w usta.

Słysząc czyjeś kroki ,odsunęła się i zawstydzona uciekła.
-Wszystko widzieliśmy -rzekł Hoss zwracając się do Joe.
-Tak -zgodził się Joe. Janice Cooper cię całowała.
-Była po prostu wdzięczna -odpowiedział Will tonem jakby obronnym ,ale jego seksowny uśmiech mówił zupełnie co innego.
-Jeśli chcesz wyjechać to dyliżans odjeżdża dzisiaj za dziesięć minut -przypomniał mu Joe.
-Ja tu zostaję -odparł Will.
-To już nie masz kryzysu i wiesz gdzie jest twoje miejsce ?
-Zaczęło mi się tutaj podobać -odparł Will. Na ranczu też może być ciekawie prawda ?

„


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Nie 18:01, 06 Wrz 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:45, 06 Wrz 2015    Temat postu:

Will niczym rycerz stanął w obronie Janice i kryzys sam minął.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucy
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 19 Gru 2014
Posty: 1405
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bytom, Górny Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:28, 06 Wrz 2015    Temat postu:

Na kryzys najlepsze są blondynki! Ewentualnie bruneci Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:40, 06 Wrz 2015    Temat postu:

Podwójny kryzys został zażegnany: kryzys finansowy Janice, kryzys przynależności do miejsca Willa Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:39, 10 Wrz 2015    Temat postu:

Komentarz do opowiadania Lucy
Cytat:
A że bojler potrzebuje czasu, by wodę nagrzać, więc prysznic był naprawdę chłodny!

To, co miało być niedogodnością okazało się przyjemnością. Oby tak dalej

Cytat:
Tylko pod oknem cały czas wre życie towarzyskie. Panowie z piwkiem, dziwią się chłopakowi, obsługującemu koparkę, która kopie rów pod instalacje centralnego ogrzewania. Panie zrobiły zakupy i wymieniają się uwagami na temat cen kalafiorów. Dzieci mają wakacje, rozłożył kocyk pod samym blokiem. No, tak, dalej pracuje koparka! Towarzystwo się wymienia, jedni odchodzą, przychodzą następni. Po krótkiej próbie zaśnięcia przy zamkniętym oknie, rezygnuję,…

Każdy by zrezygnował. Hałas jednak przeszkadza w zaśnięciu

Cytat:
Pod oknem - "długie nocne rodaków rozmowy"! Chyba mam KRYZYS! Gdybym miała dostęp do broni palnej, chyba bym z niej skorzystała! Ach, mieć strzelbę na bawoły, albo chociaż rewolwer!

Chwila przyjemności, ale potem parę lat w ciszy i … niewielkim pomieszczeniu … odosobnionym niestety

Cytat:
Upał jest jeszcze większy, niż wczoraj a ja trafiłam na pociąg starego typu, bez klimy! Trzęsie straszliwie, wiatr rozwiewa mi włosy, pył wdziera się w oczy, do ust i nosa. Na jakimś wyboju wyrzuca mnie z ławki …

Podróż w upale to nie najlepszy pomysł

Cytat:
… i ląduję w ramionach sąsiada z przeciwka.
- Wyboju? Skąd wyboje na torach? -
Podtrzymujące mnie ramiona są obleczone w czarną koszulę, nad nimi smagła twarz z cieniem zarostu i ciemne oczy w kształcie migdałów.

Życie czasem szykuje przyjemne niespodzianki

Cytat:
- Skąd ja znam tego faceta? - zaczynam się zastanawiać, ale nie mam na to zbyt dużo czasu.

Jak to skąd? Oczy w kształcie migdałów, smagła cera, czarna koszula! Nad czym tu się zastanawiać?

Cytat:
Wydaję z siebie jakiś nieartykułowany dźwięk, podobny do "eeeyyy", obok słyszę równie nieeleganckie piski i okrzyki przestrachu.

Prawdę mówiąc, to ja też nie znam eleganckich okrzyków przestrachu … wystraszona kobieta po prostu się głośno … krzyczy

Cytat:
Przytrzymując się górnej krawędzi niewielkiego okienka, wężowym ruchem wspina się na kozioł. Przez moment widzę jeszcze zakurzone buty z cholewami.
Długą chwilę dyliżans jedzie, nie zmniejszając prędkości, muszę złapać się siedzenia, by znów nie stracić równowagi. Wysiłki "faceta w czerni" przynoszą rezultat, jedziemy coraz wolniej, by wreszcie stanąć w cieniu dziwnej, czerwonawej skały.

Co za akcja!

Cytat:
Wysiadam znacznie wolniej, plączę się w fałdach długiej sukni. Jakie to niewygodne! W normalnej spódnicy nie lubię chodzić a w czymś takim!
- Chwileczkę, chwileczkę! Co ja tu robię? W dyliżansie, w długiej sukni? Miałam jechać do Soblówki!

No właśnie! Kiedy bohaterka się przebrała? A może to przeskok w czasie?

Cytat:
Mężczyźni z dyliżansu ostrożnie znieśli z kozła nieszczęsnego woźnicę. Leżał z rozrzuconymi kończynami, sino - czerwony... chyba nie oddychał?
Zanurkowałam pod ramieniem mojego "faceta w czerni" (wcale nie musiałam się wysilać, miał chyba prawie dwa metry) i dotknęłam piersi nieprzytomnego. Skóra była gorąca, rozpalona, sucha. Faktycznie, nie wyczuwałam oddechu ani bicia serca! Jak nic - udar cieplny!

Błyskawiczna diagnoza i zapewne kolejna akcja

[quote]- I co teraz, trzeba przeprowadzić resuscytację, to znaczy - ja ją będę musiała przeprowadzić! Współpasażerowie już się dziwią, że obmacuję faceta a mam mu robić sztuczne oddychanie metodą usta - usta? Ale dla tego nieszczęśnika to jedyna szansa ratunku![/quo te]
Mam nadzieję, że nieszczęśnik przed pracą nie konsumował kanapki z czosnkiem i nie pił piwa

Cytat:
Kazałam przenieść biedaka w cień, rzucany przez dyliżans i przygotować mokry okład na głowę. Potem uklękłam obok ratowanego, odchyliłam jego głowę w tył i ułożyłam obie ręce na mostku. Trzydzieści uciśnięć, teraz odchylić głowę pacjenta, zacisnąć mu nos i ... szmer oburzenia za plecami, gdy obejmuję ustami usta chorego!

Bądź co bądź to prawie publiczne zgorszenie było

Cytat:
Ach, już wiem, komu wpadłam w ramiona! Chyba tylko niedotlenienie mogło być przyczyną tego, że go nie umiałam skojarzyć! Przez to, że spałam przy zamkniętym oknie, nie wykorzystałam okazji do zawarcia bliższej znajomości z Adamem Cartwrightem! O, jak mogłam? To jest dopiero KRYZYS!

Istotnie! Jak można było nie zauważyć podobieństwa! Rzeczywiście kryzys … ale to przez hałasy … teraz trzeba odreagować

Cytat:
Żeby go sobie zrekompensować, będę musiała pójść na dwudniową wycieczkę, z noclegiem w schronisku!

Nie wiem, czy dwudniowa wycieczka zrekompensuje taka stratę, ale spróbować można

Bardzo pomysłowe, błyskotliwe i z poczuciem humoru. Każdy, kto mieszka w blokach zrozumie … hałasy pod blokiem są zabójcze dla … snu, samopoczucia itd. … ale opowiadanie wyszło świetne


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Czw 10:45, 10 Wrz 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:02, 10 Wrz 2015    Temat postu:

Komentarz do opowiadania Zoriny
Cytat:
-Mam kryzys i dlatego nie potrafię podjąć decyzji -odpowiedział Will. Nie wiem gdzie jest moje miejsce i dokąd pójdę ,jeszcze nie wiem.

Will ma kryzys emocjonalny? Jakiś niezdecydowany się zrobił … znów nie może wysiedzieć na jednym miejscu

Cytat:
-Zajmij się swoimi sprawami Cartwright -rzekł złośliwym tonem.
-Wszystko co dotyczy pięknych kobiet jest moją sprawą -odpowiedział Willy. Puść panią.
-Bo co mi zrobisz ,uderzysz mnie może -zakpił Tommy.
Mężczyzna podszedł do niego i uderzył tak mocno ,że Palmir po chwili leżał na ziemi ,nie będąc w stanie się podnieść.

Jak widać Tommy nie wiedział z kim zaczął

Cytat:
-Przyszłam panu podziękować ,że stanął pan w mojej obronie panie Cartwright -zaczęła miłym dźwięcznym głosikiem.
-Nie ma mi pani za co dziękować -odpowiedział Will. To oczywiste ,że dżentelmen staje w obronie kobiety.

Jaki skromny! Ciekawe, czy z jej strony to tylko wdzięczność?

Cytat:
Nie mogłabym wyjść za takiego podłego człowieka ,mimo ,że ma pieniędzy jak lodu ,a moja rodzina jest w poważnym kryzysie finansowym i moje małżeństwo by wszystkim pomogło.

Małżeństwo dla pieniędzy? Mnie też się to nie podoba

Cytat:
-On przestał panią nachodzić ?
-Tak w porządku ,ale tak się bałam .
-Już wszystko będzie dobrze -zapewnił Will miłym ,ciepłym głosem. Proszę się nie martwić

Jeśli po jednym ciosie zrezygnował, to chyba mu na niej tak bardzo nie zależało

Cytat:
Dziewczyna spojrzała na niego i niewiele myśląc zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała prosto w usta.

Może jednak to nie tyko wdzięczność?

Cytat:
-Ja tu zostaję -odparł Will.
-To już nie masz kryzysu i wiesz gdzie jest twoje miejsce ?
-Zaczęło mi się tutaj podobać -odparł Will. Na ranczu też może być ciekawie prawda ?

Co za zmiana … i planów i stosunku do życia. Kryzys minął, chociaż rodzina dziewczyny nadal siedzi w kryzysie finansowym. Może i na to znajdzie się rada


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Czw 11:03, 10 Wrz 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 18:42, 10 Wrz 2015    Temat postu:

Cytat:
Słońce dawało z siebie wszystko a nawet jeszcze więcej. Po nocy spędzonej w autobusie marzyłam o chłodnej kąpieli i spokojnym odpoczynku we własnym łóżku. Pierwsze dało się zrealizować bez problemu, szczęśliwie, tego dnia z kranu leciała zwykła, zalatująca chlorem

Zaczyna się mimo wszystko dobrze – woda jest
Cytat:
Panie zrobiły zakupy i wymieniają się uwagami na temat cen kalafiorów.

A konkluzja tegoroczna…?
Cytat:
Pod oknem - "dlugie nocne rodaków rozmowy"! Chyba mam KRYZYS! Gdybym miała dostęp do broni palnej, chyba bym z niej skorzystała! Ach, mieć strzelbę na bawoły, albo chociaż rewolwer!

Może i lepiej, ze nic takiego pod ręką nie ma…
Cytat:
niż wczoraj a ja trafiłam na pociąg starego typu, bez klimy! Trzęsie straszliwie, wiatr rozwiewa mi włosy, pył wdziera się w oczy, do ust i nosa. Na jakimś wyboju wyrzuca mnie z ławki i ląduję w ramionach sąsiada z przeciwka.

Pociąg stary, tory też… a sąsiad ile ma lat?
Cytat:
Podtrzymujące mnie ramiona są obleczone w czarną koszulę, nad nimi smagła twarz z cieniem zarostu i ciemne oczy w kształcie migdałów.

Sąsiad nie wygląda na staruszka Wink
Cytat:
Klną na nieodpowiedzialnego woźnicę, ale jakoś te ich przekleństwa brzmią w moich uszach dziwnie łagodnie i poetycko! Takie rozbudowane, nie monotonne...?

Szkoda, ze poskąpiłaś szczegółów tych przekleństw Wink
Cytat:
Współpasażerowie już się dziwią, że obmacuję faceta a mam mu robić sztuczne oddychanie metodą usta - usta? Ale dla tego nieszczęśnika to jedyna szansa ratunku! Po pogotowie ratunkowe raczej nie zadzwonię! No, KRYZYS, życie ludzkie zagrożone, być może nie jedno - chyba mnie nie zlinczują?

Zlinczują czy nie, trudno powiedzieć… ale życie ludzkie jest zagrożone…
Cytat:
Trzydzieści uciśnięć, teraz odchylić głowę pacjenta, zacisnąć mu nos i ... szmer oburzenia za plecami, gdy obejmuję ustami usta chorego! Dwa wdechy!

Takie bezwstydne i bezceremonialne zachowanie kobiety…
Cytat:
słyszę tylko głos, liczący do trzydziestu! Znam ten głos, twarz, postać! Ale gdzie mogłam go spotkać? Kto to jest?

Upał szkodzi wszystkim, bez wyjątku…
Ciekawy pomysł Lucy… dobrze napisane opowiadanie… i zakończenie takie niedopowiedziane Wink
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 18:56, 10 Wrz 2015    Temat postu:

komentarz do opowiadania Eweliny
Cytat:
Aga dostojnie kroczyła o co kilka kroków wbijała i wyciągała kijek. Na razie bez rezultatu.
-hej! Jak Ci idzie?-usłyszała radosne pytanie. Rozejrzała się, ale dostrzegła jedynie kilkunastu … podobnych do niej wędrowców.

Uprzejme porozumienie poszukiwaczy?
Cytat:
przecież to ja! Mada – przypomniała się koleżance – przybyłam, żeby Ci pomóc – zadeklarowała gotowość do akcji

A jednak znajoma… znajomy avatar Wink
Cytat:
. Ze wschodu zdążała ku nim kobieta siedząca na jednym koniu i prowadząca jednocześnie drugiego. Koniki były nieduże, łaciate i bardzo sympatyczne.
-cześć, ledwie zdążyłam – lekko zasapana Lucy tłumaczyła swoje przybycie – musiałam pojechać w Beskidy, pożyczyłam parę koni od znajomych górali i jestem

Lucy praktyczna D
Cytat:
Domi pomachała szpadą-to jakby ktoś chciał nam przeszkodzić, albo zabrać znalezisko – wyjaśniła. Ada wyciągnęła książkę i … młotek.
-książka? A po co?
-to zbiór opowiadań o tych okolicach. Ciekawe rzeczy.
-na kogo ten młotek? – zapytała Aga
-może się przydać. Kiedy trzeba będzie popukać w zardzewiałe części, albo … kogoś odpędzić

Nie wiem dlaczego, ale im więcej mamy narzędzi tym czuję się bardziej … zaniepokojona
Cytat:
-witam – przywitała się Ewelina. Również miała plecak, a u jej boku stał starszy mężczyzna. Właściwie bardzo starszy mężczyzna – oceniła go Aga. po co ona go tu przywlekła? – zdziwiła się Aga – przecież on może w każdej chwili zejść z tego świata …
-o! Ewelina … co masz ze sobą?
-książki: ”Kamienie szlachetne i ozdobne Śląska” i „Zbieramy kamienie ozdobne” … z mapami – dodała. Mam też druty do robótek … takie długie i … tego pana – z dumą wskazała na starszego mężczyznę.
-ale! Ewelina! Będziesz na drutach sweterki dziergać, kiedy my … urwała Mada

Takiego wykorzystania drutów to się nie spodziewałam. A jakie druty są najodpowiedniejsze do takiej roboty?
Cytat:
I na tym polega genialność naszego planu – dowodziła rozemocjonowana Ewelina – my mamy sapera, który rozbrajał prawdziwe niemieckie miny. Skutecznie jak widać, bo żyje i nic mu nie brakuje. Nawet wojsko nie ma takich specjalistów. Oni o tych minach to się na lekcjach historii uczyli. Dla nich to zabytki, zajmują się nowoczesnymi … Dopiero muszą się uczyć … a ten pan …

Rzeczywiście, plan jest genialny
Cytat:
dodała triumfalnie – on te miny cały czas ma przed oczami. Sprawdziłam. Potrafi opisać ich budowę, kolejność niezbędnych czynności, rodzaje … On rozminowywał zaminowane przez Niemców tereny!

Genialne, bez dwóch zdań… i trochę przerażające.
Cytat:
-o! Senszen do nas dołączyła – ucieszyły się koleżanki – i co, też masz jakąś koncepcję?
-ja? No … namalowałabym … uwieczniła dla potomności tę chwilę – i chętnie pomogę przy kopaniu.

A łopatę to wzięłam? Czy pędzlem mam tylko zamiar machać?
Cytat:
Niemcy takie rzeczy robili solidnie … nie zardzewiały

Solidnie – na pewno… ale czasu to nie oszukali
Cytat:
Domi ma szpadę, ja mam druty, ADA młotek, Aga kijki, Zorina i Kamilka saperki … kto nam podskoczy?

Mam nadzieję, ze nikt nie będzie taki szalony
Cytat:
nie ma strachu … lekarstwo na pewno pomoże – orzekła Ewelina obserwując, jak pan Gienio pokrzepia się kilkoma łykami tajemniczego napoju zawartego w gustownej piersiówce. Pomogło. Pan Gienio wyciągnął obie ręce przed siebie. Nie drżały.

Nie wiem, co to za lekarstwo… ale jest genialne
Przyjemne zakończenie- pociąg co prawda nam umknął… ale wspomnienia są nasze Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 7:57, 11 Wrz 2015    Temat postu:

Dziękuję za życzliwy, obszerny wnikliwy komentarz Very Happy
Druty są użyteczne jak widać do wszystkiego Very Happy nawet do sprawdzania min Very Happy Powinny być długie i raczej cienkie Wink Te na żyłce nie nadają się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:03, 02 Paź 2015    Temat postu:

* * * *
to straszne, ale jak się coś wbije do łba to kuniec. Confused
* * * *

-Zaraz ja będę miał kryzys jeśli natychmiast nie wyjdziesz. –warknął Adam do drzwi. –Musiałeś akurat teraz?
-Musiałem. –dał się słyszeć słaby glos Hossa. –To zatrucie. Wiesz jak działa na mnie ser.
-Wiem i ty to wiesz. –Adam zaczął przeglądać gazetę oparty plecami o ścianę. -I wiesz jakie są tego skutki. –Adam pomasował brzuch i skrzywił się. –Możesz się pospieszyć Hoss.
-Idź do wychodka na zewnątrz.
-Żartujesz chyba? –niskim głosem powiedział Adam zaciskając szczęki. –Nie posłałbym tam nawet wroga.
-O ile mi wiadomo jeszcze funkcjonuje.-przepraszającym głosem dokończył średni z braci.
-I nikt z niego nie korzysta od dobrych kilku lat. -Adam warknął, ale zrezygnowany ruszył na dół.
-Adam mógłbyś...
-Nie teraz Pa. –przerwał Adam zaciskając powieki. –Wybacz …muszę do miasta.
-Odbierz pocztę! –krzyknął Ben bardziej już do siebie.

Po Adamie zostało już tylko wspomnienie, a raczej tumany kurzu.

Pół godziny później Adam dotarł do miasta. Zsiadł płynnie ze Sporta. Lekki grymas na twarzy Adama dodawał mu ciekawego uroku. Szybkim krokiem przemierzył ulicę i skręcił w ciemny zaułek. -„Oby publiczny wychodek był wolny bo nie ręczę za siebie.”

-Adamie jak miło Cię widzieć. –niska i pulchna Dolores chwyciła Adama pod ramię. –Tak dawno nie odwiedzałeś naszej cukierni.
-Pomyliła mnie pani z bratem. –z przymusem uśmiechnął się Adam.

Nie żeby nie lubił Dolores. Wszyscy ja lubili. Zwłaszcza Hoss. Adam lubił jej wypieki, ale na wszystkie świętości nie dziś.

-Panno Dolores śpieszę się. –Adam delikatnym acz stanowczym ruchem uwolnił łokieć i skłoniwszy głową, dziarskim krokiem ruszył w wiadomym kierunku.
-Pozdrów Hossa! Zapraszam Hossa na jabłecznik! Ciebie też! –wołała Dolores.
-Nie dzisiaj, nie szarlotka! –mruknął Adam i zatrzymał się w pół kroku dogłębnie rozczarowany.

Dwie osoby przed publicznym wychodkiem z gazetami pod pachą nie wróżyły niczego dobrego. Adam zamknął na chwilę oczy, zmełł w ustach bliżej nieokreślone przekleństwo i zawrócił. Wsiadł nieco mniej zgrabnie na Sporta i ruszył w stronę Ponderosy.

-Cholerne sosny. –mruczał zeźlony.

Nie wiedzieć dlaczego przypomniał sobie kuzynkę Ewelinę, * która to po historii, kiedy to opuszczał pod osłoną nocy domostwo Jadzi golusieńki jak go Pan Bóg stworzył…

-Zaraz…kowbojki chyba miałem i gustowną plecionkę.

….która wyraźnie sugerowała mu posadzenie kilku drzew liściastych.
Jadąc do domu rozglądał się czujnie w poszukiwaniu takowych. Szukał ogromnych drzew z wielkimi liśćmi. Ale nie znalazł ni jednego.

Obiecał sobie solennie, że przywiezie takie drzewa, najlepiej od razu wielkie, okazałe, dorodne, żeby nie czekać na liście latami.


* * * *

* Eweliny fanfic (z plecionką, albo z kibelkiem, albo oba? Rolling Eyes ) natchnął mnie do tegoż fragmentu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pią 20:39, 02 Paź 2015, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:33, 02 Paź 2015    Temat postu:

Aga napisał:
-Zaraz ja będę miał kryzys jeśli natychmiast nie wyjdziesz. –warknął Adam do drzwi. –Musiałeś akurat teraz?
-Musiałem. –dał się słyszeć słaby glos Hossa. –To zatrucie. Wiesz jak działa na mnie ser.

Zapowiada się na super poważny kryzys Wink
Aga napisał:
-Idź do wychodka na zewnątrz.
-Żartujesz chyba? –niskim głosem powiedział Adam zaciskając szczęki. –Nie posłałbym tam nawet wroga.

Taka propozycja Shocked i to skierowana do Adama Evil or Very Mad Zgroza Mad
Aga napisał:
Pół godziny później Adam dotarł do miasta. Zsiadł płynnie ze Sporta. Lekki grymas na twarzy Adama dodawał mu ciekawego uroku. Szybkim krokiem przemierzył ulicę i skręcił w ciemny zaułek. -„Oby publiczny wychodek był wolny bo nie ręczę za siebie.”

Wytrzymały chłopina Laughing
Aga napisał:
Dwie osoby przed publicznym wychodkiem z gazetami pod pachą nie wróżyły niczego dobrego. Adam zamknął na chwilę oczy, zmełł w ustach bliżej nieokreślone przekleństwo i zawrócił. Wsiadł nieco mniej zgrabnie na Sporta i ruszył w stronę Ponderosy.

Ciężka sytuacja. To już nie kryzys to super kryzys Rolling Eyes
Aga napisał:
Szukał ogromnych drzew z wielkimi liśćmi. Ale nie znalazł ni jednego.

Bidulek. Taki kryzys może ciężko odbić się na zdrowiu Laughing

Aga, dobrze, że ten pomysł za Tobą chodził. Fajne, lekkie opowiadanie, aczkolwiek dla Adama niekoniecznie Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:42, 02 Paź 2015    Temat postu:

Ano dla Adama niekoniecznie Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin