www.bonanza.pl

[Aga]

***

Adam Cartwright wyszedł przed dom i usiadł na stopniu opierając łokcie o kolana. Siedział kilka minut mierzwiąc od czasu do czasu swoje pięknie ułożone, lśniące, ale czyste, gdyby ktoś miał wątpliwości, włosy. W końcu westchnął ciężko i ukrył twarz w dłoniach.

-Coś się stało synu? – Ben stanął tuż przed synem pojawiając się, jak duch, bezszelestnie.
-Nie Pa, skąd? -Adam przeczesał niby leniwie, aczkolwiek lekko nerwowo włosy i z ociąganiem wstał. –Jadę obejrzeć południowe pastwiska.

Ben długo patrzył za odjeżdżającym synem, zastanawiając się jakiż to problem gryzie jego pierworodnego. Kiedy Adam mijał Bena, zapinając po drodze pas z bronią, bystrym oczom ojca nie uszła mała wypukłość w kieszeni żółtej kanarkowej marynarki. Za dobrze znał swojego syna by musieć zgadywać co tam jest. Ben dałby sobie prawicę odrąbać, że to mały tomik poezji złamany zębem czasu i częstotliwością przyglądnięć, pieczołowicie schowany czekał na kolejne wertowanie stronic. Zawsze kiedy Adam chciał coś przemyśleć objeżdżał pastwiska i zapewne czytał. Znikał na kilka godzin by w ciszy i spokoju nie nękany przez troskliwego ojca i świrniętych braci znaleźć rozwiązanie. Adam był jego najstarszym synem. Ben był z niego dumny. Czasami zastanawiał się czy dostatecznie mocno okazuje synowi, iż ufa mu bezgranicznie i bez najmniejszych zastrzeżeń powierzał wiele skomplikowanych zadań. Niejednokrotnie radził się najstarszego syna i co najważniejsze korzystał z podsuwanych przez niego rozwiązań. Adam był mądry, rozważny i rozsądny. Dojrzały nad wiek, odpowiedzialny i roztropny. Jego działania były zawsze przemyślane i ostrożne. Przezornie podchodził do nowości, nigdy nie działał spontanicznie! Zawsze miał wszystko dobrze przeanalizowane i skalkulowane. W życiu nie podjąłby ryzyka nierozważnie. Czasami nawet Bena z lekka irytowało to roztrząsanie się Adama nad najmniejszym nawet problemem. Ben zaryzykowałby nawet stwierdzenie, że Adam był powolny. Tak powolny to dobre słowo. Oczywiście nie chodzi tu o ślamazarność, leniwość czy ociężałość, o nie! Chodzi raczej o sposób myślenia Adama. Czasami Ben zastanawiał się czy jego syn nie ma jakiegoś defektu. Już dawno zauważył, że Adam nie jest impulsywny, żywiołowy. Na braci zawsze patrzył z lekką wyższością, bawiły go inne rzeczy, jakby był kilka poziomów ponad nimi i może dlatego nie mógł nawiązać takich więzi jakie wytworzyły się między Hossem a Joe. A może Adam po przodkach odziedziczył tylko geny rozwagi i powagi.

-Nie to bez sensu. –mruknął Ben wchodząc do domu.

Jego syn na pewno mu wszystko opowie jak wróci. -„Co prawda bardzo wstrzemięźliwie i oszczędnie, jak to Adam, wszystko trzeba z niego wyciągać” –Ben pokręcił głową i usiadł przy biurku zagłębiając się w rachunkach.

Adam objechał już południowe pastwiska i ruszył na zachód od czasu do czasu zaglądając w tomik. Uwielbiał te chwile samotności na łonie natury. Delikatny wiatr muskał jego oliwkową cerę, przynosząc orzeźwienie ciała, a kolejne wersy wznosiły jego duszę do lirycznego eldorado. Jednak maleńka myśl jak zadra co chwilę sprowadzała go na ziemski padół rzeczywistości przypominając, że nie przyjechał tutaj delektować się romantyczną poezją….

-...cholera zacznij myśleć Cartwright. –Adam sam siebie słownie obatożył i schował tomik do kieszeni.

Zsiadł z konia i usiadł na ziemi opierając się plecami o sporych rozmiarów kamień. Wziął źdźbło trawy i zaczął je dzielić na czworo intensywnie marszcząc brwi jakby tam miał wyczytać odpowiedź na nękające go pytanie.

-Cholera jak mogłem spłukać się tak do zera?

***

[zorina13]

Poznamy odpowiedź na to pytanie jak kryształowy Adam przehulał pieniądze ?

[Aga]

tak...

[Camila]

Szalenie interesująca kwestia.
Kiedy ciąg dalszy?

[ADA]

Brawo Aga Doprawdy jak Adam mógł to zrobić ale tego dowiemy się chyba z kolejnego odcinka Opisy super. Jedynie słowo defekt w przypadku Adama nie przypadło mi do gustu, bowiem Adam po prostu nie ma żadnych defektów

[Aga]

zbieram mocne, niezbite dowody

Bark defektów...to też defekt

[Mada]

[Aga]

Mada ja myślałam, że Ty miałaś inne słowo na myśli wiesz jakie? i to chyba nie tylko ja

[Mada]

Nie mam pojęcia, o jakie słowo może chodzić. Zgłupiałam.

[Aga]

Twój avatar (czytaj Adam ) patrzy z lekka nonszalancko i pobłażliwie, jakby był kilka poziomów wyżej i nie wierzył, że mógł się spłukać do zera

[Aga]

Mada pw bo na forum to o czym myślałam ..nie tylko ja ..to się nie nadaje

[Ewelina]

[Aga]

Ewelina to oczywiste, że batozyc to rodzinę nie siebie

Mada, na tej wsi to chociaz Ci ranczerzy wyglądają jak Cartwrights?

[Ewelina]

A te dowody? Kiedy będą?

[Aga]

To ciezka praca ...a od dzisiaj będę mogła usiąść dopiero do kompa po 21... Trochę to zatem potrwa, ale udowodnię.