Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ćwiczenie -wrzesień -szkoła
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:11, 02 Wrz 2014    Temat postu:

Wracając do fragmentu Ben i Medeleine albo doszli do porozumienia, albo się nie zrozumieli i znowu wióry polecą...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:49, 02 Wrz 2014    Temat postu:

Ben poszedł do nauczycielki z misją dobrej woli. Przeprosił - to dobrze. Pani nauczycielka wpadła mu w oko - to jeszcze lepiej. Adam może już szykować się na studia Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 22:58, 02 Wrz 2014    Temat postu:

Zorino
Opisałaś trudną sytuację. Nauczycielka wyrobiła sobie pewien pogląd na sprawę, Adam jest pewien tego co powiedział. Ale mam wrażenie, że Adam jednak się może mylić. Ben jest dumny ze swoich synów. Chyba jednak zależy mu głównie na ich szczęściu. Na szczęście, jak na razie wszystko się dobrze układa a Adam spełni swoje marzenia... Czy czeka nas jeszcze dalszy ciąg?

Kola
Ben i Adam przeżyli miłe zaskoczenie, chociaż Adam chyba większe Very Happy
Nauczycielka jest wyraźnie zainteresowana Adamem...Ciekawy pomysł.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 22:58, 02 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:03, 14 Wrz 2014    Temat postu:

Nauczycielka

To nie był najlepszy dzień dla małego Joela Cartwrighta. Już od rana wszystko szło na opak. Najpierw długo nie mógł wstać z łóżka, potem wylał na siebie mleko, by na końcu zjeżdżając po poręczy schodów podrzeć nowe spodnie. Do tego wszystkiego zawsze pogodny tata nawrzeszczał na niego i obiecał mu, że jak się nie poprawi to go popamięta.
Mały Joel miał faktycznie powody do zmartwienia. Właśnie wraz z ojcem wyszli ze szkoły i wszystko wskazywało na to, że jego tata wprowadzi swoje obietnice w czyn. Chłopiec głośno westchnął na myśl, że oto zbliża się nieuniknione i jego spodnie zostaną mocno przetrzepane. Szedł z rezygnacją w małym dziecięcym serduszku, ciągnięty za rękę przez wzburzonego ojca, gdy nagle na wysokości sklepu pana Brauna pojawiła się nadzieja. Był to jego ukochany stryjek Adam, który jak nikt inny rozumiał dzieci. Czasem zazdrościł starszej o trzy lata Emmie, że ma takiego fajnego tatusia. Jego też był niezły, ale ostatnio często się denerwował, zwłaszcza po rozmowach z nauczycielką, panną Rattus.
- Hej, Joe zaczekaj! Dokąd tak pędzicie? – zapytał Adam Cartwright i aż przystanął na widok brata, który z zaciętym wyrazem twarzy ciągnął swego pierworodnego.
- Jak najdalej stąd! – krzyknął Joe zły jak gradowa chmura.
- Co się stało?
- Spytaj tego małego nicponia. Może tobie powie, bo mnie nie raczył i dopiero nauczycielka powiedziała mi do czego zdolny jest mój syn. W życiu nie najadłem się tyle wstydu, co dzisiejszego popołudnia.
- Uspokój się. Joel to przecież dobre dziecko – odparł Adam.
- Dziękuję stryjku – powiedział chłopiec patrząc na Adama, jak na ostatnią deskę ratunku.
- Tak, mów tak jeszcze przy nim. Wiesz, co on zrobił?
- Nie, ale na pewno zaraz mi powiesz – odparł Adam lekko się uśmiechając.
- Z tym chłopakiem są same kłopoty. – Mówiąc to Joe mocno potrząsnął wciąż trzymaną w dłoni ręką syna. – To nie to, co twoja Emma, grzeczna i niesprawiająca problemów.
- Miło, że tak myślisz. – Odparł Adam dziwnie się uśmiechając. – Może jednak wreszcie powiesz mi, co takiego się stało?
- Proszę bardzo. Dziś, jak zwykle przyjechałem po Joela do szkoły i panna Rattus poprosiła mnie o chwilę rozmowy. Myślałem, że chodzi o te schodki, które obiecałem jej naprawić, ale nie. Nie bawiąc się w ceregiele ni mniej, ni więcej panna Rattus powiedziała, że z mojego syna wyrośnie prawdziwy bandyta.
- Co takiego? – twarz Adama wyrażała całkowite zaskoczenie.
- Nie przerywaj. Posłuchaj, co było dalej. – Odparł wzburzony Joe. – Gdy zapytałem, dlaczego tak uważa powiedziała mi, że Joel dokonał zamachu na jej życie, odsuwając krzesło, na którym chciała usiąść. Podobno w życiu nie przeżyła, takiego wstydu i upokorzenia, a dzieci w klasie musiała długo uspokajać.
Adam z ledwością zachowywał powagę słuchając relacji brata, a zwracając się do Joela zapytał:
- Dlaczego to zrobiłeś smyku?
- Bo widzisz stryjku, dzieci nie lubią panny Rattus. Jest niedobra, na wszystkich krzyczy i ma szczurzy pyszczek.
- Joel, jak ty mówisz o swojej nauczycielce?! – krzyknął Joe.
- Pozwól mu skończyć – poprosił Adam.
- No, więc koledzy podłożyli pineskę szpicem do góry na krześle panny Rattus. Już miała usiąść, ale zrobiło mi się jej żal. Wiem, jak boli, gdy usiądzie się na takiej pinesce. No i podbiegłem i odsunąłem to krzesło – zakończył Joel z miną niewiniątka.
Adam rozbawiony opowieścią bratanka, nie mogąc już dłużej wytrzymać wybuchnął radosnym śmiechem, któremu zawtórował cichy chichot Joela. Joe oburzony reakcją brata wzniósł oczy do góry czując zupełną bezradność. Spojrzał na zadowolonego z siebie syna i poczuł narastający w nim gniew. Pomyślał, że jeszcze moment, a obiecane Joelowi trzepanie spodni odbędzie się na środku ulicy w Virginia City.
- I ty się jeszcze śmiejesz nicponiu? – zwrócił się do syna. – Porozmawiamy w domu i obiecuję ci, że nie będzie ci do śmiechu.
- Joe, daj spokój, przecież to tylko dziecko – Adam próbował załagodzić sytuację.
- Ciekawe, czy dalej tak będziesz twierdził, gdy dowiesz się, że to dziecko ma również zadatki na szantażystę – odparł Joe cały czerwony ze złości.
- A, co takiego strasznego mógłby zrobić siedmioletni chłopiec? – spytał Adam z powątpiewaniem w głosie.
- Proszę bardzo. Już mówię. Otóż przed dokonaniem zamachu na życie nauczycielki mój wspaniały syn postraszył ją moją skromną osobą.
- To ciekawe. A co takiego powiedział? – spytał Adam starając się zachować powagę.
- Powiedział i to z bezczelnym uśmiechem, że nie chce martwić panny Rattus, ale jego ojciec zagroził, że jeśli jeszcze jedna uwaga znajdzie się w zeszycie, to się komuś zdrowo oberwie i że na pewno nie będzie to on.
- No może faktycznie trochę przesadził – odparł Adam.
- Tylko trochę? Doprawdy nie wiem, co w niego wstąpiło – Joe pokręcił z rezygnacją głową.
- Spokojnie braciszku. Nie pamiętasz już, co robiłeś jak byłeś w jego wieku?
- Też mi argument. Za to ty byłeś ucieleśnieniem wszelkich cnót – odparł Joe z przekąsem.
- Tato, a co to znaczy? – spytał Joel wyraźnie zaciekawiony.
- To znaczy, że w szkole byłem grzeczny – powiedział Adam uśmiechając się do bratanka.
- Naprawdę?! – oczy chłopca zrobiły się ogromne.
- Tak, tylko od czasu do czasu ktoś wyprowadzał mnie z równowagi – odpowiedział Adam znacząco patrząc na Joe.
- A kto stryjku?
- Nie mogę ci teraz tego zdradzić, ale kiedyś może i powiem. – Mówiąc to Adam mrugnął porozumiewawczo do chłopca. – A teraz na ostudzenie emocji zapraszam was na ciasto i oranżadę do pani Larkin.
- Jeszcze, co. Jemu należy się lanie, a nie ciasto pani Larkin. – odparł Joe.
- Daj spokój. Joel na pewno zrozumiał swój błąd, a na przetrzepanie mu spodni znajdzie się jeszcze okazja – powiedział Adam i zwichrzył włosy na głowie Joela, który mając takiego obrońcę odetchnął z ulgą.
Obaj, Adam i Joel spojrzeli wyczekująco na Joe. Ten wciąż zły, westchnął wreszcie z rezygnacją i przyznał starszemu bratu rację. Może faktycznie najpierw powinien nieco uspokoić nerwy, choć przy tym dziecku wydaje się to prawie nie możliwe.
Mieli już ruszyć do cukierni pani Larkin, gdy tuż za plecami usłyszeli wysoki, piskliwy głos panny Rattus.
- Dobrze, że pana widzę, panie Cartwright.
- Mnie? – ze zdziwieniem spytał Joe.
- Nie. O ile sobie przypominam z panem już skończyłam. Chodzi o pana brata, a właściwie o jego córkę – odparła panna Rattus surowym tonem.
- Słucham – powiedział Adam – co chce mi pani powiedzieć.
- Tylko tyle, że bardzo zawiodłam się na pana córce.
- Doprawdy? – spytał Adam z powątpiewaniem.
- To źle wychowana panienka. – Powiedziała nauczycielka stanowczym głosem.- Arogancka i bezczelna.
- Proszę, niech pani nie używa słów, których znaczenia nie rozumie – powiedział Adam powoli zniżając głos. Joe wiedział, co to znaczy. Panna Rattus nie. Brnęła, więc prosto w łapy niedźwiedzia.
- Pana córka, śmiała skrytykować moje metody wychowawcze, a potem wobec całej klasy na moje pytania udzielała bezczelnych odpowiedzi.
- Droga panno Rattus moja dziesięcioletnia córka jest dziewczynką nad wiek poważną i dojrzałą. Jeżeli uznała, że pani metody wychowawcze pozostawiają, co nieco do życzenia, to pewnie miała rację.
- To pana subiektywna opinia. – Odparła nauczycielka, a jej twarz przybrała szczurzy wygląd spotęgowany ciasnym upięciem włosów na czubku głowy. – Wie pan, co pana córka odpowiedziała, gdy poprosiłam ją, żeby wymieniła pięć zwierząt żyjących w Afryce?
- Nie wiem, ale zapewne zaraz się dowiem – powiedział Adam z ironią.
- Trzy małpy i dwa słonie. Oto, co odpowiedziała mi pana córka.
- Gdyby inaczej sformułowała pani pytanie Emma zapewne udzieliłaby właściwej odpowiedzi – odparł Adam. W tym czasie Joe dusił się już ze śmiechu, a małemu Joelowi oczy świeciły się z radości.
- Jest pan impertynentem panie Cartwright! – wrzasnęła panna Rattus.
- Tato, a co to znaczy? – spytał Joel cichutko.
- Później ci to synku wytłumaczę. Teraz nie będziemy przeszkadzać pannie Rattus i twojemu stryjowi w rozmowie – odparł Joe, którego nastrój zmienił się nie do poznania.
- Panno Rattus – powiedział Adam spoglądając znacząco na brata – proszę panią jeszcze raz niech nie używa pani słów, których pani nie rozumie. A co do pani metod nauczania pozostawiają one wiele do życzenia. Tak uważam nie tylko ja, ale większość rodziców, których dzieci chodzą do naszej szkoły.
- Ciekawe, co mi mają do zarzucenia? – spytała nauczycielka z wyzywającym wyrazem twarzy.
- Szkoła, droga pani ma być miejscem, w którym dzieci nie tylko zdobywają wiedzę, ale przede wszystkim, w którym czują się dobrze i bezpiecznie. – odpowiedział Adam z całą powagą.
- Przecież tak jest – rzekła panna Rattus nie tracąc rezonu.
- To pani się tylko tak wydaje. Gdyby pani zeszła z tego swojego piedestału i spojrzała z perspektywy dziecka może wiedziałaby pani, o czym mówię.
- Nie mam zamiaru dłużej z panem rozmawiać i radzę zdyscyplinować córkę, bo nic dobrego z niej nie wyrośnie – odparła nauczycielka z zaciętym wyrazem twarzy.
- A ja pani radzę poluzować włosy na czubku głowy, może wtedy przestanie być pani taka spięta i obrażona na cały świat. To przecież tylko dzieci – odrzekł Adam poirytowanym głosem. Po tych słowach zapadła cisza. Panna Rattus spojrzała na Adama nie wierząc własnym uszom. Nad czymś przez chwilę się zastanawiała i wreszcie zmęczonym głosem powiedziała:
- To diabły wcielone, nie dzieci. Nawet pan nie wie jak nie cierpię tej pracy, ale muszę z czegoś żyć.
- Rozumiem panią – powiedział Adam – ale tak dalej być nie może. My nie jesteśmy pani wrogami, ale nie pozwolimy źle traktować naszych dzieci. Proszę to przemyśleć.
Panna Rattus popatrzyła skonsternowana na stojących przed nią Adama i Joe. Nieznacznie uśmiechnęła się do Joela wyglądającego zza pleców ojca i skinąwszy głową na pożegnanie powoli krok za krokiem poszła w stronę szkoły.
- Tato, ona nawet ładnie wygląda, gdy się uśmiecha – zauważył Joel.
- Masz rację synku. To ładna, ale nieszczęśliwa kobieta. – Odparł Joe gładząc syna po głowie. – Adamie, co z tą cukiernią? Zaprosiłeś nas przecież.
- I zaproszenie podtrzymuję. Chodźmy. Mam ochotę na ogromny kawałek ciasta czekoladowego.

Koniec.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Nie 18:42, 14 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 15:24, 14 Wrz 2014    Temat postu:

Cytat:
Najpierw długo nie mógł wstać z łóżka, potem wylał na siebie mleko, by na końcu zjeżdżając po poręczy schodów podrzeć nowe spodnie. Do tego wszystkiego zawsze pogodny tata nawrzeszczał na niego i obiecał mu, że jak się nie poprawi to go popamięta.

Fatalny poranek…
Cytat:
Był to jego ukochany stryjek Adam, który jak nikt inny rozumiał dzieci.

Adam, jak to wujek, odpuścił sobie prawienie morałów i może bez skrupułów rozpuszczać swoich bratanków Very Happy Choćby najbardziej psotnych.
Cytat:
Spytaj tego małego nicponia. Może tobie powie, bo mnie nie raczył i dopiero nauczycielka powiedziała mi do czego zdolny jest mój syn. W życiu nie najadłem się tyle wstydu, co dzisiejszego popołudnia.

Zrobiło mi się żal chłopaka… po takiej tyradzie powinien się schować w mysią dziurę.
Cytat:
To nie to, co twoja Emma, grzeczna i niesprawiająca problemów.
- Miło, że tak myślisz. – Odparł Adam dziwnie się uśmiechając.

Ciekawe co przeskrobała Emma? Laughing
Cytat:
Gdy zapytałem, dlaczego tak uważa powiedziała mi, że Joel dokonał zamachu na jej życie, odsuwając krzesło, na którym chciała usiąść.

Dzieciom czasem brakuje wyobraźni, choć w tym wypadku nauczycielka miała jej za dużo.
Cytat:
dzieci nie lubią panny Rattus. Jest niedobra, na wszystkich krzyczy i ma szczurzy pyszczek.

I nazwisko dobrane do wyglądu…
Cytat:
Powiedział i to z bezczelnym uśmiechem, że nie chce martwić panny Rattus, ale jego ojciec zagroził, że jeśli jeszcze jedna uwaga znajdzie się w zeszycie, to się komuś zdrowo oberwie i że na pewno nie będzie to on.

I nauczycielce w tym momencie chyba skoczyło ciśnienie.
Cytat:
Joel na pewno zrozumiał swój błąd, a na przetrzepanie mu spodni znajdzie się jeszcze okazja – powiedział Adam i zwichrzył włosy na głowie Joela, który mając takiego obrońcę odetchnął z ulgą.

Adam jest nad wyraz wyrozumiały Very Happy
Cytat:
- To źle wychowana panienka. – Powiedziała nauczycielka stanowczym głosem.- Arogancka i bezczelna.
- Proszę, niech pani nie używa słów, których znaczenia nie rozumie – powiedział Adam powoli zniżając głos.

Zapowiada się ciekawa dyskusja
Cytat:
żeby wymieniła pięć zwierząt żyjących w Afryce?
- Nie wiem, ale zapewne zaraz się dowiem – powiedział Adam z ironią.
- Trzy małpy i dwa słonie.

Ale to nie jest wcale takie śmieszne... Pożartować sobie można, tylko trzeba wiedzieć kiedy...
Cytat:
A ja pani radzę poluzować włosy na czubku głowy, może wtedy przestanie być pani taka spięta i obrażona na cały świat. To przecież tylko dzieci – odrzekł Adam poirytowanym głosem.

Nauczycielka może i jest spięta, ale może ma powody
Cytat:
To ładna, ale nieszczęśliwa kobieta.

Zaskakująca konkluzja.
ADA, bardzo ciekawe opowiadanko, Adam, zaskakująco wyrozumiały dla swojego psotnego bratanka, Joe zdumiewająco surowy dla swojego synka… i nauczycielka, która ucząc młodych Cartwrightów chyba przedwcześnie osiwieje Very Happy


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 16:06, 14 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:36, 14 Wrz 2014    Temat postu:

ADA napisał:
To nie był najlepszy dzień dla małego Joela Cartwrighta. Już od rana wszystko szło na opak. Najpierw długo nie mógł wstać z łóżka, potem wylał na siebie mleko, by na końcu zjeżdżając po poręczy schodów podrzeć nowe spodnie. Do tego wszystkiego zawsze pogodny tata nawrzeszczał na niego i obiecał mu, że jak się nie poprawi to go popamięta.

Zaczyna się cudownie! Smile

ADA napisał:
Szedł z rezygnacją w małym dziecięcym serduszku, ciągnięty za rękę przez wzburzonego ojca, gdy nagle na wysokości sklepu pana Brauna pojawiła się nadzieja. Był to jego ukochany stryjek Adam, który jak nikt inny rozumiał dzieci. Czasem zazdrościł starszej o trzy lata Emmie, że ma takiego fajnego tatusia. Jego też był niezły, ale ostatnio często się denerwował, zwłaszcza po rozmowach z nauczycielką, panną Rattus.

Joe denerwuje się na synka? Zapomniał wół jak cielęciem był?

ADA napisał:
Nie bawiąc się w ceregiele ni mniej, ni więcej panna Rattus powiedziała, że z mojego syna wyrośnie prawdziwy bandyta.

Cała historia z nauczycielką, krzesłem, pineską setnie mnie ubawiła, choć nauczycielce pewnie nie było do śmiechu.

ADA napisał:
- Powiedział i to z bezczelnym uśmiechem, że nie chce martwić panny Rattus, ale jego ojciec zagroził, że jeśli jeszcze jedna uwaga znajdzie się w zeszycie, to się komuś zdrowo oberwie i że na pewno nie będzie to on.

Laughing Laughing Laughing Laughing Laughing Laughing

ADA napisał:
- Później ci to synku wytłumaczę. Teraz nie będziemy przeszkadzać pannie Rattus i twojemu stryjowi w rozmowie – odparł Joe, którego nastrój zmienił się nie do poznania.

Ja myślę!

ADA napisał:
- A ja pani radzę poluzować włosy na czubku głowy, może wtedy przestanie być pani taka spięta i obrażona na cały świat. To przecież tylko dzieci – odrzekł Adam poirytowanym głosem. Po tych słowach zapadła cisza.

Adam? Shocked Aż tak nieuprzejmy? Shocked Chyba przestał być obiektywny, gdy sam został ojcem. Chociaż jego irytację można wytłumaczyć sztywnym postępowaniem panny Rattus, która nie docenia błyskotliwych odpowiedzi swych uczniów. Wink

ADA, zabawne, ale i zaskakujące opowiadanie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mada dnia Nie 15:38, 14 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Isabella3
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 05 Sie 2013
Posty: 3217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:44, 14 Wrz 2014    Temat postu:

Bardzo zabawne, lekkie opowiadanie. Smile
Na samym poczatku miałam lekkie wrażenie jakby Joe i Adam zamienili się rolami, ale później sytuacja uległa zmianie Laughing Końcówkę czytałam z szerokim uśmiechem na twarzy Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:21, 14 Wrz 2014    Temat postu: Ćwiczenie -wrzesień -szkoła

Bardzo bym chętnie jeszcze o tej nauczycielce przeczytała.
Może jest w niej coś jednak sympatycznego ,skoro tak ładnie się uśmiecha ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:15, 14 Wrz 2014    Temat postu:

Serdecznie dziękuję za wszystkie komentarze Very Happy

Senszen napisał:
Ale to nie jest wcale takie śmieszne... Pożartować sobie można, tylko trzeba wiedzieć kiedy...

Masz rację, trzeba to wiedzieć. Trudno jednak wymagać takiego umiaru od dziecka, które jest szczere aż do bólu i często szybciej mówi niż myśli. Oczywiście nie można pochwalać takiego zachowania, ale także nie można go wyolbrzymiać. Wszelka przesada przynieść może więcej zła niż dobra. Emma pewnie tak nie zachowałaby się, gdyby panna Rattus miała lepsze podejście do dzieci. Relacje nauczyciel - uczeń bywają trudne i nie zawsze wina leży po stronie dziecka. Może najzwyczajniej w świecie panna Rattus nie ma predyspozycji do wykonywania tego zawodu. Zresztą w końcówce opowiadania wyraźnie powiedziała, że nie lubi tej pracy, a przecież musi z czegoś żyć.

Mada napisał:
Adam? Shocked Aż tak nieuprzejmy? Shocked Chyba przestał być obiektywny, gdy sam został ojcem.

Wydaje mi się, że tak mogło być. Przecież to był atak na jego ukochaną córkę. Adam był mężczyzną uprzejmym i taktownym, nie cierpiał jednak głupoty i był bardzo czuły na punkcie dzieci. To przyniosło taki a nie inny efekt. Być może ta niegrzeczna odpowiedź da do myślenia pannie Rattus. Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 19:55, 14 Wrz 2014    Temat postu:

ADA, zgadza się. Wszystko tutaj jest pięknie opisane, tak jak powinno... Ja mam tylko nadzieję, że po powrocie do domu, Adam wziął córkę na kolana i powiedział jej delikatnie, że powinna być bardziej powściągliwa w swoich żartach. Bo wyolbrzymiać tego nie można ale zostawić ot tak, też nie...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:08, 14 Wrz 2014    Temat postu:

Można przypuszczać, że tak właśnie zrobił. Nie wyobrażam sobie, żeby nad takim zachowaniem córki przeszedł do porządku dziennego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:19, 14 Wrz 2014    Temat postu:

ADA napisał:
- Spytaj tego małego nicponia. Może tobie powie, bo mnie nie raczył i dopiero nauczycielka powiedziała mi do czego zdolny jest mój syn. W życiu nie najadłem się tyle wstydu, co dzisiejszego popołudnia.

Nie no, proszę Laughing Joe nie wie co to problemy wychowawcze??? Laughing
ADA napisał:

- Z tym chłopakiem są same kłopoty. – Mówiąc to Joe mocno potrząsnął wciąż trzymaną w dłoni ręką syna. – To nie to, co twoja Emma, grzeczna i niesprawiająca problemów.

Ciekawe po kim dzieci odziedziczyły charakterki i umiłowanie do psot...Laughing
ADA napisał:
Nie bawiąc się w ceregiele ni mniej, ni więcej panna Rattus powiedziała, że z mojego syna wyrośnie prawdziwy bandyta.

Bez przesady...chyba nie jest aż tak źle Very Happy
ADA napisał:
- Dobrze, że pana widzę, panie Cartwright.
- Mnie? – ze zdziwieniem spytał Joe.
- Nie. O ile sobie przypominam z panem już skończyłam. Chodzi o pana brata, a właściwie o jego córkę – odparła panna Rattus surowym tonem.

Normalnie uśmiech wlazł mi na twarz i nie chciał zejść Very Happy Very Happy Czekałam na tę chwilę Laughing
ADA napisał:

- Słucham – powiedział Adam – co chce mi pani powiedzieć....

Od tego momentu ADA po prostu czytałam z uśmiechem na ustach, zirytowany Adam, mówiący niskim głosem to nie byle co Mr. Green
Świetne Exclamation


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:25, 14 Wrz 2014    Temat postu:

Dziękuję Aga Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:32, 14 Wrz 2014    Temat postu:

ADA napisał:
Już od rana wszystko szło na opak. Najpierw długo nie mógł wstać z łóżka, potem wylał na siebie mleko, by na końcu zjeżdżając po poręczy schodów podrzeć nowe spodnie.

Wypisz - wymaluj Joe w dzieciństwie Very Happy

ADA napisał:
Do tego wszystkiego zawsze pogodny tata nawrzeszczał na niego i obiecał mu, że jak się nie poprawi to go popamięta.

Pogodny a wrzeszczy na dziecko Razz Kojarzy mi się przysłowie "zapomniał wół jak cielęciem był. Joe niejeden numer pewnie w szkole wyciął ... i to lepszy niż Joel Surprised


ADA napisał:
Był to jego ukochany stryjek Adam, który jak nikt inny rozumiał dzieci. Czasem zazdrościł starszej o trzy lata Emmie, że ma takiego fajnego tatusia.

I znów niezastąpiony syn, brat i stryjek Adam, do którego wszyscy przychodzą po ratunek

ADA napisał:
- Jak najdalej stąd! – krzyknął Joe zły jak gradowa chmura.
- Co się stało?
- Spytaj tego małego nicponia. Może tobie powie, bo mnie nie raczył i dopiero nauczycielka powiedziała mi do czego zdolny jest mój syn. W życiu nie najadłem się tyle wstydu, co dzisiejszego popołudnia.

Ale się przejął Exclamation Wzorowy ojciec ...

ADA napisał:
- Z tym chłopakiem są same kłopoty. – Mówiąc to Joe mocno potrząsnął wciąż trzymaną w dłoni ręką syna.

A z Joe to nie było kłopotów? Razz



ADA napisał:
Adam z ledwością zachowywał powagę słuchając relacji brata, a zwracając się do Joela zapytał:
- Dlaczego to zrobiłeś smyku?

Adam jest dziwnie wyrozumiały dla bratanka. Powinien jednak pedagogicznie wyrazić dezaprobatę. Confused

ADA napisał:
Adam rozbawiony opowieścią bratanka, nie mogąc już dłużej wytrzymać wybuchnął radosnym śmiechem, któremu zawtórował cichy chichot Joela.

Tu jeszcze mniej pedagogicznie postąpił. Zamiast skarcić smyka, to jeszcze się śmieje Shocked

ADA napisał:
Joe oburzony reakcją brata wzniósł oczy do góry czując zupełną bezradność. Spojrzał na zadowolonego z siebie syna i poczuł narastający w nim gniew. Pomyślał, że jeszcze moment, a obiecane Joelowi trzepanie spodni odbędzie się na środku ulicy w Virginia City.

A ten co tak sporządniał? Poważny się zrobił, odpowiedzialny ... chociaż rzeczywiście Adam zachowuje się tu jak ... młody Joe a Joe jak Adam. Chyba zamienili się rolami Surprised

ADA napisał:
- Joe, daj spokój, przecież to tylko dziecko – Adam próbował załagodzić sytuację.
- Ciekawe, czy dalej tak będziesz twierdził, gdy dowiesz się, że to dziecko ma również zadatki na szantażystę – odparł Joe cały czerwony ze złości.

Ciekawe, że Adam za wszelką cenę usiłuje usprawiedliwić Joela. Czyżby przypominał mu Joe ? Cool

ADA napisał:
- A, co takiego strasznego mógłby zrobić siedmioletni chłopiec? – spytał Adam z powątpiewaniem w głosie.

Z uporem godnym lepszego celu ciągle wątpi w winę Joela ...

ADA napisał:
jego ojciec zagroził, że jeśli jeszcze jedna uwaga znajdzie się w zeszycie, to się komuś zdrowo oberwie i że na pewno nie będzie to on.
- No może faktycznie trochę przesadził – odparł Adam.

Trochę przesadził! Jaki wyrozumiały się zrobił! Ciekawe, czy Joe też tak pobłażał. zdaje się, że Hoss i Joe bardziej się bali Adama niż Bena w takich przypadkach ... zgodnie stwierdzili, że Adam jest gorszy niż Pa Evil or Very Mad

ADA napisał:
- Spokojnie braciszku. Nie pamiętasz już, co robiłeś jak byłeś w jego wieku?
- Też mi argument. Za to ty byłeś ucieleśnieniem wszelkich cnót – odparł Joe z przekąsem.

Nie ma to jak dobra pamięć Cool A swoją drogą, to Joe chyba zazdrościł bratu charakteru i zdolności ... no i tego, że to Adam był ulubieńcem nauczycieli Rolling Eyes

ADA napisał:
Tak, tylko od czasu do czasu ktoś wyprowadzał mnie z równowagi – odpowiedział Adam znacząco patrząc na Joe.
- A kto stryjku?
- Nie mogę ci teraz tego zdradzić, ale kiedyś może i powiem.
Cały Adam. Solidarny z bratem i dyskretny Cool

ADA napisał:
Tylko tyle, że bardzo zawiodłam się na pana córce.
- Doprawdy? – spytał Adam z powątpiewaniem.
- To źle wychowana panienka. – Powiedziała nauczycielka stanowczym głosem.- Arogancka i bezczelna.

O! Nauczycielka uderzyła Adama w najczulsze miejsce ... on tego nie daruje Very Happy

ADA napisał:
– Wie pan, co pana córka odpowiedziała, gdy poprosiłam ją, żeby wymieniła pięć zwierząt żyjących w Afryce?
- Nie wiem, ale zapewne zaraz się dowiem – powiedział Adam z ironią.
- Trzy małpy i dwa słonie. Oto, co odpowiedziała mi pana córka.

To nie była najlepsza pora na opowiadanie dowcipów. Confused

ADA napisał:
- Gdyby inaczej sformułowała pani pytanie Emma zapewne udzieliłaby właściwej odpowiedzi – odparł Adam.

Córkę też usprawiedliwia! Shocked Nie poznaję Adama! Kiedyś wzorowy i zdyscyplinowany uczeń ... teraz popiera ... młodych wolnomyślicieli?
Surprised
ADA napisał:
A co do pani metod nauczania pozostawiają one wiele do życzenia. Tak uważam nie tylko ja, ale większość rodziców, których dzieci chodzą do naszej szkoły.

Nauczycielkę krytykuje? W obecnosci jej ucznia? Chyba jest bardzo bezkrytycznym i zakochanym w potomstwie tatusiem Very Happy

ADA napisał:
A ja pani radzę poluzować włosy na czubku głowy, może wtedy przestanie być pani taka spięta i obrażona na cały świat. To przecież tylko dzieci – odrzekł Adam poirytowanym głosem.

Z bólem stwierdzam, ze ... wykazał zupełny brak rozsądku i ... grzeczności ...Dzieci go widać bardzo zmieniły Wink

ADA napisał:
To ładna, ale nieszczęśliwa kobieta. – Odparł Joe gładząc syna po głowie. – Adamie, co z tą cukiernią? Zaprosiłeś nas przecież.
- I zaproszenie podtrzymuję. Chodźmy. Mam ochotę na ogromny kawałek ciasta

No proszę. Tym razem to Joe zachował obiektywizm i zdrowy rozsądek! Adam beztroski, bezkrytyczny i uwielbiający młode pokolenie Cartwrightów. Nic tylko ktoś zamienił im charaktery Surprised
Fajne opowiadanie i dowcipne. Ciekawa postac nauczycielki. Warto ją rozwinąć w jakimś fanfiku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pon 22:03, 22 Wrz 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:30, 14 Wrz 2014    Temat postu:

Może Adam chciał swoim beztroskim podejściem pokazać małemu Joe jak się namordował z panią Abigail kiedy ten wojował Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin