Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gra o życie -spinn of Na dobre i na złe
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:57, 14 Paź 2014    Temat postu: Gra o życie -spinn of Na dobre i na złe

Will i Konstancja,wykorzystali ,jeden z tych ostatnich ciepłych dni ,na piknik.
-Chciałabym zatrzymać czas -westchnęła Konstancja . Jest tak cudownie -stwierdziła ,gdy siedzieli na kocu pod drzewem i wpatrywali się w zaczarowaną taflę jeziora.
Objął ją i delikatnie pocałował. Jakaś siła ich do siebie przyciągała ,rodzaj sekretu ,który sprawia ,że dwie osoby są dla siebie najważniejsze i nikogo więcej nie potrzeba. Sekret ten przekracza zdolności ludzkiego rozumowania.
Stanowili wyjątkową piękną parę ,na którą ,patrzyło się z przyjemnością.
Ona ubrana tego dnia była w niebieską ,sukienkę ,a na głowie miała duży ,słomkowy kapelusz. On zaś był w białej koszuli i czarnych spodniach.
-Czasu nie da się zatrzymać -rzekł Will po chwili. Ale jeszcze mamy go sporo przed sobą ,droga żono ,rozmowy ,plany ,kłótnie.
-Ja kłótni nie przewiduję -odparła Konstancja z uśmiechem.
-Skoro mówimy o upływającym czasie -Will uśmiechnął się również ,tym uśmiechem ,zdolnym stopić serca -to ja się postrzałem ,a ty jesteś jeszcze piękniejsza ,niż w dniu ,gdy cię poznałem.
Konstancja po chwili zaczęła kasłać. Ten jej ostry kaszel ,zaniepokoił Willa.
-Powinnaś się udać w końcu do doktora Martina -rzekł surowym tonem.
-To zwykle zaziębienie -odparła Konstancja. Wstała z koca i naglę zakręciło się jej w głowie.

Will zawiózł Konstancję do doktora Martina ,który kazał mu wyjść z gabinetu ,by móc w spokoju zbadać pacjentkę.
Po badaniu długo milczał ,aż w końcu to zaniepokoiło Konstancję.
-Wszystko w porządku panie doktorze -spytała patrząc mu w oczy.
Doktor Martin ,mimo wieloletniej praktyki ,ciągle miał problemy z przekazywaniem takiej informacji. Zwłaszcza ,gdy widział ,przed sobą ,tak piękną ,młodą ,kobietę ,prawdziwą iskierkę ,pełną ciepła i radości.
Konstancja urodziła się pod szczęśliwą gwiazdą ,widocznie jednak pan Bóg zmienił swoje zdanie wobec niej.
- To gruźlica-powiedział lekarz ,patrząc jej prosto w oczy.
Młoda kobieta słysząc tą zbladła jak papier. Ta diagnoza to był wyrok śmierci i doskonałe ,zdawała sobie z tego sprawę.
-Pan się myli -odparła twardo. To zwykle przeziębienie,przejdzie mi za kilka dni.
Konstancja wyszła z gabinetu i spojrzała na siedzącego na korytarzu Willa.
Nie wiedziała ,jak ma mu to powiedzieć ,to co w sama nie wierzyła.
-Nic mi nie jest ,niepotrzebnie zrobiłeś taką panikę -rzekła ,nie patrząc na niego.
-Nie umiesz kłamać -odparł ,przypatrując jej się uważnie. Musze wobec tego sam ,porozmawiać z doktorem Martinem.

Po chwili wyszedł z gabinetu ,ale nawet na nią nie spojrzał ,tylko oświadczył jakimś ,suchym ,beznamiętnym tonem ,że zawozi ją domu.
Oboje milczeli całą drogę.
Pomógł jej wysiąść z bryczki i w końcu spojrzała w jego piękną twarz.
Pewnie jej się zdawało ,że w jego oczach były łzy.
-Jeśli chcesz wyjechać ,odezwała się w końcu Konstancja ,nie będę cię zatrzymywać.
-Obiecałem ci kiedyś ,że będę zawsze blisko ciebie -odparł cichym głosem.
-Jesteś człowiekiem honoru ,ale ja cię zwalniam z tej obietnicy -oświadczyła kobieta.
-Ale ja siebie nie nie zwalniam -odpowiedział ,przytulając ją mocno.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Wto 17:30, 14 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:03, 14 Paź 2014    Temat postu:

Biedna Konstancja

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:21, 14 Paź 2014    Temat postu:

Romantycznie się zaczęło, a bardzo smutno zakończyło. Bardzo mi żal Konstancji Sad Przed małżonkami czas ciężkiej próby Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:53, 15 Paź 2014    Temat postu:

Konstancja nie powinna żądać od Willa by zostawił ją w trudnym momencie. Dobrze, że Will jest stanowczy, będzie dobrym wsparciem dla niej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:16, 16 Paź 2014    Temat postu: Gra o życie -spinn of Na dobre i na złe

Doktor Taylor Herbert ,przyjechał z San Antonio zbadać Konstancję. Był wybitnym ,światowym ,specjalistą w dziedzinie chorób płuc.
Wysoki ,chudy ,z charakterystyczną białą bródką o nieco roztargnionym spojrzeniu ,niebieskich oczu.
Diagnozy stawiał jednak bardzo szybko i konkretnie.
Wyszedł z pokoju Konstancji i udał się do salonu ,gdzie czekał na niego ojciec Konstancji i Will.
Po ślubie Will i Konstancja mieszkali w domu jej ojca.
-I co panie doktorze -spytał Stamford ,patrząc w napięciu na lekarza.
-Chce pan usłyszeć prawdę ,czy słodkie kłamstwo -spytał lekarz ,patrząc w twarz ojca pacjentki.
-Prawdę -rzekł Stamford.
-Doktor Martin się nie pomylił -odparł spokojnie Herbert. To gruźlica ,został jej rok ,może dwa.
Zapadła cisza,po chwili doktor Herbert się pożegnał i udał się do hotelu ,gdzie się zatrzymał .
-To twoja wina -rzekł Stamford do Willa ,po tym ,jak za doktorem zamknęły się drzwi.
-Moja -zdziwił się Will.
-Gdybyś się lepiej nią opiekował nie zachorowała by -odparł teść ,patrząc na niego z wyrzutem.
Rzucając te oskarżenia ,Stamford chciał zmniejszyć swój ból.
Cartwright udał się na górę ,do pokoju Konstancji ,która jak zauważył z ulgą spała . Wszedł wiec do sąsiedniego pokoju i wyjął brandy z kredensu .
Po tym ,co powiedział doktor ,zgasła w nim ostatnia iskierka nadziei a słowa teścia ,przelały czarę goryczy. Musiał się napić.
Naglę spojrzał w wielkie lustro w złotej ramie i nie poznał w nim samego siebie,Willa Cartwrigta.
Rzucił butelką w tą lustro i one pękło na tysiąc kawałków.
Służąca Marta weszła i nieco się przeraziła,widząc wyraz jego twarzy .
-Pozbieram to proszę pana -rzekła biorąc szufelkę do ręki.
-Nie ja to pozbieram -odparł Will.
Dźwięk tłuczonego szkła przywrócił mu jasność myślenia. Zrozumiał ,że picie i użalanie się nad sobą ,nic mu nie da. Był potrzebny Konstancji i trzeba było jak najlepiej wykorzystać ten wspólny czas ,jaki im pozostał.

Dawniej Konstancja lubiła jesień na wsi ,konne przejażdżki wśród drzew ,gdy wyobrażała sobie ,że ta droga jest przykryta ,szczerym złotym.
Choroba w znacznej mierze zgasiła jej urodę , bardzo schudła a oczy jej zrobiły się przeraźliwie małe.Oprócz przerażającego ,duszącego kaszlu ,coraz częściej wymiotowała krwią.
Mężczyzna jednak zdawał się tego nie zauważać ,był delikatny ,czuły i spełniał każde jej życzenie.
Przynosił jej śniadania do łóżka ,na małym stoliczku i karmił jakby była dzieckiem ,lub czesał jej włosy.
-Gdy się poznaliśmy -rzekła Konstancja pewnego dnia ,to nie sądziłam ,że zostaniesz moim mężem. Ludzie różne rzeczy o tobie mówili. Trochę się ciebie bałam.
-Dziwne -odparł Will z delikatnym uśmiechem ,mnie się bałaś a tamtego psychopaty nie.
-Obiecasz mi coś ?
-Wszystko co zechcesz najdroższa-rzekł ,pochylając się nad nią .
-Że będziesz kładł na moim grobie ,białe konwalie -odpowiedziała Konstancja a po chwili znowu dostała ataku kaszlu.
Gdy kaszel minął ,spojrzała na męża.
-Dobrze -zgodził się Will ,będę je zawsze przynosił.
-I nie będziesz się kłócił z moim ojcem -dodała . On bardzo cię lubi.
-Może jako człowieka ,ale jako zięcia niekoniecznie -sprecyzował Cartwright.
--Proszę cię -spojrzała na niego błagalnie. Nie chce by dwóch najważniejszych mężczyzn w moim życiu ,patrzyło na siebie wilkiem.
-Obiecuje ci ,że spróbuje się z nim dogadać -rzekł ,dotykając jej policzka.
Uśmiechnęła się a w tym uśmiechu ,przypominała dawną Konstancję ,Stamford ,w której kochali się prawie wszyscy mężczyźni.
Wydawało się to niewiarygodne ,że wybrała właśnie jego ,marzyciela i włóczęgę ,bez grosza przy duszy ,który całe życie gonił za wiatrem.
Czuł się wtedy niczym prawdziwy król ,dużo szczęśliwszy od władców ,mieszkających w zamkach i noszących jedwabie.
Ta jej miłość była ,jedynym ,prawdziwym skarbem.
Nic jednak w życiu nie trwa wiecznie i nawet za uczucie ,trzeba kiedyś zapłacić.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Czw 10:50, 16 Paź 2014, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:50, 16 Paź 2014    Temat postu:

Smutny ten fragment.
Dobrze, że Konstancja ma przy sobie Willa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:36, 16 Paź 2014    Temat postu:

Konstancja i Will zaakceptowali nadchodzącą śmierć. Zrobiło mi się jakoś nieprzyjemnie, gdy przeczytałam, że tak otwarcie rozmawiają o konwaliach na grobie. Confused

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:08, 16 Paź 2014    Temat postu:

Zaskoczyłaś mnie tym fragmentem Zorino. Wszystko wskazuje na to, że Will zostanie wdowcem. Konstancja z wielkim spokojem podchodzi do kwestii ostateczności i przemijania. Bardzo smutny odcinek.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:31, 16 Paź 2014    Temat postu: Re: Gra o życie -spinn of Na dobre i na złe

zorina13 napisał:
Zrozumiał ,że picie i użalanie się nad sobą ,nic mu nie da. Był potrzebny Konstancji i trzeba było jak najlepiej wykorzystać ten wspólny czas ,jaki im pozostał.


Dobrze, że szybko doszedł do tak oczywistych wniosków.
zorina13 napisał:

Ta jej miłość była ,jedynym ,prawdziwym skarbem.

Smutne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:24, 18 Paź 2014    Temat postu: Gra o życie -spinn of Na dobre i na złe

Will pojechał załatwić jakoś sprawę w mieście ,a gdy wrócił do domu ,zobaczył ,że Marta ,ociera łzy ,swoim kuchennym ,starym fartuchem.
W jednej chwili wszystko zrozumiał i poczuł się jak człowiek ,któremu na głowę ,spada wielka ,cegła. W ostatnich dniach ,jego żona czuła się już dużo lepiej ,wrócił jej apetyt ,policzki zaróżowiły się ,sama siadała na łóżku.
Zaczął wiec wtedy naiwnie wierzyć w cud . Nie mógł sobie darować ,że nie zdążył się z nią pożegnać.
To było nie do uwierzenia ,że Konstancja ,której życie było usłane złotymi różami ,odeszła do Krainy Milczenia ,zostawiając go znowu samego.

Po pogrzebie Ben udał się do domu Stanforda i dowiedział się ,że Will ,zdecydował się wyjechać. Postanowił z nim porozmawiać.
-Wiem co czujesz -zaczął ,patrząc na bratanka ,którego kochał prawie tak samo mocno jak swoich synów. Pochowałem trzy swoje żony. Ale nie możesz wyjeżdżać.
-Nie mogę tu zostać -odparł Will. Wszystko mi tu ją przypomina ,te miejsca ,gdzie byliśmy razem ,nasze wspólne plany i marzenia ,które się nigdy nie zrealizowały.
Dzięki niej uwierzyłem ,że nie muszę być zawsze samotnym autsajderem. A teraz nie ma niczego ,co by mnie tu trzymało .
-Masz nas -odpowiedział Ben. Mnie ,Adama ,Joe i Hossa . Jesteśmy rodziną, a twoje miejsce jest w Ponderosie.
Nie wiedział czy przekonał bratanka. Nie chciał dopuścić do tego wyjazdu bo bał się by młody wdowiec w tym stanie emocjonalnym ,w jakim obecnie przebywał ,nie zrobił czegoś głupiego.
Jednak zdawał sobie ,też sprawę ,że wszelkie próby nacisku na Willa ,by podjął taką a nie inną decyzję ,źle się kończą. Pod tymi pozornie ,miękkimi ,delikatnymi rysami ,krył się taki sam upór i charakter ,jaki cechował wszystkich Cartwrigtów.

-Jak Will -spytał Hoss ,gdy Ben ,wrócił do domu.
-Nie chce z nikim rozmawiać -odparł Ben zrezygnowanym tonem. Mówi ,że chce wyjechać i znowu włóczyć się po świecie ,jakby nie rozumiał ,że ma rodzinę ,która chce mu pomóc.
Hoss zamyślił się nad tą sprawą. Nie znał pięknych słów ,ale miał ,ogromne ,czyste i wielkie serce ,przepełnione zawsze współczuciem ,gdy widział ,że ktoś cierpi. Uznał ,że sam musi z nim porozmawiać.

Zastał Willa ,nad jeziorem ,gdy wpatrywał się nieruchomo w błyszczącą tafle wody.
-Przyszedłeś ,powiedzieć mi ,jak bardzo ci przykro -odezwał się w końcu Will.
-Nie -zaprzeczył Hoss. Przyszedłem powiedzieć ci ,że jesteś wielkim szczęściarzem ,bo zdążyłeś poślubić Konstancję i spędziliście razem cały rok. Ile ja bym dał za rok spędzony z Emilly.
-Emilly -zdziwił się Will. Kto to taki ?
-Dziewczyna ,którą ,uwielbiałem ,prawie tak samo mocno ,jak ty Konstancję -wyjaśnił Hoss.Po jej śmierci ,myślałem ,że wszystko skończone ale Bóg kazał mi żyć dalej.
Zapadła cisza i obaj mężczyźni ,pogrążyli się we własnych myślach.
Przed oczami Willa stanęła Konstancja jak żywa. Dzień ,gdy prosiła go nie wyjeżdżał,jakby się nie domyślała ,że od dawna jego serce drżało na jej widok.
Potem ją pocałował i spadł z nieba ulewny deszcz.
-Hoss -rzekł Will zwracając się nagle do kuzyna -nie musicie się o mnie martwić . Teraz wyjadę ,ale wrócę tu wiosną ,gdy zakwitną konwalię .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:30, 18 Paź 2014    Temat postu:

Will chyba wie co robi wyjeżdżając.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:36, 18 Paź 2014    Temat postu:

Dobrze, że Hoss pojechał do Willa.
Ciekawe, co Will będzie robił do czasu powrotu, jakie ma plany.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:09, 18 Paź 2014    Temat postu:

Przed Willem ciężki czas. Dobrze, że ma rodzinę, która go wspiera. Niestety z taką stratą musi uporać się sam. Być może ten wyjazd pomoże mu pogodzić się ze śmiercią Konstancji, chociaż trudno tu cokolwiek powiedzieć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:40, 18 Paź 2014    Temat postu:

Bardzo smutny, ale ładny fragment, subtelny pełen emocji, niespełnionych marzeń. Podobała mi się rozmowa Hossa i Willa. Mam nadzieję, że Will nie wywinie jakiegoś numeru na "wyjeździe".

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kola
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:33, 20 Paź 2014    Temat postu:

Niesamowita gra emocji. Część bardzo smutna i ciężka. Dzięki Bogu Will może liczyć na rodzinę. Niezmiernie szkoda mi Konstancji, nie spodziewałam się takiego rozwiązania.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 1 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin