Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Zemsta zza grobu."
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18, 19  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Agi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 7:12, 03 Maj 2014    Temat postu: Zemsta zza grobu."

To czekam na ostatni fragment ,gdy z jego ramion poleci wprost do nieba.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:28, 03 Maj 2014    Temat postu:

Aga napisał:
„Ależ byłem głupi” –przeklinał się w myślach.

Głupi? Chyba nie. Po prostu stracił czujność. Trudno podejrzewać sympatycznego krewnego o tego typu zboczenia. Confused

Aga napisał:
-Pilnuje …wuja…-Hoss jąka się, nie bardzo wie jak tytułować krewnego w tych okolicznościach.

Biedny Hoss. W tej odsłonie trochę się miota, chce pomóc, ale czuje się skrępowany.

Aga napisał:
Hoss i Cassidy pędzą do miasta. Dziewczyna ma nadzieję, że zdąży. Tym razem musi pokonać lęk.

I spojrzeć złu w oczy. Brawo za odwagę!

Aga napisał:
Po chwili Carl i Paul wyszli z hotelu z Aronem którego twarz i nos mieniły się wszystkimi kolorami tęczy. Ben położył dłoń na ramieniu pierworodnego syna, który nieznacznie się poruszył.

Adam spuścił mu niezły łomot. Mam wrażenie, że gdyby nie Ben, doszłoby do powtórki. Smile

Aga napisał:
-Jeśli jeszcze raz sięgniesz po cudzego męża Lauro pokażę Ci kilka innych ciosów, których nauczył mnie brat. Zgromadzeni gapie patrzą na czerwieniejącą się Laurę, która szybkim krokiem odchodzi.

Wstyd na całe miasto. Dobrze jej tak, więcej nie powinna próbować.

Aga napisał:
* Mada specjalnie dla Ciebie raj Laughing i wyjaśnienie ...

Doceniam. Very Happy Ładna scena.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:42, 03 Maj 2014    Temat postu:

Jaka miła niespodzianka w ten deszczowy majowy dzień.

Spodobał mi się przerażony Adam mknący na pomoc żonie. Dobrze, że Hoss pogonił za bratem, bo inaczej kiepsko by się to skończyło ... oczywiście dla tego pseudowuja.

Cytat:
Adam gładzi ją po plecach i kołysze delikatnie szepcąc słowa ukojenia.
-Wybacz mi, wybacz….powinienem był zauważyć…wybacz mi…-szepcze scałowując jej łzy

Sprawdza się jako pocieszyciel i wspaniały, cierpliwy opiekun.

Cytat:
Adam w błyskawicznym tempie przeprowadził się do domku.

I znowu okoliczności zmusiły Adama do natychmiastowego działania. Czy zauważyłyście, że Adam dopiero pod presją np. oświadcza się, wyznaje swoje uczucia. Chyba trochę dział zgodnie z powiedzeniem "chciałabym a boję się". Wychodzi mi na to, że nasz ulubieniec tak trochę niezdecydowany był Wink Very Happy

Cytat:
Cassidy podchodzi do zdezorientowanego Arona. Przez chwilę patrzy na niego z obrzydzeniem i lękiem, które powoli zaczynają przechodzić w gniew i wściekłość. Niespodziewanie dla siebie kopie go kolanem w klejnoty. Wuj Aron syczy z bólu wykrzywiając twarz w grymasie bólu. Cassidy jest zaskoczona, że nie upadł. „Marcus mówił, że…” Poprawia drugi raz. Tym razem skutecznie.


Dzielna dziewczyna. To też jest dobry sposób na pokonanie lęków. Adam ma odważną żonę.

Cytat:
Chodźmy pani Cartwright do….raju.

Po tym co oboje przeżyli ten R A J niewątpliwe im się należy Very Happy

Bardzo ciekawie napisałaś ten przedostatni Sad fragment. Trzymał w napięciu, szczególnie początek. Styl telegraficzny, jak to określiła Senszen sprawdził się idealnie Very Happy Czekam z niecierpliwą cierpliwością na zakończenie Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:54, 03 Maj 2014    Temat postu:

ADA napisał:

Bardzo ciekawie napisałaś ten przedostatni Sad fragment.


ADA z moim szczęściem do rozdrabniania się, skoro przedostatni fragment był osiem fragmentów temu, może się okazać, że odsłon ostatniego fragmentu będzie z pięć Laughing Confused Mad Laughing

Co mi przypomina, że u Ciebie są ogromne zaległości. Surprised


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:58, 03 Maj 2014    Temat postu:

Świetne opowiadanie, ale pomarudzę, że wuj Aron stanowczo został zbyt łagodnie potraktowany ... powinien był troskliwie posmarowany smołą i obsypany pierzem ... zdaje się, taka była ulubiona kara Amerykanów ... oczywiście widzów, bo skazańcy to mniej zadowoleni bywali ... Laurze też bym, chętnie dołożyła Evil or Very Mad
Ale przede mną kolejne odsłony, wiec może nic straconego Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:04, 03 Maj 2014    Temat postu:

Aga, u mnie zaległości ? ja przeżywam męki tworzenia, a wszystko to przez Laurę. To jednak koszmarna baba Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:09, 03 Maj 2014    Temat postu:

Ewelina napisał:
Świetne opowiadanie, ale pomarudzę, że wuj Aron stanowczo został zbyt łagodnie potraktowany ... powinien był troskliwie posmarowany smołą i obsypany pierzem ... zdaje się, taka była ulubiona kara Amerykanów ... oczywiście widzów, bo skazańcy to mniej zadowoleni bywali ... Laurze też bym, chętnie dołożyła Evil or Very Mad
Ale przede mną kolejne odsłony, wiec może nic straconego Very Happy


Ewelina chcesz wuja na pal męczeński Shocked poza tym do końca życia nie zobaczy babeczki, to chyba najlepsza kara. Rolling Eyes

ADA Laura to najlepsza postać, z nią można zrobić wszystko Cool

Ewelina- odsłona, tym razem przysięgam ostatnia Surprised


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Sob 21:16, 03 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:13, 03 Maj 2014    Temat postu:

Ja wujowi i Laurze niczego nie żałuję ... o palu wprawdzie nie napomykałam, bo to jednak był zdaje się brat Bena, ale ... ja go z niego nie ściągałabym Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:34, 04 Maj 2014    Temat postu:

****
Uprzejmie donoszę, że w poniższym fragmencie odnajdziecie kilka swoich zwrotów z postów, dosłownych lub przekręconych na potrzeby ostatniej, nieco ślamazarnej odsłony.
****

Adam szedł powoli po schodach trzymając Cassidy za dłoń. Czekał na tę chwilę od miesiąca, a teraz złapała go trema. To nie jest zwyczajna, typowa noc poślubna, oczekiwana przez małżonków jako kolej rzeczy w noc po złożeniu przysięgi i tańcach do białego rana. Adam potarł powoli szczękę, a w jego głowie myśli galopowały jak szalone. Musiał stanąć na wysokości zadania. Chciał by wszystko było na jak najwyższym poziomie. To nie panienka, która opuściła ciepły dom rodziców, a jej życie przebiegało zgodnie z zaplanowanym rytmem w najdrobniejszych szczegółach, ale doświadczona okrutnie przez los kobieta, skrzywdzona przez podłego człowieka, a właściwie dwóch. Adam westchnął ciężko i zamknął na chwilę oczy. Jak wytłumaczyć zranionemu przez kojota łabędziowi, że nie wszystkie kojoty są złe? Jak wytłumaczyć pokąsanemu przez węża umierającemu ptakowi, żeby zaufał innemu wężowi?

-Adam zaczekaj. –dziewczyna zatrzymuje się w połowie drogi.
-Tak kochanie?
-Gulasz …chyba nie chcesz żeby Joe przybył tutaj gasić pożar. –dziewczyna zbiega lekko ze schodów znika w kuchni.

Adam słyszy dźwięk odsuwanego garnka. Wzdycha z ulgą. Myślał, że jednak pozostanie mu pozostać dłużej o „chlebie i wodzie.” Cassidy pojawia się w drzwiach. Adam oparty leniwie o poręcz z ręką w kieszeni z nogą na stopniu, w tej swojej lekko znudzonej pozie wygląda niezwykle pociągająco. Unosi brwi w niemym pytaniu.

-Wyglądasz jak milion dolarów. –uśmiecha się Cassidy.

Powoli idzie w górę nie spuszczając z męża oczu. W jej spojrzeniu i na twarzy widzi całą gamę emocji, ale nie dostrzega śladu lęku czy niepewności. Adam wysuwa rękę z kieszeni i wyciąga przed siebie czekając by ująć i pocałować delikatnie dłoń Cassidy, która powoli z ufnością oczach właśnie stanęła przed nim. Bez zakłóceń docierają do małżeńskiego łoża, które będzie świadkiem końca wyboistej drogi, świadkiem przypieczętowania naprawdę prawdziwej, miłości szlachetnego mężczyzny i czystej, niewinnej kobiety. Adam zerka na żonę i całuje ją w czoło chcąc dodać jej otuchy i odprężyć ją i siebie przed tą ważną dla nich chwilą. Wsuwa dłoń we włosy Cassidy i przyciąga ją całując delikatnie w usta, raz i drugi, subtelnie, nieintensywnie. Wreszcie jego dłonie znajdują i radzą sobie z szeregiem drobnych guzików sukni na plecach żony, po tym jak zaplątały się we włosy Cassidy, która zgrabnym ruchem odgarnęła je z karku, odwracając plecami do męża. Uwolniona suknia zsuwa się na podłogę. Adam gładzi kciukiem jeszcze widoczne ślady palców na szyi i karku Cassidy. Jak w zwolnionym tempie powraca koszmarna scena. Otwiera drzwi i widzi Arona przygważdżającego do ściany jego drobną żonę. Próżno odgania obraz, na zawsze zostanie w jego pamięci. Zdaje sobie nagle sprawę z ogromu odpowiedzialności jaką niesie na swoich barkach. Musi sprawić by zraniona przez innego mężczyznę kobieta zaufała temu właściwemu. Całuje ślady na szyi i karku. Żona lekko zawstydzona odwraca się i przytula się do męża mocno, czując ciepło jego ciała przez materiał czarnej koszuli. Po chwili jednak zanurza dłonie w jego włosach i całuje męża delikatnie w usta. Adam przyklękając kolanem na łóżku zmusza delikatnie dziewczynę do położenia się na plecach. Przez chwilę podparty na dłoniach delektuje oczy widokiem żony, która drżącymi dłońmi walczy z guzikami jego koszuli. Kiedy w końcu zsuwa mu ją z ramion, Adam przygniata swoim ciałem Cassidy i całuje w zagłębienie szyi. Walcząc z narastającym napięciem i rozchodzącą się adrenaliną coraz intensywniej całuje żonę znacząc gorącymi wargami trasę na jej ciele. Już dawno przekroczył granicę pieszczot, przy której Cassidy blokowała się i sztywniała. Przerywa na ułamek sekundy i spogląda żonie w oczy, na wszelki wypadek gdyby jednak dostrzegł w nich cień niepewności. Wszak jest dżentelmenem, poddanym w ostatnim czasie ciężkiej próbie, której niejeden mężczyzna mógłby nie podołać.

-Tak? –Cassidy patrzy z napięciem na wahającego się Adama.
-Jesteś pewna…-niski, chrapliwy głos męża powoduje przyjemny dreszcz na ciele dziewczyny, w oczach której nie znajduje cienia lęku, tylko ufność, oczekiwanie i namiętność.
-Jestem….-zdążyła szepnąć oplatając jego szyję na ułamek sekundy przed wejściem do raju.

......(kropeczki dla Eweliny wszak chciała Wink )

* Trzy godziny i cztery wizyty w raju później *

-Cholera papiery! –Adam zerwał się i wciągnął spodnie, kiedy usłyszał intensywne walenie do drzwi. –Zaraz wracam skarbie. –cmoknął szybko żonę w usta i zbiegł na dół.
-Czego chcesz Hoss? –z irytacją w głosie spojrzał na brata.
-Miałeś być dwie godziny temu…-Hoss widząc Adama tylko w dżinsach niepewnie przełyka ślinę. -…zająć się papierami….do banku.
-Jestem zajęty.
-Czym? –z głupia frant pyta brat.
-Rozmawiam z żoną Hoss, to chyba oczywiste. –Adam zatrzaskuje drzwi przed nosem Hossa.

Otwiera je jednak po chwili i woła za odjeżdżającym bratem. –Niech Pa w końcu Tobie powierzy sprawy rancza, nie będę pod ręką wiecznie.

***

-Tak powiedział? –Ben siedzi przed domem pykając fajkę patrząc na średniego syna, który plącze się w zeznaniach.
-Tak Pa, tak powiedział. –Hoss drapie się zakłopotany w głowę.
-A powiedział chociaż kiedy skończy….rozmawiać z żoną?
-Za tydzień Pa. -Hoss czerwieni się po czubki uszu. –Co najmniej za tydzień Pa. –szybko dodaje.
-No cóż, w takim razie Ty załatwisz sprawy w banku. –Ben nad wyraz lekko przekazał stery synowi.
-Ale Pa, ja? Jesteś pewien?
-Skoro Adam nie może…pomogę Ci synu.
-Po co w takim razie mnie tam wysyłałeś Pa? –Hoss’owi zapala się czerwona lampka.
-Mnie nie wypada sprawdzać czy między nimi wszystko w porządku Hoss. –Ben poklepuje syna po plecach.
-To między nimi nie było w porządku Pa? –Hoss jest zdezorientowany.
-Chodźmy się napić synu. –Ben obejmuje syna ramieniem i kieruje w stronę domu.
-Z jakiej okazji Pa?
-Bez….okazji. –uśmiechnięty Ben bardziej, spostrzegawczy niż Hoss, w myślach wzniesie odpowiedni toast.

***

-Gdzie Hoss? –Cassidy owinięta prześcieradłem wstaje na widok męża.
-Odprawiłem go. -Adam błyskawicznie pokonuje odległość dzielącą go od żony i przylega do żony, przewracając ją z powrotem na łóżko.

Jego dłoń zgrabnie wsuwa się pod prześcieradło i przesuwa po ciepłym ciele Cassidy.

-Hej co robisz wariacie? –dziewczyna śmieje się odprężona.
-Nadrabiam…-Adam wzdycha całując żonę w usta. -…zaległości.
-Długo będziemy nadrabiać zaległości? –Cassidy palcami mierzwi grzywkę męża unosząc filuternie brew.
-Do końca życia…-wzdycha Adam zdzierając prześcieradło i przygniatając całym swoim zakochanym jestestwem Cassidy. -Mówiłem już, że Cię kocham Cassidy? –Adam na chwilę poważnieje i spogląda w oczy żony.
-Mówiłeś godzinę temu.
-Tak dawno? Cóż za zaniedbanie z mojej strony. - łobuzersko zerka na żonę i całuje w nos. –Kocham Cię Cassidy jak nigdy nie kochałem żadnej kobiety.
-To były jakieś kobiety, które…-nie dokończyła. Adam wolał zamknąć jej usta zachłannym pocałunkiem. – Jestem dżentelmenem Cass nie odpowiadam na takie pytania w towarzystwie damy. –usta Adama docierają w zagłębienie jej szyi.
-Dżentelmen. –westchnęła Cassidy wyginając ciało w łuk. –…w każdym calu? –szepcze do ucha Adama wdzierając się dłońmi w jego kruczoczarne, aksamitne włosy.
-W najmniejszym… -zdążył szepnąć nim wdarł się do raju.

*Pięć tygodni później*

-Piękna ceremonia Poranna Zorzo. –Cassidy objęła dziewczynę.
-Gratulacje. –Adam uścisnął Marcusa.

Chłodny wiatr i gdzieniegdzie czerwieniejące liście przypominały co jakiś czas o ostatnich ciepłych dniach lata i zbliżającej się szybkimi krokami jesieni. Adam rozmawiał z Turlającym się Niedźwiedziem i ten przyjął propozycję przezimowania na ziemiach Cartwrigtów pod pewnymi warunkami. Wiosną Pajuci dostarczą im najlepsze mustangi i razem będą je ujeżdżać. Współpraca była korzystna dla obu stron. Adam i wódz Pajutów wyszli zadowoleni z namiotu w chwili gdy Hoss z tacą pełną pączków oblegany przez indiańskie dzieci z trudem utrzymywał równowagę. Pączki zniknęły w oka mgnieniu, a Hoss obsypany cukrem pudrem stał z pustą tacą na środku polany.

-Wstydź się Hoss... –Adam minął brata z kpiną na twarzy. –…zeżreć wszystkie pączki dzieciom.
-To nie ja....Adam. –wrażliwemu Hossowi trochę zajęło zrozumienie żartu Adma. -…bardzo śmieszne naprawdę śmieszne. –nerwowo otrzepywał cukier z kamizelki, nie widząc jeszcze zbliżającej się do niego, dość krągłej wysokiej Indianki, która w milczeniu z nieśmiałym uśmiechem na ustach pomagała oczyścić ubranie olbrzymiej, a jakże wrażliwej bladej twarzy.

* Cztery lata później *

Wiosna przyszła nagle i gwałtownie. Po niespodziewanych, ale ciepłych i krótkich burzach wszystko pokryło się zielenią. Kolejny dzień Cassidy i Poranna Zorza spędzały pilnując kilkoro dzieci przed gankiem wyremontowanych baraków gdzie od lat zimowała garstka Indian z rodzinami, a każdej wiosny mężczyźni ujeżdżali konie.
Na stole unosił się aromat drożdżowego ciasta i mocnej kawy.

-Jak mu poszło? –Cassidy postawiła jeszcze ciepły jabłecznik na stole.
-Marcus właśnie skończył. Teraz kolej Adama. –Poranna Zorza podeszła z tacą pokrojonej drożdżówki do gromadki bawiących się dzieci, częstując maluchy a kiedy podała jeden z kawałków ciasta swojej trzyletniej czarnowłosej córeczce usiadła z mocno zaokrąglonym brzuszkiem na bujanym fotelu.

Obok dziewczynki bawił się czarnowłosy rówieśnik młodszy zaledwie o trzy miesiące od kuzynki. Wśród innych czarnowłosych indiańskich dzieci ginął ze swoimi kruczoczarnymi włoskami i tylko jaśniejszy kolor skóry zdradzał, że Chris jest synem Adama i Cassidy.

-Chris nie wolno bić kobiet. –Marcus, który nadszedł błyskawicznie acz delikatnie porwał chłopca w górę i podrzucił ku uciesze chłopca. –Po kim to taki zadziorny charakterek mamy co? –Marcus roześmiał się patrząc wymownie na Cassidy wręczając jej rozbrykanego chłopca. –Jak moja pęczniejąca żona? –Marcus zgrabnie zamknął pocałunkiem usta Zorzy, przewidując słusznie, że może mu się oberwać za żartobliwe uwagi na temat jej figury.

Cassidy z lekkim niepokojem, ale i fascynacją patrzyła jak Adam ujeżdża ciemnego jak węgiel mustanga. Odetchnęła z ulgą kiedy wreszcie zsiadł i pomachał do niej. Szedł w jej kierunku lekko sapiąc, spocony a jednak taki męski i silny. Adam patrzył hipnotycznym wzrokiem na uśmiechniętą żonę z synkiem w ramionach, który wyrywał się do ojca. Kiedy mama postawiła go na ziemi pędem ruszył w kierunku taty. Ten chwycił go zgrabnie i przytulił. Po chwili zamknął w ramionach żonę całując w usta. Do grupki dzieci dołączył z pomocą Indianki najwyżej dwuletni blond chłopiec dość duży jak na swój wiek.

-Hej! –Joe otrzepujący spodnie odwrócił się w stronę Hossa zsiadającego właśnie z ujeżdżonego konia. –„Jedzący za trzech” żona Cię szuka. –krztusząc się ze śmiechu zgrabnie uchylił przed udawanym ciosem brata w chwili gdy dotarli do maluchów, które otoczyły stół z ciastem.
-Na imię trzeba sobie zasłużyć mały Joe. – Hoss rozdał dzieciom placek zostawiając sobie największy kawałek. –A to naprawdę ciężka praca. –Hoss przewrócił oczami i z udawanym cierpieniem ugryzł kęs. Podszedł do blond chłopca i podał mu swoją porcję mierzwiąc mu włoski z uwielbieniem patrząc na żonę „Silną Pięść”.

-Kochanie. –Adam odgarnął włosy Cassidy za ucho. –Co postanowiłaś w sprawie zaproszenia od ciotki? Może odwiedzimy ją w listopadzie i zostaniemy tam na zimę?

Ciotka Aurelia zapraszała Marcusa i Cassidy z rodzinami do siebie chociaż na kilka tygodni. Jednak spora odległość i trzylatki to dość spore wyzwanie.

-Wyjedźmy teraz i wróćmy na jesień. -Cassidy zerknęła na męża.
-Teraz jest mnóstwo pracy, późną jesienią będzie idealnie. –przekonywał Adam.
-Z niemowlęciem nie wybiorę się w tak daleką podróż.
-Nie mamy niemowlęcia. –Adam obdarzony niezwykłą inteligencją czasami, w chwilach dotyczących bezpośrednio jego, działał z opóźnionym zapłonem. Zamarł na wdechu i zaczął intensywnie coś liczyć. Wypuścił powietrze, a jego twarz rozjaśnił uśmiech.
-Chłopiec czy dziewczynka? –pogładził jej policzek.
-Głuptas. –Cassidy roześmiała się kręcąc głową.

Czasami jej cudowny mąż wymagał od niej zbyt wiele. Wspięła się na palce i pocałowała delikatnie w usta, ale Adam przyciągnął ją i przywarł do niej intensywnie i zachłannie ustami, obejmując silnym ramieniem w pasie i zanurzając dłoń w rozpuszczonych włosach.

*KONIEC (nareszcie)* Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 13:37, 04 Maj 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:22, 04 Maj 2014    Temat postu:

Aga napisał:
* Trzy godziny i cztery wizyty w raju później *

Ta informacja wywołała mój szaleńczy śmiech. Laughing Laughing Laughing Sam pomysł jest kapitalny. Czasem metafora potrafi powiedzieć więcej niż rzeczowe argumenty.

Aga napisał:
-A powiedział chociaż kiedy skończy….rozmawiać z żoną?
-Za tydzień Pa. -Hoss czerwieni się po czubki uszu. –Co najmniej za tydzień Pa. –szybko dodaje.

Biedny Hoss - taki zawstydzony, skrępowany. Ben za to - jak śledczy. Smile

Aga napisał:
-Hej co robisz wariacie? –dziewczyna śmieje się odprężona.
-Nadrabiam…-Adam wzdycha całując żonę w usta. -…zaległości.

Laughing Laughing Laughing

Aga napisał:
–Hoss przewrócił oczami i z udawanym cierpieniem ugryzł kęs. Podszedł do blond chłopca i podał mu swoją porcję mierzwiąc mu włoski z uwielbieniem patrząc na żonę „Silną Pięść”.

Ciekawe, czy Hoss doświadczył tej silnej pięści na sobie. Rolling Eyes

Aga napisał:
*KONIEC (nareszcie)* Rolling Eyes

Czyżbyś odetchnęła z ulgą? Shocked

Koniec bardzo optymistyczny. Czy przez te cztery lata Adam zdążył nadrobić zaległości? Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:25, 04 Maj 2014    Temat postu:

Piękne, ciepłe, prawdziwie rodzinne zakończenie. Very Happy Cóż powiedzieć, Adam podoba mi się w każdym calu, więc nic odkrywczego tu nie napiszę. Podziwiać go można za taką wytrwałość i hart ducha. Very Happy Cieszy mnie, że małżonkowie wreszcie .... i to 4 razy.
Cytat:
-Adam zaczekaj. –dziewczyna zatrzymuje się w połowie drogi.
-Tak kochanie?
-Gulasz …

Aga przez moment pomyślałam, że machasz Adasiowi bombonierką przed nosem i chcesz pozostawić go na głodzie. Całe szczęście, że tak się nie stało.
Cytat:
Adam gładzi kciukiem jeszcze widoczne ślady palców na szyi i karku Cassidy.

Trochę boję się, że Adam będzie nosił ten widok do końca życia Confused

Szkoda mi Hossa. Wszyscy robią sobie z niego żarty. Dobrze chociaż, że i on znalazł szczęście.

Ujrzeć "opóźniony zapłon" Adama - bezcenne Very Happy

Szkoda, że to już koniec. Opowiadanie przemyślane od początku do końca, zawierające w odpowiednich proporcjach zarówno dramat, jak i elementy komiczne. Brawa dla autorki Exclamation Very Happy

p.s. kropek było zdecydowanie za mało Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:25, 04 Maj 2014    Temat postu: Zemsta zza grobu."

Adam wspaniały jak zawsze.
Wszystko dobrze się skończyło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:32, 04 Maj 2014    Temat postu:

Trudno rzec Rolling Eyes ...w sprawie zaległości rzecz jasna....
Odetchnęłam i nie. Z jednej strony bardzo przywiązałam się do tego niespodziewanie długiego opowiadania, z drugiej to pierwsze opowiadanie, w którym nie zmienił sie jakiś mały fragment, a posypała sie cala koncepcja. Kiedy zobaczyłam, że przedostatni fragment powinnam napisać osiem fragmentów temu zaczęłam sie śmiać. Wszystko sie posypało, a jednak odczuwam jakiś smutek, to najdluzsze czasowo i stronicowo opowiadanie do tej pory. Confused ulga i nostalgia w jednym...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:46, 04 Maj 2014    Temat postu:

Mada wierzę, że "Jedzący za trzech" nie doświadczył siły pięści małżonki.

ADA to machanie bombonierką ....nie mogłam się powstrzymać Laughing

dzięki za duchowe wsparcie... Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:55, 04 Maj 2014    Temat postu:

Aga napisał:
myśli galopowały jak szalone. Musiał stanąć na wysokości zadania. Chciał by wszystko było na jak najwyższym poziomie.

Nigdy w to nie wątpiłam. Cały Adam Very Happy

Aga napisał:
Jak wytłumaczyć zranionemu przez kojota łabędziowi, że nie wszystkie kojoty są złe? Jak wytłumaczyć pokąsanemu przez węża umierającemu ptakowi, żeby zaufał innemu wężowi?

Nie da się wytłumaczyć. Do tego ptaka chyba niewiele dotrze. Małe ma szanse ... jeśli wąż był jadowity. Ale bardzo obrazowy fragment.

Aga napisał:
Jestem….-zdążyła szepnąć oplatając jego szyję na ułamek sekundy przed wejściem do raju.
......(kropeczki dla Eweliny wszak chciała )

Jak na Adasia po głodówce, to nieco mało tych kropek ... tutaj wiele wielokropków by się przydało Wink

Aga napisał:
-Gulasz …chyba nie chcesz żeby Joe przybył tutaj gasić pożar. –dziewczyna zbiega lekko ze schodów znika w kuchni.

On chce do raju, a ona o prozie życia ... o gulaszu myśli? W TAKIM momencie?! Shocked

Aga napisał:
Dżentelmen. –westchnęła Cassidy wyginając ciało w łuk. –…w każdym calu? –szepcze do ucha Adama

Pewnie wie, co mówi Rolling Eyes Very Happy

No i ten wyraz "koniec" mnie zasmucił. Mogłoby być więcej ...
Ale optymistyczne i bonanzowe. Dobrze się czytało Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Nie 13:00, 04 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Agi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18, 19  Następny
Strona 17 z 19

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin