Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ona i on
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Camili
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:16, 01 Lut 2015    Temat postu:

Miałam zrobić przerwę od pisania, ale nie mogłam się powstrzymać i powstał ten fragmencik.

****

Od przeszło dwóch miesięcy miasteczko żyło plotkami nad rzekomym romansem między Adamem Cartwrightem, a Luise Anderson. Nikt nawet nie zauważył, że znajomość Tempeltona Pecka i Rose Adams bardzo intensywnie się rozwijała. Nie były to jakieś gwałtowne burze namiętności między nimi, ale spokojne uczucie dojrzałych ludzi. Nie znali się zbyt długo, ale wiedzieli już, że chcą być ze sobą aż do końca. Wszystko się dobrze układało i postanowili, że dłużej nie będą czekać i w najbliższych dniach chcieli złożyć sobie przysięgę. Cieszyli się z tego, że nie są wzięci na języki. Śmieszyła ich też ta niezdrowa ciekawość, co dzieje się w życiu prywatnym tej dwójki. Rose znała lepiej tych ludzi i wiedziała, że będzie dla nich wielkie wydarzenie. Większość mieszkańców sądziła, że najstarszy z braci nigdy się nie ożeni. Już raz miał to zrobić, ale potoczyło zupełnie nie tak jak oczekiwano, ale na szczęście dla Adama. Teraz będzie inaczej. Pierwszą osobą, która domyśliła się była pani Collins. Na prawo i lewo opowiadała o tym, że widziała na palcu Luise pierścionek z brylantem. Co prawda nie należał do największych, ale łatwo był zauważalny. Resztę na ten temat sobie dopowiedziała, choć dobrze wiedziała jak się patrzą na siebie. Jednak nie uważała za złe by, co nieco sobie ubarwić historię. Ludzie przyglądali im się ze wzmożoną uwagą. Panny na wydaniu zazdrościły Luise, że jest tą, dla której stracił głowę. Nic już na to nie mogły poradzić. Musiały się pogodzić z tym faktem i zainteresować się kimś innym. Tak samo mieli i adoratorzy panny Anderson. Ustawiali się kolejkami do niej. Nie obchodziło ich to, że nie była bogata, ale to, że była śliczna i bardzo pracowita, ale też inteligentna. To ostanie nie było aż tak ważne dla nich. Przychodzili do niej z przeświadczeniem, że miło by było pokazać się z taką, a nie jakąś inną. Teraz to już nie możliwe. Nie mieli na tyle odwagi by wejść w drogę Adamowi. To on był największym szczęśliwcem. Nie widzieli nic oprócz siebie.
Niedługo miały być urodziny Luise. Adam postanowił, że przyjęcie z tej okazji odbędzie się w Ponderosie. W całą sprawę wtajemniczeni zostali pozostali Cartwrightowie i Horacy. Od kilku dni szykowali całe przedsięwzięcie. To miała być niezapomniana niespodzianka. Wiedziała jedynie, że chciał zabrać ją na piknik i zapowiedział, że nie będzie ich do wieczora. Nigdy do tej pory nie spędzali tyle czasu po za domem. Może tym dawał do zrozumienia, że coś szykuje. Jej brat przepadł z samego rana. Dziwiło ją to, że nawet nie usłyszała od niego jakichkolwiek życzeń. Wmawiała sobie, że może zapomniał o tym, bo miał coś załatwić i to go zajmowała. Miała nadzieję, że Adam pamięta o jej święcie. Patrzyła rozmarzonym wzrokiem to na pierścionek to na przypiętą do zielonej nie najnowszej sukienki broszki w kształcie ważki. Uśmiechnęła się na wspomnienie jego tłumaczeń na temat podrzucania prezentów, że to był najgłupszy pomysł jaki wpadł mu do głowy. Mówił, że to wszystko przez to, że tak go oczarowała. Obiecał, że więcej tego nie zrobi. Wydawał się jej taki uroczy i słodki jak nie on. Nie znała go z tej strony. Widywała go z książkami, które sama mu podkradała, a on się denerwował. To nie było to samo. Czytać, a robić to dwie różne rzeczy. Nie chciała by był inny niż jest. Takiego go kochała. I wspomnienia, i rzeczywistość to potwierdzały. Nawet oczekiwanie nie dłużyło jej się. Podeszła do okna w swoim pokoju. Dzień był bardzo ładny, ale nie należał do najcieplejszych. Na niebie nie było choćby najmniejszego obłoczka. Słońce delikatnie oświetlało całą okolicę. Na ramiona zarzuciła ciepły szal i wyszła. Usiadła w bujanym fotelu. Przymknęła oczy leniwie się kołysząc. Lubiła takie dni i odrobinę samotności. Ogarnął ją błogi spokój. Nic nie miało prawa zakłócić jej dobrego humoru i całego dnia. Ze stajni doszedł ją rżenie konia. Myślała, że to chwilowe, ale nie. Było coraz głośniejsze i bardziej nerwowe. Podtrzymując w dłoni przód sukni zajrzała do środka. Weszła głębiej. Jej koń niespokojnie kręcił się po boksie. Załapała go. Powolnymi długimi ruchami głaskała pysk zwierzęcia. Klacz dotknęła jej dłoni ciepłą chrapą pokrytą krótkimi rzadkimi włoskami, które łaskotały. Cicho mówiła do niej. Wszystko się wreszcie uspokoiło. Miała już wracać. Przed nią jak z pod ziemi wyrósł mężczyzna w zniszczonym ubraniu. Był młody. Miał jasne włosy i zielone oczy. Było w nim coś takiego, że zaczęła się go bać. Modliła się by przyjechał albo Horacy, albo Adam. Nie miała najmniejszych szans by uciec. Może gdyby była w innym stroju spróbowałby pobiec do domu. Miała by jakąś szansę by się ratować, ale w tej chwili czekała na cud. Tylko tyle, prócz tego nic więcej. Cofnęła się. Ktoś za nią stał. Pchnął ją do przodu. Wpadła w ramiona tego pierwszego. Ciszę rozerwał przeraźliwy krzyk przerwany nagle. Blondyn trzymając ją mocno za ramię zmusił do odwrócenia. Na ziemi leżał jego kompan, do którego zmierzał jeszcze jeden. Nie widziała nic oprócz trupa przed nią. Nie mógł podejść. Był zbyt blisko rozjuszonej klaczy, która, co raz podnosiła się na tylnych nogach. Wiedzieli, że już nie żyje. Mimo to ten trzeci chciał go jeszcze obejrzeć i upewnić się. Luise trzęsąc się spełniła potulnie ich rozkaz. Przytuliła twarz do ciepłej szyi konia. Nie potrafiła się ruszyć.
-Twój brat nie żyje.
-Trudno- blondyn wcale się tym nie przejął. Gdyby mógł pewnie by go sprzedał. Dla niego liczyły się tylko pieniądze i strzelaniny. Teraz nie musieli dzielić łupów na trzy tylko na pół. To niezła korzyść.
-Trzeba go gdzieś zakopać. Nie będzie tu tak leżeć.
-Po, co. Na takim odludziu nikt nie znajdzie. Siodłaj konie, a nie gadaj. Mam coś lepszego do roboty.
Spojrzał przeciągliwie na Luise. Nie miał ochoty przestawać. Mruknął. W głowie pojawiła się myśl, co by z nią zrobił. Stała skamieniała czując jak na nią patrzy. Podszedł bliżej. Leniwym ruchem wodził po plecach dziewczyny. Jej strach sprawiał mu ogromną radość. Na szyi czuła jego oddech. Dzieliły ich centymetry. Jego usta dotknęły skóry. Poruszyła się odsuwając się od niego. Kumpel coś zaczął gadać. Zniechęcony przerwaniem tej miłej dla niego czynności odwrócił głowę. Trzymał dalej. Nie ruszył się jednak z miejsca.
-Co znowu? Nie umiesz myśleć. Przeszkadzasz. Mamy taką śliczną gołąbeczkę. Opieka jest potrzebna.
-Powinniśmy już jechać, a nie zabawiać się z tą lalką.
-Szkoda. Chociaż nie, weźmiemy ją ze sobą. Podróż nie będzie się dłużyć w takim towarzystwie.
-Wiesz, że może opóźniać drogę. To tylko dodatkowy kłopot. Nie lepiej ją wykończyć.
-Proszę nie. Nie będę opóźniać. Nie zabijacie mnie. Nie róbcie mi krzywdy.
Złożyła dłonie i lekko owinęła w szal. Miała nadzieję, że nic jej nie zrobią, ale ona była wątła. Wierzyła, że odnajdą. Musiała się pozbierać i coś wymyślić by dać znać gdzie jest. Nic jednak nie przychodziło do głowy, ale po drodze coś zrobi. Może uda jej się uciec. Gdziekolwiek byle dalej od tych typów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:19, 01 Lut 2015    Temat postu: Ona i on

Mam nadzieję ,że Luisie ucieknie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:04, 01 Lut 2015    Temat postu:

A tak wszystko dobrze zapowiadało się. Ślub Adama i Luise tuż, tuż, a tu taka niespodzianka Shocked Mam nadzieję, że Adam szybko zorientuje się w sytuacji, ruszy w pogoń i uratuje dziewczynę. Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:06, 01 Lut 2015    Temat postu:

Nie sam pojedzie Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:55, 01 Lut 2015    Temat postu:

Adam z pewnością ją uratuje ... a przynajmniej mam taką nadzieję ... kiepska przyszłość rysuje się przed dziewczyną jakby nie zdążył ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:31, 02 Lut 2015    Temat postu:

A ten blondyn i jego kumpel w jakim celu zaczaili się w stajni? Nie bardzo rozumiem. Mówili coś o łupach, ale nie splądrowali domu dziewczyny, nie zdjęli jej też pierścionka z palca. Przecież rasowi bandyci od razu by to zrobili. Ci są jacyś dziwni. Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:32, 02 Lut 2015    Temat postu:

Wezmą sobie fanty.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:38, 02 Lut 2015    Temat postu:

Jeden z nich powiedział: "-Powinniśmy już jechać, a nie zabawiać się z tą lalką. "
To zdanie wskazywałoby na to, że mają zamiar jak najszybciej odjechać, bez jakichkolwiek fantów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:17, 02 Lut 2015    Temat postu:

Tak, tylko, że on tu nie szefuje i nie decyduje o pewnych sprawach.
A poza tym jest nieco niecierpliwy. Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Camila dnia Pon 19:39, 02 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:25, 02 Lut 2015    Temat postu:

Marnie widzę los Luise jeśli Adam nie ruszy jej z pomocą. Niezły gad z blondyna skoro śmierć brata nie zrobiła na nim wrażenia. Shocked

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:35, 03 Lut 2015    Temat postu:

Mieli odjechać. Blondyn zauważył, że na sukience Luise coś połyskuje. Próbowała ukryć znalezisko zsuniętym z ramienia szalem. Nie wyszło jej. Zerwał broszkę razem z kawałkiem materiału. Szarpnął tak mocno, że upadła. Obejrzał dokładnie. Rzucił spojrzenie na przerażoną dziewczynę. Zmarszczył brwi. Czuła, że to jej koniec. Nie była w stanie się poruszyć. Pociągnął za sobą w stronę domu.
-Dawaj pozostałe błyskotki.
Burknął wpychając do wnętrza. Wszystko wypadało jej z rąk. Nie mogła odnaleźć w sobie tamtej zadziornej Luise. Życie przelatywało jej przed oczami. Mężczyzna coraz bardziej się niecierpliwił. Oliwy do ognia dolewał kręcący się kumpel. Zaglądając przez okna sprawdzał czy, aby nikt ich nie goni. Wydawało mu się, że gdzieś z oddali słyszał zawodzenie psa. Wsłuchał się mocniej. Nic się nie działo to były tylko złudy. Od tygodnia się ukrywali. Jak na razie nieźle im szło, ale i tak mieli na plecach oddech goniącej ich obławy. Prowadził ją szeryf, któremu zabili żonę w napadzie na bank. Był jak pies tropiciel. Nie dałby za wygraną. Dopadł i zabił gdyby coś próbowali. Znali go dość dobrze z opowieści. Nie miał najmniejszej ochoty dać się znowu złapać, a w szczególności nie jemu. Idiota, po jakiego grzyba mu ta baba. Przez nią wpadniemy. Zgłupiał do reszty. Nigdy się tak nie zachowywał. My mamy ogon, a jemu na amory się zbiera. Nie może poczekać aż znikniemy z tej przeklętej Nevady.
Zdecydowanym krokiem podszedł do niego. Złapał za rękaw. I wyciągnął lekko z pokoju.
-Co? Uważaj, bo pożałujesz tego.
-Jasne. Przez nią wylądujemy na stryczku. Już dawno powinniśmy jechać.
-Dobra, dobra. Trzeba mieć fanty na drogę. Pozbierałeś to, co może się przydać. Znalazłeś jakąś broń?
-Tak, dwa winchestery i rewolwer.
-Teraz mogę jechać.
Uśmiechnął się obłudnie. Chciał się i jego pozbyć. Wolał dziewczynę niż jego. Ona więcej mogła mu dać. Nie był mu potrzebny taki kłopot. Miał taką małą melinę. Nikt go tam nie znajdzie. To, co zabrał Luise na długo by nie wystarczyło. Potrzebne były kolejne pieniądze. Zrobią kilka kolejnych napadów i wtedy się pożegnają. Ruszyli w drogę. Nie pozwolili jej jechać samej. Związana siedziała razem z blondynem. Jechali na południe.
Adam nieświadomy tego, co się rozegrało na ranczu Andersonów zajechał pod ich dom. Pogwizdując pod nosem zeskoczył z kozła. Nic się nie działo. Było za spokojnie. Ogarnęło go wrażenie, że coś się stało. Na pozór było tak jak zwykle. Zajrzał przez okno do środka. Nikogo nie widział. Doszedł do drzwi. Były uchylone. Szukał dłonią rewolweru. Nie miał go. Wszedł i tak do środka. Przewrócone krzesło w kuchni i rzucone na podłogę ozdobne pudełko po biżuterii utwierdziło go w przekonaniu, że Luise już tu nie ma. Coś tknęło go by rozejrzeć się dokładniej. Może to nie był dobry pomysł, ale musiał to zrobić. Znalazł martwego przestępcę. Znał tą gębę z listu gończego, który widział będąc w mieście. W pośpiechu pognał do domu. Nie miał czasu na szukanie Roya. Jej życie wisiało na włosku i trzeba było wziąć sprawy we własne ręce. Wpadając do środka zderzył się z Hossem. Ben patrzył zdziwiony nie bardzo rozumiejąc tą sytuację. Adam nie panował nad emocjami. Drżącymi z nerwów dłońmi zapinał pas. Wyobraźnia galopowała w przyszłość podsuwając najstraszniejsze rozwiązania. Próbował się opanować i myśleć w miarę trzeźwo. Był jak błędnym kole. Nie mógł już inaczej. Jego wzrok szukał Horacego. Stanął razem z Joe w wejściu. Rzucił w jego stronę nieużywany rewolwer.
-Zbieraj się. Luise zniknęła.
-My też jedziemy- chórkiem dopowiedzieli bracia Adama.
-Skąd wiesz? Może poszła na spacer- nie wierząc w to powiedział Ben.
-Mówi ci coś nazwisko McCoy. Jeden z nich został na ranczu. Drugi jest z Lusie, a ty twierdzisz, że
-Nic nie twierdzę. Myślałem, że siedzą w więzieniu. Nie ma, co dalej gadać. Ty i Hoss pojedziecie razem wzdłuż rzeki, Horacy i Joe pojedziecie przez nasze ranczo. Zaczniecie od domu
-Niby czemu nas tak dzielisz? Nie jesteśmy dziećmi.
-Będzie tak jak powiedziałem. Dwóch emocjonalnie nastawionych do tego mężczyzn to gorzej niż wojna. Koniec i kropka. Weźcie jeszcze po kilku ludzi. Będzie łatwiej. Ja też pojadę z wami zabiorę tego tam bandytę i zawiadomię później szeryfa. Podejrzewam, że niedługo pojawi się również pogoń.
Do pokoju w ostatniej chwili wparował Hop Sing. Dźwigając prowiant dla nich na drogę. Mówił coś po chińsku. Nikt się nad tym nie zastanawiał. Byli zajęci planowaniem poszukiwań. Wetknął jedzenie im w ręce i znów zniknął w kuchni. Wyruszyli w drogę. Jechali w milczeniu. Każdy pogrążony we własnych smutnych myślach. Szukali jakichkolwiek śladów. Była ich masa. Adam i Hoss zatrzymali się. Wśród nich dostrzegli jedne dość głębokie. Poszli typ tropem. Domyślili się, że koń jest bardzo obciążony i może wieźć dwóch jeźdźców. Nie zgadzało się coś.
-Masz jakieś wątpliwości?
-Chyba, chyba tak. Zginęło im trzy konie, więc te ślady są raczej podejrzane. Nie sądzisz?
Hoss zastanawiał się nad tym, co powiedział brat. Wydawało mu się to całkiem możliwe, ale pojawiała się pewna teoria. Nie był pewien czy słuszna. Jednak chciał się podzielić tą informacją.
-Głupie to, co powiem, ale może ci dwaj nie byli sami.
-To wcale nie jest głupie. Luise mogła próbować uciec i dlatego ten koń jest taki obciążony.
-Patrz.
Do brzegu rzeki nie było daleko. Ślad się urwał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:43, 03 Lut 2015    Temat postu: Ona i on

Dramatycznie .. ślad się urwał.
Najbardziej mnie zaciekawił ten nowy szeryf ,któremu zabili żonę ,może go jakoś rozwiniesz ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:13, 03 Lut 2015    Temat postu:

Dziwni ci przestępcy. Niby banda, grupa a jakoś nie przepadają za sobą. Przecież razem mieliby większe szanse na wzbogacenie się, ucieczkę i znalezienie bezpiecznego miejsca. W pojedynkę trudno kogokolwiek bogatego obrabować ... o banku nie wspomnę, a i ucieczka też trudniejsza. Zwłaszcza z dziewczyną. Chyba kiepsko jest z Luise. Jeden z mężczyzn wygląda mi na psychopatę.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Wto 20:14, 03 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:24, 03 Lut 2015    Temat postu:

Jaka banda takie zaufanie.
Psychopata kombinuje, ale jeszcze nie teraz ubije kompana, w ogóle nie wiem czy zdąży daleko uciec i zrealizować zamiary.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Camila dnia Wto 20:25, 03 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:56, 03 Lut 2015    Temat postu:

Ewelina napisał:
Dziwni ci przestępcy.

Zgadzam się. Ich postępowanie zaskakuje mnie od początku. Dodatkowo zdziwił mnie ten fragment: "Szukał dłonią rewolweru. Nie miał go. " To chyba pierwszy raz, kiedy Adam nie ma przy sobie broni. Na Dzikim Zachodzie mężczyźni nie ruszali się bez broni z domu. Zanim wyszli, zawsze zakładali pas, kapelusz. To było dla nich coś tak oczywistego jak oddychanie. Adam zapomniał o założeniu pasa z bronią? Pojąć tego nie mogę. Shocked
Dobrze się stało, że Adam wziął ze sobą Hossa. Mam nadzieję, że odnajdą Luise.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Camili Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12  Następny
Strona 8 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin