Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ostatnie krople deszczu
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Ady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 0:13, 29 Kwi 2016    Temat postu:

Szycie rany? Candy chyba się tym razem upewni, że whisky nie trafi w moje ręce. jeszcze by mi się zaczęły trząść Laughing
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:36, 29 Kwi 2016    Temat postu:

O ile będzie przytomny Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 16:43, 29 Kwi 2016    Temat postu:

ADA, twoja wena szaleje Shocked
Przed oczami stanęła mi od razu scena z "Desperados" Laughing
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:46, 29 Kwi 2016    Temat postu:

A co, jak szaleć to szaleć. Laughing
Teraz pomyślałam, że Candy może utracić pamięć wszak to było uderzenie bolasem Laughing ach ile to stwarza możliwości Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 16:49, 29 Kwi 2016    Temat postu:

Rodzaj urazu zależy od tego, w które miejsce czaszki został urażony. Nie wiem co prawda, w które miejsce on dostał tym bolasem, ale bym proponowała jednak mu pamięć zostawić...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 16:50, 29 Kwi 2016    Temat postu:

senszen napisał:
Rodzaj urazu zależy od tego, w które miejsce czaszki został urażony. Nie wiem co prawda, w które miejsce on dostał tym bolasem, ale bym proponowała jednak mu pamięć zostawić...


litości, jak ja pompatycznie zabrzmiałam Laughing
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:54, 29 Kwi 2016    Temat postu:

Bardzo ładnie zabrzmiałaś i jest to idealny cytat do kolejnego fragmentu, o ile nie będziesz miała nic przeciwko temu Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 16:55, 29 Kwi 2016    Temat postu:

nie mam nic przeciwko Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:58, 29 Kwi 2016    Temat postu:

Dzięki Very Happy Tym samym pamięć Candy'ego została ocalona Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 17:04, 29 Kwi 2016    Temat postu:

Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:33, 07 Maj 2016    Temat postu:

ADA napisał:
- No tylko popatrz, co ona wyprawia! – krzyknęła rozzłoszczona Allēgoría. – To ja jej łąkę wyczarowałam, farby, pędzle, o kredkach bezdrzewnych akwarelowych nie wspominając, a ona, co?! Od bladego świtu siedzi z Candy’m nad jakimś bajorkiem i moczy patyk!

Gniew, złość i zazdrość w najczystszej postaci. Rolling Eyes

ADA napisał:
- Uspokój się moja droga. Złość piękności szkodzi. Jeżeli nadal będziesz się tak złościć to ci te kolorowe wzorki z sukni poodpadają – powiedziała z anielskim wręcz uśmiechem Madlliope.

Ach, jak miło, jak słodko weny sobie rozmawiają. Laughing

ADA napisał:
- Daj spokój siostra – odparła pojednawczo Agatalia – gołego chłopa nie widziałaś?

Agatalia, jak zwykle, trzeźwo, konkretnie, wprost. Cool

ADA napisał:
- Tu niedaleko jest uroczy maciupeńki wąwóz. Smętny Jeleń obiecał mi, że nauczy mnie posługiwać się bolasem – odparła z dumą Agatalia.
- A cóż to za czort? – Madlliope zrobiła ogromne oczy.
- To niezwykle skuteczna broń myśliwska miotana – subtelna twarz Agatalii stała się niezwykle rozmarzona. – O taka, jak ta. Ma dwie kule połączone cięgnęm. No popatrz sama.
- Czym? – zdziwienie Madlliope uległo pogłębieniu.
- Och takim sznurkiem. Bolasem można ogłuszyć, związać, a nawet dusić – odparła rozpromieniona Agatalia.

Chciałabym zobaczyć (poczytać) te nauki Smętnego Jelenia i Agatalię w akcji. Smile

ADA napisał:
- Oczywiście. Zresztą Smętny Jeleń już mi to i owo pokazał.

Zabrziało to dosyć dwuznacznie. Embarassed

ADA napisał:
- No, właśnie, co takiego ci pokazał – Allēgoría i Eweklio zamieniły się w słuch.
- Nie to, o czym myślicie – odparła zdecydowanie Agatalia unosząc głowę do góry i wywracając przy tym przesadnie oczyma w kształcie migdałów.
- Szkoda – jęk zawodu rozniósł się jednym wspólnym głosem wen

Też jestem zawiedziona. Laughing

ADA napisał:
- Ludzie mówią o kormoranach, że doprowadzają do zagłady drzew – zaczął patrząc lekko zmrużonymi oczyma w kierunku Anaho. – I to prawda. Zakładają na drzewach gniazda, a budulec na nie pozyskują odłamując ich zielone gałązki. Do tego dochodzą ich niezwykle szkodliwe odchody i tak drzewa umierają najdalej w ciągu kilku lat.

Widziałam takie drzewa, kormorany zresztą też.

ADA napisał:
Senszen poślizgnęła się na jakimś kamieniu i jak podcięta upadła na kolana. Ryba zapewne zaskoczona tym, co się stało z jej przeciwniczką znieruchomiała, aby w chwilę potem wyrwać ostro do przodu. Senszen nie miała szans. Cała wpadła do wody. Dzielnie jednak dzierżyła w dłoniach wędkę, na której końcu wściekle szamotała się ryba.

Poświęcenie godne podziwu. Walka z rybą niczym zmagania rybaka Santiago z marlinem. Very Happy

ADA napisał:
Ta doprowadzona do szewskiej pasji namacała w wodzie całkiem kształtny, gładki i niewielkich rozmiarów kamień. Spojrzała na mężczyznę, który stał do niej tyłem i właśnie pochylał się z zamiarem włożenia ryby do koszyka wymoszczonego trawą. Zmrużyła oko i wycelowała. Rzucony fachowo kamień po krótkim acz dynamicznym locie trafił prosto w wypiętą, nawiasem mówiąc całkiem zgrabną, pupę Candy’ego.

Należało mu się! Najpierw spokojnie siedzi, gdy Senszen nurkuje. Potem delektuje się widokiem damskiej bielizny. Następnie zabiera jej rybę i nie reaguje na okrzyki. Doigrał się. Wink

ADA napisał:
Uniósł głowę, spojrzał na nią nieprzytomnym wzrokiem i ostatkiem sił osunął się wprost na jej kolana. Z ramion mężczyzny zwisał bolas okręcony cięgnem wokół jego szyi.

Nauki Smętnego Jelenia nie poszły w las. Candy pierwszą ofiarą. Shocked

ADA, szalony odcinek i bardzo zabawny. Very Happy Laughing Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:17, 07 Maj 2016    Temat postu:

Mada serdecznie dziękuję za przemiły komentarz. Very Happy
Mada napisał:
Nauki Smętnego Jelenia nie poszły w las. Candy pierwszą ofiarą. Shocked

Zgadza się Laughing, ale Candy ma szansę na przeżycie. Senszen udzieli mu pierwszej pomocy Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:58, 25 Cze 2016    Temat postu:

***
Inspiration rozczarowana postawą Rączego Jelenia, wciąż jeszcze jej narzeczonego, siedziała w pozie niedbałej na dużym kamieniu u podstawy stromo wznoszącej się skały. Dojmujący żal ściskał jej serce. Co i raz wzdychała głęboko i to z taką żałością, że kamień, na którym siedziała mógłby zapłakać. Nikt jej nie rozumiał, nikt nawet nie spróbował zrozumieć. Siostry weny gdzieś się rozpierzchły, a Senszen… ach szkoda gadać. Woli towarzystwo Candy’ego i o niej zupełnie zapomniała. Allēgoría też nie lepsza. Stoi przed sztalugą i wymachuje pędzlem. Nawet Rationality ostatnio na nią nie pokrzykuje zajęta swoimi sprawami. Inspiration ponownie żałośnie westchnęła. Czuła się samotna, opuszczona i zdradzona. Przymknęła oczy, a długie rzęsy rzucały łagodny cień na jej prześliczne policzki. Po chwili leciutki uśmiech pojawił się na jej ustach. I nagle zaczęła się lekko kołysać niczym w tańcu do niesłyszalnej muzyki. Jej myśli poszybowały daleko i poczuła zapach, i szum morza. Ach ile oddałby, żeby wrócić do domu. Cóż ona sobie wyobrażała? Rączy Jeleń wcale jej nie kochał. Jemu zależało przecież tylko na krowach, a ona stanowiła jedynie do nich dodatek. To prawda, że bardzo interesujący (tu Inspiration zachichotała na wspomnienie zalotów Rączego Jelenia), ale jednak dodatek. Sama przed sobą musiała przyznać, że chcąc zabawić się kosztem nieziemsko przystojnego Indianina wpadła w pułapkę uczuć. Nie wiadomo, kiedy zakochała się w Rączym Jeleniu. A on… cóż mężczyźni są dziwni. Łza potoczyła się po policzku Inspiration. Tak, miłość jest wyraźnie przereklamowana – ciężko westchnęła. – Doprawdy nie wiem, co ludzie w niej widzą. A gdyby tak… I wtedy wena pomyślała o Senszen, i poczuła się (…) nieco przyciśnięta do muru (…) i chyba zaczęła się nieco poczuwać… do prowadzenia zajęć twórczych*) bowiem ni z tego ni z owego przyszedł jej do głowy pewien pomysł, który z każdą minutą przybierał, coraz bardziej realne kształty. Teraz wystarczy przekazać go Senszen i gotowe. Brakuje tylko tytułu, a może… wiem – krzyknęła – rumianek. To opowiadanie będzie nosiło tytuł „Rumianek”. I zaśmiała się głośno, perliście, po czym przeciągnęła się zmysłowo niezwykle z siebie zadowolona. Spełniła swoją powinność i teraz mogła skupić się na zemście. Z zadowoleniem przymknęła oczy i złożyła delikatne dłonie na podołku. Już ona pokaże Rączemu Jeleniowi, gdzie raki zimują.
- Co ci tak wesoło? – usłyszała znienacka.
- Nie twoja sprawa – fuknęła zła, że ktoś przerywa jej snucie niezwykle pięknych planów. Tym kimś była Rationality. Obok stały Eweklio z nieodłącznymi kościanymi drucikami w dłoni i Allēgoría z pędzlem, który pieczołowicie wycierała w brzeg sukni. Inspiration obrzuciła weny nieprzyjaznym wzrokiem i wycedziła przez zęby: - coście się tak zleciały jak stado wron.
- No wiesz! – obruszyła się Eweklio.
- Inspiration, jak śmiesz! – Rationality zrobiła groźną minę.
- Ona tak zawsze! Mówiłam wam przecież - Allēgoría wywróciła oczami uzewnętrzniając tym swoje oburzenie. Inspiration na wszystkie te uwagi wzruszyła tylko ramionami i zaczęła sobie cichutko pogwizdywać. Zgorszone weny utkwiły w niej pałający chęcią mordu wzrok.
- Dobrze, niech wam będzie. Zleciałyście się jak stado rajskich ptaków – odparła Inspiration głosem słodkim z dodatkiem odrobiny ironii – Zadowolone? To teraz mówicie, o co wam chodzi i idźcie sobie naprawiać świat.
- Rationality, słyszysz, jak ona do nas się odzywa? – Eweklio do reszty poruszona słowami Inspiration położyła dłoń na sercu.
- Wybacz jej moja droga. Niespełna dobę temu dowiedziała się, że jej narzeczony nie jest wyśnionym księciem z bajki.
- Nie ona pierwsza. To jeszcze nie powód, żeby tak się zachowywać – odparła urażona Eweklio.
- Powiedz jej coś, bo nie ręczę za siebie – zamruczała Inspiration.
- A widzicie z nią tak zawsze – powiedziała Allēgoría i przezornie schowała się za plecy Eweklio.
- Jeszcze raz wzywam do opamiętania… - zaczęła Rationality, ale niedane było jej dokończyć wypowiedzi.
- Ja tam jestem opamiętana – rzuciła z wyższością Inspiration. – Im to powiedz. Odkąd, jak stado wro… rajskich ptaków zleciałyście się do wioski Pajutów wszystko idzie na opak. Gdzie ja miałam głowę, żeby namawiać was na taką przygodę.
- Nie powiem ładnie jest w tej wiosce. Pajuci też są niczego sobie, zwłaszcza Candy – rozmarzyła się Allēgoría.
- Coś ci się poplątało – wtrąciła Eweklio z uprzejmym uśmiechem na twarzy. – Candy nie jest czerwonoskórym.
- Oj tam, oj tam. Nic nieznaczący szczegół – Allēgoría wzruszyła ramionami – ale za to jest modelowym wręcz modelem. Takiego namalować, to dopiero byłoby coś!
- Uważaj, żeby Senszen się z tobą nie porachowała – ostrzegła Inspiration wpatrując się z ironicznym uśmieszkiem w upaćkaną farbami wenę. Ta już miała w zanadrzu ostrą ripostę, ale do akcji wkroczyła Rationality.
- Posłuchajcie mnie uważnie, wszystkie – potoczyła po wenach srogim wzrokiem.
- Jeżeli wszystkie to może powinnyśmy zaczekać na Agatalię i Madlliope – wtrąciła Inspiration, ale natychmiast umilkła widząc złowróżbne błyski w oczach Rationality.
- Wiem, że bardzo się wam w tej wiosce Pajutów spodobało. Siedzicie sobie, kontemplujecie piękno…
- Całkiem niezłe piękno – szepnęła Inspiration odprowadzając roziskrzonym wzrokiem Rączego Jelenia, który właśnie przemknął nieopodal wen.
- Nie o takim pięknie mówię.
- A niby, o jakim? – Inspiration zrobiła zdziwioną minę.
- Takim, ogólnie rzecz ujmując, ogólnym – odparła Rationality sam podążając wzrokiem za przystojnym Indianinem. - Różne może być piękno. Takiego właśnie piękna powinnyśmy poszukiwać i z niego czerpać inspirację.
- A, co niby twoim zdaniem robimy? Wypoczywamy? – spytała Inspiration. – Czy my weny możemy mieć kiedykolwiek odrobinę spokoju?
- Nie – jęknęły przeszywająco Eweklio wraz z Allēgoríą.
- Otóż to właśnie. Do wioski Pajutów ściągnęłam was tylko i wyłącznie w poszukiwaniu nowych ekscytujących inspiracji.
- W postaci Rączego Jelenia, a właściwie całego stada Jeleni – zauważyła Rationality wskazując na kilku Indian opuszczających właśnie wioskę.
- Nie rozumiem, dlaczego się czepiasz – Inspiration przeszła z pozy niedbałej w lekko zaczepną.
- „Się czepiam”? – Rationality spojrzeniem spiorunowała Inspiration. – Ja tylko próbuję zachęcić was do prowadzenia zajęć twórczych.
- Zupełnie niepotrzebnie – odcięła się Inspiration i z dumą powiedziała: - zanim się tu stadnie pojawiłyście zdążyłam opracować pewien projekt o wdzięcznej nazwie „Rumianek”. Teraz tylko przekażę pomysł w ręce Senszen i gotowe.
- Ja też nie skupiałam się li tylko i jedynie na dzierganiu. Atmosfera wioski jest niezwykle inspirująca i tak zainicjowałam pewne niezwykle ciekawe opowiadanie o pojawieniu się gości w Ponderosie. Chcecie posłuchać? – spytała Eweklio z łagodnym, pełnym wdzięku uśmiechem. Weny przecząco pokręciły głowami. Eweklio westchnęła i celem uzupełnienie, tak jakby od niechcenia, powiedziała: - o ile wiem, to pierwsza część tego opowiadania została już opublikowana. Ewelina pracuje nad drugą.
- Ciekawe, skąd to wiesz? - spytała Rationality przyglądając się wenie podejrzliwie.
- Zajrzałam na forum.
- Co zrobiłaś?
- Zajrzałam na forum. Co się tak dziwisz? – odparła Eweklio wzruszając ramionami.
- A, jak ci się to udało? Tu w wiosce Pajutów?
- Mam to – Eweklio wydobyła z przepastnych fałd zwiewnej sukni jakąś tabliczkę.
- Tablet! – krzyknęła podekscytowana Inspiration.
- No i cóż takiego… tablet. Przecież tu nie ma zasięgu. – Rationality popukała się znacząco w czoło.
- A właśnie, że jest – Eweklio dumnie wypięła pierś – w chacie szamana.
- Doprawdy? A, co ty tam robiłaś?
- Dogłębnie poznawałam wierzenia i historię Pajutów. Nawet nie wyobrażacie sobie, jakie są piękne i pouczające. Szaman Szalony Jeleń obiecał mi pokazać rytualne tańce i nauczyć indiańskich pieśni. Czy wiecie, że ich wierzenia powiązane odpowiednio z muzyką i śpiewem potrafią sprowadzić deszcz, uleczyć chorych, wywołać prorocze sny, a nawet rzucić miłosny urok?
- To bardzo interesujące Eweklio – Inspiration przysunęła się do weny z niezwykle przyjacielskim wyrazem twarzy.
- Ależ oczywiście. Wyobraź sobie droga Inspiration, że tu w Nevadzie, gdzie króluje taniec ducha prym wiodą niewielkie bębny, a w muzyce wokalnej są znamienne krótkie intonacje tercjowe i kwartowe, brak obudowy stroficznej, maniera śpiewu napiętym głosem. Dominują tańce o symbolice zwierzęcej oraz tańce zemsty i śmierci. **)
- No, tak to jest jak najbardziej zrozumiałe. Szczególnie te tańce. To, coś dla mnie – stwierdziła Inspiration.
- Są naprawdę piękne, a Szalony Jeleń obiecał pokazać mi jeden z nich – pochwaliła się Eweklio.
- A który, jeśli to nie tajemnica? – spytała Inspiration głosem, w który włożyła całą swoją słodycz.
- Taniec zemsty, a może nawet i śmierci, choć ten ostatni jest niezwykle przerażający.
- Och, Eweklio, to takie podniecające. Weźmiesz mnie ze sobą? Bardzo cię proszę.
- No, nie wiem…
- Faktycznie bardzo podniecające – wtrąciła ironicznie Rationality do tej pory w milczeniu przysłuchująca się rozmowie. – Dość tych głupstw. Mamy poważniejszą sprawę do załatwienia. Posłuchajcie…
Ale i tym razem niedane było Rationality dokończyć myśli, bowiem od strony jeziora Pyramid z rozwianym włosem i nieomal z obłędem w oczach gnała kurcgalopem zwiewna, delikatna Madlliope.
- Ratunku, pomocy, Senszen zabiła Candy’ego – krzyknęła rozdzierającym głosem i wpadła pomiędzy oniemiałe z wrażenia weny. Nie ma, co mówić wejście miała niezwykle udane. Przez krótką chwilę poczuła się wyraźnie zadowolona, lecz już w następnej minucie dopadła Eweklio i głośno dysząc ze zmęczenia, ale jednocześnie próbując zachować odpowiednią dramaturgię schwyciła za ramię zupełnie zaskoczoną wenę i na przydechu powiedziała: – bierz nici, igły, druty, co tam masz i chodź ze mną. Trzeba szyć. Szybko!
- Madlliope, spokojnie. Bo się zatchniesz – Eweklio z troską spojrzała na wenę. – Oddychaj spokojnie. O, tak. A teraz powiedz, co się stało?
- Przecież powiedziałam. Candy tam leży – Madlliope wskazała dłonią za siebie – i ma rozprutą, to znaczy rozcięta głowę.
- Senszen mu rozcięła? Nie do wiary! – Rationality zrobiła ogromne oczy.
- No – Madlliope niezwykle przejęta kiwnęła głową, po czym szybko sprostowała – nie. To nie Senszen. Agatalia rzuciła bolasem i Candy padł.
- Czym rzuciła? – oczy Rationality do tej pory ogromne, zrobiły się jeszcze większe i wyglądały niczym spodki.
- Bolasem – odparła Madlliope ze zniecierpliwieniem.
- A, cóż to jest u licha? – spytała zaintrygowana Inspiration.
- Jakby ci to powiedzieć? – Madlliope z wdziękiem potarła brodę. – Pamiętasz, gdy byłyśmy w Australii to rzucałyśmy takim rogalem…
- To był bumerang – odparła Inspiraton wzdychając z politowaniem.
- No właśnie. To bolas jest podobny. Ma dwie kule i sznur.
- Faktycznie. Podobny i to bardzo, ale jak wnoszę raczej do Agatalii nie wrócił.
- Bo dobrze rzuciła – odparła szczerze Madlliope.
- Z tego, co mówisz to aż za bardzo – stwierdziła Inspiration.
- No, właśnie. I teraz Candy leży na kolanach Senszen, a ona się nad nim pochyla.
- Co takiego?! – Allēgoría z wrażenia przyłożyła dłonie do ust.
- Przecież mówię wyraźnie, on leży jej na kolanach, a ona się pochyla.
- O, zgrozo w biały dzień?
- O czym ty myślisz?
- O tym, co ty – odparła Allēgoría urażonym tonem.
- To w takim razie o czymś zupełnie innym – odparowała Madlliope i zwracając się do Eweklio spytała: - masz wszystko? Możemy już iść?
- Tak. Mam igły i różnokolorowe nici. Myślę, że użyję ściegu „na okrętkę”, choć może lepszy byłby krzyżykowy.
- Wszystko jedno jaki byle nie richelieu – odparła zniecierpliwiona Madlliope.
- Masz rację. W przypadku Candy’ego ten ścieg nie miałby zastosowania. To, co idziemy? – spytała Eweklio.
- Najwyższa pora.
- O tuż to właśnie – potwierdziła Allēgoría i z ledwo ukrywanym niezadowoleniem powiedziała – bo oni tam leżą.
- Allēgoría, ty znowu swoje?! – Rationality zdegustowana pokręciła głową.
- No, co?! – burknęła zuwagowana wena, która jak nikt inny pragnęła być na miejscu Senszen.
- Oby zdążyły na czas – powiedziała zatroskana Inspiration patrząc w ślad za znikającymi w oddali Eweklio i Madlliope.

***
-------------------------------------------------------------------------------------
*) Cytat z wpisu Senszen
**) Za [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Wto 0:00, 28 Cze 2016, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 19:45, 26 Cze 2016    Temat postu:

Odcinek jest świetny Very Happy Skomentuję później nieco, ale muszę powiedzieć, że lektura skutecznie poprawiła mi wczoraj humor. A było co poprawiać Wink
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:49, 26 Cze 2016    Temat postu:

To bardzo się cieszę, zwłaszcza że do tego odcinka zabierałam się, jak "pies do jeża" Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Ady Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 9 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin