Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zadanie - październik
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AMG
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 12:05, 01 Paź 2013    Temat postu: Zadanie - październik

I znowu nie mam pomysłu... Ale ten temat już był.

A co tam... Zaszaleję.


W tym miesiącu... (werble i fanfary):

Scena pocałunku


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:35, 01 Paź 2013    Temat postu:

Optymistycznie i radośnie brzmi Smile Ale, czy są jeszcze jakieś wytyczne? Kto to ma robić? Joe? Adam? Hoss, a może Ben? Shocked Mam nadzieję, że nie chodzi o pocałunki politycznie poprawne Confused

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Wto 12:36, 01 Paź 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AMG
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 12:50, 01 Paź 2013    Temat postu:

Scena pocałunku. Tyle.

No i może wypadałoby to jakoś powiązać z Bonanzą Wink
Jak bardzo chcesz, możesz napisać dla każdego z nich po jednej Cool


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:55, 01 Paź 2013    Temat postu:

Scena zbiorowa raczej wykluczona Confused Chyba, że gratulacje Smile albo życzenia, ale nie wiem, czy w Stanach całowano się przy składaniu życzeń urodzinowych?

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Wto 12:56, 01 Paź 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rika
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 4854
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:54, 01 Paź 2013    Temat postu:

AMG napisał:
A co tam... Zaszaleję.

A co tam... Ja też! Laughing Ktoś musi zacząć:


-----------------------------

- No! Całuj!
Dziewczęcy głos robił się coraz bardziej niecierpliwy. Joe oblał się rumieńcem. Dobrze, że było ciemno. Może nie widziała? Na wszelki wypadek trochę się odsunął. Gorąco mu było okropnie.
- Joe. Co z tobą?
„Dobre pytanie” - pomyślał. - „Co ja mam teraz robić?”

Przerażenie nie jest dobrym uczuciem w takich sytuacjach. Joe wytarł ręce o spodnie - jakoś zaczęły mu się pocić. Czuł się jak sparaliżowany. „Niemożliwe!” - pomyślał. - „To miało być piękne!” Zaczął się modlić o jakieś wydarzenie, które wybawiłoby go z opresji. Pożar, trzęsienie ziemi, najazd Pajutów, dowolny kataklizm - cokolwiek.

- Joe! Jesteś mężczyzną, czy nie?
No, tego już było za wiele!
- Ja... no... tego... - Wydobył z siebie głos, dobre i to na początek. - Pewnie, że jestem...

Joe wiedział, że prędzej umrze niż pozwoli dziewczynie zwątpić w swoją męskość. Zebrał się w sobie. Na wszelki wypadek uważnie nasłuchiwał odgłosów za drzwiami – nie chciał, żeby mu ktoś przeszkadzał w takiej chwili. Już się zabierał do roboty, gdy usłyszał głęboki głos:

- Chłopcy, gdzie jest Mały Joe?

„Boże, nie o taki kataklizm się modliłem!” - pomyślał z wyrzutem. - „Cofam to 'cokolwiek'!”.

Skulił się i prawie przestał oddychać. I jak on ma się okazać mężczyzną w takich warunkach? A właśnie, że będzie mężczyzną! Nikt nie ma prawa w to wątpić! A już na pewno nie Sue Ellen! Co ona sobie w ogóle myśli! Joe przysunął się do niej na kolanach, chwycił ją dwoma rękami za uszy i mocno przycisnął wargi do jej ust.

W tym samym momencie drzwi szafy otworzyły się z impetem, coś mocno chwyciło go za koszulę i poczuł, że leci i majta nogami. Po chwili nogi znalazły oparcie a Joe wreszcie otworzył oczy.

- Joseph! Co ty wyprawiasz?! - drążył ten sam tubalny głos.
- Nic, Pa. - Joe wyprostował się. Kątem oka zauważył, że obaj starsi bracia, którzy stali obok, właśnie wymienili znaczące spojrzenia. - Uczę Sue Ellen, co znaczy być mężczyzną – powiedział i wykorzystując osłupienie taty, szybko zniknął w korytarzu za drzwiami.

Z szafy tymczasem wyłoniła się dziewczyna.
- Dzień dobry, panie Cartwright – dygnęła grzecznie. - Przegraliście zakład. Jesteście mi winni dolara – powiedziała do Adama i Hossa, po czym zwinnie śmignęła śladem Małego Joe, nie czekając na wypłatę. Ben nawet nie zdążył zamknąć ust.

Jego osłupienie nie mogło jednak trwać wiecznie. Adam i Hoss nie zdążyli pójść w ślady młodszego brata i koleżanki, choć prawie im się to udało. W progu zatrzymało ich pytanie, którego nie mogli zignorować:
- Chłopcy, co tu się działo pod moją nieobecność?
- Nic takiego, Pa... taka zabawa, to wszystko.
- Zabawa?! Zwariowaliście?! Przecież on ma dopiero PIĘĆ lat!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:59, 01 Paź 2013    Temat postu:

Hoss mial więc 11 lat a Adam około 17. Mogli pożartować z malca. nie przewidzieli, że mu to zostanie na zawsze Smile Obok wlosów znak rozpoznawczy Joe ... I wychodzi na to,że nie siostra, a Joe sprowadził Sue Ellen z drogi cnotliwej niewiasty Surprised Smile
Bardzo fajne opowiadanie i aż się prosi o kontynuację Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Wto 21:01, 01 Paź 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AMG
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 11:23, 02 Paź 2013    Temat postu:

Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:56, 02 Paź 2013    Temat postu: Zadanie -pażdziernik

Minie Aston była najładniejszą dziewczyną jaką Hoss znał. Gdy na niego patrzyła ,rumienił się i tracił koncept.
Spacerowali po Ponderosie i chłopak opowiadając o swych źrebaczkach ,zapomniał o swej nieśmiałości ,która paraliżowała go w obecności tej cudownej dziewczyny.
Hoss nie bał się byka ani niedźwiedzia a tej wysokiej ,dumnej blondynki z warkoczem tak.
-Hoss spytała Minie w pewnej chwili ,kiedy zamierzasz mnie pocałować. To już nasza druga randka.
-Ja zrobił się czerwony jak burak.
-Nie chcesz mnie pocałować ,nie podobam ci się ?
-Tak ,to znaczy nie.
Dziewczyna odwróciła się na pięcie i odeszła. Dogonił ją po chwili i pierwszy raz w życiu rozwiązał mu się język.
-Jesteś najmilszą ,najsłodszą ,najpiękniejszą dziewczyną pod słońcem. A ja jestem gruby i brzydki .
-Nie jesteś brzydki Hoss zaprzeczyła dziewczyna stanowczo. Jesteś dobry ,silny i wspaniały i masz najpiękniejsze na świecie niebieskie oczy. Całe życie mogłabym by na nie patrzeć bo są takie szczere i niewinne ,tak jak ty.
Pochylił się w jej stronę i delikatnie musnął wargami jej policzek.
Dziewczyna patrzyła przez chwilę na niego ,po czym położyła ręce na jego uszach i słodko pocałowała w usta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:00, 02 Paź 2013    Temat postu:

Bardzo romantyczne i podobne do Hossa ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:42, 02 Paź 2013    Temat postu:

Ben wygładzał nieistniejące zmarszczki na śnieżnobiałej koszuli. Joe zawiązywał aksamitkę. Wyglądał zabójczo! Nawet Hoss się wystroił, choć nie wyglądał tak elegancko, jak najmłodszy braciszek.
-no! Joe! Chyba wszystkie panny padną z wrażenia – zażartował Adam.
-może, może … szkoda, że ty sobie odpuszczasz taką uroczystość – współczuł bratu Joe
-mam sporo pracy w domu, muszę doprowadzić do porządku rachunki, no i tak dalej … - urwał Adam
Pewnie nie chce spotkać Laury i ciotki Lil - pomyślał Ben - Mój biedny chłopiec. Rana na sercu pewnie się jeszcze nie zagoiła. Może lepiej, że ich nie zobaczy. Jeszcze sporo imprez odbędzie się w tym karnawale. Może kogoś pozna, ułoży sobie nareszcie życie – westchnął Ben.
Cartwrightowie ruszyli do wyjścia, zostawiając pochylonego nad księgami rachunkowymi Adama. Pomachał im ręką na „do widzenia” i życzył dobrej zabawy. Ufff! Pojechali. Dobrze, że Pa nie spostrzegł, że on te rachunki wczoraj wieczorem uporządkował. Teraz ma wolny wieczór i może wyskoczyć do tej dziewczyny w sąsiedztwie.
Cartwrightowie zajechali przed dom Richmondów. Byli to nowi sąsiedzi. Niedawno przybyli z Południa, ale doskonale zaaklimatyzowali się w Wirginia City. Byli zachwyceni okolicą, krajobrazami i ludźmi. Jak na Południowców mieli bardzo liberalne poglądy i nie uważali, że są lepsi niż inni. Odziedziczyli po wuju kopalnię i byli bardzo bogaci. Może Joe spodoba się Amy Richmond – zamyślił się Ben – dziewczyna ładna, w głowie ma dobrze poustawiane … i zamożna – dobrze by było mieć taką synową.
Dom był rzęsiście oświetlony. Z zewnątrz wyglądał bardzo okazale. W środku prezentował się równie wspaniale. Nawet na Cartwrightach zrobił wrażenie. Przy wejściu zostali serdecznie przywitani przez państwa Richmondów. Zapowiadał się wspaniały wieczór.
Duża sala była wypełniona tańczącymi parami. Orkiestra, właściwie kilku muzyków grała do tańca na przemian, to skoczne polki, lub spokojne, powolne melodie, przy których tancerze mogli wypocząć. Pan Richmond, właściciel kopalni często kontaktował się z Benem, kupował od niego drewno, skóry – znali się więc dość dobrze. Często rozmawiali o różnych sprawach, nie związanych z interesami – polityce, problemach społecznych, kulturze, prowadzeniu rancza itp. Albert, bo tak miał na imię, był sympatycznym, skromnym człowiekiem. Jego żona, Izabela zajmowała się prowadzeniem domu i dobroczynnością. Jej marzeniem było wybudowanie w Wirginia City szpitala. Takiego dużego, nowoczesnego, dobrze wyposażonego w sprzęt i lekarstwa. Z etatami dla lekarzy i pielęgniarek. Dobrze wiedziała, jak bardzo potrzebny był miastu. W kopalniach bardzo często zdarzały się wypadki, na ranczach również. Tak wielu rannych umierało dlatego, że nie było właściwej opieki medycznej, albo szpital był za daleko. Richmondowie zadeklarowali sporą sumę na budowę tak potrzebnej placówki, inni właściciele kopalń i bogaci ranczerzy również, ale to wszystko było zbyt mało. Pani Richmond przypomniała sobie kwestowanie na szlachetne cele w swoich stronach, w Georgii. Nie wiem, jak to zostanie przyjęte w Wirginia City, ale … na taki cel, warto spróbować. W tej chwili orkiestra przestała grać. Muzycy zrobili sobie krótką przerwę. Dwóch pracowników pana Richmonda wniosło kilka stoliczków i krzesełka. Pani Izabela wystąpiła, chrząknęła, poszukała wzrokiem wsparcia u swojego męża. Ten skinął głową dodając jej otuchy.
-mieszkańcy Wirginia City … i okolic, wszyscy wiecie, jak bardzo potrzebny jest szpital …
-przecież jest doktor Martin – wykrzyknął ktoś z tłumu gości.
-oczywiście – odpowiedziała pani Richmond – znakomity, kompetentny lekarz, doskonały fachowiec, oddany swoim pacjentom, pełen poświęcenia, ale … jest to jedyny lekarz w promieniu 100 mil! A wypadki się zdarzają w różnych miejscach. No i nie każdy zabieg może przeprowadzić w swoim gabinecie. A co ma zrobić, jeśli otrzymuje wezwanie do dwóch przypadków, dodam bardzo poważnych przypadków? Goście przytaknęli. Tak, trochę racji w tym jest. Właściwie, to ona dobrze mówi…
-miastu potrzebny jest co najmniej jeszcze jeden lekarz i szpital – ciągnęła swoją przemowę – mamy sporo pieniędzy, ale nadal brakuje funduszy. W porozumieniu z mężem, pastorem i paniami z kółka parafialnego postanowiłam … postanowiliśmy przeprowadzić zbiórkę wśród najznamienitszych obywateli naszej miejscowości – nie, nie – uspokoiła zgromadzonych, którzy zaczęli się krzywić na myśl o opróżnianiu ich portfeli – nie będzie to nudna kwesta – w porozumieniu z najszanowniejszymi paniami z Wirginia City postanowiłyśmy zrobić licytację, taką, jaką robiliśmy przy kwestowaniu w Georgii. Pani Richmond wyjaśniła zasady. Kweście patronowały bardzo szacowne osobistości, więc nawet największe plotkarki nie dopatrywały się niczego zdrożnego w sprzedawaniu pocałunków … zwłaszcza, że ewentualnymi ochotnikami z pewnością kierowały szlachetne intencje. Bardzo szlachetne.
-poszukujemy ochotników – zarówno doktor Martin jak i pastor byli gorącymi zwolennikami zbudowania szpitala i uważali, że każdy sposób jest dobry, aby osiągnąć ten cel.
-sprzedaż pocałunków? Będę mógł całować kobiety na oczach ich rodzin i jeszcze będą wrzucać pieniądze do koszyczka? – zapalił się do tej akcji Joe
-te pieniądze nie byłyby dla ciebie – próbował ostudzić jego zapał Hoss – tylko dla szpitala
-no właśnie, ale będą wrzucane, na dobry cel! A ja bardzo lubię się całować – wykrzyknął zachwycony Joe i dziarsko ruszył w stronę pani Richmond. Ben zdrętwiał, gdy zobaczył swoją najmłodszą pociechę stojącą obok pani Izabeli i jej triumfujący krzyk – mamy pierwszego ochotnika. Zachęceni przykładem Joe zaczęli napływać dalsi chętni. Obojga płci. Przed stolikami ustawiły się kolejki. Koszyczki szybko napełniały się wrzucanymi datkami. Hoss podrapał się po głowie. No tak, do niego zbyt długiej kolejki by nie było, właściwie nie wiadomo, czy ktoś byłby chętny. Poczuł rękę Bena na ramieniu.
-Pa, Joe jest w swoim żywiole, szczęściarz – nieco smętnie podsumował sukces brata Hoss.
-nie byłbym taki pewien – westchnął Ben – nie byłbym pewien – chyba nasz bawidamek dostaje niezłą nauczkę. Wzrok zazdrosnego Hossa powędrował w stronę Joe. Zazdrość, niczym kamfora z nieszczelnej butelki, natychmiast się ulotniła. Przed pierwszym amantem Ponderosy stał bardzo długi rządek pań. Hoss z satysfakcją zauważył, ze większość pań była w wieku … no, dość zaawansowanym. Joe wydawał się spłoszony i nieco wystraszony, ale … trzeba mu to przyznać dzielnie się trzymał. Cztery, góra 5 niewiast w długiej kolejce było pięknych i młodych … ale Hoss nie był pewien, czy braciszek je zauważył. Dwa stoliczki dalej siedziała Laura. Nie miała jednak takiego powodzenia jak Joe. Ben spojrzał na nią z niechęcią. Nie mógł zapomnieć jej odejścia z Willem. Chociaż, może i dobrze się stało. Tylko Adama szkoda. Oni tu się bawią, a on tam siedzi i podlicza słupki… Mój biedny, pracowity syn … zadumał się Ben. Co on ma z życia – roztkliwił się nad Adamem.

Adam zdążył dojechać do domu, zanim reszta rodziny powróciła z imprezy. Uśmiechnął się do siebie na wspomnienie miłych chwil spędzonych z nową sąsiadką. Miała problemy z angielskim, i od czasu do czasu pomagał jej w nauce. Jakoś mu te lekcje przypadły do gustu i … zaczęli się spotykać nie tylko po to, żeby Jadzia uczyła się nowych słówek. Siedząc przy kominku wspominał cudowny smak pocałunków i wyznania, składane przy blasku księżyca, w ogrodzie, w pobliżu krzaku róż. Bardzo romantycznie, bardzo lirycznie i … bardzo pięknie – uśmiechnął się do wspomnień. Jutro też do niej pojedzie. To chyba dziewczyna dla niego … i tak pilnie słucha tego, o czym on mówi – pomyślał z podziwem i rozrzewnieniem. Wspaniale jest trzymać ją w ramionach, całowac, patrzeć w jej oczy - westchnął.
Usłyszał odgłos zajeżdżającej przed dom bryczki. O! Rodzinka wróciła. Ciekawe, jak się bawili? Na wszelki wypadek zrobił zbolałą minę, Tak, biedny, zmęczony Adaś.
Weszli. Spojrzał na braci i ojca i wykrzyknął
-dlaczego Joe wygląda jak karp!? Dlaczego ma takie usta!? Co mu zrobiliście!?
-my! – oburzył się Hoss - my mu nic nie zrobiliśmy – to on sam
-jak to sam? Jak Joe mógł sobie sam coś takiego zrobić? Ugryzł jeżozwierza, czy pszczołę? – pieklił się Adam, który jednak bardzo kochał młodszego braciszka.
-Adam! Joe to zrobił w szlachetnym, szczytnym celu – wyjaśnił Ben, który, choć współczuł synowi, nie mógł powstrzymać śmiechu. No! Nareszcie jego beniaminek dostał nauczkę. Trochę czasu minie nim pocałuje jakąś kobietę – pomyślał.
-w jakim celu?! – zdziwił się Adam.
-kwestowali na szpital, sprzedawali całusy i Joe się zgłosił na ochotnika – uczynnie wyjaśnił Hoss, bo Joe miał problemy z mówieniem
-co!? Ten … tu Adam pohamował chęć nazwania brata obelżywym słowem – ten … pasikonik się zgłosił do takiej licytacji? Przecież tam były panie w różnym wieku!!! Starsze też!
-starszych było najwięcej – uczynnie wyjaśnił Hoss starannie unikając wściekłych spojrzeń Joe – nasz brat zarobił najwięcej datków – dodał z niemal ojcowską dumą
-tak – potwierdził Ben – powinni nazwać jeden z oddziałów tego szpitala imieniem Joe Cartwrighta, ofiary własnego wdzięku … Hop Sing, zaparz szałwii, trzeba Joe zrobić jakieś okłady, Hoss, przynieś lód, może do jutra mu przejdzie. Joe podniósł oczy do góry i usiłował poruszyć spuchniętymi wargami. Bezskutecznie. Każda próba otworzenia ust kończyła się lekkim rozchyleniem opuchniętych warg, co istotnie czynilo go podobnym do karasia pilnie wyłapującego pokarm w akwarium.

Mam nadzieję, że fanki Małego Joe mają poczucie humoru i nie podpadnę im zbytnio Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Śro 18:50, 02 Paź 2013, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:50, 02 Paź 2013    Temat postu: Zadanie -pażdziernik

Żadne młode nie chciały całować małego Joe ,tylko same stare baby ?
Najgorzej jak człowiekowi marzenia się spełnią.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:52, 02 Paź 2013    Temat postu:

Jak to nie chciały. Chciały! Aż pięć ich było Smile Ważne, że marzenia mu się spełniły ... może nie tak dosłownie, nie wszystkie, tak, raczej mniej więcej ... może mniej niż więcej ... Laughing

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Śro 14:53, 02 Paź 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:55, 02 Paź 2013    Temat postu: Zadanie -pażdziernik

Podejrzewam ,że trzy młode i ładne wielbicielki Joe były z naszego forum.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:56, 02 Paź 2013    Temat postu:

I to podtrzymywało go na duchu Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rika
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 4854
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:05, 02 Paź 2013    Temat postu:

No, nieźle Joe poszalał Laughing aż dziwne, że go tatuś nie wybawił z opresji - wiekiem by pasował do tych filantropek.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin