Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Samotny jeździec ... c.d.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Eweliny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:43, 11 Lut 2014    Temat postu:

Myślę, że należy sprawdzać tekst. Wąż się zgadza. Występuje na pewno na tych terenach. jest niejadowity, ale podobny do bardzo jadowitego ... często są mylone ... sprawdzilam też, czy w tym czasie noszono okulary ... noszono ... miałam kłopot z miejscowościami, bo Boone wiózł tego przyszłego wisielca do Santa Cruz i trudno było tę miejscowość odnaleźć na mapie, ale przyjęłam, że to ta koło Los Alamos. Bo było kilka.
Chłopcy chyba nie mają zamiaru bronić się ... mają raczej kompleksy ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:18, 11 Lut 2014    Temat postu:

one ich wyleczą z kompleksów Cool

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Wto 23:18, 11 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:21, 11 Lut 2014    Temat postu:

Czytam, czytam i oczom nie wierzę... Jak Carrie mogła zostawić Sama Boone'a? Oczu nie miała? Oślepła na chwilę czy zgłupiała? Shocked Dobrze, że już się chłopak pocieszył i przynajmniej częściowo doszedł do siebie.
Dziewczynki świetne. Komanczeros dostali niezłego łupnia. Laughing Dobrze im tak! Opowiadanie świetne Exclamation


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:29, 11 Lut 2014    Temat postu:

też sie nad tym zastanawiałam nad Carrie, ale może jeszcze coś zapika między nimi ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:23, 12 Lut 2014    Temat postu: Samotny jeżdziec -ciąg dalszy

Carrie,to ta piękna wdowa ?
Mnie zawsze się wydawało ,że ona jest bardziej zainteresowana szeryfem niż Boonem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:33, 12 Lut 2014    Temat postu:

Ona chyba bardziej ufała szeryfowi ... do Boone'a odnosiła się dość obojętnie ... pozwalala się adorować i tyle ... dlatego tak poprowadziłam kontynuację. W filmie widać było zachwyt faceta nad piękną kobietą, jego marzenia, fascynacje, nawet rycerskość ... nie było widać żadnej reakcji pięknej kobiety. Owszem, była wdową, tuż po śmierci męża, ale ona otuchy szukała raczej u Brigade'a niż u Boone'a. No to ich rozdzieliłam Evil or Very Mad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:37, 12 Lut 2014    Temat postu:

i dobrze Rolling Eyes ale nie zostawiaj ich samych na końcu jak Dortort Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:35, 12 Lut 2014    Temat postu:

Nie zostawię ... ona już znalazła bogatego faceta, a on? ... w ostateczności pozostanie mu Whip i wierny koń na którym będzie mógl odjechać w stronę zachodzącego słońca Very Happy (na koniu oczywiście ... Whip pojedzie za nim ...) chociaż ... może i coś znajdzie, bo jakiś czas będą jechać ... Indianie bojowo nastawieni, Komanczeros też nie brakuje ... może kolejna wdowa w potrzebie się trafi? Wink

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Śro 13:35, 12 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:52, 03 Mar 2014    Temat postu:

....echo...echo...Rolling Eyes kurzy się tutaj niemiłosiernie ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotrek
Przyjaciel Cartwrightów



Dołączył: 13 Gru 2013
Posty: 169
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:00, 10 Mar 2014    Temat postu:

Widziałem ten film. Rozwinęłaś świetnie kontynuację.
Dziewczynki dały im nieźle w kokosy. Laughing
Czekam na ciąg dalszy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:48, 17 Mar 2014    Temat postu:

Nie wiem dlaczego, ale od tych ostatnich opowiadań dostaję nerwicy i coś mnie ciągle ściska w gardle Shocked .... Ewelina skrobnij coś na wesoło Very Happy bo zawału dostanę ....

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pon 20:48, 17 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:01, 18 Mar 2014    Temat postu:

Skrobnę, ale trudno znaleźć wolną chwilkę ... Mnie też smutno ... tak męczą i dręczą Adasia Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:39, 18 Mar 2014    Temat postu:

Ewelino, co prawda z opóźnieniem, ale przeczytałam jednym tchem. To jest naprawdę bardzo, ale to bardzo dobre. Czekam na ciąg dalszy, taki fajny i pogodny. Very Happy Mimo, że zaliczam się do dręczycielek Adasia, to chciałabym przeczytać coś radosnego, a Ty tak piszesz, że uśmiech ciśnie się na usta Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Wto 19:59, 18 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:04, 26 Mar 2014    Temat postu:

Rozdział 3

Kolejny dzień podróży minął bez większych sensacji. Noc również upłynęła spokojnie. Boone wstał, przeciągnął się. Spojrzał na swoje podopieczne. Już były na nogach. Krzątały się koło śniadania. Wyglądają świeżo i … ślicznie – pomyślał z zachwytem. Zerknął na Whita. Potargany, zaspany powoli wydobywał się z koca, w który szczelnie otulił się do snu. Rany! Ja też tak wyglądam? – z paniką pomyślał Boone. Przeciągnął dłonią po brodzie. No tak, trzeba się ogolić. Ale najpierw kąpiel w pobliskim potoku. Pociągnął nosem. Tak, podróż, zapach końskiego … i nie tylko końskiego potu … zdecydowanie, najpierw kąpiel!
-hej, Whit! Pilnuj panienek – zarządził – ja idę popływać – dodał. Na brzegu potoku ściągnął wierzchnią odzież i w pajacyku wskoczył do chłodnej, przejrzystej wody.
-o! Jak przyjemnie! – zachwycił się – woda zmywa brud, pot, usuwa nieprzyjemne zapachy. Po takiej kąpieli człowiek czuje się jak nowonarodzony … szkoda, że nie mam mydła … może jeszcze przeprać bieliznę? – zastanowił się – ale jak te panienki przyjdą, będzie głupio … tak bez gatek i jak wyjdę z wody? – pociągnął nosem – pajacyk też jest przepocony – zdecydował i już miał rozpiąć guziki i porządnie przepłukać go w potoku, gdy spojrzał na brzeg i … zmartwiał
Na brzegu siedział szereg pięciu dobrze wychowanych, wzorowych i pilnych uczennic szkoły klasztornej. Uczennic pilnie przyglądających się pluskaniu jego, Boone’a w wodzie.
-co tu robicie – wrzasnął
-pilnujemy pana, panie Boone – jak zwykle odpowiedziały zgodnym chórkiem – opowiadał nam pan wczoraj o aligatorach, to patrzymy, czy któryś nie podpływa …
-tutaj nie ma aligatorów! – krzyknął Boone
-nigdy nie wiadomo – chórek był uparty – jakiś mógł przypłynąć, albo przejść z innego potoku, lub rzeki. Mówił pan, że one chodzą po lądzie – myszki podparły się jego własnymi słowami.
-tutaj nie ma aligatorów! – upierał się Boone – a nawet jakby były, to co im zrobicie? Rzucicie kamieniem? – retorycznie zapytał
-ależ nie – zgodnie zaprotestowały – tak jak pan wczoraj opowiadał o swoich polowaniach na te zwierzęta, do aligatora trzeba ze strzelby dużymi nabojami strzelać – najwyższa podopieczna podniosła rękę w której trzymała strzelbę. Jego własną! Boone’a o mało co krew nie zalała z wściekłości. Gdzie Whit? Już on sobie z nim pogada – spojrzał na roześmianego od ucha do ucha kumpla. W życiu nie widział, żeby Whit był taki wesoły.
-mam nadzieję, że panienka trafi w razie konieczności w aligatora, a nie we mnie – wycedził przez zaciśnięte zęby Boone.
-jasne – zapewniła go uczennica – miałyśmy zajęcia ze strzelania – dodała. Jeśli tak strzela, jak się bije, to mogę spokojnie się kąpać – pomyślał z rezygnacją Boone i zastanowił się, czy woda w której był zanurzony dokładnie zakrywa większość jego osoby … nie chciałbym gorszyć niewinnych panienek widokiem prawie nagiego torsu, czy o zgrozo! Męskich łydek obciśniętych mokrą bielizną. Ciekawe, jak ja wyjdę z tego potoku?
– panienki! – krzyknął – jak przygotowania do posiłku? Może zajęłybyście się teraz gotowaniem? – zaproponował Boone
-nie zostawimy pana na pastwę aligatorów – zgodnie zaprotestował chórek
-ale ja już wychodzę z wody – wyjaśnił Boone – aligatory nie będą mi zagrażać – uspokoił troskliwe opiekunki
--nigdy nie wiadomo – zgodnie zaprotestowały – sam pan mówił, że one po lądzie też chodzą … to jakby pana zaczęły gonić …
-żaden nie będzie taki odważny, żeby się wam pokazać – warknął zdenerwowany kowboj – marsz do obozu! Już! – ryknął. Dziewczęta, wyraźnie zawiedzione powlokły się powoli w stronę obozowiska. Boone pogratulował sobie w myśli, że nie zrealizował swojego zamiaru wyprania bielizny. Teraz z gołym tyłkiem biegałby po brzegu … albo siedział w wodzie i czekał aż sobie pójdą. Ale one były uparte. Siedziałyby tak do wieczora, a on do wieczora siedziałby w potoku i moczył siedzenie – smętnie pomyślał Sam. Podniósł się nieco i rozejrzał dookoła. Ufff! Nareszcie poszły! Ale kto wie, może zaraz wrócą? Zakończył kąpiel, zdjął z siebie i przepłukał bieliznę. Można będzie szybko wysuszyć ją na słońcu, które zaczynało już silnie grzać. Momencik i zaraz będę mógł się ubrać – pomyślał z zadowoleniem –i człowiek będzie pachniał jak trzeba … Nagle usłyszał strzał.
-panie Boone! Panie Boone – rozległy się krzyki przerażonych dziewcząt. W wodzie słychać było plusk i trzepotanie. Z rzeczki wylazł niewielki aligator i raźno zmierzał w stronę gołego Boone’a. Ten się poderwał i … szybko usiadł uświadamiając sobie, że jedyna część ubrania znajdująca się w zasięgu jego ręki to … kapelusz. Jedyna rzecz, jaką mógł złapać i zasłonić się nią. Miał problem. Z jednej strony aligator, z drugiej jego podopieczne. Cóż, zasłonił się kapeluszem od strony dziewcząt, zręcznie i szybko zmieniając zasłaniane części ciała w zależności od obrotów i miejsca jakie zajmował uchodząc przed gadem i jednocześnie zbierając wysuszone już części odzieży. Aligator był niewielki, ale ruchliwy i zdecydowany na naruszenie jego, Boone’a nietykalności. Na szczęście, po paru strzałach oddanych przez dziewczęta gad wrócił do wody i odpłynął. Boone pomknął w kierunku najbliższych krzaków, żeby się ubrać. Kiedy wrócił dziewczęta i Whit siedzieli przy ognisku. Posiłek był gotowy. Whit z trudem ukrywał chęć parsknięcia śmiechem na wspomnienie Boone’a w panice osłaniającego to przód, to tył w strategicznych miejscach. Jednak jedno spojrzenie na Sama powodowało, że ta chęć mu przechodziła. Dziewczęta jak zwykle miały skromnie spuszczone oczęta i też nic nie mówiły, tylko krzątały się koło talerzy.
-tutaj nigdy nie było aligatorów i nie powinno być – warknął Boone
-ale przecież widziałam – pisnęła najstarsza … Jak jej tam? A! Geraldine … - przypomniał sobie Boone.
-co widziałaś? – wycedził
-aligatora – pisnęła Geraldine
-ja też widziałam – poparła ją Deirdre – wyszedł z wody i pana gonił
--a po co tam poszłyście? – zapytał Boone
-żeby w razie czego bronić pana przed aligatorami – zgodnie odparł chórek
-ale przecież mówiłem wam, że tu nie ma aligatorów! – wrzasnął Boone – i dodał – nie mam pojęcia, skąd się ten gad tu wziął? Nie miał prawa tu być!
-toteż go przepędziłyśmy – odparła z godnością Geraldine, uniosła głowę i lekko obrażona zebrała puste już naczynia.
-mały był. I tak bym mu uciekł – mruknął łagodniej Boone – i dodał – dziękuję. Mówcie po prostu Sam. Dziewczęta wymieniły porozumiewawcze spojrzenia. Boone podejrzliwie zerknął, czy się z niego nie wyśmiewają, ale nie … z godnością skinęły głowami i zajęły się swoimi sprawami. Teraz golenie – przypomniał sobie Boone. Przygotował pędzelek, namydlił twarz, naostrzył brzytwę, przeciągnął po policzku i … znów zobaczył rząd dziewczęcych oczu wpatrzonych w niego z dużym zainteresowaniem.
-nigdy nie widziałyście golącego się faceta? – zapytał złośliwie
-nie! – zgodnie odpowiedział chórek
-jak to … - Boone’a zatkało ze zdziwienia – a wasi ojcowie, bracia? Nie golili się?
-golili, ale nie przy nas. Naszych ojców golili służący i nie wolno było wtedy im przeszkadzać – zgodnie odpowiedział chórek – a w klasztorze to nie miał się kto golić – dodały z żalem
-może siostra Fortunata mogłaby – pisnęła Deirdre. Reszta dziewcząt roześmiała się. Boone również. Zakończył golenie, wytarł twarz ręcznikiem i z zadowoleniem przejrzał się w lusterku. Nawet nieźle wygląda. Trochę głupio przed panienkami na golasa latać, ale z drugiej strony może i dobrze, że tam były. W każdym razie przepłoszyły gada. Właściwie to są bardzo miłe, zwłaszcza ta najmniejsza Luiza. ale niech nie myślą, że jemu, Boone’owi wejdą na głowę!
-dziewczęta! Zbliżamy się do niebezpiecznej strefy - ostrzegł – przywracamy zarządzenia matki Anunciaty! Zaplatamy warkoczyki i wkładamy okulary – zarządził – dla bezpieczeństwa – dodał. Panienki nieco posmutniały – zauważył z satysfakcją. Zrobiło mu się ich żal. Przecież to miłe dobre dziewczyny … ale rzeczywiście mogli natknąć się znów na jakąś bandę. Dziewczęta były tak ładne, że kolejni bandyci znów mogli chcieć je zdobyć i … lepiej niech nie wodzą nikogo na pokuszenie. Wszystkie są prześliczne – przyznał w duchu Boone - i Geraldine i Deirdre, Amelie, Brigitte i Luiza. Zwłaszcza Luiza. Kiedy na nią patrzył, czuł ciepło koło serca. Nieznaną dotąd czułość. Chęć opiekowania się tą kruszyną. Całkiem zaradną kruszyną – przypomniał sobie jak załatwiła czajnikiem tego draba. Luiza miała śliczne oczy, brązowe z zielonkawymi plamkami. A może zielonkawe z brązowymi plamkami – zastanowił się Boone i zganił sam siebie – o czym ty marzysz prostaku? To przecież damy! Dla ciebie i Carrie była za dobra. Wybrała sklepikarza!
No! Wszyscy gotowi? To w drogę. Ruszyli. Reszta dnia upłynęła im spokojnie. Nie spotkali nikogo, nikt na nich nie napadł. Z fauną i florą też nie mieli problemów. Wieczór. Ognisko. Jak zawsze smakowita kolacja. Będzie mu brakować tych pyszności, po zakończeniu podróży – westchnął
-co będziecie robić, kiedy dojedziemy do Sonory? – zapytał
-pewnie pobędziemy trochę z rodzinami, a potem wyjdziemy za mąż – odpowiedziała Geraldine – nasze rodziny już od dawna wybrały nam narzeczonych – wyjaśniła
-jak to wasze rodziny wybrały? – zdziwił się Whit
-no właściwie tak. Rodzice spytali, czy podoba mi się Rene i czy chcę kiedyś wyjść za niego. Powiedziałam, że tak i zaręczyliśmy się – odparła Geraldine – zresztą podkochiwałam się w nim od 12 roku życia – roześmiała się
-a jakby ci się nie podobał – tym razem Boone był ciekawy
-to papa szukałby mi innego narzeczonego - dla Geraldine nie istniały problemy
-a ty Sam, co będziesz robił kiedy dojedziemy na miejsce? – zapytała milcząca do tej pory Luiza.
-ja? Pojadę na swoje ranczo w Nevadzie.
-to ty masz ranczo? – zdziwiły się dziewczęta – duże?
-niewielkie, ale moje własne. Będę hodował bydło i uprawiał ziemię.
-opowiedz nam o tym – poprosiły dziewczęta. Boone opowiedział. Pominął odejście Carrie. Właściwie, to jej obraz przybladł we wspomnieniach. Nie myślał o tej kobiecie. A tam. Niech będzie szczęśliwa. Tyle czasu żył nie znając jej, to i nadal da sobie radę … tylko ambicja trochę boli … - no dziewczęta spać, bo jutro znów nas czeka daleka droga – zarządził i dodał – pięknych, spokojnych snów.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Czw 18:40, 27 Mar 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:22, 26 Mar 2014    Temat postu:

Ewelina ogólnie pękałam ze śmiechu przez cały fragment Laughing Laughing Laughing

" pomyślał z rezygnacją Boone i zastanowił się, czy woda w której był zanurzony dokładnie zakrywa większość jego osoby … nie chciałbym gorszyć niewinnych panienek widokiem... męskich łydek obciśniętych mokrą bielizną. "

Laughing one raczej liczyły żeby podejrzeć zdecydowanie mniejszą część jego osoby Cool i myślę, że na widok łydek raczej by się nie zgorszyły tylko na to co zasłaniał kapelusz Shocked
...a tak przy okazji w moich oczach odarłaś Boona oczywiście Cool z dostojeństwa i majestatycznej kąpieli puszczając go w jakże nie lubianym przeze mnie pajacu Mad

fragment świetny, lekki i zabawny!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Śro 20:32, 26 Mar 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Eweliny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin