Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Znak Zorro -Narodziny legendy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:42, 29 Cze 2019    Temat postu:

Duża doniczka na głowie kapitana? Doskonały pomysł, Monasterio zasłużył na to. Ciekawe, czy Teresa odnajdzie swojego prawdziwego ojca i kto nim jest? Manuel na razie skutecznie się ukrywa. Kapitan co prawda wie, gdzie jest zbieg, ale nie może go dopaść. Ciekawe, jak się skończy ta sytuacja? Czy żołnierze odstąpią? Czy Manuel zdoła się niepostrzeżenie wymknąć?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:48, 29 Cze 2019    Temat postu: Znak Zorro -Narodziny legendy

Doniczka spadła na głowę Monastario i padł jak nieżywy na ziemię.
Gdy odzyskał świadomość ,zobaczył uciekających żołnierzy,dzwon w kościele zaczął bić nie wiadomo czemu ,a stary cmentarz sprawiać wrażenie zbiorowiska szaleńców ,miejsca tajemniczego i strasznego.
-Wracajcie tchórze ,macie się bić za króla i ojczyznę -wrzeszczał kapitan ,ale w ogólnym zamieszaniu nikt nie zwrócił na to uwagi.
-Możesz spokojnie jechać do gubernatora, Manuel ,kapitan, na razie nie będzie cię ścigał -rzekł padre Felipe.
-Pojadę do Montery tak jak ksiądz mówi ,ale nie będę prosić gubernatora o łaskę ,tylko o sprawiedliwość -stwierdził Manuel. Opowiem mu też o Zorro.
Czy ksiądz wie kim on jest ?
-Nie -odparł padre Felipe uśmiechając się swym łagodnym ,słodkim uśmiechem ,nie znam tożsamości Zorro ,ale zawsze towarzyszy mu moja modlitwa.
Następnego dnia rano ,kapitan Monastario pojawił się niespodziewanie w hacjendzie de la Vegów.
Alejandro nie krył zdziwienia ,a nawet niepokoju na widok tak niespodziewanego gościa.
-Czemu zawdzięczamy pańską wizytę -spytał Alejandro uprzejmie.
Monastario spojrzał na poważanego arystokratę ,dawnego bohatera wojennego ,który miał twarz krótką ,podobną nieco do orła.
Alejandro de la Vega miał w sobie wrodzoną dumę i godność ,szlachetność była w jego postawie ,słowach ,ruchach i gestach. Duma którą się cechował pozbawiona była jednak pychy.
-Wyznaczyłem nowy podatek i ma pan zapłacić 50 tysięcy peso -rzekł oschłe.
-Co takiego -spytał zdumiony ojciec Diego. Przecież zapłaciłem już wszystkie podatki. Skąd decyzja o nowej daninie ?
-Bo ja tak postanowiłem -odparł Monastario złośliwie mrużąc oczy. I każdy musi go zapłacić. Ma pan tydzień.
-To duża suma ,nie znajdę jej tak z dnia na dzień -rzekł Alejandro starając się mówić spokojnie.
-Jest pan zamożnym człowiekiem i wydaję się panu ,że może stać ponad prawem -rzekł kapitan Monastario tonem ostrym jak brzytwa. Ale teraz nie ma równych i równiejszych ,odkąd ja tu rządzę.
Monastario wychodząc natknął się na Diego i jego narzeczoną.
Przyjrzał się z zachwytem Teresie ,która ubrana na biało ,wyglądała jak jakaś bogini szczęścia i miłości.

-Jeśli nie zapłacicie podatku ,będziecie się musieli niedługo wynieść z hacjendy ,pan i pański ojciec -stwierdził kapitan z paskudnym uśmiechem,zwracając się w stronę Diego.
-Jaki podatek, o czym pan mówi -spytał młody Dela Vega.
-Ojciec panu wszystko wyjaśni -rzekł oficer . Ja muszę wracać do swojej pracy.
-Ojcze o co chodzi ? Kapitan mówił coś o jakimś nowym podatku ?
-Tak ,mamy zapłacić 50 tysięcy peso -odparł Alejandro. Musimy znaleźć jakieś rozwiązanie ,zawsze przestrzegam prawa.

Monastario był w swoim biurze ,gdy wpadł tam rozzłoszczony Fernando Sanchez.
-O czym ludzie w mieście mówią ,że wymyślił pan jakiś nowy podatek -rzekł podniesionym głosem. A ja nic o tym nie wiem.
-Bo nie jest pan do niczego zdolny ministrze -odparł bezczelnie kapitan.
-Pan się zapomina -rzekł wściekły Fernando ,że ja tu rządzę ,a nie pan.
-Doprawdy -na twarzy Monastario pojawił się cyniczny grymas. Jesteśmy wspólnikami prawda ? Zdradził mi pan kiedyś przy winie swój sekret.
- Co pan ma na myśli -urzędnik zbladł.
-Nawet pańska urocza małżonka nie wie ,że ojciec Teresy jest trzymany w lochu ,a jego twarz ukryta za żelazną maską ,by nikt nie rozpoznał ,że to kuzyn wicekróla. Odebrał pan dziecko podstępem prawdziwemu ojcu ,a jego samego wtrącił do tej śmierdzącej twierdzy ,z której nie ma ucieczki.
Ale gdyby przypadkiem ktoś poznał prawdę ? Czy dalej byłby pan ministrem ?
Sanchez usiadł na krześle i ukrył twarz w dłoniach.
Monastario uśmiechnął się z zadowoleniem ,znajomość tajemnicy Fernanda dawała mu przewagę i wiedział ,że minister nie ośmieli się już kąsać jego ręki.

Diego i Teresa spacerując po ogrodzie ,rozmawiali o zaistniałej sytuacji.
-Jeśli Manuel posłuchał rady padre Felipe i pojechał do Montery ,to będzie bezpieczny ,bo gubernator go na pewno wysłucha -rzekł Diego zwracając się do swojej narzeczonej.
-A ten wysoki podatek ,który musicie zapłacić -spytała Teresa z niepokojem w głosie. Czułam ,że Monastario coś knuję ,tylko nie wiedziałam z jakiej strony uderzy. Czy Zorro nie powinien się tym zająć ?
-Zorro walczy z niesprawiedliwością ,a podatki ,nawet bardzo wysokie są legalne -odparł Don Diego. Ojciec ma rację ,musimy przestrzegać prawa.
Nie martw się ,wszystko się jakoś ułoży.
Delikatnie dotknął policzka dziewczyny i uśmiechnął się do niej.
Nie wiedzieli ,że Inez ich śledzi.
Macocha Teresy przypominała piękną wiedźmę z okrutnych baśni braci Grimm.
Kolczyki w jej uszach, były długie niczym węże.
Zarówno mąż jak i Monastario znudzili ją ,serce jej było wolne ,choć tak naprawdę nie była ona zdolna do prawdziwej miłości.
Spodobała jej się młodość i urok Diego i to ,że śmiał jej nie zauważyć ,bardzo dotknęło jej próżność. Nie zamierzała darować ,ani zapomnieć takiej zniewagi.







Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 19:20, 29 Cze 2019, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:51, 29 Cze 2019    Temat postu:

Kapitan szybko odzyskał przytomność po tym uderzeniu doniczką. Niestety. Do tego głośno krzyczał. Na szczęście Manuel mógł wymknąć się i pojechać do Monterey, żeby stanąć przed gubernatorem i przedstawić mu sytuację.
Okazało się, że ojciec Teresy żyje i jest przetrzymywany w lochu. Cóż jest jakaś szansa, że kiedyś Zorro dowie się o tajemniczym więźniu i uwolni go. Inez chyba szykuje się do przeprowadzenia jakiejś intrygi. Bardzo podstępna kobieta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:00, 05 Lip 2019    Temat postu: Znak Zorro -Narodziny legendy

Don Diego de la Vega czasem żałował ,że nie jest piratem ,kapitanem Sindbadem ,który płynie z kumplami po morzach i oceanach.
Tylko musi udawać ,pogrążonego w książkach prawniczych niezdarę.
Szkoła wojskowa ujęła w ryzy jego samowolną i nieco porywczą ,odziedziczoną po matkę Indiance dziką naturę. Nauczył się też elastyczności i zręczności.
Tego dnia przyszedł odwiedzić Teresę ,a przywitała go wylewnie Inez ,ubrana w białą ,mocno wydekoltowaną suknie.
-Jest dzisiaj tak gorący dzień Don Diego ,nie napijesz się wina -spytała głosem słodziutkim jak plaster miodu.
-Trochę chyba za wcześnie na wino ,poproszę o herbatę -odparł Diego.
-Herbatę -rzekła Inez ,nieco zdumiona. Dobrze ,niech będzie herbata.
Kobieta wsypała do porcelanowej filiżanki z herbatą eliksir miłosny ,który dostała od starej cyganki Seleny.
Podała filiżankę młodemu mężczyźnie ,uśmiechając się przymilnie. Szlachcic nie zdążył się napić ,gdy z tyłu podeszła do niego Teresa,ubrana w różową muślinową sukienkę i objęła go ,a filiżanka wypadła mu z ręki i rozbiła się o podłogę.
-Coś ty narobiła -krzyknęła macocha Teresy ,nie kryjąc swojej wściekłości.
-Nie wiedziałam ,że pijesz herbatę z moim narzeczonym -odparła spokojnie dziewczyna. Możemy iść do ogrodu Diego ,chciałam porozmawiać z tobą na osobności.
-Oczywiście -odparł don z uśmiechem. Chociaż obawiam się ,że wszystkie kwiaty zbledną przy twojej urodzie.
Wyszli objęci ,a podstępna niewiasta patrzyła na nich z zazdrością i złością.
Służąca posprzątała rozbitą filiżankę ,a mściwa Inez ,zaczęła się zastanawiać nad ułożeniem nowego planu.
Teresa i Diego spacerowali po ogrodzie.
Nie mieli przed sobą tajemnic ,nie kryli marzeń i zwyczajnych obaw na temat przyszłości.
Niegdyś dziewczyna ofiarowała Bogu swoje serce czyste jak łza ,prosząc o męża,który miał być przystojny,uprzejmy i dzielny.
Diego był dla niej jak książę na białym rumaku ,który chciał ją zabrać z domu w którym czuła się nieszczęśliwa. Po ślubie miała zamieszkać z nim w rozkosznej hacjendzie ,pełnej książek ,obrazów i innych dzieł sztuki.
Drzwi do tej pory dla niej zamknięte otwierały się i było to jak jakieś światło ,szczęście bez granic.
Mężczyzna pochylił się nad młodą damą i delikatnie pocałował jej wargi.
Po chwili gdy oderwali się od siebie ,zobaczyli Bernardo ,który dawał jakieś znaki.
-W mieście znowu jest potrzebna interwencja Zorro -zrozumiał Don Diego. Wybacz ,ale muszę sprawdzić co tam się dzieje.
-Wiem -odparła Teresa uśmiechając się się promiennym uśmiechem.
Kapitan Monastario kazał przywiązać Indianina do płotu i osobiście smagał go batem.
-Kto bił w dzwon ? Odpowiadaj,inaczej ,marny będzie twój los.
-Za pozwoleniem -rzekł sierżant Garcia ,ale to nic nie da. Indianin woli umrzeć niż wydać swoich.
Monastario zastanawiał się przed chwile nad tymi słowami ,aż w końcu niechętnie przyznał im słuszność.
Odwrócił się i zobaczył Zorro.
-Teraz ja się z panem zabawię kapitanie -rzekł Zorro groźnym tonem.
-Dobrze -odparł Monastario ,będziemy walczyć ,a ja zerwę z ciebie maskę ,przeklęty łotrze. Obrońca Indian.
-Kiedyś ta ziemia należała do nich ,a potem przyszli tu ludzie tacy jak pan ,zabrali im ziemię ,zabili kobiety dzieci i starców -odparł Zorro ,któremu przed oczami stanęła Regina de la Vega.
Monastario zaśmiał się cynicznie.
-Mamy walczyć jeden na jednego ,czy jeden na sześciu -spytał Zorro.
-Żołnierze ,ja się sam nim zajmę -rzekł Monastario.
Rozpoczęła się walka na szpady. Po chwili Monastario ,pozbawiony broni leżał na ziemi ,a na jego mundurze Zorro zostawił swój znak.
-Następnym razem nie będzie pan miał tyle szczęścia kapitanie i pana zabiję -rzekł zamaskowany banita. Tylko się dowiem ,że znowu pan znęca się nad kimś niewinnym.
Zorro wskoczył na swojego rumaka i zniknął.
-Garcia gdzie jesteś ? Czemu mi nie pomagasz ?
-Przecież pomagam -odparł Garcia ,podając kapitanowi rękę by ten mógł wstać.
-Batalion pajaców i tchórzy -rzekł Monastario ,którego twarz zrobiła się cała czerwona z wściekłości. Znowu pozwolicie by uciekł.
Z kim ja muszę pracować ?
Kapitan ochłonął z gniewu ,po czym wpadł mu do głowy kolejny pomysł.

-Jedziemy do misji padre Felipe i weźmiemy tych jego Indian do przymusowej pracy -rzekł kapitan.
-A co mają robić -spytał sierżant Garcia.
-Budować drogę -oznajmił oficer.
-Ależ przecież mamy dobrą drogę -rzekł zdumiony podwładny.
-Muszą oczyścić teren z kamieni i głazów -odparł Monastario. Możecie ,nie żałować batów by ich zmusić do pracy. Muszę się dowiedzieć ,który z tych Indian bił wtedy w dzwon. Ten który to zrobił pomógł również Manuelowi w ucieczce i na pewno wie ,gdzie się teraz ukrywa.
Praca ich złamię ,a w końcu któryś z nich pęknie.
Ksiądz Felipe ,nie zdradzając śladu niepokoju który drgał mu w duszy ,przywitał kapitana i towarzyszących mu żołnierzy ,szerokim ,radosnym uśmiechem.
-Przyjechaliście pobielić mi kościół -spytał.
-Biorę pańskich Indian do pracy ,będą budować nową drogę -oznajmił tyran.
-Ależ nie może pan mi ich zabrać ,są mi potrzebni przy zbiorze pomarańczy -odparł zmartwiony padre Felipe.
-Te pomarańcze są kwaśne i niedobre -rzekł kapitan. Ja się nie wtrącam do tego co uczy padre w kościele ,niech więc ksiądz się nie wtrąca do mojego prawa.
-Znowu chce pan wczepić w ich serca nienawiść do białych -spytał ksiądz.
-Dziwne ,że pan i rodzina Dela Vegów, zawsze broni tych barbarzyńców -odparł komendant ostrym tonem. Nic się im nie stanie ,jak trochę popracują.
Żołnierz wręczył kapitanowi kartkę ,a Monastario uśmiechnął się z zadowoleniem czytając treść.
-Garcia jadę do miasta ,a ty masz ich pilnować -rzekł zwracając się do sierżanta. Jeśli któryś z nich ucieknie ,osobiście za to odpowiesz.
-Tak jest -westchnął ze smutkiem żołnierzyk.
Kapitan udał się na schadzkę z Inez.







Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pią 13:24, 05 Lip 2019, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:29, 05 Lip 2019    Temat postu:

Inez jest bardzo podstępna. Dobrze, że filiżanka z herbatą i eliksirem potłukła się. Nie wiadomo, jak ten środek podziałałby. Na szczęście Teresa zjawiła się w samą porę. Kapitan Monasterio nadal knuje intrygi i stara się złapać Zorro. Bezskutecznie. Zorro, jak zwykle udaremnił jego plan i ośmieszył go w oczach żołnierzy. Kapitan wpadł na nowy pomysł, żeby zapędzić Indian do bardzo ciężkiej pracy. Właściwie Monasterio i Inez bardzo pasują do siebie, razem stanowią bardzo niebezpieczny zespół.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:31, 06 Lip 2019    Temat postu: Znak Zorro -Narodziny legendy

-Mogłabyś odejść od męża i byśmy wyjechali razem do Hiszpanii -rzekł Enrique Sanchez Monastario,gdy naga Inez leżała obok niego na sianie.
-Myślisz ,że jestem głupia -odparła kobieta z wyraźna irytacją w głosie.
Nie zostawię bogatego i wpływowego starca , by być tylko kochanką drugorzędnego oficerzyny.
-Sądziłem ,że zależy ci na mnie – odparł mężczyzna ,a w jego głosie było słychać cień zawodu.
-Tak ,zależy mi na tobie Enrique -rzekła Inez uśmiechając się leciutko ,ale nie komplikuj już tego za bardzo.
Dobrze jest tak jak jest.
Wstała i zaczęła się ubierać.
-Dalej podejrzewasz ,że Diego jest Zorro -spytała ,chcąc zmienić temat.
-Oczywiście ,że nie -odparł kapitan. Don Diego ,jest na to za głupi. Ale kiedyś dorwę tego Zorro i zabiję ,przysięgam ci. Wtedy gdy nie będzie mi stał na drodze ,zostanę najpotężniejszym człowiekiem w Kalifornii.
-Fernando jest wściekły na ciebie ,o te podatki -rzekła nałożnica.
Kazał swojemu księgowemu sprawdzać ,czy go nie kantujesz ,to znaczy ,czy nie okradasz hiszpańskiej korony. Jeśli znajdzie na ciebie jakieś haki ,będzie z tobą kiepsko ,lojalnie cię uprzedzam.
-Doprawdy -Enrique roześmiał się szyderczym śmiechem. Cóż jeśli ja ujawnię to co o nim wiem ,to będzie miał poważne problemy. Moje oszustwa przy podatkach, to niewielkie przestępstwo w porównaniu z tym co on zrobił.
-O czym ty mówisz -spytała zaciekawiona seniora. Wiesz coś o nim ,o czym ja nie wiem ?
-Nie mogę ci nic powiedzieć -rzekł oficer.
Muszę wracać do pracy ,sprawdzić ,czy ten dureń Garcia nie zasnął na służbie.
Monastario ubrał się ,pożegnał z piękną Inez i wrócił na teren misji.
Zdumiony komendant zobaczył de la Vegę ,który niósł kosz z pomarańczami.
-Co pan tu znowu robi -spytał ,marszcząc brwi.
-Pomagam księdzu Felipe -odparł arystokrata. Ktoś musi mu pomóc przy zbiorach pomarańczy ,a pan mu zabrał wszystkich pomocników.
-Lepiej niech pan wraca do swoich książek -rzekł kapitan surowym tonem. Bo wiadomo ,że pańskie oczy estety nie lubią patrzeć na krew ,a ja nie zamierzam żałować batów na tych dzikusów.
-Dlaczego jest pan tak okrutny wobec Indian -spytał Diego. Nic przecież panu chyba nie zrobili.
-To są ludzie bez Boga i sumienia ,zwyczajne prostaki -odparł Monastario.
Dziwne ,że pańska rodzina zaprzyjaźniona z wicekrólem ,tak się o nich troszczy.
Szlachcic milczał przez chwilę ,zastanawiając się nad nowym planem.
Do kapitana podszedł sierżant Garcia.
-Przenieśli już głazy z lewej strony na prawą -oznajmił.
-Znakomicie -odparł mężczyzna uśmiechając się swym złośliwym półuśmieszkiem. To niech je przeniosą teraz, na swoje stare miejsce.
-Ależ kapitanie -rzekł zdumiony sierżant ,czy to nie jest trochę bez sensu ?
Po co budują nową drogę, jak ta która jest ,jest bardzo dobra.
-Garcia twoje pytania są niepotrzebne -odparł przełożony, rozdrażniony uwagami.
-Gdybyś nie był kuzynem komisarza ,to już dawno byś wyleciał z armii.
Weź się do roboty.
Powietrze przeszył nagle jakiś strzał.
-Co się stało padre Felipe -spytał Diego.
-Żołnierz strzelił do Indianina ,który próbował uciec ,ale na szczęście nie trafił -rzekł ksiądz w jego głosie czuć było ,że sercem jest za swoimi podopiecznymi.
Wściekły Monastario wziął bat i zaczął smagać pierwszego Indianina ,którego zobaczył.
Nie żałował razów ,a jęki tego człowieka i błagania o litość w ogóle go nie ruszały.
Nagle jednak odwrócił się i zobaczył przed sobą Zorro.
-Mówiłem ,że będę wkraczał za każdym razem ,gdy popełni pan niegodziwość -rzekł głosem cichym ,ale groźnym.
Zaczął się pojedynek ,po czym okrutny namiestnik pozbawiony szpady leżał na ziemi ,a na jego policzku legendarny obrońca uciśnionych , zostawił swój znak.
Żołnierz poczuł przeszywający ból i na chwilę stracił przytomność.
Zorro uwolnił Indian ,po czym wskoczył na swojego rumaka i odjechał w świetle księżyca ..









Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Nie 20:37, 07 Lip 2019, w całości zmieniany 19 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:11, 07 Lip 2019    Temat postu:

Inez pewnie wyrządzi jeszcze sporo zła. Lubi intrygować. Kapitan Monasterio jeszcze raz dowiódł, że jest okrutnym człowiekiem, a Diego ... że ma złote serce.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:05, 13 Lip 2019    Temat postu: Znak Zorro -Narodziny legendy

Don Diego de la Vega łączył w sobie mnóstwo sprzeczności.
Uparty jak lew czy wół ,mądry ,czujny jak pantera zawsze gotowa do skoku ,a zarazem delikatny i pełen słodyczy.
Wysoki brunet z małym cienkim wąsikiem ,noszący przydomek arbitra elegancji. Jego oczy iskrzyły dowcipem i wesołością.
Ciepły jego uśmiech, był jak zaproszenie do krainy baśni i czarów ,do mitycznego państwa Lota fagów,które kazało zapomnieć o wszystkim innym i tylko za nim tęsknić.
Oprowadzał tego dnia Teresę po hacjendzie De la Vegów.
Był tam zbytek szlachetny i pewny siebie.
Miał też jak prawie wszystkie stare domy ,swoje tajemnice ,kryjówki i przejścia.
-Czuję się jak bohaterka powieści przygodowej -wyznała dziewczyna.
Mężczyzna spojrzał na nią ,a w jego spojrzeniu była miłość ,czułość i zachwyt bez granic.
Teresa była świeża jak winogron,przypominała pierwszy wiosenny pączek na drzewie życia. Cudna jak boski sen ,jak róża ,choć pachnąca fiolkami.
-Dlaczego jesteś Diego Zorro -spytała.
Diego spojrzał jej prosto w oczy ,które były niebieskie jak morze i przez chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią.
-Byłem w szkole wojskowej ,gdy ojciec napisał list ,w którym kazał mi natychmiast wracać do domu -rzekł zaczynając swoją opowieść.
Ale dopiero kapitan na statku uświadomił mi o co naprawdę chodzi ,że w Kalifornii władzę przejęła armia. Ludzie cierpią głód ,Indianie są zmuszani do niewolniczej pracy ,uczciwi ludzie gnębieni zbyt wysokimi podatkami.
Do wiezienia można trafić absolutnie za nic ,bez wyroku sądu.
Nikt tutaj nie wiedział ,że w Madrycie byłem mistrzem w szermierce ,kazałem Bernardo,by wyrzucił wszystkie moje medale i puchary.
Całe swoje dotychczasowe życie musiałem wypełnić inną treścią i nową duszą ,stając się nieszkodliwym ofermą i głupkiem.
Zgodnie z przysłowiem ,że kiedy nie możesz walczyć jak lew,bądź lisem.
Nawet ojciec traktuję mnie z lekceważeniem.
-Czemu nie powiesz mu prawdy -rzekła Teresa. To by obu wam pomogło.
-To nie jest takie proste -wyznał Diego.
Muszę chronić ojca ,tak samo jak chronię ,wszystkim mieszkańców Los Angeles.
Po za tym ,gdyby wiedział ,popsuł by mi połowę zabawy.
-Myślałam ,że jesteś Zorro ,bo nienawidzisz Hiszpanów za to ,że zabijali Indian i przejmowali ich ziemię -rzekła kobieta.

-Nie mogę nienawidzić Hiszpanów ,bo sam nim w połowie jestem -odparł młody don . Jestem takim mediatorem między dwoma tak różnymi światami ,w każdym z nich jest coś pięknego.
W świecie białych to kultura ,nauka i sztuka ,a Indianie to przywiązanie do ziemi ,dawne legendy i wierzenia ,wielka odwaga i lojalność.
-Kocham cię ,od pierwszej chwili ,gdy zjawiłeś się w moim pokoju -rzekła seniorita.
-Gdy mówisz dobrze o Zorro ,Diego robi się zazdrosny -odparł młody De la Vega żartobliwym tonem.
-Kocham was obu -stwierdziła dama. Zorro bo jest taki tajemniczy i dzielny ,a Diego za jego urok i maniery. Jak jeden człowiek może być, równocześnie dwiema tak odmiennymi osobami ?
-Wszyscy zakładamy różne maski w kontaktach z innymi -rzekł Diego po chwili innym ,poważniejszym już tonem. Musimy je zakładać ,by przetrwać w świecie ,skryć własną wrażliwość ,by ludzie nie mogli nas ranić ,uczymy się pozorów i udawania.
Tylko moje uczucie jest prawdziwe . Obaj się w tobie zakochaliśmy ,Diego i Zorro.
W tym samym czasie ,Monastario przerażony nagłą wizytą wicekróla i jego pięknej córki Konstancji ,usiłował zrobić na nich dobre wrażenie.
-Czytałem raporty ,że wiezienia są przepełnione -rzekł wicekról zwracając się do kapitana surowym tonem.
-Ależ skąd -odrzekł Monastario.
-Gubernator informował mnie o tym ,że chciał pan skazać Manuela Sereno na śmierć ,tylko po to by zabrać mu ziemie -rzekł namiestnik.
-Wierzy pan w brednie wymyślane ,przez moich przeciwników politycznych -odparł oficer z pozornym spokojem. Manuel to zwykły złodziej.
A panienkę musi nudzić ta rozmowa.
-Wręcz przeciwnie -zaprzeczyła Konstancja z uśmiechem. Polityka mnie fascynuje.
-Główny powód mojej wizyty jest jednak inny -rzekł wicekról. Podobno w pańskim wiezieniu , jest trzymany człowiek ,który nie powinien tam być. Ma on na twarzy żelazną maskę.
-Nie wiem o czym pan mówi - Monastario udał zdziwienie tą informacją . Nikt tu nigdy nie słyszał o takim człowieku.
Wicekról i jego córka pożegnali się z Monastario i kazali woźnicy by zawiózł ich do hacjendy de la Vegów. W powozie zaś mogli swobodnie porozmawiać.
-Co myślisz o kapitanie -spytał wicekról zwracając się do córki.
-Uważam ,że to arogancki osioł -rzekła dziewczyna.
-Nie ubliżaj osłom -upomniał ją ojciec. Chyba wpadłaś mu w oko.
-Niestety ,masz rację -rzekła Konstancja. To napuszony głupiec z tego komendanta.
Jednak w więzieniu ,gdy sprawdzaliśmy je ,nie było tam Tipo.
-Kapitan pewnie kazał wcześniej przenieść go do innego więźnia ,takiego ,gdzie jest mniej ludzi i łatwiej go ukryć -stwierdził wicekról po chwili namysłu.
Monastario jest jednak sprytny i nie możemy go lekceważyć.
-To prawda -zgodziła się niewiasta . Czy myślisz ,że Diego jest tak samo uroczy ,jak go zapamiętałam ?
-Zobaczymy -rzekł mężczyzna. Ludzie się zmieniają. Po za tym nie możemy mu powiedzieć całej prawdy ,to było by zbyt niebezpieczne dla przyszłości korony. Wrogów którzy mogli by taką informację wykorzystać ,nie brakuję.
Bernardo zawiadomił Diego o przyjedzie wicekróla i de la Vega poszedł się z nimi przywitać.
-To wicekról i jego córka Konstancja ,a to moja narzeczona Teresa -szlachcic dokonał uroczystej prezentacji.
-Bardzo mi miło -rzekła nieco zmieszana Teresa.
Konstancja dowiedziawszy się ,że Diego ma narzeczoną ,z trudem ukryła rozczarowanie ,bo miała pewne plany wobec swojego dawnego przyjaciela z dzieciństwa.
-Wracamy właśnie od kapitana Monastario -rzekł ojciec Konstancji.
-Skąd ta nagła wizyta -spytał Diego.
-Szukamy w waszym wiezieniu pewnego mężczyzny ,który jak sądzimy, siedzi tam niewinnie -rzekła Konstancja.
-Ten człowiek musi być ważny dla korony ,skoro sam wicekról tu przyjeżdża -zauważył Don Diego.
Odpowiedziało mu milczenie ,a ta ostrożność nieco dotknęła arystokratę i od razu zrozumiał ,że sprawa jest bardzo poważna.







Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 17:48, 13 Lip 2019, w całości zmieniany 15 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:47, 13 Lip 2019    Temat postu:

Diego i Teresa choć mają różne poglądy na temat motywów działania Zorro, to jednak potrafią dojść do porozumienia.
Ciekawe, dlaczego wicekról pofatygował się do więzienia i kapitana Monasterio? Chyba nie chodzi tylko o niesprawiedliwość i przepełnienie więzień. Wizyta wicekróla z córką w hacjendzie de la Vega'ów też daje do myślenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:48, 23 Sie 2019    Temat postu: Znak Zorro -Narodziny legendy

-Konstancjo znamy się tak długo ,wiec chyba powiesz mi prawdę -spytał Diego.
Dlaczego właściwie sam wicekról przyjeżdża ,nadzorować wiezienie w takiej dziurze ?
Dziewczyna przez chwile milczała ,zastanawiając się nad odpowiedzią ,po czym uśmiechnęła się do Don Diego.
-To prawda ,miałam ci nie mówić ,ale ty umiesz dochować tajemnicy ,jesteś przecież Dela Vega. Szukamy naszego zaginionego krewnego i sądzimy ,że Monastario ukrył go w waszym wiezieniu.
-To bardzo interesujące co mówisz -zauważył młody szlachcic. Nie sądzę by Monastario, narażał się na konflikt z hiszpańskim dworem.
-Miguel opowiadał gubernatorowi o człowieku w żelaznej masce ,który dużo wie na temat naszej rodziny. Może to być przypadek ,a może to jest ta osoba ,którą szukamy od wielu lat.
Nasz wysłannik ,którego wysłaliśmy tu incognito by zbadał sprawę ,został zamordowany. Ktoś przejrzał jego tożsamość.
-Wszystko to brzmi jak powieść przygodowa -odparł Diego.
-Kolejny rozdział ,na pewno będzie interesujący -rzekła córka wicekróla. Powinnam ci jeszcze coś powiedzieć. Mam nadzieję ,że nie uznasz mnie za wariatkę ale twoja narzeczona Teresa jest bliźniaczo podobna do mojej cioci Mercedes. Byłam w szoku jak ją zobaczyłam ,bo wygląda dosłownie jak jej kopia z młodości ,ma nawet ten sam głos.
Ale to przecież niemożliwe ,Mercedes zmarła przy porodzie i jej dziecko także.
Nie wiemy tylko co się stało z jej mężem.
-Dziękuję ,że mi to wszystko powiedziałaś -rzekł arystokrata.
Po rozmowie z Konstancją ,Diego pojechał odwiedzić swoją narzeczoną.
Spacerowali po ogrodzie ,a z daleka obserwowała ich Inez.
Inez była przepiękną kobietą ,nic jednak po urodzie ,bo serce miała czarne jak smoła i duszę robaczywą.
Wmówiła sobie pod wpływem wróżby ,że Dela Vega jest jest przeznaczony i uczepiła się tej myśli jak wampirzyca.
Słynęła też z sadyzmu ,okrutnie znęcała się nad służbą ,gdy ktoś próbował jej się przeciwstawić.
Obmyślała właśnie swój kolejny ,nowy plan ,zastanawiając się jak pozbyć ładnej pasierbicy i zdobyć serce Diego.
Przyjazd córki wicekróla ,również jej nie przypadł do gustu ,bo nie znosiła by jakikolwiek inna kobieta budziła od niej większe zainteresowanie.
Żona ministra uważała ,że każdy młody mężczyzna ,powinien być w niej zakochany i wpatrzony w nią jak w święty obrazek ,a ona sama ,będzie się bawić facetami jak ołowianymi żołnierzykami i porzucać kiedy jej się znudzą.
Sama jednak nigdy nie porzuciła by bogatego męża i wygodnego życia jakie jej zapewniał ,a Fernando uważała ,za starego durnia.







Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pią 11:31, 23 Sie 2019, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:20, 23 Sie 2019    Temat postu:

To interesująca zagadka kim jest tajemniczy więzień i dlaczego Teresa jest tak podobna do Mercedes? Może ktoś to rozwiąże, chyba tylko Zorro coś tu poradzi. Ciekawe, co teraz knuje Inez?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 8:42, 03 Lis 2019    Temat postu: Znak Zorro -Narodziny legendy

-Czemu chciała się seniora ze mną widzieć -spytał zdumiony Don Diego.
-Powinieneś coś wiedzieć o Teresie -rzekła Inez ,sztucznym głosem. Ona nie jest córką Fernanda ,to jakiś podrzutek. I nie ma najłatwiejszego charakteru.
-Nikt nie jest doskonały -odparł Diego z uśmiechem.
Kobieta myślała przez chwilę ,po czym niespodziewanie zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała prosto w usta.
Szybko odsunął ją od siebie.
-To bardzo miłe ale .
-Nie podobam ci się -spytała Inez z niewinną minką.
-Jest pani bardzo piękną kobietą ,ale ma pani męża ,a ja kocham Teresę -odparł Don Diego patrząc jej prosto w oczy. I nie ma w moim sercu miejsca dla żadnej innej.
Seniora milczała długo ,zszokowana ,bo do tej pory ,żaden mężczyzna jej nie odmówił ,następnie wpadła w złość.
-Jeszcze tego pożałujesz gamoniu -rzekła nie panując nad swą wściekłością.
W tym momencie ktoś zapukał do drzwi.
-Zarządca chce z panią rozmawiać -rzekła służąca. To pilne.
Inez poszła dowiedzieć się o co chodzi ,a młody don odetchnął z ulgą ,że zniknęła mu z oczu.
Korzystając z okazji ,postanowił nieco poszperać po domu Fernanda.
Godzinę później Diego spotkał się z Teresą w tajnym przejściu.
-Czy coś się stało -spytała dziewczyna.
-Grzebałem w dokumentach Fernando -odparł szlachcic.
-Diego ciągle mnie zaskakujesz -przyznała seniorita.
-Już wiem, kim jest ten wiezień ,którego szuka wicekról -rzekł arystokrata.
-Kim ?
-To twój prawdziwy ojciec -odparł Don Diego ,a młoda kobieta nie kryła zdumienia.
-Jak to ? Dlaczego wicekról go szuka ?
-Jesteś córką Mercedes ,żony kuzyna wicekróla. Fernando wmówił wszystkim,że niemowlę zmarło przy porodzie ,bo chciał cię wychować.
-A mój ojciec ? Czy da się go wyciągnąć z tego lochu ?
-To może być trudne ,nawet dla Zorro -przyznał Diego. To wiezienie to istny labirynt ,ale udało mi się przekupić strażnika byś mogła tam wejść i zobaczyć go przez chwilę.
-Dziękuję Diego -odparła Teresa.




Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Nie 8:57, 03 Lis 2019, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:44, 03 Lis 2019    Temat postu:

Inez jest równie zła i podstępna jak kapitan Monastario. Na szczęście Diego nie dał się uwieść, czym wzbudził jej gniew i zapewne pragnienie zemsty. Przy okazji Diego odkrył tajemnicę Fernanda i jak się okazało i Teresy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:22, 07 Lis 2019    Temat postu: Znak Zorro -Narodziny legendy

-Co chciałaś mi powiedzieć -spytał Fernando ,patrząc uważnie na Inez.
-Nie możesz się zgodzić na ślub Teresy i Diego -odparła małżonka.
-Niby dlaczego -spytał Fernando ze zdziwieniem. Diego to doskonała partia ,młody ,przystojny i bogaty. Dzięki niemu pozbędziemy się jej szybciej z domu.
-On był tutaj w czasie twojej nieobecności -rzekła Inez robiąc minę skrzywdzonej sarenki. I rzucił się na mnie.
Fernando długo milczał ,zastanawiając się co powiedzieć ,po czym ku zdumieniu młodej kobiety uśmiechnął się z politowaniem.
-Widziałem jak robiłaś do niego słodkie oczka -odparł minister. Naprawdę uważałaś ,że jestem tak głupi ,że łyknę taką bajeczkę ,że młody Dela Vega który świata nie widzi poza Teresą zdradziłby ją ?
I myślisz ,że nie wiem o tym ,że przyprawiasz mi rogi z kim popadnie ?
Mąż zawsze dowiaduję ostatni o tym ,o czym całe miasto już wie ,ale od pewnego czasu nie mam wobec ciebie ,żadnych złudzeń.
Inez aż usiadła z wrażenia ,zdumiona tym ,że została przejrzana.
-Spokojnie ,zapomnę o wszystkim jeśli będziesz bardziej dyskretna -poradził jej Fernando. Myślę ,że nawet możemy ubić pewien interes ,mam trochę złota które ukryłem przed kapitanem.
Pojedziemy rano powozem do Santa Barbara ,bez ochrony ,by nikt nie doniósł Monastario ,że coś robię bez jego wiedzy.
-Wspaniały pomysł -odparła seniora,a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
Następnego dnia jechali powozem ,gdy ten nieoczekiwanie stanął ,a przerażony minister zobaczył Zorro.
-Dowiedziałem się od pańskiego przyjaciela ,który ma skłonność do picia,że chce pan wywieść złoto ukradzione mieszkańcom Kalifornii -rzekł Zorro.
Niech mi ma pan odda złoto ,jeśli chce pan zachować życie.
Chciwy namiestnik ,widząc wyciągniętą w swym kierunku szpadę ,posłusznie wykonał polecenie.
Zorro zostawił na drzwiach powozu swój znak ,po czym udał się do misji padre Felipe.
-Kim jesteś -spytał ksiądz.
Diego zastanawiał się przez chwilę nad odpowiedzią ,po czym zerwał maskę ,a zszokowany padre przez chwilę nie mógł z siebie wydobyć słowa.
-Wiec to przez cały czas byłeś ty Don Diego -rzekł Felipe odzyskując w końcu mowę.
-Tak -rzekł młody szlachcic. Niech to złoto ksiądz rozda biedakom.
-Ukradłeś je ?
-Nie -odparł arystokrata stanowczym tonem . Zabrałem je Fernando, by wróciły do prawowitych właścicieli.
Padre słysząc te słowa ,delikatnie się uśmiechnął w stronę panicza ,którego wychowywał i kochał niemal jak rodzonego syna.
-Będę potrzebował księdza pomocy -rzekł Don Diego. Padre ma mapę twierdzy w Montery.
-Owszem ,ale po co ci ona ?
-Chce uwolnić prawdziwego ojca Teresy -odparł mężczyzna.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Czw 16:32, 07 Lis 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:33, 07 Lis 2019    Temat postu:

Na szczęście intryga Inez nie udała się i mąż nie uwierzył w jej kłamstwo. Zorro zabrał ukradzione złoto i przekazał je uczciwemu człowiekowi, aby ten wspomógł biedaków.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin