Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Samotny jeździec ... c.d.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Eweliny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:26, 26 Mar 2014    Temat postu:

To jest fanfik o Samie Boone, nie o Adasiu ... chociaż aktor ten sam Very Happy
To był Dziki Zachód, specyficzne warunki, moda męska ... nie ma mocnych, musieli te pajacyki nosić, bo były praktyczne - ciepłe, funkcjonalne, bo z klapą ... przylegały do ciala jak zbroja. Trzeba było tylko je od czasu do czasu przeprać ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:31, 26 Mar 2014    Temat postu:

Laughing oj mój błąd ja z przyzwyczajenia widzę twarz Adasia Laughing no to odarłaś z dostojeństwa Sama Boona Cool

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:35, 26 Mar 2014    Temat postu:

Ale uratowałam go przed aligatorem Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:44, 26 Mar 2014    Temat postu:

pytanie skąd ten aligator tam się wziął Cool podejrzewam, że jedna z niewinnych panienek zanurkowała do wody by wypłoszyć Boona a pilnie siedzące zazwyczaj nad książkami dziewczęta poczyniły szczegółowe obserwacje w terenie Cool aby porównać teorię z praktyką Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Śro 20:46, 26 Mar 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:49, 26 Mar 2014    Temat postu: Samotny jeżdziec -ciąg dalszy

Czy coś będzie między Luizą a Samem ,bo takie mam jakieś wrażenie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:52, 26 Mar 2014    Temat postu:

Na razie to jest tylko sympatia ... nie wiem, co będzie dalej Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:45, 26 Mar 2014    Temat postu:

Naprawdę świetny fragment. Czytałam z prawdziwą przyjemnością i uśmiechem. Wyobraziłam sobie Sama w pajacyku i to co zobaczyłam było ... bezcenne Laughing Ciekawe, co los tzn. Ewelina przeznaczy Samowi Question Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:19, 26 Mar 2014    Temat postu:

Ewelino, kazałaś nam długo czekać, ale było warto Exclamation

Monolog wewnętrzny Sama dotyczący zapachu, przeprania pajacyka, kąpieli i mokrej bielizny – rewelacyjny. On już rozpoznaje dziewczęta po imieniu. No, no… Very Happy

Panienki chyba traktują Sama jako egzemplarz okazowy. Jakoś Whip nie wzbudza w nich takiego zainteresowania. Ciekawe dlaczego…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
yenefer
Przyjaciel Cartwrightów



Dołączył: 23 Mar 2014
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:45, 26 Mar 2014    Temat postu:

Fanfick oparty o jeden z fajniejszych westernów, klasyk właściwie... super! Bardzo jestem ciekawa dalszych przygód Sama Smile

Cytat:
Większy był rozżalony na cały świat, pokrzykiwał i toczył wokół wzrokiem, jakby miał ochotę komuś przyłożyć.
Na szczęście nie miał komu.

A szkoda, bo byłoby na co popatrzeć Very Happy
Cytat:
-Sam! Co się stało? – pytał Ben Brigade
-nic – spokojnie odpowiedział Sam – tylko świat mi się zawalił

Jak nic powiało złamanym sercem...
Cytat:
a ona … słuchała … uśmiechała się do mnie … a ja patrzyłem w te … no … oczy i mówiłem

Ta jasne, w oczy... Laughing
Cytat:
-no to ci smutno – podsumował Ben

Grunt to zrozumienie ze strony drugiego faceta Laughing
Cytat:
-może mam dla ciebie radę – zawiesił głos Ben
-a co mi po radzie?

Właśnie, co mu po radzie?
Cytat:
-lamentujesz jak stara baba. Na smutek najlepsza praca. Mam dla ciebie robotę.

Jakbym własnego szefa słyszała.. wwrrr...
Cytat:
Zbaraniały Boone ogarnął wzrokiem grupę – zakonnice, pięć młodych panienek ze spuszczonymi oczami, z okrągłymi okularkami w drucianej oprawce na zadartych noskach, skromnych, z włosami ściągniętymi w ciasno zaplecione warkoczyki, spojrzał na uśmiechniętego Brigade’a

Wiele bym dała, żeby zobaczyć tę zbaraniałą minę, oj wiele Very Happy i zadowolonego z siebie niczym indyk tuż przed świętem dziękczynienia Brigade'a.
Cytat:
Jakie myśli kłębiły się w głowach dziewcząt, które czekała trudna podróż? Lepiej, żeby matka Anunciata ich nie odgadła.

Laughing Laughing chyba wiem co to za myśli... zwłaszcza na widok mokrego bądź co bądź Boona... Embarassed
Cytat:
przypominały Boone’owi pięć niewielkich, lecz groźnych i wygłodniałych myszek szykujących się do zjedzenia kawałka smakowitego sera.

i co on się tak dziwi??
Cytat:
-mniemam, że mam do czynienia z dżentelmenami – retorycznie zapytała. Sam i Whit rozejrzeli się wokół,

No tak, zawsze lepiej się upewnić, czy jakieś zło (patrz dżentelmen) nie czai się za plecami...
Cytat:
Nigdy w życiu nie rozmawiał z damą. Nigdy nie rozmawiał z panienką z dobrego domu. Nigdy nie rozmawiał z prymuską, kobietą, która zapewne czytała książki.

Nie zapytam głupio, to z kim on właściwie rozmawiał?
Cytat:
W oczkach myszek błysnęły iskierki.

Czyżby panienki szykowały się na niezłą zabawę?
Cytat:
-teraz wyglądają jak skrzyżowanie myszy z żabą

Laughing uwielbiam to poczucie humoru Laughing
Cytat:
A cóż to do chol … jest?! – zdziwił się – kolejna myszka na kocu rozłożyła naczynia! Talerze, talerzyki, filiżanki, serwetki i … łyżki, łyżeczki, widelce?

Niech się cieszy, że nie on to wszystko niesie...
Cytat:
Po co mu talerzyk, jak może to w łapie trzymać …

A potem łapkę o koszulę i po sprawie Laughing
Cytat:
-wąż! Wąż – krzyczały przerażone

i skorzystały z okazji i hop w szerokie ramiona Boona Very Happy
Cytat:
Niestety, na wędrowców czyhało kolejne niebezpieczeństwo.
Tak to już jest, że nieszczęścia chodzą stadami.
Cytat:
Związany Boone zgrzytał zębami – ładnie się nimi opiekowałem. Miałem je chronić, a teraz … przez głowę mu przechodziło, co czeka dziewczęta.

A dlaczego ja się martwię, co czeka rabusiów? Pewnie przez te zagadkowe uśmiechy Very Happy
Cytat:
-Whip! Ale kompromitacja – jęknął Boone – to my powinniśmy tak ich załatwić, nie te kruszyny

No i proszę, na kobiety, to jest damy, zawsze można liczyć, z rabusiem się rozprawią, obiad podadzą pod nosek i jeszcze rany opatrzą, a przy tym takie śliczne i urocze i ten uśmiech na twarzy...
Cytat:
- ja cię kręcę, Sam, nie chciałbym być facetem, który je zaczepi – jęknął z podziwem Whip
-ja chyba zaczynam chcieć, ale … głupio byłoby dostać od takiej drobiny – pomyślał Sam

Zawsze potem drobina może pocieszyć i przytulić nadwyrężone męskie ego Very Happy
Cytat:
-pilnujemy pana, panie Boone – jak zwykle odpowiedziały zgodnym chórkiem – opowiadał nam pan wczoraj o aligatorach, to patrzymy, czy któryś nie podpływa …

Laughing Laughing Laughing
padłam i się podnieść nie mogę Laughing
Cytat:
– panienki! – krzyknął – jak przygotowania do obiadu? Może zajęłybyście się teraz gotowaniem? – zaproponował Boone
-nie zostawimy pana na pastwę aligatorów – zgodnie zaprotestował chórek
-ale ja już wychodzę z wody – wyjaśnił Boone – aligatory nie będą mi zagrażać – uspokoił troskliwe opiekunki
--nigdy nie wiadomo – zgodnie zaprotestowały – sam pan mówił, że one po lądzie też chodzą … to jakby pana zaczęły gonić …

Aż mi szkoda Boona, ale tylko troszeczkę Wink
Cytat:
Z rzeczki wylazł niewielki aligator i raźno zmierzał w stronę gołego Boone’a.

Shocked Shocked
Cytat:
Zwłaszcza Luiza. Kiedy na nią patrzył, czuł ciepło koło serca. Nieznaną dotąd czułość. Chęć opiekowania się tą kruszyną

Tyle czułości i zainteresowania, czyżby coś głębszego się szykowało... Coś młoda ta dziewczyna, więc chyba raczej, no ale może...
Cytat:
A tam. Niech będzie szczęśliwa. Tyle czasu żył nie znając jej, to i nadal da sobie radę … tylko ambicja trochę boli …

Mówiłam, męskie ego... ale brawo dla Boona za podejście Smile

Ewelina, całe opowiadanie jest genialne, dawno się tak nie uśmiałam, aż się rodzina zastanawia, co ja przed tym komputerem robię Rolling Eyes Bardzo mi się podobało i czekam na jeszcze Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:50, 26 Mar 2014    Temat postu:

najdłuższy komentarz jaki w życiu widziałam Shocked Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
yenefer
Przyjaciel Cartwrightów



Dołączył: 23 Mar 2014
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:01, 26 Mar 2014    Temat postu:

Poczekaj, aż przeczytam Twoje opowiadania Very Happy. Niestety, jestem właścicielką pamięci objętościowo przypominającej kurzy mózg, czyli nie ma się czym chwalić za bardzo, więc zanim skończę coś czytać, to już nie pamiętam początku, no to komentuję na bieżąco i potem takie tasiemce wychodzą ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:03, 26 Mar 2014    Temat postu:

no coś Ty? Laughing witaj w klubie mających pamięć krótką i wybiórczą do tegoż wszystkiego Confused

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:03, 26 Mar 2014    Temat postu:

Następna z poczuciem humoru. Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:44, 02 Kwi 2014    Temat postu:

Ekm, ekm, huhu kurz leci Ewelina.... Cool

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:29, 02 Kwi 2014    Temat postu:

Aluzję pojęłam Wink

Rozdział 4

Podróż następnego dnia upływała spokojnie. Jedynie upał dawał się im we znaki. Na szczęście mieli ze sobą spory zapas wody, a i do najbliższego strumienia nie było daleko. Wokół rozciągał się malowniczy widok – fantastycznie ukształtowane bloki skalne, przypominające kształtem niesamowite stwory, ziemia, właściwie skalisto-piaszczyste podłoże o barwie zmieniającej się od złocistożółtej poprzez wszystkie odcienie żółci i brązów po prawie czarną. Nie było widać Indian, Komanczeros … byli sami na pustkowiu. Boone czuł ulgę. Może jakoś uda mi się dowieźć bez kolejnych przygód tę gromadkę do Sonory – pomyślał. W złą godzinę. Usłyszeli trzy kolejne strzały. Może ktoś wzywał pomocy? A może to pułapka? – zastanowił się Boone. Spojrzał pytająco na Whita. Rozumieli się bez słów. Kiwnął głową.
-OK. Popilnuję panienek – powiedział Whit. Dziewczęta karnie ustawiły się w szereg. Boone spojrzał na nie jeszcze raz i pojechał w stronę, skąd słychać było strzały. Za najbliższą skałą zobaczył duży powóz. Prawdopodobnie uszkodzony. Obok niego stały dwie kobiety i mężczyzna. Chyba woźnica. Zbliżył się. Uniósł rękę do kapelusza
-witam. Sam Boone …
-miło spotkać dżentelmena na tym pustkowiu – powiedziała piękna, wystrojona kobieta. Obrzuciła przybysza uważnym, taksującym spojrzeniem. Przystojny mężczyzna – pomyślała Jak się na mnie patrzy! Łakomie! Chyba zrobiłam na nim duże wrażenie. Przyda się jako asysta w tej nudnej podróży. Będzie mi jadł z ręki – oceniła kowboja
-czy mogę jakoś pomóc? – zapytał Sam
-o! Tak myślałam, że nie zostawi pan bez pomocy bezbronnych kobiet na tym pustkowiu. Boone oniemiał. Po raz kolejny odebrało mu mowę. Przed sobą widział zjawiskowo piękną kobietę. Damę. W kapeluszu ze wspaniałymi piórami. Włosy miała upięte w wyszukany sposób, ozdobione klamrą wysadzaną drogimi kamieniami … na oko … na szyi piękna, okazała kolia, dekolt … zapierał jemu, Boone’owi dech … nawet Carrie nie miała takich … oczu, a suknia jego zdaniem godna była samej królowej. Takich luksusów, to on na oczy nie widział. Nawet w Amarillo! Jak zahipnotyzowany, nie odrywając wzroku od cudownego zjawiska wyjął rewolwer i strzelił dwukrotnie. Umówiony z Whitem znak. Usłyszał galop nadjeżdżającej grupki. Usłyszał, bo nie odrywał wzroku. Dama wzbudzająca tyle zachwytu w kowboju obrzuciła grupkę wzrokiem. Uznała jednak, że nie warto poświęcać więcej uwagi niepozornemu Whitowi i paru pensjonarkom.
-o! Panie Boone, coś nam się popsuło w powozie, pękło, czy coś takiego. Stoimy tu już całą wieczność …
-nie tak długo, może dwie godziny – wtrąciła jej niepozorna towarzyszka
-ale mnie się to wydaje wiecznością – jęknęło cudne (zdaniem Boone’a) zjawisko – nie mogę już wytrzymać tego słońca, kurzu, zapachów – stwierdziła i … zemdlała osuwając się w ramiona kowboja. Dziewczęta, które od kilku chwil przyglądały się i przysłuchiwały z niesmakiem tej scenie, na widok osuwającej się w ramiona ich opiekuna damy natychmiast zareagowały. Zgodnie z zaleceniami sióstr dotyczącymi omdleń, wydobyły przytroczone do grzbietu jucznego muła naczynie, otworzyły je i hojnie wylały na omdlewającą niewiastę. Skutek był piorunujący! Dama poderwała się z żywością rzadko spotykaną u kogoś, kto ma zaraz stracić przytomność i zaczęła wywrzaskiwać obelgi pod ich adresem. Na wyglądzie nieco straciła – zauważył Boone. Fryzura stała się mniej kunsztowna, pióra misternie poprzypinane do kapelusza opadły pod ciężarem wody, loki się wyprostowały i włosy zwisały w smętnych pasemkach … Suknia również utraciła nieco szyku. Jedynie kolia na szyi uwodzicielsko błyszczała. Poniżej falowała pierś zdenerwowanej niespodziewanym prysznicem bogini. Ten widok niesamowicie absorbował zarówno Boone’a jak i Whita, którzy nie mogli oderwać wzroku od tej części sponiewieranej piękności.
-co to … co to za żmije? – wrzasnęła kobieta
-to są wychowanki szkoły klasztornej, córki elity miasta Sonory, przyszłe damy – recytował z pamięci Boone … - no właśnie – przerwała mu Geraldine – wiadomo, kim MY jesteśmy, a kim jest TA pani? – zapytała z odpowiednią intonacją głosu wzorowa wychowanka Matki Anunciaty
-ja! Ja? Kim jestem? – zdziwiła się dama – ja jestem Lola, światowej sławy artystka – z dumą podkreśliła
-światowej sławy? Jakoś nie słyszałam – oświadczyła Deirdre i zapytała koleżanki – a wy?
-my? Też nie słyszałyśmy – odpowiedziały zgodnym chórkiem – no to nie taka znana – podsumowała Geraldine – z pewnością – poparł ją zgodny chórek. Lola ze złością zacisnęła wargi. A to żmije, wstrętne jaszczurki. Już ona im pokaże. Co to znaczy zadzierać z nią, ze słynną Lolą!
-panienki mieszkały na prowincji – z wyższością wycedziła – to i o sztuce niewiele słyszały
-na prowincji to ostatnio nasze rodziny mieszkają, bo nasi panowie pracują przy budowie kopalni i kolei. Przedtem większość nas mieszkała w Bostonie, San Francisco, Nowym Orleanie i Nowym Jorku. W tych miastach mamy rodzinne rezydencje i są siedziby firm należących do naszych rodzin – wyjaśniła Amelie. Lola otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale … stwierdziła, że brak jej słów. Cóż, poczeka na stosowną chwilę i wtedy pokaże tym smarkulom, gdzie ich miejsce Panowie jakoś nie brali udziału w wymianie zdań między paniami. Stali jak wrośnięci w ziemię i nie odrywali wzroku od … oczu Loli. Dziewczętom to się zdecydowanie nie podobało.
-Sam! Czy to nie pora, żeby rozpalić ognisko i przygotować kolację? – niewinnie zapytała Brigitte
-o! O! – zagruchała wdzięcznie Lola – chętnie napiję się kawy … i może coś zjem …
-tak! Rzeczywiście, pora na kolację – szybko odparł Boone, pragnąc nie dopuścić do dalszej wymiany słów między kobietami – Whit, trzeba poszukać drewna, dziewczęta, co dzisiaj pysznego przygotowałyście? – podlizywał się nieumiejętnie Sam. Został obrzucony złymi, pełnymi wyrzutu spojrzeniami. Poczuł się głupio. Tak jakby popełnił zdradę. Do licha! Przecież nie zrobił nic złego! Każdego faceta urzekłyby te … duże … oczy. Whit też się zapatrzył, a do niego jakoś nie mają żalu W krótkim czasie wszystko było gotowe. Wesoło płonął ogień, nad nim ustawiony był czajnik. Dziewczęta krzątały się z naczyniami. A co to? Blaszane miski, kubki, jedzenie też jakieś … inne. Co się dzieje? Zerknął na Whita. Jego zbaraniała mina świadczyła, że kumpla również zdziwiła ta zmiana.
-a ciasta już nie macie? – nieśmiało zapytał Sam
-nie! – warknęła Geraldine. Może coś się u mnie znajdzie w powozie – zaproponowała Lola. Milcząca kobieta, która jej towarzyszyła podniosła się i przyniosła z powozu koszyk z jedzeniem.
-o! Proszę, jest ciasto – zapiszczała Lola. Chętnie was poczęstuję. A i wino się znajdzie, oczywiście nie dla wszystkich – przezornie i złośliwie dodała – smarkule nie dostaną.
-bardzo lubię wino – stwierdził Boone. Whit spojrzał na niego ze zdziwieniem. Tyle czasu razem spędzili, a nigdy o tym nie słyszał. Pokręcił głową ze zdziwieniem.
-cóż, kiedyś i my będziemy starszymi, dojrzałymi kobietami – refleksyjnie stwierdziła Brigitte
-a nawet przejrzałymi kobietami – dodała Amelie. Lola znów zacisnęła wargi. {i]Nieznośne dziewuchy, jeszcze ja popamiętają.[/i]
Po kolacji, niestety nie tak smakowitej jak poprzednie (stwierdzili zgodnie Sam i Whit) zakropionej czerwonym winem (korzystali jedynie panowie, Lola i osoby jej towarzyszące) artystka zaproponowała, że coś zaśpiewa.
-chętnie posłuchamy – westchnął rozmarzony Sam. Whit aprobująco kiwnął głową. Ze strony dziewcząt nie padła zachęta do wokalnych popisów. Lola poleciła przynieść z powozu gitarę i zaśpiewała dwie piosenki. Miała ciepły, zmysłowy, niski glos. Lekko zachrypnięty. Zaśpiewała "Sweet Betsy from Pike" i "Yellow rose of Texas". Nawet nieźle to brzmiało – obiektywnie przyznały dziewczęta. Oczywiście w duchu, bo głośno żadna tego nie powiedziała. Obrzucały artystkę raczej nieżyczliwymi spojrzeniami. Kiedy śpiewała drugą piosenkę, gdzieś w dali, w zapadających ciemnościach odezwało się przeciągłe wycie kojota. Luiza zanotowała w pamięci kierunek, z jakiego dochodził głos muzykalnego jej zdaniem zwierzęcia. Obiecała w myślach, że zostawi kojotowi kilka smakowitych kostek i nieco mięsa pozostałego z obiadu. Stanowczo zasłużył na taką nagrodę.
-a panienki ze szkółki klasztornej? Zapewne głównie kolędy i pieśni kościelne śpiewają – złośliwie stwierdziła Lola
-niekoniecznie. Inne też znamy. Luiza – zaśpiewamy? Pamiętasz słowa i melodię – zapytała Amelie
-jasne – odpowiedziała Luiza. Dziewczęta rozpuściły włosy, potrząsnęły głowami. Geraldine wzięła gitarę, zagrała kilka akordów, potem melodię i zaczęły śpiewać.
-Belle nuit
Oh nuit d'amour
Souris à nos ivresses
Nuit plus douce que le jour
Oh belle nuit d'amour
Le temps fuit et sans retour
Emporte nos tendresses
Loin de cet heureux séjour
Le temps fuit sans retour
Zéphyrs embrasés
Bercez-nous de vos caresses
Zéphyrs embrasés
Bercez-nous de vos caresses
Donnez-nous vos baisers
Bercez-nous
De vos baisers
Bercez-nous
De vos baisers
Belle nuit
Oh nuit d'amour
Souris à nos ivresses
Nuit plus douce que le jour
Oh belle nuit d'amour
Oh belle nuit d'amour

Souris à nos ivresses
Souris à nos ivresses
Nuit d'amour
Belle nuit
Oh belle nuit d'amour

Piękna noc
Miłości noc
Uśmiech przepełniony radością
Noc jeszcze słodsza niż dzień
O! piękna noc miłości.

{Przetłumaczyłam tylko początek Barkaroli z "Opowieści Hoffmana" Jakuba Offenbacha. Niżej podałam link, więc mniej więcej wiadomo, jak to brzmiało. Założyłam, że dziewczęta miały równie piękne głosy, ukształtowane śpiewem w kościelnym chórze}

https://www.youtube.com/watch?v=is0Lb4cj_3c

Sam I Whit siedzieli zasłuchani. Noc, księżyc, gwiazdy, śliczne dziewczyny i ten śpiew … Nie znali francuskiego, ale czuli o czym jest ta pieśń. Sam zamyślił się. Żeby dla mnie ktoś, kiedyś tak zaśpiewał rozmarzył się – ale kto i po co? Komu potrzebny były przestępca, swego czasu poszukiwany listem gończym. Marzenia … marzenia … Obok nich siedziała nadąsana Lola. Cóż, znów smarkate są górą, ale jutro też jest dzień. Ona im jeszcze pokaże!
-no, czas spać, jeśli jutro mamy być gotowi do drogi – zarządziła. Dziewczęta zakrzątnęły się koło swoich posłań. Dla Loli posłanie szykowała jej cicha towarzyszka podróży. Przed pójściem na spoczynek Lola rzuciła znaczące, powłóczyste spojrzenie Samowi. Niestety, zamyślony kowboj tego nie zauważył. Zacisnęła wargi. Po raz kolejny tego dnia. Woźnica spał w pobliżu powozu. Dziewczęta niczym mrówki krzątały się wokół ogniska, powozu Loli, nawet napoiły konie, które były do niego zaprzężone. Wszyscy udali się na spoczynek. Jedynie Whit siedział przy ognisku. Właśnie na niego wypadło pilnowanie obozu. O północy miał go zmienić Sam.
Wszyscy się ułożyli do snu, zapadła cisza, którą przerwał przeraźliwy krzyk Loli …
--Ma’am co się stało? – obaj kowboje błyskawicznie znaleźli się przy jej posłaniu
-wąż! Wąż! – wrzeszczała jak opętana Lola – ugryzł mnie! W świetle pochodni uczynnie podsuniętej przez którąś z dziewcząt Sam i Whit ujrzeli Lolę … Lolę mniej piękną, bez makijażu, z włosami zwiniętymi w papilotach, skrzywioną, wrzeszczącą … Geraldine i Deirdre nie żałowały oświetlenia. Lola wyskoczyła z posłania. Boone ostrożnie uniósł koc. Na posłaniu siedziała … jaszczurka. Zwykła. Nieszkodliwa. Bardziej przerażona od Loli. Luiza delikatnie chwyciła ją za grzbiet i wyniosła poza teren obozowiska.
-i po strachu – podsumowała nocne krzyki. Sam zamyślił się No proszę, mała nie straciła głowy, wzięła toto do ręki i wyniosła. Lubi zwierzęta. No bo co taka jaszczurka może człowiekowi zrobić? Ale skąd Luiza wiedziała, że ona nie jest jadowita? Że nie gryzie? – zastanowił się – i ta wprawa, z jaką wzięła w rękę to stworzonko? Coś mi tu nie pasuje … ale, to chyba nie na moją głowę
Reszta nocy upłynęła spokojnie. Ranek zapowiadał się pięknie i pogodnie. Sam czuwający od północy z radością powitał wstający dzień. Z radością, ale i z obawą. Co się w drodze jeszcze wydarzy. Przeczuwał, że ich nowa znajoma nie cieszy się sympatią jego podopiecznych. Dziewczęta jej nie lubią. Bardzo nie lubią i to jest problem. On nie rozumie, jak można nie lubić tak uroczej istoty, ale coś do niej widać mają. Ale co? powtórnie się zamyślił.
No! Nareszcie. Śniadanie, przygotowania do drogi. Na szczęście udało im się z Whitem szybko naprawić uszkodzenie powozu i Lola mogła wygodnie jechać. Zresztą i tak cały czas narzekała. Na kurz, upał, wiatr, który zawsze wiał z niewłaściwej strony. Ta kobieta jest wiecznie ze wszystkiego niezadowolona – skrzywił się Boone. Luiza podjechała do niego i stwierdziła - Sam, ta Lola chyba nie zamieszka z tobą i Whitem na ranczo w Nevadzie.
-na pewno nie – roześmiał się Sam – cóż, będziemy tam pracować razem z Whitem. Jakoś sobie poradzimy, choć przydałaby się kobieta w gospodarstwie.
Pomimo obaw dzień upłynął spokojnie, urozmaicony jedynie narzekaniami Loli. Następny był podobny. Wreszcie dotarli do Sonory. Dojechali do stacji dyliżansów. Tam już czekały rodziny dziewcząt. Nastąpiło radosne i głośne powitanie. Lola też miała swoje sprawy do załatwienia. Ozięble pożegnała się z Samem i Whitem, dziewczęta obrzuciła nieżyczliwym spojrzeniem i kiwnęła im łaskawie głową na pożegnanie. Boone i Whit znów zostali sami. Najpierw poszli do salonu ugasić pragnienie a potem do hotelu. Na drugi dzień w holu spotkali Brigade’a.
-no i jak droga? Słyszałem, że daliście sobie radę – zapytał ich Brigade
-jakoś poszło. Dziewczęta są w porządku. Nie jakieś damulki, histeryczki, czy kapryśnice, ale … to dobre dziewczyny – stwierdził Boone
-Sam, a wiesz, że pani Lane znów została wdową? – zapytał Ben
-jak to znów? – zdziwił się Whit – ona przecież była wdową i miała wyjść za … urwał, bo nie chciał robić przykrości kumplowi
-no! Toteż mówię … miała wyjść i wyszła. Mąż zmarł dwa dni po ślubie – wyjaśnił Brigade – pani Lane znów jest do wzięcia. Pytała o ciebie, Sam … chyba chce do ciebie wrócić …
-a niech pytała. Ja tam uderzać nie będę. Chyba jakaś pechowa jest – zauważył Boone – ładna, prędko kogoś znajdzie. Długo nie będzie sama. Ale na pewno nie będzie ze mną – zdecydowanie oświadczył.
-cóż, twój wybór. A! Byłbym zapomniał. Macie zapłatę za eskortowanie dziewcząt. Matka Anuncjata kazała wam przekazać. Ona bardzo troszczy się o te dziewczęta.
-to nie był kłopot. Fajnie nam się jechało. Jak z dobrymi kumplami – orzekł Sam – ale pieniądze przydadzą się na początku gospodarowania
-to ty poważnie myślisz o tym ranczo? – zdziwił się Brigade – nigdy bym nie przypuszczał, że tak się ustatkujecie … ty i Whit, no, no
-ano poważnie. Tyle czasu już marzę, żeby tam pracować. Dla siebie i u siebie. Z przyjacielem. Kiedyś myślałem, że i Carrie, ale … może i dobrze, ze nic z tego nie wyszło …
-może i dobrze – zamyślił się Brigade
-do zobaczenia Ben
-cześć chłopaki.
Sam i Whit poszli w stronę hotelu. Po drodze minęli duży dom. Nagle drzwi się otworzyły i na werandę wyskoczyła drobna figurka
-hej! Sam! Whit! – krzyknęła
-hej! Luiza – odpowiedział – co u ciebie? Już po zaręczynach? – zapytał
-nie było zaręczyn … i nie będzie … na razie. Sam! Ale … Jakbyś szukał ochotniczki na to swoje ranczo, to …
-to co? – zapytał Boone
-to musisz porozmawiać z moim dziadkiem, zapytać i jego o zgodę, bo to on jest moim opiekunem – śmiech Luizy wypełniał całą ulicę, całą Sonorę i jego samego, takie wrażenie odniósł Boone. Zatkało go. Nie wiedział co odpowiedzieć. Wreszcie wyjąkał - Luiza, ile ty masz lat?
-skończyłam 19 – odpowiedziała – a co? Za stara jestem?
-ty nie, raczej ja
-nie, ty jesteś w sam raz. I … zawsze marzyłam o pracy na ranczo, hodowli zwierząt … nie lubię życia w mieście i …
-i co?
- i bardzo lubię ciebie – uśmiechnęła się dziewczyna. Whit za jego plecami zarechotał – Sam, nie masz wiele do gadania, maszeruj do dziadka … i to szybko. A potem do pastora …
-raczej do księdza – sprostowała Luiza
-a dla mnie to żadna różnica – mruknął Sam nie odrywając zachwyconych oczu od dziewczyny.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Śro 20:34, 02 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Eweliny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin