Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Uśmiech losu część II "W przedsionku czyśćca"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 43, 44, 45  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Ady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:06, 11 Maj 2014    Temat postu:

Confused czekamy...Confused

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:12, 11 Maj 2014    Temat postu:

Nie wiem, kiedy coś wkleję, ale postaram się w miarę możliwości jak najszybciej. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:16, 11 Maj 2014    Temat postu:

to chociaż powiedz....albo nie mów Confused choć zżera mnie ciekawość w jednej maleńkiej kwestii....Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:35, 11 Maj 2014    Temat postu:

Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 22:05, 11 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:02, 11 Maj 2014    Temat postu:

Aga napisał:
to chociaż powiedz....albo nie mów Confused choć zżera mnie ciekawość w jednej maleńkiej kwestii....Rolling Eyes


Ok. Pytaj ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:08, 11 Maj 2014    Temat postu:

Czy rozważasz taką scenę, że Adaś zobaczy zdjęcie dziecka na komodzie i rozpozna w nim syna? Rolling Eyes Bo o ile nie wpuszczasz nas w maliny....to wnioskuję, że Laura to chciała powiedzieć Adasiowi przed jego wyjazdem..... a może nie odpowiadaj....jestem w matni... to może powiedz ile chcesz Confused

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:19, 11 Maj 2014    Temat postu:

Smile

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Pon 1:18, 12 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 2:03, 12 Maj 2014    Temat postu:

Miłej lektury Very Happy
***
Odkąd Adam wyjechał w interesach Adeline miała pełne ręce roboty. Dom i dzieci absorbowały ją całkowicie, tak że wieczorem padała z nóg. Jednak gdy przychodziła noc, nie mogła zasnąć i przewracając się z boku na bok w wielkim małżeńskim łożu, tęskniła aż do bólu za mocnymi ramionami męża. Myślami wciąż wracała do ostatniej szalonej nocy, tuż przed wyjazdem Adama do San Francisco. Na jej wspomnienie cicho zachichotała, jednak w ułamku sekundy jakaś myśl zachmurzyła jej czoło. Pomyślała, że konsekwencje tej nocy mogą być trochę mniej radosne, chociaż Adam pewnie byłby zadowolony. Na razie jednak nie miała zamiaru tym się przejmować. Do tej pory nigdy nie rozstawali się na tak długo. Dwa może trzy dni rozłąki to wszystko, a i tak tęsknili za sobą, jakby nie widzieli się wieki. Często Adeline dziękowała Bogu, że postawił na jej drodze właśnie Adama. Był jej pierwszym mężczyzną i miała tę niezbitą pewność, że do śmierci jedynym. Zastanawiała się, jak to możliwe, że po tylu latach wciąż są siebie głodni i wciąż mają sobie tyle do powiedzenia. Może faktycznie zostali stworzeni dla siebie …
Kolejny dzień pukał do okien. Adeline z ociąganiem otworzyła oczy. Leżąc na wznak patrzyła w sufit, a jej myśli wypełniał obraz Adama. Odruchowo wyciągnęła dłoń w kierunku, gdzie zwykle leżał jej mąż. Pomacała pościel, a nie znalazłszy tego kogo szukała przyciągnęła poduszkę, na której spał Adam i wtuliła w nią twarz próbując odszukać jego zapach. Szybko jednak powróciła do rzeczywistości, bowiem rzeczywistość w postaci małego Miltona stała w progu drzwi sypialni pytając:
- Mamusiu, kiedy wróci tatuś? Bardzo za nim tęsknię.
- Ja też za nim tęsknię synku. Jeszcze dwa tygodnie i tatuś będzie z nami – odpowiedziała Adeline uśmiechając się do dziecka.
- To bardzo długo, prawda? – powiedział Milton robiąc płaczliwą minkę.
- Ale szybko minie. Nie martw się i idź obudzić braci, czas na śniadanie.
- Dobrze mamusiu. Sam też mówi, żebym się nie martwił.
- Sam, ten twój niewidoczny przyjaciel? – spytała lekko zaniepokojona Adeline.
- Tak. Dlaczego nikt mi nie wierzy, że on jest?
- Ależ synku wierzę ci. Każdy z nas miał takiego przyjaciela – uspokajająco powiedziała Adeline i dodała – no dość tego dobrego. Biegnij budzić braci, a ja zajrzę do Lizzy i przygotuję śniadanie.
Gdy Milton wybiegł z sypialni Adeline wstała z łóżka, a po porannej toalecie ubrała się szybko i starannie upięła włosy, tak jak lubił Adam. Po drodze do kuchni, zapukała do drzwi pokoju, w którym na czas bytności Laury w Ponderosie zamieszkał Hoss, brat jej męża.
Jednak Hoss już dawno nie spał. Tuż po wschodzie słońca wybrał się na ryby, chcąc zrobić niespodziankę bratankom. Chłopcy przepadali za pieczonymi w ziołach pstrągami. Teraz właśnie wracał znad rzeki z całkiem niezłym łupem w postaci sześciu sporej wielkości ryb. Na samą myśl o zachwyconych twarzyczkach bratanków, uśmiech rozświetlił mu twarz, a oczy barwy nieba wyrażały prawdziwe szczęście. Na moment tylko posmutniał, bo przypomniała mu się Emily i poczuł w sercu ogromną pustkę i żal. Jego bracia pozakładali rodziny, a on wciąż był tym samym poczciwym Hossem, którego można lubić, ale nie pokochać. A przecież tak jak każdy człowiek pragnął tylko jednego – być kochanym.
Hoss szybko otrząsnął się z przygnębiających myśli. Był już blisko „Uśmiechu losu” i lepiej, żeby nikt nie widział jego posmutniałej twarzy. Nie ma co roztrząsać tego, co nie było – pomyślał i wszedł do domu. Już od progu doleciały go przekrzykujące się głosiki dzieci i górujący na nimi melodyjny głos Adeline.
- Wujek Hoss, mamusiu, zobacz co przyniósł wujek – krzyczał zachwycony na widok Hossa i przyniesionych przez niego ryb Tommy.
- Jakie wspaniałe! Wujku, gdzie je złowiłeś? – dopytywał się równie podekscytowany Mały Adam.
- W naszym sekretnym miejscu – odpowiedział Hoss mrugając porozumiewawczo do Adama, który ledwie powstrzymując emocje zwrócił się do Adeline:
- Mamusiu musisz, koniecznie je usmażyć tak, jak tylko ty potrafisz. Pstrągi w ziołach mają taki delikatny i nie powtarzalny smak.
- Jakbym słyszała twojego ojca, Adamie. Jesteś tak samo miły i czarujący, jak on. Tymczasem jednak kończ śniadanie, bo chyba nie zamierzasz jeść do południa, a ty Hoss siadaj do stołu, bo pewnie jesteś głodny – mówiąc to Adeline postawiła dodatkowy talerz na stole.
- Jak wilk – odpowiedział Hoss, robiąc groźną minę, czym wywołał chichot Tommiego i Małego Adama.
Tylko Milton siedział, jak sparaliżowany wpatrując się w złowione przez Hossa ryby leżące na kamiennym blacie stołu ustawionego niedaleko kuchni. Przerażony, nie mógł oderwać wzroku od martwych oczu ryb. Poczuł, że za chwilę łzy popłyną mu po policzkach i wtedy usłyszał kpiący głos Tommiego:
- Chyba, nie będziesz beczał? Uważaj, bo te pstrągi ożyją i cię zjedzą.
To, co później się działo było nie do opisania. Wystraszony do granic możliwości Milton, zaczął przeraźliwie płakać. Tommy, dumny z tego, że udało mu się nastraszyć młodszego braciszka śmiał się do rozpuku. Mały Adam również rozbawiony całą sytuacją, podniósł tylko kciuk prawej dłoni do góry wyrażając tym samym akceptację dla poczynań Tommiego. Adeline tymczasem próbowała uspokoić Miltona, który już nie płakał, a wrzeszczał w niebogłosy. Do tego wszystkiego dołączyła Lizzy, która nie wiedząc co się dzieje również się rozpłakała. Pandemonium trwało na całego, a oniemiały z wrażenia Hoss zamarł z widelcem w ręku. Wreszcie po jakimś czasie udało się Adeline uspokoić Miltona. Trzymając dziecko na kolanach i tuląc je do siebie, tłumaczyła mu, że nic mu nie grozi, a bracia tylko tak sobie żartują. Chłopiec wtulony w matkę cicho pochlipując, co jakiś czas z wyrzutem w oczach spoglądał na swoich braci, którzy teraz siedzieli z dość niepewnymi minami. Tommy, sprawca całego zamieszania uśmiechał się głupkowato, co widząc Mały Adam zdzielił go w głowę, czym wywołał kolejne zamieszanie. Adeline miała tego serdecznie dosyć i tonem nie znoszącym sprzeciwu kazała niesfornym synom natychmiast wyjść na podwórze, z czego obaj winowajcy skrzętnie skorzystali.
Tymczasem Hoss odzyskał mowę i będąc pod wrażeniem sceny, której był świadkiem powiedział tylko:
- Adeline, podziwiam cię. Masz do nich anielską cierpliwość.
Gdy wreszcie wszystko wróciło do normy, Adeline mając wolną chwilę wyszła przed dom i usiadła na ławce ustawionej pod pergolą będącą podporą dla krzewu pnącej róży. Nagle poczuła się tak bardzo zmęczona. Pomyślała, że gdyby Adam był w domu, to chłopcy nie byliby tacy rozbrykani. On zawsze potrafił sobie z nimi poradzić. Na wspomnienie męża łzy zakręciły jej się w oczach i tak jak rano Milton tak teraz ona rozpłakała się z bezsilności. Gdy uświadomiła sobie, że minęły zaledwie cztery dni od wyjazdu męża, a ona już nie daje sobie rady, poczuła się okropnie. Ukryła twarz w dłoniach. Nie chciała, żeby ktoś zobaczył jej łzy.
- Adeline, co się stało? – usłyszała zaniepokojony głos siadającego obok niej na ławce Hossa.
- Nic takiego.
- Jak to nic, przecież płakałaś – Hoss nie dawał się zbyć taką odpowiedzią – chyba nie przejęłaś się tym małym zajściem przy śniadaniu - dodał.
- Pewnie, że nie – odparła Adeline.
- No to, co jest powodem twoich łez?
- Nie powiem ci bo będziesz się śmiał.
- Ja? Nigdy – Hoss popatrzył na Adeline z czułością i powiedział - wiem, tęsknisz za nim, ale nim się obejrzysz będziesz go miała z powrotem. Wiedziony współczuciem przytulił bratową i pocałował w czoło.
Tej niewinnej scenie przyglądała się piękna blondynka, stojąca nieopodal wśród ozdobnych krzewów. Mściwy uśmiech pojawił się na twarzy Laury Cartwright, która z nieukrywaną satysfakcją powiedziała cicho do siebie:
- Cóż, Adamie, twoja żona nie jest taka święta, jakby się wydawało. Będziesz bardzo zaskoczony po powrocie do domu.
W pełni zadowolona z tego co zobaczyła, odwróciła się i starając się nie robić hałasu wróciła do stojącej na drodze bryczki.

***
Elena z wdziękiem nakrywała do stołu w salonie państwa Willa i Laury Cartwright. Wyglądała przy tym pięknie i niewinnie. Była świeża jak powiew wiosny, a oczy jej pełne były blasku, gdy za każdym razem spoglądała na Willa. To wszystko nie uszło uwagi Adama i choć miał pewność, że jego kuzyn nie jest zainteresowany dziewczyną, to co do Eleny już po kilkunastu minutach wiedział, że jest ona beznadziejnie zakochana w Willu.
Urocza Elena z uśmiechem podała panom kawę w przepięknych filiżankach z angielskiej porcelany i powiedziała, że gdyby była potrzebna to będzie w pokoju Alice. Gdy dziewczyna wyszła z salonu, Adam patrząc na zmizerowaną twarz kuzyna zapytał:
- Will, jak sobie dajesz radę?
- Jak widzisz. Kiepsko. Brakuje mi Laury. Dzieciom też. – odpowiedział zmęczonym głosem Will.
- A gdzie jest Peggy?
- Na pensji pani Hutton. Zagląda do domu raz, może dwa razy w tygodniu, bardziej z musu niż potrzeby. Mnie prawie nie dostrzega i gdyby nie Alice pewnie w ogóle nie odezwałaby się do mnie.
- Nie martw się, przejdzie jej – próbował pocieszyć Willa Adam i spoglądając uważnie na kuzyna dodał – widzę, że masz pomoc do dziecka.
- Tak, Elena. To dobra dziewczyna. Jest sierotą. Poleciła mi ją pani Hutton. Wiesz bardzo kocham moją córeczkę, ale kompletnie nie znam się na wychowaniu dzieci. Do tego mała zaczęła chorować. Doktor mówi, że to nic takiego, że większość dzieci, ciągle coś łapie, ale ja uważam, że gdyby Laura była przy niej, to Alice by nie chorowała.
- Tych kilka dni nie mogło przecież tak wpłynąć na stan dziecka – zauważył Adam.
- To prawda, gdyby to było tylko kilka dni, ale to ciągnie się od dnia śmierci Arthura. Laura ani razu nie wzięła córki na ręce, nie przytuliła. Traktowała ją jak zło konieczne, w najlepszym przypadku jak powietrze. Nawet Peggy nic ją nie interesowała. Cóż ci mogę powiedzieć Adamie, Laura zmieniła się nie do poznania. To już nie jest ta kobieta, którą pokochałem i z którą się ożeniłem. Śmierć naszego syna zmieniła ją bezpowrotnie, choć ja nadal mam nadzieję, że może któregoś dnia wróci do mnie dawna Laura.
Zapadła długa chwila milczenia. Will siedział ze spuszczona głową, ciężko oddychając, a Adam widząc ile kuzyna kosztuje ta rozmowa taktownie nic nie mówił. Ciszę panującą w salonie przerwało jedynie tykanie starego zegara ustawionego na pięknie zdobionym dębowym kredensie. Wreszcie Will uspokoiwszy się nieco podjął przerwaną rozmowę:
- Wiem, że Laura wini mnie za wszystko. Za to, że nie miałem dostatecznie dużo czasu dla niej i rodziny, że jej marzenia rozwiały się jak sen, że jak już wracałem z biura do domu, to i tak wciąż myślami byłem w firmie. Ale przecież musiałem zapewnić byt rodzinie, wciąż muszę …
- Spokojnie Will. Ja naprawdę cię rozumiem i bardzo ci współczuję – powiedział Adam z troską spoglądając na kuzyna.
- Gdybym tamtego dnia przyszedł wcześniej do domu, może nic by się nie stało i może mój syn nadal by żył …
- Will, nie chcę być niedelikatny, ale jeśli możesz, opowiedz mi jak doszło do tej tragedii?
Will uważnie przyjrzał się Adamowi, a widząc w jego oczach jedynie prawdziwe współczucie rozpoczął swą opowieść:
- Tego dnia było dość chłodno. Od czasu do czasu padał deszcz. Laura ubzdurała sobie, że dzieci należy hartować i dlatego bez względu na pogodę powinny dużo spacerować. Byłem temu przeciwny, zwłaszcza, że Alice wciąż łapała przeziębienia, dopiero co przeszła zapalenie ucha. Wiesz jak to boli?
- Domyślam się. Mój Tommy na to chorował, nie spaliśmy z Adeline całe noce – odpowiedział Adam.
- No, właśnie. Laura jednak mnie nie posłuchała. Zabrała dzieci do parku Golden Gate. Wiesz to taki wspaniały, nowoczesny park, niedawno otwarty. Prawdziwa atrakcja dla dzieci i dorosłych. Mnóstwo tam urokliwych miejsc i pięknych jeziorek … - Will zamyślił się przez moment, tak jakby myślami wrócił do tamtego tragicznego dnia. Po chwili podjął przerwany wątek – Alice była w wózeczku i nagle … wózek zaczął się staczać i wpadł do wody … tam podobno było stromo. Laura tego nie widziała, ale Arthur tak i rzucił się siostrze na ratunek. Akurat przechodził tamtędy mężczyzna, potem dowiedziałem się, że miał na nazwisko Braun, i wyciągnął z jeziora wózek z małą … - tu głos Willa załamał się i wzruszenie nie pozwoliło mu dłużej mówić. Dopiero, gdy się trochę uspokoił dokończył - … po Arthura już nie zdążył.
Po raz kolejny zapadła grobowa cisza. Była to bardzo ciężka rozmowa, tak dla Willa jak i Adama, który sam będąc ojcem mógł tylko sobie wyobrazić przez co przechodził jego kuzyn.
- Gdy mnie zawiadomiono, o tym co się stało byłem akurat w biurze. Nie pamiętam jak znalazłem się w domu. Laura siedziała, tam w rogu salonu, z bladą nieobecną twarzą. Nie płakała. Jacyś ludzie kręcili się po domu. Doktor badał Alice. Nie mogłem uwierzyć w to co się stało. Rozpaczliwie chciałem przytulić, pocieszyć Laurę … odepchnęła mnie. Ktoś powiedział, że to był nieszczęśliwy wypadek, i że bardzo nam współczuje. Potem wszystko tak szybko się potoczyło. Niewiele pamiętam … tylko ten deszcz w czasie pogrzebu mojego syna … - Will wierzchem dłoni otarł łzę płynącą po policzku.
- Tak bardzo mi przykro – cicho powiedział Adam i spytał – czy możesz opowiedzieć mi jaki był Arthur?
- Był wspaniałym dzieckiem – na wspomnienie syna twarz Willa rozświetliła się – co prawda, jak na swój wiek, bardzo poważnym, ale kochanym i dobrym. Miał w sobie mnóstwo uroku, był takim małym dżentelmenem. Troszczył się o Alice, przepadał za Peggy. Zawsze był grzeczny. Wiesz, Adamie nigdy nie widziałem go zniecierpliwionego, czy krzyczącego … tylko raz gdy Laura podniosła głos na Alice i chciała ją uderzyć, Arthur stanął w obronie siostry i powiedział matce, żeby nigdy więcej nie ważyła się jej skrzywdzić. Uwielbiał książki. Poprosił Peggy, żeby nauczyła go czytać, bo … chciał przeczytać małej Alice „Alicję z krainy czarów”. Twierdził, że jego siostrzyczka stamtąd właśnie przybyła.
- Czy masz jego zdjęcie? – spytał Adam, głęboko poruszony opowieścią Willa.
- Tak. Chcesz je zobaczyć? – zapytał Will, a gdy Adam przytaknął, wstał i podszedł do kredensu, na którym w pięknej srebrnej ramce stało zdjęcie ślicznego chłopca. Will wziął podobiznę syna i ze smutnym uśmiechem popatrzył na nią, po czym podał kuzynowi mówiąc:
- Tu miał niecałe pięć lat.
Adam spojrzał na zdjęcie, gwałtownie zaczerpnął powietrza i zamarł. Z fotografii, którą trzymał w dłoni patrzył na niego chłopiec podobny do jego syna Miltona jak dwie krople wody.

***


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Nie 12:21, 18 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 6:41, 12 Maj 2014    Temat postu:

" Chyba, nie będziesz beczał? Uważaj, bo te pstrągi ożyją i cię zjedzą.
To, co później się działo było nie do opisania. "

To co się działo później jest faktycznie nie do opisania....Laughing

"Wiedziony współczuciem przytulił bratową i pocałował w czoło.
Tej niewinnej scenie przyglądała się piękna blondynka, (...) "

No nie! I co ona sobie wyobraża? Mam nadzieję, że Adam nie jest tak niemądry, że jej uwierzy jakby doszło do konfrontacji? Chyba, że Laura jeszcze coś doda....albo wymyśli ...Confused Choć chyba szykują się większe problemy Confused


Rozmowa Willa i Adama smutna i dziwnie niepokojąca....
Zaczynam obstawiać, że Laura świadomie chciała utopić Alice, a utopił się Arthur....wszystko na to wskazuje.

"Adam spojrzał na zdjęcie, gwałtownie zaczerpnął powietrza i zamarł. Z fotografii, którą trzymał w dłoni patrzył na niego chłopiec podobny do jego syna Miltona jak dwie krople wody."

Bezcenne .....to znaczy szkoda mi Adama bardzo, bo uświadomi sobie za sekundę, że to jego syn umarł (przerażająco smutne) ale może doda dwa do dwóch i popędzi do domu ratować rodzinę......Question

ADA zaszalałaś....godzina wklejenia jest wielce mówiąca Very Happy
Jestem przerażona i czekam.....wszystko zawisło w powietrzu...jak cisza przed burzą Surprised
*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pon 6:42, 12 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:03, 12 Maj 2014    Temat postu: W przedsionku czyśćca

Straszne,że te przeczucia się sprawdziły -dziecko które zmarło ,było dzieckiem Adama.
Laura paskudna jak zawsze ,żal mi Hossa i Elen.
Mam nadzieję ,że Will kiedyś jednak zwróci na nią uwagę i do Hossa też zaświeci słoneczko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:24, 12 Maj 2014    Temat postu:

Mocny fragment. Wydaje mi się, że rodzina Adama jest w niebezpieczeństwie. Laura chyba jest obłąkana ... podejrzewam, że chciała zabić to maleńkie dziecko ... w wózeczku ... no i boję się o Hossa, żebyś mu krzywdy nie zrobiła ...
Will chyba sobie nieźle radzi ... Lauę podrzucił kuzynom, a sam zostal z dzieckiem i ... śliczną opiekunką dziecka ... czyli spadł na cztery łapy ... jak zwykle Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:54, 12 Maj 2014    Temat postu:

Obawiam się o Miltona, skoro jest tak uderzająco podobny do zmarłego Arthura to albo Laura będzie próbowała porwać dziecko (bo chyba nie będzie w stanie zabić dziecka z oczami Adama) i coś wymuszać na Adamie, albo ubić Adeline, coś z Hossem też....nie wiem scenariuszy kotłuje mi się milion, a tylko ADA ma monopol na dalszy ciąg ....trzeba czekać....Surprised

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pon 15:55, 12 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:57, 12 Maj 2014    Temat postu:

ADA napisał:
Myślami wciąż wracała do ostatniej szalonej nocy, tuż przed wyjazdem Adama do San Francisco. (…) Pomyślała, że konsekwencje tej nocy mogą być trochę mniej radosne, chociaż Adam pewnie byłby zadowolony.

Czy coś planujesz w tym względzie? Rolling Eyes Kolejny dzidziuś w drodze?

ADA napisał:
Odruchowo wyciągnęła dłoń w kierunku, gdzie zwykle leżał jej mąż. Pomacała pościel, a nie znalazłszy tego kogo szukała przyciągnęła poduszkę, na której spał Adam i wtuliła w nią twarz próbując odszukać jego zapach. Szybko jednak powróciła do rzeczywistości, bowiem rzeczywistość w postaci małego Miltona stała w progu drzwi sypialni pytając:
-Mamusiu, kiedy wróci tatuś? Bardzo za nim tęsknię.

Bardzo sympatyczny fragment. Smile

ADA napisał:
Tej niewinnej scenie przyglądała się piękna blondynka (…) W pełni zadowolona z tego co zobaczyła, odwróciła się i starając się nie robić hałasu wróciła do stojącej na drodze bryczki.

Mnie zastanawia, dlaczego Laura nie podjechała bryczkę przed dom, tylko zostawiła ją na drodze. Chyba zakradła się, aby szpiegować. Mad Pech chciał, że zobaczyła coś, co można różnie interpretować. Mam nadzieję, że Adam nie uwierzy w wygadywane przez nią bzdury, choć pewnie zasieje w nim ziarno niepewności. Confused

Rozmowa Adama i Willa wiele wyjaśniła. Arthur zginął zamiast Alice. Laura nienawidzi swej córeczki, o Peggy też nie myśli. Adam dojdzie prawdy, ale ujawnienie sekretu Laury będzie bolało i nie tylko on będzie cierpieć. Sad Czekam na kolejne fragmenty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:37, 12 Maj 2014    Temat postu:

Aga napisał:
Jestem przerażona i czekam.....wszystko zawisło w powietrzu...jak cisza przed burzą Surprised
*

Aga, a co cię tak przeraziło Very Happy
Mada
Cytat:
Mnie zastanawia, dlaczego Laura nie podjechała bryczkę przed dom, tylko zostawiła ją na drodze. Chyba zakradła się, aby szpiegować.

Mada, masz rację. Co do dzidziusia, to jeszcze się nie zastanawiałam ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:40, 12 Maj 2014    Temat postu:

ADA przede wszystkim Twój uśmiech mnie przeraża....tarmosić to inna inszość niż czytać o tarmoszeniu....drżę o Miltona....o Hossa....o Adeline...oooo.....a co skrobiesz cosik Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Ady Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 43, 44, 45  Następny
Strona 9 z 45

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin