Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Welcome to The Ponderosa
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:17, 28 Wrz 2013    Temat postu:

Pozna Adama i nadal będzie zakochana w Joe? To niemożliwe!!! Może jakieś wątpliwosci miała ... choćby przez chwilkę ...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Sob 20:18, 28 Wrz 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Domi
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 09 Wrz 2013
Posty: 6459
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hökendorf Pommern :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:28, 28 Wrz 2013    Temat postu:

No... czekam!
A co do Adama? Cóż... pomyślała, że jest obłędnie przystojny. Czuła się zakłopotana w jego obecności. I miała wrażenie, że poznaje tę twarz Wink . Potem, jak już wiedziała kto to atmosfera wokół niego ją krępowała i zachwycała, nie mogła bez emocji znieść tego jego niesamowitego spojrzenia. Takie moje emocje wobec kogoś takiego... Podobał się jej też, ale czuła, że to zupełnie inny świat. Jej miłość do Joe była radosna i spontaniczna. Nie potrafiłaby znaleźć z nim wspólnego języka...
Chyba wyjaśniłam to z grubsza nie obrażając nikogo?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rika
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 4854
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:19, 29 Wrz 2013    Temat postu:

Przeczytałam. Troszkę mi tam konsekwencji brakuje ale nie będę się czepiać, bo to się całkiem dobrze czyta. Na tyle dobrze, że chętnie przeczytam ciąg dalszy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sandra Cartwright
Gwiazda szeryfa



Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 16:44, 30 Wrz 2013    Temat postu:

Pisarką to ja bym nie była Smile Ja wiem , że konsekwentna to w tym opowiadaniu nie jestem . Co chwila zmieniam zdanie i mam miliony innych pomysłów na sekundę Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Isabella3
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 05 Sie 2013
Posty: 3217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:58, 30 Wrz 2013    Temat postu:

Sandra, świetne opowiadanie! Wink Jako fanka Joe, uwielbiam fakt, że opowiadanie skupia się w większej mierze na nim Very Happy Sandra też jest całkiem sympatyczna i z wielką niecierpliwością czekam na kontynuację!!! Very Happy Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sandra Cartwright
Gwiazda szeryfa



Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 12:23, 01 Paź 2013    Temat postu:

Cieszę się że komuś spodobało się moje opowiadanie Smile Ciąg dalszy powinien pojawić się w najbliższy weekend Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:31, 01 Paź 2013    Temat postu:

No to czekamy ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sandra Cartwright
Gwiazda szeryfa



Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 16:04, 05 Paź 2013    Temat postu:

Rozdział 2 : Witaj w Ponderosie .


Późny wieczór
Dom Cartwrightów

Ben pracuje przy swoim biurku , a Hoss i Joe rozmawiają ...
Hoss : Dziwne że tata jest taki spokojny ...
Joe : Co ? , aa no tak bardzo spokojny jest ...
Hoss : Pewno czeka na Adama ... Joe , co się z tobą dzieje .... gdzie ty się włuczyłeś ...- Nie otrzymał odpowiedzi , gdyż drzwi wejściowe otworzyły się a w nich stanął Adam z całą paczką książek oraz strzelbą
Kiedy Ben zobaczył syna podniósł się ze swojego stanowiska , oparł o blat biurka i założył ręce na klatce piersiowej . Hoss miał minę skulonego wielkiego misia , a Joe był tak jakby nieobecny ...
Adam : Cześć tato , Hoss , Joe ..
Ben : Tego się po was nie spodziewałem ... a już na pewno po tobie Adamie ...
Adam : Tato ... ja Ci to wszystko wytłumaczę ... W sklepie z książkami była przecena ...
Ben : Przecena ...
Adam : Tak przecena ... i właśnie to mnie zatrzymało troszkę dłużej w Carson City ..
Ben : Troszkę dłużej ... Wiesz jak było mi wstyd kiedy przed całym miastem nie miałem jak nagrodzić zwycięzcy ???
Adam : Zwycięzca zostanie nagrodzony jutro ... podejrzewam że śpi sobie teraz na górze ...
Ben : Tak się składa że zwycięzca musiał się pilnie znaleźć się w San Francisco ...
Adam : No cóż jego strata ... strzelba naprawdę robi wrażenie ...
Ben : Adam ... nie poznaję Cię ... A co do strzelby to się nie przyzwyczajaj , gdyż musiałem zapłacić Scottowi tyle samo ile ona jest warta ...
Adam : Tato mam dla ciebie drobny upominek ...
Ben : Doprawdy ??
Adam : Kupiłem ci książkę , która idealnie opisuje tak przedsiębiorczą osobę jak ty ....
Ben :Myslisz że mnie przekupisz jakimś upominkiem ?? A zresztą po co mi książki , wystarczy że mam już ich cały regał ...
Adam : Ale to jest niezwykła książka ...
Ben : Tak samo niezwykła jak stos twoich , które w tej chwili trzymasz ...
Adam : Tato ... taka okazja mogła się juz nigdy nie powtórzyć ...
Ben : Z pewnością Adamie .... Joe ... Jak mogłeś wziąśc udział w tym turnieju bez mojej zgody
Joe : W turnieju ... w jakim turnieju ...
Ben : Ja chyba zwariuję ... Czy wy jesteście moimi synami ? Czy może dzieci mi podrzucono ....
Joe : Aaa tak , bo tato przcież gdybym cię poprosił o zgodę , wszyscy przecież wiemy że nie byłaby ona pozytywna ...
Ben : Nawet nie zdajesz sobie sprawy co to był za niebezpieczny turniej ...
Joe : Jakoś żyję ...
Ben :Synu gdzieś ty się podziewał po zakończeniu rozgrywek .... - Ben czekał z niecierpliwością na odpowiedź swojej pociechy , jednak kiedy jej nie uzyskał pytanie powtórzył nieco innym tonem
Ben : JOSEPH !!! Czy ty mnie w ogóle słuchasz ... Co robiłeś i gdzie byłeś , gdy cię szukaliśmy ??
Joe : Spacerowałem po mieście ... bo musiałem ochłonąć po tej dawce pozytywnych emocji ... Tato .. tobie też przydałoby się ochłonąć ...
Ben : Ale na pewno nie z pozytywnych emocji ....
Hoss : Hahaha Joe ... nie denerwuj taty ....
Ben : A jeśli chodzi o Ciebie Hoss ... Pożegnaj się z dzisiejszą kolacją ...
Hoss : Co ?? Ale tato .. prawie cały dzień nic nie jadłem ... jestem bardzo głodny ...
Ben: No w sumie masz rację ... jakby nie licząc śniadania , pięciu kanapek w drodze do miasta i obiadu na turnieju ...
Hoss : Ale tato ..
Ben : Tak na przyszłość ... Informuj mnie o szalonych planach twojego najmłodszego brata , może wtedy unikniemy chodź trochę kłopotów ...


Po rozmowie z synami Ben z miną groźnego tygrysa udał się na zewnątrz , a jego pociechy zaczęły się rozliczać ...

Adam : Joe .. to wszystko przez ciebie , nie dość że tata myśli że jestem tak samo postrzelony jak ty , to jeszcze musiałem wydać pieniądze na te dodatkowe książki , które tanie wcale nie były ...
Joe : Ja ci książek nie kazałem kupować ...
Adam : To jak niby miałem się wytłumaczyć tacie z mojej nieobecności w kluczowym momencie turnieju .... - Adam był zdenerwowany ,a to że Joe go nie słuchał jeszcze bardziej podnosiło mu adrenalinę
Adam : JOE ! Nie masz w ogóle szacunku do starszego brata ...
Mały Joe siedział jeszcze chwilę nic nie mówiąc aż wreszcie powiedział najspokojniej w świecie to na co Adam czekał przez cały czas .
Joe : Twoja książka jest u mnie w pokoju pod łóżkiem ...
Adam : Myślisz że oddanie mi książki wszystko załatwi ... A co z pieniędzmi które wydałem na te , które trzymam ??
Joe : Pieniądze trzymam w drugiej szufladzie w komodzie ... - powiedział jeszcze spokojniej ...
Adam : Czy ty się dobrze czujesz ??? -

Adam był w szoku kiedy słyszał swojego najmłodszego brata . Taki zwariowany chłopak najzwyczajniej w świecie nie wykazuje zainteresowania kłótnią o swoje pieniądze ... Zawsze wszystko wydawał najszybciej jak się dało i wymyślał różne sposoby jak zdobyć następną gotówkę . Tymczasem teraz mówi gdzie je trzyma i wcale się nie interesuje do kogo te pieniądze trafią ... Joe oczywiście nie odpowiedział na pytanie, tylko siedział dalej tak , jak już siedział od dwóch godzin . Noga na boku fotela , ręce skrzyżowane , a jego twarz wyglądała jakby sam nie wiedział kim jest i co tu robi . Adam machnął tylko ręką i czym prędzej ruszył do pokoju Joe po swoją ukochaną książkę o sztukach gry na gitarze, bo w tej chwili to stanowiło przedmiot jego największego pragnienia... Kiedy Adam zniknął za schodami Hoss miał pewną sprawę do Joe

Hoss : Joe ... mam nadzieję że pamiętasz naszą umowę ..
Joe : Co z moim pokojem ...
Hoss : Błyszczy jak kryształ ...
Joe : To możesz zjeść dzisiaj za mnie kolację ...
Hoss : Joe nawet nie wiesz jak bardzo jestem szczęśliwy z tego powodu

Wczesny ranek
Sandra O'Kelly i Bob O'Kelly wyjechali bryczką z San Francisco . Bob był ubrany w czarny elegancki garnitur a Sandra w czarną elegancką suknię wizytową. Włosy miała lekko upięte , a czerwona róża , która zdobiła jej fryzurę dodawała dziewczynie prawdziwego kobiecego uroku .

Bob : Czyż to nie piękny dzień córeczko ... nie mogę się doczekać kiedy poznasz mojego przyjaciela z dzieciństwa .
Sandra : Ja też tatusiu ... Musi to być ktoś na prawdę ważny dla ciebie , skoro tak bardzo wyczekiwałeś tego spotkania ..
Bob : To jest najwspanialszy człowiek jakiego znam . Mam nadzieję że będziesz się dobrze bawiła w ich towarzystwie ...
Sandra : Szkoda że nie ma tam żadnej kobiety ... Nie sądzisz że miesiąc w towarzystwie samych mężczyzn to nie za dużo ???
Bob : Ależ oczywiście że nie za dużo ... Zobaczysz pod koniec lipca będziesz chciała zostać w Ponderosie jeszcze o wiele dłużej ...

Dzisiejszy dzień był dla Sandry kolejnym z serii towarzyszenia tatusiowi w różnych spotkaniach , czy zabawach . Bob O'Kelly zabierał Sandrę wszędzie gdzie się tylko dało ... Bob kochał chwalić się ludziom jaką ma piękną córkę ... Sandra natomiast traktowała to jak kolejna scenka którą musi odegrać ... Tym razem musi odegrać scenkę dobrze wychowanej młodej damy ... Niestety musi to robić aż przez miesiąc ...

Ponderosa :

Ben , Adam , Hoss i Joe Cartwrightowie stali przed domem. Byli ubrani odświętnie i z niecierpliwością czekali na swoich gości ..
Ben : Pamiętajcie ... macie nie narobić mi wstydu przed O'Kellym ... Znamy się od dzieciństwa ....
Hoss : To zależy od Joe ...
Ben : Nie to zależy od was wszystkich
Hoss : Ale tato ... my nie możemy przewidzieć jak Joe zareaguje na jego córkę ... Słyszałem że całe San Francisco za nią szaleje ...
Joe : Hoss jeszcze jedno słowo ..... - powiedział z trudem powstrzymując się od bójki z bratem ...
Hoss : O co Ci chodzi ...
Joe : Nie mam ochoty spędzać czasu z jakąś córką O'Kellego ...
Hoss : Ty taki dżentelmen ... niemożliwe a to dlaczego ...
Joe : Bo może którąś kocham ...
Hoss : Doprawdy ... więc powiedz nam kto to jest ....
Joe : Jeszcze nie miałem możliwości oficjalnie ją poznać ...
Adam : Cicho bądźcie , jadą
Ben : Nareszcie ...

Kiedy bryczka dojechała pod dom Sandra O'Kelly miała ochotę krzyczeć na cały głos i po prostu stamtąd uciec ... Jednak w ostatniej chwili przypomniała sobie , że ojciec nie byłby zadowolony że jego mała dama zachowuje się w ten sposób .
Joe Cartwright stał jak słup soli i cały czas wpatrywał się w Sandrę . Nie mógł uwierzyć że to było możliwe , że dziewczyna , której - jak myślał już nigdy nie spotka właśnie teraz siedzi na bryczce ... Miał ochotę pomóc jej z niej zsiąść ale tak się zamyślił że nawet nie zauważył jak uprzedził go Adam i Sandra stała teraz tak blisko niego ..

Ben : Bob - nawet nie wiesz jak miło mi Cię tutaj gościć ... Sandra wyrosłaś na przepiękną kobietę ... Witaj w Ponderosie
Sandra : Dziękuję Panie Cartwright ...
Ben : Poznajcie moich synów : Adam , Hoss , Joe ...
Bob : Ben masz ogromne szczęście ... zazdroszczę Ci że masz aż 3 synów ...
Ben : A ja Ci zazdroszczę że masz taką piękną córkę ... Sandro poznaj moich synów ...
Sandra O'Kelly przywitała się kulturalnie z Adamem i Hossem ... jednak kiedy przyszła kolej na Joe ...sytuacja wyglądała trochę inaczej ...
Joe : Jestem Joe Cartwright - powiedział wyciągając rękę w stronę Sandry . Dziewczyna z całych sił toczyła w sobie wewnętrzną walkę . Tak bardzo chciała zachować dobre maniery , by ojciec był z niej dumny ... jednak tym razem przegrała . Z całych sił uderzyła swojego przeciwnika z turnieju prosto w twarz . Nie mogła się powstrzymać ... Jeszcze nikt jej tak nie upokorzył jak on - wtedy po rozgrywkach .. Ben , Adam i Hoss obserwowali z otwartymi ustami całą tą sytuację ... Joe trzymał rękę na twarzy , A Bob O' Kelly sam nie mógł uwierzyć że jego córka tak potraktowała syna jego najlepszego przyjaciela ...
Bob : Sandra ... Co ty do cholery wyprawiasz ...
Sandra : Tato to nie Twoja sprawa ... to sprawa między nim a mną
Adam : Więc wy się znacie ???
Sandra : W pewnym sensie ...
Bob : Ale jak to jest w ogóle możliwe ... Jak możesz się tak zachowywać - mówił wściekłym głosem ...
Ben : Kochani ... wejdźmy do domu ..., usiądźmy przy stole , zjedzmy kolację ... Zapraszam
Bob : Ale Ben ..
Ben : Bob Zapraszam Cię do środka ...

Kiedy wszyscy udali się w stronę drzwi Sandra szybkim krokiem zbliżała się w stronę bryczki , póki ktoś nie zastawił jej drogi ...
Adam : Panienka pozwoli ...
Sandra : Nie chcę tam iść ...
Adam : Wszyscy jesteśmy bardzo ciekawi jak poznaliście się z Joe ...
Sandra : Nie pójdę i już ...
Adam : Pójdziesz pójdziesz ...
Sandra : Tak ... a co zmusisz mnie ??
Adam : Myślę że nie będzie takiej potrzeby bo wyglądasz na mądrą osobę ...
Sandra : Nie wejdę tam choćbym miała zostać przy tej bryczce na wieki ...
Adam : Sama tego chciałaś .... - po tych słowach szybkim ruchem złapał ją za ramię i zaczął ''prowadzić '' do domu , jednak kiedy dziewczyna zaczęła piszczeć i się wyrywać wiziął ją na ręce i po chwili znaleźli się w środku ... Sandra znała już dwóch z z Cartwrightów - oczywiście nieznośnego Joe i miłego , dużego Hossa . Adama poznała dopiero dzisiaj. Wiedziała że z nim ciężko będzie się kłócić , ale w gruncie rzeczy nie spodziewała się że on będzie w stanie zaciągnąć ją do tego domu siłą .

Ben : Adam ... zwariowałeś ....
Adam : Tato musiałem to zrobić, bo ona by nie weszła do domu ...
Sandra : Tato ... nie wytrzymam tu ani chwili dłużej ... jedziemy do domu ...
Bob : Siadaj .... powiedziałem Siadaj ...
Ben : Bob ... spokojnie ...
Ben : Sandro , jeśli masz ochotę przysiądź się do nas .. - W tej chwili dziewczyna miała ochotę znowu krzyczeć , ale kiedy zobaczyła groźny wzrok ojca usiadła przy nim i nie odzywała się do końca kolacji już ani słowem .

Tego wieczoru wszyscy czuli się jakoś nieswojo ... Nikt nie mógł zrozumieć dlaczego Sandra zareagowała tak gwałtownie na Joe i dlaczego z tak miłego i uroczystego wieczoru zrobił się nieprzyjemny i krępujący klimat ...

Po skończonej kolacji Ben zwrócił się do Sandry ...
Ben : Chodź moja panno pokażę Ci Twój pokój ... Hoss weź proszę rzeczy ...
Sandra : Dobrze Panie Cartwrigt - odpowiedziała cały czas spoglądając na ojca ...
Ben : Sandra , co się dzieje ... czy Joe coś ci zrobił ... spytał kiedy znajdowali się już sami w pokoju ...
Sandra: To przez ten turniej ...
Ben : Przez turniej ... jak to ??
Sandra : Pamięta Pan Scotta Smitha ??
Ben : Oczywiście że pamiętam ... Był świetny ...
Sandra : Bo chodzi o to że Scott to ja ...

W tym samym czasie w pokoju gościnnym
Bob : Joe .. wiesz może o co chodzi mojej córce ...
Joe : Wiem wszystko Panie O'Kelly
Bob : Wyjaśnisz nam ...
Joe : Pobiłem ją bo myślałem że to chłopak ... - po tych słowach Adam i Hoss zrobili tak zdziwione miny że można by powiedzieć że już nic nie będzie w stanie ich zaskoczyć
Hoss : Zaraz ... chyba rozumiem ... Chodzi o tego Scotta ???
Joe : Skąd wiesz ... ?
Hoss : Miałem jakieś takie przeczucie , zresztą on pochodził z San Francisco - tak jak Sandra no i był za chudy jak na faceta ....
Bob : To znaczy że ona była na turnieju ...
Adam : Ona go wygrała ...
Bob : Dlatego mi nie powiedziała co się stało ... myślałem że spadła z konia i dlatego się potłukła ...
Joe : Panie O'Kelly ja naprawdę nie wiedziałem .. - nie zdążył skończyć gdyż O'Kelly mu przerwał
Bob : Milcz ... Jak mogłeś tak pobić bezbronną dziewczynę ... Jesteś synem Bena ... nie spodziewałem się czegoś takiego po tobie
Joe : Ale ja nie wiedziałem że ona jest ... - tłumaczenie nic nie dalo O'Kelly był wściekły
Bob : Masz się trzymać od niej z daleka rozumiesz ... masz ją zostawić w spokoju ..
Joe : Zaraz ... pan mnie chyba nie rozumie ... - krzyknął


Ben : Joe : Co ty wyprawiasz ... jak możesz podnosić głos na naszego gościa ... - powiedział groźnie schodząc ze schodów Ben
Bob : Wiesz co Twój syn zrobił ....
Ben : Sandra mi wszystko powiedziała ...
Bob : Pamiętaj Ben niech on się trzyma od niej z daleka ...


Poranek w Ponderosie ...

Ben , Bob , Adam i Hoss siedzą przy stole ...
Bob : Musicie się przyzwyczaić Sandra jest niezłym śpiochem ...
Ben : Joe też lubi sobie pospać ...
Hoss : Pyszne śniadanko ....
Ben : Zdaje się że mamy gości - powiedział słysząc hałas za oknem . Adam - otwórz drzwi proszę ...
Adam posłusznie wykonał polecenie Pa i zaprosił gościa do środka ... Był to niski , gruby i stary mężczyzna ubrany w szary garnitur .
Gość : Przepraszam panów za najście ale szukam człowiek o nazwisku O'Kelly .
Bob : To ja - o co chodzi ...
Gość : Nazywam się John Dowell . Dowiedziałem się w San Francisco że jest pan w Ponderosie .
Bob : Tak , jestem tutaj gościnnie u Bena Cartwrighta ...
Gość : Panie O'Kelly niestety będzie Pan musiał wrócić do San Francisco . Był tam napad na bank , w którym jest pan zarejestrowany . Musi pan zidentyfikować pewne rzeczy i pomóc nam w ujęciu sprawców tego napadu ...
Bob : Czy jest jakaś szansa że odzyskamy straty ..
Gość : Tylko wtedy jeśli pan nam pomorze ... Jest pan przecież wykształconym urzędnikiem ... musi pan nam pomóc ... W końcu to pana pieniądze skradziono
Bob : Ben - przepraszam Cię ale muszę jechać ... tutaj chodzi o przyszłość moją i Sandry ..
Ben : Oczywiście rozumiem ... Ale czy ona też wyjedzie z Tobą ??
Bob : Nie , niech zostanie , liczę że się nią zaopiekujesz w czasie mojej nieobecności ... Nie chcę by patrzyła jak ścigam przestępców ...
Ben : Dobrze Bob ...

W tej chwili Bob i pozostali spojrzeli w stronę schodów , którymi schodził ziewający Joe .
Joe : Dzień Dobry ... widzę że mamy gościa ...
Ben : Joe idź do stajni i przygotuj bryczkę pana O'Kellego ...
Joe : To znaczy że Pan i Sandra wyjeżdżacie ???
Bob : Wyjeżdżam sam ... był napad na bank ....
Ben : Joe - rób co mówię

W stajni :

Joe : Panie O'Kelly bardzo mi przykro .. na pewno uda się panu odzyskać pieniądze ...
Bob : Wyrażę się ściśle i jasno ... Jeśli w czasie mojej nieobecności zbliżysz się do Sandry to będziesz miał ze mną do czynienia ...
Joe : Panie O'Kelly ... niech pan mi pozwoli wyjaśnić ...
Bob : Nie ma żadnego wytłumaczenie dla kogoś kto bije bezbronną dziewczynę ...
Joe : Tylko że ja nie wiedziałem że ona jest dziewczyną ....
Bob: Pamiętaj ... jeśli ją tkniesz to ci tego nie daruję ... - powiedział przyciszonym głosem gdyż do stajni przyszedł Ben , Adam i Hoss
Ben : Nie chcesz się pożegnać z córką ??
Bob : Tym razem lepiej będzie jeśli tego nie zrobię , bo jak się dowie że wyjeżdżam , będzie chciała jechać ze mną . Kiedy się obudzi powiedzcie jej dlaczego wyjechałem
Ben : Bob , przykro mi że tak to wszystko wyszło ....
Bob : Ben ... to nie twoja wina - powiedział patrząc na Joe
Ben : Więc czekamy na ciebie za miesiąc Bob ...
Bob : Do widzenia Ben ,Adam , Hoss ...
Adam : Niech się Pan nie martwi o córkę , będzie to bezpieczna ...
Hoss : Czekamy na pana z niecierpliwością ...
Ben : Do zobaczenia przyjacielu ...


Joe : Tato co o tym myślisz ... - spytał kiedy Bob odjechał ...
Ben : Powinieneś mnie posłuchać i nie brać udziału w tym turnieju .. Teraz nie byłoby problemu ..
Joe : Gdybym nie wystartował w tym turnieju to bym jej nie poznał ...
Adam : Człowieku ... ona cię nienawidzi ...
Hoss : Podobnie jak jej tatuś ...
Ben : Nie rozumiem zachowania Boba ... Przecież nie wiedziałeś że ona jest dziewczyną ...
Joe : Cały czas próbuję mu to wytłumaczyć ...
Ben : Nie mam córki ... ale nie jestem pewny jak bym zareagował na jego miejscu ... gdybym dowiedział się że ktoś pobił mi córkę ...
Joe : Tato ...
Ben : Ojcowie są różni , Joe - uwierz mi .... .
Joe : Chyba tak ...
Ben : Dobra koniec gadania ... czeka nas 3 dni ciężkiej pracy ... Musimy teraz wybrać osobę która nie pojedzie na spęd bydła i zostanie z Sandrą ...
Adam : Myślę że ja powinienem zostać ... Nie wiadomo jak ona zareaguje budząc się w pustym domu np z Joe ...
Hoss : Chwileczkę ja też powinienem mieć szansę ....
Joe : Adam ... jak na razie to ona za Tobą nie przepada .. inaczej by się tak nie rzucała kiedy wchodziła z Tobą do domu ...
Ben : Chłopcy .... chłopcy ... zrobimy losowanie ... Kto wyciągnie najkrótszą słomkę ten zostaje przez 3 dni na ranchu ... .

Ben Cartwright zawsze rozwiązywał takiego rodzaju problemy w ten jeden i niepodważalny sposób - jakim było losowanie .

Ben : Dobrze chłopcy pokażcie co macie .... - po tych słowach każdy zaprezentował swoją słomkę ...
Miny Adama i Hossa mówiły same za siebie ...Joe natomiast nie mógł powstrzymać się od śmiechu ...
Hoss : To nie sprawiedliwe tato ...
Joe : Losowanie to losowanie ...
Adam : Jak ty sobie to wyobrażasz tato ... Przecież oni się tam razem pozabijają ....
Ben : Joe ... zostajesz na ranchu , ale uprzedzam ... masz ciężkie wyzwanie przed sobą .
Joe : Tato ... spokojnie jestem twoim synem ... poradzę sobie z tą niegrzeczną córeczką O'Kellego
Ben : Joseph !!!! Jeśli znowu zrobisz coś głupiego to nie ręczę za siebie ...
Joe : Tato ... spokojnie ... z odpowiednią taktyką jestem w stanie zrobić wszystko ...
Hoss : Proszę proszę ... widzę że Joe znowu stał się taki zabawny jak dawniej ...
Adam : Tato ... nie zdziwiłbym się jak za 3 dni nie zastaniemy tutaj ani Joe , ani Sandry , ani domu ...
Ben : Chłopcy dajcie już spokój .. nie mamy czasu na myślenie co by było gdyby ... Zbierajcie się ...
Joe : To do zobaczenia za 3 dni - powiedział gdy ojciec i bracia wyjeżdżali . Natomiast kiedy stracił ich już z pola widzenia wziął swój kapelusz - rzucił w górę , zacisnął pięść i zrobił taką niewinną i słodką minkę , że bez problemu można wywnioskować że dobrze to się raczej nie skończy ...





_____________________________________________________________

Tak jak obiecałam dodaję drugi rozdział ....
Nie jestem jednak z niego zadowolona ...
Wy go osądźcie - a jak się nie spodoba to zasugerujcie mi żebym skończyła pisać - bo to nie ma sensu żebym pisała coś co komuś nie odpowiada .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:13, 05 Paź 2013    Temat postu:

A co mamy zasugerować? Intryga niezła, pomysł też, forma pisania w dialogach też jest do przyjęcia ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Isabella3
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 05 Sie 2013
Posty: 3217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:23, 05 Paź 2013    Temat postu:

Żartujesz chyba?! Piszesz BARDZO ciekawe opowiadanie - przynajmniej mi się bardzo podoba. I proszę cię żebyś nie przestawała pisać, bo umieram z ciekawości co będzie dalej Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:26, 05 Paź 2013    Temat postu:

Ja również niecierpliwie czekam na ciąg dalszy...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AMG
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 16:48, 05 Paź 2013    Temat postu:

Sandra Cartwright napisał:
Adam : Tato ... nie zdziwiłbym się jak za 3 dni nie zastaniemy tutaj ani Joe , ani Sandry , ani domu ...


Laughing Cały Adaś - wypisz, wymaluj.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sandra Cartwright
Gwiazda szeryfa



Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:35, 05 Paź 2013    Temat postu:

Dziękuję za to , że chcecie abym kontynuowała opowiadanie Smile Masę radości sprawia mi jego pisanie . Przepraszam za wszystkie błędy . Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lidka
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 24 Lip 2013
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:47, 05 Paź 2013    Temat postu:

"Adam : Kupiłem ci książkę , która idealnie opisuje tak przedsiębiorczą osobę jak ty .... "
Dobre Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Odwiedzająca
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 01 Wrz 2013
Posty: 1654
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:07, 05 Paź 2013    Temat postu:

Pisz dalej,Sandro.Jestem bardzo ciekawa,co z tego wszystkiego wyniknie Smile
O ciąg dalszy,proszę Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin