www.bonanza.pl

[zorina13]

Strasznie mi szkoda siostry Mary Katie -głupio zginęła a powinna była wyjśc z zakonu i poślubić Hossa ,tak bardzo do siebie pasowali.

[Sandra Cartwright]

Szkoda że nie dane jej był zobaczyć Ponderosy poznać rodziny Hossa

[zorina13]

Na pewno by ją polubili.
Problem tkwił w tym ,że nie chciała się przyznać sama przed sobą ,że droga która wybrała nie jest wcale tą jedyną drogą do szcześcia.
A jak powiedziała ta starsza zakonica ,można również służyć Bogu bedąc dobrą ,żoną i matką.

[Camila]

Do nie ktorych rzeczy trudo sie samemu przyznac, a z Hossem byliby fajna para

[zorina13]

Też tak myślę -tacy podobni do siebie ,z sercem na dłoni ,szczerzy ,ufni.

[Camila]

Szkoda ze to tak sie smutno skonczylo

[zorina13]

Skończyło się jak zwykle -uczucie się skończyło zanim zdązyło się tak naprawdę rozwinąć.

[Camila]

I w tym tkwi caly problem

[Ewelina]

Musiało się tak skończyć. Przecież Hoss, tak jak i bracia powinien pozostać w stanie kawalerskim po wsze czasy ... dlaczego? Tylko Dortort i scenarzyści wiedzą ...

[Camila]

Fakt, ale tak tylko marudze

[zorina13]

A z ekranu ciągle padają deklarację ,że chcą się żenić ,Hoss i Joe na pewno ,Adam mniej się pali by zostać zaprzęrzony w małżeński kierat.
I tatuś chce by się ożenili i wyprowadzili z domu.

[Ewelina]

Adam się bardzo stara, szuka odpowiedniej kobiety, ale jakoś zaobrączkowania unika

[Rika]

Lubię ten odcinek właśnie ze względu na te kobiety - obie wspaniałe, każda na swój sposób. Matka Veronica to silna i mądra kobieta, choć wydaje się trochę bezduszna w traktowaniu Mary Kathleen. Ale ona dokładnie wie, co robić. Zna się na ludziach i potrafi ich błyskawicznie ocenić.

A czy Mary Kathleen powinna być zakonnicą? Nie wiem, też bym wolała żeby została żoną Hossa, ale ile ona dobrego potrafiłaby zdziałać w habicie! Tym swoim zapałem i radością życia potrafiłaby równie dużo, jak Matka Veronica swoją siłą.

[Rika]

[Ewelina]

One trochę się uzupełniały. Zresztą ani Mary Kathleen nie była tak dziecinna, "roztrzepana", ani Matka Veronika tak bardzo bezduszna i rygorystyczna. Miały tylko nieco inne podejście do niektórych spraw. Matka Veronika zdążyła nauczyć się pewnej nieufności, Mary Kathleen niestety jeszcze nie.