Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Uśmiech losu część III "Droga do nieba"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 171, 172, 173  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Ady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:36, 18 Wrz 2014    Temat postu:

Ewelina napisał:
Adeline chyba była jedyną osobą zdziwiona takim postępowaniem Małego Joe. Chociaż wcześniej wobec kobiet zachowywał się jak dżentelmen ... może w stosunku do żony zrobił wyjątek.

Adeline jest kobietą o złotym serduszku. Ona w każdym widzi tylko dobro, dlatego zachowanie Joe budzi jej zdziwienie, zwłaszcza, że przecież to brat jej męża. Joe prawdopodobnie znudził się cichą, uległą żoną. Pomyślał, że jego życie stało się nudne i przewidywalne zamarzył więc o mocniejszych wrażeniach. Rolling Eyes
Ewelina napisał:
Jakaś obsesja na tle zastawy stolowej? Stale ktoś się pyta o filiżanki ... czyzby jakieś plotki się rozniosły? Very Happy

Raczej nie. Hope być może coś powiedziała Hossowi, a Josh tylko się dziwił ilości zakupionej porcelany. Benny jest spostrzegawczym młodym człowiekiem (po tatusiu Wink ), a zaniepokojony ubytkami w zastawie zadał tylko niewinne pytanie Very Happy

Dziękuję wszystkim Koleżankom za miłe komentarze Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 9:11, 18 Wrz 2014    Temat postu:

Cytat:
Równie piękne i tajemnicze, co wyniosłe i surowe góry, których stoki porastały lasy iglaste z dumnie pnącymi się sekwojami przekraczającymi niekiedy ponad trzysta stóp. Słyszał, że wysoko w tych niesamowitych górach, gdzie biały człowiek rzadko stawia swą stopę, śnieg ma barwę czerwoną. Ludzie nazywają go arbuzowym śniegiem, ponieważ ma barwę miąższu arbuza.

Piękny, bardzo piękny opis Smile Wyobraziłam sobie ten śnieg arbuzowy… Rozmarzyłam się.
Cytat:
Coraz częściej w chwilach samotności wracała myślami do tych dni, w których poznała Adama i tak szaleńczo go pokochała. Miała dużo szczęścia, że trafiła właśnie na niego. Dał jej wszystko. Miłość, dzieci i poczucie bezpieczeństwa. Uczynił z niej kobietę i dzień po dniu niezmiennie okazywał jej, jak wielkim darzy ją uczuciem.

Miała wielkie szczęście
Cytat:
Wówczas Adam z całą powagą potwierdził, że tak, ten jeden jedyny raz chciałby być egoistą.

Niektóre rzeczy trudno powiedzieć
Cytat:
Żal jej było Doreen, bo nie miała łatwego życia z takim mężem.

Rzeczywiście, musi być kobietą o dobrym sercu, skoro nie używa w tym wypadku ostrzejszych słów
Cytat:
Tuż przed nią, bowiem stał uśmiechając się radośnie jej najstarszy syn Benny. Adeline z niedowierzaniem patrzyła w twarz ukochanego syna. Pojawił się tak nagle i nieoczekiwanie, ale tym bardziej jej radość była ogromna.

Wyjaśniła się zagadka
Cytat:
- Tak jakoś wyszło mamusiu – odrzekł – ale mam nadzieję, że to nie kłopot.

Jaki grzeczny Very Happy Do Adama chyba jednak nie mówi „tatusiu”
Cytat:
Jak ty mizernie wyglądasz? Zaraz coś dobrego przyszykuję.

Ach, matki! Very Happy Very Happy
Cytat:
Twoje siostry wiecznie się kłócą.

Dobrze, że są tylko dwie…
Cytat:
Benny zadał pytanie bardziej z obowiązku niż z potrzeby.

Konflikt wisi w powietrzu
Cytat:
Za co ty go tak nie lubisz?
- Mamusiu dobrze wiesz i proszę nie mówmy o tym.

Pytanie bardzo bezpośrednie, odpowiedź mniej… może i Adeline wie, ale my się chętnie dowiemy Very Happy
Cytat:
Nie mamusiu. Tym razem spadł z konia podczas uczelnianych zawodów. A o jego rękę się nie martw. Na Tommy’m wszystko goi się jak na psie.

Widać często mieli okazję to obserwować
Cytat:
Benny przez moment przyglądał się matce krzątającej się po kuchni i z zachwytem w oczach pokręcił głową. Mam najpiękniejszą mamę na całym świecie – pomyślał, a uśmiech, jaki pojawił się na jego twarzy był uśmiechem ojca.

Może i Benny i Adam są skłóceni, ale w kilku sprawach mają podobne zdanie
Cytat:
- Bo w kredensie więcej spodków niż filiżanek.

Rzeczywiście Laughing bardzo spostrzegawczy ten młody człowiek Laughing
Cytat:
Czy nazwisko Shaner, albo Malloy coś ci mówi? – spytał Benny delektując się pachnącą kawą.

Jak i bardzo dociekliwy
Cytat:
- Mamusiu posłuchaj! Ja nie zrezygnowałem, że studiów tylko z architektury.

A jakie sobie zostawił?
Cytat:
I ty mi dajesz taką radę synu?! Ponderosa to całość. Nie sprzedam ani akra naszej ziemi.

Aż dziwne, że musi o tym przypominać Very Happy
Cytat:
Nie jest ze mną tak źle, żebym nie mógł wziąć udziału w rodzinnej naradzie – odparł Joseph uśmiechając się we właściwy sobie sposób i sadowiąc się na kanapie.

Nawet się uśmiecha…
Cytat:
Nadal zastanawiające jest, dlaczego skupuje ziemie graniczące z Ponderosą.

No właśnie Very Happy Dlaczego?
Cytat:
No, właśnie. A moje pobicie? Myślicie, że było przypadkowe? Malloy to człowiek Shanera. Może to było ostrzeżenie.
- Nie możemy tego wykluczyć. – Odpowiedział Adam. – Ale równie dobrze mógł to być zwykły zbieg okoliczności. Graliście przecież w pokera. Malloy zawsze może powiedzieć, że nie mógł znieść twojej wygranej i poniosły go nerwy. Moim zdaniem nic mu nie udowodnimy.

Bardzo rozsądne to, co Adam mówi. Joe chyba poczuł, że jego historia się nieco zdewaluowała
ADA, bardzo ciekawe jest twoje opowiadanie, napięcie budujesz stopniowo, nieśpiesznie, rozwijasz szczegółowo poszczególne wątki Very Happy Każdy drobiazg wydaje się, że ma znaczenie Very Happy Jest świetnie napisane, wzbogacone o piękne opisy i niezwykłe ciekawostki, bardzo ubarwiające całość.
Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:23, 18 Wrz 2014    Temat postu:

Senszen,
serdecznie dziękuję za bardzo miły i obszerny komentarz Smile

Senszen napisał:
Jaki grzeczny Very Happy Do Adama chyba jednak nie mówi „tatusiu”

Benny faktycznie nie mówi do Adama "tatusiu" i to od ok. 15 lat, ale przyjedzie taki moment w ich życiu, że Benny wreszcie to słowo z siebie wydusi Rolling Eyes

Senszen napisał:
Za co ty go tak nie lubisz?
- Mamusiu dobrze wiesz i proszę nie mówmy o tym.

Pytanie bardzo bezpośrednie, odpowiedź mniej… może i Adeline wie, ale my się chętnie dowiemy Very Happy

W dalszej części opowiadania to się wyjaśni Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:01, 21 Wrz 2014    Temat postu:

***
Mimo jesieni wieczór zapowiadał się ciepły. Słońce chyliło się ku zachodowi, a przez niebo przepływały małe pierzaste chmurki. Ze stajni raz po raz dochodziło ciche rżenie koni, które pięknie wplatało się w wieczorną ciszę. W bujanym fotelu tuż przed wejściem do domu siedziała Doreen rozkoszując się tą przedwieczorną chwilą, kiedy słońce zaczyna zachodzić. Starała się nie myśleć o wydarzeniach mijającego dnia, o pobitym mężu i rozmowie, którą z nim przeprowadziła. Początkowo była dumna, że potrafiła wreszcie postawić się Josephowi, ale bardzo szybko zrozumiała, że to było gorzkie zwycięstwo. Wraz z tą refleksją po raz kolejny pojawiła się w jej głowie myśl, że nic już nie uratuje ich małżeństwa. Wciągnęła głęboko powietrze do płuc i zamknęła powieki. Natychmiast przypomniała sobie swój dom rodzinny i jesień w San Francisco pachnącą pożółkłymi liśćmi, orzechami, cynamonem, szarlotką i cydrem, ale takim prawdziwym, jaki wytwarza się w Irlandii skąd pochodził jej dziadek. Zawsze powtarzał, że w tej nieprzyjaznej krainie, jaką jest Ameryka ludzie nie mają pojęcia, czym jest cydr, bo na pewno nie jest nim sok z jabłek, za który go tu uważają. Doreen uśmiechnęła się na to wspomnienie. Wciąż jeszcze pamiętała ten świeży aromat o lekko słodkawym, kwaskowo-orzeźwiającym smaku jabłek. Dużo dałaby, żeby teraz być w domu rodziców.
Drzwi skrzypnęły cichutko i tuż przy fotelu, w którym siedziała Doreen kucnął drobny chłopak o burzy kręconych jasnobrązowych włosów i ślicznych zielonych oczach.
- Mamo długo tu jeszcze będziesz siedziała? Głodny jestem.
- Ach, to ty Joe. – Powiedziała uśmiechając się do syna z czułością. - Zaraz coś przyszykuję. Czy dziadek i twoi stryjowie wciąż rozmawiają?
- Tak i on tam jest. Już się obudził.
- Mówisz o tacie? – spytała Doreen obserwując uważnie syna.
- A o kim innym? – odpowiedział naburmuszony Joe.
- Joe tak nie można. To przecież tata – powiedziała Doreen gładząc syna po głowie.
- I co z tego? - spytał zaczepnie Joe.- Nie chcę o nim mówić.
- Dobrze. To w takim razie powiedz mi, co chciałbyś zjeść na kolację?
- Wiesz mamo marzę o takim dużym, soczystym steku – odparł Joe rozmarzonym głosem.
- Naprawdę? I sam cały zjesz? – spytała Doreen udając zdziwienie.
- No pewnie mamo. Rosnę i muszę dużo jeść.
- Apetyt masz po ojcu. To pewne. Chodź mój głodomorze. Zaraz usmażę ci największy stek w całej Nevadzie – to mówiąc wstała i zwichrzyła niesforną czuprynę syna. On popatrzył na nią swymi zielonymi oczyma i zwalczając chłopięce zawstydzenie powiedział cicho:
- Kocham cię mamo.
- Ja ciebie synku też.

***

Niedaleko posiadłości Bena Cartwrighta tuż obok piaszczystych pagórków, ukryci za krzakiem siedzieli dwaj mężczyźni. Od dłuższego czasu uważnie obserwowali dom i jego obejście. Wyglądało to tak jakby chcieli poznać zwyczaje domowników i ich rozkład dnia. Widzieli, jak w wielkim pośpiechu przyjechali synowie Cartwrighta i jak wieczorem utrudzeni całodzienną pracą przy bydle wrócili najęci kowboje. Robiło się już szaro i niewiele było widać z miejsca, w którym byli mężczyźni. Jeden z nich poruszył się niespokojnie. Trzask łamiącej się gałązki wydawał się w wieczornej ciszy niezwykle donośny. Drugi mężczyzna syknął ostrzegawczo. Na moment zamarli, nadsłuchując czy wywołany hałas nie zwrócił czyjeś uwagi. Gdy upewnili się, że nadal są bezpieczni w swojej kryjówce, jeden z nich wyszeptał zniecierpliwiony:
- Moglibyśmy teraz spróbować! Kobieta i dzieciak są na wyciągnięcie ręki.
- Zwariowałeś Malloy! Szef wyraźnie powiedział, co mamy robić. Obserwować. Tylko obserwować.
- Dobra, ale dobija mnie ta bezczynność. Powiedz Tony, dlaczego szef tak bardzo cacka się z tymi Cartwrightami?
- Widocznie ma swoje powody. Nam nic do tego. – Odparł Tony Dark jeden z zaufanych Randy’go Shanera.
- Straszny się z ciebie filozof zrobił. A ja tam chciałbym wiedzieć, co siedzi w głowie szefa – powiedział Terry Malloy nieznacznie się przeciągając.
- Zaufaj mi. Lepiej żebyś tego nie wiedział. – Odrzekł Dark. Terry spojrzał uważnie na kompana. Wydawało mu się, że głos Tony’go zabrzmiał złowróżbnie.
- Straszysz mnie? – spytał Malloy zaczepnie.
- Nie. Tylko ostrzegam.
- Ty coś wiesz, prawda?
- Tylko tyle, że nasz szef jest bardzo niebezpiecznym człowiekiem i to powinno ci wystarczyć. – odparł Dark.
- To i bez ciebie wiem.
- Terry, dobrze ci radzę, nie próbuj węszyć, bo nic dobrego z tego nie wyjdzie.
- No, co ty? Naprawdę? – spytał Malloy z kpiną w głosie. – Już dobrze, tylko żartowałem.
- To uważaj, bo Shaner nie zna się na żartach. – Ostrzegł kompana Dark.
- Wiem przecież. Wystarczy, że popatrzy na człowieka i od razu dreszcz przechodzi po plecach. - Wzdrygnął się Malloy. – A swoją drogą dziwny jest nasz szef. Samotny, mrukliwy, nie gra w pokera. Whiskey bardziej cedzi przez zęby niż pije. Dziewczynki go nie interesują. Z nim chyba jest coś nie tak.
- Terry, jeśli chcesz jeszcze trochę pożyć to przymknij się. Shaner dobrze płaci i wymaga. Ty masz tylko wykonywać jego polecenia. Zrozumiałeś?
- No. Tylko, po co mu tyle ziemi? – Malloy nie potrafił powstrzymać ciekawości.
- A ten ciągle swoje. – Dark uniósł oczy do góry. – Nie twoja sprawa. Skoro ją skupuje to ma powód.
- Jasne. A powód to i ja znam. Chce zniszczyć Cartwrightów, tylko, dlaczego tak długo zwleka?
- Zamknij się. – Syknął Dark. – Patrz chyba zbierają się do odjazdu.
- Kto? – Malloy uniósł się trochę, żeby lepiej widzieć, co się dzieje na podwórzu obserwowanego domu.
- Zdaje się, że się żegnają. Ci dwaj to synowie starego Adam i Hoss. – Wyszeptał Dark.
- Adam to ten brunet? – spytał Malloy z dziwnym uśmiechem.
- Tak. Spróbuj go tknąć to ci szef łeb rozwali.
- Nie o niego mi chodzi tylko o jego córkę. Niezła sztuka. – odparł Terry.
- Malloy, te baby cię kiedyś zgubią. – Dark pokręcił głową z politowaniem.
- Nie martw się o mnie – zaśmiał się Malloy.
- Pochyl się, bo cię zobaczą. – krzyknął cicho Dark ciągnąc kompana za ramię i zmuszając go do położenia się na ziemi. Był to ostatni moment, bowiem Adam i Hoss Cartwrightowie minęli ich galopem. Dark uniósł się nieznacznie, aby sprawdzić czy mogą bezpiecznie opuścić kryjówkę, po czym dał Terry’emu znak do odwrotu. Polecenie Shanera zostało wykonane.

***

- I ty mi to tak po prostu mówisz?! – Adam nie posiadał się z wściekłości uderzając dłonią w blat stolika. – Rzucasz studia i czego ode mnie oczekujesz, że cię pochwalę? Co ci w ogóle przyszło do głowy?!
- Ojcze wcale nie rzucam studiów. Nie chcę tylko uczyć się architektury. To mnie nuży. W tym nie ma nic ekscytującego. – Odparł Benny stojąc wyprostowany jak struna przed Adamem siedzącym w fotelu.
- No proszę, architektura szanownego pana nuży i nie ma w niej nic ekscytującego. Skoro tak, to może zamiast studiować zaangażuj się do cyrku! Tam wrażeń będziesz miał pod dostatkiem. – Adam gwałtownie wstał z fotela i nerwowo zaczął chodzić po salonie. – Naprawdę synu nie spodziewałem się tego po tobie. Zawsze chciałeś się uczyć. Od najmłodszych lat interesowała cię technika. Miałeś jedenaście lat, gdy sam zaprojektowałeś i zrobiłeś siostrom domek dla lalek. Pomagałeś, gdy budowaliśmy nowy dom twojego stryja Hossa, a teraz, co? Tyle lat nauki chcesz, tak po prostu zaprzepaścić? No, słucham, co mi masz do powiedzenia?
Adam przystanął wyczekująco spoglądając na syna, który niezrażony marsową miną ojca powiedział:
- Nie zamierzam rzucać college’u. Bardziej niż architektura interesuje mnie ekonomia, finanse i to, co z nimi się dzieje. Chcę wiedzieć, co rządzi tym mechanizmem i kiedyś w przyszłości mieć na to wpływ. O tym właśnie chcę się uczyć, a nie jak budować domy. Wiesz ojcze, gdzie jest Wall Street? W Nowym Jorku. A tam jest Giełda Papierów Wartościowych i to jest mój cel – powiedział Benny z zaciętym wyrazem twarzy.
- Wyobraź sobie, że wiem, gdzie znajduje się Wall Street. Mówisz, że interesuje cię ekonomia, to powinieneś wiedzieć, że to również zarządzanie zasobami. Jakoś nic mi nie wiadomo, żebyś takowe miał. Skąd, więc weźmiesz pieniądze na naukę, bo ja nie zamierzam finansować twoich fanaberii. – Odparł Adam podnosząc głos rozdrażniony przy tym do granic możliwości.
- Dam sobie radę, a twoich pieniędzy ojcze nie chcę. – Odrzekł Benny stanowczo, wciąż stojąc przed Adamem wyprostowany z dumnie uniesioną głową. – Te, które tak nierozważnie zainwestowałeś w moje wykształcenie oddam ci, co do centa.
- Doprawdy?! To ciekawe. A niby jak zamierzasz dokonać tego mój panie? – spytał Adam z kpiną w głosie. – Potrzebujemy ludzi do spędu bydła, może jesteś zainteresowany tą posadą?
- Ojcze nie oczekuję od ciebie zrozumienia. – Benny głęboko oddychał starając się opanować nerwy. – Proszę cię tylko o jedno uszanuj moją decyzję, której nie zmienię.
- Ty śmiesz mi stawiać warunki?! – Adam poczerwieniał na twarzy. – Chyba się zapominasz.
- Nie stawiam ojcze żadnych warunków. Liczyłem tylko, że mimo wszystko spróbujesz mnie zrozumieć – odparł Benny rozczarowanym głosem.
Adam z niedowierzaniem pokręcił głową. Czuł w sobie gniew, który jeszcze chwila a eksploduje. Słowa syna tak bardzo bolały. Popatrzył na Benny’go i pomyślał skąd w nim bierze się tyle zawziętości i uporu. Nagle poczuł ucisk w piersiach. Spróbował głębiej zaczerpnąć powietrza i nie mógł. Powoli ze spuszczoną głową usiadł w fotelu. Wreszcie, po dłuższej chwili, uspokoił się na tyle, aby mocnym, zdecydowanym głosem powiedzieć:
- Cóż, to się przeliczyłeś.
- I w tym jest problem, ojcze, bo ty nie chcesz mnie zrozumieć - odparł Benny z zaciętym wyrazem twarzy – tylko próbujesz ulepić mnie na swoje podobieństwo. Moje rodzeństwo także.
- Słucham?! Jak śmiesz tak do mnie mówić?! – krzyknął Adam bliski apopleksji.
- Nigdy nie zapytałeś mnie, jakie mam marzenia, czego pragnę. Założyłeś z góry, że tak jak ty chcę studiować architekturę. I, co? Może potem miałbym wrócić tu do Ponderosy i budować stajnie i obory. Jeździć na spędy i znakować bydło. Do tego college nie jest mi potrzebny. Moim braciom również – powiedział Benny podniesionym głosem.
- Doprawdy? – spytał Adam lekko pokasłując. – Mam rozumieć przez to, że Thomas i Milton uważają podobnie jak ty.
- Nie mogę wypowiadać się za moich braci. Ale powiem ci jedno ojcze, że to Tommy kocha architekturę, a Milton chce być prawnikiem. Wiedziałeś o tym? Co ty w ogóle o nas wiesz? – spytał Benny z goryczą.
- Dość. Wyjdź stąd. – powiedział Adam lodowatym tonem nie patrząc na syna.
- Dobrze, ale nim wyjdę muszę ci jeszcze coś bardzo ważnego powiedzieć.
- Wyjdź.
- To dotyczy naszej rodziny – nie ustępował Benny, ale Adam zdawał się tego nie słyszeć. Napad gwałtownego kaszlu w połączeniu ze stresem wywołanym rozmową z synem pozbawił, go prawie przytomności. W ułamku sekundy pojawiła się w salonie zdenerwowana Adeline. Podbiegła do fotela, w którym siedział Adam, a widząc, co się dzieje krzyknęła do Benny’go:
- Podaj szklankę wody i przynieś mi małą, brązową buteleczkę stojąca w kredensie.
- Mamusiu, co mu jest?
- Nie pytaj, tylko przynieś mi lekarstwo. Pośpiesz się. – Przynagliła syna, jednocześnie próbując uspokoić Adama. Atak wydawał się nie mieć końca. Gdy Benny śpiesznie przyniósł lek, Adeline odmierzyła dawkę i podała mężowi. Adam bez sprzeciwu, jedynie krzywiąc się nieznacznie, wypił krople. Oparł głowę o zagłówek fotela i przymknął oczy próbując uspokoić oddech. Adeline spojrzała na syna z wyrzutem w oczach.
- Mamusiu, ja nie chciałem, przepraszam – odparł Benny skruszonym głosem.
- Już dobrze synku. Idź do siebie. Twój tato musi teraz odpocząć. Potem porozmawiamy.

***


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Nie 9:44, 21 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:07, 21 Wrz 2014    Temat postu: Droga do nieba

Benny ma charakterek ,pewnie po tatusiu.
Mam nadzieję ,że wszystko się jakoś ułoży.
Twoje opisy są piękne aż czuje się smak i aromat ,tego wszystkiego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:37, 21 Wrz 2014    Temat postu:

Jak widać nawet Cartwrightów dotknął problem konfliktu pokoleń.Tatusia po rozmowie z synem o mało szlag nie trafił. Obaj uparci Very Happy Ciekawe, co Joe usłyszy od juniora, kiedy ten dorośnie Very Happy Na pewno nieźle go obsztorcuje za siebie i mamę ... Nie współczuję pasikonikowi ... Shaner cały czas, niczym burzowe chmury wisi nad Ponderosą, nad nieświadomymi jeszcze wielkości zagrożenia Cartwrightami ... bardzo ciekawy fragment ... potem napiszę obszerniejszy komentarz. Teraz niestety ... niedziela, to ciężki i pracowity dzień dla mnie ...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pon 22:40, 22 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:18, 21 Wrz 2014    Temat postu:

ADA napisał:

Mimo jesieni wieczór zapowiadał się ciepły. Słońce chyliło się ku zachodowi, a przez niebo przepływały małe pierzaste chmurki. Ze stajni raz po raz dochodziło ciche rżenie koni....

Bardzo sugestywne opisy i wspomnienia Doreen Very Happy
ADA napisał:
- Moglibyśmy teraz spróbować! Kobieta i dzieciak są na wyciągnięcie ręki.

Strasznie narwany ten Malloy, Evil or Very Mad aczkolwiek świadomość, że Shaner zabronił wcale mnie nie pociesza. Nie wiem kto gorszy, nawrwany Malloy czy "pan wbiałych rękawiczkach"?....Z drugiej strony Dark wie więcej i jasno wynika, że Shanerowi jednak lepiej nie podpaść. Chmury zbliżają się w stronę Cartwrightów powoli acz z systematycznie skracając odległość.
ADA napisał:

- I ty mi to tak po prostu mówisz?! – Adam nie posiadał się z wściekłości uderzając dłonią w blat stolika. – Rzucasz studia i czego ode mnie oczekujesz, że cię pochwalę? Co ci w ogóle przyszło do głowy?!
- Ojcze wcale nie rzucam studiów. Nie chcę tylko uczyć się architektury. To mnie nuży. W tym nie ma nic ekscytującego. – Odparł Benny stojąc wyprostowany jak struna przed Adamem siedzącym w fotelu.
- No proszę, architektura szanownego pana nuży i nie ma w niej nic ekscytującego. Skoro tak, to może zamiast studiować zaangażuj się do cyrku! Tam wrażeń będziesz miał pod dostatkiem. – Adam gwałtownie wstał z fotela i nerwowo zaczął chodzić po salonie.

Chyba jednak Adasia poniosło. Wszak chłopak nie rzuca nauki tylko zmienia kierunek. Adam opamiętaj się Exclamation
ADA napisał:
Wiesz ojcze, gdzie jest Wall Street? W Nowym Jorku. A tam jest Giełda Papierów Wartościowych i to jest mój cel

Oj Benny chyba lekko przesadziłeś...to akurat Adam wie Evil or Very Mad Laughing
ADA napisał:
Może potem miałbym wrócić tu do Ponderosy i budować stajnie i obory. Jeździć na spędy i znakować bydło. Do tego college nie jest mi potrzebny.

Benny wiesz jak zasunąć kartofla między oczy, oj wiesz...Laughing
ADA napisał:
- Nie pytaj, tylko przynieś mi lekarstwo. Pośpiesz się. – Przynagliła syna, jednocześnie próbując uspokoić Adama. Atak wydawał się nie mieć końca.

Nie, nie, ja protestuję! Adam tarmoszony chwyta moje serce i gniecie na wszystkie strony. Crying or Very sad Bo to nie kulka w nodze czy strzała w ramieniu...Crying or Very sad to....choroba Shocked

ADA pojechałaś po bandzie. Kłótnia przedstawiona rewelacyjnie, realistycznie i spójnie. Trochę mnie Adam zirytował swoim uporem, wszak Benny nie rzuca architektury dla malarstwa (wybacz Senszen), którego ewentualnie mogłaby się czepić jego pragmatyczna natura. Z drugiej strony Benny nie wie może, że Adam pokochał ziemię bardziej niż wygodne życie w San Francisco, gdzie jako architekt mógłby odnieść niewątpliwie sukces. Trudna sprawa, szczera rozmowa przede wszystkim, tylko teraz może być to niemożliwe, zwłaszcza jeśli Adeline przeraziła się skutkiem ich burzliwej dyskusji.
A uwaga Benny'ego, że tatko nie zna dzieci pewnie zabolała Adama, ale może da mu do myślenia?

Czekam z niecierpliwością na dalsze losy Cartwrigts....mam gęsią skórkę Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:19, 21 Wrz 2014    Temat postu:

ADA napisał:
Początkowo była dumna, że potrafiła wreszcie postawić się Josephowi, ale bardzo szybko zrozumiała, że to było gorzkie zwycięstwo. Wraz z tą refleksją po raz kolejny pojawiła się w jej głowie myśl, że nic już nie uratuje ich małżeństwa.

Doreen nie widzi już nadziei. To przygnębiające. Sad

ADA napisał:
- Tak i on tam jest. Już się obudził.

Słówko „on” w ustach syna wiele mówi o relacjach w tej rodzinie. Sporo w tym niechęci, żalu, zadawnionych uraz.

ADA napisał:
On popatrzył na nią swymi zielonymi oczyma i zwalczając chłopięce zawstydzenie powiedział cicho:
- Kocham cię mamo.
- Ja ciebie synku też.

Przynajmniej tych dwoje łączy silna więź. Dobre i to …

ADA napisał:
- Tylko tyle, że nasz szef jest bardzo niebezpiecznym człowiekiem i to powinno ci wystarczyć. – odparł Dark.

Aż tyle! Widać, że jego podwładni go szanują, ale i się go boją. Niewiele o nim wiedzą i zaczynają się zastanawiać. Wydaje mi się jednak, że każdy z tych bandytów, oprócz służenia Shanerowi, chce ugrać też coś dla siebie. A to może Shanerowi przeszkodzić w realizacji jego planów.

ADA napisał:
- Ojcze wcale nie rzucam studiów. Nie chcę tylko uczyć się architektury. To mnie nuży. W tym nie ma nic ekscytującego. – Odparł Benny stojąc wyprostowany jak struna przed Adamem siedzącym w fotelu.

Niemal jak na rozprawie sądowej...

ADA napisał:
No proszę, architektura szanownego pana nuży i nie ma w niej nic ekscytującego. Skoro tak, to może zamiast studiować zaangażuj się do cyrku! Tam wrażeń będziesz miał pod dostatkiem. – Adam gwałtownie wstał z fotela i nerwowo zaczął chodzić po salonie.

Adam i jego sarkazm... Potrafił wbijać szpile szybko i boleśnie.

ADA napisał:
Skąd, więc weźmiesz pieniądze na naukę, bo ja nie zamierzam finansować twoich fanaberii. – Odparł Adam podnosząc głos rozdrażniony przy tym do granic możliwości. (…)- Doprawdy?! To ciekawe. A niby jak zamierzasz dokonać tego mój panie? – spytał Adam z kpiną w głosie. – Potrzebujemy ludzi do spędu bydła, może jesteś zainteresowany tą posadą?

Moim zdaniem, Adam przesadził. Zrozumiałabym jego irytację, gdyby syn w ogóle nie chciał się uczyć, ale Benny chce po prostu zmienić kierunek studiów. Próbuje wytłumaczyć ojcu, że znalazł coś, co go naprawdę interesuje. Finanse też leżały w kręgu zainteresowań Adama. Nie powinien tak szaleć. Shocked

ADA napisał:
- Nigdy nie zapytałeś mnie, jakie mam marzenia, czego pragnę. (…)Ale powiem ci jedno ojcze, że to Tommy kocha architekturę, a Milton chce być prawnikiem. Wiedziałeś o tym? Co ty w ogóle o nas wiesz? – spytał Benny z goryczą.

Naprawdę nie wygląda to dobrze. Adam gdzieś po drodze chyba się pogubił.

ADA napisał:
- Już dobrze synku. Idź do siebie. Twój tato musi teraz odpocząć. Potem porozmawiamy.

Ciekawa jestem, co Adeline powie synowi. Na pewno będzie usiłowała też porozmawiać z Adamem. Ich rodzinę czekają trudne chwile.

ADA, w tym odcinku nie oszczędziłaś nam nerwów. Tak, jak obiecałaś, „wytarmosiłaś” Adama fizycznie i psychicznie. Czarne chmury zawisły nad całą rodziną Cartwrightów. Chyba poszukam Neospasminy. Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:22, 21 Wrz 2014    Temat postu:

A ja Cardiolu Mada Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 11:40, 21 Wrz 2014    Temat postu:

odcinek pełen napięcia, emocjonujący Smile Benny jest uparty, ale i zawzięty Rolling Eyes

Cytat:
Trochę mnie Adam zirytował swoim uporem, wszak Benny nie rzuca architektury dla malarstwa (wybacz Senszen)

Szczerze mówiąc, to pomyślałam to samo Wink Ja tam zresztą ASP nie kończyłam Rolling Eyes

Cytat:
Mimo jesieni wieczór zapowiadał się ciepły. Słońce chyliło się ku zachodowi, a przez niebo przepływały małe pierzaste chmurki. Ze stajni raz po raz dochodziło ciche rżenie koni, które pięknie wplatało się w wieczorną ciszę.

Piękny opis i piękne wprowadzenie do najnowszego odcinka opowiadania
Cytat:
Początkowo była dumna, że potrafiła wreszcie postawić się Josephowi, ale bardzo szybko zrozumiała, że to było gorzkie zwycięstwo. Wraz z tą refleksją po raz kolejny pojawiła się w jej głowie myśl, że nic już nie uratuje ich małżeństwa.

Biedni oni oboje… Ona biedniejsza, na pewno Rolling Eyes
Cytat:
kucnął drobny chłopak o burzy kręconych jasnobrązowych włosów i ślicznych zielonych oczach.

I na tym wszystkim ucierpi jeszcze dziecko Sad
Cytat:
- Tak i on tam jest. Już się obudził.

Aż mnie ciarki przeszły. Taka niechęć w ustach dziecka
Cytat:
- Kocham cię mamo.
- Ja ciebie synku też.

Bardzo wzruszające
Cytat:
Od dłuższego czasu uważnie obserwowali dom i jego obejście. Wyglądało to tak jakby chcieli poznać zwyczaje domowników i ich rozkład dnia. Widzieli, jak w wielkim pośpiechu przyjechali synowie Cartwrighta i jak wieczorem utrudzeni całodzienną pracą przy bydle wrócili najęci kowboje. Robiło się już szaro i niewiele było widać z miejsca, w którym byli mężczyźni.

To już się poczułam bardzo nieswojo Confused
Cytat:
Tylko tyle, że nasz szef jest bardzo niebezpiecznym człowiekiem i to powinno ci wystarczyć. – odparł Dark.

Chyba trzeba zrobić zapasy nervomixu
Cytat:
A swoją drogą dziwny jest nasz szef. Samotny, mrukliwy, nie gra w pokera. Whiskey bardziej cedzi przez zęby niż pije. Dziewczynki go nie interesują. Z nim chyba jest coś nie tak.

Trzeźwy człowiek, skupiony na swoim celu… jakikolwiek by on nie był… Bez namiętności… Tylko jeden Cel.
Cytat:
Nie o niego mi chodzi tylko o jego córkę. Niezła sztuka. – odparł Terry.

Wyobraziłam sobie tą scenę… lekko mnie odrzuciło. Ohydny ten facet.
Cytat:
Rzucasz studia i czego ode mnie oczekujesz, że cię pochwalę? Co ci w ogóle przyszło do głowy?!
- Ojcze wcale nie rzucam studiów. Nie chcę tylko uczyć się architektury. To mnie nuży. W tym nie ma nic ekscytującego.

Adam wściekły…
Cytat:
No proszę, architektura szanownego pana nuży i nie ma w niej nic ekscytującego. Skoro tak, to może zamiast studiować zaangażuj się do cyrku! Tam wrażeń będziesz miał pod dostatkiem.

Adama mocno poniosło…
Cytat:
Od najmłodszych lat interesowała cię technika. Miałeś jedenaście lat, gdy sam zaprojektowałeś i zrobiłeś siostrom domek dla lalek. Pomagałeś, gdy budowaliśmy nowy dom twojego stryja Hossa, a teraz, co?

Umiejętności nie zawsze idą w parze z chęcią (westchnienie)
Cytat:
Chcę wiedzieć, co rządzi tym mechanizmem i kiedyś w przyszłości mieć na to wpływ. O tym właśnie chcę się uczyć, a nie jak budować domy. Wiesz ojcze, gdzie jest Wall Street? W Nowym Jorku. A tam jest Giełda Papierów Wartościowych i to jest mój cel

I na pewno mówił to wszystko tonem uprzejmym, nie podnosząc głosu… I stojąc w nonszalanckiej pozie Very Happy
Cytat:
Odparł Adam podnosząc głos rozdrażniony przy tym do granic możliwości.

Adam zachowuje się nieco jak Ben Smile
Cytat:
Czuł w sobie gniew, który jeszcze chwila a eksploduje. Słowa syna tak bardzo bolały. Popatrzył na Benny’go i pomyślał skąd w nim bierze się tyle zawziętości i uporu. Nagle poczuł ucisk w piersiach. Spróbował głębiej zaczerpnąć powietrza i nie mógł. Powoli ze spuszczoną głową usiadł w fotelu. Wreszcie, po dłuższej chwili, uspokoił się na tyle, aby mocnym, zdecydowanym głosem powiedzieć:

Nie wygląda to za dobrze
Cytat:
- Dobrze, ale nim wyjdę muszę ci jeszcze coś bardzo ważnego powiedzieć.

Szkoda, że nie udało mu się tego powiedzieć
Cytat:
Napad gwałtownego kaszlu w połączeniu ze stresem wywołanym rozmową z synem pozbawił, go prawie przytomności. W ułamku sekundy pojawiła się w salonie zdenerwowana Adeline. Podbiegła do fotela, w którym siedział Adam, a widząc, co się dzieje krzyknęła do Benny’go:
- Podaj szklankę wody i przynieś mi małą, brązową buteleczkę stojąca w kredensie.

Źle to wygląda Shocked
Cytat:
- Już dobrze synku. Idź do siebie. Twój tato musi teraz odpocząć. Potem porozmawiamy.

Oby porozmawiali. Już spokojniej nieco… Benny i Adam z Adeline u boku.

ADA, bardzo ciekawy odcinek, wstrząsający nawet. Niecierpliwie czekam co będzie dalej.
Niecierpliwie, ale z pewnym przerażeniem… Choć będę się zapewniać, że wszyscy na końcu będą szczęśliwi Very Happy


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 15:31, 21 Wrz 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:02, 21 Wrz 2014    Temat postu:

Koleżanki serdecznie dziękuję za wyczerpujące komentarze. Bardzo cieszę się, że tak dobrze przyjęłyście kolejny odcinek, aczkolwiek niepokoję się trochę o Was, bo to i Cardiol, i Neospasmina, i Nervomix
aż boję się co będzie dalej, ponieważ w moim opowiadaniu ... ale o tym sza Cool

Aga napisał:
Nie, nie, ja protestuję! Adam tarmoszony chwyta moje serce i gniecie na wszystkie strony. Crying or Very sad

Aga, jestem nieugięta, choć wzruszona Twoim protestem Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Pon 9:25, 22 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:11, 22 Wrz 2014    Temat postu:

A ja jestem zaskoczona Twoją luzacką odpowiedzią i niepocieszona Evil or Very Mad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:08, 22 Wrz 2014    Temat postu:

ADA napisał:
Mimo jesieni wieczór zapowiadał się ciepły. Słońce chyliło się ku zachodowi, a przez niebo przepływały małe pierzaste chmurki. Ze stajni raz po raz dochodziło ciche rżenie koni, które pięknie wplatało się w wieczorną ciszę. W bujanym fotelu tuż przed wejściem do domu siedziała Doreen rozkoszując się tą przedwieczorną chwilą, kiedy słońce zaczyna zachodzić.

Uwielbiam takie nastrojowe, romantyczne opisy.

ADA napisał:
... przypomniała sobie swój dom rodzinny i jesień w San Francisco pachnącą pożółkłymi liśćmi, orzechami, cynamonem, szarlotką i cydrem, ale takim prawdziwym, jaki wytwarza się w Irlandii skąd pochodził jej dziadek.

Doreen jest coraz bardziej pewna słuszności swej decyzji. Chce wrócić tam gdzie była szczęśliwa. Razem z synkiem, bo dla niej teraz tylko on się liczy.

ADA napisał:
Mamo długo tu jeszcze będziesz siedziała? Głodny jestem.
- Ach, to ty Joe. – Powiedziała uśmiechając się do syna z czułością. - Zaraz coś przyszykuję.

Synek jest oczkiem w glowie mamy. Szkoda, że ojciec tak mało o nim myśli.

ADA napisał:
Wiesz mamo marzę o takim dużym, soczystym steku – odparł Joe rozmarzonym głosem.

Chlopczyk apetyt jednak odziedziczył po tatusiu Razz

ADA napisał:
... ukryci za krzakiem siedzieli dwaj mężczyźni. Od dłuższego czasu uważnie obserwowali dom i jego obejście. Wyglądało to tak jakby chcieli poznać zwyczaje domowników i ich rozkład dnia.

Czuje się zagrożenie wiszące nad domem. Te typki nie mają dobrych zamiarów.

ADA napisał:
Widocznie ma swoje powody. Nam nic do tego. – Odparł Tony Dark jeden z zaufanych Randy’go Shanera.
- Straszny się z ciebie filozof zrobił. A ja tam chciałbym wiedzieć, co siedzi w głowie szefa – powiedział Terry Malloy

Malloy chyba zaczyna coś kombinować na własną rękę. Szef wzbudza strach u większości swoich ludzi ... ciekawe, jak to się skończy ... który z nich postawi na swoim ...

ADA napisał:
Tylko tyle, że nasz szef jest bardzo niebezpiecznym człowiekiem i to powinno ci wystarczyć. – odparł Dark.
- To i bez ciebie wiem.

To zabrzmiało bardzo groźnie. Źle wróży przyszłości Ponderosy ...


ADA napisał:
No. Tylko, po co mu tyle ziemi? – Malloy nie potrafił powstrzymać ciekawości.

No właśnie! Po co mu tyle ziemi?

ADA napisał:
A powód to i ja znam. Chce zniszczyć Cartwrightów, tylko, dlaczego tak długo zwleka?

Nie lubi Cartwrightów. Ciekawe dlaczego? I ta chęć zniszczenia ... skąd się wzięła?

ADA napisał:
Rzucasz studia i czego ode mnie oczekujesz, że cię pochwalę? Co ci w ogóle przyszło do głowy?!

Taka wiadomość działa na Adama niczym czerwona płachta na byka ...

ADA napisał:
No proszę, architektura szanownego pana nuży i nie ma w niej nic ekscytującego. Skoro tak, to może zamiast studiować zaangażuj się do cyrku! Tam wrażeń będziesz miał pod dostatkiem.

Ach! Ten słynny sarkazm Adama Rolling Eyes

ADA napisał:
Miałeś jedenaście lat, gdy sam zaprojektowałeś i zrobiłeś siostrom domek dla lalek. Pomagałeś, gdy budowaliśmy nowy dom twojego stryja Hossa, a teraz, co? Tyle lat nauki chcesz, tak po prostu zaprzepaścić?

No tak! Skoro w wieku 11 lat syn zaprojektował i zrobił dom dla lalek, to musi zostać architektem. Żaden inny zawód nie wchodzi w grę ... Całe szczęście, że w wieku 11 lat nie pomagał stryjkom przy opróżnianiu szamba, bo musiałby ... szambelanem zostać Very Happy

ADA napisał:
Wiesz ojcze, gdzie jest Wall Street? W Nowym Jorku. A tam jest Giełda Papierów Wartościowych

Adam wie, ale nie znaczy to, że widzi tam syna ... jako pracownika ...

ADA napisał:
Skąd, więc weźmiesz pieniądze na naukę, bo ja nie zamierzam finansować twoich fanaberii. – Odparł Adam podnosząc głos rozdrażniony przy tym do granic możliwości.

Adam straszący syna, że nia da mu pieniędzy? Trafiła kosa na kamień ... On sam też by się nie ugiął przed taką groźbą Confused

ADA napisał:
Ty śmiesz mi stawiać warunki?! – Adam poczerwieniał na twarzy. – Chyba się zapominasz.

Synek pojechal po bandzie. Adam zaczyna się bardzo denerwować ...

ADA napisał:
Nagle poczuł ucisk w piersiach. Spróbował głębiej zaczerpnąć powietrza i nie mógł.

A tutaj musiałam zażyć Cardiol. Takie tarmoszenie Adasia! Jego przecież przy kolejnej rozmowie z dziećmi trafi szlag

ADA napisał:
Nigdy nie zapytałeś mnie, jakie mam marzenia, czego pragnę. Założyłeś z góry, że tak jak ty chcę studiować architekturę.

Jednak syn trochę racji ma. Powinien zainteresować sie, co dzieci chcą studiować a nie narzucać im swoje zdanie ...

ADA napisał:
Ale powiem ci jedno ojcze, że to Tommy kocha architekturę, a Milton chce być prawnikiem. Wiedziałeś o tym? Co ty w ogóle o nas wiesz? – spytał Benny z goryczą.

A ojciec powinien to wiedzieć! ...

ADA napisał:
Napad gwałtownego kaszlu w połączeniu ze stresem wywołanym rozmową z synem pozbawił, go prawie przytomności. ...
- Podaj szklankę wody i przynieś mi małą, brązową buteleczkę stojącą w kredensie.
- Mamusiu, co mu jest?
- Nie pytaj, tylko przynieś mi lekarstwo. Pośpiesz się.

Tu musiałam powtórnie sięgnąć po Cardiol! Adaś maksymalnie wytarmoszony ... tyle, że kości ma całe ... ale jeśli koleżanka pociągnie wątek dręczenia naszego ulubieńca, to kto wie Confused
No i zagadka, co też syn chciał mu jeszcze powiedziec o rodzinie. Coś ważnego! Czy będzie mu dane podzielić się z kimś rozsądnym wiadomością? –
ADA napisał:
Mamusiu, ja nie chciałem, przepraszam – odparł Benny skruszonym głosem.

Teraz to ma wyrzuty sumienia ... a z tatusiem, to kto się kłócił?

Fajne opowiadanie, ciekawe wątki, interesujące postacie. Niecierpliwie czekam na dalszy ciąg ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:21, 22 Wrz 2014    Temat postu:

Ewelino dziękuję za wyczerpujący komentarz. Very Happy

Ewelina napisał:
Nie lubi Cartwrightów. Ciekawe dlaczego? I ta chęć zniszczenia ... skąd się wzięła?

Shaner uważa, że ma poważny powód, żeby mścić się na Cartwrightach. Powód wyjawię w dalszej części opowiadania Smile

Ewelina napisał:
Całe szczęście, że w wieku 11 lat nie pomagał stryjkom przy opróżnianiu szamba, bo musiałby ... szambelanem zostać Very Happy

Laughing Laughing Laughing ubawiła mnie Koleżanka do łez. Laughing Laughing Laughing

Ewelina napisał:
No i zagadka, co też syn chciał mu jeszcze powiedziec o rodzinie. Coś ważnego! Czy będzie mu dane podzielić się z kimś rozsądnym wiadomością?

Tak Very Happy


Aga napisał:
A ja jestem zaskoczona Twoją luzacką odpowiedzią i niepocieszona Evil or Very Mad

Przykro mi, że jesteś niepocieszona Sad , ale przecież życzyłaś sobie tarmoszenia Adasia. Confused


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Pon 22:33, 22 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:26, 22 Wrz 2014    Temat postu:

Tarmoszenia a nie przewlekłej choroby Confused ale cóż ja mogę, cóż? Cool Natrętny, wybredny czytelnik tylko jestem Very Happy nie będę psuć krwi autorowi i przeżyję....pod warunkiem, że nie wyrżniesz Adamowi płuca Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Ady Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 171, 172, 173  Następny
Strona 10 z 173

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin