Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Moja wersja "The Ride"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza -odcinki -fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:57, 14 Cze 2014    Temat postu:

Aga napisał:
… miałam skończyć …

Szkoda, że nie ma emotikonki turlającej się ze śmiechu. Laughing

Pierwszy akapit opisujący Adama dążącego do celu jest niezwykle emocjonujący, trzymający w napięciu. Udało Ci się w bardzo plastyczny sposób uchwycić zmęczenie i determinację bohatera.

Aga napisał:
W szpitalu powstaje zamęt. Wszyscy się przekrzykują, próbują ustalić najbardziej poszkodowanych, którzy zaczynają mnożyć się w zastraszającym tempie.

Ranni z kopalni, krwawiący Adam i Roy, osłabiona Megan, poturbowany Hoss. Chyba przebiłaś dzisiaj wszystkich. Rolling Eyes

Aga napisał:
Na dole uświadomiła sobie chłód i wróciła po sweter. Chrząknęła znacząco widząc Adama z dłonią na klamce drzwi do swojego pokoju.

Cioteczka go nakryła...

Aga napisał:
Adam odczekał kilkanaście minut i zastukał. Usłyszawszy zaproszenie wszedł i cicho zamknął drzwi.

Wiadomo jednak było, że Adam nie odpuści...

Aga napisał:
To, że tak bardzo się o niego martwiła, nie oznacza, że mu tak łatwo wybaczy, o ile w ogóle wybaczy. Brak zaufania, podejrzliwość i ciągłe kłótnie, na tym nie można zbudować niczego dobrego.

Adam i Megan trochę mi przypominają bohaterów bajki Jana Brzechwy „Żuraw i czapla”. Mniemam jednak, że inaczej skończą niż postacie ze wspomnianego utworu. Rolling Eyes

Śliczne zakończenie, choć muszę przyznać, że bardzo smutne. Megan sporo płacze. Mam nadzieję, że Adam wynagrodzi jej te łzy - z nawiązką. Cool Tylko kiedy to nastąpi? Już straciłam nadzieję...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:18, 14 Cze 2014    Temat postu:

No i się wzruszyłam. Rozmowa Adama i Megan trochę mnie zaskoczyła. Myślałam, że dasz im szansę. Adam znowu zachował się co najmniej dziwnie. Niby czuje coś do dziewczyny, a nie potrafi się z nią dogadać. Chyba faktycznie, coś jest z nim nie tak.
Bardzo podoba mi się Twój, jak to określiła Senszen, telegraficzny styl pisania. Tu sprawdza się znakomicie.
No i przebiłaś nas wszystkie liczbą wytarmoszonych postaci. Nie muszę dodawać, że emocje sięgały zenitu. Opis tego jak Adam zbliżał się do czwartego punktu kontrolnego bardzo realistyczny. Upadek Adama plus kulka - tak powinno być w oryginale.
Zdanie końcowe o aniołach piękne, takie wyciszające emocje, a jednocześnie smutne i pozostawiające ogromny znak zapytania co do dalszych losów Adama i Megan. Rolling Eyes Czekam na ciąg dalszy, oby, jak najszybciej Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:24, 14 Cze 2014    Temat postu:

Te skrajne emocje Adama ... kiedy oni wreszcie się dogadają, bo do tej pory początki czasem bywały dobre, tylko potem ... w rozmowie coś padało i rozmówcy wpadali w złość, albo się obrażali ...
Kiedy ciąg dalszy?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 8:54, 15 Cze 2014    Temat postu: Moja wersja The Ride

Mnie co innego zaciekawiło.
Czyżbyś zamierzała połączyć cioteczkę Carolinę z szeryfem Royem ?
Podoba mnie się ten pomysł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:32, 15 Cze 2014    Temat postu:

senszen napisał:
jak widzę znowu przeszłaś na styl telegraficzny, podkreślający zawrotne tempo wyścigu.

Mnie nie przyszłoby do głowy, że użyję go ponownie. To dzięki Tobie....nieświadomie zastosowałam ten "zabieg", a Ty zwróciłaś na to uwagę "kiedyś-tam" i został w mej pamięci
ADA napisał:
Myślałam, że dasz im szansę. Adam znowu zachował się co najmniej dziwnie. Niby czuje coś do dziewczyny, a nie potrafi się z nią dogadać. Chyba faktycznie, coś jest z nim nie tak.

ADA w Twoich ustach słowa brzmią jak czysta herezja Laughing wahałam się czy Adam ma się kajać czy Megan ...padło na Adasia...
zorina13 napisał:
Czyżbyś zamierzała połączyć cioteczkę Carolinę z szeryfem Royem ? Podoba mnie się ten pomysł.

Kiedy Mada niewinnie spostrzegła, że Caroline i Roy... ukluła się myśl by rozwinąć wątek Very Happy
Mada napisał:
Aga napisał:
… miałam skończyć …

Szkoda, że nie ma emotikonki turlającej się ze śmiechu. Laughing

Szkoda, że nie ma emotikonki, której opada szczęka Shocked
Straciłaś nadzieję na ckliwy wątek? Toż było trochę ckliwości Shocked no to...muśnięcie po policzku... Rolling Eyes
Ewelina miałam skończyć, naprawdę, ale wszyscy wczoraj polecieli po bandzie i nie mogłam się wyłamać Cool
*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 10:34, 15 Cze 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:05, 15 Cze 2014    Temat postu:

Ależ ja wcale nie chcę, żebyś skończyła ... urocze jest to przekomarzanie się i kłótnie dwojga zafascynowanych sobą ludzi ... a i Roy'owi i ciotce Caroline też się coś należy od życia Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:12, 15 Cze 2014    Temat postu:

Oj pokićkało mi się, Ty pytasz kiedy dalszy ciąg Laughing miał być skończony wczoraj, ale zostawiłam końcówkę żeby ją dopracować Cool

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:34, 15 Cze 2014    Temat postu:

I bardzo dobrze. Pracuj, pracuj na tą końcówką Mam nadzieję, że dzisiaj jeszcze przeczytamy, że wszystko dobrze się skończy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:47, 15 Cze 2014    Temat postu:

Aga napisał:
Toż było trochę ckliwości Shocked no to...muśnięcie po policzku... Rolling Eyes

Czyli tyle, co kot napłakał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:12, 15 Cze 2014    Temat postu:

* * * *

Dwie godziny później Caroline wpadła jak burza do hotelu zająć się swoimi podopiecznymi. Śniadanie było pyszne, a atmosfera przy stole zdawałaby się miła i przyjemna. Caroline po opatrzeniu całej trójcy zorganizowała posiłek w swoim pokoju. Roy zachwalał opiekę i posiłki Caroline, która rumieniła się choć trudno było ją onieśmielić. Megan patrzyła z przyjemnością na ten obrazek uśmiechając się leciutko, unikając wzroku milczącego Adama. Ten zdawkowo włączał się do rozmowy, uśmiechał chociaż tak naprawdę jego myśli zaprzątała dziewczyna naprzeciwko, która kompletnie go ignorowała. Megan sięgnęła po cukier, ale lewa dłoń zadrżała jej i ziarenka rozsypały się na stole.

–Pomogę. –Adam odmierzył porcję cukru i nie spuszczając oczu z Megan zaczął mieszać powoli płyn. Mieszał… i mieszał …i mieszał.

Czas jakby zwolnił. Robił to powoli, z poważną miną, niby wyluzowany i zrelaksowany Jednak wzrok jego skupiony na niej doprowadzał Megan do całej palety emocji. Miała wrażenie, że rozpuści się pod wpływem jego nieprzytomnie intensywnego spojrzenia. W końcu nie wytrzymała i delikatnie uśmiechnęła się.

–Chyba już wystarczy. –wyszeptała.

Adam uśmiechnął się leciutko uznając to za dobry znak. Widział jak na nią działa, a to pobudziło go do działania. Kilka razy usłużnie wyprzedził ją w działaniach smarując kromki masłem równie powoli z gracją patrząc w twarz Megan z lekką ironią. Kiedy niemal ciągle patrząc na nią nakładał dżem Megan zwątpiła. Robił to z takim namaszczeniem jakby od tych czynności zależały czyjeś życie. Próbowała ignorować mężczyznę, ale to nie było proste. Była zdana na łaskę jego magnetyzmu, z którym próbowały walczyć resztki jej rozsądku. Caroline i Roy udawali, że są tak zajęci rozmową iż nie dostrzegają tych zabiegów. Mrugnęli do siebie porozumiewawczo i parsknęli śmiechem. Ale Adam i Megan nawet tego nie dostrzegli.

-Dam sobie radę chłopcy. –Caroline wyciągnęła talerz z dłoni Roya i filiżankę z ręki Adama wypychając ich z pokoju. –Sio chłopcy muszę wrócić do doktora. Obiecałam pomóc dopóki sytuacja się nie poprawi.
-Megan, muszę ci coś powiedzieć. –ciocia zatrzymała się przy drzwiach z wahaniem i zawróciła z tacą pustych naczyń.

Postawiła ją ponownie na stole i niepewnie spojrzała na bratanicę zaplatając nerwowo palce dłoni .

-O co chodzi…ciociu. –z niepokojem spojrzała na Caroline, która wyraźnie miała jakiś zgryz.
-Roy poprosił mnie o rękę. –powiedziała jednym tchem.

„O Boże!”- Megan opadła szczęka. Co prawda jak na dłoni było widać było wielką sympatię między nim, ale ślub? Po kilku dniach znajomości?

-Ciociu …a co z cukiernią w San Francisco, przecież Roy nie zgodzi się…a co ze mną?
-Dziecko przecież cię nie zostawię. –Caroline podeszła i objęła dłońmi jej twarz gładząc po policzku. -Wejdę w spółkę z Tomem. Hotel i restauracja pochłaniają sporo czasu, ja przejmę kuchnię i dodam co nieco słodkiego od siebie.
-Ciociu ja …jestem okropna, oczywiście gratuluję ci …po prostu zatkało mnie...i.. o Boże jak się cieszę, że jesteś szczęśliwa. –Megan objęła ciocię i tuliła przez chwilę w ramionach.-Szybka jesteś ciociu. –roześmiała się pierwszy raz od kilku dni.
-Dziecko jestem za stara na podchody.
-Ale skąd masz pewność, że będziesz z nim szczęśliwa ciociu …po kilku dniach? Jesteś pewna?
-Och czuję, że to pytanie ma drugie dno. –ciocia Caroline pogroziła palcem dziewczynie. –Chodzi o Adama, prawda?
-Tak…jakby…-Megan spłonęła rumieńcem.
-Hm…nie wiem, to jak skok ze szczytu góry do wody….albo się rozbijesz, albo…

Megan roześmiała się ponownie. Ciocia skacząca ze skały nie mieściła się w jej głowie.

-Ciociu jak było z wujkiem Robertem? Skąd wiedziałaś, że to…ten.?
-Byłam młodsza od ciebie dziecko, rok może dwa. –zamyśliła się ciocia. –Zobaczyłam go pierwszy raz kiedy zsiadał z konia przed sklepem….Nie wyróżniał się niczym szczególnym ot, mężczyzna jakich wielu….ale kiedy spojrzał na mnie to jakby…
-Jakby co ciociu. –serce Megan zabiło szybciej.
-Jakby wszystko inne przestało istnieć. Wiatr przestał wiać, gwar ucichł, tętent końskich kopyt zanikł,…słyszałam tylko bicie swojego serca….i widziałam tylko jego oczy i ten uśmiech…
-Co takiego w sobie miał…za co kochałaś wujka ciociu?
-Kochałam go skarbie pomimo.-ciocia zabrała tacę i stanęła w drzwiach.
-Nie rozumiem? –Megan zmarszczyła brwi.
-Mężczyźni dzielą się na dwie grupy skarbie, albo kochasz ich za coś, albo pomimo czegoś. Kłóciłam się z twoim wujkiem, aż wióry leciały, rzadko, ale …wióry leciały. –uśmiechnęła się Caroline do własnych myśli.
-Pierwsza wyciągałaś rękę na zgodę?
-Nie pamiętam dziecko….ale godziliśmy się aż wióry….-zarumieniła się ciocia. –…och koniec tej spowiedzi, doktor czeka.
-Nie rozumiem, jak można godzić się …
-Zrozumiesz dziecko akurat ty zrozumiesz…-ciocia roześmiała się perliście znikając w korytarzu.
-Dokąd Adamie? –Caroline odwróciła się tacą w połowie drogi.
-Poczytać Megan książkę. –Adam przewrócił oczami.
-Ona umie czytać.
-Ale ja będę jej przewracał strony. –Adam zamknął oczy na sekundę zastanawiając się jak idiotycznie to brzmi.-Jest…praworęczna ….a przecież jest ranna ….w prawą rękę tak? –Adam przyjął minę pokerzysty.
-Pół godziny. –Caroline pokręciła głową z politowaniem. –Sprawdzę…-spojrzała niby groźnie. -Megan musi…odpoczywać. –Caroline z trudem ukryła uśmiech schodząc ze schodów.
-Witaj Megan. –Adam pomachał książką wchodząc do pokoju. –Twoja ciotka jest gorsza niż strażnik więzienny. –uśmiechnął się mając nadzieję na rozładowanie napięcia.
-Próbuje mnie chronić. –Megan zastanawiała się czy go nie wyprosić.
-Przede mną nie musi. Przyszedłem ci poczytać co ty na to? –Adam usiadł w fotelu zagłębiając się niby w poszukiwaniu jakiegoś wiersza, co jakiś czas zerkając na dziewczynę, która po chwili niezdecydowania usiadła naprzeciwko. Adam uznał to za dobrą monetę i zaczął czytać wybrany wiersz. Niski, głos przyprawiał Megan o gęsią skórkę. Całą sobą próbowała nie okazywać jak mocne wrażenie wywołuje w niej jego tembr. W końcu nie wytrzymała i po kilkunastu minutach podeszła do okna. Wpatrywała się w krajobraz próbując uspokoić oddech. Adam przerwał i przyglądał jej się przez chwilę po czym czytał dalej. W końcu zamknął książkę i podszedł do zamyślonej dziewczyny. Kiedy usłyszała szmer za plecami odwróciła się i oparła o ścianę. Serce zabiło jej mocno, a oddech przyspieszył. Miała nadzieję, że nie widzi jakie emocje w niej wzbudza.

-Chciałbym coś wyjaśnić Megan. -Adam nabrał powietrza. - Jestem bardzo rozsądnym, poukładanym człowiekiem...
-Upartym. –wtrąciła Megan.
-Tak upartym …dla jednych to wada dla innych zaleta…zależy jak na to spojrzeć. Chyba wiesz coś na ten temat prawda Megan? –Adam zmrużył oczy i uśmiechnął się łobuzersko, a widząc jej uśmiech nieco nabrał pewności siebie. -Im bardziej przystawałem przy swoim tym bardziej ty upierałaś się przy swoim. Powinienem inaczej to rozegrać…byłaś sama w obcym mieście, a ja ..nie wiem co we mnie wstąpiło…od początku wzbudzałaś we mnie sprzeczne emocje.
-Czy to przeprosiny panie Cartwright? –zamrugała zalotnie dziewczyna.
-Tak jakby panno Cerver…Więc jak będzie Megan. –Adam przywołał najpiękniejszy uśmiech na twarz.
-Rozważę. –parsknęła.
-Odpowiesz mi na jedno pytanie Megan? –Adam oparł się przedramieniem nad głową dziewczyny.
-Ja…jakie. –zająknęła się tą niespodziewaną bliskością.
-Kiedy wpadłaś na to, że Enders kłamał?
-Nie pamiętam.
-Pamiętasz.
-Nie pamiętam,
-Czy to było wtedy kiedy stanąłem blisko ciebie przed drzwiami pokoju hotelowego? –Adam uniósł brew wyczekująco.
-Nie pamiętam o czym… mówisz. - nagle zaschło jej w gardle więc nerwowo zwilżyła usta językiem.
-Przypomnę ci. –Adam delikatnie pocałował kąciki ust dziewczyny. Potem usta lekko subtelnie, nieintensywnie. Megan zamknęła oczy i położyła dłoń na jego klatce. Czuła przez koszulę napięte mięśnie i ciepłą skórę.
-Megan…-głos Adama ochrypły przyprawił ją o dreszcz.
-Tak? –szepnęła zanurzając niepewnie dłoń w jego włosy nad karkiem.

Miękkie i aksamitne kędziorki o atramentowej barwie dawały jej palcom muskającym pojedyncze kruczoczarne kosmki, przyjemne doznania.

-Zostaniesz tutaj? W Wirginia City?
-Po co?
-Nie chcę żebyś wyjeżdżała.
-Bo?
-Bo nie chcę żeby jakiś goguś przychodził codziennie do waszej cukierni na ciastka. –„… i skradł ci serce” –dodał już tylko w myślach.
-Zostanę. –westchnęła Megan, w końcu obiecała cioci.
-Naprawdę? –Adam wyprostował się spoglądając na Megan ze zdziwieniem. –I już?
-I już. –uśmiechnęła się lekko. –A czego się spodziewałeś?
-Hm, większego oporu. –z błyskiem w oku parsknął.

-Adam jesteś tu? -pukanie do drzwi i głos ojca podziałał na oboje jak prysznic. Adam odsunął się zmieszany od dziewczyny i poszedł otworzyć.

Po wymianie uprzejmości Ben prosił o kilka minut w kwestiach bankowych i Adam przeprosił Megan opuszczając pokój. Po kilkunastu minutach wpadł jak burza do pokoju i oparł się o nie plecami patrząc groźnie na dziewczynę.

-Coś się stało Adam? –Megan patrzyła zaniepokojona.
-Spotkałem na dole twoją ciotkę i Roy’a. –powiedział niskim głosem robiąc krok w jej kierunku.
-I? –Megan uniosła brwi robiąc buntowniczą minę.
-Powiedzieli mi o ślubie. –jeśli Adam mógł uzyskać niższą barwę głosu, to właśnie ją zademonstrował.
-I? –Megan z trudem przełknęła ślinę. Zbliżający się leniwie Adam z błyskami w oczach i przychrypnięty głos stanowiły mieszankę wybuchową.
-Wiedziałaś. –bardziej stwierdził zbliżając się powoli niczym lampart.
-I?
-Myślałem, że zgadzasz się zostać…-cedził powoli słowa.
-…bo mnie o to prosiłeś?
-Tak. –zmarszczył brwi zatrzymując się krok przed nią.
-A niby jako kto miałabym zostać?
-To chyba oczywiste, jako moja żona. –Adam patrzył zbity z tropu.
-Nie słyszałam, żebyś mi się oświadczył. –patrzyła z napięciem w ciemne oczy mężczyzny.
-Powiedziałem, żebyś została.
-Ciocia też mnie prosiła żebym została. –zamrugała filuternie oczami. –A jednak nie prosiła mnie o …
-Megan! –Adam z irytacją w głosie zanurzył dłoń w jej włosach na karku.
-Za to słyszałam o gogusiu i o..- serce Megan zamarło z wrażenia.
-Megan doprowadzasz mnie do szału! –Adam przyciągnął ją do siebie zatapiając usta w gwałtownym pocałunku.
Już nie były lekkie i subtelne, nie przypominały muśnięcia warg, ale były krótkie, intensywne, szaleńcze, nieprzytomne. W końcu oderwał usta od dziewczyny i spojrzał jej w oczy zupełnie poważnie.

-Wyjdziesz za mnie Margarett Cerver?
-Mam się podroczyć czy…
-Megan do jasnej…
-Zgadzam się Adamie Cartwright.

Śluby odbyły się tydzień później. Ogólne rozbawienie wzbudziła ranna trójka na czworo. Uznano to za wróżbę na przyszłość jako zaczyn burzliwej drogi życia chociaż wszyscy szczerze życzyli im większego spokoju na przyszłość. Adam zamieszkał z Megan chwilowo w skrzydle gościnnym i przejął opiekę nad jej ramieniem. Z wiadomych przyczyn noc poślubna została przesunięta w czasie. Adam codziennie pieczołowicie zmieniał opatrunki żonie smarując z namaszczeniem skórę wokół rany. Dostawał białej gorączki patrząc na nagie ramię żony nie mogąc posmakować tego co mu się legalnie należy. Megan przechodziła podobne męki dbając o ramię męża, ale i miała mieszane uczucia. Strach przed nieznanym mieszał się z fascynacją. Nie inaczej było i tym razem. Megan w nocnej koszuli siedziała na skraju łóżka i smarowała ramię Adamowi ubranemu tylko w dżinsy.

-Boli? –Adam pogładził ramię żony i delikatnie pocałował.
-Prawie nie. –Megan zabiło serce, na chwilę przerywając. Jego dotyk działał jak ogień.
-Megan…
-Tak Adam… –Megan spojrzała z niepokojem. –…za mocno?
-Nie, robisz to bardzo delikatnie.
-Więc o co chodzi? –uniosła brwi.
-Od trzech tygodni patrzę na czekoladkę…-Adam wyjął maść z ręki żony i odrzucił niedbale. -…najwyższy czas ją rozpakować. –Adam oplótł żonę rannym ramieniem i opierając zdrową dłonią o poduszkę zmusił Megan do położenia na plecach. Zawahał się widząc w jej oczach niepokój.
-Nie jesteś gotowa?
-Nigdy bardziej nie będę. –przeszedł ją dreszcz kiedy Adam przygniótł ciałem.
–Będę uważał.-szepnął ochryple całując ją w usta.
-Wiem…-Megan oplotła szyję męża gdy ten pocałował ją w zagłębienie szyi.
-…na ramię też…-przerwał na chwilę wywołując na jej twarzy uśmiech i chwilowe rozluźnienie.

Strach i obawy Megan minęły bezpowrotnie. Tama pękła. „Po ptokach.” Very Happy

KONIEC


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:28, 15 Cze 2014    Temat postu: Moja wersja The Ride

Wszystko dobrze się skończyło.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:36, 15 Cze 2014    Temat postu:

Sympatyczne i szczęśliwe zakończenie Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:11, 15 Cze 2014    Temat postu:

Aga, aleś mi podniosła ciśnienie. Te twoje opisy - mieszenie cukru, smarowanie kromki masłem i dżemem - są bardzo … zmysłowe. Embarassed

Aga napisał:
Była zdana na łaskę jego magnetyzmu, z którym próbowały walczyć resztki jej rozsądku.

Po co walczyć? Poddać się i już. W przypadku Adama nie ma innego wyjścia.

Aga napisał:
-Poczytać Megan książkę. –Adam przewrócił oczami.
-Ona umie czytać.
-Ale ja będę jej przewracał strony. –Adam zamknął oczy na sekundę, zastanawiając się, jak idiotycznie to brzmi.

Kilka razy czytałam ten fragment i wciąż się śmiałam. Laughing

Aga napisał:
Miękkie i aksamitne kędziorki o atramentowej barwie dawały jej palcom muskającym pojedyncze kruczoczarne kosmki, przyjemne doznania.

Kolejny interesujący fragment pełen zachwytu nad jego włosami. Smile

Aga napisał:
-Wyjdziesz za mnie Margarett Cerver?
-Mam się podroczyć czy…
-Megan do jasnej…
-Zgadzam się Adamie Cartwright.

Takich oświadczyn chyba jeszcze nie było. Rolling Eyes

Aga napisał:
Dostawał białej gorączki patrząc na nagie ramię żony nie mogąc posmakować tego co mu się legalnie należy. Megan przechodziła podobne męki dbając o ramię męża, ale i miała mieszane uczucia.

Aga, znowu kazałaś swoim bohaterom czekać. Oj, testujesz ich wytrzymałość i silną wolę. Na szczęście w końcu rozpakowali czekoladkę. Wink

Świetny scenariusz. Bardzo dobrze się czytało. Szkoda, że to już koniec. Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 18:14, 15 Cze 2014    Temat postu:

mocny ten fragment Smile Bardzo zabawny - jeszcze nie czytałam opisu podrywania dziewczyny na majestatyczne mieszanie herbaty Very Happy majestatyczne smarowanie chleba masłem i dżemem już tak nie działa na wyobraźnie, ale mieszanie herbaty... z definicji kobieta powinna się topić jak cukier w herbacie Smile

Świetne opowiadanie, szczęśliwa końcówka Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:45, 15 Cze 2014    Temat postu:

dzięki Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza -odcinki -fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 8 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin